![]() |
![]() |
|
Hodowla Informacje o hodowli, selekcji hodowlanej i miotach.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
![]() |
#4 | |
VIP Member
|
![]()
Margo, ale mi naprawdę nie chodzi o jakakolwiek krucjatę, mam na tyle lat i doświadczenia, aby nie opierać się naiwnie na jednej bazie wirtualnej i zamieszczanych w niej fotkach. Specjalnie założyłam nowy temat, na spokojna wymianę poglądów, bez emocji.
Sprostuję od razu-nieprawdą jest, że w Polsce nie ma kundelków, są i pojawiają się średnio raz na rok (na razie i mam złudną nadzieję, że ta liczba specjalnie nie wzrośnie). Mamy kundelki sprowadzane, mamy takie po nie wiadomo po jakich rodzicach i takie po psach z normalnych hodowli, które miały niefart trafić w nieodpowiedzialne ręce. Nie udawajmy, że zjawisko nie istnieje. Ale samo w sobie (zjawisko) towarzyszy każdej rasie i pod każdą szerokością geograficzną, jak naturalny satelita hodowli psów rasowych. Skąd Ty wzięłaś to doskonale działające w Polsce prawo, hę? Z zapisów statutu? Bo chyba nie z życia ![]() ![]() Wracając do tematu: przyglądając się każdej, pojedynczej „aferze” można potraktować ją jako wybryk napalonego na kasę hodowcy, wtedy sprawa jest prosta: próbować odsądzić od czci i wiary, ukamienować, spalić na stosie dla przykładu. Koniec. Inaczej jednak wygląda sprawa, gdy spojrzymy na nią, jak na jedną z wielu. Bo faktycznie (ta francuska) ani pierwsza, ani ostatnia. Dla mnie to wygląda trochę jak brak jasnych wytycznych i oczekiwań wobec rasy i brak jakiegoś uzupełnienia wzorca, bo wbrew pozorom nie jest on prosty jak 2 + 2. Dlatego mamy tak różne psy. Nie wiem czym się zajmują dwa najważniejsze kluby rasy: czeski i słowacki, ale ewidentnie nie współpracują, w każdym razie nie owocnie. Nie próbują wypracować wspólnych, jednolitych standardów, dlaczego zatem oczekiwać, że kluby czy hodowcy innych krajów będą ściśle przestrzegać…no właśnie, czego? Pytanie: ile słowackich repów jest na czeskich listach hodowlanych? Nie pytam już ile z innych krajów – to daje obraz działalności głównych strażników rasy :/ Quote:
Oczywiście to nadal bardzo swobodne dywagacje, ale jeśli nie w celu zamieszania czegoś w wilczakach, to w jakim celu ludzie tak ściśle powiązani z wilczakami nagle zabierają się za odrębny eksperyment, korzystając ze składowych tej rasy? Gdyby ktoś całkiem z zewnątrz (no, dajmy na to Brytyjczycy, żeby było już całkiem daleko) próbował niezależnie stworzyć rasę „ulepszona wersję czw” (bo naoglądał się wilczaków i ma jakieś zastrzeżenia) – OK., łykam te pyzę z eksperymentem ;p Bierze sobie taki Frankenstein wilka, wilczaka, malamuta może… czy co tam chce…wychodzą mutary… jak mu się uda zarejestrować rasę- bajka! W końcu skoro są i saarloosy i czw, mogą być i mutaryJ W naszym jednak przypadku „cuś nie pachnie” mi ten „eksperyment”. W tak mocno naszpikowanej standardami kynologii czeskiej, gdzie o naszej, polskiej „wolnoć Tomku” nawet nie słyszeli, kto może cokolwiek zrobić w „zamkniętej przepisami” rasie? Przecież nie pojedynczy, nikomu nieznany hodowcaJ Ale twórca rasy? Czemu nie ![]() Nadal nie chcę ustawiać projektu Mutar po żadnej stronie, zastanawiam się jedynie nad przyczyną jego powstania. Ponieważ jest powiązany ściśle z osobami odpowiedzialnymi za rasę, z samym podmiotem – wilczakami i w kraju pochodzenia rasy, to rodzi się przypuszczenie, że miał jakoś wpłynąć na samą rasę. Wcześniej wspomniałam o dążeniu do ideału „na obraz i podobieństwo wilka”, nie bez przyczyny, bo wszystkie dotychczasowe próby mieszania w rasie idą właśnie w tym kierunku. I nawet niespecjalnie dziwi mnie sięganie do wilków amerykańskich, bo to ich wizerunek mamy wryty w głowy – tak wygląda wilk. Te nasze karpackie jakoś takie „mniej wilcze” J Do tej teorii pasowałaby afera demoniakowa, bo zawsze emocje budzi pies, który na oko jest ucieleśnieniem wilka. A ponieważ rozrzucone w czasie i przestrzeni takie „aferki” jakoś dziwnie zawsze mają wspólne elementy, to przypuszczam, że na tych próbach się nie skończy. Przy okazji widać drastyczna zmianę kierunku w hodowli, na początku tworzenia rasy najważniejsza była użytkowość (budowa, predyspozycje do ukierunkowanej tresury, zdrowie, poziom pierwotnych zmysłów i instynktów) dziś o charakterze wspominamy w kategoriach socjalnych a największy nacisk położony jest na eksterier. Ma być wilk (ale już nie ten brnący ciemną nocą w śniegu po pachy, trzymający trop), tylko taki z Yellowstone. Ma być taki, że klient płaci za kanapowca w wilczej skórze i dostaje to, za co zapłacił. Nie dziwi więc, że aby nadążyć za oczekiwaniami – próbuje się tu i tam tą wilczą skórę ściągnąć do siebieJ (ocenę etyczną pozostawiam na boku) Z drugiej strony, jeśli powstanie jeszcze kilka projektów badawczych na temat wykrywania chorób genetycznych u wilczaków-kto wie, czy po odkryciu jakiejś puszki Pandory, nie zostanie podjęta decyzja o ponownej dolewce wilczej krwi…wtedy może ogłosi się casting wśród wszystkich, żyjących gatunków wilka i wybierze tego „NAJ” ? ![]() |
|
![]() |
![]() |
|
|