![]() |
![]() |
|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
![]()
No przecież piszemy że on jest normalnym zdrowym szczęśliwym psem, TYLKO MY NIE MAMY WARUNKÓW i dlatego z wielkim bólem serca szukamy kogoś kto będzie wstanie zapewnić mu odpowiednie warunki.
A mam jeszcze takie pytanie, czy może ktoś opanował jak zostawić Wilczaka samego w małym mieszkaniu na 8h? Do tej pory mąż pracował w domu i pies uzależnił sie od niego, niestety do takiego stopnia że jak pies ma zostać sam to wpada w straszną panike i może sobie zrobic krzywdę. Raz na balkonie prawie wypadł przez barierkę z 4 piętra. Jak byśmy mieli ogród z klatka nawet byśmy nie rozważali tego. Astro to częśc naszej rodziny, poczciwe dobre, miluśniskie psisko. Zniszczył nas jego lęk separacyjny do tego stopnia że zaczyna to się odbijać na naszym związku. Dobrze wiemy że on z tego nie wyrośnie i że jakiś czas będzie dzielnie siedział sam w małym miszkanku i cierpliwie czekał na właścicieli. Wilczaki to przecież szczwane łobuziaki, wiecznie kombinujące. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
Argument, że pies "zdominował nam życie" nie jest wg mnie żadnym argumentem. Wszystkim nam wilczaki przetasowały życie (niektórym ze zmianami miejsc zamieszkania, pracy itp. włącznie). Takie już są, że z niektórych rzeczy trzeba często albo zrezygnować, albo przewidzieć w nich miejsce dla swojego wilczaka... Argument, że pies potrzebuje przestrzeni, to też nie do końca argument. Wiele wilczaków żyje w blokach i ma się bardzo dobrze, nieraz nawet lepiej od tych "ogrodowych". Ogród jako przepis na szczęśliwego psa to mit, który upadł już dawno. Wasz pies nie potrzebuje przestrzeni i ogrodu. To raczej Wy go potrzebujecie, by rozwiązać problem, z którym nie potraficie sobie poradzić w inny sposób. PS I nie zganiajcie wszystkiego na hodowcę. Jakkolwiek "niecnie" się zachował, zanim się ktoś zdecyduje na przyjęcie psa pod swój dach, ma obowiązek zapoznać się z charakterystyką rasy. A możliwości są. To co Wasz pies robi, nie jest niczym nowym dla tej rasy. PS2 W tym wszystkim macie jednak duży plus, że nie zamietliście sprawy pod dywan, tylko zdecydowaliście się zamieścić wpis tu, na forum, co zawsze się łączy z wystawieniem się pod pręgierz krytyki. Nie każdego na to stać. ![]() Last edited by Grin; 07-05-2014 at 08:57. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Junior Member
Join Date: Sep 2012
Posts: 12
|
![]()
Jestem właścicielką półtorarocznego wilczaka. Oczywiście przerobiłam wszystkie problemy, a życie zmieniliśmy do tego stopnia, że przeprowadziliśmy się na wieś
![]() Ad. 1 Wyrośnie, choć nie do końca, dawać żwacze i lekko podśmiardnięte mięso Ad. 2 Też w pewnym stopniu wyrośnie, nie dopuszczać do kontaktu z ludźmi, którzy są przewrażliwieni ![]() Ad. 3 Kantarek Ad. 4 To jest problem największy. U mnie wraz z wiekiem było gorzej a nie lepiej. Pomogła przeprowadzka na wieś i zamykanie w solidnym kojcu jak nie ma właścicieli, wraz z drugim psem - ulubionym towarzyszem zabaw (nie wilczakiem) Ogrodzenie posesji (1,60 m) jest zdecydowanie niewystarczające. Skąd Pani jest? Nie wiem czy mogę pomóc, ale proszę o informację na priva. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
![]() Quote:
Właśnie zauważyliśmy że jeżeli ktoś się zwróci o pomoc, albo podejmie taki temat jak my to znaczna część miłośników czworonogów zbeszta go na wstępie zamiast udzielić konstruktywnych wskazówek. Doradzić, czy zaoferować pomoc, a potem ludzie sie dziwią że jest tyle porzuconych psiaków. Powoli wkraczamy w ten świat (psi świat) i dochodzimy do wniosku że dla wielu jest to po prostu biznes a nie pasja. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 | ||||
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
Last edited by Grin; 07-05-2014 at 09:52. |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | ||
VIP Member
|
![]() Quote:
WY zalatwialiscie papiery? A hodowca po co jest? OBOWIAZKIEM hodowcy jest wydac psa z papierami. Rozumiem, ze wystawienie metryki moze sie przedluzyc, ale zeby wlasciciel musial to zalatwiac... Ile mial piesek skoro Francja nakazala kwarantanne? Piesek byl niby na Slowacji? To pochodzi z polskiej hodowli, czy polski hodowca byl tylko posrednikiem? Ta zmiana ceny na dwa razy wieksza tez strasznie smierdzi.... Quote:
Szkoda tylko, ze nie spotkalismy sie tu o wiele wczesniej. Udaloby sie Wam uniknac wielu popelnionych bledow...takze tego pierwszego jakim byl pewnie zakup malucha... I to tez powod dla jakiego wielu hodowcow nie pyta, czy nowy wlasciciel wie co potrafi ta rasa i jaka jest jej charakterystyka... Po prostu caly internet pelen jest negatywnych/rzetelnych opisow CzW... Juz nawet na spacerach slychac szepty "Piekna rasa, ale takiego psa nigdy sobie nie kupie". ZDAJE sobie sprawe, ze mamy miedzy hodowcami osoby, ktore celowo maluja CzW w rozowych barwach. Czy to mowiac, ze rasa jest o wiele latwiejsza niz sie mowi, czy tez twierdzac, ze ich "linia" jest spokojniejsza... ![]() Co do samego psa... Niestety jesli szukacie szybkiego sposobu na zmiane zachowania psa to..nie istnieje... Po opisie widac, ze potrzebna bedzie masa pracy... Nawet dobrze prowadzony wilczak potrafi niezle dac w kosc....a jego dorastanie twa dlugo... (Zwykle) Duzo czasu uplywa zanim szczeniak nabiera rozumu... Widze, ze nie macie sily na walke... A na serio znajdziecie tu pomoc, tylko podajcie jakies szczegoly. Imie psa, skad mozna go odebrac (jakies namiary kontaktowe). Jesli psiak jest we Francji, to i wtedy mozemy pomoc... No i fotki tez by sie przydaly...
__________________
|
||
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
![]()
Ja bym sie starala powalczyc skoro kochacie ta niszczycielska moc. Kazdy z nas ma problemy, a tak naprawde ten wiek kolo 1 roku zycia jest najgorszy, kolo 2 robi sie coraz lepiej trzeba tylko przez to przebrnac, oczywiscie pojawia sie inne problemy, ale to tez normalne.
Jak juz Margo wspomniala ja tez bym zainwestowala w klatke spawana, my taka mamy w samochodzie bo krolewicz notorycznie cos sobie podgryzal. Przy spawanej ani razu nie kombinowal z gryzieniem, za grube prety. Warto tez zrobic mu wieksza klatke, u nas jak znalazl jest wys.80 szer. 70 dl. 110 ale ja mam bardziej kompaktowa wersje wilczaka no i to jest klatka samochodowa wiec u Was moglaby byc nawet wyższa, szersza i dluzsza. Nasza jest taka: https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.n...35662567_n.jpg Nie przejmujcie sie zjadaniem kup, tak bywa, wiekszosc ma taki okres, mozna dawac zwacze, stare mieso, niektorzy mowia ze dodawanie drozdzy pomaga, sprobujcie zamowic zoladki nieczyszczone czyli z zawartoscia krowiego zoladka. Raz w tygodniu czy co dwa mu to dawac, smierdzi jak diabli ale bedzie wcinal z radoscia. Jak wzielam Ura to sporo znajomych tez poszlo w odstawke, bo im pies nie pasuje bo ja nie chce bez niego gdzies sie szlajac. Trudno, znalezlismy nowych znajomych, ktorzy go akceptuja i lubia, nie bede ukrywac ze sporo z nich to wilczakowcy, ale mam tez takich ktorzy mimo ze mieszkaja w niewielkich mieszkaniach zapraszaja nas bardzo czesto wlasnie z Urem, nie przeszkadza im ze klaczy, z checia nawet go dokarmiaja o ile on cos wezmie ![]() Kazdy przechodzi przez okres zebiaszczy, moj to do teraz lapie za reke jak sie za bardzo ucieszy, taki jest , probowalam naprawde wielu metod, ale on wciaz musi ta paszcze rozewrzec chocby na chwilke ![]() Ciagniecie tez sie czesto zdarza, bo one koniecznie musza cos zobaczyc, powachac, polizac. Oczywiscie zalezy od wieku, moj jest teraz okropnym burakiem, sadzi sie do samcow, a suki by zakochal na smierc. Ale staramy sie ogarnac to i mam nadzieje ze sie poprawi. Cieszcie sie ze macie ciekawskiego wilczaka, ja uwielbiam to w rasie. Na pewno przyda sie na przyszlosc i za wszelka cene bym utrzymywala ten stan. Nie wiem gdzie teraz mieszkacie, ale moze jest szansa na spotkanie sie z innym wlascicielem wilczaka, z ktorym sobie spokojnie pogadacie, a mlody sie z nim wyszaleje. I jeszcze jedna sprawa, wilczak zmeczony jest tylko i wylacznie umyslowo, zmeczenie fizyczne jest chwilowe. Sprobujcie porobic z nim cos przy czym bedzie musial pomyslec, albo co go zmeczy. Moze tropienie, moze agility, obedience, ale podkreslam ze to Wy musicie z nim pracowac, a nie obcy ludzie.
__________________
Ja & Urciowaty Last edited by avgrunn; 07-05-2014 at 11:30. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
![]() Quote:
![]() P.S. Jestem z forumowiczów bardzo dumna - WD wraca w dobrym stylu ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]() ![]() ... Mnie trochę zastanawia to nie dające się opanować jedzenie różnego "ścierwa", w tym własnych odchodów... Emka napisałaś, że Wasz wilczak je dobrze i różnorodnie. W tej sytuacji raczej bym odchodziła od myślenia, że czegoś mu w pokarmie brakuje. Raczej zaczęłabym się zastanawiać, czy to nie jakieś nerwowe "natręctwo". Psy zestresowane miewają takie akcje, choćby w postaci wygryzanie sobie sierści do żywego mięsa na łapach czy ogonie. Napisałaś, że pies cierpi z powodu stresu związanego z Waszą nieobecnością. Może u niego to jedna z form rozładowywania stresu?.... I bardzo, niestety, wątpię, że Wasz pies jest szczęśliwym psem. To co napisałaś, nie wskazuje na to. Stres związany z Waszym zostawianiem go samego, jeśli natychmiast go nie rozwiążecie i nie zastopujecie będzie się rozwijał i może wejść nawet w niebezpieczne "rejony". Znane są przypadki, gdy wilczak potrafił stać się zagrożeniem także dla własnego Opiekuna. O nowym nawet nie wspominam. Z serca radzę szybko podejmować decyzję, co chcecie: pracę "na maxa", by pies został w Waszej rodzinie, czy oddanie go. Roczny wilczak z chęcią do przejęcia kontroli, to "nie przelewki". Możecie sobie narobić sporo kłopotów. I psu też. ... Ładny chłopiec ten Wasz Astro. ![]() ... P.S. W sumie, to się nie dziwię, że Wasza hodowczyni nie wspomniała Wam o Wolfdogu..... ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Junior Member
|
![]() Quote:
![]()
__________________
Zack. My name is Zack. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
VIP Member
|
![]()
A kto mowi o prawidlowej?
![]() ![]() ![]() Jestem w stanie zrozumiec - choc od zawsze uwazalam to za dranstwo jeszcze w czasach, gdy dotyczylo Czech i Slowacji - 100% podwyzke ceny zalezna od miejsca zamieszkania. Nie akceptuje tego, ale tak jak wyzej - mamy wolny rynek i za szczenie mozna nawet kazac placic sobie sztabkami zlota... To nabywcy decyduja, czy placa kosmiczne ceny, czy kupuja szczeniaka w normalnej cenie... Ale czego nie jestem w stanie zrozumiec to fakt, ze jesli juz nakazuje sie placic komus 2 razy wiecej za szczenie to nie raczy sie nawet pozalatwiac czegos takiego jak papiery w zwiazku i papiery potrzebne do wywiezienia szczeniaka za granice...
__________________
Last edited by z Peronówki; 07-05-2014 at 22:44. |
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
|
![]()
Kurcze mało przyjemna sprawa... Czytam ten wątek z 2 powodów:
1). Moja Aroon jest od Agnieszki (i jako hodowca - przynajmniej w moim przypadku kontakt był dobry- były szczepienia, książeczka zdrowia, wyprawka i dobre rady - zanim przywiozła mi moją buraskę były długie rozmowy i opowiadania o rasie / choć ja wcześniej już jakąś wiedzę zebrałam - choć z drugiej strony opowiadanie o życiu z wilczakiem to jak uczenie latania ptaka kiwi ![]() 2). Jak wszyscy (większość) wie - jestem tym "bystrzakiem" co adoptował podrostka;P U nas się ułożyło (myślę, że po ponad roku życia razem mogę tak powiedzieć). Dużą pracę w adaptację miała Aroon - która bardzo szybko mu pokazała kto rządzi i jakie są zasady ![]() ![]() - ale nie o to chodzi w tym wątku.. Chodziło mi o to jak duże ma znaczenie pierwsze przyzwyczajenia z domu... Jeśli teraz pies ma aż tak duży problem ze zostaniem samemu w domu/bez swojego przewodnika - znaczy, że przywiązanie jest bardzo duże. Ja osobiście się zastanawiam w jaki sposób mógłby się odnaleźć w nowym domu - do nowej rodziny/przewodnika.. Ile czasu zajmie mu adaptacja - czy jest możliwa pełna asymilacja z nowym przewodnikiem?
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch ) Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT |
![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]() Quote:
![]() Doskonale rozumiem Wasze odczucia i chęć oddania psa, jeśli jednak chcecie próbować dalej to to nie jest problem nie do rozwiązania, przynajmniej nie w tym wieku. Później może być gorzej. Ja ćwiczyłam z psem, wydłużałam czas, odczulanie itp. itd. - efekt w zasadzie marny, właściwie to żaden, bo 5-10min po pół roku to nie efekt. A dalej było tak: 1. klatka, ciężka, spawana,z odpowiednim rozstawem prętów i grubą podłogą - żaden sklepowy badziew, one są dobre dla psów, które nie chcą z nich wyjść. Pies zamknięty w takiej klatce nie powinien się załatwiać. 2. fluoksetyna dawkowana wedle ulotki Reconcilu tj. fluoksetyny dla psów, tyle że o smaku wątróbki, w dawce 1mg na kgmc ![]() 3. pies zostawiany codziennie, tak samo, ignorowanie wycia itp. (chce niech się drze, trudno) - rytuał po prostu, 4. czas tego zostawania był wydłużany, od 1h do 8-9h kiedy pies już po prostu spał w klatce, całkowicie wyluzowany. Od momentu zostawiania psa w klatce, do zmniejszenia się wycia i wchodzenia przez psa samemu do klatki minęło ok. 1,5msc, po 2msc po prostu kładł się i spał. Oczywiście, żeby nie było zbyt różowo, zostawienie w innych godzinach połączone było z wyciem itp. Miał wtedy półtora roku. Gdy przestałam pracować odzwyczaił się i problem zaczął się na nowo. Co prawda w międzyczasie udało się wypracować jakieś tam zostawanie luzem w mieszkaniu, ale nie zaryzykowałabym zostawienia go tak na parę godzin (juz raz wylazł mi na parapet zewnętrzny a nie mieszkam na parterze). Obecnie zostaje sam od kilku miesięcy, początek był tragiczny, pies się wydzierał bez przerwy, szalał w klatce i ogólnie mu odbijało. Nie był to już lęk ale frustracja, w związku z czym, po długim namyśle i konsultacjach ze szkoleniowcami, zdecydowałam się na obrożę antyszczekową - zostawał w niej 2tyg i przestał się drzeć, jednak nie polecam Waszemu psu na tym etapie tego rozwiązania bo zdecydowanie pogłębi mu to lęk. Celem takiej obroży jest przerwanie psu nakręcania się co ma w efekcie ułatwić mu naukę samokontroli, ale to nie zadziała przy spanikowanym psie. Obecnie jeszcze cudów nie ma, ale już się kładzie w klatce, przestał niszczyć kocyki itp. które w niej ma (taki znalazł sobie zastępczy sposób rozładowywania napięcia - zamiast wycia), wyje raz na parę godzin i niezbyt głośno. Niestety póki co nadal wspomagany farmakologicznie - próba odstawienia się nie udała, zaczął szarpać pręty i histeryzować, ale póki co wszystki idzie w dobrym kierunku więc jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie już w miarę normalnie. Dodatkowo ma założoną obrożę fermonową - naprawdę pomaga, pies jest spokojniejszy, bardziej zrelaksowany. Ponadto bardzo przydatny jest Skype. Ja założyłam psu jego własne konto z opcją automatycznego odbierania rozmów i kiedy jestem w pracy, czy poza domem w każdej chwili mogę zobaczyć i posłuchać co pies robi, a jeśli chcę włączam mikrofon i go opieprzam za darcie mordki - działa ![]() Pogodizłam się też z myślą, że prawdopodobnie nigdy to nie będzie zupełnie normalny pies jeśli chodzi o kwestię zostawania, ale z tym da się żyć, należy się tylko zastanowić czy się chce i czy jest się w stanie to zaakceptować. Nie czytałam całego wątku, ale co do podgryzania smyczy czy rozwalania kagańca - po prostu mu na to nie pozwalajcie ![]() ![]() edit: mam nadzieję, że autorka się nie obrazi, że to tu wkleję, ale mnie to pocieszyło podczas mojego kryzysu, może i Wam pomoże świadomość, że nie jesteście z tym sami http://baaj.pinger.pl/m/15136696 dodam jeszcze, że autorce również się udało osiągnąć spory sukces w zostawianiu psa, więc naprawdę da się, ale trzeba być świadomym, że niektóre psy mają pewną nieprzekraczalną granicę, na której kończą się możliwości. coś da się zrobić zawsze, nie zawsze tylko jest to to czego się oczekuje. Last edited by maillevin; 09-05-2014 at 21:25. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Junior Member
|
![]()
Reasumując: Państwo chcieli Basseta a mają Wilczaka, ot cały problem
![]()
__________________
Zack. My name is Zack. |
![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
Fantastyczny wpis
![]() Ja też. Ale też Autorka jest dla mnie godna szacunku. Jak każdy wilczakowiec, który upadał i wstawał, i płakał i klął... i nie poddał się. Na pohybel tym naszym małym kudłatym huncwotom. ![]() ![]() ![]() Ja się zazwyczaj uśmiecham, ale swoje też wypłakałam i zasób bluzgów wyczerpałam do kilku pokoleń w przód....ale wrodzona przekora i upór nie pozwoliły się poddać. Czego Wam życzymy. ![]() .............. Nie bierz się za reasumowanie, bo kiepsko Ci idzie. ![]() ![]() ![]() Państwo "nie odrobili lekcji"(*), a i osoba do tego zobowiązana olała sprawę traktując wilczaka jak tylko przedmiot handlu. Oj, Gapciu.... "ot cały problem" jest taki, że nie widzisz iż to nie jest "przypadek" do skopania... ![]() GregorU, zamiast robić filozoficzne podsumowania wesprzyj, bo w ten sposób kolejny wilczak może nam stracić ukochaną Rodzinę. "Emki" i tak są już nieźle "skopani" przez swoje "żywe srebro"... .... (*) -Wielu z nas całymi latami czytało o wilczakach zanim padła decyzja o kupnie. A i tak często wiedza przeczytana nie uratowała nas przed błędami. ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Junior Member
|
![]() Quote:
nie do konca z marszu gdyz wydawało mi się iż wiem na co się pisałem ............................ Wydawało ........!. czasami mnie przerasta ..... . Siekiera jeździ cały czas . A od tygodnia ku .........owi coś odbij i regularnie budzi mnie ok. 00.30. ja z pokorą , bluzgami na ustach idę i sprzątam kosz rozp....... po całej kuchni.A że od tygodnia jestem padnięty nie ma czasu na płapki fortele aby przygotować aby w nocy mu głupoty nie przychodziły do głowy. A co do zostawania ...... mam komfort iz jeździ ze mną do pracy . czasami jak musi zostać zostaje zamknięty na ogrodzie w "ciupie" taki ala kojec 1,5x1,5 metra. czy wyje ..?. tak wyje . ale co tam . ja czasami sie męczę i muszę na spacer do lasu pada czy nie pada , wieje czy me wieje , -30 czy +30 .... to on może zostać i poskamleć ..... . W domu nie mam odwagi go zostawić na 5 minut bez opieki ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]() Quote:
Do tematu odnośnie lęku chciałabym jeszcze dodać jedną rzecz. Jeśli obecnie pies zostaje w jednym pomieszczeniu i ma już silne skojarzenie z tym miejscem, to naukę od nowa należy zacząć (jeśli jest taka możliwość) w innym pokoju. U nas, moja sypialnia jest "spalona" pod tym względem. Przez pierwszy rok był to psi pokój, pies tam dostawał szału, niszczył, demolował, załatwiał się, więc klatka i nauka od nowa musiały być już w innym miejscu. Na dzień dzisiejszy nie ma problemu jeśli ja zostawię go w pokoju dziennym i zamknę się w sypialni, ale jeśli zrobię na odwrót będzie histeria. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
![]()
Czytam Wasze wpisy, obserwuje naszego psa, przeczytałem też ten blog i razem doszliśmy do wniosku że jednak musimy podejść do tego bardziej racjonalnie i emocje odsunąć na bok. Może to był zły moment, ewidentnie brak wiedzy przed doborem rasy, nie odrobiliśmy lekcji i zdecydowanie wina leży po naszej stronie. Szukaliśmy kompana, przyjaciela a nie zaborczego tyrana dla którego torba z resztkami śmierdzącej ryby jest ważniejsza niż my. Chciałbym móc wyjść normalnie z domu, nie sprzątać dwa razy dziennie i co chwila zaskakiwać się pomysłowością psa.
Jak wspominałem jesteśmy młodą parą na początku drogi życiowej. Marta jeszcze studiuje i nie mamy szansy na domek na wsi. Do pracy też trzeba chodzić, a nie mamy gdzie psa zostawiać. Przez niego musimy żyć osobno. Mieliśmy problem z wynajęciem mieszkania dla takiego psa, a z poprzedniego jak wspominaliśmy nas wyrzucono właśnie przez Astro. Wielu znajomych się od nas odwróciło, na spacery muszę chodzić daleko gdzie nikogo nie ma bo nie puszcze psa, ludzie się go boja a jak dostaje głupawki to mnie olewa. Mieliśmy raz sytuacje jak przypadkowo spotkaliśmy inną parę z psem i Astro skoczył za uszy ciągnąć ich psa, poszczekując na wszystkich, facet chciał mnie pobić bo jego zdaniem jestem nie odpowiedzialny a kobieta po Garde (policja w Irlandii) zadzwoniła. W parkach dla psów to ludzie oskarżali nas o brak wychowania i zabierali swoje psy, a przecież wilczaki tak sie bawią. Śmialiśmy się wtedy że to brzydkie kaczątko bo nigdzie nie pasuje. Udało nam sie kupic małe mieszkanko bo inaczej bym z psem na bruku wylądował i próbuje je remontować ale z Astro to nie ma sensu, dewastuje wszystko. On nas emocjonalnie i finansowo rujnuje. Jestem tu z nim sam, poświęcam mu znaczna część swojego czasu, jedyne chwile kiedy jestem bez niego to jak biegam z lista zakupów po sklepie. W mieszkaniu wieczny bajzel. Czasem boje się że zrobię mu krzywdę, staram się wtedy na spokojnie do niego mówić, proszę go żeby się uspokoił, że to dla jego dobra, że my już jesteśmy na skraju załamania. Astro tylko kłapnie mnie w rękę i robi swoje. Najgorsze w tym wszystkim jest to że Wilczki są takie przez całe życie to dodatkowo frustruje. Jak bym wiedział że on wydorośleje i zmądrzej za rok dwa, że się ułoży to jeszcze byśmy jakoś przetrwali ale 15 lat z takim dzikiem przeraża. Wiele już poświęciliśmy ale ja nie chce podporządkować swojego życia psu. Pies miał być uzupełnieniem, wiernym przyjacielem, hobby a nie celem który zdominował nam życie. Wszystko się kręci wokół niego a on jest taki niewdzięczny. Ta słodka mordka chyba nie jest tego warta, chcemy odzyskać normalne życie. Naprawdę wielki szacunek dla ludzi którzy przetrwali ale my nie damy rady, naprawdę się staramy ale to mnie przerasta. Najlepiej jak by udało się znaleźć kogoś kto będzie traktował go indywidualnie, nie chcemy go oddawać do hodowli, czy schroniska, on potrzebuje uczucia. Astro jest normalnym, zdrowym, silnym, szczęśliwym, towarzyskim, mega ciekawskim psem. |
![]() |
![]() |
![]() |
#20 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]()
Zrobicie jak uważacie, rozumiem Waszą frustrację i wiem co czujecie, ale z jednym nie mogę się zgodzić:
Quote:
Mój trzyletni wilczak jest spokojny, w miarę opanowany (czasem nawet za bardzo i czasem przydałoby się żeby był narwany i reagował a nie czekał na moją reakcję), poznał swoje granice i wie na co z kim może sobie pozwolić. Jeśli nie odwołuje się od innych psów to myślę, że to w głównej mierze moja wina bo nie przyłożyłam się za bardzo do tej nauki, jeśli reaguje agresywnie będąc na smyczy to też bywa to moją winą (za mocno spięta smycz itp.), albo drugiego psa, który pierwszy swoją postawą sprowokował. Nie ma już śladu po psie, który biegł za każdym człowiekiem. Czasem ja się bardziej stresuje jak pies jest luzem a jakiś biegacz sunie prosto na niego zamiast rozważnie zwolnić i iść. Ja dostaje zawału a pies... popatrzy i wraca do wąchania kawałka trawnika. Co do znajomych, to jak ktoś nie toleruje mojego psa to niech spada ![]() ![]() Latem bez problemów wychodzimy do ogródków przy pubach, pies leży, kelnerki nad nim przechodzą, nie dzieje się nic, a dodam że mój pies nie jest jakoś super zsocjalizowany, wyszkolony czy absolutnie przewidywalny ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|