|   |   | 
| 
 | |||||||
| Wystawy Nasze sukcesy wystawowe, jak przygotować CzW, jak wystawiać.... | 
|  | 
|  | Thread Tools | Display Modes | 
|  | 
|  10-05-2013, 21:11 | #1 | ||
| VIP Member |   Quote: 
 Quote: 
 Mówisz, że na odludziu pies nie jest tchórzem tylko ma braki socjalne? To wypuść takiego psa 'na wolność' i zobacz czy sobie poradzi, czy zbuduje watahę, która zapewni mu przetrwanie, polowanie w stadzie... Wytłumacz mi co takiego potwornego i przerażającego jest w wystawie, że niektóre psy się kulą? Wychowane w domach, niuniane... i co? Podchodzi człowiek, przechodzą psy i to jest powód do paniki? No żarty. Zrozumiem Saarloosa, wilczaka-nigdy w życiu. To jest krzywda wyrządzona tym psom, bo chrzanić co obfocą, powiedzą-zastanówmy się co czuje pies, który całym sobą chce zniknąć a jego kochający "pańcio" postanowił się polansić i skazuje swojego "przyjaciela" na taki stres. Wyobraź sobie, że masz arachnofobię, zawał serca na widok pająków a ktoś zamyka się w pokoju pełnym stawonogów bo...bo ma w tym jakiś swój interes rozrywkowy. Fajne, nie? | ||
|   |   | 
|  10-05-2013, 21:57 | #2 | |||
| Senior Member Join Date: Sep 2009 
					Posts: 1,330
				 |   Quote: 
   Quote: 
 A i Car włóczył się wiele miesięcy i przeżył..... Był /najprawdopodobniej/ sam /samotny wilk?/ i dał radę..... Quote: 
 Doskonale wiemy co czuje.... to się widzi w jego oczach /bardziej niż "w" ogonie/..... Last edited by Puchatek; 10-05-2013 at 22:33. | |||
|   |   | 
|  11-05-2013, 12:32 | #3 | |||
| VIP Member |   Quote: 
  Doszliśmy do tego po 2 stronach tematu  (mieux vaut tard que jamais) Quote: 
 Quote: 
  I naprawdę nie wymagam od jakiegokolwiek psa aby przywieziony z odludzia nagle ucieszył się na widok tramwaju, nie o to chodzi. Ale wystawa to na ogół zielony teren, ludzie (chyba występują w psim życiu?), psy (też mało egzotyczny dla psa widok) czyli to nie jest wielkie, metalowe, robiące rumor monstrum?  Rozumiem za to młodego psa, który wymięknie debiutując na wystawie halowej, echo, tony dźwięków mogą psa zdezorientować, za pierwszym razem  Charakter psa oceniany jest też często w kategorii szybkości powrotu do normy czyli nawet jeśli coś naszego burego przestraszy, zestresuje (tu moim zdaniem jest właśnie miejsce na ową ulubioną 'wilczą' ostrożność) to zmiana choćby 1 elementu owego zjawiska powinna już dać widoczne oznaki powrotu do lepszego stanu. Powinna zwyciężyć ciekawość (kolejna wilcza cecha) ewentualnie umiejętność 'oswojenia' nowej sytuacji. Jeśli nic się nie zmienia i pies pozostaje w stanie stresu - jest niedobrze, bo nie został wyposażony ani genetycznie ani socjalizacyjnie w swoim gnieździe w to, co ułatwia mu normalne życie. I moim zdaniem jest to krzywda wyrządzona temu psu  A to jest odpowiedzialność hodowcy. Jak masz połowę spindoloną na starcie, to choćbyś stanęła na uszach-nie dociągniesz do 100 % satysfakcji, nie odrobisz cudzego spartolenia tematu  I takie przykłady też mamy na naszym podwórku - gigantyczna, zajebista praca przewodników, efekty takie, że klękajcie narody ale i tak widać, że to, co zmarnowane jest nie do wyprostowania. | |||
|   |   | 
|  11-05-2013, 14:21 | #4 | |
| 'Wilk z baśni'  :) Join Date: Jan 2008 Location: Kraków / Żydów...i tak na zmianę:) 
					Posts: 749
				 |   Quote: 
  Ale tak sobie myślę, że warto do tego wszystkiego dodać jeszcze czynnik ludzki na drugim końcu smyczy, co ma przecież wpływ ogromny.  Wielki huczący tramwaj nie stresuje nas, co pies widzi i to dla niego nie jest bez znaczenia. A na wystawach bywa  różnie. To też ma wpływ.   
				__________________  www.wilkzbasni.pl Kalaratri z Peronówki (Furia) & Clair De Lune Srdcerváč (Luna) & Bazyliszek Wilk z baśni | |
|   |   | 
|  11-05-2013, 14:48 | #5 | 
| VIP Member |   
			
			Chcesz powiedzieć, że my się stresujemy na widok tej zieleni, ludzi i psów?  OK, wiem o co chodzi, to namacalnie wychodzi na zawodach i w wyniku stresu dostajemy od psa 30 % tego, co prezentuje na treningu. Upieram się jednak, że nie powoduje ani paniki ani wpadnięcia w stupor. I mówię Ci to ja, która stała na zawodach na tak drżących nogach, że jeszcze 2 sekundy i bym upadła...wszystko ze stresu....drugi koniec smyczy miał się całkiem nieźle  (btw: na ring wchodzę zawsze tak samo...najchętniej bym zrezygnowała:P) 
				__________________  Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować. チェイタン。 Last edited by Gaga; 11-05-2013 at 14:53. | 
|   |   | 
|  11-05-2013, 15:48 | #6 | |
| 'Wilk z baśni'  :) Join Date: Jan 2008 Location: Kraków / Żydów...i tak na zmianę:) 
					Posts: 749
				 |   Quote: 
  Dokładnie!  Z nadmiarem zieleni to jak z nadmiarem tlenu  Podobno można stracić zmysły, gdy po tygodniu siedzenia za biurkiem się tak człowiek 'weźnie' i nawdycha  w weekend, jak dziki  Ale ja się z Twoim upieraniem zgadzam  Nie chodzi mi o to, że stres właściciela powoduje  u normalnego psa panikę i psa trudno w ringu poznać. Po prostu chodzi mi o to, że pies zwraca uwagę na nasze emocje i to nie jest dla niego bez znaczenia, a na wystawie te emocje są. U nas  tak jest. Nie jest to kwestia jakichś ogromnych różnic ale generalnie widzę, kiedy mi się pies wystawia na luzie, dobrze się bawimy i mojej panieneczce wszytko "serdecznie wisi" i mnie także(jakkolwiek by to nie brzmiało  ), a kiedy idzie na ring, grzecznie robi co ma robić bo umie i ją to nie zaskakuje, ale jest spięta, jak ja na drugim końcu ringówki.  Po prostu takie luźne spostrzeżenie   
				__________________  www.wilkzbasni.pl Kalaratri z Peronówki (Furia) & Clair De Lune Srdcerváč (Luna) & Bazyliszek Wilk z baśni Last edited by Bajka; 11-05-2013 at 15:53. | |
|   |   | 
|  11-05-2013, 15:57 | #7 | ||
| VIP Member |   Quote: 
  Quote: 
   | ||
|   |   | 
|  11-05-2013, 17:35 | #8 | 
| Senior Member Join Date: Sep 2009 
					Posts: 1,330
				 |   
			
			Sorry, zdublowało się.
		 | 
|   |   | 
|  10-05-2013, 22:12 | #9 | |
| czuły barbarzyńca Join Date: May 2010 Location: miastowieś S-łomianki 
					Posts: 1,859
				 |   Quote: 
 Ale: po zakonczeniu szkolenia bywamy od poltora roku niemal wylacznie na towarzyskich spotkankach raz w tygodniu na bezludnych terenach, i efekt, jaki obserwuje u mojego psiura, to nie lękliwość w wiekszych skupiskach ludzkich. Przestraszyl to sie on (w wieku ok. 10 mies.) Mamuta-Przebieranca chodzacego w charakterze zywej reklamy pewnego pubu na Polach Mokotowskich, a reakcją bylo oszczekanie stwora, a nie spier... w krzaki. Reakcją na stres spowodowany calkiem niedawno duza iloscia ludzi na szlaku Adrspaskim w Czechach (taka ilosc ludzi moj wieśniak widzial ostatnio w psim przedszkolu na zajeciach w metrze 2,5 roku temu) byly 3 rzadkie kupy i pewien niezbyt fortunny wyraz niezadowolenia wzgledem jednego zwiedzajacego  czego sie wstydze, poniewaz uwazam, ze takie zachowania to niedopuszczalne zaniedbania wychowawcze, od ktorych niestety jak widać nie jestem wolna. Brak lekliwosci mojego psa czasem odbieram jak dopust bozy, nasz poprzedni pies nas w tej dziedzinie niestety rozpieścił  Boje sie o ew. konsekwencje czynow naszego obecnego psa, za ktore mnie wraz z Mackiem moze przyjść odpowiadać (w tym celu mamy m.in. polise OC), lub o jego ew. uszczerbki na zdrowiu, jeśli nie wykaże się zdrowym rozsądkiem podczas spotkania z istotą silniejszą od siebie (samochód, łoś, koń, dzik, etc.) To, czego brakuje mnie i Biesowi, to na pewno tzw obycia wystawowego. Rzadko bywamy, bo nam sie juz nie chce, nie ma w zwiazku z tym okazji, by cwiczyc zachowania w niecodziennych sytuacjach. Pojedyncze momenty, kiedy w okresie swojej doroslosci zachoywal sie na wystawie poprawnie (wg moich kryterow) raczej tlumacze upałem i koncowka dzialania implantu, niz tym, ze moj pies byl rzeczywiscie sobą... Wg mnie wilczak nadmiernie lekliwy bez wątpienia cierpi w takich ekstremalnych dla siebie sytuacjach, ale wilczak nielękliwy (nie wiem, jak go nazwać - normalny? z tzw. wzorcowym charakterem?) również, nazwijmy to tak - czuje dyskomfort. Tylko daje temu wyraz w inny sposób. Dla niego moze to lepiej, bo w jego kryteriach to jego ego jest wazne i jego ego ma nieucierpieć, ale wg moich kryteriów... robi klopot otoczeniu, a to jest wg mnie niepożądane zachowanie. Pies to pies - ma znać swoje miejsce w grupie. (I badz tu czlowieku mądry - miej ciasteczko i zjedz ciasteczko  ) | |
|   |   | 
|  10-05-2013, 23:38 | #10 | |
| Member Join Date: Mar 2011 Location: Świętokrzyskie/Kraków 
					Posts: 664
				 |   
			
			Tak sobie niezobowiązująco poczytuję, o czym tutaj rozmawiacie i myślę, że Bura bardzo mądrze mówi... Quote: 
 Pewnie, że samo wychowanie nie da gwarancji sukcesu i genetyka neiwątpliwie też ma tu naprawdę duże znaczenie, ale nie oszukujmy się - nawet pies po super stabilnych psychicznie rodzicach, trzymany na odludziu z dala od wszelkich atrakcji świata zewnętrznego, NIE BĘDZIE odważny i nieustraszony, gdy go wpuścić w tłum ludzi i miasto... | |
|   |   | 
|  10-05-2013, 23:37 | #11 | ||
| Wilkokłak Join Date: Aug 2008 Location: Katowice 
					Posts: 2,220
				 |   Quote: 
  Nigdy nie przyszłoby mi do głowy nazwać wilka tchórzem, ale też nie mam wątpliwości, że "król lasów" zabrany nagle do cywilizacji, nie przypominałby już króla, ale zaszczute zwierzątko, które uciekałoby i chowałoby się, jeśli tylko by mogło, a atakowało (ze strachu) przyparte do muru. Czy to go czyni tchórzem? Raczej "pragmatykiem". To co nieznane, stanowi zagrożenie. Instynkt przetrwania i już. Gdzieś tam to pewnie pobrzmiewa (w różnym stopniu) i w naszych wilczakach i daje np. taki efekt, że nie mają problemu z tym co naturalne, a łatwiej im się wystraszyć zjawisk "sztucznych". W tym kontekście zgodzę się, że psom z miasta łatwiej oswoić te "sztucznie wytworzone" cywilizacyjne zjawiska, bo po prostu na co dzień się z nimi spotykają; niż psom mieszkającym blisko natury. Co oczywiście nie może usprawiedliwiać wszystkiego, a już zwłaszcza zaniedbań właściciela czy hodowcy. Quote: 
  Co do reszty posta, zgadzam się w całej rozciągłości.  Zwłaszcza że trudno powiedzieć o psach będących "setny" raz na wystawie i dalej kulących się ze strachu, że boją się nieznanego.   | ||
|   |   | 
|  11-05-2013, 08:53 | #12 | |
| ngi dhla Join Date: Aug 2011 Location: małaPolska 
					Posts: 321
				 |   Quote: 
 Skoro radzą sobie z tym kundle, to dlaczego nie miały by sobie poradzić wilczaki? W Rumunii po dziś dzień na każdym kroku pełno takich watah, nawet albo przede wszystkim w miastach i na ich obrzeżach. 
				__________________ Surman suuhun | |
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 |