|
Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
|
Thread Tools | Display Modes |
10-10-2012, 12:44 | #41 |
Junior Member
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
|
Ludzie wystopujcie proszę, nie osądzajcie, nie dokopujcie. Jeśli możecie pomóc – pomóżcie, jeśli nie możecie to zostawcie to tym, którzy próbują/ustalają sposoby rozwiązania i naprawdę chcą zmienić sytuację psa.
Człowiek w stresie/trudnej sytuacji życiowej/rozpaczy zachowuje się dla postronnych irracjonalnie, zaczepnie, agresywnie, ale to nie powód do atakowania go, czepiania się słów i wstawiania definicji znanych nam pojęć. Sytuacji to nie rozwiązuje a pozostawia niesmak i poczucie jeszcze większej przegranej i to przegranej wszystkich, Opiekunki, Hodowczyni i najgorsze - bezbronnego Psa. PS Temat dotyczy nie tylko odpowiedzialności za psa, za człowieka, jest jeszcze jedna - odpowiedzialność za słowa, które się łatwo rzuca, trudno wybacza i nigdy nie da cofnąć tych wypowiedzianych/napisanych…. |
10-10-2012, 12:55 | #42 |
Kawał ch*ja
|
To co piszesz miałoby sens, gdybyś jednak poznał osobę, która jest tak wielce poszkodowana, a która sama nie miała żadnych zahamowań, żeby oszukiwać, okłamywać, obgadywać za plecami oraz wykorzystywać osoby, które były jej bliskie, zmieniłbyś nastawienie. Szkoda jedynie zwierząt, które ucierpiały.
__________________
Czarna Helena hoduje bluszcza, sadzi begonie w donice, tylko na stadion nikt jej nie wpuszcza, bo się jej boją kibice. Czarna Helena ma dużo wdzięku, i innych zalet ma parę: wianek na głowie, badylek w ręku, a przed nią bieży owczarek. Last edited by God Of War; 10-10-2012 at 13:11. |
10-10-2012, 14:30 | #43 | |
Junior Member
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
|
Quote:
I to jest meritum sprawy, ale sam żal nie wystarczy. Trzeba pozwolić osobom zaangażowanym bezpośrednio w tą sprawę na jej jak najlepsze - z punktu widzenia psa - rozwiązanie. Dajmy Magdzie i Oli czas (i nie ma to już znaczenia ile tygodni/miesięcy ta sprawa jest tajemnicą poliszynela i czy zbyt długo się toczy) i ciszę - bo tylko w niej mogą paść rozsądne argumenty nie zabarwione i wypaczone rozszalałymi emocjami. Mam nadzieję, że zraniona duma nie weźmie góry nad rozsądkiem i podjęte wspólnie z Magdą decyzje będą dobre dla suni. |
|
10-10-2012, 16:33 | #44 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Droga Olu, nie znam Cię, nie wiem nic o Twoich problemach, nie osądzam, nie krytykuję, nie należę do żadnej "psiartii", Magdę szanuję i bardzo cenię jako człowieka, dlatego proszę, przeczytaj uważnie, co napiszę:
Czytając Twoje posty obawiam się, że nie do końca rozumiesz na czym polega problem. Dla każdego psa rodzina - czyli stado jest bardzo ważne, ale dla wilczaka - jest wszystkim. Mają to po swoich dzikich przodkach, to jest ich pierwsza i ostatnia potrzeba. Kilka lat temu żegnałam Tinkę- prawie wszystkie układy jej po kolei wysiadały, była coraz bardziej splątana, ale ostatkiem sił przenosiła się do pomieszczenia gdzie akurat przebywało jej stado. Jedne wilczaki są w tym aspekcie bardziej psie, inne bardziej wilcze, ale w większości przypadków bury bez rodziny usycha, dziczeje, cierpi męki. Najlepsze warunki w najlepszym hotelu nie są tak ważne jak poczucie przynależności, "własne ludzie" i przekonanie o ich lojalności. Słyszałam o przypadkach gdy dość młode psy umierały z tęsknoty za stadem. Brata babki Twojej suki znaleziono w kojcu martwego - bury był zdrowy; kilka miesięcy po rozstaniu zaczął chudnąc, markotnieć, aż odszedł - serce mu pękło z tęsknoty za ukochanym panem. Nie boisz się, że podobny los spotka Zirkę? Nie straszę Cię - jeśli mi nie wierzysz, pogadaj z Margo, opowiadała mi o takich przypadkach kilka lat temu, więc nie pamiętam już imion i przydomków psów. Wiem, że różnie się w życiu układa, zdarzają się rzeczy o których nie śniło się filozofom, dramaty, choroby, jednak miarą naszego człowieczeństwa jest to, jak zadbamy o tych którzy są od nas zależni. Znam pewną osobę której się w życiu całkiem pochrzaniło - z dnia na dzień została sama z dwoma burymi bez dachu nad głową, środków do życia i możliwości znalezienia pracy w rozsądnej, przewidywalnej perspektywie. Pierwsze co zrobiła, to zapewniła psom dobre domy. Serce jej krwawiło, morze łez wylała, ale zadbała o nie, bo je naprawdę kocha - dojrzałą, nieegoistyczną miłością. Nie skreśliła ich ze swojego życia, od ponad roku oszczędza na jedzeniu, ale jeździ co tydzień kilkadziesiąt km odwiedzać je na zmianę, zabiera na spacery, spędza z nimi czas, właściwie żyje od weekendu do weekendu. Wg mnie okazała wielkie serce i jeszcze większą odpowiedzialność. Olu, bardzo Cię proszę w imieniu własnym i co najmniej kilku osób: odrzuć dumę i pomyśl o Twojej burej - to nie walizka w przechowalni, ani puchar przechodni, tylko żywe, czujące stworzenie. Nawet dziecku łatwiej wytłumaczyć, że rodzic musi wyjechać; dla psa to tragedia najgorsza z możliwych, tym bardziej, że im czas inaczej płynie niż nam. Być może znajdą się tacy, którzy Ci pomogą rozwiązać Twoje problemy, ale co będzie jeśli się nie znajdą? Czas płynie, jeśli suka chudnie i markotnieje, znaczy, że cierpi, okaż jej serce, pokaż, że jesteś dojrzałym i wielkodusznym człowiekiem i dla jej dobra pozwól jej poczuć się gdzieś jak w domu. Nawet jeśli będziesz z tego powodu cierpieć, jej poczucie bezpieczeństwa i spokój będą dla Ciebie pocieszeniem. Last edited by Rona; 10-10-2012 at 16:36. |
10-10-2012, 16:41 | #45 | |
Member
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
|
Quote:
Obawiam się, że czas jest w tej chwili luksusem, na który Magda nie może sobie pozwolić, jeżeli chce, żeby Zirka się całkiem nie zmarnowała. Nie wiemy też ile czasu zajmie Oli znalezienie mieszkania, w którym będzie mogła trzymać psa. Z tego co wiem, usiłuje takie mieszkanie znaleźć od czasu, kiedy Zira jest w hotelu. Bezskutecznie. Druga sprawa to ograniczone zaufanie. Fakt, że Zira jest w hotelu (za wiedzą hodowczyni i kilku innych osób) był zatajony. Ola wrzucała zdjęcia Zirki pisząc, że jest zrobione "u znajomych", podczas gdy były to zdjęcia przesłane jej przez właścicielkę hotelu. Magda jasno powiedziała w rozmowie z Shyboy, że Ziry nie weźmie do siebie. To samo powiedziała Ania (właścicielka Reiko). Ja mimo chęci nie jestem w stanie pomóc, ponieważ zabroniono mi się zbliżać do Ziry pod zarzutem chęci uprowadzenia. Nie czuję się upoważniona do podejmowania decyzji za kogoś ale kurczę- skoro sytuacja już tak dawno wymknęła się spod kontroli, do tej pory nie udało się jej opanować i nie wiadomo czy uda się w najbliższym czasie może nadszedł czas na trudne i radykalne decyzje? Marzena napisała, że nadgorliwość jest gorsza od bezczynności. Ja uważam, że po czterech miesiącach zerowych efektów (nie napiszę bezczynności bo PONOĆ próby rozwiązania problemu były podejmowane) poprawy warunków życia Ziry, które nie przyniosły żadnych efektów tylko wsadzenie kija w mrowisko mogło wywołać jakąkolwiek reakcję. A dla ZIry od miesięcy życie wygląda tak samo- bez względu na zawartość postów w tym wątku. Jej jest wszystko jedno co kto myśli o jej właścicielce. Z resztą- to chyba za duże słowo... Swoje zdanie na temat postępowania Oli zatrzymam dla siebie. I będę cierpliwie czekać na koniec tej historii. |
|
10-10-2012, 17:32 | #46 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
mnie z kolei nie chce się wierzyć, że nie można znaleźć mieszkania, w którym może przebywać pies... skoro są tak eleganckie, że właściciele boją się wynajmować go osobom z psami, poszukałabym jakiejś brzydkiej nory, o którą wynajmujący się nie boją, ze ulegnie zniszczeniu. z tego co mi wiadomo, to w Polsce jest mniej przychylny stosunek do zwierząt niż na Zachodzie, a jakoś nie spotkałam się nawet u nas z takim problemem. wynajmowałam mieszkania i nawet mi do głowy nie przyszło pytać, czy mogę tam mieć psa. co to kogo obchodzi, skoro mam i tak zwrócić mieszkanie w stanie, w jakim go zastałam? bo o ile dobrze zrozumiałam, głównym problemem dla którego pies został w hotelu jest to, ze nie można znaleźć mieszkania w którym można trzymać psa?
|
10-10-2012, 18:17 | #47 | ||
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Quote:
Magda w najbliższym czasie przeprowadza się do innego miasta. Dopóki w nowym miejscu nie stworzy bezpiecznych warunków dla dzieci i dla psów, nie może ryzykować, że wydarzy się jakieś nieszczęście. Last edited by Rona; 10-10-2012 at 18:27. |
||
10-10-2012, 19:46 | #48 |
Member
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
|
Uważasz, że manipuluję słowami Magdy? Nie było to moim zamiarem. Magda powiedziała jasno, że Ziry do siebie nie weźmie.
Nie napisałam, że nie chce wziąć. Ale fakt- nie napisałam też, że wziąć nie może. Dla mnie to było po prostu nieistotne. Bo nie zmienia faktu, że Zira nadal jest w hotelu. Last edited by Rybka; 10-10-2012 at 19:50. |
10-10-2012, 22:17 | #49 | |
Junior Member
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
|
No cóż,
można tylko prosić Cię Olu, byś była dla swojego psa przyjacielem a nie tylko właścicielem, i jako przyjaciel jak najszybciej podjęła dojrzałą, odpowiedzialną decyzję dającą suni szansę na powrót do normalnego życia. A uwierz mi, powrót do normalności, do życia, budowanie na nowo zaufania u wilczaków to długa i ciężka praca. Daj suce szansę na szczęśliwe życie, a w obliczu zamieszczonych tu wpisów na życie wogóle... Quote:
|
|
15-10-2012, 21:38 | #50 |
Junior Member
Join Date: Jun 2010
Location: Lublin
Posts: 298
|
Zirka ma się dobrze i już niedługo ją odbiorę - pod koniec tego miesiąca trafi do domu z dużym ogrodem. Dziękuje przy tym z całego serca wszystkim, którzy mnie wspierali ciepłym słowem, trzymali kciuki i oferowali realną pomoc.
__________________
Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi ci to wielu następnych. Last edited by Z LASÓW LOTHLORIEN; 15-10-2012 at 22:57. |
17-10-2012, 04:04 | #51 |
Kawał ch*ja
|
To i ja wesprę ciepłym słowem - 'wrzątek'.
__________________
Czarna Helena hoduje bluszcza, sadzi begonie w donice, tylko na stadion nikt jej nie wpuszcza, bo się jej boją kibice. Czarna Helena ma dużo wdzięku, i innych zalet ma parę: wianek na głowie, badylek w ręku, a przed nią bieży owczarek. |
19-10-2012, 19:04 | #52 |
Member
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
|
Zirka NIE MA SIĘ DOBRZE!
Gdyby miała się dobrze nie byłoby tematu. Nie prosiłabyś o dom tymczasowy dla niej. I dobrze wiemy wszyscy, że im dłużej tam jest tym gorzej dla niej. Poprosiłaś moją siostrę o DT dla Zi. Taki dom został znaleziony. Pomoc weterynaryjna, oraz regularne spacerki z wilczakami też są zapewnione. Opieka szkoleniowca, dobra karma i super socjal w mieście. I wszystko byłoby super, gdyby Shyboy Zi wzięła po cichaczu, zaopiekowała się nią dopóki ty nie znajdziesz sobie nowego mieszkania. Sprawa byłaby prosta, a wszyscy szczęśliwi. Problem polega na tym, że moja siostra ODWAŻYŁA się napisać ci co myśli o umieszczeniu psa w hotelu PO CICHACZU, kilka km od naszego domu, przy jednoczesnym zapewnianiu, że wszystko u was w porządku. Dawałaś do zrozumienia cały ten czas, że Zi jest z tobą w Danii, wrzucałaś na FB fotki robione "u znajomych", gdzie faktycznie to właścicielka hotelu przesyłała ci je na maila. W tej chwili napisałaś, że Zi nie potrzebuje DT i nie pozwolisz jej zabrać bo... (o zgrozo!!!) to byłby ogromny stres dla psa bo jej w tym hotelu jest dobrze!!! Szkoda, że twoja urażona duma, chore poczucie "godności" i ogromne ego nie pozwalają Ci na przyjęcie pomocy. I może jesteś mistrzynią w manipulowaniu ludźmi ale sorry- mnie nie przekonasz, że zakaz zbliżania się do Zi przeze mnie i moją siostrę jest podyktowany troską o dobro twojego psa. Tu chodzi tylko i wyłącznie o ciebie. Tak na prawdę "ukarałaś" nas za to, że usłyszałaś kilka gorzkich słów o sobie. Gdybyś faktycznie chciała pomóc Zi przyjęłabyś słowa krytyki, a Zi od tygodnia byłaby bezpieczna w domu tymczasowym. Last edited by Rybka; 19-10-2012 at 19:10. |
19-10-2012, 21:29 | #53 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Posts: 166
|
Kasiu pomimo, że "nie moja sprawa" to pozwolę sobie coś napisać choć wg mnie w tym temacie powinny być 2 wątki (pies i jakieś prywatne animozje między jak mi się wydaje "byłymi"). Otóż bardzo poruszony tym co zostało napisane w temacie w pierwszych postach postanowiłem ruszyć się do hotelu, pomóc w ciszy tyle ile będę mógł i zobaczyć w jakim FAKTYCZNIE stanie jest Zirka. Oczami wyobraźni po tym co zostało napisane widziałem skrajnie wychudzonego psa który jest ostro wycofany(objawy zdziczenia) i agresywny. Kupiłem 0,5kg wołowiny i ruszyłem do hotelu... i mocno się zdziwiłem... "zdziczała" Zirka powitała mnie bardzo przyjacielsko, nie bała się mnie, nie była jakkolwiek spięta - ot radosne powitanie wilczaka. Patrzę na nią co prawda oczami laika ale przynajmniej jak ja ją widziałem to wychudzona też nie była - normalny nie spasiony pies. Bronić nikogo nie będę bo są różne sytuacje w życiu i sam przez chwilę rozważałem kiedyś opcję "przechowania" u kogoś mojego wilczaka na krótki czas - dzięki bogu wszystko się ułożyło po mojej myśli i nie byłem zmuszony do tak drastycznego kroku. Nie wiem o co NAPRAWDĘ chodzi w temacie czy o właścicielkę Zirki czy o Zirkę... aczkolwiek ja np mam poczucie "straconych" pieniędzy bo pojechałem nakarmić zdziczałego i zabiedzonego psa a zobaczyłem radosną i normalną przynajmniej w moich oczach sunię. To co napewno można o Zirce złego napisać to że posłuszeństwo leży całkowicie...
ps. na temat całej reszty się nie wypowiadam bo nie wiem czy właścicielka Zirki o niej chciała "zapomnieć" czy rzeczywiście czekała na dobry moment aby psa odzyskać... nie mi tu osądzać - piszę TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJE SPOSTRZEŻENIA dotyczące zabiedzonego psa. Oczywiście wiem, że będąc u kogoś w domu miałaby lepiej niż w hotelu ale to się tyczy chyba każdego zwierzęcia a sytuacje w życiu są różne i czasami jako ludzie musimy wybierać między jednym złym wyjściem a drugim równie nieciekawym... jak jest w tym przypadku - tak jak napisałem nie wiem tak naprawdę ale pewne jest, że Zirka ma się "trochę" lepiej niż w opisie... Pozdrawiam
__________________
Never Surrender |
19-10-2012, 21:49 | #54 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Rybka, proszę Cię..... przecież to jedna wielka "porażka"....3 metry mułu....
Ostatni radosny wpis .... spowodował u mnie ciężki ból egzystencjonalny.... Najpierw radosne zdjęcia psa "u znajomych" /sic!!!/, potem prośba /tajne przez poufne/ o pomoc, następnie strach o kradzież psa /zmięTKŁY mi kolana ze śmiechu/ i zakaz odwiedzin oraz spacerów, teraz "cud nad Bałtykiem" -dom z ogródkiem i ogólna radosność fejsbukowa.... Gdy się to wszystko zbierze, to zbiera się człekowi z bezsilnej wściekłości na "pawia".... Hmmmmm.... Wolfdog.org to specyficzne miejsce, swoisty "kodeks zachowań" grupy. Fakt, ciężko przyznać się publicznie do porażki, ciężko prosić o pomoc.... Ale gdy w grę wchodzi autentyczne dobro zwierzęcia, to to zachowanie nie jest hańbą. To jest właśnie "wyjście z tarczą, a nie na tarczy". To jest dojrzałość. Zamknięcie oczu i udawanie, że problem znika jest wg. mnie dziecinadą. Niedojrzałością, która ośmiesza dorosłego człowieka. Pani Aleksandro, skrzywdziła Pani tych, którzy Pani zaufali /i hodowców i psy -je przede wszystkim/, były sciemy, bajdurki i obwinianie wszystkich dookoła tylko nie siebie. Czy myśli Pani, że ludzie Pani jeszcze wierzą? Żałość i zębów zgrzytanie....... ... Mam nadzieję, że Ci którzy zarzucali cokolwiek wiedzącym o sprawie teraz widzą, że temat nie leTki -materia niełatwa........ ..... Ja osobiście Zirę już "skreśliłam", niestety. Przykro mi -scenariusz aż nadto przewidywalny... ..... Predator, żebyś Ty widział, jaki fantastyczny i przyjazny był "mój" Car na początku..... Last edited by Puchatek; 19-10-2012 at 21:55. |
19-10-2012, 23:31 | #55 |
Member
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
|
Piotrku, Zira w tej chwili każdego, kto ją odwiedzi przywita bardzo wylewnie, ponieważ jest bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem.
Olka pisząc do Shyboy z prośbą o pomoc sama napisała, że z Zirą jest coraz gorzej, że potrzebuje towarzystwa i dziczeje będąc sama w kojcu całymi dniami. To samo potwierdziła właścicielka hotelu, która widzi Zi na codzień. Jeżeli chodzi o agresję- Zira pogryzła (wciągnęła przez kraty kojca) suczkę- rezydentkę hotelu, a nie człowieka. A jeżeli chodzi o jej wagę- to sprawa obiektywna. Moim zdaniem Zi ma piękne, gęste futro (z racji mieszkania w kojcu) ale wystarczy pomacać kości miednicy czy żeberka, żeby zauważyć, że ma niedowagę. Poza tym z tego co wiem nie jestem jedyną osobą, która zwróciła uwagę na stan odżywienia Ziry. W hotelu dowiedziałam się, że Zira po prostu przestała jeść i w ciągu dwóch tygodni waga jej bardzo spadła. Z resztą- nie leży w moim interesie przekonywanie kogokolwiek, że Zira jest zbyt długo w kojcu bez spacerów, towarzystwa psów i ludzi, albo że jej stan fizyczny czy psychiczny może budzić niepokój. Nie mam ochoty prosić kogoś, żeby łaskawie pozwolił mi odwiedzać swojego psa i zabierać go na spacery czy dać mu dom tymczasowy. Przecież to chore. A jeżeli ktoś nie życzy sobie słów krytyki pod swoim adresem niech nie kreuje "alternatywnej rzeczywistości", w której piesek hasa szczęśliwy po polach, jest super wyszkolony i bardzo szczęśliwy u boku troskliwej właścicielki. Przez wszystkie miesiące, kiedy Zi była w hotelu Ola pisała mojej siostrze, że wszystko jest w porządku, Zirka ma się świetnie i jest szczęśliwa. Właśnie to spowodowało taką, a nie inną reakcję na fakt, że byłyśmy oszukiwane przez te miesiące, a po pomoc Olka zwróciła się do nas, gdy właścicielka hotelu zażądała od Olki, żeby ją zabrała bo sprawia problemy. Na całe szczęście Triss zajęła się rodzina Oli, Reiko wzięła Ania. Niestety dla Ziry zabrakło pomysłu, więc jest w hotelu. Mniej szczęścia miały koty- trafiły do schroniska (Ola rozmnożyła swoją kotkę i oddała całą rodzinkę do schroniska). Ciekawe co się stało z końmi i jeżami... Choć ostatnio widziałam reklamę miotu jeży na FB, więc chyba "hodowla" ma się dobrze... Zirze była proponowana pomoc. Została odrzucona, ponieważ nikt nie zgodził się pomóc "po cichu". I byłabym nie fair w stosunku do siebie, gdybym Zirze pomogła wiedząc o tym wszystkim, a potem oddała z uśmiechem Oli mówiąc "nie ma za co- polecam się na przyszłość". Po prostu NIE! |
20-10-2012, 10:25 | #56 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
|
|
23-10-2012, 00:36 | #57 |
Junior Member
|
Co to znaczy być odpowiedzialnym za swojego psa?
To przerażające, że tak wiele osób nie ogarnia, co to znaczy być odpowiedzialnym. Ludzie odpowiedzialni na pewno nie działają od d..y strony. W powyższym przykładzie wystarczyło pozałatwiać sprawy w odwrotnej kolejności, czyli: 1. Zweryfikować słuszność swoich pomysłów w odniesieniu do podjętych wcześniej decyzji, np. tych, które odnoszą się do życia z psami i opieki nad nimi 2. Zorganizować ODPOWIEDNIĄ opiekę dla swoich podopiecznych (dziecka i zwierząt), jeśli pkt 1 nie doprowadził do zrozumienia na czym polega odpowiedzialność i konsekwencja 2. Zająć się sobą i realizacją swoich pomysłów oraz ponownie weryfikacją ich słuszności. Dziwi mnie, że hotel dla zwierząt może się komuś pomylić z domem dla psa. Różnice są dla mnie oczywiste i chyba nie trzeba ich wymieniać. Zasadnicza różnica jest taka: w hotelu się nie mieszka, ale przebywa tymczasowo/chwilowo, czyli pół dnia, dzień, dobę... Ja mam dwa wilczaki, żyjemy ze sobą nie od wczoraj, więc udało mi się całkiem dobrze poznać potrzeby tych psów. I znając ich potrzeby, możliwości i ograniczenia nie mogłabym im zorganizować takiej MASAKRY, jak pobyt w hotelu dla zwierząt. Nie ma żadnego dobrego ani poważnego powodu, który mógłby uzasadnić takie postępowanie wobec swoich psów. Pies zostawiony na cztery miesiące (póki co) w hotelu dla psów, którego pobyt tam nie jest opłacany, jest niczym innym jak PORZUCENIEM psa. [podobnie myślę o zostawieniu dziecka, które na szczęście znalazło ludzkich opiekunów, co jednak nie zmienia faktu, że nie ma przy nim matki - ale to już off, bo forum jest dedykowane psom, a o eurosierotach już nie jeden tekst został napisany, więc ten wątek PORZUCAM]. Odpowiedzialność jest nierozłączna z konsekwencją. Trzeba być odpowiedzialnym na swoje decyzje i ponosić ich konsekwencje. Trzeba rozpoznawać potencjalne konflikty swoich decyzji i próbować ich unikać, nie podejmując decyzji, które się wykluczają lub uniemożliwiają realizację wcześniejszych. Ale przede wszystkim trzeba zacząć od ustalenia tego, co jest dla Ciebie najważniejsze. Jeśli nie będziesz konsekwentnie się tego trzymać, to każdy dzień może przynieść inną "najważniejszą" potrzebę, co będzie się przejawiało w chaotycznym działaniu napędzanym kolejnymi impulsami. W takim postępowaniu nie ma miejsca na odpowiedzialność związaną z wcześniejszymi decyzjami, bo one przestają być ważne w obliczu nowych, różowych pomysłów (choć i te za jakiś czas zbledną). Moim zdaniem w przykładzie opisanym w tym wątku brakuje elementarnej odpowiedzialności wobec psów, pozostałych zwierząt i dziecka. Dostrzegam za to egoistyczne zaspokajanie własnych potrzeb bez oglądania się za siebie (czyli na swoje wcześniejsze decyzje i ich konsekwencje). Na koniec zacytuję znany slogan, który wg mnie pasuje do powyższego przykładu, a momentami można odnieść wrażenie, że bohaterka tego wątku nie zdaje sobie z tego sprawy: "PIES TO NIE ZABAWKA!"
|
07-11-2012, 21:48 | #58 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
>>Z Lasów Lothlorien<<
I jak tam? Zira w Danii, w hotelu, u Hodowcy czy u nowych Opiekunów? |
08-11-2012, 20:59 | #59 |
Junior Member
Join Date: Jun 2010
Location: Lublin
Posts: 298
|
Bura
A, dziękuję, mamy się dobrze już od 2 tygodni Zirka jest tam gdzie być powinna - ze mną
__________________
Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi ci to wielu następnych. |
13-11-2012, 02:43 | #60 | |
VIP Member
|
Nie wypowiadam sie w temacie, bo o tym, ze Zira jest w Polsce dowiedzialam sie z forum, ale
Quote:
I dotyczy to wiekszosci lokali w normalnym przedziale cenowym... Czasem nie wolno bylo miec nawet rybek... Co akurat dalo sie lamac... Pamietam, ze tak nacieli sie wlasciciele jednego z psow. W ich bloku mieszkaly czworonogi... Sprawili sobie wilczaka i poczatkowo wszystko bylo cacy, az dostali nakaz ekmisji, bo pies przestal trzymac normy... Dopiero wtedy dowiedzieli sie, ze psy mozna miec, ale do xx cm w klebie. Mieli do wyboru - albo pies, albo wyprowadzka z malymi dziecmi (bo to oni zlamali prawo). Stosunek do psow na Zachodzi moze jest lepszy, ale tylko jesli mieszkaja we wlasnym domku jednorodzinnym (i trafi sie na normalnych sasiadow).
__________________
|
|
|
|