wilczakrew, zawsze są dwie strony medalu...
Wracając jeszcze do tematu samych pseudomyśliwych to ja widzę to tak, że są porządni myśliwi, którzy trzymają się zasad itp, są kłusownicy, którym nie wystarcza strzelanie do zwierzyny łownej, rozliczanie się z tego co ustrzelili, szukający adrenaliny strzelając do psów i kompletne świry strzelające do wszystkiego co się rusza, wiewiórek, psów czy ludzi. Wcześniej chodziło mi o tą drugą grupę osobników, którzy mają jakieś zahamowania i nie biegają jak skończeni szaleńcy, od wsi, do wsi strzelając z dubeltówki. Po pierwsze raczej policja szybko by się rozprawiła z tak niebezpiecznym osobnikiem, a po drugie równie dobrze taki świr, może każdego z nas, czy naszych psów, zastrzelić w środku dnia, na ulicy w mieście. Średnio raz w miesiącu czytam o strzelaninie w dzielnicy gdzie mieszkamy i jakoś nie boję się po nocy wychodzić z psami na spacer. Po prostu nie można popadać w paranoję, że za każdym krzakiem czai się kłusownik ze sztucerem wycelowanym w nasze psy. Myśle że kontrolując swoje psy jesteśmy w stanie znacznie zminimalizować ryzyko takiego odstrzału bo całkowicie wyeliminować problemu pewnie nigdy się nie da.
Igi, całkowicie popieram takie pogaduchy przy kawie.
__________________
|