|
Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
|
Thread Tools | Display Modes |
31-05-2012, 00:37 | #21 |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Ano, widok nigdy nie jest łatwy. Basta zapolowała na kota w pierwszych dniach u nas, zaraz po zabraniu jej z ulicy. Była wtedy ogólnie nieznośna, a jak jeszcze zobaczyłam zwisające z jej pyska truchło kota*, to byłam bliska pozbycia się jej (tzn. znalezienia jej innego domku oczywiście), bo stwierdziłam, że z takim bandytą to ja nie chcę mieć do czynienia. Na szczęście więcej się takie incydenty nie powtórzyły, chociaż koty "kocha" do dzisiaj...
Zaduszonych kur, które się kilka razy zdarzyły od tamtej pory - nie liczę, bo to częsty widok dla większości właścicieli psów. A jak byłam dzieckiem, to mieliśmy psa w typie ONka, który regularnie doganiał zające i sobie na nie polował bez trudu większego _______________ *dokładniej kotek podzielony na główkę i resztę... Last edited by makota; 31-05-2012 at 00:40. |
31-05-2012, 23:56 | #22 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Posts: 166
|
Quote:
Oby jak najmniej... Pozdrawiam |
|
01-06-2012, 06:57 | #23 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
"Świetnie", jeśli chodzi o jeden punkt widzenia -spojrzenie z "jednej strony".
Jest jednak drugi punkt widzenia. Mam przyjemność znać osobiście Osobę, która widząc instynkt łowiecki swoich wilczaków podjęła się ciężkiego wyzwania, jakim jest praca z psem /dorosłym!/. I nie ma zmiłuj -chodzą jak Opiekun nakazuje. Ale i tak jest stała obserwacja psów, bo nigdy nic nie wiadomo. Patrząc na Lailę i jej wyczekiwanie przy płocie /a za nim są 2 kozy/ mam wrażenie, że ona jest zafascynowana tym uczuciem zwycięstwa, gdy się wyczuwa strach ofiary, gdy się czuje przerażony łomot jej serca, smak potu na skórze i gorącej jeszcze krwi.... To widać w jej oczach i skupieniu.... I z jednej strony jestem na nią zła, a z drugiej strony zafascynowana.... To trudno "ubrać" w słowa.... Póki jeszcze jest czas, warto pracować z psem. Z wilczakiem będzie to praca dłuższa, wymagająca absolutnej konsekwencji i .... kilogramów smaczków ... Predator, nie poddawaj się! /sercem i duszą "trzymam za Was kciuki"! / Nie każde nasze lenistwo* da się zwalić na instynkt psa... .... *-tak, jak ja to robię , bo zwalam wiele kwestii na "dopust boży"... Last edited by Puchatek; 01-06-2012 at 07:08. |
01-06-2012, 08:26 | #24 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że wilczak jest do upilnowania nawet w lesie; pod warunkiem że jest sam bez innego psiego towarzystwa.
My nie tolerujemy polowań i nie chcemy (łatwo) się pogodzić z tą pasją wilczakową... zatem łatwo nie mamy. Na szczęście Łowca jest ekonomiczny i energooszczędny i bardzo też pilnuje swojego stada; nawet jeśli poleci za tropem, bardzo szybko odpuszcza, podobnie w przypadku gdy poleci za zwierzyną (do czego staramy się nie dopuszczać, ale czasem się to niestety zdarza - choćby na Muchowcu jest mnóstwo zajęcy). Wygląda to tak, że robi "skok w bok"; trochę pobiegnie, potem przez jakiś czas biegnie równolegle z nami; on lasem, a my ścieżką, a potem zaraz jest przy nas. Natomiast nie mam wątpliwości, że w towarzystwie innego psa wytworzyłaby się bardzo... owocna współpraca... Co ciekawe ostatnio dwa razy upolował mysz, ale jak zawołaliśmy (z odległości) "puść!" i zaczęliśmy uciekać; puścił i pognał za nami. Last edited by Grin; 01-06-2012 at 08:28. |
01-06-2012, 09:28 | #25 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
To nasze marzenie:
http://www.dogs.pl/85/przyjazn_nie_wybiera.html A jest jak jest..... Więc pozostaje PRACA..... /czyli w przenośni: "krew, pot i łzy"/ |
01-06-2012, 09:37 | #26 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
|
|
01-06-2012, 09:44 | #27 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
|
01-06-2012, 09:55 | #28 |
Junior Member
|
Jak Zack upoluje mysz to pytam się go: "głupi jesteś?" i też puszcza
__________________
Zack. My name is Zack. |
01-06-2012, 10:19 | #29 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Z tego co widzę, Łowca nie bardzo wie, co z nią... "zrobić". Zatem albo jeszcze ten łańcuch łowiecki nie jest tak całkowicie do końca wykształcony, albo myszy są... niesmaczne. PS Wilczaki nie lubią być... ośmieszane; wobec tego być może pytanie w stylu "głupi jesteś" jest całkiem dobrym rozwiązaniem. |
|
01-06-2012, 11:08 | #30 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
|
Nasza Mała ostatnio biegnąc od niechcenia złapała żywą mysz...i taką żywą również połknęła od razu....
Ale najwidoczniej nie była jakaś szczególna, bo parę godizn póżniej ją oddała światu...Mysz przygody nie przeżyła
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch ) Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT |
01-06-2012, 17:01 | #31 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
U mnie sama Basta w lesie za sarną pogoni i to z mordem w oczach, oczywiście... ale szybko orientuje się, że stado za nią nie biegnie, więc wraca do nas, bo dla niej oddalenie się od stada to najgorszy koszmar. Jak są we dwójkę z Łatim, to jeszcze nie jest tak źle, bo Łati pilnuje się Basty, Basta nas... i też wracają po kilkuset metrach pogoni. Ale jak są już trzy psy, a w tym pies z instynktem beagla, to niestety nie jest już tak pięknie. Nitka wpada w szał i niemożliwością jest jej odwołanie, bo wszystkie zmysły poza węchem jej się wyłączają. Basta z Łatim reagują różnie - jak trop jest kiepski, to gonią chwilę i wracają do nas, ale jeśli trop jest świeższy, to niestety wybierają "nitkową" część stada i cała trójka leci polować Dlatego Nitusia ma teraz bana na bieganie luzem po lesie, niestety. Mam ogromną nadzieję, że wilczak będzie działał podobnie do Basty - gdzie instynkt łowiecki będzie może i mocny, ale ten stadny będzie jednak mocniejszy... |
|
01-06-2012, 19:52 | #32 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Jedyna ofiara Seksika byla jaskółka, zlapana przez szczeniaka na smyczy w locie .
To, ze Sexy ma tak slabiutki instynkt mysliwski odbieram jako wielki dar! Beagle znow dal mi ostatnio to docenic |
01-06-2012, 20:41 | #33 |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Bo te beagle to mają diabła za skórą tak naprawdę
|
01-06-2012, 21:34 | #34 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
trzy wilczaki wrocily najpozniej po minucie, a beagla trzeba bylo ganiac po lesie juz szukalam Gii z Malzonkiem by ich prosic o poczekanie na beagla a ja w tym czasie pojechalabym po cieple ciuchy, spiwor i cos na komary by uprzyjemnic sobie majowa noc w lesie ale 8 lat i 5 kg nadwagi spowodowaly ze beaglu spasowal i wrócił
|
01-06-2012, 21:57 | #35 |
Junior Member
Join Date: Jun 2012
Location: Pszczyna
Posts: 163
|
Ja pragnę tylko powiedzieć, że to, że pies biegnie za zwierzyną krótko i zaraz wraca może i tak doprowadzić do śmierci niewinnej sarny/jelonka/ bażanta czy innego czegoś.
Astarte nigdy nie odbiega ode mnie daleko- więc zafundowała mi National Geographic na żywo. Nie polecam. To, że nie odbiega daleko nie jest żadnym argumentem. W lesie albo długa smycz albo tylko tam gdzie nie ma zwierzyny lub kaganiec. W innym przypadku to, ze nasz pies zagryzie jakies zwierze jest tylko i wyłącznie NASZĄ winą. Last edited by Witek; 01-06-2012 at 21:59. |
01-06-2012, 22:01 | #36 | |
Junior Member
Join Date: Dec 2011
Location: Gdynia / Olsztyn
Posts: 114
|
Quote:
Ale za to po tej przygodzie w nowym terenie nie odchodzi od nas dalej niż na 15 metrów |
|
01-06-2012, 22:10 | #37 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Dla mnie pogoń za zwierzyną nigdy nie jest smieszna, więc staram się ćwiczyć odwołanie. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale staramy się dojść do upragnionego celu. Nitka jest teraz na smyczy w lesie zawsze...bo to ona wprowadza pierwiastek "chaosu" i sprawia, że WSZYSTKIE psy przestają słuchać. Basta z Łatim są w miarę ogarnięci, bo pogoń trwa zwykle nie więcej niż 10 sekund (czyli wspomniane już wcześniej kilkadziesiąt - kilkaset metrów). Potem udają się odwołać... chociaż nie ukrywam, że są lepsze i gorsze dni. Wszystko zależy od Basty, bo suka przecież humorki musi mieć i są dni, że słuchamy, a są dni, że głuchniemy i mamy minę wesołego idioty... |
|
02-06-2012, 11:40 | #38 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
....
Co do polowania.... Trunksia, wszystko zależy od warunków, w jakich żyjesz. Moje psy głodne nie chodzą -nie muszą sobie znajdować pożywienia /po za tym zbyt ciepłe nie jest zdrowe :P/ , ale lubią polatać i poczuć wiatr we włosach. Mieszkając w okolicach pól i lasów nie uchronisz się przed pewnymi sytuacjami -nie ma szans! Dyskusja mogłaby się rozwlec, jak flaki, a nie oto chodzi. Powiem tyle: problem nie leży w mojej winie -kontrola w miarę jest. Problem jest globalny: myśliwi, którzy poza zgłoszeniami puszczają swoje psy luzem i odławiają trofea wg własnego kaprysu, włóczęgostwo psów bezpańskich lub olewanych przez właścicieli. Porównaj szkody: moje psy nie zabijające dla zabawy /sporadycznie; mamy na sumieniu 2kozy, królika, kota, trochę ptaków, parę kretów i nornic/ i tamte psy zabijające z głodu i dla kaprysu właścicieli. Zobacz naturę kota: potrafi namiętnie bawić się dogorywającym ptakiem/myszą/kretem/ powoli wypatroszając go -zwierzak umiera w potwornych męczarniach. Czy mam kota nie puszczać na dwór? Pies ma instynkt i koniec -z tego że zadusi kurę, nie będę się spowiadać. Najwyżej oddam kasę właścielowi drobiu za zewłok. Moja wina będzie, jeśli nie będę się starała i mówiła: "cóż-życie-z tym nie zawalczę". Tylko łajdak będzie świadomie zaniedbywał pewne kwestie wychowawcze i ze stoicyzmem patrzył na kolejne zabijane zwierzęta. Każdy z nas się stara, ale jest jeszcze charakter psa.... jego instynkty. Mogę uczyć do bólu, a ten i tak potrafi swoje zrobić...szczególnie, gdy ma "dzień głuchoty"... Nie będę popadać w moralniaka, bo mój pies idący na siusiu przepłoszył skowronka, a ten się przestraszył i odwalił kitę. Nie będę chodzić z psami na linach -to dopiero jest wg mnie pure nonsense!!! Idę po polach i ciągam psy na linach /na pięciu linach!/. Co innego w miastach -miastowi maja inną mentalność. Ale też czasem dziwnie elastyczną. Czy wszyscy miastowi jadąc do lasu targają psa na lince po bezdrożach? Właśnie te miastowe psy nie obyte z naturą potrafią nieźle zaszaleć -nowe zapachy kręcą. Moje psy bardziej lub mniej olewają "zapachy natury", bo mają to na co dzień. Dla "miastowych", to nowum, "intryga". Ile razy widziałam scenkę: niech sobie piesio pobiega, u nas tego nie ma.... i tylko widać trzepot piór i tańczącą trawę przed galopującym pieskiem. Ile wtedy małych serc pęka... Myślisz, że kaganiec coś da? Tylko nie dojdzie do zagryzienia. Ale wilczak ze swoją wytrwałością potrafi całkiem spore zwierzę zamęczyć osaczając je, a kagańcem rozwali jajka w gnieździe... Nie obwiniaj w całokształcie właścicieli. Tu jest zbyt wiele odcieni szarości... ... Beagle, to "specyfika gatunku".... Znałam jednego, który ze złości na opiekuna /facet chodził do pracy, a psu się to nie podobało/ zniszczył "do imentu" całe schody. Wredna była bestyjka. I charakterna.... ... NASZĄ WINĄ jest głód w Afryce -mam się z tego powodu na smutno zapić na śmierć? ... |
02-06-2012, 12:16 | #39 |
Junior Member
Join Date: Jun 2012
Location: Pszczyna
Posts: 163
|
Ja uważam, że właściciel jest odpowiedzialny za swojego psa. I masz rację- nad instynktem nie zapanujesz. Więc jedyne co zostaje to zapobiegać. I tu nie chodzi o to kto zabija więcej. Czy bezpańskie czy moje. Myśliwi na polowaniu czy kłusownik na "własne potrzeby".
Jeżeli Twoje sumienie czuje się okej z tym, że Twoje psy czasem sobie coś zagryzą to Twoja sprawa. Ale ja po zabiciu sarny na moich oczach przez Astę wiem jedno- że zrobię wszystko by do tego nie dopuścić ponownie. I zaznaczam, że mój pies nie jest głodzony i nie był zainteresowany konsumpcją. Tak- puszczam Astę jeśli wiem że na danym terenie nie ma zwierzyny ( Ty mieszkając przy lasach wiesz pewno gdzie zapuszczają się sarny, gdzie nory mają zające i o jakich godzinach wychodzą na żer). Tak- jeśli wiem, że jest zwierzyna idę z psem na smyczy. Dogtrekking nie boli. Tak- puszczam Aste w kagańcu jeśli spodziewam się zwierzyny na danym terenie bo wiem, że jej nie zamorzy, bo nie oddala się ode mnie. Tak- nie puszczam Asty w okresie lęgowym w terenach gdzie są gniazda. Nie popadam w paranoję- Asta namiętnie goni kaczki czy wiewiórki w parku (ale wiem, że dla niej to nie zwierzyna łowna bo nie chce ich dogonić- specjalnie zwalnia jak się do nich zbliża i czeka aż wystartują). I nie boję się, że wyżej wymienione umrą na zawał- kto wie- może nawet im się przyda trochę ruchu bo tak to nic tylko jedzą co im ludzie dają i grubną |
02-06-2012, 12:46 | #40 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Moje sumienie MUSIAŁO się w pewnym stopniu dostosować do "okoliczności przyrody". Za płotem mam sarny, dziki i wilki w zimie rozszarpujące na naszych oczach inne zwierzęta. Za płotem dookoła pola i nory i gniazda. Zazdraszczam, że wiesz, gdzie w Twojej okolicy leśnej są zwierzęta, a gdzie ich nie ma -u mnie są wszędzie. A jak nie dzik, to wałęsające się luzacko krowy/owce/drób sąsiadów. Tak na prawdę to pozostaje mi chodzić tylko PO drogach z psami na smyczach /są tereny -jak u mnie- gdzie pola za płotem to już tereny łowieckie i w łeb daje mi prawo łowieckie/ -nie mogą nawet przejść przez rowy przy drodze /tak stanowi prawo /.
Każdy robi co może by zapobiegać, ale uważam, że pies musi się wybiegać. Nie będę chodzić na luźne spacery w zależności od pory lęgowej ptactwa czy okresów godowych borsuków -psom tego nie wytłumaczę -one nie dostosują swoich potrzeb do kalendarza. Mogę jedynie mieć na spacerze "oczy dookoła głowy" i starać się. W przypadku naszych psów wydaje mi się /i po tym co napisałaś o swojej dziewczynce/, że "nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go". Jesteś przeczulona, bo widok "zarzynanej" sarny zębami swojej burej musi być rzeczywiście szokujący... ja zaczęłam kontrolować i pilnować po mającym u nas na terenie norkę zajączku...I Ty i ja musimy już zawsze pilnować swoich psów, bo ten instynkt właśnie. ... Trunksia, ja Ci dobrze radzę: nie mów o tej sarnie publicznie /i to jeszcze na forum/ -to oficjalne założenie sobie "prawnego stryczka" -kto wie, kto to przeczyta... My z królilasa się wytłumaczymy, Ty z płowacizny raczej nie... ... |
Thread Tools | |
Display Modes | |
|
|