![]() |
![]() |
|
Off topic O wszystkim i o niczym - sposób na miłe spędzenie czasu... |
![]() |
|
Outils de la discussion | Modes d'affichage |
|
![]() |
#1 | ||||||
VIP Member
|
![]() Citation:
Citation:
Citation:
![]() ![]() Jeśli mam spokojnego i z natury grzecznego psiaka i nie wymagam od niego niczego, to owszem-szelki będą idealne. I nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Skorzystaj może z zaproszenia i zawitaj do nas na spacer, zobaczysz różne sytuacje, różne zachowania burych-wtedy pogadamy o szkoleniu na szelkach ![]() Citation:
Citation:
![]() Citation:
![]() Ja zanegowałam szelki w nauce poprawnego chodzenia na smyczy i innych komend. BTW-chciałabym zobaczyć pierwsze etapy nauki "stój" psa w szelkach-chyba musiałabym sobie doprawić protezy do rąk ![]() A króciutkie, 30-centymetrowe smyczki używane w treningach? Gdzie je przypiąć i jaka miałyby spełniać funkcję? Spytaj Jeftę po co używa takiego latajacego "ogryzka" i jak mogłaby go używać przy szelkach na ćwiczaku ![]() |
||||||
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Junior Member
Date d'inscription: July 2010
Localisation: Warszawa
Messages: 81
|
![]()
Wiesz co, Gaga - zanim zaczniesz kogoś pouczać by czytał uważniej, może byś sama zastosowała tę poradę w praktyce...? Bo naprawdę nie wierzę, że można przeczytać, to co napisałam, a potem dawać takie odpowiedzi...
Citation:
Oczywiście w pewnych sytuacjach można się spierać, czy przekroczyliśmy już granicę, za którą jest bodziec negatywny, czy też nie. (Pewnie dlatego w szkołach pozytywnych naprowadzanie siłowe jest w ogóle zakazane - wtedy nie ma wątpliwości). Ale jest też wiele sytuacji, kiedy ta różnica jest bardzo jasna. Jednym z takich przykładów jest właśnie metoda, której uczył mnie ten szkoleniowiec z Bożej łaski przy Karacie - bo w tym szarpnięciu w ogóle nawet nie chodziło o przyciągnięcie psa; w rezultacie tej "korekty" (kary) on miał sam wrócić do nogi. I ta różnica jest również całkiem jasna w wielu przypadkach, gdy zestawiamy użycie obroży i szelek - w przypadku szelek musimy powstrzymać psa wyłącznie własną siłą, podczas gdy przy obroży wspomaga nas dyskomfort, jaki sprawia psu nacisk na wrażliwą część ciała. Innymi słowy, zasada naszego postępowania jest dokładnie taka sama, jak w przypadku użycia kolców - tyle tylko, że dyskomfort jest (teoretycznie) mniejszy. I dlatego właśnie tak mnie zdziwiło twoje stanowisko, jako przeciwniczki kolców i innych takich wynalazków. Jak Ty to godzisz? A może po prostu nie używasz obroży siłowo, tylko stosujesz jakieś inne, specyficzne metody? (co by sugerowało to nawiązanie do "bardziej precyzyjnych sygnałów") Tego się próbuję dowiedzieć - niestety, bezskutecznie, bo zamiast jasnej odpowiedzi ty mi serwujesz jakieś deklaracje ideowe, szydzisz, klepiesz protekcjonalnie po ramieniu, i odsyłasz do innych użytkowników. Za namiar na Jeftę dziękuję - może i ją zapytam, ale na razie rozmawiam z *Tobą*. I pytam wprost : jak KONKRETNIE wyglądało u ciebie rozpoczęcie NAUKI polecenia "stój" (bo ta proteza nie jest dla mnie jasna), totalnie niemożliwe do wykonania w szelkach? I jak KONKRETNIE wygląda ta jedyna właściwa nauka polecenia "równaj" - i dlaczego nie dałoby się tego zrobić w szelkach? Odpowiedz, albo nie, jak wolisz (bo już widzę, że przy tak wielkiej przewadze na polu etyki i doświadczenia poważna rozmowa ze mną może być poniżej twojej godności), ale bardzo proszę - nie klucz więcej jak uciekający zając, bo to strasznie męczące... Dernière modification par Faolan ; 10/01/2012 à 17h18 Motif: Sekretny :D |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
czuły barbarzyńca
Date d'inscription: May 2010
Localisation: miastowieś S-łomianki
Messages: 1 859
|
![]()
Ja zaobserwowałam u nas następujące zjawiska:
- w szelkach Bies ciągnie słabiej ![]() - do "stania" potrzeba było linki, a to, do czego byla ona przymocowana, było drugorzedne a co do obrozy: rownanie cwiczylismy i cwiczymy na szkoleniu w obrozy, precyzje wykonania ostatnio w waskiej obrozce zapietej za uszami, umozliwiajacej w razie czego korekte. Wiem, korekta to nic innego, jak zafundowanie psu chwilowego dyskomfortu (czyt.: bólu, przyduszenia, jak zwal, tak zwal). Niestety, czasami mam tendencje do rozpuszczania psa, wiec jak mu czasem zrobie cos wbrew, to tylko mu na to na dobre wyjdzie. Z wilczakiem chyba nie da sie bezstresowo, wg mnie... A tak na marginesie: Ksieciunia sie nie szarpie, do niego sie mówi i on słucha ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |||||||||
VIP Member
|
![]() Citation:
![]() Citation:
Citation:
Dla mnie bzdura są te pozytywne szkoły bo wprowadzają coś w rodzaju klosza na ćwiczaku, a głowę daję, że jedna z drugą mega-pozytywna panienka nieświadomie i gwałtownie ściągnie psa na bok w sytuacji ulicznej, życiowej. Więc co? W szkółce mamy tiu tiu tiu a poza szkółką normalne zachowania? I czego pies się uczy? Bo przecież uczy się cały czas-zdobywa doświadczenia i jakoś je sobie w głowie układa. Evel chyba wspomniała o złotym środku.... Dlatego wspomniałam o nazywaniu tych samych w efekcie zdarzeń różnymi słowami. Citation:
Ale sorry-odbiegłam od tematu. Wracając na tory: twierdzę, że podczas nauki na ćwiczaku, gdy potrzebujemy precyzji, szelki są dużo mniej przydatne niż obroża, może właśnie dlatego, że obroża na szyi to możliwość podania bardzo delikatnego sygnału, którego nie jesteśmy w tym samym czasie i z taką samą delikatnością i precyzją podać na szelkach. Citation:
![]() Ale poza takimi sytuacjami, które zdarzyć się mogą zawsze (częstotliwość przeciwnie proporcjonalna do upływającego czasu)-wystarczy słowo (napisałam to), bo szkolenie i wychowanie to nie tylko użycie siły i narzędzi, a po to się je przerabia, aby pies reagował łaskawie na wysyłane do niego komunikaty. W większości wypadków naprawdę wystarczy dotknięcie do obroży albo do ciała psa-wysłanie komunikatu "hej koleś, jesteś pod kontrolą, nie fikaj" Ale zanim się osiągnie ten etap, niejednokrotnie obroża się mocno napina. I robi to absolutnie każdy, wsio ryba czy przywiązuje psa do latarni aby ten spuścił parę, czy trzyma smycz w ręku. Dlatego te "pozytywne metody" lubię doprecyzowywać, co dokładnie oznaczają i dlatego też uważam, że nielubiane przeze mnie narzędzia nie są konieczne. Citation:
Citation:
Citation:
![]() Jest jeszcze jedna, moim zdaniem bardzo ważna rzecz- wilczaki są diablo wrażliwe, ta wszechobecna "twarda ręka" może przynieść nam więcej problemów niż pożytku. Obserwowane przez ostatnie lata wilczaki pięknie mi potwierdzają regułę, że traktowanie psa wpływa na jego zachowanie w dorosłym życiu, i bez znaczenia czy pies aktualnie łobuzuje czy jest urodzonym aniołkiem. To odkrycie mnie zaskoczyło, ale idzie w parze z moim stosunkiem do dziwnych narzędzi. p.s. Citation:
![]() wobec powyższego pasuję....
__________________
![]() Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować. チェイタン。 Dernière modification par Gaga ; 10/01/2012 à 18h37 |
|||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |||
Junior Member
Date d'inscription: July 2010
Localisation: Warszawa
Messages: 81
|
![]() Citation:
Citation:
Odpowiem Ci w podobnym tonie: może jednak warto od czasu do czasu dopuścić do siebie myśl, że nie zawsze winny jest rozmówca - i być może to sposób, w jaki Ty przedstawiasz swoje zdanie (a nie "nieuważna lektura" czy też wręcz głupota drugiej strony) są odpowiedzialne za ewentualne nieporozumienie...? Czego zresztą poniekąd dowiodła Jefta, pokazując, że aby uchwycić "kwintesencję" Twojego stanowiska, trzeba odczytywać słowa niezgodnie z ich ogólnie przyjętym w języku polskim znaczeniem... Dodam jeszcze, że nawet zamiana "nic" na "niewiele" nie zmienia mojej opinii o tworzeniu alternatywnej rzeczywistości - bo twierdzenie, że w szelkach "pies NIEWIELE się uczy" czy też że szelki nadają się tylko dla psów od których NIEWIELE się wymaga, nadal pozostaje nieprawdziwe, niesprawiedliwe, i wręcz obraźliwe dla ludzi, którzy je preferują. Jedyny wniosek, który można bez naciągania wysnuć z twoich nielicznych argumentów jest taki, że w szelkach nie da się uzyskać WYSOKIEGO POZIOMU PRECYZJI - a to naprawdę spora różnica. Dla przypomnienia zacytuję jeszcze te wypowiedzi, o które chodzi: "Chodzić z psem na szelkach się da-tego nie negowałam. Ale tak samo da się chodzić z psem an halterze, w obu przypadkach pies niczego się nie uczy, bo jest tylko hamowany przez uprząż. " I: "Jeśli mam spokojnego i z natury grzecznego psiaka i nie wymagam od niego niczego, to owszem-szelki będą idealne. I nie wyobrażam sobie innej sytuacji." Podrążyłabym jeszcze parę ciekawych kwestii - np. jak realizować zasadę użycia siły odpowiedniej do sytuacji w szkoleniu psa rasy obronnej, który obroży w ogóle nie zauważa - ale w jednej sprawie akurat się zgadzamy całkowicie: dalsza rozmowa nie ma większego sensu... |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
|
|