![]() |
polowania...
Maleństwo dorasta i dziś znów upolowało kolejnego ptaka... tym razem gołębia. Nie bardzo wiem co z tym robić i jak się zachować w takiej sytuacji...
Jakieś doświadczenia i pomysły? |
gołębia na rosół ;)
|
Tak jest, jak upolował na amen to albo dać zjeść, albo zutylizować:)
Ale domyślam się, że nie o oporządzanie zwierzyny pytasz. Cóż- wilczak silne instynkty łowne ma, z tego składa się właśnie wilczak i to jest oczywista oczywistość. I nic na to nie poradzisz. Możesz ćwiczyć odwołanie (długo i cierpliwie) i mieć nieco większe szanse, że jak włączy tryb polowania, to Cię posłucha. Szanse większe, jeśli jest sam (bez innych psów). Możesz też nie spuszczać psa ze smyczy, prowadzić na długiej lince i takie tam. Radykalnego sposobu nie ma na wyeliminowanie wilczaka z wilczaka :) |
aaa... czyli spoko :) bo już się martwiłem że bandyta ;)
|
Nie no, zaraz, bandyta oczywiście też:)
|
Wg Twojej (wg mnie dosyc pokretnej) teorii, Gaga, powinnam miec 100% wilczaka w wilczaku - biorac pod uwage oczywiscie tylko aspekt instynktu
Oraz jakieś 90% bandyty - pozostałe 10% to łaska okazywana szczeniaczkom, sukom oraz zaprzyjaźnionym od miesięcy samcom :twisted: Wygląd pomijam. Gołąb - pikuś. Dobrze, że to był tylko gołąb... Ale skoro się dał upolować, to może oznaczać, że był chory, wiec radze jednak truchło zutylizować... |
Quote:
Ty masz On/Ona ma My mamy Wy macie Oni mają te 10 % ma każdy, z czegoś muszą kręcić wersje demo:) |
no to spoko.... bo tak naprawdę to obawiałem się jakiejs reprymendy że psa nie pilnuje i zajada się sąsiadowymi gołębiami.... :) ale znaczy natura... :) dzięki, uspokoiłem się ;)
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Quote:
|
Gregor, mogę zrozumieć, że przeżyłeś stres.... gdy się pierwszy raz zobaczy swojego wilczaka z całym zakrwawionym pyskiem memłającym ścierwo, to trochę dyskomfort jest.... ale ten wyraz sukcesu i dumy na pysku....
Nie Jesteś w stanie upilnować wszystkich ptaków, zajęcy, koźlaków czy kotów...."Wola boska i skrzypce".... My się też nauczyliśmy, że jak "ogary poszły w las" to nie ma co nawoływać /i w stres popadać/... to bystre dziecko -trafi do domu....Nie boimy się też, że przytarga łosia czy dzika, raczej samotnego auta pędzącego po szutrówce.... A tasiora z pyska rzeczywiście lepiej wyjąć -nigdy nie wiadomo czy jakiejś egzotycznej "ptasiej grypy" nie przywlecze... ... Ale widok wilczaka w wyskoku i z sukcesem łapiącego >ptaka w locie< robi wrażenie.... ... Cholera...dopiero teraz pomyślałam, że czeka nas prawdziwe polowanie.... Ozzy rośnie....dwa wilczaki to już "myślenie zbiorowe"...o cholera!...... |
Quote:
|
Quote:
Ale takie raczej "frisbee-inaczej" w wydaniu >danse macabre<.....:? ... Nie ulega wątpliwości, że wilczak szybki i skoczny jest...:) ...a jak błyskawicznie "spyla" z truchłem...:shock:... ... |
Quote:
|
Quote:
U mnie polowania na chwilę zniknęły, bo baloniasta nie ma siły hłe hłe łowić, woli żarełko od pańci:) Ale fakt, czasem b. wkurzający jest, gdy kolejna ptaszyna bez główki (taki rytualny mord), smaży się (w tym samym miejscu zawsze) na słonku. Jednak zawsze w formie placka:roll: Niestety nie jestem w stanie odnaleźć świeżej zdobyczy, ale nauczyłam, się, że kiedy sucz często sobie skuczy i ma ciemne oczy (oczy typu MOOOORD), to wiadomo, że zaraz coś znajdę i wtedy wystarczy wypuścić sucz, odczekać chwilku i mogę śmiało iść w miejsce, gdzie "zawsze" :) |
Hehe, a wiecie jaki jest widok, jak się widzi znikającego w paszczy swojego psa kotka? :rock_3
Nie-wilczaki się dołączają do dance macabre :lol: |
Quote:
|
Dla Osób, które nie mają takich doświadczeń, nasze słowa są "horrorem", który bardzo źle o nas świadczy... Ale nie jest tak do końca. Patrzenie na śmierć, do której doszło przez naszego psa, nigdy nie jest łatwe. Ja na szczęście mam mało takich "obrazów" w pamięci.... Ale w sumie trauma zostaje. Ptak, to "nic" -często błyskawicznie umiera dzięki ogromnej /proporcjonalnie, oczywiście/ paszczy drapieżnika. Gorzej w przypadku zwierząt większych /umierają dłużej/. Zamarłam kiedyś widząc przez okno polowanie na kotka naszego stodołowego: dorwała go Laila i dusiła, potem doduszała Aria, następnie Raja i spokojniutki Rumpel na końcu /nie chciał kota mi oddać/ -one go sobie przekazywały....Kot umarł mi w dłoniach.. Albo gdy się widzi umierającego na swoich rękach koźlaka zagryzionego przez własną burą /wystarczyło jej 10min by nas zmylić i załatwić 2 kózki/.... A facet z Bakutilu zabierający martwe zwierzę mówi Ci w oczy, że zwierzak pójdzie na karmę dla psów.... To wcale nie są proste momenty..... To są momenty, gdy nasza cierpliwość i miłość do psa jest wystawiona na najwyższą próbę. Pewnie, że "karać" trzeba. Ale też mądrze -przecież jeśli ma instynkt łowiecki przekazywany genami to nie wie, że zrobił źle -to raczej my mu narzucamy wzorce zachowań -on ma spełniać nasze oczekiwania....Jeśli jednak poczuł świeżą krew i smak ciepłego mięsa, to sobie możemy nagwizdać w kieszeń -łowcą będzie już zawsze /moim zdaniem/....
.... A jak wygląda świeża krew na śniegu i poszukiwanie drugiej części zajączka /pierwsza w pysku suczy/ zachowam dla siebie. Chociaż podziw do jej metody polowania pozostał... |
All times are GMT +2. The time now is 12:23. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org