Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Adopcje

Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 14-11-2010, 21:40   #1
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by behemotka View Post
A swoją drogą dla mnie to niepojęte, że niektórzy hodowcy oddają swoje psy, gdy wyjdzie jakaś wada - bo część rodowodowców do adopcji to takie właśnie przypadki. Znam jednego whippeta, który z tego powodu zmieniał dom: jakiś podobno fantastyczny ruski import, który okazał się jednostronnym wnętrem. Więc hodowcy oddali wadliwy towar
Tzn. odbierasz taki fakt, jako zły? Może hodowcy kupili szczeniaka do hodowli, a gdy okazało się, że nie będzie hodowlany to po prostu znaleźli mu kochający dom, rodzinę, której wszystko jedno ile pies ma jajek. Będzie kochanym kanapowcem i już
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2010, 22:16   #2
behemotka
Junior Member
 
Join Date: Nov 2009
Location: Gdynia/Glasgow
Posts: 40
Send a message via Skype™ to behemotka
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Tzn. odbierasz taki fakt, jako zły? Może hodowcy kupili szczeniaka do hodowli, a gdy okazało się, że nie będzie hodowlany to po prostu znaleźli mu kochający dom, rodzinę, której wszystko jedno ile pies ma jajek. Będzie kochanym kanapowcem i już
Odbieram ten fakt jako bardzo zły, tragiczny i oburzający. Ktoś, kto swoją działalnością promuje daną rasę (a tym samym także psy w ogóle), moim zdaniem nie powinien pokazywać, że traktuje zwierzęta tak przedmiotowo. Jest zdrowy - zostaje. Jest chory/wadliwy w wyglądzie - lepiej się go pozbyć. To nieetyczne

Moim zdaniem do domu bierze się psa - nie hodowlę. Bierze się towarzysza, przyjaciela, członka rodziny. Jeżeli przy okazji będzie wybitnym przedstawicielem rasy, to niech będzie i hodowla. Ale nie rozumiem, jak można z czystym sumieniem oddać swoje zwierzę, bo wygląda nie tak, jak sobie wymarzyłam, albo ma wadę budowy.

Zwłaszcza że można inaczej. Nie siedzę mocno w środowisku wilczakowym, ale choćby Gorthan: ze strony wyczytałam, że Zmorze wyszła lekka dysplazja i w związku z tym nie będzie hodowlana. Będzie kochanym kanapowcem i już - w swoim domu, który jej nie odda jak zbyt mało użytecznego przedmiotu. A też była kupiona do hodowli , więc co niby ludziom od tego przykładowego whippeta przeszkadzało zatrzymać zwierza i kochać go mimo wady? Jakie są powody takiej decyzji?
behemotka jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2010, 22:32   #3
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

OK, z poglądami ciężko dyskutować, każdy ma swoje
Ja zrozumiałam, że oddany został szczeniak, dla mnie to jednak różnica.
Co do dorosłego psa-w pełni się zgadzam.

p.s. jedno sprostowanie: dysplazja "D" to nie jest lekka dysplazja. To ważne, bo za chwilę "E" będzie postrzegane jako "pikuś". Nie od parady psy z wynikiem "D" są eliminowane z hodowli (w sensie odstawiania od rozmnażania).
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 14-11-2010 at 22:36. Reason: ps
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2010, 22:51   #4
sia
Junior Member
 
sia's Avatar
 
Join Date: Oct 2010
Location: podkarpacie
Posts: 17
Default

Ile ludzi potrafi zostawić swoje dzieci, bo...bo chore, brzydkie, bez ojca, w biedzie itd...I co się dziwić, że potrafią traktować zwierzę jak mebel-nie pasuje więc zmieniam wystrój. Nie rozumiem takich postaw, ale cóż....tylko ludźmi jesteśmy. Dobrze, że ciągle są tacy, którzy chcą walczyć, mają siłę i pomysły, by ten świat był dla wszystkich , a nie tylko dla rasy, która najlepiej potrafi niszczyć. Dla naszej rasy...
sia jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2010, 23:02   #5
behemotka
Junior Member
 
Join Date: Nov 2009
Location: Gdynia/Glasgow
Posts: 40
Send a message via Skype™ to behemotka
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
p.s. jedno sprostowanie: dysplazja "D" to nie jest lekka dysplazja. To ważne, bo za chwilę "E" będzie postrzegane jako "pikuś". Nie od parady psy z wynikiem "D" są eliminowane z hodowli (w sensie odstawiania od rozmnażania).
A to przepraszam. Skądś mi się ubzdurało, że lekka, a oznaczeń nie znam dobrze, więc nie wiedziałam . Ale to tu akurat nieistotne - chodziło mi tylko o fakt, że pies niehodowlany zostaje, nikt go nie planuje oddać.
behemotka jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2010, 23:22   #6
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by behemotka View Post
A to przepraszam. Skądś mi się ubzdurało, że lekka, a oznaczeń nie znam dobrze, więc nie wiedziałam . Ale to tu akurat nieistotne - chodziło mi tylko o fakt, że pies niehodowlany zostaje, nikt go nie planuje oddać.
Ponieważ w istocie sprawy zgadzam się z Tobą, to może sprecyzuję co miałam na myśli: hodowca sprowadza malucha (import), okazuje się, że maluch jest wnętrem (w dość krótkim przedziale czasowym), więc szuka mu dobrego domu. Potrafię zrozumieć, bo hodowca już zwykle jakieś stado ma i musi liczyć ile ma czasu, uwagi itp. na każdego psa w hodowli. Jeśli taki szczeniaczek był u niego, powiedzmy 2 tygodnie, to nie jest raczej wielkim dramatem, że zmieni dom, na docelowy, kochany. Ale teoretyzuję, bo ja hodowcą nie jestem i oddawania "mniej udanych" psów nie nie rozumiem, nie czuję.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 00:26   #7
behemotka
Junior Member
 
Join Date: Nov 2009
Location: Gdynia/Glasgow
Posts: 40
Send a message via Skype™ to behemotka
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Ponieważ w istocie sprawy zgadzam się z Tobą, to może sprecyzuję co miałam na myśli: hodowca sprowadza malucha (import), okazuje się, że maluch jest wnętrem (w dość krótkim przedziale czasowym), więc szuka mu dobrego domu. Potrafię zrozumieć, bo hodowca już zwykle jakieś stado ma i musi liczyć ile ma czasu, uwagi itp. na każdego psa w hodowli. Jeśli taki szczeniaczek był u niego, powiedzmy 2 tygodnie, to nie jest raczej wielkim dramatem, że zmieni dom, na docelowy, kochany. Ale teoretyzuję, bo ja hodowcą nie jestem i oddawania "mniej udanych" psów nie nie rozumiem, nie czuję.
Masz rację, przez dwa tygodnie (czy choćby miesiąc) maluch nie zdąży się jeszcze przywiązać tak, by rozstanie było strasznym dramatem. Inna sprawa, że kolejna zmiana środowiska w okresie kluczowym pod względem socjalizacji nie jest rewelacyjnym pomysłem.

Ale chodzi przede wszystkim o edukację społeczną. Hodowla to przecież nie praca - w sensie zawodu - to pasja, w której dobrostan zwierząt stoi (a przynajmniej stać powinien) na pierwszym miejscu. Nie potrafię przejść do porządku dziennego nad sytuacją, gdy osoba świadomie kształtująca postawy społeczne wobec futer prezentuje podejście pt.: "Biorę psa, ale coś mi się w nim nie podoba, więc oddaję/wymieniam na fajniejszy model".

Pewnie mam dość surową perspektywę. Trochę energii i emocji (o kasie nie wspominam) wpakowałam w ratowanie bezdomniaków, więc decyzja takiego hodowcy dla mnie niewiele się różni od decyzji człowieka kupującego dziecku uroczego szczeniaczka na święta, a po dwóch tygodniach oddającego, bo już go nie chce. Jasne, hodowcy bodaj nigdy nie oddają zwierząt do schroniska ani nie przywiązują w lesie, ale szkodliwy przykład pozostaje szkodliwym przykładem.

I byłabym w stanie to zrozumieć, gdyby rzeczywiście oddawali psa, bo naprawdę nie mogą mu poświęcić wystarczająco dużo czasu. Ale mogą. Oni zamiast tego psa biorą innego, o którego - mam nadzieję - dbają.
behemotka jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 01:39   #8
Khan
Junior Member
 
Khan's Avatar
 
Join Date: Oct 2008
Location: Łódź
Posts: 149
Default

Straszni są ci hodowcy
Khan jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 09:35   #9
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by behemotka View Post
decyzja takiego hodowcy dla mnie niewiele się różni od decyzji człowieka kupującego dziecku uroczego szczeniaczka na święta, a po dwóch tygodniach oddającego, bo już go nie chce.
Tak na marginesie i ściśle teoretycznie; gromy powinny lecieć co najmniej tak samo, jeśli nie bardziej na hodowcę, który do hodowli sprzedał wnętra jako psa hodowlanego.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 10:34   #10
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by behemotka View Post
Ale chodzi przede wszystkim o edukację społeczną. Hodowla to przecież nie praca - w sensie zawodu - to pasja, w której dobrostan zwierząt stoi (a przynajmniej stać powinien) na pierwszym miejscu. Nie potrafię przejść do porządku dziennego nad sytuacją, gdy osoba świadomie kształtująca postawy społeczne wobec futer prezentuje podejście pt.: "Biorę psa, ale coś mi się w nim nie podoba, więc oddaję/wymieniam na fajniejszy model".
Mam to w podpisie i ostatnio coraz częściej ręka mnie świerzbi aby dołączyć tam imienne dedykacje

Zaznaczam, że nie stoję po żadnej stronie (za, ani przeciw hodowcom), ale podany przez Ciebie przykład to niestety powszechne zjawisko z obu stron. Czyli i hodowcy oddają takie psy i właściciele zwracają takie psy do hodowli. Tyle, że w tym drugim przypadku podawane powody są inne: nagła, gwałtowna alergia, narodziny dziecka, zmiana mieszkania, ucieczki psa itp. A często za tymi powodami kryje się właśnie choroba (np. dysplazja), nieudany eksterier (rzeczywistość niezgodna z obietnicami hodowcy) czy zwyczajne kłopoty wychowawcze, którym człowiek nie ma ochoty się zając.
W takich przypadkach odpowiedzialny, prawdziwy hodowca musi przyjąć psa pod swój dach, takie jest oczekiwanie społeczeństwa. I nikt nie pyta czy w hodowli są ku temu warunki. Zabierasz się za hodowlę? Musisz przewidywać takie sytuacje. I OK, w wielu przypadkach tak się właśnie dzieje. W wielu jest tak, że przyjmuje się „zwrot” wartościowy hodowlanie, a szuka na odległość nowego domu, gdy hodowcy nic po takim psie. Tu działa czynnik czysto ludzki. Zależy kto jakim jest człowiekiem. Moim zdaniem nie ma znaczenia fakt bycia hodowcą.
Czasem tylko nachodzi mnie refleksja, że oprócz misji „rozwoju rasy”, hodowcy powinni realizować inną: nauka szacunku dla życia, które bierzemy pod opiekę i za które jesteśmy odpowiedzialni (nie tylko w sferze bytowej, ale także psychicznej). Nie wierzę, że przy skali urodzeń szczeniaków (nie tylko czw) nie zaczyna dominować zwyczajna chęć sprzedania miotu, bo kto by chciał zostać ze stadem np. 7 dorastających psów?
Oprócz mentalności, która pozostawia wiele do życzenia, mamy zwyczajny efekt skali-ogromna „produkcja” czyli podaż, za którą nie nadąża popyt:/

__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 13:44   #11
behemotka
Junior Member
 
Join Date: Nov 2009
Location: Gdynia/Glasgow
Posts: 40
Send a message via Skype™ to behemotka
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Tak na marginesie i ściśle teoretycznie; gromy powinny lecieć co najmniej tak samo, jeśli nie bardziej na hodowcę, który do hodowli sprzedał wnętra jako psa hodowlanego.
Od strony technicznej obawiam się, że nie wiem, jak to idzie - u 7-8 tygodniowego szczeniora da się prognozować na pewno, że wnętrem nie będzie?

Jeśli tak, przyznaję rację z potępieniem tego hodowcy. Choć dla mnie mimo wszystko oszustwo, mówiąc brutalnie, handlowe ma jednak inną wagę moralną niż beztroskie oddawanie psa, który mi przestał pasować do jakiejś koncepcji.
behemotka jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 13:53   #12
behemotka
Junior Member
 
Join Date: Nov 2009
Location: Gdynia/Glasgow
Posts: 40
Send a message via Skype™ to behemotka
Default

Też nie okopuję się po żadnej stronie barykady . To znaczy generalnie jestem za hodowlą - jeżeli już rozmnażamy psy, to sensownie, czyli z wiedzą, co z czym i w jakim celu kojarzymy. No a do tego potrzebna dokumentacja, a więc cały oficjalny aparat hodowlany. Jednak wielu, zbyt wielu hodowców ma swoje czarne karty, związane i z etycznym podejściem do zwierząt w ogóle, i z jakimś absurdalnym, szkodliwym ideałem "piękna", osiąganego kosztem zdrowia psów. Ale to ostatnie to już zupełnie inny temat, który szczęśliwie akurat wilczaków nie dotyczy.

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Zaznaczam, że nie stoję po żadnej stronie (za, ani przeciw hodowcom), ale podany przez Ciebie przykład to niestety powszechne zjawisko z obu stron. Czyli i hodowcy oddają takie psy i właściciele zwracają takie psy do hodowli. Tyle, że w tym drugim przypadku podawane powody są inne: nagła, gwałtowna alergia, narodziny dziecka, zmiana mieszkania, ucieczki psa itp. A często za tymi powodami kryje się właśnie choroba (np. dysplazja), nieudany eksterier (rzeczywistość niezgodna z obietnicami hodowcy) czy zwyczajne kłopoty wychowawcze, którym człowiek nie ma ochoty się zając.
Fakt. Hodowcy w takich razach przynajmniej otwarcie mówią: nie chcę tego psa, bo ma krzywe zęby, a nie wymyślają na użytek chwili alergii, przeprowadzek, trzęsień ziemi czy inszych plag egipskich

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
W takich przypadkach odpowiedzialny, prawdziwy hodowca musi przyjąć psa pod swój dach, takie jest oczekiwanie społeczeństwa. I nikt nie pyta czy w hodowli są ku temu warunki. Zabierasz się za hodowlę? Musisz przewidywać takie sytuacje. I OK, w wielu przypadkach tak się właśnie dzieje. W wielu jest tak, że przyjmuje się „zwrot” wartościowy hodowlanie, a szuka na odległość nowego domu, gdy hodowcy nic po takim psie. Tu działa czynnik czysto ludzki. Zależy kto jakim jest człowiekiem. Moim zdaniem nie ma znaczenia fakt bycia hodowcą.
Właśnie, hodowla to ryzyko i musisz przewidzieć możliwość "zwrotów" od nieodpowiedzialnych ludzi. Wypada przyznać, że (chyba) większość hodowców interesuje się losem swoich psów, biorą je z powrotem lub szukają nowych domów. I dla mnie szukanie nowych domów tym akurat psom jest całkowicie w porządku - bo one i tak miały iść "do kogoś".

Zupełnie inna historia, gdy człowiek podejmuje decyzję: Biorę tego a tego psa. I później zmienia zdanie dla własnego widzimisię. To pokazuje innym, że decyzja o kupnie/adopcji psa jest czymś lekkim, mało poważnym, pozbawionym konsekwencji. "Coś nie wyjdzie? Ależ nie ma sprawy, zawsze możesz się rozmyślić."

I masz rację, wszystko zależy od charakteru człowieka: zrobi pewnie to samo, niezależnie czy jest hodowcą, czy nie. Chciałam po prostu zaznaczyć, że hodowca, zostając hodowcą, wziął sobie na barki konkretną odpowiedzialność jako "wzorzec" dla klientów i kiedy się z tego nie wywiązuje, odczuwam pewien dodatkowy niesmak

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Czasem tylko nachodzi mnie refleksja, że oprócz misji „rozwoju rasy”, hodowcy powinni realizować inną: nauka szacunku dla życia, które bierzemy pod opiekę i za które jesteśmy odpowiedzialni (nie tylko w sferze bytowej, ale także psychicznej).
O, to, to!

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Nie wierzę, że przy skali urodzeń szczeniaków (nie tylko czw) nie zaczyna dominować zwyczajna chęć sprzedania miotu, bo kto by chciał zostać ze stadem np. 7 dorastających psów?
Oprócz mentalności, która pozostawia wiele do życzenia, mamy zwyczajny efekt skali-ogromna „produkcja” czyli podaż, za którą nie nadąża popyt:/
Owszem - byłam, przeżyłam, mogę sympatyzować . Jak szczeniory od tymczasowanej suki skończyły 8 tygodni, byłam gotowa je wręczyć dowolnemu panu Zenkowi ze słomą w butach i łańcuchem w dłoni, byle tylko zabrał ode mnie te wstrętne potwory
behemotka jest offline   Reply With Quote
Old 15-11-2010, 14:11   #13
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by behemotka View Post
Od strony technicznej obawiam się, że nie wiem, jak to idzie - u 7-8 tygodniowego szczeniora da się prognozować na pewno, że wnętrem nie będzie?
Na pewno może nie; w końcu marna bo marna - ale jednak jakaś szansa na zejście jąderka jeszcze istnieje. Ale w tym wieku szczeniorki są już po przeglądzie miotu i wiadomo, czy w tym momencie "wszystko mają na swoim miejscu", zatem można podjąć decyzję, biorąc ten fakt pod uwagę.
Nie wiem oczywiście, jak to było w przypadku, który masz na myśli; czy nabywca szczeniaka wiedział/a o wnętrostwie, a mimo wszystko zdecydował się psa wziąć, a potem oddał/a, czy też hodowca zataił tę informację; zatem nie podejmuję się ocenić postępowania jednego i drugiego/ej w tym konkretnym przypadku. Mówię ogólnie i teoretycznie.
Edit;
Teraz dopiero się zorientowałam, że chyba opacznie zrozumiałam Twoje pytanie.
Myślę (jeżeli się mylę, to na pewno ktoś bardziej znający się na rzeczy mnie poprawi), że jeżeli w tym wieku oba jąderka są na miejscu (a to stwierdza się choćby podczas przeglądu miotu), to z całą pewnością można powiedzieć, że taki osobnik wnętrem nie będzie, natomiast w sytuacji odwrotnej takiej pewności do końca nie ma, bo tak jak wspomniałam, jakaś szansa na zejście jąderka w późniejszym wieku istnieje, ale z tego co mi wiadomo, jest ona raczej niewielka.

Last edited by Grin; 15-11-2010 at 14:35.
Grin jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 01:16.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org