Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   wilczak - ratownik (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=1502)

leśniczyna 10-12-2004 19:40

wilczak - ratownik
 
Wilczak jest psem użytkowym - czy sprawdzi się jako ratownik? Chodzi o odszukiwanie osób głównie w górach. Wytrzymałośc - to atut, węch także. Niektóre wilczaki chyba są ratownikami?

Narvana 10-12-2004 20:24

Tak wilczaki sa dobre w ratownictwie glownie ze wzgledu na odpornosc atomsferyczna, wech i wytrzymalosc Oczywiscie sa wilczaki pracujacye w ratownictwie:
http://www.wolfdog.org/pol/dbase/d4299.html
http://www.wolfdog.org/pol/dbase/d6055.html
Wejdz sobie w galerie i praca Tam sa fotki i psy ktore pracuja
Oprocz powyzej psow ratownikami sa (chyba) America, Newton i (chyba) Arok Vlčí sen

leśniczyna 10-12-2004 20:29

to świetnie...

Narvana 10-12-2004 20:42

No fajnie :P

leśniczyna 10-12-2004 20:49

coś się rodzi w mojej główce...:) chyba w przyszłości poza pracą będę ratownikiem górskim, jeśli oczywiście spełnię wymagania, ale to jeszcze pare lat. Wilczaki mi się coraz bardziej podobają, myśle, że taki pies będzie akurat dla mnie, ale jeszcze trochę trzeba pomyśleć.. W końcu te kilkanaście lat razem i dobrze, byśmy byli sobie pomocni, skoro jest taka możliwość. Myślę, że te psy lubiły by taką b. aktywną 'codzienność :)'

Agnieszka 10-12-2004 21:10

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
Myślę, że te psy lubiły by taką b. aktywną 'codzienność :)'

Na pewno by lubiły! W końcu jaki pies chciałby całe dnie w domu siedzieć :mrgreen: A gdyby Wilczak pokochał taką pracę to... coś pięknego i dla właściciela, i dla psa... :)

leśniczyna 10-12-2004 21:29

właśnie... bo chcę pieska dobrze dopasować pod względem charakteru.. sam afekt nie wystarcza :)

Sebastian 10-12-2004 21:49

Hej hej hej spokojnie, powoli
Po pierwsze jak widac na załączonym obrazku nie każdy pies nadaje się na psa ratownika a co dopiero wilczak. Jak już w paru tematach pisaliśmy bardzo trudno przygotować aby wilczak pasował i pracował zgodnie z typem i pomysłem jakim się szkoli psy do ratownictwa w Polsce. Mówie z autopsji . Włosi mają oczywiście psy ale primo zaczynali z psami jakie mieli , dorosłymi i sa one i mają egzaminy ale to nie ten groove... A w ratownictwie chodzi o pracę na maxa. Po drugie jeden z szefów grupy ratowniczej jest min hodowcą wilczakow i pod tym kątem zaczyna wybierać przyszłych kandydatów na ratowników i zaczyna selekcję. I te tak wybierane wykazują coraz lepsze wyniki ale...Także to nie takie hopsiup. I zapewne nie kazdy szczeniak z miotu będzie się do tej pracy nadawał. Jakieś pytania??? :mrgreen:
Secundo praca z psem ratowniczym i w ratownictwie to prawie 24 godzinny nieustanny trening. Mówię oczywiście o typie ON, golden, labrador, no może BC i maliniak. Czyli z wilczakiem to wychodzi 48h a doba ma 24h???? A i tak pewnym efektów i wyników w prawdziwej akcji możemy nie być więc ....

leśniczyna 10-12-2004 22:08

hmmmm...

z Peronówki 10-12-2004 22:32

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
Myślę, że te psy lubiły by taką b. aktywną 'codzienność :)'

Aktywnosc rzeczywiscie kochaja. Co do ratownictwa, to maja wiele plusow. Niewiele ras jest w stanie im dotrzymac kroku jesli chodzi o wytrzymalosc. Rasa byla przez te wszystkie lata selekcjonowana z naciskiem na wech i tropienie - Hartl mowil, ze wyniki przeszly najsmielsze oczekiwania i ze szkolonych ONow jedynie 30% uzyskiwalo doskonale wyniki, podczas, gdy do pracy wechowej nadawalo sie nawet 80% populacji CzW. Rozmawialismy na ten temat ponownie we wrzesniu v Svetlej. Nawet sam Michal Andrýs byl zdziwiony, ze jak dotad nikt sie nie zabral wlasnie za ratownictwo, bo fizycznie maja wszystko co potrzebne, by sie sprawdzic...
Kolejnym plusem jest to, ze o ile slad sportowy jest dla nich nudny, to w ratownictwie stale jest cos nowego: inny teren, inne warunki, inne zadania.

Czyli to co dla nich.....ale:

1) Efekty szkolenia wilczaka w tym kierunku sa nadal zbyt nieliczne, by mowic o rasie "idealnej" do takich zadan. Do tego potrzebna bylaby wieksza grupka ludzi, by moc zerknac ile psow testy przechodzi, a ile z nich odpada. Egzamin kwalifikacyjny psa ratowniczego jest wedlug mnie latwy i do zaliczenia przez kazdego CzW, ktory od malego bedzie prowadzony w tym kierunku. Podobne zadania sa na egzaminie ZOP (nie ma tam sladu, ale jest posluszenstwo w grupie psow, na ktorym odpadaja wszystkie psy agresywne) i zaliczy go w zasadzie kazdy wilczak. Ale tu potrzeba statystyk, a nie przypuszczen... :|

2) Zbyt wiele osob (tak jak pisal Sebastian) zaczyna z ratownictwem "dla zabawy" - czyli z takimi psami, jakie maja. Brak jest wiec wyboru odpowiedniego szczeniaka, odpowiedniej socjalizacji, itp. Czyli mozna oczekiwac, ze porazek bedzie w tym wypadku sporo...

3) Ratownictwo to nie zabawa. Nie da sie go cwiczyc w "czasie wolnym". Trzeba sie wciagnac calym sercem i poswiecic mase czasu. A takich osob mamy niewiele.... :|

leśniczyna 10-12-2004 22:49

owszem, to nei zabawa.. dlatego właśnie nie chcę popełnić takiej pomyłki, żeby z przypadkowym w sensie predyspozycji psem coś zaczynać.. Musze sięzapoznać dokładnie z wymaganiami co do egzaminów, jestem na początku drogi, ponieważ na razie wiem tylko o wymaganiach dla ludzi. Na pewno posiadasz stosowne informacje, jeśli masz czas.:)

z Peronówki 10-12-2004 22:58

Quote:

Originally Posted by Sebastian
A i tak pewnym efektów i wyników w prawdziwej akcji możemy nie być więc ....

Tzn tak jak pisalam - ratownikow nam brak, ale w Czechach egzaminy ratownicze moze zdac kazdy i dla wilczakow sa one latwe. Szczegolnie te z tropienia. Gorzej z testami "sportowymi" jak BH i IPO, bo wariackiego dopracowania szczegolow CzW nie lubia. :?

O typowych testach psow tropiacych pisac nie beda, bo ma ich troche CzW. Ale co do ratowniczych:

- wytrzymalosciowki to pestka: CzW moze je zaliczac zawsze na doskonala i na pierwszym miejscu...jesli wlasciciel tez wytrzyma 8)

- inne testy: zerknijcie na
1) Gara z Rosikowa:
* ZZP1 - test psa ratowniczego pierwszego stopnia
* ZLP1 - test psa lawinowego pierwszego stopnia
* ZVV1, ZVV2 - testy psa obronczego pierwszego i drugiego stopnia
2) Eta Pohostinstvo
* ZVV1 - testy psa obronczego pierwszego stopnia
* ZLP1 - test psa lawinowego pierwszego stopnia
* ZZZ - test na psa ratowniczego
3) Baker Seda eminence
* ZVV1, ZVV2 - testy psa obronczego pierwszego i drugiego stopnia
* ZZZ - test na psa ratowniczego
* ZLP1 - test psa lawinowego pierwszego stopnia
* ZZP1 - test psa ratowniczego pierwszego stopnia
4) Esta Pohostinstvo
* ZVV1, ZVV2 - testy psa obronczego pierwszego i drugiego stopnia
* ZLP1, ZLP2 - test psa lawinowego pierwszego i drugiego stopnia
* ZZP1 - test psa ratowniczego pierwszego stopnia

To nie wszystkie testy tych psow. Czy byly one jakies wyjatkowe i specjalnie selekcjonowane? Nie. Czy ich wlasciciele to spece od ratownictwa? Nie. Laczy je jedno: wlasciciele lubili z nimi cwiczyc i na Morawach czesto zaliczano testy dla psow ratowniczych, bo mieli do nich latwy dostep.

Trudnosc tropienia i egzaminow ratowniczych polega na tym, ze to ciezka i malo efektowna praca. Posluszenstwa uczy sie pies szybko - ciagle mozna mu dodawac nowe sztuczki, a szkolic starczy przez 10 minut dziennie - nawet w domu. Obrona jest jeszcze szybsza - na placu starczy 1-2 ataki dziennie. A tropienie? U nas traktuje sie je po macoszemu. A trening polega na czestym maszerowaniu w teren (najlepiej z druga osoba), kladzeniu sladu, czekaniu, wykonywaniu sladu. I tak przez tydzien, miesiac, rok. To jak z chodzeniem przy nodze - teoretycznie to najlatwiejszy element, ale to po nim najszybciej poznasz psa slabo wyszkolonego. Po prostu do perfekcji dochodzi sie szkolac psa.....

A takiego zaparcia nie mam ani ja, ani 99,9% wlascicieli CzW.... :|

leśniczyna 10-12-2004 23:49

:) z tropieniem to ok, bo z moim ONem tak robiliśmy - świetna zabawa, choć wymaga dużo przygotowań kładzenie śladu. Faktycznie dużo pracy to wymaga, ale warto!

z Peronówki 11-12-2004 01:30

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
owszem, to nei zabawa.. dlatego właśnie nie chcę popełnić takiej pomyłki

Nie myslalam, ze bierzesz to jako zabawe :oops: Mi tez podobaja sie te egzaminy, nawet jesli nigdy nie bedziemy ratownikami.

Pisalam, ze to nie zabawa, bo prawda jest taka, ze samemu mozna wycwiczyc psa jedynie na stopniach podstawowych. Aby isc dalej i rzeczywiscie moc ratowac zycie, potrzebna jest grupa szkoleniowcow, odpowiednie tereny i masa czasu. Ciezko robic rozpoznawanie probek (np. gdy chodzi o poszukiwanie topielcow) metoda domowa. Trudno robic szkolenie w gruzowiskach, bez pomocy i zabezpieczenia... I wreszcie - nikt nie wezwie prywatnej osoby do pomocy, bo policja moze polegac jedynie na ratownikach z papierami. Ciezko wiec byc ratownikiem "po godzinach pracy". I wlasnie takich osob u nas brak. Chetni sa, ale kto moze/chce poswiecic na to caly swoj czas?

Gravienn 11-12-2004 02:36

ehhh...ja bym chciała być ratownikiem, takim "pełna parą". zrezygnowałam ze studiow na psychologii bo mi to nieleżało i tak szukałam szukałam czegoś aż znalazłam. ratownictwo medyczne, ta drogą chce isc ale i tak nabardziej bym chciała wspolpracować z psem; bylam przekonana ze jak pojawi sie następny pies to własnie zaczniemy realizować ten moj plan. ale...pojawil sie haszczak i klops, jasne ze jest kilka husky ratownikow ale moj diabelec nie skupi uwagi na tyle długo zeby cos z nim dzialać. on mowi ze niech inne psy szukają, on może przetransportować ;)
a tak na poważnie to głęboko wierze ze mi sie uda zrealizować moje marzenie i jak będę kolejnego psa wybierać to własnie pod kątem tego typu aktywności, ale to za jakis czas.
Pozdrowionka

leśniczyna 11-12-2004 12:23

mój luby skończył ratownictwo. Jeśli zamierzasz pracować w karetkach pogotowia, to przygotuj się na ciężką pracę. Mój piękny nie jest knypkiem - ponad 190 cm i niezła waga, a czasem, gdy wraca z pracy, to 'jego kręgosłup woła o pomoc';) tak poważnie - to naprawdę cieżkie, bo musisz razem z kierowcą NOSIĆ nosze, a wiesz.. kobieta 150 kg na Ciebie i kierowcę, a trzeba opuścić z karetki wtedy.... Michał czasem jeździ do osób psychicznie chorych, którzy biegają z nożami lub chcą podpalić... Raz pojechał do rodziny, gdzie wszyscy byli pijani i bili się. Syn ojcu rozbił szczęke, twarz tak napuchła, że nie było widać nic oprócz krwi i opuchlizny. Odmówił drutowania - pewność, że umrze, a pijana matka kiwała się i śpiewała 'kiedy ranne wstają zorze".. wiem, żę to brzmi śmiesznie, ale... NIedawo pojechał do kobiety, która miała nogę jak słoń, a na powieżchni balony ropy wielkości jajek kurzych... lekarz mówił, że takie przypadki jużtylko w Afryce można spotkać... albo na Archiwum X, bo o tym też raz było. A koledzy-ratownicy, przynajmniej w naszych stronach- są że tak powiem-mało hmm.. po prostu niski poziom trozmowy. Różnie możesz trafić, to cięzka fizycznie praca, po 12 godzin, często na nocki, a misiek na całe doby będzie chodził od stycznia... Jeśli chcesz, to może z Tobą porozmawiać przez e-mail, może to Ci coś pomożę? Bo szczytny cel, to, co się robi także mnie się podoba, ale praktyka czasem... może to w naszym regionie tak - podlasie- a w innych inaczej, ale jego rodzice tez w ratownictwie pracuja...
Jeśli chodzi o ratownictwo z psami, to jest to coś innego, chyba nawet bardziej wyczerpuje psychicznie, ale ... To chcę spróbować - jeśli b. miała odpowiednie predyspozycje - tego nie wiem, póki nie zacznę szkoleń - to ...

Sebastian 11-12-2004 19:01

Byłem przewodnikiem psa w grupie poszukiwawczej a obecnie jestem już bez psa zwykłym ratownikiem i to tylko tyle na kolejny post... :oops:

z Peronówki 19-12-2004 14:45

Quote:

Originally Posted by Sebastian
Byłem przewodnikiem psa w grupie poszukiwawczej a obecnie jestem już bez psa zwykłym ratownikiem i to tylko tyle na kolejny post... :oops:

Niestety... :( Najgorzej zawsze maja Ci, ktorzy przecieraja szlaki... 8) Narazie byly dwie proby i obie nieudane. 8) Kolejni chetni? :cheesy:


All times are GMT +2. The time now is 10:04.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org