No >>CZE!<< z rana!
Zaraz otwierają sklepy, to możesz robić makijaż....
A potem, w ramach zasady "lepiej przeciwdziałać niż leczyć" do:
-
mięsnego -10kg "smaczków";
-
markieta: haczyki i zasuwki do drzwiczek /kosz na śmieci, szafki nisko ustawione -np. z butami, szafy, a w przyszłości do kolejnych pomieszczeń/, kołki z wkrętami /instalacja półek na wyższym poziomie/, łańcuch z kłódką do lodówki, dodatkowe komplety pościeli i koców /w końcu "Czesław"-szczypior JUŻ śpi "po bożemu" na łóżku/, łyżki drewniane /nam Ozzy właśnie "zjadł" kolejną, tę co ŻEM "paszę" ważyła/, 4kpl. ścierek /tego nigdy za wiele/, mop, śrubokręt i kombinerki /podokręcać niedokręcone/, taśma izolacyjna do reperacji kabli;
-
apteki: zioła uspokajające /a tak ze 3op -na wszelki wypadeczek/, woda utleniona, plastry, spirytus, Rivanol;
-
hurtowni weterynaryjnej: bandaże, środki odkażające /najlepiej z antybiotykiem/, plastry.
-
pasmanterii: nici /w wielu kolorach po 1szpulce/;
-
sklepiku przykościelnego: książeczka z kantyczkami /z ziołami uspokajającymi dobrze się podśpiewuje w rytmie mantry.../;
-
"Alkoholi Świata"-co tam już uważasz, gdy zioła przestaną działać......
Co mi się jeszcze przypomni /przejdę po chałupie-powspominam/, to dopiszę....
I cóż Ci jeszcze mogę powiedzieć....
teraz już tylko: "Z Bogiem!" 

/i pamiętaj: zrobiłaś to na własne ryzyko...

/