30-01-2013, 12:56 | #1 |
Junior Member
Join Date: Nov 2009
Location: Vidin
Posts: 391
|
Koszmar hodowcy
Czternastego stycznia br. dostałam wiadomość z Wielkiej Brytanii od właścicielki jednego z naszych szczeniaków (Shadowlands Bulgaria Braveheart), która poinformowała mnie, że umieściła psa u swojej koleżanki i pozostanie on tam do czasu, aż zdecyduje co z nim dalej zrobi. Powiedziała, że zachowywał się agresywnie w stosunku do jej drugiego psa. Od razu spytałam gdzie pies przebywa, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Dwa dni później dowiedziałam się, że Braveheart został umieszczony u Andre Tanner (hodowla ‘Wolfzone’). Od razu skontaktowałam się z p. Tanner i poprosiłam o wyjaśnienie co się stało i dlaczego pies jest u niej. Okazało się, że pies faktycznie zachowywał się agresywnie pierwszego wieczoru po przyjeździe do niej, ale potem uspokoił się i wesoło bawił z jej dość dominującym samcem nieznanej mi rasy. Nie zauważyła u Bravehearta żadnych zachowań na które skarżyła się właścicielka, tylko uderzył ją bardzo niski poziom socjalizacji. W pierwszej chwili poczułam ulgę, że pies jest cały i ma się dobrze, ale chwilę później Andre Tanner dodała, że teraz uważa Bravehearta za swoją własność i zamierza używać go jako reproduktora w swoich programach hodowlanych do produkowania mieszańców, wilczych hybryd, itd. Wspomniała, że zna treść oryginalnej umowy kupna-sprzedaży psa, z czego wynika, że zamierza ją świadomie łamać. Byłam zbulwersowana taką postawą! 19. stycznia napisałam do pierwszej właścicielki psa i uświadomiłam jej, że złamała warunki kontraktu który zawarłyśmy i poleciłam jej niezwłocznie poinformować p. Tanner, że w najbliższym czasie pojawi się u niej ktoś od nas aby zabrać psa, a ona ma niezwłocznie mu go wydać. W odpowiedzi usłyszałam odmowę oraz że więcej mam jej nie niepokoić. Na facebooku na stronie hodowli ‘Wolfzone’ ujrzałam newsa o nowym „Czechu” ze zdjęciem naszego Bravehearta. Wtedy, tj. 22 stycznia mój partner napisał oficjalny list do Andre Tanner, w którym ostrzegł ją, że pies nie jest jej własnością, że chcemy go niezwłocznie odebrać i że jeśli nam go nie odda, wejdziemy w spór prawny i spotkamy się w sądzie. Ku naszemu zdziwieniu odpowiedź na list nadeszła od Ronnie Windera [na wd znanego jako pacino, potem solowolf, który został zabanowany za ordynarne teksty do forumowiczów – info od tłumacza]. Napisał, że jest współwłaścicielem Bravehearta i w charakterystyczny dla siebie, agresywny sposób próbował nas zastraszyć, sugerując że pożałujemy jeśli nie zrezygnujemy z psa. Nie zamierzamy dać za wygraną i poruszymy niebo i ziemię, aby psa odzyskać. Chcę jednak sprawę upublicznić już teraz, aby ostrzec wszystkich hodowców, co może się stać, jeśli wyślą psa do Wielkiej Brytanii. Popełniłam wielki błąd w ocenie osoby której powierzyłam swojego szczeniaczka. Kobieta ta zmieniła się diametralnie po tym gdy weszła w posiadanie psa. Szczerze radzę hodowcom, którzy rozważają wysłanie szczeniaka do Wielkiej Brytanii, aby zabezpieczyli go od strony prawnej najlepiej jak to tylko możliwe. Można odstąpić go na współwłasność z hodowcą, z zachowaniem w rodowodzie obu nazwisk: właściciela i hodowcy, a w umowie zrobić zastrzeżenie, że współwłasność hodowcy automatycznie wygaśnie jeśli rasa zostanie uznana w Wielkiej Brytanii. Radzę też dodać punkt w którym będzie określona bardzo wysoka kara za użycie psa do nieetycznego hodowania przez pierwszego właściciela lub następnych, do których trafi. Uczciwych właścicieli takie drakońskie restrykcje nie zniechęcą, bo nie będą ich dotyczyły. Jeśli ktoś ma czyste intencje, nie będzie bał się kar za nieuczciwe działania, a hodowca uzyska minimum spokoju. Smutne to, ale przed Wielką Brytanią jeszcze daleka droga, zanim stanie się krajem przyjaznym i bezpiecznym dla wilczaków. Za dużo działa tam jeszcze nieciekawych indywiduów, dla których psy są jedynie źródłem dochodu. Naturalnie nie brak tam także uczciwych ludzi, prawdziwych miłośników rasy, którzy chcą dla swoich psów wszystkiego co najlepsze. Tych które mają i tych które planują mieć. Musimy ich wspierać na ile się da, ale przy tym także chronić siebie i nasze psy. (tłum. Rona) |
31-01-2013, 00:32 | #2 |
Junior Member
|
jak im się uda to stworzą nową rasę .... a szczenior przejdzie do historii jako protoplasta ....
__________________
http://pl.euroanimal.eu/ |
31-01-2013, 08:54 | #3 |
Moderator
|
no comment, mam nadzieje ze to tylko zart, a nie realne myslenie.....
|
31-01-2013, 09:43 | #4 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Christine napisała o tym otwarcie na wszystkich forach i ostrzegła innych. Widać, gra dziewczyna w otwarte karty, nie zamiata pod dywan i chwała jej za to. Ale co przeżywa, to szkoda mówić... |
|
31-01-2013, 10:14 | #5 |
Junior Member
Join Date: Nov 2009
Location: Vidin
Posts: 391
|
I would also like to add to this that, until the United Kingdom Kennel Club officially recognises the breed, no progeny born in the UK will be eligible for a pedigree. It makes no difference whether the parents are FCI registered or not. Only pups born AFTER recognition will be able to be registered and recognised.
|
31-01-2013, 12:39 | #6 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Chcę jeszcze dodać, że dopóki Związek Kynologiczny w UK oficjalnie nie uzna rasy, żadne szczeniak urodzony w Wielkiej Brytanii nie będzie miał praw hodowlanych. Nie ma znaczenia czy jego rodzice mają rodowody FCI, czy nie. Tylko szczeniaki urodzone PO uznaniu rasy będą mogły być oficjalnie zarejestrowane i uznane za rasowe w Wielkiej Brytanii. |
|
31-01-2013, 16:19 | #7 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
To dobrze, ze pies nie byl w calosci splacony. Daje to szanse walki prawnej.
Czlowiek ma prawo do pelnego dysponowania swoja wlasnoscia (i to jest podstawowe prawo czlowieka) a umowy cywilne nie moga mu tego ograniczać. Jedynym zabezpieczeniem szczeniaka jest sprzedaz na wspolwlasnosc. |
02-02-2013, 09:59 | #8 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Ze współwłasnością też chyba nie jest łatwo, bo właściciel zagraniczny musiałby zapisać się do naszego ZK i płacić regularnie składki. Kiedy będzie zabiegał o psa - zapłaci, ale jeśli nie byłby uczciwy - może przestać i szukaj wiatru w polu. Może ktoś kto zna się na przepisach PZK mógłby taką sytuację rozpoznać na wszelki wypadek i ku przestrodze? Jak wygląda współwłasność psa z obywatelem z kraju spoza struktur FCI? Daniel, jak Ty to widzisz? Zawsze sensownie wyjaśniałeś tego typu kwestie... |
|
02-02-2013, 14:59 | #9 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Rodowod eksportowy wystawia sie na nowego wlasciciela bez sprawdzania jego przynaleznosci do związku w jego kraju. Zresztą najwazniejsza jest wspolwlasnosc majatkowa (cywilna) a nie wewnetrzna w stowarzyszeniach. W rodowod mozna wpisać cokolwiek. Trzeba jednak pamietac ze za psa beda odpowiadac wszyscy wspolwlasciciele!
|
02-02-2013, 15:10 | #10 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Dzięki za wyjaśnienie
|
02-02-2013, 19:33 | #11 |
K-Lee Family
|
Członkiem ZKwP może zostać tylko obywatel lub rezydent Polski.
|
|
|