Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Adopcje

Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 07-05-2014, 00:22   #1
emka
Junior Member
 
Join Date: May 2014
Posts: 30
Default

No przecież piszemy że on jest normalnym zdrowym szczęśliwym psem, TYLKO MY NIE MAMY WARUNKÓW i dlatego z wielkim bólem serca szukamy kogoś kto będzie wstanie zapewnić mu odpowiednie warunki.
A mam jeszcze takie pytanie, czy może ktoś opanował jak zostawić Wilczaka samego w małym mieszkaniu na 8h? Do tej pory mąż pracował w domu i pies uzależnił sie od niego, niestety do takiego stopnia że jak pies ma zostać sam to wpada w straszną panike i może sobie zrobic krzywdę. Raz na balkonie prawie wypadł przez barierkę z 4 piętra. Jak byśmy mieli ogród z klatka nawet byśmy nie rozważali tego. Astro to częśc naszej rodziny, poczciwe dobre, miluśniskie psisko. Zniszczył nas jego lęk separacyjny do tego stopnia że zaczyna to się odbijać na naszym związku.
Dobrze wiemy że on z tego nie wyrośnie i że jakiś czas będzie dzielnie siedział sam w małym miszkanku i cierpliwie czekał na właścicieli. Wilczaki to przecież szczwane łobuziaki, wiecznie kombinujące.
emka jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 08:39   #2
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by emka View Post
czy może ktoś opanował jak zostawić Wilczaka samego w małym mieszkaniu na 8h?
Myślę, że całkiem sporo osób. W tym między innymi my. Był czas, że Łowca zostawał sam na 8 godz., a mieszkanie (w bloku, bez ogrodu) mamy niewiele większe od Waszego (52 m). Tyle, że jak się bierze psa, wilczaka zwłaszcza, trzeba niestety prawie od pierwszego dnia przyzwyczajać go do zostawania samemu, żeby nie było w przyszłości "jazd". U Was to zostało zaniedbane, bo mieliście komfort pracy w domu. Teraz odkręcić to, przy TAKIM lęku separacyjnym będzie, obawiam się, niezmiernie trudno.
Argument, że pies "zdominował nam życie" nie jest wg mnie żadnym argumentem. Wszystkim nam wilczaki przetasowały życie (niektórym ze zmianami miejsc zamieszkania, pracy itp. włącznie). Takie już są, że z niektórych rzeczy trzeba często albo zrezygnować, albo przewidzieć w nich miejsce dla swojego wilczaka...
Argument, że pies potrzebuje przestrzeni, to też nie do końca argument. Wiele wilczaków żyje w blokach i ma się bardzo dobrze, nieraz nawet lepiej od tych "ogrodowych". Ogród jako przepis na szczęśliwego psa to mit, który upadł już dawno.
Wasz pies nie potrzebuje przestrzeni i ogrodu. To raczej Wy go potrzebujecie, by rozwiązać problem, z którym nie potraficie sobie poradzić w inny sposób.
PS
I nie zganiajcie wszystkiego na hodowcę. Jakkolwiek "niecnie" się zachował, zanim się ktoś zdecyduje na przyjęcie psa pod swój dach, ma obowiązek zapoznać się z charakterystyką rasy. A możliwości są. To co Wasz pies robi, nie jest niczym nowym dla tej rasy.
PS2
W tym wszystkim macie jednak duży plus, że nie zamietliście sprawy pod dywan, tylko zdecydowaliście się zamieścić wpis tu, na forum, co zawsze się łączy z wystawieniem się pod pręgierz krytyki. Nie każdego na to stać.

Last edited by Grin; 07-05-2014 at 08:57.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 09:29   #3
emsigna
Junior Member
 
Join Date: Sep 2012
Posts: 12
Default

Jestem właścicielką półtorarocznego wilczaka. Oczywiście przerobiłam wszystkie problemy, a życie zmieniliśmy do tego stopnia, że przeprowadziliśmy się na wieś
Ad. 1 Wyrośnie, choć nie do końca, dawać żwacze i lekko podśmiardnięte mięso
Ad. 2 Też w pewnym stopniu wyrośnie, nie dopuszczać do kontaktu z ludźmi, którzy są przewrażliwieni
Ad. 3 Kantarek
Ad. 4 To jest problem największy. U mnie wraz z wiekiem było gorzej a nie lepiej. Pomogła przeprowadzka na wieś i zamykanie w solidnym kojcu jak nie ma właścicieli, wraz z drugim psem - ulubionym towarzyszem zabaw (nie wilczakiem) Ogrodzenie posesji (1,60 m) jest zdecydowanie niewystarczające.
Skąd Pani jest? Nie wiem czy mogę pomóc, ale proszę o informację na priva.
emsigna jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 09:38   #4
emka
Junior Member
 
Join Date: May 2014
Posts: 30
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
I nie zganiajcie wszystkiego na hodowcę. Jakkolwiek "niecnie" się zachował, zanim się ktoś zdecyduje na przyjęcie psa pod swój dach, ma obowiązek zapoznać się z charakterystyką rasy. A możliwości są. To co Wasz pies robi, nie jest niczym nowym dla tej rasy.
Nie obwiniamy hodowcy za cechy tej rasy czy zachowanie naszego pieska absolutnie. Proszę raz jeszcze przeczytać na czym się zawiedliśmy (punkt 1 i 2). Jednak wydaje nam się że hodowca sprzedający psa, zwłaszcza wilczaka powinien również uświadomić nabywców o negatywnych skutkach posiadania tej rasy.

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
W tym wszystkim macie jednak duży plus, że nie zamietliście sprawy pod dywan, tylko zdecydowaliście się zamieścić wpis tu, na forum, co zawsze się łączy z wystawieniem się pod pręgierz krytyki. Nie każdego na to stać.
Właśnie zauważyliśmy że jeżeli ktoś się zwróci o pomoc, albo podejmie taki temat jak my to znaczna część miłośników czworonogów zbeszta go na wstępie zamiast udzielić konstruktywnych wskazówek. Doradzić, czy zaoferować pomoc, a potem ludzie sie dziwią że jest tyle porzuconych psiaków. Powoli wkraczamy w ten świat (psi świat) i dochodzimy do wniosku że dla wielu jest to po prostu biznes a nie pasja.
emka jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 09:50   #5
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by emka View Post
Proszę raz jeszcze przeczytać na czym się zawiedliśmy (punkt 1 i 2). Jednak wydaje nam się że hodowca sprzedający psa, zwłaszcza wilczaka powinien również uświadomić nabywców o negatywnych skutkach posiadania tej rasy.
Nie lubię, gdy się mnie odsyła do ponownego czytania czegoś, co już przeczytałam. Należę do ludzi potrafiących czytać ze zrozumieniem. A czy Ty potrafisz? W którym miejscu napisałam, że obwinialiście hodowcę o cechy rasy? Obwinialiście o brak uświadomienia:
Quote:
Nieuświadomieni przez hodowcę i praktycznie bez doświadczenia przyjęliśmy Wilczaka do naszej rodziny.
Quote:
brak szczerości i rzetelnych informacji ze strony hodowcy bardzo źle dobraliśmy rasę do warunków w jakich żyjemy i stylu życia.
Inna sprawa; większość właścicieli wilczaków nie miała z nimi wcześniej doświadczenia z niżej podpisaną włącznie. To żaden argument.

Quote:
Originally Posted by emka View Post
Właśnie zauważyliśmy że jeżeli ktoś się zwróci o pomoc, albo podejmie taki temat jak my to znaczna część miłośników czworonogów zbeszta go na wstępie zamiast udzielić konstruktywnych wskazówek. Doradzić, czy zaoferować pomoc, a potem ludzie sie dziwią że jest tyle porzuconych psiaków. Powoli wkraczamy w ten świat (psi świat) i dochodzimy do wniosku że dla wielu jest to po prostu biznes a nie pasja.
Nie ma co się ofochiwać. Popełniło się błąd, albo szereg błędów, to trzeba niestety teraz brać konsekwencje na klatę. A propozycje pomocy już się pojawiły.

Last edited by Grin; 07-05-2014 at 09:52.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 10:41   #6
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by emka View Post
Jednak wydaje nam się że hodowca sprzedający psa, zwłaszcza wilczaka powinien również uświadomić nabywców o negatywnych skutkach posiadania tej rasy.
Ja jeszcze wracam do hodowcy... Sorry, ale gdy to przeczytalam to wlos stanal mina glowie.... To brzmi jak jakis totalny kosmos...
WY zalatwialiscie papiery? A hodowca po co jest? OBOWIAZKIEM hodowcy jest wydac psa z papierami. Rozumiem, ze wystawienie metryki moze sie przedluzyc, ale zeby wlasciciel musial to zalatwiac...
Ile mial piesek skoro Francja nakazala kwarantanne?
Piesek byl niby na Slowacji? To pochodzi z polskiej hodowli, czy polski hodowca byl tylko posrednikiem?
Ta zmiana ceny na dwa razy wieksza tez strasznie smierdzi....

Quote:
Originally Posted by emka View Post
Właśnie zauważyliśmy że jeżeli ktoś się zwróci o pomoc, albo podejmie taki temat jak my to znaczna część miłośników czworonogów zbeszta go na wstępie zamiast udzielić konstruktywnych wskazówek. Doradzić, czy zaoferować pomoc, a potem ludzie sie dziwią że jest tyle porzuconych psiaków. Powoli wkraczamy w ten świat (psi świat) i dochodzimy do wniosku że dla wielu jest to po prostu biznes a nie pasja.
emka, nie atakujcie, bo nikt Was nie zaatakowal. Po prostu ludzi nie zaskakuje nic z tego co napisaliscie (ale sa w stanie Was ZROZUMIEC!), bo przerabiali to wiele razy (padlina, ciagniecie i szalenstwo jest u wilczakow w pakiecie podstawowym)... Jak pewnie widzisz cale to forum pelne jest podobnych opisow... I sposobow jak sobie z tym radzic.... Sama odsylam tu swoich wlascicieli (bo co dwie glowy to nie jedna). A pomoc znajda takze ci "opuszczeni" przez swoich hodowcow...
Szkoda tylko, ze nie spotkalismy sie tu o wiele wczesniej. Udaloby sie Wam uniknac wielu popelnionych bledow...takze tego pierwszego jakim byl pewnie zakup malucha...

I to tez powod dla jakiego wielu hodowcow nie pyta, czy nowy wlasciciel wie co potrafi ta rasa i jaka jest jej charakterystyka... Po prostu caly internet pelen jest negatywnych/rzetelnych opisow CzW... Juz nawet na spacerach slychac szepty "Piekna rasa, ale takiego psa nigdy sobie nie kupie".

ZDAJE sobie sprawe, ze mamy miedzy hodowcami osoby, ktore celowo maluja CzW w rozowych barwach. Czy to mowiac, ze rasa jest o wiele latwiejsza niz sie mowi, czy tez twierdzac, ze ich "linia" jest spokojniejsza... Ale forum ja to ma wlasnie stanowic przeciwwage...

Co do samego psa... Niestety jesli szukacie szybkiego sposobu na zmiane zachowania psa to..nie istnieje... Po opisie widac, ze potrzebna bedzie masa pracy... Nawet dobrze prowadzony wilczak potrafi niezle dac w kosc....a jego dorastanie twa dlugo... (Zwykle) Duzo czasu uplywa zanim szczeniak nabiera rozumu...

Widze, ze nie macie sily na walke... A na serio znajdziecie tu pomoc, tylko podajcie jakies szczegoly. Imie psa, skad mozna go odebrac (jakies namiary kontaktowe). Jesli psiak jest we Francji, to i wtedy mozemy pomoc... No i fotki tez by sie przydaly...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 11:27   #7
avgrunn
Senior Member
 
avgrunn's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
Default

Ja bym sie starala powalczyc skoro kochacie ta niszczycielska moc. Kazdy z nas ma problemy, a tak naprawde ten wiek kolo 1 roku zycia jest najgorszy, kolo 2 robi sie coraz lepiej trzeba tylko przez to przebrnac, oczywiscie pojawia sie inne problemy, ale to tez normalne.

Jak juz Margo wspomniala ja tez bym zainwestowala w klatke spawana, my taka mamy w samochodzie bo krolewicz notorycznie cos sobie podgryzal. Przy spawanej ani razu nie kombinowal z gryzieniem, za grube prety. Warto tez zrobic mu wieksza klatke, u nas jak znalazl jest wys.80 szer. 70 dl. 110 ale ja mam bardziej kompaktowa wersje wilczaka no i to jest klatka samochodowa wiec u Was moglaby byc nawet wyższa, szersza i dluzsza.
Nasza jest taka: https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.n...35662567_n.jpg

Nie przejmujcie sie zjadaniem kup, tak bywa, wiekszosc ma taki okres, mozna dawac zwacze, stare mieso, niektorzy mowia ze dodawanie drozdzy pomaga, sprobujcie zamowic zoladki nieczyszczone czyli z zawartoscia krowiego zoladka. Raz w tygodniu czy co dwa mu to dawac, smierdzi jak diabli ale bedzie wcinal z radoscia.

Jak wzielam Ura to sporo znajomych tez poszlo w odstawke, bo im pies nie pasuje bo ja nie chce bez niego gdzies sie szlajac. Trudno, znalezlismy nowych znajomych, ktorzy go akceptuja i lubia, nie bede ukrywac ze sporo z nich to wilczakowcy, ale mam tez takich ktorzy mimo ze mieszkaja w niewielkich mieszkaniach zapraszaja nas bardzo czesto wlasnie z Urem, nie przeszkadza im ze klaczy, z checia nawet go dokarmiaja o ile on cos wezmie

Kazdy przechodzi przez okres zebiaszczy, moj to do teraz lapie za reke jak sie za bardzo ucieszy, taki jest , probowalam naprawde wielu metod, ale on wciaz musi ta paszcze rozewrzec chocby na chwilke

Ciagniecie tez sie czesto zdarza, bo one koniecznie musza cos zobaczyc, powachac, polizac. Oczywiscie zalezy od wieku, moj jest teraz okropnym burakiem, sadzi sie do samcow, a suki by zakochal na smierc. Ale staramy sie ogarnac to i mam nadzieje ze sie poprawi.
Cieszcie sie ze macie ciekawskiego wilczaka, ja uwielbiam to w rasie. Na pewno przyda sie na przyszlosc i za wszelka cene bym utrzymywala ten stan.

Nie wiem gdzie teraz mieszkacie, ale moze jest szansa na spotkanie sie z innym wlascicielem wilczaka, z ktorym sobie spokojnie pogadacie, a mlody sie z nim wyszaleje.

I jeszcze jedna sprawa, wilczak zmeczony jest tylko i wylacznie umyslowo, zmeczenie fizyczne jest chwilowe. Sprobujcie porobic z nim cos przy czym bedzie musial pomyslec, albo co go zmeczy. Moze tropienie, moze agility, obedience, ale podkreslam ze to Wy musicie z nim pracowac, a nie obcy ludzie.
__________________
Ja & Urciowaty

Last edited by avgrunn; 07-05-2014 at 11:30.
avgrunn jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 18:26   #8
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Quote:
Originally Posted by avgrunn View Post
Nie wiem gdzie teraz mieszkacie, ale moze jest szansa na spotkanie sie z innym wlascicielem wilczaka, z ktorym sobie spokojnie pogadacie, a mlody sie z nim wyszaleje.
Fajna propozycja - może warto również wcielić w życie?


P.S. Jestem z forumowiczów bardzo dumna - WD wraca w dobrym stylu
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 21:43   #9
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by GRABA View Post
Jestem z forumowiczów bardzo dumna - WD wraca w dobrym stylu

...
Mnie trochę zastanawia to nie dające się opanować jedzenie różnego "ścierwa", w tym własnych odchodów...
Emka napisałaś, że Wasz wilczak je dobrze i różnorodnie. W tej sytuacji raczej bym odchodziła od myślenia, że czegoś mu w pokarmie brakuje. Raczej zaczęłabym się zastanawiać, czy to nie jakieś nerwowe "natręctwo".
Psy zestresowane miewają takie akcje, choćby w postaci wygryzanie sobie sierści do żywego mięsa na łapach czy ogonie. Napisałaś, że pies cierpi z powodu stresu związanego z Waszą nieobecnością. Może u niego to jedna z form rozładowywania stresu?.... I bardzo, niestety, wątpię, że Wasz pies jest szczęśliwym psem. To co napisałaś, nie wskazuje na to. Stres związany z Waszym zostawianiem go samego, jeśli natychmiast go nie rozwiążecie i nie zastopujecie będzie się rozwijał i może wejść nawet w niebezpieczne "rejony". Znane są przypadki, gdy wilczak potrafił stać się zagrożeniem także dla własnego Opiekuna. O nowym nawet nie wspominam. Z serca radzę szybko podejmować decyzję, co chcecie: pracę "na maxa", by pies został w Waszej rodzinie, czy oddanie go. Roczny wilczak z chęcią do przejęcia kontroli, to "nie przelewki". Możecie sobie narobić sporo kłopotów. I psu też.
...
Ładny chłopiec ten Wasz Astro.
...
P.S. W sumie, to się nie dziwię, że Wasza hodowczyni nie wspomniała Wam o Wolfdogu.....
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 21:48   #10
Gregor
Junior Member
 
Gregor's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Location: Kraków
Posts: 159
Send Message via Gadu Gadu to Gregor
Default

Quote:
Originally Posted by z Peronówki View Post
Ta zmiana ceny na dwa razy wieksza tez strasznie smierdzi....
A jaka jest "prawidłowa" cena za Wiczaka w Polsce?
__________________
Zack. My name is Zack.
Gregor jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 22:36   #11
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Gregor View Post
A jaka jest "prawidłowa" cena za Wiczaka w Polsce?
A kto mowi o prawidlowej? Ceny sa rozne - zwykle kreca sie kolo 2000zl za miot "po przebadanych championach". Jestem jednak w stanie zrozumiec, ze hodowca, ktory na krycie jedzie 2000-3000km , a za psa placi 200EUR/szczenie moze zarzadac wiekszej kwoty... Jestem w stanie zrozumiec (choc sie z tym nie zgadzam), ze Shaluka za "domowe" krycia chciala 1/3 wiecej niz inni. Jak dla mnie mogla nawet brac za szczeniaka 10000zl. To ma przeciez uzasadnienie PRowskie, bo niejeden czlowiek mysli (zwykle blednie) ze placac wiecej dostaje lepszy "towar". I niejeden lubi sie poszczycic ile to kasy wydal na CzW...

Jestem w stanie zrozumiec - choc od zawsze uwazalam to za dranstwo jeszcze w czasach, gdy dotyczylo Czech i Slowacji - 100% podwyzke ceny zalezna od miejsca zamieszkania. Nie akceptuje tego, ale tak jak wyzej - mamy wolny rynek i za szczenie mozna nawet kazac placic sobie sztabkami zlota... To nabywcy decyduja, czy placa kosmiczne ceny, czy kupuja szczeniaka w normalnej cenie...

Ale czego nie jestem w stanie zrozumiec to fakt, ze jesli juz nakazuje sie placic komus 2 razy wiecej za szczenie to nie raczy sie nawet pozalatwiac czegos takiego jak papiery w zwiazku i papiery potrzebne do wywiezienia szczeniaka za granice...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP

Last edited by z Peronówki; 07-05-2014 at 22:44.
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 07-05-2014, 22:43   #12
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by Gregor View Post
....
GregorU, nie meandruj, sprawa poważna jest.
"Liczman" się znalazł.....
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 08-05-2014, 08:14   #13
szodasi
Junior Member
 
szodasi's Avatar
 
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
Default

Kurcze mało przyjemna sprawa... Czytam ten wątek z 2 powodów:

1). Moja Aroon jest od Agnieszki (i jako hodowca - przynajmniej w moim przypadku kontakt był dobry- były szczepienia, książeczka zdrowia, wyprawka i dobre rady - zanim przywiozła mi moją buraskę były długie rozmowy i opowiadania o rasie / choć ja wcześniej już jakąś wiedzę zebrałam - choć z drugiej strony opowiadanie o życiu z wilczakiem to jak uczenie latania ptaka kiwi - i absolutnie nie jestem adwokatem Hodowczyni - nie wiem jak zachowywała się do innych

2). Jak wszyscy (większość) wie - jestem tym "bystrzakiem" co adoptował podrostka;P U nas się ułożyło (myślę, że po ponad roku życia razem mogę tak powiedzieć). Dużą pracę w adaptację miała Aroon - która bardzo szybko mu pokazała kto rządzi i jakie są zasady Atman jest bardzo zrównoważony - ma jednak swoje odpały, które wyniósł z domu poprzedniego - a mianowicie ucieczki - tak trzeba go pilnować - mimo biegania, męczenia i wysokiego płotu potrafi dalej dać nogę (nie, nie codziennie, ale raz na jakiś czas coś mu odwala i leci na "glinki" by zażyć rybnego zapaszku)

- ale nie o to chodzi w tym wątku.. Chodziło mi o to jak duże ma znaczenie pierwsze przyzwyczajenia z domu... Jeśli teraz pies ma aż tak duży problem ze zostaniem samemu w domu/bez swojego przewodnika - znaczy, że przywiązanie jest bardzo duże. Ja osobiście się zastanawiam w jaki sposób mógłby się odnaleźć w nowym domu - do nowej rodziny/przewodnika.. Ile czasu zajmie mu adaptacja - czy jest możliwa pełna asymilacja z nowym przewodnikiem?
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch )
Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT
szodasi jest offline   Reply With Quote
Old 09-05-2014, 21:16   #14
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Quote:
Originally Posted by emka View Post
A mam jeszcze takie pytanie, czy może ktoś opanował jak zostawić Wilczaka samego w małym mieszkaniu na 8h?
Opanował raz i teraz jest w trakcie opanowywania drugi raz Mój pies w tym wieku zachowywał się identycznie jeśli chodzi o zostawanie, nierealne było nawet wyjście ze śmieciami bo darł się na cały regulator, sąsiedzi się skarżyli, grozili, wydzwaniali i zgłaszali gdzie się dało itp. Mieszkanie mam mniejsze niż Wasze, a ściany są tak cienkie, że słychać każde kichnięcie więc co dopiero wyjącego wilczaka.

Doskonale rozumiem Wasze odczucia i chęć oddania psa, jeśli jednak chcecie próbować dalej to to nie jest problem nie do rozwiązania, przynajmniej nie w tym wieku. Później może być gorzej.

Ja ćwiczyłam z psem, wydłużałam czas, odczulanie itp. itd. - efekt w zasadzie marny, właściwie to żaden, bo 5-10min po pół roku to nie efekt.
A dalej było tak:
1. klatka, ciężka, spawana,z odpowiednim rozstawem prętów i grubą podłogą - żaden sklepowy badziew, one są dobre dla psów, które nie chcą z nich wyjść. Pies zamknięty w takiej klatce nie powinien się załatwiać.
2. fluoksetyna dawkowana wedle ulotki Reconcilu tj. fluoksetyny dla psów, tyle że o smaku wątróbki, w dawce 1mg na kgmc (zakres dawek to od 0,5 do 2mg na kgmc)
3. pies zostawiany codziennie, tak samo, ignorowanie wycia itp. (chce niech się drze, trudno) - rytuał po prostu,
4. czas tego zostawania był wydłużany, od 1h do 8-9h kiedy pies już po prostu spał w klatce, całkowicie wyluzowany.

Od momentu zostawiania psa w klatce, do zmniejszenia się wycia i wchodzenia przez psa samemu do klatki minęło ok. 1,5msc, po 2msc po prostu kładł się i spał. Oczywiście, żeby nie było zbyt różowo, zostawienie w innych godzinach połączone było z wyciem itp. Miał wtedy półtora roku.

Gdy przestałam pracować odzwyczaił się i problem zaczął się na nowo. Co prawda w międzyczasie udało się wypracować jakieś tam zostawanie luzem w mieszkaniu, ale nie zaryzykowałabym zostawienia go tak na parę godzin (juz raz wylazł mi na parapet zewnętrzny a nie mieszkam na parterze).

Obecnie zostaje sam od kilku miesięcy, początek był tragiczny, pies się wydzierał bez przerwy, szalał w klatce i ogólnie mu odbijało. Nie był to już lęk ale frustracja, w związku z czym, po długim namyśle i konsultacjach ze szkoleniowcami, zdecydowałam się na obrożę antyszczekową - zostawał w niej 2tyg i przestał się drzeć, jednak nie polecam Waszemu psu na tym etapie tego rozwiązania bo zdecydowanie pogłębi mu to lęk. Celem takiej obroży jest przerwanie psu nakręcania się co ma w efekcie ułatwić mu naukę samokontroli, ale to nie zadziała przy spanikowanym psie.

Obecnie jeszcze cudów nie ma, ale już się kładzie w klatce, przestał niszczyć kocyki itp. które w niej ma (taki znalazł sobie zastępczy sposób rozładowywania napięcia - zamiast wycia), wyje raz na parę godzin i niezbyt głośno. Niestety póki co nadal wspomagany farmakologicznie - próba odstawienia się nie udała, zaczął szarpać pręty i histeryzować, ale póki co wszystki idzie w dobrym kierunku więc jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie już w miarę normalnie.
Dodatkowo ma założoną obrożę fermonową - naprawdę pomaga, pies jest spokojniejszy, bardziej zrelaksowany.
Ponadto bardzo przydatny jest Skype. Ja założyłam psu jego własne konto z opcją automatycznego odbierania rozmów i kiedy jestem w pracy, czy poza domem w każdej chwili mogę zobaczyć i posłuchać co pies robi, a jeśli chcę włączam mikrofon i go opieprzam za darcie mordki - działa No i taka w sumie oczywista rzecz, ale jak wychodzicie to na luzie, bez nerwów, bez zdenerwowania w głosie czy zachowaniu bo pies to zauważy i będzie mu trudniej zostać.

Pogodizłam się też z myślą, że prawdopodobnie nigdy to nie będzie zupełnie normalny pies jeśli chodzi o kwestię zostawania, ale z tym da się żyć, należy się tylko zastanowić czy się chce i czy jest się w stanie to zaakceptować.

Nie czytałam całego wątku, ale co do podgryzania smyczy czy rozwalania kagańca - po prostu mu na to nie pozwalajcie On się nie rozpadnie, ani nie dostanie żadnego psychicznego urazu jeśli mu jasno zasygnalizujecie, że sobie tego nie życzycie - wiem, łatwo powiedzieć

edit:
mam nadzieję, że autorka się nie obrazi, że to tu wkleję, ale mnie to pocieszyło podczas mojego kryzysu, może i Wam pomoże świadomość, że nie jesteście z tym sami http://baaj.pinger.pl/m/15136696 dodam jeszcze, że autorce również się udało osiągnąć spory sukces w zostawianiu psa, więc naprawdę da się, ale trzeba być świadomym, że niektóre psy mają pewną nieprzekraczalną granicę, na której kończą się możliwości. coś da się zrobić zawsze, nie zawsze tylko jest to to czego się oczekuje.

Last edited by maillevin; 09-05-2014 at 21:25.
maillevin jest offline   Reply With Quote
Old 09-05-2014, 21:29   #15
Gregor
Junior Member
 
Gregor's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Location: Kraków
Posts: 159
Send Message via Gadu Gadu to Gregor
Default

Reasumując: Państwo chcieli Basseta a mają Wilczaka, ot cały problem
__________________
Zack. My name is Zack.
Gregor jest offline   Reply With Quote
Old 09-05-2014, 22:17   #16
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by maillevin View Post
....
Fantastyczny wpis i piękny, iskrzący >duch walki<.
Quote:
Originally Posted by maillevin View Post
mam nadzieję, że autorka się nie obrazi
Ja też. Ale też Autorka jest dla mnie godna szacunku. Jak każdy wilczakowiec, który upadał i wstawał, i płakał i klął... i nie poddał się. Na pohybel tym naszym małym kudłatym huncwotom.
Ja się zazwyczaj uśmiecham, ale swoje też wypłakałam i zasób bluzgów wyczerpałam do kilku pokoleń w przód....ale wrodzona przekora i upór nie pozwoliły się poddać. Czego Wam życzymy.
..............
Quote:
Originally Posted by Gregor View Post
Reasumując: Państwo chcieli Basseta a mają Wilczaka,
Nie bierz się za reasumowanie, bo kiepsko Ci idzie.
Państwo "nie odrobili lekcji"(*), a i osoba do tego zobowiązana olała sprawę traktując wilczaka jak tylko przedmiot handlu.
Quote:
Originally Posted by Gregor View Post
ot cały problem
Oj, Gapciu.... "ot cały problem" jest taki, że nie widzisz iż to nie jest "przypadek" do skopania...
GregorU, zamiast robić filozoficzne podsumowania wesprzyj, bo w ten sposób kolejny wilczak może nam stracić ukochaną Rodzinę. "Emki" i tak są już nieźle "skopani" przez swoje "żywe srebro"...

....
(*) -Wielu z nas całymi latami czytało o wilczakach zanim padła decyzja o kupnie. A i tak często wiedza przeczytana nie uratowała nas przed błędami. Ale byli i tacy, co "z marszu" brali wilczaka i są "hepi". Reguła u wilczaka: brak reguł.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 10-05-2014, 01:15   #17
Piter
Junior Member
 
Piter's Avatar
 
Join Date: Jan 2012
Location: Widuchowa
Posts: 260
Send a message via Yahoo to Piter
Default

Quote:
Originally Posted by Bura View Post
....
Ale byli i tacy, co "z marszu" brali wilczaka i są ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, Reguła u wilczaka: brak reguł.

nie do konca z marszu gdyz wydawało mi się iż wiem na co się pisałem ............................
Wydawało ........!.
czasami mnie przerasta ..... . Siekiera jeździ cały czas .
A od tygodnia ku .........owi coś odbij i regularnie budzi mnie ok. 00.30. ja z pokorą , bluzgami na ustach idę i sprzątam kosz rozp....... po całej kuchni.A że od tygodnia jestem padnięty nie ma czasu na płapki fortele aby przygotować aby w nocy mu głupoty nie przychodziły do głowy.
A co do zostawania ...... mam komfort iz jeździ ze mną do pracy . czasami jak musi zostać zostaje zamknięty na ogrodzie w "ciupie" taki ala kojec 1,5x1,5 metra. czy wyje ..?. tak wyje . ale co tam . ja czasami sie męczę i muszę na spacer do lasu pada czy nie pada , wieje czy me wieje , -30 czy +30 .... to on może zostać i poskamleć ..... .
W domu nie mam odwagi go zostawić na 5 minut bez opieki .
Piter jest offline   Reply With Quote
Old 10-05-2014, 01:20   #18
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Quote:
Originally Posted by Bura View Post
(*) -Wielu z nas całymi latami czytało o wilczakach zanim padła decyzja o kupnie. A i tak często wiedza przeczytana nie uratowała nas przed błędami. Ale byli i tacy, co "z marszu" brali wilczaka i są "hepi". Reguła u wilczaka: brak reguł.
Dokładnie tak, ja czekałam kilka lat na odpowiedni moment, czytałam, rozmawiałam z właścicielami, rozmawiałam z naszym hodowcą i to i tak było za mało, choć muszę przyznać że gdyby nie porady i wsparcie ze strony hodowcy to byłoby na pewno gorzej.

Do tematu odnośnie lęku chciałabym jeszcze dodać jedną rzecz. Jeśli obecnie pies zostaje w jednym pomieszczeniu i ma już silne skojarzenie z tym miejscem, to naukę od nowa należy zacząć (jeśli jest taka możliwość) w innym pokoju. U nas, moja sypialnia jest "spalona" pod tym względem. Przez pierwszy rok był to psi pokój, pies tam dostawał szału, niszczył, demolował, załatwiał się, więc klatka i nauka od nowa musiały być już w innym miejscu. Na dzień dzisiejszy nie ma problemu jeśli ja zostawię go w pokoju dziennym i zamknę się w sypialni, ale jeśli zrobię na odwrót będzie histeria.
maillevin jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2014, 22:28   #19
emka
Junior Member
 
Join Date: May 2014
Posts: 30
Default

Czytam Wasze wpisy, obserwuje naszego psa, przeczytałem też ten blog i razem doszliśmy do wniosku że jednak musimy podejść do tego bardziej racjonalnie i emocje odsunąć na bok. Może to był zły moment, ewidentnie brak wiedzy przed doborem rasy, nie odrobiliśmy lekcji i zdecydowanie wina leży po naszej stronie. Szukaliśmy kompana, przyjaciela a nie zaborczego tyrana dla którego torba z resztkami śmierdzącej ryby jest ważniejsza niż my. Chciałbym móc wyjść normalnie z domu, nie sprzątać dwa razy dziennie i co chwila zaskakiwać się pomysłowością psa.

Jak wspominałem jesteśmy młodą parą na początku drogi życiowej. Marta jeszcze studiuje i nie mamy szansy na domek na wsi. Do pracy też trzeba chodzić, a nie mamy gdzie psa zostawiać. Przez niego musimy żyć osobno. Mieliśmy problem z wynajęciem mieszkania dla takiego psa, a z poprzedniego jak wspominaliśmy nas wyrzucono właśnie przez Astro. Wielu znajomych się od nas odwróciło, na spacery muszę chodzić daleko gdzie nikogo nie ma bo nie puszcze psa, ludzie się go boja a jak dostaje głupawki to mnie olewa. Mieliśmy raz sytuacje jak przypadkowo spotkaliśmy inną parę z psem i Astro skoczył za uszy ciągnąć ich psa, poszczekując na wszystkich, facet chciał mnie pobić bo jego zdaniem jestem nie odpowiedzialny a kobieta po Garde (policja w Irlandii) zadzwoniła. W parkach dla psów to ludzie oskarżali nas o brak wychowania i zabierali swoje psy, a przecież wilczaki tak sie bawią. Śmialiśmy się wtedy że to brzydkie kaczątko bo nigdzie nie pasuje.

Udało nam sie kupic małe mieszkanko bo inaczej bym z psem na bruku wylądował i próbuje je remontować ale z Astro to nie ma sensu, dewastuje wszystko. On nas emocjonalnie i finansowo rujnuje. Jestem tu z nim sam, poświęcam mu znaczna część swojego czasu, jedyne chwile kiedy jestem bez niego to jak biegam z lista zakupów po sklepie. W mieszkaniu wieczny bajzel. Czasem boje się że zrobię mu krzywdę, staram się wtedy na spokojnie do niego mówić, proszę go żeby się uspokoił, że to dla jego dobra, że my już jesteśmy na skraju załamania. Astro tylko kłapnie mnie w rękę i robi swoje. Najgorsze w tym wszystkim jest to że Wilczki są takie przez całe życie to dodatkowo frustruje. Jak bym wiedział że on wydorośleje i zmądrzej za rok dwa, że się ułoży to jeszcze byśmy jakoś przetrwali ale 15 lat z takim dzikiem przeraża.

Wiele już poświęciliśmy ale ja nie chce podporządkować swojego życia psu. Pies miał być uzupełnieniem, wiernym przyjacielem, hobby a nie celem który zdominował nam życie. Wszystko się kręci wokół niego a on jest taki niewdzięczny.
Ta słodka mordka chyba nie jest tego warta, chcemy odzyskać normalne życie.

Naprawdę wielki szacunek dla ludzi którzy przetrwali ale my nie damy rady, naprawdę się staramy ale to mnie przerasta.

Najlepiej jak by udało się znaleźć kogoś kto będzie traktował go indywidualnie, nie chcemy go oddawać do hodowli, czy schroniska, on potrzebuje uczucia.
Astro jest normalnym, zdrowym, silnym, szczęśliwym, towarzyskim, mega ciekawskim psem.
emka jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2014, 23:24   #20
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Zrobicie jak uważacie, rozumiem Waszą frustrację i wiem co czujecie, ale z jednym nie mogę się zgodzić:

Quote:
Originally Posted by emka View Post
Najgorsze w tym wszystkim jest to że Wilczki są takie przez całe życie to dodatkowo frustruje. Jak bym wiedział że on wydorośleje i zmądrzej za rok dwa, że się ułoży to jeszcze byśmy jakoś przetrwali ale 15 lat z takim dzikiem przeraża.
No więc nie są takie przez całe życie. Też trudno mi było w to uwierzyć i wielokrotnie myślałam o szukaniu mu innego, lepszego domu, jednak hodowczyni cierpliwie powtarzała, że to się zmieni i... zmieniło się. Po burzy hormonów, przez którą nie mogłam w nocy spać bo pies próbował mi w środku nocy oknem wyjść i latał od okna do drzwi jak szalony, nie ma już nawet śladu. Kiedyś pójście w gości wiązało się z psem na smyczy bo inaczej biegał, psuł - jak małe, niewychowane dziecko. Dziś odpinam smycz i wiem, że nic się nie stanie, a jeśli zacznie się dziać to wystarczy słowo i pies odpuszcza.
Mój trzyletni wilczak jest spokojny, w miarę opanowany (czasem nawet za bardzo i czasem przydałoby się żeby był narwany i reagował a nie czekał na moją reakcję), poznał swoje granice i wie na co z kim może sobie pozwolić. Jeśli nie odwołuje się od innych psów to myślę, że to w głównej mierze moja wina bo nie przyłożyłam się za bardzo do tej nauki, jeśli reaguje agresywnie będąc na smyczy to też bywa to moją winą (za mocno spięta smycz itp.), albo drugiego psa, który pierwszy swoją postawą sprowokował. Nie ma już śladu po psie, który biegł za każdym człowiekiem. Czasem ja się bardziej stresuje jak pies jest luzem a jakiś biegacz sunie prosto na niego zamiast rozważnie zwolnić i iść. Ja dostaje zawału a pies... popatrzy i wraca do wąchania kawałka trawnika.

Co do znajomych, to jak ktoś nie toleruje mojego psa to niech spada Moja koleżanka została raz złapana zębami, w sytuacji kiedy pojawił się znienawidzony pies sąsiadów, psy do siebie skoczyły a ona była najbliżej - przekierowanie agresji. Ona nadal wielbi mojego psa i nie boi się z nim zostać sama. Nie raz ktoś oberwał podczas powitania pyskiem w twarz, albo został dokładnie obśliniony wętkniętym w oko jęzorem. Pies potrafił też latać z nowo kupionym i nieopatrznie zostawionym przez gościa telefonem w pysku, no i co z tego? Mój pies to kawałek mnie i jeśli kłaki w kawie moich gości nie stanowią powodu do żartów to po prostu więcej gośćmi nie będą
Latem bez problemów wychodzimy do ogródków przy pubach, pies leży, kelnerki nad nim przechodzą, nie dzieje się nic, a dodam że mój pies nie jest jakoś super zsocjalizowany, wyszkolony czy absolutnie przewidywalny
maillevin jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 15:05.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org