|
Wzorzec & bonitacje Jak powinien wyglądać typowy wilczak, ile waży CzW, ile ma w kłębie, informacje o przeglądach hodowlanych .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
23-06-2006, 16:40 | #1 | |||||||||||||||
VIP Member
|
A co do rasy....
1) Quote:
Ale nie chodzi o to co sie woli. Pies NIE MA gryzc. Pies NIE MA uciekac. Pies ma STAC. Taki ma byc czechoslowacki wilczak. Agresja i bojazliwosc powinny powodowac wywalenie psa z ringu w OBU przypadkach. Ale prawda jest taka, ze obecnie sprawiedliwie nie jest : agresywnego psa sedzia wyrzuci, strachliwego zostawi. Mimo, ze WZORZEC rasy i WYTYCZNE FCI mowia co innego. Caly problem nie dotyczy preferencji i tego co komu sie podoba i pasuje, ale wlasnie tego, aby sedziowie oceniali te psy sprawiedliwie... :P I trzeba pamietac, aby nie mylic psow NIESMIALYCH, ktore rzeczywiscie nie sa zadnym problemem i sa OK z psami STACHLIWYMI. Niesmialy moze byc pies, ktory pierwszy raz pojawia sie na ringu. Moze byc nim szczeniak, ale i dorosly pies, ktory pierwszy raz wystawiony jest na taki stres. Ale nie mozna mowic o niesmialosci w przypadku psa, ktory ma za soba n-ta wystawe. I ktory jest strachliwy mimo socjalizacji. I mowienie, ze pies, ktory sie sedziego PANICZNIE boji jest lepszy od tego, ktory klapnie zebami, jest prowadzaniem ludzi w blad. Moze rzeczywiscie wygladac, ze ten pierwszy pies jest agresywny, a drugi juz nie. Ale tylko dlatego, ze ZADEN sedzia nie bedzie probowal dotykac psa, ktory ucieka. Dlaczego? Bo KAZDY sedzia wie, ze proba poglaskania i dotkniecia strachliwego psa skonczy sie jego atakiem. I bedzie on rownie lub nawet o wiele bardziej ostry, niz klapniecie psa, ktory jest troche zbytnio do przodu. I to dlatego sedziowie ogladaja psy bardzo bojazliwe z pewnej odleglosci - wiedza, ze 'przypieranie ich do muru' byloby niebezpieczne. I to tez powod dlaczego FCI zdecydowalo sie traktowac te psy z taka sama ostroscia jak 'agresory' - nawet jesli POZORNIE wydaja sie mniej problematyczna wersja psa... 2) Quote:
I cos takiego rzeczywiscie przejdzie jedynie u sedziow zasciankowych. Mozna opowiadac sedziemu niestworzone rzeczy o wlasnym psie, ale gdy ten nawet nas poczatkowo poslucha, a potem pojedzie do Czech i Slowacji i zobaczy, ze tam (czyli w krajach POCHODZENIA rasy) najwyzsze lokaty zajmuja psy calkiem inne, to prawie pewne, ze takie zagranie marketingowe nic nie da. Bo nie bedzie sie chcial kompromitowac wybierajac psy o ktorych WIE, ze typowe nie sa... I wlasciciele CzW maja o wiele latwiej, bo nasi sedziowie na "szkolenie" nie musza latac za ocean. Wystarczy, ze odwiedza Czechy i Slowacje i poobserwuja tamtejsze ringi. A kontakty kynologiczne z tymi krajami sa u nas bardzo dobre, wiec czesto maja szanse, aby tak robic. Druga sprawa to mozliwosc postepowania wedlug zalecen Hartla - on sam polecal: "Zamiast wysylac sedziow na szkolenia do nas i uczyc ich wzorca, wyslijcie ich do ZOO. Niech zobacza jak wygladaja wilki europejskie i niech wybieraja psy, ktore im te wilki przypominaja. Wtedy beda najlepszymi sedziami od rasy"... Wiec sedzia, ktory rzeczywiscie odwiedzil Stobnice, ZOO we Wroclawiu czy innym miescie moze stac sie specem od rasy, o ile bedzie pamietal o tym co tam zobaczyl... Mozliwe, ze mialo to pewien wplyw na to, iz Polska uniknela losu Holandii, gdzie jednej z hodowczyn udalo sie wypromowac "szakale", czy tez losu Wloch z ich problemem z "collie". Mielismy tez szczescie miec wplyw na pierwsze artykuly o wilczakach publikowane w naszym kraju i dzieki temu teksty byly ilustrowane zdjeciami nie "niezbyt typowych CzW, ktorych zaleta bylo jedynie ze naleza do hodowcy, ktory chce sie jakos wybic manipulujac wzorcem", ale typowych przedstawicieli tej rasy (jak chocby Grey Wolf, Adon, Go-go), ktore rzeczywiscie zdobyly znaczace tytuly w tej rasie (Zw.Klubu lub ten "kaliber"). Dzieki temu sedziowie i zainteresowani mogli zobaczyc prawdziwe wilczaki i nie mial szansy zaden hodowca usilnie probujacy wypromowac wlasny "typ"... :P 3) Quote:
Ale w sumie po co sie denerwowac na polskich sedziow? Swojego czasu mielismy 'kiepska' passe i podczas gdy w Czechach i na Slowacji zdobywalismy co sie dalo, w Polsce smialismy sie, ze u nas przegralibysmy nawet z owczarkiem niemieckim. Bywaly juz wystawy, gdzie w sobote z Czechach i u czeskiego sedziego Merry Bell konczyla Championat Czech, a nastepnego dnia u polskiego sedziego nie tylko ladowala na 3 pozycji to jeszcze z ocena "bardzo dobra", bo ten znalazl wady...ktore WYMAGANE sa u kazdego wilczaka.... i okreslane jak wielkie ZALETY... Teraz sedziowanie naszych sedziow to juz calkiem inna bajka i ich znajomosc wzorca nie rozni sie w wielu przypadkach od tej jaka reprezenuja sedziowie grupy I w Czechach czy Slowacji... Jesli komus dziala na nerwy ich ocena i ma juz dosyc naszych sedziow to na serio zamiast narzekac warto skoczyc na jakas konkretna wystawe tej rasy: klubowke do Czech, Niemiec czy Slowacji, czy na taka europejska wystawe CzW, gdzie czlowiek moze zaprezentowaac swoje pociechy, porownac je z najlepszymi psami tej rasy i jeszcze dostac opis od sedziego, ktory rzeczywiscie na wilczakach zjadl zeby... Po co tracic pieniadze na opisy osoby, ktora sie podobno nie zna? Nie latwiej szanowac kase i swoje nerwy i udac sie do oceny do kogos kto sie nie pomyli...? 4) Quote:
5) Quote:
A co do ruchu to swieta prawda - dobrze moze poruszac sie zarowno mniejszy, sredni jak i wiekszy pies. Bo nie wielkosc wplywa na wilczaki negatywnie, ale MASA. I to jest wlasnie ten problem - wiekszosc wilczakow sredniej wielkosci jest w prawidlowym suchym typie (nic nie "zwisa"). Natomiast te duze maja tendence do wpadania w limfatycznosc, a to juz ma niegatywny wplyw na ruch, ktory staje sie ciezki. Czesto idzie to tez w parze ze zlym katowaniem i ruchem "owczarkowatym" - efektowym, ale malo wilczakowym. Dlatego o wiele czesciej wygrywaja wilczaki sredniego wzrostu (i nie mowie tu o Polsce, ale o powaznych wystawach wilczakowych) i ma to tez swoje odzwierciedlenie w uzytkowosci: najlepsze psy uzytkowe, ktorym udalo sie najwiecej uzyskac to osobniki sredniego wzrostu. Wlasnie z powodu o ktorym pisalam wyzej... 6) Quote:
Co do ruchu to nie ma mowy o 'lekkim', ale o 'niskim'. Bo lekki ruch moze miec borzoj, owczarek niemiecki, czy nowofundland. A wilczak? W tym temacie Hartl zawsze podkreslal, ze wilczak ma miec przede wszystkim TYPOWY WILCZY 'niski' bieg - glowa ma byc noszona nisko na wysokosci grzbietu, gorna linia psa ma byc rownolegla do ziemi, nogi maja sie poruszac TUZ nad ziemia, bez zbednych "ozdobnikow"... Hartl ciagle zwraca uwage, ze wilczak nie ma biegac jak np. owczarek, nie ma miec pieknego wyrzutu nog, bo sam stale podkresla, ze testowane przez niego owczarki (jak i krzyzowki zbudowane "owczarkowato") z tego powodu nie byly w stanie wiele przebiec. Wilczak ma byc oszczedny w ruchu - biec od niechcenia. Ruch sedzia moze ocenic bez problemu. Ale prawda jest taka, ze calosci nie przestestuje sie na wystawie, bo glowna mysla Hartla odnosnie biegu bylo: wilczak musi tak samo bezproblemowo i bez wysilku biec pierwsze kolko na ringu, co 50 km w terenie... Bo komuz innemu, jak nie panu Hartlowi zawdzieczamy biegi wytrzymalosciowe na 100km? :P To on docenil cechy budowy wilka, dla ktorych postanowil dokrzyzowac go do owczarkow niemieckich. Jesli chodzi o wielkosc to Hartl tym temacie podkresla jedynie minimum, czyli suka ma miec min. 60 cm, a pies 65 cm. I odchylki w dol sa niedopuszczalne. Ale NIC nie wpomina o tym, ze wilczak ma byc jak najwiekszy i ze na to ma isc selekcja. Czytalam co prawda o takich preferencjach, ale byl to wzorzec....MASTIFA HISZPANSKIEGO.... Przez caly czas preferencje pana Hartla, ktore czesto podkresla, wygladaja tak: numer 1 - poprawna budowa, numer 2 - poprawna funkcja, numer 3 - wielkosc. I nie ma mocnych... wieksze szanse ma u niego pies mniejszy, ale za to typowy i prawidlowo zbudowany, niz ten z wadami, choc wiekszy. A pies nietypowy, ale bardzo duzy szans u Hartla nie ma zadnych. Coz, teraz pan Hartl juz nie sedziuje i nie mozna sie o tym przekonac na wlasnej skorze. My mielismy szanse sie jeszcze 'zalapac' - podczas konkursu "pies roku 2002" w Roudnicy. I musze przyznac, ze najwiecej punktow zalapala wtedy Jolka i bez problemu wygrala nawet z braciszkiem, ktory byl nie tylko bardziej okazaly (jako pies), ale tez i wiekszy. Swoje zdanie Hartl tez uzasadnil tym, o czym pisze: podstawa jest TYPOWOSC (czyli zgodnosc ze wzorcem). I tego tez uczyl innych sedziow. Co do sedziowania psow tej rasy przez sedziow specjalistow, ktorzy "sie znaja": mam ladna mozliwosc porownania, bo mam u siebie psa, ktory pod wzgledem wzrostu i okazalosci nie ma sobie rownych. I w stosunku do Bodzia minaturkami sa nie tylko NASZE psy, ale WSZYSTKIE psy w Polsce.. I musze powiedziec, ze teoria "wielki pies = lepszy wilczak" NIE MA ZADNEGO zastosowania. I mowie tu o CZECHACH i SLOWACJI. Ani razu nie plusowalismy tym, ze Bolton jest wiekszy, a jesli cos wygrywalismy to jedynie dlatego, ze sedziowie docenieli jego INNE zalety. Nie ma wiec co opowiadac ludziom jak bardzo wazny jest duzy wzrost CzW, bo niestety w porownaniu do innych cech (typowosc, ruch, budowa, charakter) ma on ZNIKOME znaczenie. Jedno moge tylko potwierdzic: gdy w ringu staja dwa KLONY, tzn dwa IDENTYCZNE psy, z ktorych zaden nie jest lepszy i zaden gorszy, a roznic beda sie jedynie wzrostem to wygra pies WIEKSZY (choc i tu bez przesady). Zrobi tak Hartl, zrobilabym ja i zrobi to chyba kazdy sedzia od rasy. Bo duzy ladny pies-samiec jest PIEKNY. Problem polega na tym, ze ladnych typowych psow sredniego wzrostu jest MASA. Natomiast jedynie SPORADYCZNIE spotyka sie psy, ktore przekroczyly 70 cm i nadal sa poprawnie zbudowane i maja typowy wyglad. Stad wynik wystawy najczesciej jest taki, ze wiekszy pies przegrywa..... NIE z powodu swojego WZROSTU (czyli nie oznacza to, ze wiekszy jest gorszy), ale z powodu gorszej BUDOWY (problemy zwiazane z nadmierna masa), gorszego EKSTERIERU (zwalistosc) i gorszego RUCHU (ociezalosc, slabe zwiazanie). Troche inaczej ma sie to do suk, bo tutaj ich wymiary wyznaczaja psy, czyli samce. Suka nie moze byc WIELKA, bo wtedy na ringu bedzie wieksza od psow. A w tej rasie roznica miedzy psem ma byc WYRAZNIE widoczna. Nie chodzi tylko wzrost, ale i o wyraz. Nawet laik musi byc w stanie stwierdzic, ktory CzW to samiec, a ktory suka. I dlatego znam hodowcow, ktorzy na bonitacji starali sie, aby suce nie namierzono wiecej niz 65 cm (czyli aby nie byla wieksza niz zaden pies). Ale o ile mozna jej spokojnie darowac jesli dobije do takich 66cm to zaden sedzia "od rasy" nie daruje suce psiego (samczego) wyrazu i to nie raz bylo podkreslane, gdy taka suka byla ustawiana przez sedziego na koncu stawki i nie raz powodem do obnizenia oceny za "wyraz nietypowy dla plci". Problem ten jest stosunkowo czesto spotykany. O ile prawie wcale nie widuje sie zbyt delikatnych w wyrazie psow, o tym jest zawsze widoczny pewien procent "SAMCZYCH" suk. I mozna mowic, ze ludzie sie nie znaja. Ale mielismy juz przypadki, gdy nasze suczyska robily maslane oczka i zaczynaly kokietowac inne suki myslac, ze maja przed soba samca... 7) Quote:
Z tym, ze pod pojeciem "hobby" nie mozna pojmowac "rozmnazania psow dla zabawy". Bo wystarczajaco duzo psow znajduje sie w schroniskach, aby produkowac nastepne. Hodowli psow rasowy przeswieca pewien cel (a raczej powinien przyswiecac) - powinno sie robic to tak, aby rozmnazac jedynie psy ZDROWE i TYPOWE i jak najlepiej odpowiadajace wzorcowi rasy, a kolejne pokolenie MA byc lepsze od poprzedniego. Krotko mowiac, hodowla to nie 'sztuka dla sztuki' i 'hobby-zabawa', ale cos, co powinno sie robic jak najlepiej. I dlatego hodowca pozbawiony AMBICJI i bez wyznaczonego CELU nigdy nie bedzie dobrym Hodowca... A przed "biznesmenami" rasa broni sie sama. :P Na szczescie ludzie zdaja sobie sprawe, ze nie jest to rasa latwa. Wilczaka nie da sie wcisnac jak labradora, czy sheltie, czy inna "popularna" rase. Nie jest wiec 'chodliwa'. Suczki maja cieczke raz w roku, wiec nie ma szans na lewe mioty i to odstrasza pseudohodowcow. Znam pare osob, ktore mialy zamiar wlasnie w tym celu kupic CzW, ale daly sobie spokoj.... A co do zarabiania hodowcow na wilczakach. Nie bede nikogo oklamywac, ze i na CzW da sie zarobic. Trzeba tylko dbac o minimalizacje kosztow: *** Nie trzymac jednej suczki tylko 2-3-5 czy nawet 20. *** Zamiast jezdzic na drogie krycia zagraniczne i bulic niezla kase wlascicielom uznanych psow lepiej miec wlasnego reproduktora i to nim kryc swoje suki (i nie martwic sie, czy pies do tych suk pasuje czy tez nie). To juz przy jednym miocie przyniesie oszczednosci kilku tysiecy zlotych. *** Zamiast dobrymi uznanymi karmami karmic "domowo". To tez zwykle moze byc oszczednosc nastepnych kilku tys w skali roku... *** Unikac badania psow, bo ma to dwie konsekwencje - badania sa drogie. A poza tym jak sie okazuje, ze jakis pies jest nosicielem np dysplazji to trzeba takiego osobnika wycofac z hodowli. A to tez "nieekonomiczne" - bo oznacza, ze nie bedzie z takiego psa "dochodu", a jak sie nie bada to zawsze mozna rozmnazac i udawac, ze nic sie nie stalo i mowic, ze przeciez badania nie sa np w Polsce wymagane.... *** Unikac bonitowania psow. Bo podobnie jak z badaniami moze sie okazac, ze ew. osobnik hodowlany jest tak kiepski, ze do hodowli sie nie nadaje (wady eksterieru lub charakteru). I to tez prowadziloby do wycofania psa. Czyli w rezultatcie oznaczalo mniejszy dochod...... *** Nie wystawiac psow. Bo wystawy sa drogie. Wiec aby zarabiac robi sie psu i suce jedynie hodowlanke, a potem juz tylko tlucze na niej mioty. Oczywiście, jesli sie chce zachowac pozory dobrej hodowli, ze niby sie ma utytulowane psy, to mozna skoczyc na jakies male wystawy, gdzie latwo o tytuly. Jak sie uda, to moze i da sie im polskie championaty porobic... Hodowca biznesmen jak ognia bedzie unikal wystaw zagranicznych, bo tam cena za zgloszenie to 200 czy nawet 280 ZL za psa (w PL to 60-80ZL). A jak podliczyc przejazd to przy JEDNEJ WYSTAWIE i pokazaniu jakis dwoch psow lekko stuka tysiac Zl. A juz na 100% nie prezentuje psow na wystawach waznych, gdzie jest duzo CzW, bo mu sie nie oplaci wydawac tyle kasy, gdy ma marne szanse cos ugrac... *** Nie szkolic psow. Szkolenie kosztuje. I to nie tylko czas, ale i pieniadze. A zawsze mozna stwierdzic, ze pies tego nie potrzebuje, bo "sam z siebie" jest pieknym psem uzytkowym. ** Nie jezdzic na wielkie spotkania i obozy, bo to oznacza wydatek DUZEJ kasy. Jak sie bedzie przestrzegac tych punktow to moze nie blysnie sie z hodowla i nie bedzie sie cenionym wsrod innych hodowcow, ale jest szansa, ze sie nie dolozy, a moze nawet dorobi sie ladnego zysku... Ale chcac byc Hodowca (a nie tylko hodowca) trzeba sie liczyc, ze marzeniem bedzie nie tyle zysk, co pokrycie choc czesci kosztow.... Wiemy cos o tym, bo rocznie robimy 25-30 wystaw i polowa z tego to wystawy zagraniczne. Oprocz wystaw trzeba tez zrobic cos wiecej dla swoich psow: CzW sa rasa uzytkowa, warto wiec moc pochwalic sie choc kilkoma egzaminami, a to, aby kilka zaliczonych testow na swoim koncie mial kazdy pies hodowlany tez wymaga mase czasu (i nie tylko). Jak juz psy sa nie tylko piekne (i utytulowane), ale i madre (wyszkolone) trzeba zajac sie zdrowiem. Przebadac psy - w tej rasie min HD, czyli przeswietlenie na dysplazje stawow biodrowych. Przy okazji warto zrobic rentgen stawow lokciowych. Dla ochotnikow pozostaje jeszcze PRA. Wtedy mozna juz psa rozmnazac: problem z kryciami jest jeszcze powazniejszy, bo nie chodzi jedynie o tygodniowy wyjazd na taka Slowacje i oplate za psa, ale tez o starania z tym zwiazane: aby umiec wybrac dobrego psa nie wystarczy zobaczyc jego papierkow (bo nie wszystko co jest wypisywane jest calkiem zgodne z prawda) - nie da sie wybrac psa na podstawie rodowodu i kilku fotek. Dlatego trzeba jezdzic na czeskie i slowackie przeglady hodowlane, aby byc w stanie wychwycic interesujace psy. Poogladac je w pracy (na szkoleniach) i w naturze (na obozach). Oczywiscie o czyms takim jak dbalosc o wlasne psy juz nawet nie wspominam... I taka zabawa generuje tak wielkie koszty jakich mioty nie sa w stanie pokryc. Ale wie o tym tylko ten, kto jest Hodowca. Albo ten, ktory bawi sie z podobnym rozmachem: wystawia swojega psa, szkoli, bada i chetnie bierze tez udzial w zyciu wilczakowcow.... Ale coz, kto by to liczyl i gadal o kasie, skoro to hobby.... Quote:
Ale tu przypomina mi to znany kawal opowiadany o jednej z czeskich hodowczyn. Przez dlugi czas gadala ona na prawo i lewo, ze slowackie psy sa malenkie i sucze. Ze ledwo maja minimum. I pewnego razu trafila na europejska wystawe CzW do Nitry. I...szczeka jej opadla. Nie bylo roznicy w wielkosc miedzy psami z Czech i Slowacji. Ba - czesc "slowakow" byla nawet wyzsza. Oczywiscie kobieta predzej by padla niz sie przyznala do bledu. Po wystawie przestala co prawda opowiadac, ze psy slowackie sa male. Zaczela za to mowic, ze slowaccy hodowcy tak nastawili sie na hodowwanie jak najwyzszych psow, ze zapominaja o ruchu i ich psy ruszaja sie teraz gorzej niz jej buldogi... Jaka jest prawda? Nie znam zadnego cenionego hodowcy, ktory przy wyborze reproduktora kierowal sie jedynie jego wzrostem czy masa psa. O tym pisalam juz wczesniej i to widac tez w hodowli CzW: dobry hodowca wybierze psa bardziej typowego od mniej typowego. A przede wszystkim: wybierze psa najbardziej PASUJACEGO do jego suki, tak aby szczeniaki mialy jak najwieksze szanse byc psami TYPOWYMI. A wzrost? A kogo to interesuje? :P Oczywiscie hodowca pochwali sie pieknie zbudowanym DUZYM psem. Ale nie bedzie nawet wspominal o psie BARDZO DUZYM jesli nie bedzie on ladnym wilczakiem... Bo jesli chodzi o centymetry wzrostu i kilogramy wagi to u wilczakow dziala stara dobra zasada: liczy sie JAKOSC, a nie ILOSC... 9) Quote:
10) Quote:
11) Quote:
12) Quote:
Oczywiscie osoba prywatna moze miec swoje wlasne zdanie. Moze miec strachliwego wilczaka (i mam tu na mysli PANICZNA strachliwosc). Nie musi go szkolic, nie musi socjalizowac. Moze robic co tylko chce... Ale nie hodowca, czy osoba, ktora chce promowac rase. Bo hodowca wilczakow jesli chce hodowac psy typowe musi sie sluchac slow guru, ktore stoja pod nazwa "WZORZEC RASY" i sie do tego stosowac. Tak samo nikt nie bedzie dobrym hodowca, czy propagatorem rasy, jesli nie bedzie zwracal uwagi na to, co mowia, pisze i czego chcieli ojcowie rasy, Hartl czy Rosik. Bo w hodowli psow RASOWYCH nie ma samowolki. Nie ma miejsca na wlasne typy i linie. A jak sie ktos nie czuje "szczesliwy" i nie chce brac w tym udzialu.... wolna wola... nikt nikogo nie zmusza do hodowania, czy promowania rasy. 13) Quote:
A jesli chodzi o reszte populacji CzW to nie ma czegos takiego jak "linia", a jedynie psy typowe, mniej typowe, niezbyt typowe i nietypowe. A to dlatego, ze wzorzec wilczaka jest BARDZO dokladny i zapisany z iscie niemiecka precyzja - na jego podstawie doskonale widac jak powinien wygladac typowy przedstawiciel rasy (tzn jesli ktos nie potrafi sobie wyobrazic wilka). I dokladnie opisana jest kazda czesc ciala. I dlatego psy typowe (czyt. wzorcowe) beda wygladaly tak samo w Niemczech, Slowacji, Czechach, Polsce czy kazdym innym kraju i nie mozna sie dziwic, ze i sedziowie takie psa doceniaja. Widac to tez po wynikach najwazniejszych wystaw, gdzie nie liczy sie z jakiej HODOWLI (linii(?)) czy kraju jest dany pies, ale jak sie ma do wzorca rasy. Pieknym przykladem byla listopadowa europejska wystawa CzW w Nitrze. Ocenial bardzo znany slowacki sedzia, ktory w rasie siedzi latami. Suki wygrala Alistair, ale wiekszosc klas wygraly psy i suki PODOBNE, choc NIESPOKREWNIONE, czyli nienalezace do "jedynej słusznej linii". I widac to tez na naszych wystawach, gdy na takim ringu (jak to bylo np w Opolu) staja kolo siebie Alistair z Luna, Asta i Kaimi - wszystkie te suki sa do siebie podobne, choc maja inne rodowody i inne pochodzenie. I zaden hodowca nie probuje tworzyc linii, bo populacja CzW jest jeszcze tak mala, ze wazna jest roznorodnosc. Wiec hodowcy staraja sie robic unikalne mioty (kazdy po innym psie, z ciekawym rodowodem). My np mamy na koncie 5 miotow, ale ani razu nie powtorzylismy krycia tym samym reproduktorem - wlasciciele kazdego z miotow maja w domu "cos innego" - psa jakiego nie ma nikt inny poza wlascicielami rodzenstwa. I podobne postepowanie innych hodowcow powoduje, ze mioty z roznych hodowli sa czasem prawie takie same - nie mozna powiedziec, ze jakas hodowla ma swoja 'linie'. A jesli komus udaje sie utrzymac ten sam poziom hodowanych psow mimo utrzymania roznorodnosci genetycznej to chyba tylko dlatego, ze wie czego chce i ze chyba udaje sie mu uzyskac zamierzony cel... A ten cel to: wyhodowac psy, ktore jak najbardziej reprezentuja zalozenia wzorca. No chyba, ze uznamy za pewnik istnienie miedzynarodowego spisku duzej grupy hodowcow wilczakow , ktorzy potajemnie lansuja wspolnie wykreowana linie (a ktorej zalozenia zapisali w postaci wzorca rasy), wzajemnie wpolpracuja, wymieniaja sie wskazowkami na temat reproduktorow i ich cech, ktorzy uzywaja wzajemnie swoich psow i na dodatek maja w kieszeni wszystki sedziow od rasy... 14) Quote:
15) Quote:
__________________
|
|||||||||||||||
23-06-2006, 18:04 | #2 |
Moderator
|
Margo- potrzymuje cie na wszystkie 111%
|
28-06-2006, 00:20 | #3 |
VIP Member
|
Bylabym zapomniala - nazbieralo sie nam materialow z dokladniejszymi opracowaniami wzorca. I to takze autorstwa takich szych jak Hartl, czy Rosik. Wiec za jakis czas (jak sie uda) planujemy wypuszczenie SUPER DOKLADNEGO opisu wzorca, czyli wyjasnienia tego 'jak ma wygladac wilczak' prawie w wersji obrazkowej...
A narazie polecam zainteresowanym opisy zawarte w tych artykulach: *** Dokumentacja do wniosku potrzebna do uznania rasy Czechosłowacki Wilczak przez FCI, cz.6: Cechy charakteru *** Wzorzec - dokładny opis *** Czechosłowackie wilczaki
__________________
|
28-06-2006, 07:23 | #4 |
Moderator
|
a to znaczy ze te artikuly juz moge tlumaczyc na Lt jezyk, czy poczekac na Twoj?
|
28-06-2006, 09:51 | #5 | |
VIP Member
|
Quote:
__________________
|
|
28-06-2006, 09:55 | #6 | ||
Moderator
|
Quote:
ale moze to szybcej przetlumacze niz swoje artikuly napisze. |
||
28-06-2006, 12:11 | #7 | |
VIP Member
|
Quote:
__________________
|
|
|
|