|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
07-05-2014, 18:26 | #41 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Quote:
P.S. Jestem z forumowiczów bardzo dumna - WD wraca w dobrym stylu |
|
07-05-2014, 19:24 | #42 |
VIP Member
|
Pewnie ani jedno, ani drugie... Jakis czas temu zapowiadana byla zmiana. W hodowli pojawila sie nawet suka schipperke, ktora niedlugo potem zniknela jak sen jakis zloty...
__________________
|
07-05-2014, 19:44 | #43 |
aen'drean va, eveigh Ain!
|
Pewnie zamieszkała u znajomego policjanta...
__________________
'Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś' Antoine de Saint-Exupery |
07-05-2014, 19:52 | #44 | |
VIP Member
|
Quote:
Kiedys (zanim rozpoczeto badania i zanim okazalo sie, ze i CzW moga byc nosicielami) trafialo sie robic (nieswiadomie) takie skojarzenia... Ale teraz? W czasach, gdy psy sie bada i bez problemu mozna dobrac pare, gdzie (min) jeden rodzic jest czysty robic cos takiego.. Po co? :/ Mnie interesuje jeszcze cos innego. Calkiem niedawno rozmawialam z Agnieszka o badaniach DNA Gisotsu. Chodzilo o to, ze dzieci jego cierpia z powodu przekretow w hodowli Crying Wolf i braku pewnosci co do pochodzenia tych psow... Gisu jest jednym z niewielu Crying Wolfow u ktorych rodzicielstwo mozna jeszcze przebadac (bo jego ojciec to Slowak i chetnie udostepni psa do badan) i ostatecznie oddalic podejrzenia od jego potomkow. Obiecala, ze zaraz po szczeniakach wykona i opublikuje takie badania... Teraz zastanawiam sie, czy decyzja o skonczeniu z wilczakami ma zwiazek z wynikiem.....
__________________
|
|
07-05-2014, 20:18 | #45 |
VIP Member
|
Ja mam pytanie - czy Wy wróciliście do Polski? Bo mam wrażenie, że tutaj łatwiej byłoby trafić w obeznane z wilczakami ręce. Byłoby Wam łatwiej (o ile jeszcze macie ochotę na kolejną próbę). Póki co - spróbujcie nieco zmienić sposób myslenia. To, że Wam sie wydaje, że pies jest szczęsliwy i ma 'wszystko', niekoniecznie pokrywa sie z jego zapotrzebowaniem na szczęście. Wilczaki potrzebują nieprawdopodobnej kontroli emocji ze strony człowieka, są jak najczulszy sejsmograf. I to praca nad samym sobą daje najlepsze rezultaty. Nie piszę tego aby kwestionować Wasze postępowanie, piszę o doświadczeniach i popełnianych błędach. Z moich obserwacji najlepsze efekty zaliczają ci, którzy są spokojni i konsekwentni (ale też nie musztrujący, tylko czuli-jesli można), nie rzucają się od sposobu do sposobu. Znajdują najbardziej wyczerpujące zajęcie dla psa, wchodzą w spokojne rytuały. Było o tym wyżej.
Ale jeśli podjęliście decyzję o oddanu psa do adopcji - szukajcie intensywnie, to jeszcze wiek, który daje psu szansę. I nie gniewajcie się, ale chciałabym aby każde wyguglowanie frazy 'czechosłowacki wilczak' dawało w pierwszych wynikach Wasz pierwszy post Bo serce sie kroi, w jak zastraszającym tempie pojawiają się takie przypadki, jak Wasz. Trzymam kciuki aby młody miękko wyladował. |
07-05-2014, 21:43 | #46 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
... Mnie trochę zastanawia to nie dające się opanować jedzenie różnego "ścierwa", w tym własnych odchodów... Emka napisałaś, że Wasz wilczak je dobrze i różnorodnie. W tej sytuacji raczej bym odchodziła od myślenia, że czegoś mu w pokarmie brakuje. Raczej zaczęłabym się zastanawiać, czy to nie jakieś nerwowe "natręctwo". Psy zestresowane miewają takie akcje, choćby w postaci wygryzanie sobie sierści do żywego mięsa na łapach czy ogonie. Napisałaś, że pies cierpi z powodu stresu związanego z Waszą nieobecnością. Może u niego to jedna z form rozładowywania stresu?.... I bardzo, niestety, wątpię, że Wasz pies jest szczęśliwym psem. To co napisałaś, nie wskazuje na to. Stres związany z Waszym zostawianiem go samego, jeśli natychmiast go nie rozwiążecie i nie zastopujecie będzie się rozwijał i może wejść nawet w niebezpieczne "rejony". Znane są przypadki, gdy wilczak potrafił stać się zagrożeniem także dla własnego Opiekuna. O nowym nawet nie wspominam. Z serca radzę szybko podejmować decyzję, co chcecie: pracę "na maxa", by pies został w Waszej rodzinie, czy oddanie go. Roczny wilczak z chęcią do przejęcia kontroli, to "nie przelewki". Możecie sobie narobić sporo kłopotów. I psu też. ... Ładny chłopiec ten Wasz Astro. ... P.S. W sumie, to się nie dziwię, że Wasza hodowczyni nie wspomniała Wam o Wolfdogu..... |
07-05-2014, 21:48 | #47 |
Junior Member
|
A jaka jest "prawidłowa" cena za Wiczaka w Polsce?
__________________
Zack. My name is Zack. |
07-05-2014, 22:36 | #48 |
VIP Member
|
A kto mowi o prawidlowej? Ceny sa rozne - zwykle kreca sie kolo 2000zl za miot "po przebadanych championach". Jestem jednak w stanie zrozumiec, ze hodowca, ktory na krycie jedzie 2000-3000km , a za psa placi 200EUR/szczenie moze zarzadac wiekszej kwoty... Jestem w stanie zrozumiec (choc sie z tym nie zgadzam), ze Shaluka za "domowe" krycia chciala 1/3 wiecej niz inni. Jak dla mnie mogla nawet brac za szczeniaka 10000zl. To ma przeciez uzasadnienie PRowskie, bo niejeden czlowiek mysli (zwykle blednie) ze placac wiecej dostaje lepszy "towar". I niejeden lubi sie poszczycic ile to kasy wydal na CzW...
Jestem w stanie zrozumiec - choc od zawsze uwazalam to za dranstwo jeszcze w czasach, gdy dotyczylo Czech i Slowacji - 100% podwyzke ceny zalezna od miejsca zamieszkania. Nie akceptuje tego, ale tak jak wyzej - mamy wolny rynek i za szczenie mozna nawet kazac placic sobie sztabkami zlota... To nabywcy decyduja, czy placa kosmiczne ceny, czy kupuja szczeniaka w normalnej cenie... Ale czego nie jestem w stanie zrozumiec to fakt, ze jesli juz nakazuje sie placic komus 2 razy wiecej za szczenie to nie raczy sie nawet pozalatwiac czegos takiego jak papiery w zwiazku i papiery potrzebne do wywiezienia szczeniaka za granice...
__________________
Last edited by z Peronówki; 07-05-2014 at 22:44. |
07-05-2014, 22:39 | #49 |
VIP Member
|
Tez sie przylacze... Bo chlopak bardzo ladny. No i rodowod ciekawy
__________________
|
07-05-2014, 22:43 | #50 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
|
08-05-2014, 08:14 | #51 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
|
Kurcze mało przyjemna sprawa... Czytam ten wątek z 2 powodów:
1). Moja Aroon jest od Agnieszki (i jako hodowca - przynajmniej w moim przypadku kontakt był dobry- były szczepienia, książeczka zdrowia, wyprawka i dobre rady - zanim przywiozła mi moją buraskę były długie rozmowy i opowiadania o rasie / choć ja wcześniej już jakąś wiedzę zebrałam - choć z drugiej strony opowiadanie o życiu z wilczakiem to jak uczenie latania ptaka kiwi - i absolutnie nie jestem adwokatem Hodowczyni - nie wiem jak zachowywała się do innych 2). Jak wszyscy (większość) wie - jestem tym "bystrzakiem" co adoptował podrostka;P U nas się ułożyło (myślę, że po ponad roku życia razem mogę tak powiedzieć). Dużą pracę w adaptację miała Aroon - która bardzo szybko mu pokazała kto rządzi i jakie są zasady Atman jest bardzo zrównoważony - ma jednak swoje odpały, które wyniósł z domu poprzedniego - a mianowicie ucieczki - tak trzeba go pilnować - mimo biegania, męczenia i wysokiego płotu potrafi dalej dać nogę (nie, nie codziennie, ale raz na jakiś czas coś mu odwala i leci na "glinki" by zażyć rybnego zapaszku) - ale nie o to chodzi w tym wątku.. Chodziło mi o to jak duże ma znaczenie pierwsze przyzwyczajenia z domu... Jeśli teraz pies ma aż tak duży problem ze zostaniem samemu w domu/bez swojego przewodnika - znaczy, że przywiązanie jest bardzo duże. Ja osobiście się zastanawiam w jaki sposób mógłby się odnaleźć w nowym domu - do nowej rodziny/przewodnika.. Ile czasu zajmie mu adaptacja - czy jest możliwa pełna asymilacja z nowym przewodnikiem?
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch ) Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT |
08-05-2014, 09:34 | #52 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
|
Aha i mam jeszcze jedno pytanie...
Czemu właściciele pieska w ŻADNYM swoim poście oficjalnie nie napisali co to za pies i z jakiej hodowli? Bo wiecie..z zasady jak się chce oddać w dobre ręce czy też sprzedać (nie ważne) to jest to jedna z pierwszych informacji, które się podaje (a parę osób prosiło o tą informację). Bo za tym idzie rodowód, badania etc... A tu tylko poszlaki - większość się domyśliła o kogo chodzi, ale jakby nie patrzeć - ta informacja powinna się pojawić...
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch ) Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT |
08-05-2014, 11:47 | #53 | |
Junior Member
Join Date: Sep 2012
Posts: 12
|
Quote:
Ja nie chcę się tu za bardzo mądrzyć, bo moje doświadczenie obejmuje tylko jednego - mojego Wilczaka, ale chciałam napisać co zaobserwowałam u swojej suki. Jak zostawała sama w domu, gdzie nic się nie działo, to wymyślała sobie sama rozrywki, co kończyło się oczywiście demolką. Problem się rozwiązał, gdy zaczęła zostawać w kojcu w ogrodzie gdzie widać jak przez cały czas wszystko obserwuje. Wilczak cały czas monitoruje otoczenie, to go pobudza, jeśli nic się nie dzieje Wilczak zaczyna się nudzić, a wiadomo, znudzony Wilczak to Wilczak sfrustrowany... Myślę, ze warto rozważyć zapewnienie jakiejś rozrywki psu, gdy jest sam w domu, nie wiem, chociażby widok przez okno, jeśli za nim jest coś co Wilczaka interesuje (np. inne zwierzęta), albo jak wcześniej pisałam, coś co może wciągnąć do klatki i rozszarpać jako namiastka polowania I jeszcze wydaje mi się, ze nie trzeba straszyć obecnych właścicieli, jak jednak zdecydują się oddać psa, że robią mu taką straszną krzywdę, zdecydowana większość psów daje sobie z tym radę (czasem gorzej z właścicielem) Natomiast ja nie bardzo sobie mogę wyobrazić Wilczaka, który jest szczęśliwy siedząc przez 8 godzin zamknięty w klatce, nawet jeśli poza tym jest wybiegany. Ktoś tu wcześniej pisał, że Wilczaki męczą się psychicznie a nie fizycznie i ja się z tym w zupełności zgadzam. Najgorszą rzeczą dla Wilczaka jest brak stymulacji i nuda. Oczywiście wiem, że to nie jest recepta na wszystkie problemy, ale myślę, że to też należy wziąć pod uwagę. |
|
08-05-2014, 12:36 | #54 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
|
Wilczak wilczakowi nie równy.
Są takie co w trakcie nieobecności przewodników przesypiają nie zamykane w mieszkaniu i są grzeczne (podobno Ja swoich nigdy nie zamykałam w kennelu/klatce w mieszkaniu. W trakcie mojej nieobecności biegają po dworze... (Atman czasem w kojcu - bo skubany idzie nasz szukać I wiem, że w swoim czasie (teraz szczęśliwie wyrosła już z tego Aroon) wyła.. Tyle ile mnie nie było wyła...3h, 5h ..8 h.... Bez przerwy. I tak..myślę, że to był lęk separacyjny. Miała zajęcia, 2 psa za płotem i kota..zabawki, przechodniów i teściów za płotem co co chwilę do niej wychodzili, żeby wiedziała, że nie jest zupełnie sama (czasy jej młodości A i tak wyła.... Powiem więcej był moment, że tak silna była potrzeba jej bliskości ze mną, że np. jak chodziliśmy na spacery i wchodziłam do sklepu a przed nim zostawał z nią mój mąż to też wyrywała się i wyła... I szczerze to nie sądzę, że gdybym w tamtym okresie musiała komuś ją oddać to było by "dała sobie radę".
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch ) Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT |
08-05-2014, 12:37 | #55 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Last edited by Grin; 08-05-2014 at 12:42. |
|
08-05-2014, 12:46 | #56 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Quote:
Ja myślę że własne obserwacje są równie cenne jak i te uniwersalne zasady. Zwłaszcza ze każdy wilczak jest inny a możliwości rozwiązania danego problemu jest wiele. U nas na przykład nie sprawdzają się małe, przytulne klatki- Uran zawsze wybiera tą dużo większą i nieosłoniętą |
|
08-05-2014, 12:53 | #57 |
aen'drean va, eveigh Ain!
|
A może spróbujecie feromonów. Tu daje link http://www.zooexpress.pl/go/_info/?id=2414
Nie działają jak machniecie czarodziejskiej różdżki, ale może pomoga na tyle uspokoic psa żeby można było z nim popracowac nad zostawaniem w domu.
__________________
'Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś' Antoine de Saint-Exupery |
08-05-2014, 15:35 | #58 | |
Junior Member
Join Date: Sep 2012
Posts: 12
|
Quote:
Swoją drogą ja swojego Wilczaka przez pierwsze pół roku oddawałam 5 razy dziennie a w pracy zaczęli podejrzewać, że mąż mnie bije, bo miałam tak posiniaczone ręce Ale przetrwałyśmy i teraz jest OK. |
|
08-05-2014, 23:36 | #59 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
Witam wszystkich, tutaj mąż emki, postanowiłem że ja cos napisze teraz z racji tego że przebywam sam na sam z psem Fajnie że tak sie temet rozwiną i dziękuje za zaangażowanie.
Postaram sie odpowiedzieć na większość pytań i opisać obecne zmiany. 1. Szczeniaka kupiliśmy z hodowli w Sulejowie, my mieszkamy w Piotrkowie Trybunalskim. Swoja drogą fajnie jakby gdzieś w okolicy można było się spotkać z innymi posiadaczami Wilczaków. Do tej pory Astro nie miał szansy na spotkanie z takowym. 2. Co do leków separacyjnych i tych stress-niespodzianek postanowiłem podejść nieco inaczej do tematu (mam nadzieje że nie robię błędu ale zaczyna działać). Zrezygnowałem z klatki a z racji tego że mamy ładna pogodę balkon jest cały czas otwarty zaryzykowałem i zacząłem opuszczać na chwile mieszkanie widząc że pies jest pochłonięty obserwacja. Oczywiści gdy tylko usłyszał trzaśniecie drzwiami, zaraz leciał i drapał w drzwi ujadając. Odczekałem aż przestanie, czyli pobiegnie na balkon tam poszczekać, wtedy wchodziłem i jak gdyby nic nie zwracałem uwagi na psa. I tak znowu i znowu na coraz dłużej i muszę powiedzieć ze Astro został już sam parę razy i tylko dwa razy w tym tygodniu musiałem posprzątać. Raz gdy poraz pierwszy został na dłużej, do warzywnika po pomidory pobiegłem . Potem jeszcze byłem wyrzucić śmieci i nie trzeba było sprzątać Astro tylko szczekał i wył. No i teraz właśnie sprzątałem ale to przez pecha, bo wyskoczyłem na szybko do sklepu licząc na szybka akcje ale pani akurat uczyła się zakładać rolkę papieru do kasy, szło jej fatalnie a ja już w głowie obstawiałem jakie będą straty, na szczęście, jak wyszedłem (ze sklepu widać nasz balkon) Astro stał na balkonie i obserwował otoczenie jak mnie zobaczył ucieszył się i wbiegł do domu na klatce słyszałem że szczeka pod drzwiami. Nie było mnie dość długo jak dla Astra bo dobre 10min. Na balkonie znalazłem na wpół zjedzona / rozdeptaną kupę ale pies był już spokojny. Mimo tej kupy byłem z niego dumny 3. On cierpi na syndrom niespokojnej szczęki on po prostu musi coś kłapnąć. Jak kogoś chce zachęcić do zabawy to właśnie podszczypuje tak, najgorsze że ludzie sie go boja i ich ruchy i krzyki bardziej podkręcają go. Ja nie odskakuje tylko stanowczo i głośno mówię nie wolno, robi wtedy te słodka smutna minkę ale odpuszcza 4. Co do podjadania to chyba szczeniaki tak mają? Zbierają i chrupie co się da, wydaje mi się że wyrośnie z tego? Odnotowałem że jest coraz bardziej wybiórczy w tej konsumpcji. Ciesze się że ten temat się tak potoczył bo w głębi serca nie chcemy oddawać naszego Dzika. Przez te 10 miesięcy tyle przeszliśmy razem, Astro to już część naszego życia nie wyobrażam go sobie w grupie psów w jakimś schronisku. Jak byśmy musieli go oddać to tylko i wyłącznie indywidualnej osobie którą we trójkę dobrze poznamy. Puki co walczymy dalej. Popieram piszących tu doświadczonych przewodników, rada dla laików zanim weźmiecie psa zastanówcie się 2 razy zanim Wilczaka 10 razy. Są to cudowne stworzenia ale mega absorbujące. |
09-05-2014, 00:06 | #60 | |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
Quote:
można się kiedyś spotkać w pół drogi między Wawą a Piotrkowem T. Nie ma problemu - tylko ustalić trzeba z wyprzedzeniem. |
|
|
|