Dzis postanowilem, ze koniec tego dobrego

Psa na smycz (OLABOHAA!) I na spacer przed dom...

winda - dziwna... i byla wpadka, bo ja juz w windzie, pies wsiada a drzwi automat - zamykaja sie... skoczylem drzwi zlapalem ale maly sie zestrachal...
Trzeba bylo siegnac po wolowinke...
Pozniej luzna galopada po parkingu podziemnym.
I wycie w samochodzie przez prawie cala droge do pracy.
Szczyl zostal powitany przed firma przez spory tlumek...pozniej przybyl pan ochroniarz z psem (duzy laciaty owczarkowaty)
Wszystko ladnie... tylko Gothmog okazal sie juz twadym zawodnikiem :P Pierwsza reakcja na inne psy to "hau, ghrrr...?"
Pozniej bylo ganianie admina

Maly dosc czybko oswajal sie z terenem...znalazl zgnilego slimaka...i zaczal sie w nim tarzac... ALE TAKI SLIMAK MOZE SMIERDZIEC!!
Zaliczylismy spotkanie z mlodym seterem Rudim (hau, ghrrr?)
I mlody padl...
Co do reakcji na dzwieki - rzeczywiscie samoloty i ruch uliczny luz... Lecz zaczyna sie przykre uwarunkowanie - szelest woreczka foliowego musi miec sile GROMU