|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
07-09-2013, 20:16 | #61 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Nie, nie zawsze. Jesli ktoś szuka domu dla psa, bo sam ma przed sobą kilka miesięcy życia (znam taki przypadek) nie ponosi porażki. Chyba, że nieoperacyjnego raka uważasz za porażkę, wtedy faktycznie. Człowiek o którym piszę nie mógł podać prawdziwej przyczyny oddania psa, bo jak najdłużej chciał oszczędzić traumy swojemu nieletniemu dziecku, które sam wychowywał. Został zbluzgany na forach przez masy ludzi i wyzwany od najgorszych. To mnie bardzo dużo nauczyło. Jesli na 100% nie zna się prawdziwej przyczyny oddania psa, lepiej milczeć. Nie każdy kto oddaje psa jest od razu lekkomyślnym i złym człowiekiem i Ty powinnaś to rozumieć.
|
07-09-2013, 20:27 | #62 | |
Junior Member
|
Quote:
Ale przyczyny, z jakich większość ludzi oddaje psa nie należą do tej grupy... I to jest porażką, i zamierzam piętnować takie postawy. W tym wątku lub na fb przeczytałam, ze przyczyną oddania tego konkretnego psa jest konieczność pójścia do pracy na 12h dziennie oraz problem psa z zostawaniem w zamkniętym mieszkaniu. Wg mnie, to trochę inny 'kaliber' problemów niż ten, który przytoczyłaś. Tutaj nie możemy mówić o bezsilności... W takich sytuacjach mamy do czynienia z brakiem woli. |
|
07-09-2013, 20:34 | #63 |
Galicyjski Wilk
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
|
Alicja, fajnie że dom jest...bynajmniej nie koniec sprawy, jeśli możesz pomóż nam z transportem. Po co od razu taki ton? Porozmawiajmy w innym topicu na temat nieodpowiedzialności właścicieli , pewnie inni hodowcy dołączą do niego
|
07-09-2013, 21:17 | #64 |
Junior Member
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
|
Ja dodam od siebie, że wcale nie uważam żebyśmy wtedy postąpili dobrze. Po prostu nie mieliśmy wyboru. Nie wiem czy gdyby nie to, że moje psy są totalnie nieadopcyjne (Frajer - kaleka, Akira - pies z cukrzycą i spondylozą i Nanna - akceptująca tylko nas) nie byłoby inaczej. To nie trwało kilka dni czy tygodni, ale miesiące. Ja jeździłam na studia jak najpóźniej się dało i co piątek wracałam. Uważam, że psy były wtedy zaniedbywane. To dla nich i dla nas było straszne. I nie wiedzieliśmy czy i kiedy nastąpi poprawa. Owszem po jakimś czasie nastąpiły zmiany, może nie na lepsze dla nas, ale ktoś był w domu. Naprawdę byliśmy wtedy w desperacji co będzie dalej. I nikomu tego nie życzę. Dlatego nie zamierzam nikogo oceniać.
Jeśli pies znajdzie nowy dom, nie trafi do schroniska, a właściciel nie odda go byle komu to czemu tak jest to demonizowane? Może mam inne podejście i punkt widzenia, bo zajmuje się bezdomniakami i jest dla mnie dziwne gdy ktoś jest tak łaskawy, że przed próbą wciśnięcia nam psa chociaż sam go ogłosi. Najczęściej po prostu ktoś dzwoni i w przypływie łaski proponuje, że nam psa przywiezie. Powody bywają też interesujące: od wszechobecnej alergii, po zdziwienie że szczeniak miał czelność dostać biegunki (zdarzyło się to dwa razy!). Za to z drugiej strony zdarzały się też takie sytuacje, których wierzcie mi nikt nie byłby w stanie przewidzieć. Dlatego ja nauczyłam się nie oceniać, bo nigdy nie wiadomo co nas w życiu spotka. Galicja czy transport miałby być tylko dla psa czy miałaby jechać dotychczasowa właścicielka? |
07-09-2013, 21:21 | #65 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
|
|
07-09-2013, 22:33 | #66 |
Junior Member
|
Naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałabym na siłę szukać usprawiedliwień wobec oddawania psa w tym przypadku.
A jeśli powody przedstawione publicznie nie są prawdziwymi powodami, to jaki sens ma pisanie takich bzdur? Magda, gdybym miała taką możliwość, na pewno bym sie z Tobą skontaktowała (lub z Darią). Przypominam tylko, że mieszkam i przebywam w północno-wschodniej części Polski, niestety nie mam po drodze ani Gdańska, ani Krakowa. Bardzo żałuję, że tym razem nie mogę pomóc w transporcie psa i jego właścicielki. |
08-09-2013, 00:08 | #67 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Dobre wieści!
Magda, nawet nie wiesz jak się cieszę.... Oby to już był dom na zawsze. Quote:
Dodam tylko, że bardzo chciałabym aby zaistniał publicznie opiekun oddający psa, który by powiedział uczciwie, że po prostu nie podołał wilczakowi. I że przeprasza Hodowcę. Bez tekstów, że coś się urodziło, że choroba, że praca, że wykopki, że zaćmienie słońca, że...., że .... Fajnie byłoby spotkać >Człowieka Honoru<.... |
|
08-09-2013, 07:04 | #68 | |||
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Quote:
Quote:
PS. I choć uważam, że zmiana domu to ostateczność dla burego, dodam ten stary link. Może coś wyjaśni tym, którzy tak łatwo podsumowują i oceniają: http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=4120 Last edited by Rona; 08-09-2013 at 07:50. Reason: PS |
|||
08-09-2013, 10:23 | #69 |
Wiewiórka Wredna
|
Dyskusja pewnie zostanie podzielona, bo wątek się rozszedł, więc mogę napisać wprost, że jeśli trafi się ktoś, kto Baaja zrozumie, a na kogo Baaj się otworzy i będzie to osoba z ogromem sił, jakich nam już brakuje czasami i warunkami lepszymi od naszych, ja przeproszę Magdalenę, przeproszę Baaja i być może nigdy już nie będę miała psa, żadnego. Każdy, kto nas zna z bliska, wie, co powiedziałam. Gdyby nie Celar, Baaj byłby jedynym, bo ostatnim psem. Bez obecności Celara nie wierzyłabym, że życie z psem ma inne barwy od tych szarości rezygnacji z własnych ideałów, gdzie pies jest jednocześnie najważniejszy i wcale nie. Nie uważam tego za przejaw nie wiadomo jakiego honoru czy odwagi cywilnej. To pewna suma doświadczeń. Kocham wilczaki, podziwiam je, ale po cichu dodaję, że nosi to znamiona syndromu sztokholmskiego. Nie mówię, że u każdego, po prostu u nas. Mimo to, a może właśnie dlatego, najlepiej jest się położyć na podłodze z uchem na sercu i posłuchać, co gada ta zwariowana, trochę szalona, odrobinę dziecinna dusza. Dusza, która podbija ludzi wokół. Tak, to byłaby porażka go oddać. Ale jednocześnie dla niego byłaby to też szansa. Bo mam wrażenie, że go zawodzimy. Raz po raz. A ja nie jestem tak skonstruowana. Świat oceniam surowo i siebie też. Jego również. To, co jest dobre, jest porywające i ujmujące. To, co jest złe, jest męczące. Wieczne podzielenie. Bo Baaj równie mocno naszą rodzinę, a swoje stado łączy, co i dzieli. Ktoś nie rozumie tego, co napisałam, jest to wyłącznie jego problem.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne Słodka świata treść wycieka: Wszystko wina to człowieka(...) |
08-09-2013, 14:02 | #70 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
Quote:
Obecnie, jak porównuję mojego psa do innych to widzę różnicę, ale na plus. Ma swoje wady, ale nie jest to nic niezwykłego ani typowego jedynie dla wilczaków. Tak naprawdę jedynym problemem jest brak normalnego zostawania w domu. Zastanawiam się, czy gdyby Baaj zostawał, to czy nadal miałabyś takie odczucia? |
|
08-09-2013, 14:31 | #71 | |
Wiewiórka Wredna
|
Quote:
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne Słodka świata treść wycieka: Wszystko wina to człowieka(...) |
|
08-09-2013, 14:43 | #72 | ||
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Quote:
Quote:
Ja już w tym temacie się jasno wypowiedziałam i nie mam zamiaru się powtarzać albo omawiać i rozwijać swoich myśli (poza tym Bura umarłaby z nudów, co nie Bura ? ) Kto nie paniał prostej myśli to trudno, nie mam tutaj żadnej "misji", nie sprzedaje poglądów... Najważniejsze że jest dom! Świetne wieści. I transport jakiś musi się znaleźć. Popytam. Bawcie się dobrze ja idę robić swoje |
||
08-09-2013, 16:31 | #73 | |
Junior Member
|
Quote:
Dla Ciebie to inny kaliber, dla mnie dokładnie ten sam. I wszystko jasne, stąd te nieporozumienia. Nie mamy o czym rozmawiać. Rób swoje i wspieraj właścicieli porzucających swoje psy z powodu nowego pomysłu na życie i potrzeby większego komfortu, a ja będę stała po stronie porzucanych psów - same nie mogą wypowiedzieć się na ten temat (w przeciwieństwie do ich 'wiernych' przewodników. Ups, przepraszam, przecież to pies ma być wierny, nie człowiek - wszystko mi się pomieszało...). |
|
08-09-2013, 17:34 | #74 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Heh, az sie wierzyc nie chce, jak sie czyta...
|
09-09-2013, 09:25 | #75 |
ngi dhla
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
|
Ale dlaczego empatia dla ludzi ma stać na drugim biegunie w stosunku do empatii dla psów? Jak dla mnie... wspólny ból.
Trochę to wygląda jak: kto nie myśli tak jak ja, jest inny więc gorszy. Ale to nie miejsce na światopoglądowe dyskusje. Naprawdę obiecywałem sobie, że już nic nie napiszę w tym wątku ale normalnie nie idzie. Czyżby tylko krowa nie zmieniała poglądów? Nie masz racji Rona - to nie kwestia wieku. Jestem rocznik 75 i też się dziwię...
__________________
Surman suuhun |
09-09-2013, 15:43 | #76 | ||
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Quote:
.... Umierać?! Jeśli już, to co najwyżej ...... /I nie machaj mi tu radosnym znakiem szatana -to nie miejsce na manifestowanie uczuć religijnych... ..... ... Quote:
........ |
||
23-09-2013, 19:46 | #77 |
Galicyjski Wilk
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
|
Dekadent jest już w nowym domu. Dziś z właścicielami odwiedził mnie....wspaniały rosły, mądry pies Umie siadać, warować i DAWAĆ GŁOS do tego kocha obcych ludzi ...dużo pracy przed "nowymi" bo musza się nawzajem poznać...a to musi potrwać. Daria podjęła ciężką ale przemyślaną decyzję. Dziękuję jej w tym miejscu że była w stałym kontakcie ze mną.
I teraz ...zdjecia burasa KOCHANEGO.. |
23-09-2013, 19:47 | #78 |
Galicyjski Wilk
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
|
I jeszcze jedna fotka, porównanie wielkości z mamą
|
23-09-2013, 19:54 | #79 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Cholernie nam smutno bez niego, ale... niech mu tam sie zyje dobrze!
My mielismy ostatni pozegnalny spacer, przed samym wyjazdem |
23-09-2013, 22:21 | #80 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Chcę wierzyć, że to była dobra decyzja dla Dekadenta.
Chcę wierzyć, że nowi Opiekunowie będą chcieli poznać psa i dołożą wszelkich starań, by mogli wspólnie żyć. Chce wierzyć, że Wilczakowcy z okolicy będą służyli radą, wsparciem i "chusteczką", gdyby zaszła taka potrzeba. Trzymam kciuki za Dekadenta, bo wart tego, co najlepsze. /Jak każdy wilczak zresztą / |
|
|