|
|
|
|||||||
| Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
![]() |
|
|
Thread Tools | Display Modes |
|
|
|
|
#1 |
|
Junior Member
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
|
O tak!
Najpierw coś przypomnę. Marzena i Trejsi wiele lat ćwiczyły agility i stratowały w zawodach. Też z Piratem. No i aktywne organizowanie agility w Twardej to też dzieło Marzeny. Czy nadal startujesz w treningach i z którym psem? Czy z Rudą ćwiczycie osobno czy w obecności innego psa? Czy jeździcie z dwoma psami przy rozwerze? Kto jeszcze (ze swoim czy twoim psem) bierze udział w treningach rowerowych? Tropieniu? Ile razy w tygodniu? Czego łątwiej jest szukać - schowanego człowieka czy skarpetki (czy "skarbu")? Co JEST nagrodą dla rudej, i czy byłoby to nagrodą dla Trejsi czy Pirata? Kto wyprowadza psy na spacer poranny? Idą wszystkie razem? A w sobotę i niedzielę? Dają pospać? Jak każdy z psów daje ci znać, że czegoś chce? (Wody, spaceru, że "nie chce gdzieś iść")? Jak blisko psy śpią ze sobą? Które śpi na którym i układ we śnie. Jak Trejsi daje znać młodej, że ma dość? Czy jest odległość, przy której Trejsi daje znać Garudzie, że jest za blisko? maria i wufi |
|
|
|
|
|
#2 | |||||
|
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
na razie zaprzestalam treningow, bo klub nam sie rozsypal. Trejsi treningi zakonczyla definitywnie przez chorobe, z hukiem wroce na pewno z Garuda i Piratem. A u mnie znalazlam nowa ziemie, poniewaz na starej ma powstac pole do minigolfa...
Jedno i drugie Nie, z trzema Quote:
Mieszaniec posakowca, tervik i labek. Ze znajomymi niestety roznie, bo pracuja. Ja mam szkole, wiec najczesciej sa to weekendy. Poki co nie jezdze w ogole. Moj rower jest w Poznej Quote:
Quote:
Ja jestem w szkole, wiec wyprowadza mama. Osobno, bo sobie nie radzi Jasne! Nasz rekord spania to 13 Quote:
Quote:
Warczeniem. I skakaniem do pyska. Pokazywaniem zebow. Ale bez gryzienia. |
|||||
|
|
|
|
|
#3 | ||
|
Junior Member
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
|
Quote:
Quote:
hola, ile on ma wieku? Ma już 6 miesięcy? Jak nie, to BEZPRAWNIE! ![]() maria i wufi |
||
|
|
|
|
|
#4 | |
|
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
no wiec odpowiadam na to
Quote:
Jesli jest to tropienie, nie potrzebuje nagrody Nawet jesli dostaje zarcie ode mnie, czy tez zabawke (zabawa ze mna) ma to gdzies i dalej chce tropic. Ona ma nagrode z tego, ze tropi... Jesli jest to posluszenstwo-zalezy od cwiczenia. Uwielbia bawic sie ze mna w przeciaganie! Ale zarcie tez jest super, dostaje zazwyczaj na dokladnosc. Poza tym na zarcie mimo wszystko jest bardziej skupiona, mimo, ze zabawka jest super extra Trejsi natomiast woli delikatniej, u niej wystarczy samo "super piesek", glaskanie i kawalek zarcia, zabawka tez jest ok. Pirat ma swira na punkcie zabawy-on jest jak belg. Poza tym on kocha prace ze mna, wiec ma sama satysfakcje z tego, ze cos robi. Jedzenie jest ok, ale na odwrot Garudy-Pirat jest bardziej skupiony na zabawke. |
|
|
|
|
|
|
#5 | |
|
Junior Member
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
|
Quote:
Jak się wtedy zachowują? (po czym widać, że tego nie lubią) Jak mocno zapamiętują i czy zawsze potem unikają tego, co powodowało karę? maria i wufi |
|
|
|
|
|
|
#6 | ||
|
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Dla Garudy wystarczy krzyk, czasem jak juz bardzo przegnie potrzasanie za kark.
Dla Trejsi wystarczy krzywe spojrzenie, rzadko ja w inny sposob karam, tylko mimika twarzy czy ostrzejszy ton. Dla Pirata najgorsze jest to, jesli nie dostanie zabawki tu wlasciwie w ogole nie uzywam zadnej kary Quote:
Trejsi kladzie uszy i robi mine kota ze Shreka Pirat natomiast stara sie robic wszystko, co tylko potrafi, zeby dostac jak najszybciej nagrode Quote:
Trejsi unika takich sytuacji. A Pirat to luzak, w sumie jak wyzej. Tzn chce jaknajszybciej nagrode, wiec on czasem nie mysli, czy to jest dobre czy zle, on sprawdza co jest dobre i za co dostanie nagrode. Pies zakochany w pilce |
||
|
|
|
|
|
#7 |
|
Wilczy Duch
|
Ja zgodze sie z Rona, moj pies rowniez wpadl pod samochod,jednak zginal na miejscu, dowiedzialam sie o tym po prawie pol roku intensywnych poszukiwan.. Nigdy nie sadzilam ze moge byc tak wytrwala.. ile wowczas wykonalam telefonow,ile kilometrow przeszlam,przejechalam.. Tego sie nie da zliczyc..Tak samo bylo z moją kałkazka kiedy dostała raka macici,lekarze ja przekreslalai ale stralismy sie zrobic wszytko,nawet przeszla operacje ktora wedlog wszytkich nie miala sensu,jednka dala jej jeszcze rok zycia i to bylo najwazniejsze... Tak poprostu sie dzieje z czalowiekiem ze kiedy jest naprawde zle odnajduje w sobie sily o ktorych do tej pory nawet nie marzyl,a napewno nie zdawal sobie sprawy ze je posiada.. Takie sa poprostu uczucia... czy to do czlowieka czy do innego stworzenia..
|
|
|
|
|
|
#8 |
|
Junior Member
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
|
Również zgodze się z Roną, ąe gdy siły są potrzebne to zawsze się odnajdą. U nas trzeba było ich "szukać" po raz pierwszy gdy dowiedzieliśmy się o chorobie Queen. Wtedy było najtrudniej bo wiedzieliśmy, że w końcu i tak nadejdzie dzień gdy będzie trzeba podjąć, ostateczną tym razem decyzje, ale z drugiej strony to pozwoliło nam się przygotować.
Z Freyr to całkiem inna sytuacja. To zdarzyło się tak nagle, niespodziewanie...Każdy w pierwszej chwili jest załamany, zastanawia się co zrobił źle i najczęstsze pytanie "co by było gdyby...". Potem nadchodzi jednak pora gdy mówisz sobie, że rozmyślanie nad tym co można było zrobić nic nie da...i wtedy zaczynasz walczyć. Nie jest i nigdy nie będzie to łatwe, ale w tej chwili mamy wielką wprawę w dbaniu o rany, wcześniej w przewijaniu, zmianie opatrunków, że nawet brzydka rana na łapie nie jest dla nas straszna. Zapewne każdy był kiedyś u weterynarza i widział osoby z ciężko chorymi psami, pewnie im wtedy współczuliście i cieszyliście się jednak w duchu, że macie szczęście i zdrowe zwierze. Ja teraz już wiem jak to jest być na ich miejscu. Freyr nie jest ciężko chora ale jej "ułomność" jest tak widoczna, że od razu zwraca uwage. My jednak przyzwyczailiśmy się do tego i nie jest to dla nas nic dziwnego. Freyr jest dla nas bardzo ważna i nigdy nie było mowy o jej uśpieniu. Młoda jest bardzo szczęśliwym zwierzakiem. To jest dobre u psów, że one nie myślą o tym jak wyglądają, nie zadają sobie pytania"dlaczego ja?" lecz uczą się żyć jak potrafią najlepiej. Freyr jest określana przez pewnego pana jako "najszczęśliwszy pies na świecie" ponieważ nigdy nie ma złego humoru. Jest wspaniałym zwierzakiem i jej wygląd nie ma nic do tego. Czasem gdy mam gorszy dzień wystarczy, że spojrze na biegającą po ogrodzie Freyr i wiem, że warto! Ten wypadek bardzo nas do niej zbliżył i może to marne, ale przynamniej znikome pocieszenie. Wiem, że jest to napisane trochę chaotycznie, ale próbowałam napisać wiele myśli jednocześnie, a o połowie i tak pewnie zapomniałam. |
|
|
|
|
|
#9 | |
|
Junior Member
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
|
Quote:
Obie Panie mają rację, że w najtrudniejszych chwilach potrafimy dla Przyjaciół wydobyć z siebie nieziemskie wręcz siły. I potem z perspektywy wspomnień nawet nas zaskakuje jak nam się to udało, skąd tyle samozaparcia w walce z chorobą, urazem powypadkowym... Foras to pies, który całe swoje dzieciństwo zmagał się z chorobami. I on również przez weta jest określony "najszczęśliwszym psem na świecie" a jego radość życia emanuje z niego każdego dnia. W dzieciństwie gdy każda noc była ogromną niepewnością, gdy walczył o niemal każdy oddech, wskakiwal rano na łóżko i cieszył się ogromnie. Jakby wołał "hura, przeżyłem noc! cieszysz się?-ja żyję!" Tak mu zostało do dzisiaj ale teraz opiera się na łóżku, macha ogonem i popiskując liże mnie po twarzy. I to są najpiekniejsze chwile, chwile dzięki którym te miesiące walki, nieprzespanych nocy i nasłuchiwań czy pies oddycha są już tylko wspomnieniem. Teraz role się odwracają i to Foras swoją radością życia, chęcią zabawy i przytulenia dodaje mi sił i sprawia że się uśmiecham na sam jego widok |
|
|
|
|
|
|
#10 | |
|
Junior Member
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
|
Quote:
I jeszcze: po czym sądzisz, że Garuda pamięta, co zrobiła źle? Czy po tym, że jak coś zbroi lub ma zamiar, to demonstruje "skruchę", lub się kuli? Ja bym zakładała, że suka nie pamieta "przestępstwa", bo psy NIE MAJĄ etyki takiej jak ludzie i to co dla człowieka jest przestępstwem , dla psa nim nie jest (patrz ściągnięcie kiełbasy ze stołu). Psy nie mają też poczucia winy takiego jak mają ludzie. Ja bym rozumiała tak, że suka, gdy twoim zdaniem coś zbroi albo się zamierza, i prezentuje oznaki zdenerwowania lub submisji (podporządkowania), to robi tak w reakcji na twoje mini sygnały. Bo ty wiedząc, że ona coś źle zrobiła, się nadymasz, przyspieszasz kroku, masz zwężone źrenice. Suka to zauważa i wie, że zaraz ją postraszysz albo skrzywdzisz... i okazuje submisję, żeby... no właśnie. Wcale nie po to, żeby uniknąć "kary", ale żeby przeżyć! (Dlatego ja tak nie bardzo lubię, gdy pies okazuje mi submisję). Prawdopodobnie wcześniejsze zachowanie człowieka nie było zwykłą karą, ale czymś zdecydowanie gorszym. Problem z karaniem polega na tym, że człowiek uważa, że karci psa "za to coś" i ten pies wie, co jest to coś. A tymczasem w horyzoncie zdarzeń wokół psa TYLE rzeczy się wydarza i do tego SZYBCIEJ niż dla człowieka, że pies może nie skojarzyć kary z tym co pies zrobił, a na przykład z tym, jaką ty masz sylwetkę tuż przed tym, nim go skarcisz. Efekt tego będzie taki, jak opisałaś - pies "jakby" pamięta, bo okazuje skruchę, a jednak robi to samo. Tymczasem miarą skutecznie zastosowanej kary jest unikanie sytuacji, w której była kara. A tu tego nie ma. Przyjrzałam się kiedyś dokładnie tej karze, którą opisujesz. W psich i wilczych obserwacjach szarpanie za kark (psy wobec psów czy wilki wobec wilków) częściej się zdarza jako karcenie obcego psa (powtórzę - OBCEGO!!!) za podejście zbyt blisko lub znalezienie się na terytorium. Bo ruch ten pochodzi z zestawu trzech, może czterech sposobów zabijania zdobyczy, jakimi dysponują psowate. Nic dziwnego, że psy nie stosują tego gestu w obrębie stada, a jeśli, to robią to zupełnie inaczej niż my ludzie sobie to wyobraziliśmy (i o zgrozo promujemy jako metodę wychowawczą). Po pierwsze psy robią to szybko i krótko i poprzedzają sygnałami grożenia. Po drugie - stosują to w sytuacji, w której na słowa przekładałoby się to tak - IDŹ STĄD i nigdy nie wracaj! I po trzecie, jeśli jest to stosowane w innej sytuacji, "wychowawczo", w obrębie stada, to robi to tylko matka wobec szczeniąt. A to wiele zmienia, prawda? W warunkach człowiek - pies szarpanie za kark jest zwykle dużo dłuższe niż u psów, i z karcenia zmienia się w próbę zabicia, co skutkuje później w ogromnym lęku przed człowiekiem (!). Zwykle, nadal w warunkach człowiek - pies, odbywa się to bez postraszenia wcześniej: "Oj robisz coś złego" przy pomocy jakichś sygnałów z psiego języka, które pies rozumie, a więc znowu jest to inaczej niż u psów. Dlatego, jak sądzę, przez psa szarpanego przez człowieka za kark odczytywane jest to jako groźba zabicia i wyrzucenie ze stada. Dlatego ja bym nie widziała zastosowania dla używania tego gestu wobec psa, młodego czy starego. maria i wufi PS. Jak się dobrze dobierze nagrodę do Garudy, to i ona będzie chodzić jak Pirat Last edited by maria_i_wilk; 18-10-2007 at 17:05. |
|
|
|
|
|
|
#11 | |
|
VIP Member
|
Quote:
Prawdą jest, że pies reaguje na bezwiednie wysyłane sygnały przez "przypuszczajacego przewinienie" człowieka i natychmiast reaguje submisją. Co my-ludzie radośnie uznajemy jako fakt świadomości popełnienia przestępstwa 2, 4 10 godzin temu. Niestety wilczaki stawiaja nam dużo większe wyzwanie niz wiekszosć innych ras, właśnie dlatego że mają tak doskonale rozbudowany język ciała. Dla nas, ludzi, problemem może być właściwa interpretacja wysyłanych zachowań, o czym przekanałam się z Joanną. Dwa wilczaki całkowicie róznie reagujące na gesty awersyjne. Wysyłające rózne sygnały. Zanim żeśmy sie przekopały przez znaczenie owych sygnałów, nie raz wyłozyłyśmy sie na błędnych interpretacjach. Trochę poznosiłyśmy "drewno do lasu" ale nie było innego wyjścia. Za to teraz wiemy, że wilczakowi naprawdę wystarczy znikomy gest z naszej strony aby wywołać reakcję. |
|
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Last edited by Rona; 18-10-2007 at 19:34. |
|
|
|
|
|
|
#13 | |
|
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Mario, chyba zle mnie zrozumialas
Po pierwsze, szarpanie za kark bylo bardzo dawno, jak ona dawala mi najbardziej popalic i to bylo moze z 2-3 razy. (juz teraz nawet nie pamietam za co) Po drugie to nie bylo szarpanie w stylu, ze pies gubil cala siersc Bardzo lekko, moze slowo 'szarpanie' nie pasuje do tego. Chcialas, zebym napisala kary, napisalam wszystko-to co jest i bylo, tylko, ze ja nie uwzglednilam czasow-moj blad Co do winy czy nie winy. Nigdy nie powiedzialam, ze pies odczuwa jakakolwiek moralnosc. I nie to mialam na mysli. Co do tego, ze suka moze odbierac szybciej moje sygnaly. Na to bym nie wpadla Dlatego lubie Twoje posty Quote:
do Pirata jej daleko, ale zaczela chetniej wspolpracowac tylko skupienie jest jakies takie niskie... tzn. w stylu, hm, belga? Mam cos w rece, ona to chce JUZ, wiec daje komende, pies to robi z predkoscia swiatla i zaczyna czasem nerwowo tupac jak belg. Daje nagrode i czesto po nagrodzie suka sie troche uspokaja, ale maniakalnie sie odwraca. Nie z plochliwosci. Tylko z zainteresowania, ale tak jakos... za szybko |
|
|
|
|
![]() |
|
|