Tak sobie czytam wątek i trochę mam wrażenie, że część poprzedników mówiła o dwóch różnych sprawach. Z jednej strony Jefta i jej Sexy (którą widziałem dwa razy i uważam, że gdyby wszystkie psy były takie to 90% właścicieli, nie tylko wilczaków, ale i innych psów, uważałoby, że ma świetnie wyszkolonego psa, a tego tematu by nie było

), a z drugiej osoby kochające rasę, a każda miłość to niestety trochę różowe okulary (jedni, że to nie psy do pracy a drudzy, że to kochane psy- troche uogólniłem). Dla mnie taki argument
Quote:
kocham ich przekorę, skrajny pragmatyzm, kombinowanie,
|
cóż jest sympatyczny, taki kobiecy wręcz matczyny

, ale spróbuj nim przekonać kogoś kto szuka stróża, obrońcy czy nawet bezproblemowego towarzysza życia. Nie znam setek wilczaków i ich właścicieli, ale kilku poznałem i niestety większość rozmów dotyczy jakiś problemów z psami a nie niuansów podawania aportu. Właściwie wydaje mi się, że dobrze zsocjalizowany wilczak to już sukces a jeszcze jak coś ponadto to o ho, ho

.
Ja więc tu staję po stronie Jefty, aczkolwiek nie ortodoksyjnie

, i uważam, że prawdziwa użytkowość to coś więcej niż bieganie przy rowerze, co jednak nie wyklucza, że nie można hodować i kochać ras trudnych. Ktoś kiedyś tu na forum napisał, że pies jest jak dziecko a wilczak jest jak dziecko specjalnej troski- i coś w tym jest

.