|
|
|
|||||||
| Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
![]() |
|
|
Thread Tools | Display Modes |
|
|
|
|
#1 | |
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Porachunki u samców wilczaka np. (bo to jest mi bliższe) są najczęściej bardzo głośne i robią wrażenie, ale tak naprawdę jak by przyszło co do czego, o dziwo kończy się to bezkrwawo (przynajmniej w znanych mi przypadkach); ot samcory "wyjaśnią" sobie pewne sprawy i się rozchodzą. Nie ma tam żadnej "żądzy mordu", a jedynie ustalenie swojej pozycji. I (śmiem twierdzić) nie zależy to za bardzo ani od socjalizacji ani od "desocjalizacji". A przynajmniej znane mi przypadki nie zależą od tego. Z tego co zauważyłam na podstawie własnych obserwacji i opowieści innych właścicieli wilczak wcześnie socjalizowany z innymi psami w postaci zabawy i wspólnej pracy w przedszkolu faktycznie dłużej zachowuje "szczenięce" podejście do innych osobników tej samej płci, a właściciel dłużej ma "komfort psychiczny", ale niestety i na nie przychodzi w końcu "pora"... A skoro jesteśmy przy ciekawym temacie, to ja bym z kolei podkreśliła dobre strony nauki PSA opanowywania jego emocji, do pewnego stopnia przynajmniej... (bo że właściciel musi mieć "nerwy ze stali, wiadome jest samo z siebie. Last edited by Grin; 24-09-2010 at 09:26. |
|
|
|
|
|
|
#2 | |
|
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Kiedy nasza suka wita się na skwerku z chyba najukochańszą kumpelą (białą szwajcarką, Ledą) wygląda to naprawdę przerażająco i czasem przechodnie biorą komórki i chcą dzwonić po straż miejską, myśląc, że urządzamy walki psów. ![]() Nie znaczy to bynajmniej, że Lorka kocha wszystkie suki świata - zauważyłam, że najgorzej reaguje na takie, które nie znają zachowań stadnych i te, które pokazują, że się jej boją. Jeśli sucz wykazuje gotowość do zabawy, to prawie nigdy nie ma problemu |
|
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że gdy skończy te "magiczne" dwa lata, przestanie prowokować wszystko naookoło i pokazywać "jaki to on jest ważny", choć nie wiem, czy ta nadzieja w jego wypadku jest uzasadniona. |
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
Temat jest mega ciekawy
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
|
|
|
|
|
#5 | |
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Natomiast suki szeniaki ignorują (a spotkałam już i takie i to niewilczakowe, które eksterminują). To akurat wg mnie prosto uzasadnić; znowu mamy tutaj typowy spadek po wilkach. U wilków z tego co czytałam - właśnie "wujkowie" opiekują się maluchami, natomiast samica może nawet zagryźć cudze szczeniaki, jeśli się takowe w stadzie przytrafiły. |
|
|
|
|
|
|
#6 | |
|
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Na szczęście mamy kilkadziesiąt zaprzyjaźnionych psów i suk z którymi może swobodnie brykać i ciągle poznajemy nowe, które dołączamy do grona przyjaciół. Ale jest też kilka suk w okolicy, na które musimy uważać, bo chce je "zjeść na dzień dobry"Pocieszam się, że Tinka miewała 'odpały' przez jakieś 2-3 lata, a potem suki mniej przyjazne obchodziła łukiem, udawała, że nie widzi, nie słyszy... Mam nadzieję, że też kiedyś osiągniemy ten etap ... |
|
|
|
|
|
|
#7 |
|
Licho nie śpi...
|
To u nas odwrotnie, Licho ma alergię na szczeniaki... krzywdy nie zrobi ale zwiewa gdzie pieprz rośnie, a Majka dostaje świra, im mniejszy tym fajniej, liże, pilnuje, a jak więcej niz jeden to nosi w zębach, żeby były razem
Jeśli chodzi zaś o końce przyjaźni samczo-samczych to u nas skończyły się po ukończeniu trzech lat, wcześniej od ok roku przestały być zawierane nowe a każdy nowopoznany to konkurencja do zlikwidowania (ze specjalnymi wyjątkami). Niestety to się tyczy też ludzi istnieją tacy, których Licho od pierwszego powąchania nie akceptuje. Last edited by anetawron; 24-09-2010 at 10:28. |
|
|
|
|
|
#8 | |
|
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Jelenia Góra
Posts: 68
|
Quote:
__________________
www.psicholog.eu |
|
|
|
|
|
|
#9 | |
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
|
|
|
|
|
|
|
#10 |
|
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Jelenia Góra
Posts: 68
|
Puchatek pyta o nadmiar obowiązków i o unikanie konfrontacji.Jeżeli pies w trakcie wieku szczenięcego poddany jest prawidłowej socjalizacji uczy się m.in.
tzw. sygnałów uspokajających. Wbrew pozorom dla psów walka na śmierć i życie bardzo rzadko występuje.Sygnałami uspokajającymi są np. unikanie kontaktu wzrokowego odwracanie się tyłem do napastnika przyjmowanie pozycji leżącej, ziewanie. wąchanie trawki na widok innego psa itd. Fajnym przykładem sygnału uspokajającego wysyłanego człowiekowi jest sposób w jaki przychodzi pies na wezwanie wkurzonego właściciela. Biegnie do pana po dużym łuku nie po prostej aby sztucznie wydłużyć czas przyjścia, po to aby pan się zdążył uspokoić. Psy które mają możliwość częstego korzystania z takich sygnałów starają się unikać walki, a nawet jeżeli do niej dojdzie jest dużo hałasu i szybko się dogadują. Problem zaczyna się gdy pies nie ma możliwości "trenowania" posługiwania się takimi sygnałami, albo co gorsza właściciel nie mając pojęcia co pies w danej chwili "mówi" karze psa za taką czynnośc. Fascynująca była obserwacja Wilczaków na wystawie w Łodzi czy też w Późnej. Wasze psy normalnie się ze sobą komunikują problem tylko aby je prawidłowo zrozumieć.
__________________
www.psicholog.eu |
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
PS Łowca z tego co widzę traktuje samców - kastratów łagodniej niż tych "pełnowartościowych". Last edited by Grin; 24-09-2010 at 20:13. |
|
|
|
|
|
|
#12 |
|
K-Lee Family
|
Kalinka kastratów ostatnio dopiero zaczęła gnębić. Może to po prostu wzmożona nadpobudliwość przed cieczką?? A może instynktownie próbuje zlikwidować "niepotrzebne", "wybrakowane" osobniki?
|
|
|
|
|
|
#13 |
|
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Jelenia Góra
Posts: 68
|
Wybierasz się w najbliższym czasie z Kalinką do Jeleniej Góry?
__________________
www.psicholog.eu |
|
|
|
|
|
#14 |
|
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Rataje /Wrocław
Posts: 137
|
Ciekawy temat
dodam od siebie tylko, że nie można zapominać o wilczym dziedzictwie. Psy były od wielu setek lat selekcjonowane na towarzyszy człowieka, jeśli można tak powiedzieć. Natomiast przy tej rasie (CSV) od wilka dzieli zaledwie kilka (kilkanaście?) pokoleń. A zaledwie dwa dni minęły No i tyle |
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Junior Member
|
Quote:
Im bardziej pies jest niepewny swojej wartości (znaczenia w stadzie), tym więcej szuka możliwości podbudowania się jak najmniejszym kosztem. Kastraty m.in. są wtedy całkiem dobrym celem. Bo na rzucenie wyzwania najważniejszemu w stadzie go nie stać, lub robi to tak nieudolnie, że tylko wciry dostaje. Pewny siebie pies nie musi za wszelką cenę udowadniać wszystkim wokół, jaki on jest ważny, więc i rzadziej "się rzuca", a słabe osobniki lub te będące nisko w hierarchii stada całkowicie są mu obojętne. To pierwsze, co mi przychodzi do głowy, kiedy widzę psa gnębiącego/atakującego kastrata. Oczywiście mogę się mylić, jak najbardziej..., lub też bywają oczywiście inne przyczyny. A odnośnie kształtowania się psa to z grubsza można zastosować jedną prostą zasadę: Dopóki nasz psiak nie stanie się całkowicie i kompletnie dorosłym psychicznie, ciągle jeszcze możemy spodziewać się zmian (spowodowanych przez silne przeżycia, doświadczenia). A takim staje się wg mnie dopiero w wieku ok. trzech lat. Dopiero wtedy możemy powiedzieć, że znamy swojego psa i możemy w miarę przywidywać jego reakcje. |
|
|
|
|
|
|
#16 |
|
K-Lee Family
|
Grin dobrze zrozumiała. Kalinka ludzi uwielbia, jeszcze nigdy nikomu nie pokazała zębów, a ma już prawie 3 lata. Czasem zdarzy się, że kogoś obszczeka, ale po kilku minutach już się mizia z nieznajomym.
Chodzi mi głównie o obce suki. W tej chwili wszystkie są do likwidacji, czasem niestety też psy kastrowane... Od małego sucza bawiła się ze wszystkimi napotkanymi psami/sukami. Kilka razy poważniej oberwała, ale tylko od wilczaków (suk) - stąd wnioskuję, dlaczego nie lubi/boi się wilczaków, choć z tym też już dużo lepiej |
|
|
|
|
|
#17 |
|
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Jelenia Góra
Posts: 68
|
Nikt nie jest w stanie teraz wyjaśnić dlaczego Kalinka tak się zachowuje.To tak jak wróżyć z fusów.Masz rację że mogło tak się zdarzyć że dostała wciry od suk wlasnej rasy.Nawet gdzieś mam materiały które omawiają tramatyczne doznania które wpływają na całe życie psa. Jest to określone wiekowo ale ..nie pamiętam. Co do kastratów to tu jest sytuacja ciekawa.One wystepują poza hierarchią i traktowane są jak najgorsze osobniki.
__________________
www.psicholog.eu |
|
|
|
|
|
#18 |
|
wilczakowa mamuśka ;)
|
Od kilku miesięcy staram się odzwyczaić sucz od kolczatki. Na zwykłej obróżce niunia ma nade mną przewagę - kiedy widzi inne psy dostaje ataku złości. Moje spokojne i mniej spokojne metody nie pomagają, a problem się pogłębia. Mogłam zapanaować nad nią tylko kolczatką, ale mam nadzieję że na kolczatce się świat nie kończy i że bez niej nauczę się panować nad Radośkowymi emocjami. Jak najlepiej opanować wilczaka w takich sytuacjach?
__________________
Munia - Munia z rodu Potworas
|
|
|
|
|
|
#19 |
|
VIP Member
|
Być LIDEREM, który wyznacza granice co psu wolno, a czego nie. Celowo nie używam słowa "alfa", bo nie chcę skojarzeń z dominacją.
Nastawienie suki do innych psich pań jest jakie jest, moim zdaniem-wolno jej, ale pod warunkiem, że ona respektuje granice, jakie jej narzucisz. Kolczatka dając bolesny (odczuwalny) bodziec w chwili ataku, tylko go wzmaga, pomoże Ci pewnie jakoś ją utrzymać (Radochnę, nie kolczatkę), ale nic ponadto. Najlepszą i jak dotąd najskuteczniejszą metodą jest praca, w dowolnej szkole, gdzie w otoczeniu innych psów i suk Radochna nauczy się skupiać na Tobie, respektować Twoje sygnały/komendy. To, czego potrzebujesz to jest absolutne bazis i możesz to zrobić w dowolnej szkole. Chyba, że masz na tyle samozaparcia, że potrafisz to wykonać podczas spacerów. Ale aby wiedzieć jak - i tak najpierw warto się tego nauczyć w szkole. Tu nie ma drogi na skróty. Mechaniczne hamulce (typu kolczatka, która NB nie jest pomyślana jako hamulec, a coś zupełnie odwrotnego) zawsze kiedyś mogą zawieść, wystarczy wyobrazić sobie, że pęknie (zdarza się), że jest ślisko a Ty właśnie zaliczysz "orła"....i wtedy klapa.... Tu działa jedna, jedyna reguła: to Ty masz decydować czy sie tłuczecie z innym psem, czy nie i nawet jesli sie zdarzy wypadek, to Twoja interwencja bezwzględnie musi przerwać akcję. Bo Ty jestes liderem (powinnaś nim być). |
|
|
|
|
|
#20 |
|
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
Ja mam na to dwie metody- gleba w momencie szarpnięcia mną- na szczęście nie muszę już stosować (no dobra przyznaję się- ostatnio musiałam bo mi się suczysko rozbestwiło). Druga jeśli mam czas i pies w ciągle w zasięgu wzroku (np. za płotem posesji) mocna komenda noga z obejściem i siad. Po paru powtórzeniach Asta przechodzi spokojnie. Ale Aszczur jest już nauczony, że komenda wydana to komenda wykonana i wystarczy, że "przebiję" się przez pierwszy amok gdy jest głucha i wtedy szubko wraca jej rozum.
Obecnie bardzo rzadko zdarza się, żeby Aszczur robił wyskoki- jak już to z zaskoczenia- jeśli ja dojrzę pierwsza psa i powiem, że nie wolno jest spokój. Nie wiem jak u innych ale tak jak potrafię opanować Astarte przed zachowaniem agresywnym to jeśli widzi pieska, który chce się z nią bawić to jest ciężko... Ogólnie pozytywną ekscytację jest mi bardzo ciężko opanować
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
|
|
|
![]() |
|
|