Quote:
	
	
		
			
				
					Originally Posted by  szodasi
					 
				 
				Mała jest z nami miesiąc i prez ten  czas: 
-klatka- gdy jest otwarta to bawi się w niej, potrafi sie zdemnąć..ale jak jest zamykana to jest wielka rozpacz, drapanie, wycie i wogóle armagedon. 
-sama w pokoju - w miarę ok przez parenaście minut - tj..robi wszystko to co wie, że nie wolno - wskakuje na wersalkę, ściąga rzeczy z wyższych kondygnacji   itp... (nie wiem jak będzie reagować sama w domu na dłużej- ale muszę w końcu przetestować - wciąż się boję...) 
-sama w ogrodzie (znaczy nie sama, bo lata z dorosłym ONkiem teściów) potrafi z nim biegać bez jęczenia pod oknem od 15min. -do godziny. 
-zostawianie pod sklepikiem/apteką etc - wilcza tragedia. Jęczy, gryzie smycz, oplątuje się nią. Po za tym ja mam schizę, że jak wyjdę to ktoś mi ją zdąrzy podwędzić   - dlatego jak coś to wchodzę do sklepików takich mini co ją mam na wyciągniecie ręki  
			
		 | 
	
	
 Luizo, radziłabym Ci jak najszybciej przyzwyczaić małą do klatki i zostawania w niej w ciszy i gdy Cię nie ma w pokoju... wydaje mi się, że im dłużej będziesz to odkładać tym trudniej będzie ją oduczyć tej histerii... a nasze młode rosną jak na drożdżach i myślę, że ich mózgi też 

 nie bój się bo i tak musisz to przejść i nie łam się, w końcu załapie i będzie siedzieć cicho i się wyluzuje... widzę po Bystrej, że już coraz bardziej potrafi się wyluzować w klatce i najczęściej zasypia na pleckach