W nocy z 23 na 24 września zdarzyła się tragedia
Naamah poszła tarzać się w zdechłej rybie. Nigdy nie dowiem się czemu nie wróciła (jak już kilka razy tego dnia) przez trawnik na którym zawsze się bawiła tylko wybrała okrężną drogę za płotem

wracając zaczepiła się o siatkę ogrodzeniową wpadła w panikę i zerwała skórę z połowy pleców i w szoku biegnąc do mnie zeskoczyła z wysokiego murka i fatalnie połamała łapy. Była niewielka szansa, że silny młody organizm poradzi sobie z ukrwieniem oderwanej skóry (płat 10X15 cm) ale klinika konsultująca mimo wcześniejszej zgody odmówiła przeprowadzenia operacji wstawienia platynowych płytek w miejsce złamanych kości u szczeniaka w fazie szybkiego wzrostu. W tej sytuacji wybudzenie mojej niuni z narkozy było przedłużeniem jej cierpienia