Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   Natura nie lubi prozni (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=2299)

z Peronówki 31-05-2005 22:30

Natura nie lubi prozni
 
Musielismy odespac droge, bo ten weekend (czyt: dluugi weekend, bo juz od czwartku bylismy w drodze) byl pelen wrazen. Oczywiscie dwie wystawy - pierwsza w Senecu - miejscowosci wypoczynkowej (ringi na terenie campingu, pod drzewami). Wystawa wystawa - przyjemna, choc diabelnie upalna. Ale otoczenie.... Zaraz obok jezioro z fontannami, ladne plaze....ale to byla zabawa jedynie dla psow, bo wlasciciele sa .....[piiii] i nie wzieli strojow kapielowych. Z tego samego powodu odpadl pobliski kompleks basenow....

Drugi dzien Nitra - szczegolnie udana dla Voodoo, ktora pobila siostre na ringu. Wiewior odbil sobie naniej po wystawie... ;) I ta wystawa dobrze zaplanowana, bo w hali polozonej w parku. Wiec po sedziowaniu psy poszly sie kapac - na finalach Stefik byl lekko zdziwiony, gdy na ring finalowy wpadla Jolka ufryzowana na "mokra Wloszke" (inne psy zdarzyly juz wyschnac, ale Jolka ma teraz ladna siersc, wiec sie nie wyrobila ).

Po wszystkim zamiast ruszyc do domu obralismy kierunek na centrum Polski. W niedziele rano bylismy juz w Radomiu, gdzie do naszego stada dolaczyl...Botis. Okazalo sie, ze mial za dobrych wlascicieli .. i chlopakowi przewrocilo sie w glowie. On byl obronca stada, on wyznaczal zasady, on o wszystkim decydowal....Oj, jakie bylo jego rozczarowanie, gdy zapakowalismy go do auta.... 8) Bylo doslownie widac, jak zrzedla mu mina. Najpierw nie zrobil zadnego wrazenia na ludziach (czyt. na nas). Potem zostal zignorowany przez dziewczyny (czyt. Ali i Jolly wysmialy go, ze pozuje na Alfe). Potem bylo juz tylko gorzej - najpierw na postoju oberwalo mu sie od Balroga. No ale trzeba byc naiwnym szczeniakiem, zeby myslec, ze pies taki jak Balrog da sobie klasc lapy na grzbiecie i wchodzic na glowe... :twisted: W domu przesladowal go Bolton - za zaczepianie dziewczyn. Mial problemy przy obiedzie, bo naiwnie sadzil, ze to co na talerzu to jego jedzenie. Potem jeszcze dostal lanie za podskakiwanie przy misce. W sumie tylko Bela przyjela go z dobrym sercem... :P Co tu duzo mowic - Botisowi zawalil sie swiat na glowe... :?

http://www.zperonowki.com/pics/galle.../bDSCF0027.JPG

Dzis jest juz lepiej - nadal przesladuja go psy, wiec caly czas spedza u Przemka pod nogami i chodzi za nim jak za mna kiedys Wiewiora. 8) Bylo kilka sprzeczek i nie ma szans na zabawe z dziewczynami, bo co sie zrobi glosniej to juz biegnie Bolo i Balrog (to tez test kontroli nad nimi - Balrog zdal go na 5, Bolo jednak oblal i czeka go poprawka... :o ). Ale Botis juz zalapal o co idzie, ze tu nie ma zadnych praw i to on musi sie dostosowac. Upadl nisko, ale stopniowo bedziemy go odstresowywac, uczyc jednak przy tym, jak powinien sie zachowywac dobrze wychowany pies....

http://www.zperonowki.com/pics/galle.../bDSCF0022.JPG

Co do reszty, to nie jest zle. Botis nie jest ani troche strachliwy, nie ma problemu z ludzmi (zobaczymy jak sie bedzie zachowywal w miescie). Do wilczakow startuje, ale to takie bezmyslne, a nie typowa dominacja (po prostu jako szczeniak mial za duzo praw i nie wie....ze jednak nadal jest zbyt mlody na taka odpowiedzialnosc jak dowodzenie w stadzie). Do innych psw jest OK - tzn robi "podskoki", ale nie bylo problemu z Dora, ani z obcym sznaucerkiem-testerem... ;) Na spacerze puszczalismy go bez smyczy - przychodzi na zawolanie (pytanie jak mocne sa u niego komendy). Przemek wzial go na szkolenie - jest niezle nakrecony na jedzenie, zna podstawowe komendy i robi je chetnie. Do innych zwierzat tez jest OK, bo papug nadal siedzi sobie bezstresowo na ganku, wychowywal sie z kotem, no i nie probuje sie wlamac do naszego KFC... ;) Ale nadal jest w fazie tesow patrzymy, gdzie sa ewentualne problemy i co trzeba bedzie u niego poprawic... Oj, bedzie wesolo w najblizszym czasie... ;)

http://www.zperonowki.com/pics/galle...0/DSCF0009.JPG

Agnieszka 31-05-2005 23:09

Oj, ciekawie, braciszek Barloga :) Powodzenia w "prostowaniu" psa. Z drugiej strony, czy już go sobie zatrzymacie, czy będziecie szukać dla niego nowego domu?

Ori 31-05-2005 23:29

Piekne psisko z niego! :cheesy:
Mozecie zrobic fotke Balroga i Botiska razem? (jesli sie da :wink: )
chyba sa diabelnie podobni...
szkoda ze to nie sunia... :wink:

A co do samego Botisa - potwierdza sie stara zasada - co za duzo to...
Nie mozna przesadzac i z surowoscia i z poblazaniem psu.
Mam nadzieje ze go szybko odkrecicie (jeszcze taki jest mlody!) i znajdzie fajny dom, ludzi swiadomych ze wilczak to nie zabawka!

Joanna 01-06-2005 14:40

Re: Natura nie lubi prozni - zastepstwo dla Camio
 
Quote:

Originally Posted by Margo
Najpierw nie zrobil zadnego wrazenia na ludziach (czyt. na nas).

A jak próbował robić wrażenie?

Quote:

Originally Posted by Margo
Potem jeszcze dostal lanie za podskakiwanie przy misce.

He, he. Ubzdurało się młodzieży, że micha jego. A tak z ciekawości, oberwał od Was czy od Burych? A może dubeltowo?

Quote:

Originally Posted by Margo
W sumie tylko Bela przyjela go z dobrym sercem... :P

Kochana dziewczynka :mrgreen: Ale wydawało mi się, że to ona właśnie nie darzy obcych psów szczególnym uczuciem. Czyżby stan błogosławiony łagodził charakter Grubci? :wink:
Jeśli tak, to ja zapisuję na ciążę mojego Andrzeja :twisted:

Quote:

Originally Posted by Margo
... Oj, bedzie wesolo w najblizszym czasie... ;)

Czekamy na relacje z poprawczaka!

Gaga 01-06-2005 18:58

Re: Natura nie lubi prozni - zastepstwo dla Camio
 
Quote:

Originally Posted by Joanna
A jak próbował robić wrażenie?!

Moja kolezanka mawia o takich sytuacjach "usmiechnal sie" :baddevil

Quote:

Originally Posted by Margo
W sumie tylko Bela przyjela go z dobrym sercem... :P


O matko! Pomieszalo sie biednej Belci w tej ciazy :roll:


Quote:

Originally Posted by Joanna
Czyżby stan błogosławiony łagodził charakter Grubci? :wink:
Jeśli tak, to ja zapisuję na ciążę mojego Andrzeja :twisted: !

Nie dosc ze Balka to ta tez oszalala.... :shock:

Narvana 01-06-2005 19:26

Re: Natura nie lubi prozni - zastepstwo dla Camio
 
Quote:

Originally Posted by Gaga

Quote:

Originally Posted by Margo
W sumie tylko Bela przyjela go z dobrym sercem... :P

O matko! Pomieszalo sie biednej Belci w tej ciazy :roll:

Heheh :mrgreen:

Joanna 02-06-2005 08:23

Re: Natura nie lubi prozni - zastepstwo dla Camio
 
Quote:

Originally Posted by Gaga
Nie dosc ze Balka to ta tez oszalala.... :shock:

No cóż, kto z kim przestaje, takim się staje :stupido

A ja i na formum się stykam, i czasem osobiście...

Gaga 02-06-2005 08:39

Re: Natura nie lubi prozni - zastepstwo dla Camio
 
Quote:

Originally Posted by Joanna
No cóż, kto z kim przestaje, takim się staje :stupido

A ja i na formum się stykam, i czasem osobiście...

?? Z kim?? Z Belka czy szalencami? :mrgreen:
(zaraz nas tu pogonia za takie samowolne szastanie dobrym imieniem suki :wink: )

Joanna 02-06-2005 08:56

Re: Natura nie lubi prozni - zastepstwo dla Camio
 
Quote:

Originally Posted by Gaga

?? Z kim?? Z Belka czy szalencami? :mrgreen:
(zaraz nas tu pogonia za takie samowolne szastanie dobrym imieniem suki :wink: )

No oczywiście, że z szaleńcami. Beleczka jest mądrą sunią i nie udziela się na forum :cheesy:

z Peronówki 04-06-2005 18:05

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Z drugiej strony, czy już go sobie zatrzymacie, czy będziecie szukać dla niego nowego domu?

Zatrzymac? Nie - ten pies potrzebuje swojego wlasciciela. U nas ma zapewniony dom i opieke i bedzie czlonkiem stada. Ale co sie oszukiwac - nie ma szansy na tyle kontaktu, jak u wlasciciela, u ktorego bedzie jedynym psem. Dlatego narazie wyrobimy mu rodowod, przeswietlimy, przebadamy, sprawdzimy, czy nie ma jakis zlych przezyc zwiazanych z roznymi okolicznosciami i ludzimi, a potem poszukamy mu nowego domu. Oczywiscie tym razem nie bedzie sprzedany, ani nawet oddany, ale pojdzie na wspolwlascicielstwo, bo chcemy miec z nim staly kontakt.

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Mozecie zrobic fotke Balroga i Botiska razem? (jesli sie da )

Mozemy poprobowac. Wczesniej nie szlo, bo chlopaki ustalaly kto tu jest boss i Botis stal przy Balrogu jak mokra kura...

Quote:

Originally Posted by Ori
A co do samego Botisa - potwierdza sie stara zasada - co za duzo to...
Nie mozna przesadzac i z surowoscia i z poblazaniem psu.

Sprawdzilismy. Okazalo sie, ze to nie byla zadna walka o dominacje. Nie chodzilo, aby psa ustawic. Botisowi po prostu brakowalo "wiezi" z wlascicielem - nie wiedzial na czym stoi. Poczatkowo myslelismy, ze sprawa bedzie powazniejsza - a wystarczylo aby sie z nim pobawic, pospacerowac, poglaskac i poprzytulac i pies jest jak zloto. Kochane stworzenie, ktore nie tylko przesiedzialo grzecznie z naszymi rodzicami prawie dwa dni, to jeszcze na powitanie urzadzilo nam taniec radosci... :)

Quote:

Originally Posted by Joanna
A jak próbował robić wrażenie?

Na powitanie dostalam dwa ciosy w reke kagancem. Potem jeszcze ze dwa w noge (gdy wzielam jego smycz do reki). W ten sposob probowal przestraszyc - ostrzec.

Quote:

Originally Posted by Joanna
Ubzdurało się młodzieży, że micha jego. A tak z ciekawości, oberwał od Was czy od Burych? A może dubeltowo?

Od Burych. My przy misce pracujemy zawsze po dobroci, bo wtedy jest wieksza skutecznosc oddawania jedzenia. Stado tez by mu nic nie zrobilo, bo u nas karmimy wszystkie psy na raz w kuchni - stawiamy wszystkie miski razem i najgorsze, co sie moze stac, to to, ze psy wymienia sie jedzeniem (bo to sasiada ZAWSZE smakuje lepiej). Ale Botis startowal do kazdego psa, ktory sie zblizal.

Quote:

Originally Posted by Joanna
Kochana dziewczynka Ale wydawało mi się, że to ona właśnie nie darzy obcych psów szczególnym uczuciem. Czyżby stan błogosławiony łagodził charakter Grubci?

Zdecydowanie. Botis to dokladnie taki typ wilczaka, jakich Bela najbardziej nie lubi. Mlody, malo pewny siebie, zagubiony, i jeszcze podskakujacy "do starszych". Dlatego na pierwsze powitanie dalismy Beli kaganiec - aby miala czas na namysl. Ale ona: wyszla, zobaczyla Mlodego, ucieszyla sie, powachala...i to bylo wszystko.
Ale od wczoraj Belka go juz nie lubi... ;) Botis znalazl sobie zabawe - podbiegal do niej i podszczypywal w boki. Mialo byc to zaproszenie do zabawy, ale Belunia wyglada obecnie jak Beczunia i nawet nie mogla sie od niego odgonic.
Wiec jak narodza sie szczeniaki to jestem pewna, ze pierwsza rzecza jak zrobi Belka to bedzie spuszczenie lania Botisowi. Za to podszczypawanie... ;)

Quote:

Originally Posted by Gaga
Moja kolezanka mawia o takich sytuacjach "usmiechnal sie"

Akurat niebylo az tak zle. "Usmiechal" sie przycisniety do muru. Ale przy powitaniu cos mu tylko gruchotalo w brzuchu. Wiec nie bylo agresji, ale ostrzeganie. A to o wiele latwniej sie likwiduje.... :)

Joanna 04-06-2005 23:31

Quote:

Originally Posted by Margo
My przy misce pracujemy zawsze po dobroci

O, a to warte podkreślenia, bo wszędzie trąbią o konieczności pracy u podstaw, a zapominają o zasadach pracy z dorosłymi.

Quote:

Originally Posted by Margo
Ale od wczoraj Belka go juz nie lubi... ;) Botis znalazl sobie zabawe - podbiegal do niej i podszczypywal w boki. Mialo byc to zaproszenie do zabawy, ale Belunia wyglada obecnie jak Beczunia i nawet nie mogla sie od niego odgonic.
Wiec jak narodza sie szczeniaki to jestem pewna, ze pierwsza rzecza jak zrobi Belka to bedzie spuszczenie lania Botisowi. Za to podszczypawanie... ;)

:laugh2_2
To Beczunia ma obecnie łyse boczki. A przynajmniej jest na dobrej drodze do idealnej depilacji. Jak ja jej zazdroszczę... Proszę o wytrenowanie Botisa w podszczypywaniu łydek :mrgreen:

z Peronówki 05-06-2005 13:05

Quote:

Originally Posted by Joanna
O, a to warte podkreślenia, bo wszędzie trąbią o konieczności pracy u podstaw, a zapominają o zasadach pracy z dorosłymi.

:) Akurat z jedzeniem to stary problem, bo juz szczeniaki bronia swojego mieska. Jak czlowiek da takiemu maluchowi po glowie, to zwykle uczy sie on, ze jedzenia trzeba jeszcze lepiej bronic... 8) A jak sie postepuje po dobroci to pies potem sam przynosi mieso panu.... :P
Druga sprawa to nawyki - tego trzeba uczyc juz szczeniaczki i wlasnie z tego powodu mielismy dosyc latwo z Botisem. Ale znam psy, ktore odebrane od hodowcy trzeba bylo glaskac jak spaly, bo rozbudzone gryzla ze zloscia rece (ni byly nauczone nawet ludzkiego dotyku, czy kontroli nacisku) - wtedy juz trzeba uwazac, szczegolnie przy odkrecaniu takiego psa, bo ludzkie paluszki sa delikatne... 8)

Quote:

Originally Posted by Margo
To Beczunia ma obecnie łyse boczki. A przynajmniej jest na dobrej drodze do idealnej depilacji. Jak ja jej zazdroszczę... Proszę o wytrenowanie Botisa w podszczypywaniu łydek :mrgreen:

Narazie Botisek nauczyl sie popelniac rytualne samobojstwo, bo jak sie psy bawia, to on bierze to na serio i probuje "podszczypywac"....Boltona... :twisted:

Joanna 05-06-2005 14:25

Quote:

Originally Posted by Margo
:) Akurat z jedzeniem to stary problem, bo juz szczeniaki bronia swojego mieska. Jak czlowiek da takiemu maluchowi po glowie, to zwykle uczy sie on, ze jedzenia trzeba jeszcze lepiej bronic... 8) A jak sie postepuje po dobroci to pies potem sam przynosi mieso panu.... :P

Tak. P. Mrzewińska tak "znęca się" :wink: nad swoją OB - bidulka aportuje jej świerze kawałki mięseczka :wink: A wszystko wypracowane metodą "ja nie zabieram na zawsze, a oddanie mi czegokolwiek zawsze się opłaca".

Quote:

Originally Posted by Margo
Druga sprawa to nawyki - tego trzeba uczyc juz szczeniaczki i wlasnie z tego powodu mielismy dosyc latwo z Botisem. Ale znam psy, ktore odebrane od hodowcy trzeba bylo glaskac jak spaly, bo rozbudzone gryzla ze zloscia rece (ni byly nauczone nawet ludzkiego dotyku, czy kontroli nacisku)

:shocked
No to już lekka przesada! No, chyba że młode rodzą się w kojcu, widzą ludzi w porach karmienia, są pakowane do pudełek (w rękawicach spawalniczych!) i oddawane nowym właścicielom, którzy z pudełka "wysypują" malucha do nowego kojca! :chainsaw2

Quote:

Originally Posted by Margo
Narazie Botisek nauczyl sie popelniac rytualne samobojstwo, bo jak sie psy bawia, to on bierze to na serio i probuje "podszczypywac"....Boltona... :twisted:

:rofl3 No to ja nie wiem, czy Gaga ma rację mówiąc, że wypuszczacie w świat mądre pieski. :wink: Toż to skrajna głupota! :mrgreen:
Ja się idę poważnie nad tym zastanowić :bolt

Agnieszka 05-06-2005 16:32

Quote:

Originally Posted by Joanna
Tak. P. Mrzewińska tak "znęca się" :wink: nad swoją OB - bidulka aportuje jej świerze kawałki mięseczka :wink: A wszystko wypracowane metodą "ja nie zabieram na zawsze, a oddanie mi czegokolwiek zawsze się opłaca".

Hmm, akurat mój Varg wcale nie jest mistrzem w aportowaniu, ale jak wywlecze z miski kawalek surowego mięska na środek pokoju i tak zostawi, a ja mu powiem "aport", to przyniesie, a nawet odłozy z powrotem do miski jeśli go "poprosze"....;) I tego go nie uczyłam - samo wyszło.

Joanna 05-06-2005 19:15

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Hmm, akurat mój Varg wcale nie jest mistrzem w aportowaniu, ale jak wywlecze z miski kawalek surowego mięska na środek pokoju i tak zostawi, a ja mu powiem "aport", to przyniesie, a nawet odłozy z powrotem do miski jeśli go "poprosze"....;) I tego go nie uczyłam - samo wyszło.

Geniusz samorodek! I z Ciebie i z Varga :cheesy:
Tylko powiedz, czym go karmisz, ze kawalki mieska roznosi a potem aprotuje Tobie zamiast swojemu zoladkowi? :? Jakiez to smakolyki dostaje na codzien?

Agnieszka 05-06-2005 20:25

Quote:

Originally Posted by Joanna
Geniusz samorodek! I z Ciebie i z Varga :cheesy:

ja? :shock:

Quote:

Tylko powiedz, czym go karmisz, ze kawalki mieska roznosi a potem aprotuje Tobie zamiast swojemu zoladkowi? :? Jakiez to smakolyki dostaje na codzien?
Varg... jego przysmak to świńskie ucho, ale tylko wtedy, gdy może się o nie kłócić z "kuzynem" ;) Z tym że akurat ostatnio facet dostaje serca pomieszane z suchą karmą lub białym serem do jedzenia, a to pyszne, krwiste mięso - już rzadziej... :mrgreen:

Joanna 06-06-2005 13:34

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
ja? :shock:

Acha! I to genialny :mrgreen:

Quote:

Varg... jego przysmak to świńskie ucho, ale tylko wtedy, gdy może się o nie kłócić z "kuzynem" ;) Z tym że akurat ostatnio facet dostaje serca pomieszane z suchą karmą lub białym serem do jedzenia, a to pyszne, krwiste mięso - już rzadziej... :mrgreen:
Ech, dobre takie mięsko? A-jeśli wolno spytać - czemu rzadziej? Zdrowotnie czy tak po prostu z powodu Waszego wyboru?

Agnieszka 06-06-2005 14:07

To znaczy wiesz u nas jest tak: jak w sklepie zabraknie tego mięsa, które Varg zawsze dostaje, to trzeba po prostu wybrać coś innego, ostatnio moja mama postawiła właśnie na serca i okazalo się w sam raz :) No, i łatwiej się mi je kroi :lol:

Joanna 06-06-2005 14:35

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
To znaczy wiesz u nas jest tak: jak w sklepie zabraknie tego mięsa, które Varg zawsze dostaje, to trzeba po prostu wybrać coś innego, ostatnio moja mama postawiła właśnie na serca i okazalo się w sam raz :) No, i łatwiej się mi je kroi :lol:

ja z serduszkami muszę uważać. Szczególnie z kurzymi, bo mi je Mój Ulubiony Mężczyzna wyżera :cheesy:
Mięcho jest fajne, bo ma chrząstki, żyłki i inne pyszności...

Agnieszka 06-06-2005 15:01

No ma. Ale żeby była dla Varga "równość", to teraz, jak facet dostaje serduszka, to dostaje też wielkie, pyszne kości z chrzastkami, glutkami i innymi pysznościami... ;)


All times are GMT +2. The time now is 02:39.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org