![]() |
![]() |
|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
![]()
Czytam Wasze wpisy, obserwuje naszego psa, przeczytałem też ten blog i razem doszliśmy do wniosku że jednak musimy podejść do tego bardziej racjonalnie i emocje odsunąć na bok. Może to był zły moment, ewidentnie brak wiedzy przed doborem rasy, nie odrobiliśmy lekcji i zdecydowanie wina leży po naszej stronie. Szukaliśmy kompana, przyjaciela a nie zaborczego tyrana dla którego torba z resztkami śmierdzącej ryby jest ważniejsza niż my. Chciałbym móc wyjść normalnie z domu, nie sprzątać dwa razy dziennie i co chwila zaskakiwać się pomysłowością psa.
Jak wspominałem jesteśmy młodą parą na początku drogi życiowej. Marta jeszcze studiuje i nie mamy szansy na domek na wsi. Do pracy też trzeba chodzić, a nie mamy gdzie psa zostawiać. Przez niego musimy żyć osobno. Mieliśmy problem z wynajęciem mieszkania dla takiego psa, a z poprzedniego jak wspominaliśmy nas wyrzucono właśnie przez Astro. Wielu znajomych się od nas odwróciło, na spacery muszę chodzić daleko gdzie nikogo nie ma bo nie puszcze psa, ludzie się go boja a jak dostaje głupawki to mnie olewa. Mieliśmy raz sytuacje jak przypadkowo spotkaliśmy inną parę z psem i Astro skoczył za uszy ciągnąć ich psa, poszczekując na wszystkich, facet chciał mnie pobić bo jego zdaniem jestem nie odpowiedzialny a kobieta po Garde (policja w Irlandii) zadzwoniła. W parkach dla psów to ludzie oskarżali nas o brak wychowania i zabierali swoje psy, a przecież wilczaki tak sie bawią. Śmialiśmy się wtedy że to brzydkie kaczątko bo nigdzie nie pasuje. Udało nam sie kupic małe mieszkanko bo inaczej bym z psem na bruku wylądował i próbuje je remontować ale z Astro to nie ma sensu, dewastuje wszystko. On nas emocjonalnie i finansowo rujnuje. Jestem tu z nim sam, poświęcam mu znaczna część swojego czasu, jedyne chwile kiedy jestem bez niego to jak biegam z lista zakupów po sklepie. W mieszkaniu wieczny bajzel. Czasem boje się że zrobię mu krzywdę, staram się wtedy na spokojnie do niego mówić, proszę go żeby się uspokoił, że to dla jego dobra, że my już jesteśmy na skraju załamania. Astro tylko kłapnie mnie w rękę i robi swoje. Najgorsze w tym wszystkim jest to że Wilczki są takie przez całe życie to dodatkowo frustruje. Jak bym wiedział że on wydorośleje i zmądrzej za rok dwa, że się ułoży to jeszcze byśmy jakoś przetrwali ale 15 lat z takim dzikiem przeraża. Wiele już poświęciliśmy ale ja nie chce podporządkować swojego życia psu. Pies miał być uzupełnieniem, wiernym przyjacielem, hobby a nie celem który zdominował nam życie. Wszystko się kręci wokół niego a on jest taki niewdzięczny. Ta słodka mordka chyba nie jest tego warta, chcemy odzyskać normalne życie. Naprawdę wielki szacunek dla ludzi którzy przetrwali ale my nie damy rady, naprawdę się staramy ale to mnie przerasta. Najlepiej jak by udało się znaleźć kogoś kto będzie traktował go indywidualnie, nie chcemy go oddawać do hodowli, czy schroniska, on potrzebuje uczucia. Astro jest normalnym, zdrowym, silnym, szczęśliwym, towarzyskim, mega ciekawskim psem. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]()
Zrobicie jak uważacie, rozumiem Waszą frustrację i wiem co czujecie, ale z jednym nie mogę się zgodzić:
Quote:
Mój trzyletni wilczak jest spokojny, w miarę opanowany (czasem nawet za bardzo i czasem przydałoby się żeby był narwany i reagował a nie czekał na moją reakcję), poznał swoje granice i wie na co z kim może sobie pozwolić. Jeśli nie odwołuje się od innych psów to myślę, że to w głównej mierze moja wina bo nie przyłożyłam się za bardzo do tej nauki, jeśli reaguje agresywnie będąc na smyczy to też bywa to moją winą (za mocno spięta smycz itp.), albo drugiego psa, który pierwszy swoją postawą sprowokował. Nie ma już śladu po psie, który biegł za każdym człowiekiem. Czasem ja się bardziej stresuje jak pies jest luzem a jakiś biegacz sunie prosto na niego zamiast rozważnie zwolnić i iść. Ja dostaje zawału a pies... popatrzy i wraca do wąchania kawałka trawnika. Co do znajomych, to jak ktoś nie toleruje mojego psa to niech spada ![]() ![]() Latem bez problemów wychodzimy do ogródków przy pubach, pies leży, kelnerki nad nim przechodzą, nie dzieje się nic, a dodam że mój pies nie jest jakoś super zsocjalizowany, wyszkolony czy absolutnie przewidywalny ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Junior Member
|
![]() Quote:
i święta racja . Amen . ![]() siekiera dalej w bagażniku ![]() pozostaje mi więcej pracy .....nad sobą i nerwami swymi . oj szkoła szkoła dla właściciela . |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
![]() ![]() ![]() Cóż. Decyzji nikt za Was nie podejmie. A jest ciężka. Osobiście nie zamierzam Was namawiać ani w tę, ani "wewtę". Po tym co już przeczytaliście, wiecie, że życie nawet z takim wilczakiem, jak Wasz, jest możliwe, ale też wiecie, jakim kosztem. Prawdą jest, że emocje (złe) przeszkadzają w pracy z wilczakiem, a Wy z tego co widzę, jesteście już na skraju wyczerpania nerwowego. A efekty pracy, nawet jeśli zacznie się od razu, nie przyjdą z dnia na dzień i nie od razu będą "powalające". |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]() Quote:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
Maillevin, Grin -
![]() Nawet napisałam elaboracik podsumowujący, ale zrezygnowałam... Pracuję nadal nad sobą... "Oaza spokoju" i takie tam pierdoły... ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]() Quote:
Ja po swoim psie musiałam zrobić generalny remont pokoju w którym zostawał (włącznie z sufitem - nie wiem jakim cudem), też jestem (chyba) młoda i mieszkam z nim sama. Tak więc da się, ale mi nie przeszkadza że pies wieczorem nie zostanie sam - zadałam sobie pytanie czy ważniejszy jest dla mnie codzienny kontakt z psem, czy sporadyczne wypady gdzieś tam, które mogę policzyć na palcach jednej ręki i na które jeśli już tak bardzo będę chciała wyjść mogę podrzucić komuś psa albo zatrudnić psią nianię. Tak więc te wszystkie argumenty średnio do mnie trafiają, ale ja jestem uparta ![]() Poza tym znam masę ludzi z tym samym problemem i to nie są wilczaki, nawet buldożki francuskie miewają lęk separacyjny, nagminne jest to też wyżłów czy labradorów. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
![]() ![]() Jejku, ten temat powinien być lekturą obowiązkową dla wszelkich przyszłych właścicieli wilczaków, zwłaszcza tych twierdzących, że "wilczak to tylko pies". ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Posts: 166
|
![]() Quote:
![]() ![]() Reasumując (bo post chaotyczny za co z góry przepraszam ![]() ps. gadać z psem to ja też gadam (a co mi tam ![]() Pozdrawiam ![]()
__________________
Never Surrender ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
Ale wilczak, z ktorym świadomie pracuje się od szczenięcia, mimo wszelkich trudów i ilości pracy jaką trzeba w niego włożyć - MOŻE być przyjacielem, uzupełnieniem i powodem do radości. Pewnie, że nie za darmo... życie z wilczakiem to ciąg kompromisów, na jakie trzeba pójść, zwykle trzeba sporo zmienić w swoim życiu... ale to też nie jest tak, że każdy z nas jest męczennikiem dla własnego wilczaka. Jak trafi swój na swego to mimo trudności tych psów - żyje się z nimi wspaniale. Nie chcę oceniać Waszej decyzji - rozumiem, że w pewnych sytuacjach znalezienie nowego domu dla psa jest o wiele lepszym rozwiązaniem, niż męczenie na siłę i siebie i psa do końca jego życia. To Wasza decyzja i jaka by nie była - życzę, aby skończyło się to jak najlepiej i dla Was i dla psa. A ten wątek trafia na moją listę "ostrzegawczą", bo bardzo dobrze pokazuje to, co zwykle staram się przekazać potencjalnym chętnym na "takiego pięknego wilka". Zwykle nikt mi nie wierzy, myśli że przesadzam, demonizuję... a tu przykład wzięty z życia. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Junior Member
|
![]() Quote:
![]() ![]() ![]() ![]() krnąbrny i uparty jak ja . ![]() w tej całej histori zastanawia mnie jedno i nie do końca chce mi się wierzyć w winę ...niechęć i obojetność hodowczyni ?! cały ten dramat jest zabardzo "ubarwiony" w jedna stronę . ale to zapewne juz byłby inny wątek . Ja złego słowa nie powiem . koniec kropka basta. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Junior Member
Join Date: Jan 2011
Location: Chorzów
Posts: 285
|
![]()
Ja przez dłuższy czas myślałam, że wilczak sprawia większe trudności od haszczaka, ale żyjąc z nimi oboma pod jednym dachem, nie jestem już tego taka pewna
![]() ![]() ![]() ![]() W sumie więc ciężko powiedzieć, z którym mam ''gorzej'' ![]()
__________________
''FLECTERE SI NEQUEO SUPEROS, ACHERONTA MOVEBO'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
ngi dhla
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
|
![]() Quote:
Beryl końcem maja kończy 3 lata ale już od jakiegoś pół roku widać było "poprawę" o ile można to tak nazwać. Mniej więcej tyle walki czeka Was jeszcze o ile się na nią zdecydujecie. Mniej więcej wtedy widać będzie efekty pracy jaką się w psa włożyło. My to widzimy, i choć nigdy przez myśl nam nie przeszło, żeby go oddawać, to wielokroć przyprawiał nas o szewską pasję, rozpacz i rezygnację. Na dzisiaj chodzę z nim bez smyczy ale to jest ogrom pracy, bycia mega konsekwentnym nie tylko wobec niego, ale przede wszystkim wobec siebie. On zmądrzeje i wydorośleje ale zawsze to wy będziecie musieli trochę pod niego układać swoje życie. On nie zna pojęcia bycia "niewdzięcznym" zawsze będzie robił swoje do granic jakie mu wytyczycie - a wszelkie granice trzeba wytyczyć z siłą z jaką on uparcie będzie chciał je łamać, a nawet trochę mocniej. Ile mu dacie - tyle on wam odda. Pytanie czy macie jeszcze siłę na rok / 2 lata walki.
__________________
Surman suuhun |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
Ludzie nie zrozumieją, nawet nie ma na to co liczyć. Ja sama na wilczaka czekałam 10 lat. Przez cały ten czas z mniejszą lub większą intensywnością dowiadywałam się nowych rzeczy o rasie (głównie właśnie stąd). W pewnym momencie, jeszcze przed wzięciem wilczaka zaczęłam być aktywna na forum, więc czytałam jeszcze więcej niż wcześniej.... no ale do czego zmierzam - przez cały ten czas uważałam wilczaka za wyzwanie, za niezwykle trudnego psa... ALE jednocześnie dziwiłam się jak ktoś może się cieszyć z tego, że pies nie kradnie przy nim mięsa? Jak ktoś może się cieszyć z tego, że pies przyszedł na zawołanie? Myślałam sobie - phi, błahostka... każdy mój pies tak robi (nie kradnie, przychodzi na zawołanie itp.), a przecież żadnego nie wychowywałam od szczeniaka (mam 3 znajdki). I co się okazało? Okazało się, że wilczaki uczą pokory... dopiero kiedy zaczęłam żyć z wilczakiem zrozumiałam dlaczego inni cieszyli się z takich błahostek, jakie przed chwilą opisałam. Mimo wielu lat interesowania się rasą - nie byłam w stanie wyobrazić sobie czym jest życie z wilczakiem, nie rozumiałam jak uparte potrafią być te bestie i jak trudne może się okazać nauczenie ich najprostszych rzeczy, które u innych psów osiąga się w tydzień... Więc jak mają to zrozumieć właściciele labradorów, czy ONków? Oni tego nie zrozumieją... ludziom nie mieści się w głowie, że pies może sprawiać AŻ TYLE problemów. Dlatego większość ludzi na opowieści o wyczynach wilczaków robi minę niedowierzania, albo puka się w głowę. Ewentualnie ma opowiadającego za snoba, który przechwala się własnym psem... A co do tej torby i staruszki na światłach... cóż... życie z wilczakiem to taka gra - wieczna gra na spostrzegawczość. Kto pierwszy zauważy - Ty, czy wilczak? Kto pierwszy przejrzy otoczenie w poszukiwaniu potencjalnych durnych pomysłów - ty, czy wilczak? Kto pierwszy zorientuje się, że zza horyzontu wyłania się pies - Ty, czy wilczak? Można tak wymieniać bez końca... trzeba mieć refleks, trzeba myśleć jak wilczak... ![]() Last edited by makota; 12-05-2014 at 19:51. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Junior Member
|
![]() ![]()
__________________
Zack. My name is Zack. |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|