![]() |
![]() |
|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]()
Spacer nie, ale gdyby ktoś przychodził codziennie do psa i stopniowo wydłużał czas, to może po miesiącu, dwóch pies by przeszedł nad tym do porządku dziennego i zostawał w tych godzinach normalnie.
Z drugiej strony jeśli właścicielki nie ma np. 10-12h to lepszym wyjściem jest jednak szukanie nowego domu dla dobra psa. No różnie to w życiu się układa niestety, zazwyczaj inaczej niż się planowało ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Junior Member
|
![]()
Dla dobra psa nie idzie się do pracy na 12 godzin...
Chyba że komuś się poprzestawiały priorytety... W takiej sytuacji trzeba się wziąć za siebie, umówić z jakimś psychologiem lub psychoterapeutą (ludzkim) i poukładać od nowa w główce hierarchię wartości, bo może to nie pies jest 'winny' tego całego bałaganu. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]()
Nie. Dla dobra psa siedzi się na bezrobociu i wbija zęby w ścianę. Naprawdę nie na wszystko w życiu ma się wpływ... Zresztą, tak jak już mówiłam, nie znamy sytuacji nie oceniajmy.
Być może masz rację, że tak surowo ją oceniasz, może faktycznie idzie na łatwiznę, ale tak jak mówię NIE WIEMY tego. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Junior Member
|
![]()
maillevin, nie zarzucaj mi oceniania, bo tego nie zrobiłam. Po prostu zastanawiam się nad różnymi uwarunkowaniami takiej decyzji. To był hipotetyczny przykład.
Czy uważasz, że nie ma się wpływu na to, jaką pracę się podejmuje? A kto niby o tym decyduje, jeśli nie sam zainteresowany? Los?? Siła wyższa?? A czy siedzenie na bezrobociu z zębami wbitymi w ścianę jest wg Ciebie odpowiedzialną postawą? Po co popadać w takie skrajności: albo praca po 12h albo bezrobocie. Naprawdę widzisz tylko takie możliwości na przetrwanie? Moim zdaniem jest jeszcze wiele opcji 'pomiędzy'. Życie wielu ludzi i psów byłoby prostsze i przyjemniejsze, gdyby ludzie stosowali w życiu jedną, prostą zasadę: Postępuj tak, by każda decyzja, którą w życiu podejmujesz była zgodna z Twoimi wcześniejszymi decyzjami. Dzięki temu, nie podejmiesz decyzji wykluczającej się z tymi, które podjąłeś wcześniej. Czasem trzeba nieźle pogłówkować, żeby był 'wilk syty i owca cała', ale za to jaka satysfakcja i wewnętrzna harmonia. Jak będzie wyglądało przyszłe życie osoby, która oddała swojego psa do schroniska? Czy będzie mogła być szczęśliwa? Czy z konsekwencjami takiej decyzji będzie mogła zbudować w swoim życiu coś dobrego? Nie sądzę... |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
![]()
Myślę, że czasami można nie mieć wyboru i taka praca może być jedyną możliwością. Niestety teraz czasy są takie, że wiele osób żeby przeżyć musi brać cokolwiek się nawinie, ale mniejsza o to, bo to czy godzin jest 6, 8 czy 12 naprawdę nie ma znaczenia w takiej sytuacji.
Oddania psa do schroniska nie popieram i nigdy nie poprę, natomiast decyzja o szukaniu nowego, odpowiedzialnego domu nie musi być od razu skończonym skur... Ogólnie to ja się z Tobą zgadzam, tylko wydaje mi się (pewnie naiwnie), że decyzji o oddaniu psa nie podejmuje się ot tak, nie wypróbowawszy wszelkich środków, bez rozważenia wszelkich możliwych, innych dróg wyjścia, i że jeśli już się to robi to jest to po prostu sytuacja ekstremalna. W każdej innej to, delikatnie mówiąc, skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Nie popieram oddawania psa czy jakiegokolwiek zwierzęcia, ale uważam też, że czasami jest to jedyne dobre wyjście dla wszystkich - i zwierzęcia i człowieka. |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
Nie wiem, jak to jest w tym przypadku; ludzie są różni; jednemu taka decyzja przychodzi łatwiej, dla innych jest w ogóle nie do pomyślenia. Ale ja nie potrafię tak jednoznacznie i bezwarunkowo wypowiadać się w takich sytuacjach. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Wiewiórka Wredna
|
![]()
Jako człowiek, który niejednokrotnie płakał nad własnym wilczakiem i otwarcie napisał, że byłby w stanie psa oddać, tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy), napiszę tylko: momentami mam dość życia na zakładkę, dostosowywania wszystkiego do psa, pod psa i z psem. Nie uważam, żebym przez to wymagała wizyt u psychologa. To, że ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę, nie oznacza, że są one normą dla każdego. Kiedyś naprawdę pierwsza krytykowałabym chęć oddania psa i wiszącą w niedopowiedzeniu groźbę schroniska. Po tym, jak wilczakowe środowisko mnie przeorało, nauczyłam się tylko tego, żeby dla świętego spokoju milczeć i robić to, co ja uznaję za słuszne.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne Słodka świata treść wycieka: Wszystko wina to człowieka(...) |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|