Quote:
To nie rozmowa o łowiectwie/myślistwie i "uj wi" czym jeszcze.
|
Sorry Bura, ale tak to już bywa na forach, że rozmowa często ewoluuje w inne "odnogi" i wg mnie dobrze, jeżeli może być ciekawa. Zawsze temat można wydzielić.
Jeszcze odnośnie fragmentu Emi:
Quote:
Originally Posted by Emi
I zgadzam się z tym że jedząc mięso powinniśmy być świadomi, że zwierzęta w ubojni przechodzą męki. Ba! całe ich życie to udręka- kurczaki najpierw żyją w tak potwornym ścisku, że dochodzi do kanibalizmu, jedzą parszywą pasze, żeby po kilku tygodniach z połamanymi skrzydłami być odtransportowanymi do rzeźni. Tak wygląda produkcja waszych, moich i mojego psa niedzielnych kotletów. Tak samo nie można mówić, że myślistwo jest zawsze cacy, bo zwierze nie cierpi. Ręka się omsknie, oko niecelne i sarna wykrwawia się kilka godzin...no może szybciej bo w tak potwornym stresie krew krąży w zawrotnym tempie...
|
Prawda, prawda i tylko prawda. Ale też tej prawdy raczej nikt nie stara się usprawiedliwić jakimiś historycznymi czy kulturowymi uwarunkowaniami. Większość podejrzewam pochodzi do tego, jak do smutnej konieczności. (Czy rzeczywiści konieczności, to już innych temat). Co więcej; mam wrażenie, że świadomość w społeczeństwach wzrasta. Niemało jest takich, którzy tylko i wyłącznie ze względów etycznych przechodzą na wegetarianizm, bo ich sumienie nie może pogodzić ich wartości z tym, co powyżej zasygnalizowane. Inni natomiast żyją z "nieczystym" sumieniem, bo (póki co) nie widzą (jeszcze) innego wyboru.
Gdyby Polak napisał po prostu; "czy wam się to podoba, czy nie, myśliwi muszą działać, bo przy obecnej działalności człowieka, prowadzącej do notorycznego ubywania naturalnych siedlisk zwierząt z jednej strony i braku drapieżników z drugiej, trzeba ich populację redukować", nie czepiałabym się niczego. Ale umoralniające teksty para-historyczne i para-filozoficzne mógłby nam spokojnie darować.