|
Żywienie i zdrowie Czym żywić wilczaka, informacje o karmach i pomysły na smakołyki, jak szczepić i co robić, gdy pies zachoruje.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
11-05-2009, 13:46 | #61 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Quote:
P.S. Raz dostał parówkę cielęcą od klientki i się nią bawił chyba z godzine . Co innego parówki cielęce własnej roboty. Wtedy dostaje bzuma. |
|
11-05-2009, 13:55 | #62 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Łowca faktycznie jeszcze pochłania, jak to szczeniak. Mam nadzieję, że z wiekiem mu przejdzie i będzie staranniej przykładał się do jedzenia. Tak myślałam. Rety, ale nie rób sobie z naszego powodu tyle zachodu. Będzie mi głupio, bo nie będę się mogła odwdzięczyć. |
|
11-05-2009, 14:21 | #63 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Quote:
Ja to robię dla Czambora bo on samych kości nie lubi . Z drugiej strony jak lepiej odżywione to i lepiej smakuje. No, a nieraz już próbował zjeść Łowcę, ale to jeszcze nie było to. |
|
11-05-2009, 15:23 | #64 | |
VIP Member
|
Quote:
Co sie oszukiwac, mamy karmy, ktore maja kilkanascie procent miesa (to cos tak jakby na worek sruty wrzucic jednego grzbieta ) - sa psy ktore na tym jada i zyja... Ale nic dziwnego, ze wilk z ziarna nic nie wyciagnie.... Potem mamy "super" karmy reklamowane po gazetach, ktore maja jakies 20 procent miesa. No i mamy karmy, ktore maja 50-70% miesa, wiec zawartosc podobna do tej "wilczej".... Problem w tym, ze przy ewentualnych dyskusjach wszystkie te karmy wrzuca sie do jednego worka... Cos jakby powiedziec, ze auta nie moga jechac 200km/h, bo nasz Maluch tyle nie pociagnie...
__________________
|
|
11-05-2009, 15:26 | #65 |
VIP Member
|
Ale z tym jest podobna tragedia... biorac pod uwage, ze to czyste drapiezniki to zmuszanie ich do jedzenia karm, ktore maja mniej niz polowe miesa jest...znecaniem sie nad zwierzetami? No ale cos takiego funduja nam nawet najlepsze marki...
__________________
|
11-05-2009, 15:28 | #66 |
VIP Member
|
To typowe... podobny "efekt" jest po kosciach od zeberek i gotowanych nozkach... Mozna sie przyzwyczaic, ze psy wola sie pozbyc tych odpadkow w troche szybszy sposob niz trawienie...
__________________
|
11-05-2009, 15:42 | #67 |
Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
|
Jesli naszym buraskom coś leży na żołądku usilnie szukaja pewnego gatunku trawy , nażeraja sie wywołuja wymioty a za chwilke juz jest wszystko ok.
Last edited by DORA; 11-05-2009 at 15:45. |
11-05-2009, 15:45 | #68 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Tak, ja też zauważyłam, że burasy na szczęście posiadają tę naturalną właściwość.
Jednakże ta szyjka wtedy nieźle go wymęczyła. Przynajmniej na nasze ludzkie oko. Być może z jego punktu widzenia, ta sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej. |
11-05-2009, 16:35 | #69 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Quote:
Wiadomo, ze dobre karmy nigdy nie wydają masy pieniędzy na kampanie reklamowe, bo tego nie potrzebują. Nie robią też zbytnich promocji i spektakularnych. Najtańsza karma dla psa kosztuje 40 zł za 15 kilogramów. Mięso no może ale tylko we wzmacniaczach smaku. Inna sprawa wygląda przy drogich karmach gdzie płacimy 50% ceny za karmę i drugie tyle za jej reklame i promocje. Wtedy większosć myśli, ze jest to dobra karma. Najlepsze są karmy, które wchodzą na rynek bo ich obowiązuje inny system sprzedaży. Nowego klienta nalezy pozyskac i przyzwyczaic, ale niestety po jakimś roku karma się stopniowo zmienia i proporcje zanikają . Wtedy też zaczyna się dodawannie już większej ilości substancji smakowych bo w przeciwnym przypadku zwierzak tego nie zje. Przedział wyglada śmiesznie bo np. najtańsza karma w moim sklepie kosztuje od 5 do 30 zł za kilogram. Jednak w przedziale 10-20 zł się niewiele zmienia poza intensywną akcją promocyjną. Podział na rasy to często tylko inna proporcja substancji smakowych i wielkosć granulatu. Inne proporcje praktycznie sa takie same. Widziałem karmy, które podobno mają dużą zawartość miesa , ale ja tego nie stwierdziłem ani smakowo ani wyglądowo. Mam jakieś inne wyobrażenie i w dalszym ciągu widze w nich nadmiar zboża, ziemniaka, czy ryżu, jak i różnego rodzaju olei pochodzenia. Proporcje podawane na opakowaniu nie mają zastosowania bo są to najwyższe wartości tzw wsadu podawane przez producentów. Rzeczywiście wygląda to już o wiele mniej bo np. z 40 % rybiej zawartosci 35% to sa oleje i tłuszcze pochodzenia i dodatki smakowe. Dlatego wiele firm rezygnuje z podawania informacji procentowej na opakowaniu, a wiele innych ja wprowadza aby zachęcić klienta. No bo jak klient sobie czyta, ze kupuje karme np dla kota z przepiórka . Na opakowaniu pisze super roladki z przepiórki.Przy dogłębnej analizie faktycznie karma posiada w swoim składzie 0,04% . Więc nie nalezy zwracać uwagi na cene tylko samemu wybrać to co nasz pies będzie dobrze tolerował i to co faktycznie inni mają sprawdzone. Małgosia pewnie nie jedną karmę testowała na swoich burych jednak w jej przypadku psy dostają też inne pożywienie i zupełnie bedzie inna reakcja organizmu. Znam mase osób, które podając Eukanube dla alergika doprowadziły psa w wieku 4 lat do stanu tragicznego. Nie był to jeden pies, ale i kolejne. Jednak swiadomosć i wpływ reklamy i hodowców był tak wielki, ze nie byli w stanie tego dostrzec. Oczywiście karma jest tylko jednym z czynników bo nawet najlepsza nie jest w stanie psu dostarczyć wszystkiego co on potrzebuje. Nie istnieje coś takiego jak super zbilansowana dieta dla danej rasy czy zbilansowane pożywienie dla pupila. Moim zdaniem to jest tylko reklama. Dlatego ja bardzo urozmaicam i ciągle zmieniam sposób żywienia. Nigdy nie daje przez dłuższy czas tego samego. Robię przerwy i zmieniam proporcje. Przynajmniej mam nadzieje, ze robię tyle ile jestem w stanie aby psu zapewnić wszystkie możliwe potrzebne mu składniki diety. On wtedy sam wybierze co chce, a czego nie i w tej kwestii ma pełne prawo do decydowania . Jeśli nie chce to nie je, jesli chce to je 4 razy dziennie. Jeśli mu cos nie smakuje to nie dostaje tego do momentu jak nie będzie tego potrzebował. Tak jest np. z dorszem. Czasami go nie chce , a innym razem zjada i nawet wtedy wylizuje miske. Dlatego też nie ma stałych pór karmienia i nigdy jedzenie nie jest mu zabierane czy wydzielane. Oczywiście ja mam takiego osobnika ale jesli byłby to pożerający wszystko śmietnik to wtedy musiał bym zupełnie inaczej postępować w kwestii żywienia psa. Jednak od szczeniaka bardzo ładnie nauczył się sygnalizować swoje potrzeby żywieniowe i tak ma do teraz. |
|
12-05-2009, 10:30 | #70 | |
Licho nie śpi...
|
Quote:
|
|
12-05-2009, 11:48 | #71 | ||
Junior Member
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
|
Podstawowe potrzeby psa
Quote:
Quote:
Gdyby problemem była karma, zmiana na inną dałaby łatwo zauważalne efekty. Jeśli zmienienie karmy nic nie dało, to by znaczyło, że problem jest gdzieś indziej. Łatwo się jednak tak tylko pisze. Bo choć niby łatwo stwierdzić, że coś nie działa, gdy nie jest lepiej, mimo wprowadzenia zmiany, jednak... nie należy do łatwych wyciągnięcie wniosku, że to, co robiliśmy do tej pory, się nie sprawdziło i należałoby robić inaczej. TO wymaga pokonania bariery i zaakceptowania "krytyki podjętych dotychczas przez siebie decyzji", a więc tego, że przyjęliśmy błędne założenie. Lepiej iść w zaparte... Dlatego w zgodzie ze znajomością ludzkiej psychiki zakładam, że nawet całkiem sprawny umysłowo właściciel, będący w stanie uczyć się poznawczo, czyli obserwować, zapamiętywać i zauważać zależności, nieświadomie będzie próbował obronić to, co robił do tej pory. Wiele osób w najlepszej wierze miesiącami i latami robi rzeczy, od których włos się jeży na głowie, bo 'tak im powiedziano, że będzie dobrze', mimo piętrzenia się coraz bardziej niepokojących zjawisk. Ja teraz rozpatruję raczej nie to, po czyjej stronie leży wina, tylko jakie są możliwości działania w określonych warunkach (właściciela, psa i nacisków). Wiem że każdy odruchowo przychyla ucha autorytetom, a taki autorytet (wet) potrafi (bardzo niebezpiecznie*) poinformować właściciela, że pies ma uczulenie na przykład na białko i namawiać do cudowania w sprawie pokarmu, bo... się pojawił łupież czy pies się drapie. Zawsze należy się przyjrzeć temu, co mówią największe nawet autorytety, z punktu widzenia uproszczonej, dwupunktowej logiki - na pierwszym miejscu stawiając najważniejsze - przeżycie psa. Jeśli życie psa nie jest zagrożone przez chorobę, to na spokojnie możemy zrobić rozważenie, czy życie psa może być zagrożone przez któryś ze sposobów leczenia. Kilka prób leczenia i mamy gotową odpowiedź na pytanie, czy cokolwiek działa. Naleganie na dalszą diagnostykę różnicową doprowadzi nas prawdopodobnie do weta, który zaszokuje nas ceną ultradokładnych badań różnicujących poziomy przeciwciał Ig jakichśtam czyli wyciągnie z nas duże pieniądze, nadal zajmując się diagnozowaniem podłoża objawów, a nie szukaniem podłoża schorzenia. (Wśród ukrytych i niewykrywalnych tak łatwo przyczyn chudnięcia jest babeszjoza - pokleszczowe śmiertelne schorzenie). Tak dochodzimy do drugiej kwestii - szukania bez weta źródeł zaburzeń homeostazy w organizmie psa. To kolejne najważniejsze: odpowiedzieć na pytanie, czy pies ma zaspokojone podstawowe potrzeby. Jeśli ma, to wracamy myśleniem do choroby. A jeśli nie, to zastanawiamy się, na jaka ugodę jesteśmy w stanie pójść my ludzie, by zaspokoić te potrzeby. Potrzeby psa to nie tylko jedzenie, picie, kąt chroniący przed zimnem, deszczem i upałem, wyprowadzanie poza miejsce pobytu w celu wypróżnienia, ale również zaspokojenie potrzeb socjalnych. Pies, jako zwierzę społeczne, a więc dobrze funkcjonujące tylko w społeczności, a nie w pojedynkę, pies potrzebuje kontaktu z innymi osobnikami tak samo jak powietrza. Funkcjonować w społeczności oznacza, że dla dobra ogółu i osobnika, każdy członek społeczności ma jakieś obowiązki i prawa. Pies ma zespół wrodzonych zachowań, obecnych jako tak zwane instynkty i zwyczaje i dzięki nim i tylko przy ich pomocy potrafi w społeczeństwie być. Potrzeba podstawowa psa to również prawo do wypoczynku (kilka godzin w spokoju, bez zaczepiania, bez niepokoju) i przewidywania czyli coraz lepszego funkcjonowania w obrębie znanych, rutynowych działań otoczenia (pory spacerów, karmienia, wypoczynku). O zapewnieniu niezbędnego wysiłku fizycznego i umysłowego pamiętają już chyba wszyscy. Taki pies, którego wszystkie potrzeby są zaspokojone, i który nie odreagowuje przyzwyczajeń/zaburzeń nabytych w dzieciństwie, a mimo to 'na coś choruje', powinien być obejrzany przez osobę niezainteresowaną, najlepiej nieznajomą dla właściciela, by przyjrzeć się, co się dzieje, bez wzajemnych ludzkich zależności i wskazać przeoczony element. *Uzupełnię watek uczulenia na białko. Zaniechanie podaży białka u szczeniaka czy u rozwijającego się psa, jest niebezpieczne, bo pies musi jeść białko. Sam go nie wyprodukuje, bo nie jest rośliną. Troskliwy właściciel uwierzy we wszystko, co mu się powie, a gdy ktoś zarzuci złe/szkodliwe karmienie, to właściciel zacznie przywiązywać uwagę do karmienia i to... nie umknie uwagi psa. Pies zacznie zachowywać się w sposób... warunkowany przez człowieka. I przejawiać... oznaki stresu. Na przykład pod postacią drapania, łupieżu, zmian wtórnych skórnych. Pies, który w normalnych warunkach nie umrze mając pełną miskę, może zacząć głodować, obawiając się tego, co będzie, gdy podejdzie do miski. Właściciel przejmie się jeszcze bardziej i jeszcze silniej zajmie się jedzeniem i pielęgnacja skóry. W najlepszym wypadku zastosuje tylko zwykłe maści czy kremy i szampony, w gorszym - te ze sterydami. Skutkiem tego (warunkowania behawioru i scieńczenia skóry) zmiany skórne nasilą się. I tak też nasili się przekonanie właściciela, że pies ma straszliwe uczulenie na białko/karmę czy inny pokarm, nieustępujące po zastosowanym, bardzo starannym leczeniu. Kolejnym szczebelkiem w drabinie zaburzeń funkcjonowania przewodu pokarmowego jest niezastosowanie się do... podpowiedzi psa. Mogę uwierzyć, że pies jako zwierzę udomowione od lat mógłby sobie nie poradzić, gdyby pozostawić go samemu sobie, jednak wiem, że geny narzucające zachowania mające na celu utrzymanie przy życiu, gdy chodzi o zdrowie, u każdego zwierzęcia są "w zasobach do dyspozycji' w komórkach mimo niekorzystania z nich przez pokolenia. (Podobnie nie zanikła u ludzi wrażliwość na zapachy związane z fazą cyklu miesięcznego). Tak więc pies, głodzony na dziwacznych dietach, zalecanych przez weta lub znajomych króliczka, stara się, sam, w akcie samouzdrawiania, sięgnąć na śmietniku po obfitą florę bakteryjną dla dobra swojego przewodu pokarmowego, a tu właściciel stawia weto, bo przecież to jest fuj, no i może zaszkodzić, skoro wcześniej coś psu zaszkodziło na kiszki... A przecież nawet ludzka medycyna sięga po cudze fekalia, dla poprawy stanu zdrowia osoby ginącej z powodu wyjałowienia przewodu pokarmowego (jak ujawnił ostatnio serial "Ostry dyżur"). Rozsądek nakazuje, by psa karmić. Ale by pies nie rozjadł się nadmiernie, ani nie wybrzydzał, trzeba: -Podawać pokarmy niemal stale te same, bo flora bakteryjna przewodu pokarmowego psa nie przystosowuje się zbyt szybko, a z niedostosowania wynika ograniczone przyswajanie. -Należy też to karmienie podawać tak, by pies wiedział, że dostanie jeść, czyli na przykład o tej samej porze, czy jak zrobił Grzegorz - na życzenie. (Ten drugi sposób niesie za sobą możliwość nadużyć, gdyż w miarę upływu lat pies może zasmakować w jedzeniu, albo uznać je za jedyną rozrywkę; tak czy inaczej może tego nadużywać, co doprowadzi właściciela do karcenia psa, za zbyt natrętne dopominanie się jedzenia.) -Pokarm nie może być zbyt smaczny, bo dosmaczane karmy wcale nie muszą być najlepsze, gdy chodzi o składniki odżywcze, a i one i pyszne sosy czy ciastka prowadzić będą do zbyt obfitego przyjmowania posiłków. -Jeśli pies życzy sobie zrobić głodówkę, to ją robi. Ale dla pewności, czy wszystko jest w porządku, sprawdzamy, czy niejedzenie dotyczy tylko pełnej miski czy również smakołyków takich jak treściwe psie jedzenie czyli wołowina czy kurze łapki czy choćby zasmaczenie porcji w misce zapachem sosu (łyżeczka wystarczy) lub uruchomieniem apetytu przez uruchomienie zachowań łowczych (kulki rzucane przed psa). To tyle, co na gorąco wybrałam w temacie potrzeby psa, choroby i jedzenie. |
||
12-05-2009, 12:31 | #72 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Mario; świetny tekst (artykuł w zasadzie) moim skromnym zdaniem.
Dotknęłaś w nim dwu co najmniej bardzo ważnych (znowu moim zdaniem) spraw; Po pierwsze tego, że bardzo często ludzie, a co gorsza także i lekarze zdają się zapominać o tym, że szereg chorób (bardzo dobrym przykładem jest tu właśnie alergia) ma podłoże PSYCHO-somatyczne. Niestety bardzo często ten pierwszy człon się bagatelizuje skupiając na tym drugim. W konsekwencji mamy "leczenie" objawów oparte o niepełną diagnozę. Słowo - leczenie - ujęłam celowo w cudzysłów, gdyż wg mnie czasowe likwidowanie objawów bez usunięcia przyczyny ich występowania, nie zasługuje na takie miano. (Cóż, w końcu o wiele łatwiej przepisać tabletkę, niż radzić pacjentowi aby zmienił sposób hm... życia ) O ile jednak byłam świadoma od dawna tego, że sprawa tak wygląda w odniesieniu do ludzi, o tyle Ty uświadomiłaś mi, że tak jest również u zwierząt (bo dlaczego by nie, skoro zwierzęta również posiadają potrzeby psychiczne). Druga sprawa, o której nie powiedziałaś wprost, ale która wynika jasno z przeczytanego tekstu, to niestety smutny dosyć wniosek, że współczesna medycyna zarówno "ludzka" jak i "zwierzęca", stopniowo jakby traci (czy wręcz już nawet straciła) z pola widzenia głównego zainteresowanego, czyli pacjenta, na rzecz swoistych procedur, które stają się swoistym guru. (Nic w tym dziwnego, skoro często postępowanie lekarza w zgodzie z procedurą, zabezpiecza go w ewentualnym postępowaniu sądowym). Wiem, że u podłoża gdzieś tam tego wszystkiego leży czy leżało dobro pacjenta. Ale odnoszę przykre wrażenie, że pacjent staje się coraz bardziej przedmiotem coraz mniej - podmiotem. Zatem co; rozsądek i chyba jeszcze raz rozsądek? Last edited by Grin; 12-05-2009 at 12:34. Reason: poprawki stylistyczne |
12-05-2009, 12:52 | #73 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Zboczenie. Prawie wszyscy klienci zadają takie pytanie. " Czy to jest dobre i będzie psu smakowało " koleżanka w pracy zawsze odpowiada " szefowi nie smakowało, ale jego pies zjadł "
Zawsze sprawdzam wszystkie nowe karmy i puszki. Pewne są nawet smaczne. Ja praktycznie mało doprawiam swoje potrawy, natomiast psu wcale. Niestety wiele karm jest doprawianych . Jego też zjadam.( pokarm ) Nie jestem zwolennikiem dawania psom ludzkiego jedzenia, ale sam czasami daje psu czegoś spróbować, ale w minimalnej ilości. Najbardziej lubię wyjadać pokarm dla gryzoni. Mają rewelacyjne orzeszki i kandyzowane owoce. Quote:
Co do mojego sposobu karmienia na życzenie to nie jest to takie proste. Psa najpierw należy poznać, przyzwyczaić i nauczyć. Jeśli pies będzie nadmiernie pochłaniający jedzenie to taki system sie nie sprawdzi. Jeśli natomiast będzie sam sobie w stanie dobrze regulować potrzeby żywieniowe to jak najbardziej. Wiem, ze w miarę potrzeb, które z wiekiem będą sie zmieniać pies może zacząć bardzie się i częściej upominać. Zwłaszcza jak jest bezczynny, bo wtedy lepiej iść coś zjeść. Do tego nie można dopuścić i pies może dostawać jedzenie na żądanie częściej, ale nie może widzieć ile go jest. Wtedy zjada swoja porcję, jaka została naszykowana. Ma potrzebę dostaje kolejną, ale nigdy nie w tym samym czasie. Nie ma potrzeby karmić psa na zasadzie zjedz ile możesz. Wtedy zjada to, co ma i koniec więcej nie ma i to powinien zaakceptować. Co do momentów, kiedy odmawia jedzenia to bardzo uważnie sprawdzam czy pije wodę czy reaguje na swoje ulubione smaczki i jak sie ogólnie zachowuje? |
|
08-12-2015, 15:56 | #74 |
Junior Member
Join Date: Nov 2015
Posts: 6
|
chciałby uzyskać jakieś konkretne informacje na temat karmienia
naszego 3 miesięcznego szczeniaka. Byliśmy u dwóch weterynarzy i dwa odmienne stanowiska. Jeden mówi żeby dostawała suchą karmę i wolowine ( w tej chwili TOTW z bizonem oraz wolowina surowa 100%) Druga, że karma sucha to samo zło.... że powinna jeść jajka, sery gotowane mięso , gotowane warzywa.... Młoda jest już trochę chuda i ta sucha karma jakoś jej nie podchodzi (zjada mało ok. 200g dziennie) dodatkowo 200g mięsa wołowego. Potrzebuję konkretnej informacji , ile powinna jeść, jak często 9 niektórzy mówią pięć razy a inni trzy....) i przede wszystkim co jej dawać jej do jedzenia. Tak jak wcześniej napisałem jest trochę za chuda i zaczynam się martwić/ zastanawiać gdzie popełniam błąd żywieniowy. |
09-12-2015, 11:35 | #75 |
Junior Member
Join Date: Nov 2011
Location: Warszawa / Wilkowa Wieś
Posts: 170
|
Czemu uważasz, że jest za chuda? Szczeniak powinien być szczupły bo to dobre dla jego stawów. Nie słuchaj babc spotykanych na spacerach dla których szczeniak/pies powinien mieć idealny kształt kuli
Jeśli martwisz się o jej zdrowie, zrób badania krwi. Jeśli będą ok to zastanów sią nad odpowiednią dieą. Ja też uważam, że sucha karma to samo zło! Przypuszczam, że przez karmienie suchą karmą moja suka ma mega alergię Przede wszystkim nie mieszaj surowego mięsa z suchym bo tak się nie powinno robić. Moje psy są na barfie (surowe mięso, podroby i kości). Wcześniej karmiłam suchym, potem gotowanym mięsem z ryżem i warzywami i widzę różnicę. Na barfie jest najlepiej. Jeśli zdecydujesz się na tę dietę, mogę poradzić jak karmić i gdzie szukać informacji na ten temat Co do ilości posiłków... szczeniaka powinno się karmić często 3-5 razy dziennie do 6 miesiąca. Ale to wszystko zależy od potrzeb Twojego psa. Musisz ją obserwować.
__________________
Amra Nemo Me Impune Lacessit Czarodziejka Belit Wilk z Baśni |
|
|