|   |   | 
| 
 | |||||||
| Off topic O wszystkim i o niczym - sposób na miłe spędzenie czasu... | 
|  | 
|  | Thread Tools | Display Modes | 
|  27-12-2010, 10:21 | #1 | 
| VIP Member |  Nie strzelaj.... 
			
			Zbliża nam się jedna z bardziej hucznych nocy w roku, Sylwester. Od jakiegoś czasu, coraz mniej nieśmiało, w mediach propagowana jest akcja „Nie strzelam w sylwestra”. Kilkanaście minut zabawy dla nas, to (pomijając wypadki poparzeń i utraty palców, rąk, oczu itp., które zdarzają się co roku) jednocześnie trauma dla  wielu zwierzaków. Ptaki, koty, psy, dzikie zwierzęta żyjące w naszych okolicach. Kto miał kiedykolwiek psa bojącego się huków, ten wie jak silnie i jak długo pies jest w potężnym stresie.  Ja nie wiem – zawsze miałam to szczęście, że moje psy miały fajerwerki w nosie, ale słyszałam dziesiątki smutnych opowieści o zaginionych psach, które w panice uciekały na oślep, ginęły pod kołami samochodów albo były już nie do odnalezienia   A przecież jesteśmy miłośnikami nie tylko naszych własnych pupili… Nie byłam tego świadoma, ale problem dotyczy tez małych dzieci i starszych ludzi  Okażmy trochę empatii i zrozumienia – odpuśćmy sobie fajerwerki i petardy – strzelające szampany też mogą dobrze powitać Nowy Rok. Ja nie strzelam w Sylwestra, już od lat. | 
|   |   | 
|  27-12-2010, 12:06 | #2 | 
| love and terror Join Date: Jul 2004 Location: Twardogóra/Gdańsk 
					Posts: 3,861
				 |   
			
			Ja tez nie strzelam chocazby z tego powodu, ze szkoda mi kasy na pierdoly   Z psami nigdy nie wychodzilam w Sylwestra. Strach zwierzaka przed strzalami to jedno. A drugie: jest sporo ludzi, ktorzy po pijaku dla zabawy podrzuca petarde pod zwierzaka... (przezylam to ze swoim zwierzeciem, troche lat do tylu  ) | 
|   |   | 
|  27-12-2010, 12:19 | #3 | |
| Plessowy wilczak Join Date: Mar 2009 Location: Pszczyna 
					Posts: 1,200
				 |   Quote: 
  No ale psa i tak trzeba na spacer zabrać by spokojnie przespał czas (bez zbędnych demolek w domu), gdy my imprezujemy ... 
				__________________ OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND | |
|   |   | 
|  27-12-2010, 13:50 | #4 | 
| K-Lee Family |   
			
			My też nie strzelamy od lat...   Sztuczne ognie preferuję tylko na specjalnych pokazach organizowanych przez ludzi, którzy się na tym znają.  A z psem w Sylwestra wychodzimy tylko na krótkie siku raczej w godzinach rannych i południowych, żeby mimo wszystko zminimalizować ryzyko. Wieczorem już bywa różnie... | 
|   |   | 
|  27-12-2010, 15:21 | #5 | 
| Wiewiórka Wredna |   
			
			Nie strzelałam nigdy i nie zacznę.  Pamiętam, jak tuliłam do siebie młodszą kuzynkę, która myślała, że świat się kończy i jest wojna. Mam przed oczami przerażoną sunię znajomej i własną przygodę, gdy gówniarz rzucił mi petardę pod nogi, usłyszał parę ciepłych słów na swój temat. Podobnie potraktowałam jakieś trzy lata temu dzieci, które wrzucały petardy do śmietnika, po czym wkładały do tegoż głowę, zapytałam o rodziców i uświadomiłam, jakie czekają ich konsekwencje, jeśli wezwę straż miejską. Jak były już psy, zaczęliśmy małoletnim po prostu zabierać petardy, a rodziców eskortujących strzelające dzieci uświadamiać, że właśnie łamią przepisy. To kropla w morzu, ale sądzę, że potrzebna kropla. To nic, że na razie mamy szczęście i B&C nie boją się huków - zawsze mogą zacząć. 
				__________________ (...)W kwestie mroczne i ogromne Słodka świata treść wycieka: Wszystko wina to człowieka(...) | 
|   |   | 
|  27-12-2010, 16:01 | #6 | 
| Junior Member Join Date: Dec 2010 
					Posts: 6
				 |   
			
			........... 
		 Last edited by Urszula; 27-12-2010 at 16:23. | 
|   |   | 
|  27-12-2010, 16:10 | #7 | 
| Junior Member Join Date: Dec 2010 
					Posts: 6
				 |   
			
			Kiedyś, w taka durną sylwestrową noc, wyszłam na balkon na jedenastym piętrze i co zobaczyłam ? W mroźnej ciemności, gromady przerażonych, wypłoszonych ze swoich kryjówek, dziennych ptaków kołowały w szalonym pędzie między ścianami wieżowców, podrywane kolejnymi strzałami jeszcze wyżej, jeszcze szybciej. Fajna zabawa, prawda? Wiele, z tych które nie porozbijały się o budynki, padło zapewne niebawem, bo już nie zdołały zbilansować kolosalnych strat energii po tej pięknej dla ludzi nocy. Staram się opisać ten ich dramat, nie do opisania, w nadziei dostarczenia kolejnego argumentu w zwalczaniu strzelboli. Last edited by Urszula; 27-12-2010 at 16:24. | 
|   |   | 
|  27-12-2010, 17:29 | #8 | |
| Distinguished Member Join Date: Aug 2004 Location: Kraków 
					Posts: 3,509
				 |   Quote: 
  Każdy początek roku witałam tuląc drżącą, obolałą  Tinkę w szafce pod umywalką gdzie urządzaliśmy jej zaciszne posłanie. Żadne środki uspokajające nie pomagały! Z naszych obserwacji Tinuli, która nie była ani trochę strachliwa i świetnie sobie radziła w kamieniołomach a także z rozmów z wetami odniosłam wrażenie, że większość ludzi mylnie interpretuje zachowania zwierząt - huk petard wywołuje u wielu straszliwy ból uszu, dlatego tak słabe efekty daje tzw. 'odczulanie'. Większość zwierzaków boi się bardziej cierpienia i bólu, niż wystrzałów jako takich, choć objawy w obu przypadkach mogą być podobne (kulenie się, ucieczka, wycie). Ludzie którzy strzelają powinni mieć świadomość, że w ten sposób nie tyle straszą, co torturują żywe, czujące istoty!  Wilczaki z reguły nie mają nadwrażliwości na wystrzały, bo hodowla psów wojskowych m.in. selekcjonowała psy w kierunku dobrego reagowania na strzelanie, ale co z tego, kiedy tylu ich kuzynów przechodzi męki...   | |
|   |   | 
|  | 
| Thread Tools | |
| Display Modes | |
| 
 | 
 |