A może chłopaki miały zwyczajnie jakiś przejściowy stan zapalny? W końcu kotłowanie się szczeniaków, na podwórku, gdzie piach i takie tam- spowodowało, że coś się dostało, zatarło ..?
Bo pamiętam leczenie grudkowego zapalenia u Gigi i trwało to długo i musiało zakończyć się zabiegiem.
Więc skoro przeszło tak szybko to może jednak nie było takie straszne na jakie wyglądało?
Ja zawsze w domu mam sól fizjologiczną bo mój młotek lubi nurkować w piasku

i potem wypada te oczy czymś oczyścić

(dziurki w nosie sam niech sobie czyści)