Quote:
	
	
		
			
				
					Originally Posted by  Grin
					 
				 
				
Gaga; nie można wykluczyć (a raczej można to chyba uznać za pewnik), że  miejsce spotkania ma znaczenie; Cheyu (i Łowca jak najbardziej też) najwidoczniej uznaje, że na "ulicy" należy się zachowywać "po miejsku", czyli czynić honory (cóż, jeżeli te honory wyglądają niekiedy, jak "dzicz" w oczach ludzi...), a las... to zupełnie inna para kaloszy. Cóż znaczy człowiek... wobec jego majestatu... i tylu ciekawych rzeczy i zapachów z nim związanych.   
Albo po prostu las to typowe miejsce spotkania Cheya z Twoją koleżanką,  a tu nagle (jeeeejku!!!) spotyka ją w miejscu całkiem innym; jak faaaajnie i... skok w objęcia.    
			
		 | 
	
	
   To jak często słyszy się w markecie " Czeeeść! A co tutaj robisz?" 
 
 
Ostatnio, po 6 latach usłyszałam najwdzięczniejszy tekst w stosunku do mijanego Cheya, szliśmy ze święconką do kościoła (Cheyu zawsze chodzi z nami -taka świecka tradycja 

), z kościoła wychodziła wcześniejsza "tura", mijała nas mama z ok. 10-letnią dziewczynką i ta przechodząc rzuciła "
raczej wilk"