Ten artykuł widziałam już jakiś czas temu...
Dla mnie kantarki od kiedy tylko je zobaczyłam są czymś, czego się wystrzegam.
Być może mądrze użyte (jak każde zresztą narzędzie), są skuteczne i nieszkodliwe, nie wątpię.
Niemniej jednak najgorsze w kantarach jest to, jaką zrobiły furorę - szczególnie wśród kochających pieseczki nastolatek, które broń Boże nie skarcą pieska, bo to jest "nie-pozytywne", a kolczatka według nich to najgorsze zło i na ludzi, którzy ich używają patrzą jak na morderców.
Trochę stereotypowo, owszem. Ale niestety właśnie coś takiego obserwuję na wszystkich forach internetowych związanych z psami.
Śmieszny zbieg okoliczności, że tak mocno działające narzędzie ma w "psim" świecie plakietkę
pozytywnej pomocy szkoleniowej