|
![]() |
#1 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
![]()
1. Rok nie minął jeszcze, ale przestałam liczyć. Podczas zostawiania na chwilę uwiązanej. Po pierwszych kilku kupiłam zwój liny, odcinam kawałki i na supeł karabińczyk. ona przegryza zaraz przy karabińczyku, więc 2 metry są na kilkanaście razy zanim smycz będzie krótsza niż metr i do wywalenia.
2. Lupine ma smycze z gwarancją. trzeba kupić 2-3 i zamiennie im wysylac z reklamacją. wymieniają bez problemu ale dochodzą koszty częstych przesyłek (uszkodzoną wysyła się na swój koszt). Ja osobiście nie mam oporów by paradować z psem po mieście na krowim łańcuchu ale zimą marzną ręce ![]() ![]() 3. u Sexy jest to bardzo specyficzny 2-3 sekundowy chwyt jak obcęgi. ona nie nadgryza smyczy tylko je skutecznie przecina albo rezygnuje. myślę, że nie zdążyła by poczuć smaku nawet. to chyba dla żujących bardziej ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
![]() Quote:
![]() Bies robi to w okamgnieniu. Wystarczy na chwilę się oodwrócić, a smycz wisi na włosku ![]() Może w takim razie wpuścić łancuszek w tunel z taśmy alpinistycznej? Coś pokombinuję... |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Junior Member
Join Date: May 2008
Location: Sulmin k/Gdańska
Posts: 105
|
![]()
Lilith przegryzła namiętnie wszystkie smycze, zajmowało jej to kilka sekund.
Nie było możliwości, żeby zostawić ją na chwilę na smyczy, obojętnie w obcym miejscu czy w ogrodzie dla treningu. W końcu Artur stworzył smycz z linki stalowej w otulinie i choć miała klika wad np. dość sztywna i niewygodna w noszeniu to jako jedyna zdała egzamin. Lili po kilku próbach zanurzenia ząbków w lince zwyczajnie odpuściła. Po kilku tygodniach problem przegryzania smyczy przestał istnieć. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
![]()
Lorka też załatwiła kilka smyczy jednym kłapnięciem.. Kiedy teraz musi zostać przywiązana choć na moment, np kiedy układam ślad, albo na chwilę wchodzę do małego sklepiku (i widzę ją cały czas!), albo jest na metalowej, albo na zwykłej, ale w kagańcu. Raz w podobnej sytuacji zobaczyła po drugiej stronie ulicy Dambusia i.... szczęście, że akurat nic nie jechało
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|