Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   Taro Reaktywacja-nie pokazywac pozostałym wilczakom (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=489)

Sebastian 10-12-2003 19:20

Taro Reaktywacja-nie pokazywac pozostałym wilczakom
 
Tylko pare tygodni Taro dał nam spokój w nowym mieszkaniu. Nie licząc małych incydentów po drodze było spokojnie ...ale dziś!!! Nie mógł splamić honoru klanu Kollarov dvor i dał popis. Odgryzione paski od załozonego namordnika , troszke zmielony trapez od osprzetu mojej deski surfingowej( takze tego juz nie sprzedam...) , zmielona sypialnia i duzy pokój . a nakońcu wziął się chyba za słownik penguina angielsko angielski bo stwierdził ze pańcio i tak nie speaka na poziomie advanced takze .... pani sympatyczna z schroniska powiedziala ze skoro musimy to chetnie pprzyjmie takie osobnika jak wilk a napewno znajdzie kogos dla niego .... :evil:

z Peronówki 12-12-2003 01:34

Re: Taro Reaktywacja-nie pokazywac pozostałym wilczakom
 
Quote:

Originally Posted by Sebastian
pani sympatyczna z schroniska powiedziala ze skoro musimy to chetnie pprzyjmie takie osobnika jak wilk a napewno znajdzie kogos dla niego .... :evil:

Uuuufffff.....powialo groza..... :)

DanielZ 12-12-2003 11:10

Re: Taro Reaktywacja-nie pokazywac pozostałym wilczakom
 
Quote:

Originally Posted by Sebastian
pani sympatyczna z schroniska powiedziala ze skoro musimy to chetnie pprzyjmie takie osobnika jak wilk a napewno znajdzie kogos dla niego .... :evil:

Musial by byc to samobojca :mrgreen:

Sebastian 12-12-2004 16:29

Dziś pojechaliśmy na tropienie..... Taro został na chwilę sam w samochodzie a ja poszedłem poinstruować deptacza..... Coś mnie tknęło i spojrzałem a auto całe "chodziło". Krzyknałem, "chyba mi wilk auto demoluje" ale kolega "eeee niee". Wiedziony jednak przeczuciem pobiegłem do samochodu a tu maluszek szybko hoc hoc na tylne siedzenie. Patrzę szukam nic hmmm . Uradowany usiadłem sobie na fotelu kierowcy pozbierałem porozrzucane okulary i mapę zajrzałem w lusterko ..........i....... no tak już wiadomo ten de :cussing skasował paszczą lusterko no to ...:cussing myślałem ze go j:cussing z liścia ale nie wziąłem kiełbaskę i pieska i poszedłem sobie ją upiec ..... No a z tropienia nici bo i deptacz dupa i jakoś mi tak ochota po tym numerze przeszła . Za to na torze przeszkód dostąl niezła szkołę i tylko w 0,000001% odkupił winy. Czy ktos ma na zbyciu wsteczne do Uno???

leśniczyna 12-12-2004 17:02

uu

Rona 12-12-2004 18:17

Re: Taro Reaktywacja-nie pokazywac pozostałym wilczakom
 
Quote:

Odgryzione paski od załozonego namordnika , troszke zmielony trapez od osprzetu mojej deski surfingowej( takze tego juz nie sprzedam...) , zmielona sypialnia i duzy pokój . a nakońcu wziął się chyba za słownik penguina angielsko angielski bo stwierdził ze pańcio i tak nie speaka na poziomie advanced takze
Wow!!! :o Jestem pod wrażeniem ilości energii i inicjatywy Taro :o Czy post factum miał przynajmniej poczucie winy :cry: ?
Czy wiesz, jaka jest przyczyna takiego zachowania Taro? Tzn. chodzi mi o konkretny bodziec, który takie zachowanie wywołuje.... ?
NB Zniszczone przedmioty nie wydają się przypadkowe, prawda? :twisted:

Sebastian 12-12-2004 18:20

No pewnie ze nie przypadkowe niszczy moje lub moje żony rzeczy to co akurat pod łapę wpadnie. Z czym związane zachowanie ? Z brakiem pełnego stada :evil:

Rona 12-12-2004 18:33

Quote:

Originally Posted by Sebastian
No pewnie ze nie przypadkowe niszczy moje lub moje żony rzeczy to co akurat pod łapę wpadnie. Z czym związane zachowanie ? Z brakiem pełnego stada :evil:

Chdziło mi o nieprzypadkowy DOBÓR przedmiotów :mrgreen: Kiedy kiedyś chorowałam i spędzałam czas na tapczanie oglądając TV psica chyłkiem pogryzła pilota z żalu, że zajmuję sie czarnym pudłem zamiast nią :cry:

Sebastian 12-12-2004 18:41

To Taro zasakrowął mi w ten sposób dyndajacy przedmiot na mojej szyi który ciągle dzwonił z przez który jego pańciu ciągle z kimś rozmawiał zamiast ...... No i zapomniałem i zostawiłem na stoliczku . No to wziął "aporcik" i zmasakrował komóreczkę.... :twisted:

Agnieszka 12-12-2004 19:00

U nas w sumie rzadko się zdarza, żeby Varg coś zniszczył, ale jak już to to zazwyczaj są rzeczy mojego taty, które nim pachną itd. Podejrzewamy, że to dlatego, że Varg wybrał tate na "przywódcę stada"...

Ynk 12-12-2004 19:15

A gniazdka elektryczne wyrywał ze ściany?
Zupełnie nie wiem skąd takie elektyczno-elektroniczne pasje mojej małej DeMoli.
/ma to pewno po mnie chłe chłe../

Sebastian 12-12-2004 19:20

O takich błachostkach jak gniazdka to nie piszę i nie pisałem ale z tego powodu szukałem pancernych i w niektóre wstawiłem takie zatyczki jak dla małych dzieci. Do dostania w dobrych sklepach z gnaizdkami :mrgreen:

Agnieszka 12-12-2004 20:20

Uff, całę szczęście, że u nas Varg nigdy nie próbował się bawić gniazdkami... :roll:

Gaga 12-12-2004 21:14

Quote:

Originally Posted by Ynk
A gniazdka elektryczne wyrywał ze ściany?
Zupełnie nie wiem skąd takie elektyczno-elektroniczne pasje mojej małej DeMoli.
/ma to pewno po mnie chłe chłe../

ja bym dodala jeszcze potencjalne:
- wyciaganie kabli - nawet tych na pozor niedostepnych
- wyciaganie baaardzo ciasno ulozonych ksiazek z polek
- siaganie niedostepnych, szklanych rzeczy ( jak masz szklo na blacie to z blatem)
- zjadanie firanek lub zaslon - moze byc z calym karniszem ( sciaganie)
- organoleptyczne badanie zawartosci opakowan z chemia gospodarcza
- badanie zdolnosci do zycia wegetarianskiego ( zjadanie ew. przekopywanie kwiatkow)
- oraz blahostki typu obgryzanie mebli :twardych i miekkich, obgryzanie scian, butow, sorzetow tupy
komorka, telefon itp....
Wszystko przed Wami :cheesy:

Rona 12-12-2004 21:40

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Uff, całę szczęście, że u nas Varg nigdy nie próbował się bawić gniazdkami... :roll:

Grzebanie w gniazdkach, przecinanie przewodów różnego typu, wykręcanie żarówek z lamp podłączonych do prądu, żeby sprawdzić palcem co jest w środku, itd. - to ulubione zabawy mojego syna z czasów kiedy miał 2 lata, więc cóż się dziwicie, że tak mądre, inteligentne psy jak wilczaki też się bawią 'elektryką'. :mrgreen: Najgorsze, że opiekun przewidzi i zabezpieczy prawie wszystkie pułapki, a szczeniak i tak znajdzie dziurę w systemie :evil:

Quote:

ja bym dodala jeszcze potencjalne:
- wyciaganie kabli - nawet tych na pozor niedostepnych
- wyciaganie baaardzo ciasno ulozonych ksiazek z polek
- siaganie niedostepnych, szklanych rzeczy ( jak masz szklo na blacie to z blatem)
- zjadanie firanek lub zaslon - moze byc z calym karniszem ( sciaganie)
- organoleptyczne badanie zawartosci opakowan z chemia gospodarcza
- badanie zdolnosci do zycia wegetarianskiego ( zjadanie ew. przekopywanie kwiatkow)
- oraz blahostki typu obgryzanie mebli :twardych i miekkich, obgryzanie scian, butow, sorzetow tupy
komorka, telefon itp....
Wszystko przed Wami :cheesy:
Na tym tle Tina wydaje się być przepoczciwą Antosią, Czechosłowackim Aniołkiem :cheesy: Nie przypominam sobie jakiś dużych afer.... Ma na sumieniu trochę butów i książek, od czasu do czasu zdarza jej się podkraść i zeżreć bez pozwolenia zostawione na wierzchu jedzenie...

Sebastian 12-12-2004 22:56

Widzę dziewczyny że przeczytalyście mi w myślach . Po pewnym czasie takie zdarzenia powszednieja i juz nie chce nam sie o nich nawet pisać. A jak to ? Jak my z Joanką mielismy brac wilczaki to jakoś nikt nie pisał o wyczynach wilczaków hm ciekawe... Nagle po naszych opisach pojawiła sie chwila prawdy :twisted: .... Także widzę nagle, że i innym niezle numery odwalają lub odwalały... hahaha . Nie wiem jak by było gdybym podobne rzeczy znalazł na forum i w sieci z cyklu jak zniszczyc sobie życie z wilczakiem :twisted: No ale dla nowych właścicieli i przyszłych wilczakowcow: cierpliwościccccccciiii.

Agnieszka 12-12-2004 23:38

Quote:

Originally Posted by Gaga
- siaganie niedostepnych, szklanych rzeczy ( jak masz szklo na blacie to z blatem)

W zeszłym roku na Boże Narodzenie, mama musiała spać w salonie, gdzie stał stół wigilijny, bo mieliśmy gości, i w nocy obudziła się, bo coś dziwnego usłyszała. Sporzała na stół, gdzie nadal była położona duża, biała serweta, a na niej stały jakieś kubki itd. I co widzi? Kubeczki, świeczki i inne jadą sobie po stole jakby nigdy nic, a Varg, zachwycony, ciagnie serwetę w dół, i w dół... :mrgreen: W pore zareagowała, by psu się świecznik na łbie nie rozwalił i wszystko skończyło się dobrze. A od tamtej pory już nikt nie kładzie na stole nic, co by zwisało i wyglądało jak taka bardzo fajna zabawka... ;-)

Rona 13-12-2004 11:17

Quote:

I co widzi? Kubeczki, świeczki i inne jadą sobie po stole jakby nigdy nic, a Varg, zachwycony, ciagnie serwetę w dół, i w dół... :mrgreen: W pore zareagowała, by psu się świecznik na łbie nie rozwalił i wszystko skończyło się dobrze. A od tamtej pory już nikt nie kładzie na stole nic, co by zwisało i wyglądało jak taka bardzo fajna zabawka... ;-)
No to gdy Szara miała ciut ponad rok nasi znajomi Amerykanie z Peace Corps organizowali przyjęcie na Thanksgiving dla grupy ok 50 osoób - przyjaciół z tej samej organizacji którzy zjeżdżali się z całej tzw. Europy Wschodniej. Zwrócili się z prośbą o "pomoc" :wink: w upieczeniu 5 indyków (tzn. indyków było więcej ale nam przypadło w udziale 5). Nieopatrzenie się zgodziłam i po wielu godzinach cięzkiej pracy (dla niewtajemniczonych - drób nie piecze się sam, bo trzeba go nadziewać, a potem starennie godzinami doglądać, podlewać itd. ) wieczorem pieknie wypieczone, ogromne indyki leżały w kuchni na stole, a my poszlismy spać. Była to jednak zbyt duż pokusa dla Tiny - poczekała, aż zaśniemy, błyskawicznie opracowała metodę forsowania ogromnych (stare budownictwo!) drzwi kuchennych, otwieranych zresztą do wewnątrz i jazda na pachnące ptactwo domowe. Na szczęście zrzucając indyka rozbiła talerz i hałas nas obudził, więc indyki ocalały :mrgreen: :mrgreen: Potem trzymaliśmy już do rana wachty. Zawsze się zastanawiam, ile z nich dałaby radę zjeść??? :cheesy:

Rona 13-12-2004 14:02

Quote:

Originally Posted by Sebastian
Myślałem że już się mały wyszumiał a on musiał dac wczoraj czadu i stąd powrócił temat.

Ponawiam więc pytanie - może jest coś, co go frustruje, albo jakiś czynnik, ktry bezpośrenio wywołuje chęć zwrócenia na siebie uwagi przez demolkę?
Zachowania psów są w sumie dość racjonalne, jesli rozumiemy "złożoność konkretngo przypadku". Np. Szara od czasu do czasu wygryzała sobie futerko na nodze albo łapie. Długo nie mogliśmy dojść skąd taka autodestrukcja - były spacery, wycieczki, szaleństwa na sniegu, zabawy z innymi psami, żeby pies był szczęśliwy i wybiegany. Próbowałam dawać jej leki antyalegriczne, witaminy i minerały - i nic nie pomagało. :( Dopiero po dłuższym czasie zorientowaliśmy się, że robi to, gdy czuje się niepotrzebna, czyli nie dostaje dostatecznej ilości zdań do wykonywania, jakkolwiek głupie by te zadania nie były: np. noszenie 30 razy gazety od pana do pani i z powrotem, przynoszenie kapci lub poduszki, wnoszenie po schodach drobnych przedmiotów, gazet, rękwiczek, patyków, listów; szukanie ukrytego misiaczka itp. itd. Praca, nawet bezsensowna i najlepiej w miarę regularna, nadaje sens jej psiemu życiu 8) Teraz zdarza się, że ktoś z domowników przychodzi do domu i pyta "Pies jadł obiad? A pracował?" :mrgreen: Może jestem naiwna, ale może uda ci się z czasem odkryć konkretny czynnik, który pcha Taro do rozrabiania ponad miarę w konkretnych okolicznościach i go przynajmniej móc przewidzieć :) Chyba , że jest to, tak jak u Halli, niechęć do zostawania samej w domu, co raczej trudno wyeliminować :frown:

Sebastian 13-12-2004 16:26

Jak juz wiadomo Taro to rodzony brat Halli. Ja ile razy rozmawiałem z Joanką przez telefon lub w realu to albo jedno albo drugie przerywało sobie w pół zdania mówiąc: Ty właśnie On/ona tak samo lub to samo zrobiła/zrobił. Tak Taro/Harry nienawidzi zostawać sam . Tak ćwiczyliśmy książkowo, ćwiczyliśmy zgodnie z uwagami znanych i uznanych hodowców i szkoleniowców, poza tym ćwiczyliśmy..... Tak ma towarzyszke życia. W samochodzie nigdy no może poza 1 przypadkiem nic nie zrobił , mógł zostawać i z 3 godziny teoretycznie i praktycznie i nic.... A powiadam, że pojechaliśmy na tropienie, do tego była to sekunda, kto nie wierzy nich popyta na forum co np znaczy sekunda w wykonaniu Taro i np . misy jajek w Późnej. Był po 2 seriach pokonania biegiem toru przeszkód i .... stwierdził że luterko od Uno nie jest w samochodzie niezbedne. Do tego cały czas ćwiczymy posłuszeństwo już 2 lata w różnych warunkach a teraz chodzimy na resocjalizację... Tak taro ciągał oponę zaprzegnięty w szelki całe miesiące. Tak biegał zaprzęgniety w szelki ciągnac rower ze mną. Tak zbieramy kaskę na porzadną klatkę. :oops:


All times are GMT +2. The time now is 16:19.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org