Quote:
> Przywołujemy ją co jakiś czas bez powodu i chwalimy
> gdy przyjdzie,niestety nie działa absolutnie gdy na
> horyzoncie pojawią się dzieci.
|
To chyba normalka dla wilczaka. To tez bylo naszym utrapieniem, ale zarowno u
Jolly jak i u Belki zauwazylismy te sama prawidlowosc: do ok 12. miesiaca
interesowalo je praktycznie wszystko tylko nie my... mimo naszych usilnych
staran naprawde trudno bylo skoncentrowac ich uwage na nas. Ale tak miedzy
12.-16. miesiacem wszystko zaczelo sie zmieniac - miedzy psem a wlascicielem
tworzyla sie silna wiez i widac bylo, ze to dopiero w tym momencie dochodzi u
psa do prawdziwego nastawienia sie na "stado" i pelnej akceptacji wlasciciela
jako czesci "stada"... Oczywiscie ma to tez inne konsekwencje - psy nie tylko
przestaly sie tak bardzo interesowac innymi, ale moznaby nawet powiedziec, ze
byly negatywnie nastawione wobec kazdego napotkanego "intruza"... wtedy moze
znika problem z nastawieniem wilczaka na zabawe z innymi psami, ale pojawia sie
nastepne wyzwanie: jak nauczyc go, ze pies nie z naszej "paczki" jest OK i mozna
sie z nim bawic . Zreszta o tym pisza rowniez Hartl i Jedlicka w swojej
ksiazce - w przypadku wilczaka zmiana charakteru posuwa sie troche dalej niz u
innych ras i o ile w mlodzienczym wieku sa bardzo "szczeniece", to dorosle
posiadaja bardzo silny instynkt stadny (wraz z jego pozytywnymi i negatywnymi
stronami)...
A co do samego przywolywania, to pomysl Gagi z dluga linka jest bardzo dobry.
Tez go stosowalismy z bardzo dobrym skutkiem - mozna go bardzo dobrze kombinowac
z podawaniem smakolykow, gdy tylko pies przyjdzie, ale trzeba z tym uwazac, bo
nam udalo sie w pewnym momencie doisc do takiego stanu, ze psy nawet na chwile
nie chcialy sie oddalic

))) Przeciez tutaj idzie ich stolowka

)))) Potem
dalismy sobie spokoj z tak czestym nagradzaniem za przychodzenie i moze juz tak
bardzo nie sluchaja, ale przynajmniej moga sie wybiegac

)))
Pozdrawiam,
Przemek