![]() |
Dobor par, czyli jak dobrze wybrac...
Quote:
zanim konrad sie wypowie, ja dodam skromnie, że to. o czym piszesz to górnolotne chęci, a życie toczy się jak toczy;-). 1. Wybór psa do suki (czy odwrotnie) to często decyzja, którą oczywiście staramy sie podejmować rozsądnie - ale NA TEN CZAS (psy też się zmieniają) 2. nie mamy wpływu na dalszy przebieg rozrodu u szczeniaków (chyba, że zostawiasz szczeniaka) gdyż nowi właściciele podejmują decyzję sami. 3. Mała liczba reproduktorów w kraju (sory, ale psy w większości z Peronówki) nie daje wielkiego wyboru, a "porozumienie" poza granicami to jeszcze utrudnienie, w kraju znasz, widujesz psy, za granicą to już gorzej (wystawa) 4. I najważniejsze - WŁAŚCICIELE- musisz sie dogadywać, a ludzie często stanowią większą przeszkodę niż dobór psów:twisted: a 5. to niestety, zakłamanie w tym światku: mówi się jedno, robi się drugie, a nie każdy umie oddzielić "ziarno od plew". i 6. to nie każdy hodowca studiuje genetykę. Sama wiesz, że realia są inne. JA to tak widzę, mogę się mylić. |
Poruszylasz Jolu kilka ciekawych zagadnien, wiec wrzucam to do osobnego tematu... ;)
Quote:
Przyklad - jeden z championow. PIEKNY pies, utytulowany i z ciekawym rodowodem. Dorobil sie masy szczeniakow... Ale kto w tym owczym pedzie z kryciami wiedzial, ze pies ten jako szczeniak byl malym 'koszmarkiem'...? Ze jego rodzenstwo jest takie sobie? W tym wypadku ocenianie psa jedynie na podstawie tego co sie widzi w tym KONKRETNYM momencie spowodowalo, ze na swiat przyszla masa malo typowych szczeniakow (bo poszly w geny rodziny, czyli rodzicow i rodzenstwa).... Oceniajac tego psa punktowo: tylko jego i jego dzieci, wiele osob dziwilo sie "jak po championie mogly wyrosnac tak slabe psy". Gdy jednak na sprawe spojrzalo sie z wiekszej perspektywy widzac nie tylko psy i jego dzieci, ale linie, rodzicow, dziadkow, to co kolejne generacje niosly w sobie wtedy to pojawienie takich "kiepskich" dzieci juz wcale nie wygladalo na przypadek... Quote:
Quote:
Najlepsza okazja - i w zasadzie doskonale zdajaca egzamin - sa wlasnie obozy... Gdzie psy mozna poobserwowac na spokojnie i na codzien... w realu i bez upiekszania... Mozna tez popytac.... Mozna napisac chocby do mnie - mimo, ze sama mam hodowle to paradoksalnie w moim interesie jest, aby trafiala do nas interesujaca krew (bo wtedy wlasciciele psow z mojej hodowli beda mieli czym kryc) i aby byly to interesujace krycia (bo lepiej powalczyc na ringu z dobrym psem, niz przegrac w gronie slabiutkich, jako osobonik zbyt wyrozniajacy sie). Ja sama tez pytam... warto, bo kto lepiej nie zna ploteczek, czy ukrytych wad (lub zalet) poszczegolnych reproduktorow jak poradcy chowu w danym kraju... Co do porozumienia - wystarczy dac znac... Chetnie pomoge - zreszta wiesz jak otwarta jest wiekszosc wilczakowcow. Dogadanie sie nie jest problemem... Quote:
Nie mowie, aby kryc po znajomosci u kolegi czy kolezanki, ale tyle jest fajnych otwartych wlascicieli CzW, ze nie ma co tracic czasu na tych niesympatycznych... bo interesujace psy znajdzie sie latwo... ;) Quote:
Quote:
Druga sprawa to nadal nie genetyke, ale INFORMACJA. Bez dostepu do niej, bez wiedzy, co dany pies ma, czego nie ma i co przekazuje nie mozna wiele powiedziec. Bez takich danych nawet najlepszy genetyk nie da rady... Potem majac pewne grono reproduktorow trzeba wybrac tego najlepiej pasujacego... Tu oczywiscie genetyka sie przyda, bo dziedziczenie niektorych cech jest latwo "wyliczalne" i wiele rzeczy da sie przewidziec... CHOC z drugiej strony uwazny obserwator bez znajomosci genetyki bedzie tez w stanie (obserwujac inne mioty, czyli jaki pies co dal) mniej wiecej przewidziec co z tego wyniknie... A reszta... jest juz w rekach Matki Natury... |
Ja tylko nieśmiało zaznaczę jeszcze jedną rzecz: szukamy repów dobrych i unikalnych ale aby ocenić, czy dany rep przekazuje właśnie te cechy, na których nam zależy, dobrze jest spojrzeć na jego potomków. To dla mnie najpewniejszy sposób.
Skoro potomkowie są, szlag nam trafia unikalność. Oczywiście, można (i wg mnie trzeba) kierować się wyglądem rodzeństwa i potomków rodzeństwa ale, skoro są, to "nasz" rep nie jest już aż tak unikalny :rock_3 I bądź, człowieku, mądry :twisted: |
Quote:
|
Quote:
ja tez nic nie moge znalezc dla Rudej. Co prawda, mam pare na oku, ale wiem, ze unikalne to one sa-na 5 minut :shock::evil: zycie ;) |
Niestety, ale unikalne mioty sa wtedy jesli rodzice z jakichs powodow nie moga miec juz szczeniakow albo wlasciciel reproduktora z nikim sie nie moze dogadac. Ale wtedy unikalne jest tylko to jedno polaczenie, bo dzieci po odchowaniu swoich szczeniat znowu poszerzaja ilosc danych genow i nie mamy unikalnosci :P
Wniosek z tego taki, ze unikalne krycia sa naprawde bardzo unikalne :rock_3 |
Przymiotnik "unikalny" był dotychczas używany dla określenia miotów z hodowli "z Peronówki" bo:
- dane krycie (dobór pary hodowlanej) było jedyne w swoim rodzaju, a to się nie dewaluuje ani w chwili krycia tym samym psem innej suki ani hodowaniu na potomkach owej pary - podobnie jak powyżej, zamiast unikalny , można uzyc określenia niepowtarzalny (wszak powtórki nie było), nietuzinkowy, niezwykły, wyjątkowy , rzadki - jakby ktoś chciał to można nawet uzyć okreslenia fenomenalny, nadzwyczajny, rewelacyjny, szczególny :P Nasza ojczysta mowa ma jeszcze kilkanaście synonimów dla słowa unikalny.. i osobiście wątpię aby mowa tu była akurat o znaczeniu słowa "unikalny" jako "dajacy sie uniknąc" ? Czy więc występowanie danego repa w rodowodach zrodzonych z takiego doboru, psów idacych później do hodowli, czymi owo pierwsze krycie : nagminnym? pospolitym? powszechnym? zwykłym? oklepanym? przeciętnym? banalnym? Na ogół, decydując sie na użycie konkretnego reproduktora, hodowca zakłada dziedziczenie konkretnych cech i utrwalenie ich w kolejnych pokoleniach. Czy wiec "unikalność" może być kryterium tak pożądanym ale jednocześnie tak obarczonym obawą utraty swojej "jednorazowości" ? |
Quote:
1/ WREDNY Zaraz po kryciu postarac sie, aby po psie sluch zaginal...:rock_3 2/ NIEPROFESJONALNY Pokryc tak slabym i chorym psem, aby nikt inny oprocz nas nie chcial go uzyc... :twisted: |
Quote:
|
Quote:
Zakładamy, ze mamy psa A i suki B i C. Robimy dwa krycia w Polsce AxB i AxC - oba mioty sa niepowtarzalne. Nawet jesli pokryjemy psem A drugi raz ta sama suke, moze powstac nowa mieszanka genow i miot bedzie sie roznil od pierwszego. Niestety zmniejszamy roznorodnosc genetyczna, bo pol rodowodu to ten sam pies. Krycia moga byc wyjatkowo udane, ale musimy juz szukac bardziej niespokrewnionego osobnika do krycia potomstwa. Uzywajac spokrewnienia mozna poprawiac niektore cechy i utrwalac, ale nie mozna kryc w ten sposob caly czas. Dlatego wazne jest, zeby byla i roznorodnosc genetyczna i mozliwosc krycia w spokrewnieniu. A wyjatkowy i unikalny jest kazdy pies bez wzgledu na rodowod :rock_3 Quote:
|
Quote:
|
Ok to ja zrobię trochę zamętu w niektórych rasach nieliczni lepiej jednostki kryją suki synami może nie robią tego oficjalnie ale tak jest co chcą uzyskać ?
Czy to jest dobre ? Mówią że tak !! Ja się nie znam może wy mi powiecie |
Quote:
co chca ziskac?- takiego samego psa jak byli matka czy ojciec - tz. bardzo bliski inbreeding na sibsach bo jest I-II albo II-I. w takich przypadkach JESLI pies na ktorego robi sie ten ibreed jest baaardzo jakoszcowy, mozemi miec w miocie : x ilosc psow, ktore pojda TYLKO do petow, bo beda mieli wszystkie mozliwe wady, y ilosc srednich psow, z ktorych moze cos dobrego wyrosnie z psa (albo kilka albo ani jednego), ktory bedzie homozigotna kopia psa, na ktorego to bylo robione. w takim przypadku ten z pies bedzie mocnym reproduktorem bo bedzie mial 25 % wedlug Wrighta na psa, na ktorym robili inbreed. ale !!! to moga robic tylko te ktore wiedza co robia naprawde, bo: caly miot trzeba miec choc do pol roku, zeby widziec co na co wyrasta, reszte, ktora nie jest dobra sterylyzowac i nie podawac do hodowli bo jak ten pies z ma doskonale cechy reszta (moze - i ma) wszystkie wady zmocnione, albo mozna miec przy porodzie genetyczne wady,z ktorych powodu bedzie potrzebne podac eutanazii jakas ilosc miotu albo nawet cala. |
Quote:
Moim zdaniem - jako nie hodowcy - świadome dopuszczenie do narodzin nawet jednego szczenięcia obarczonego poważnymi wadami genetycznymi (w efekcie uniemożliwiającymi normalne życie i eutanazję) nie jest warte nawet całego miotu super-hiper championów. |
Quote:
Jesli chodzi o poprawienie jakiejs cechy, to jedno krycie w spokrewnieniu nie powinno powodowac problemow u szczeniat. Inna sprawa jest wyprowadzenie jakiejs rasy. Tak jak w wilczakach - zeby utrwalic konkretne cechy trzeba bylo kryc w spokrewnieniu. Takie liniowe krycie nie jest dobre i jest duza smiertelnosc, ale gdyby nie to - nie mielibysmy dzisiejszego wilczaka. Cos za cos. Wazne, ze rase juz ktos wyprowadzil, a teraz nie potrzebujemy juz tak mocnych manipulacji genetycznych i mozna zmiany wprowadzac powoli :) |
Quote:
|
Quote:
O chowie wsobnym pisac nie bede - ladnie opisano to na wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ch%C3%B3w_wsobny U wilczakow? Dalabym sobie spokoj z mocnym inbreedem... Ale lekki? Tak wlasnie tworzy sie linie... Ale od poczatku: wszystkie wilczaki sa ze soba spokrewnione tylko w roznym stopniu. Po drugie - w przypadku inbreedu mowi sie, ze rosnie problem z ujawnieniem sie cech recesywnych. Ale moze to nastapic w przypadku kazdego krycia, a w liniach nie obarczonych chorobami genetycznymi szansa na pojawienie sie wad genetycznych jest niewielka, nawet przy mocnym inbreedzie (jesli nie ma recesywnych genow odpowiedzialnych za pewne choroby to nawet przy chowie wsobnym nic negatywnego sie nie ujawni). Znaczenie ma bliskosc pokrewienstwa (w bazie danych figuruje jako Wright, a dodatkowo dostepny jest program, ktory pozwala hodowcom ustalac inbreed poszczegolnych skojarzen i planowanych kryc). Im blizsze pokrewienstwo, tym wieksze szanse ze spotka sie ten sam gen recesywny. Gen recesywny oznacza ze potrzeba miec dwie kopie "chore" zeby byc chorym, a jedna kopia zdrowa wystarczy zeby byc zdrowym. Taka choroba jest np. mukowiscydoza u ludzi. Nie jest to tak jak w filmie o Spidermanie, ze nagle bez powodu pojawiaja sie jakies straszne mutacje, degeneracje itd. Szanse na trafienie na ten sam gen recesywny w przypadku siostry wynosi 25%, w drugim pokoleniu maleje do 12,5%. Wiekszym problemem jest tak naprawde chow wsobny na duza skale (jaki miel miejsce na poczatku lat 80-tych: sprawa REPa z Pohranicni straze). Kiedy przez dlugi czas krzyzuje sie ze soba pewna relatywnie nieduza grupe psow. Tak sie dzialo i u ludzi np. wsrod rodzin krolewskich czy na polskiej wsi. Gdyby zobaczyc ich drzewo genealogiczne, okazaloby sie ze cala wies jest spokrewniona powiedzmy do 4-8 pokolenia. Szanse na utrwalenie genow recesywnych sa w takim wypadku bardzo duze. Taka rzecz przydazyła sie np. arystokracji angielskiej - dotyczyla hemofilii wśród arystokracji angielskiej i rosyjskiej - od wspólnego przodka nota bene.... |
Quote:
|
Nie powinno, ale moze jesli spokrewnienie jest bardzo bliskie, czyli ojciec corka lub brat siostra. Ale to juz ruletka. Bezpieczniejsze sa troche wieksze odstepy i jednorazowe krycia.
O co w tym chodzi, widac dobrze na szczurach labolatoryjnych. Prowadzone sa wsobne hodowle, aby uzyskac osobniki z konkretna cecha do badan. Czesto jest jedna, dwie pary hodowlane, z ktorych wyprowadza sie linie. Potem krycia sa miedzy rodzicami, a rodzenstwem i miedzy rodzenstwem. Kazde kolejne pokolenie jest bardziej narazone na efekty takiej hodowli - krocej zyje, ma problemy przy porodzie i choruje. Ale to juz jest typowa hodowla w spokrewnieniu tylko i wylacznie. I nikt nie patrzy na minusy, bo licza sie plusy, czyli mozliwosc przeprowadzania doswiadczen. Przykre... |
Quote:
"Depresja inbredowa jest zjawiskiem powszechnie występującym, szczególnie narażone są na nią populacje małe i wywodzące się od niewielkiej liczby przodków. Najważniejszymi przejawami depresji inbredowej są problemy z płodnością i plennością (trudności w zapłodnieniu, skłonność do poronień, wysoka śmiertelność noworodków), ujawnianie się dziedzicznych wad i chorób oraz obniżona wydajność zwierząt. Przejawem depresji inbredowej jest również większa podatność na choroby, wrażliwość na niekorzystne warunki środowiskowe, zmniejszenie rozmiarów i masy ciała (np. mniejsza masa kości). Bardzo negatywnym skutkiem nadmiernego inbredu są również zaburzenia psychiki, polegające na nadpobudliwości czy lękliwości zwierząt. Te wszystkie objawy często określane są popularnym i jakże słusznym mianem "przerasowania", a wiążą się nie tylko z oddziaływaniem niekorzystnych genów, lecz również ze znaczącym ograniczeniem zmienności genetycznej populacji." |
Quote:
Czy obecnie istnieje potrzeba krzyżowania blisko spokrewnionych osobników? Czy ilość linii nie jest wystarczająca, żeby pożądane cechy wzmacniać psami z innych linii? Quote:
|
Bardzo ciekawie się czyta. To my tez dorzucimy nie-swoje "trzy grosze".
"Aby uzyskiwać wartościowe szczenięta, hodowcy stosują różne metody. Najprostszą z nich, ale na szczęście nie najpopularniejszą, jest kojarzenie losowe, czyli takie, gdzie ważne jest tylko, by rodzice prezentowali tę samą rasę i nie byli zbytnio spokrewnieni. Z takich miotów wyrastają najczęściej szczenięta wprawdzie dość poprawne anatomicznie, ale przeciętne. Lepiej, gdy kojarzenie poparte jest rozumowaniem: jeśli suka ma widoczne uchybienia w budowie, należy dobrać takiego psa, który pod względem tej cechy jest bardzo poprawny. Jednak efekty takiego myślenia nie zawsze odpowiadają oczekiwaniom; dziedziczenie bowiem nie przebiega według prostej reguły, że to co widać, będzie przekazane; w potomstwie mogą się ujawnić tylko te cechy, które są zawarte w genotypie rodziców. Aby szczenięta wyrastały na lepsze od rodziców, trzeba stosować bardziej wyrafinowane metody hodowlane. Podstawowym ich celem będzie możliwie wysokie ujednolicenie genetyczne, czyli homozygotyczność materiału wyjściowego. Dzisiaj hodowcy wiedzą już, że aby osiągać postępy, konieczne jest poznanie praw genetyki przynajmniej w podstawowym zakresie oraz umiejętność odczytywania i interpretowania rodowodów. Geny rodziców znajdujące się w chromosomach komórek rozrodczych przekazywane są potomstwu losowo (co jest istotnym źródłem zmienności genetycznej w ramach populacji), a więc bez względu na to, jak starannie zaplanujemy dobór psa i suki, to i tak dziełem przypadku będzie, z którymi genami urodzą się szczenięta. Z tej przyczyny szczególnie cennymi w hodowli osobnikami, są te zwierzęta, które mają możliwie najbardziej ujednolicony genotyp, czyli są homozygotyczne. Podstawą dzisiejszej hodowli są przemyślane kojarzenia krewniacze (hodowla wsobna, lub inaczej – hodowla w pokrewieństwie), których celem jest właśnie zwiększenie homozygotyczności materiału hodowlanego, a tym samym – jak już powiedziano – zwiększenie prawdopodobieństwa przekazania potomstwu wybranych cech pożądanych i wyrównanie wyglądu szczeniąt w ramach miotu. Ponieważ na szczęście, jak wykazały badania, zazwyczaj „szkodliwe” geny (letalne, semiletalne, powodujące rodzenie się „potworków” lub uniemożliwiające życie w ogóle) są na ogół recesywne, natomiast „pożyteczne” są najczęściej dominujące, umiejętnie prowadzone kojarzenie krewniacze zwiększa szanse zgromadzenia korzystnych cech dominujących w puli genetycznej potomstwa. Najbardziej skrajne inbredy, czyli kojarzenia kazirodcze (syn z matką, ojciec z córką, rodzeństwo między sobą) są w kynologii rzadko stosowane. Kojarzenia takie wprawdzie szybko zwiększają homozygotyczność potomstwa, ale oprócz szybkiego koncentrowania cech dodatnich niosą zbyt duże ryzyko koncentrowania również cech niepożądanych. Metoda kojarzeń kazirodczych stosowana jest w kynologii tylko w wyjątkowych przypadkach, np. gdy dysponujemy bardzo małą liczbą sztuk hodowlanych w rasie i nie zanosi się, by można było zdobyć nowe osobniki. Wtedy dla zachowania rasy nawet tak bliskie w pokrewieństwie kojarzenia są uzasadnione. Stosuje się je również w przypadku tworzenia nowych ras. Najczęściej praktykowanym doborem rodziców jest tzw. chów według linii. Utrzymuje się tu przez kilka pokoleń spokrewnienie z jednym tylko, ale za to cennym przodkiem, założycielem linii. Metoda ta powoduje powolne potęgowanie się inbredu, które zwiększa możliwość wystąpienia korzystnych i pożądanych cech, nie niosąc takiego ryzyka jak chów kazirodczy. Na efekt trzeba wprawdzie dłużej czekać, ale za to jest on pewniejszy i mniej niebezpieczny. Oczywiście protoplastą linii musi być samiec wybitnie wartościowy, dominant genetyczny, który przekaże swoje wartościowe cechy potomstwu bez względu na dobór matek. Założycielem linii może być więc tylko taki pies, którego potomstwo jest lepsze od matek. Kiedy protoplastą linii jest nie pies, lecz suka – metoda ta jest rzadziej stosowana, ale daje równie świetne efekty – kojarzenie takie nazywamy hodowlą według rodzin. Stopniowe spokrewnianie kolejnych pokoleń ma na celu ujednolicenie genetyczne w zakresie jednej lub kilku wybranych cech. Osobniki z jednej linii hodowlanej lub jednej rodziny wykazują zatem mniejszą zmienność cech, bo każdy z nich ma określoną liczbę genów identycznych, wywodzących się od wspólnego przodka. O takich zwierzętach mówimy, że są genetycznie podobne, a miarą tego podobieństwa jest współczynnik pokrewieństwa między nimi. Należy jednak pamiętać, że przy zbytnim zacieśnianiu się inbredu, stopień spokrewnienia zaczyna być zbyt intensywny, może wystąpić tzw. depresja inbredowa. Objawia się ona między innymi zmniejszoną żywotnością (krótsze życie) oraz obniżeniem płodności i plenności zwłaszcza samic (trudne zachodzenie w ciążę oraz mało liczne mioty). Jeśli hodowca decyduje się na stosowanie kojarzeń krewniaczych, musi analizować pochodzenie i możliwości genetyczne potencjalnych rodziców. Gwarancją pochodzenia psa jest jego rodowód. Jest on również pewnego rodzaju informatorem, zawiera dane o przodkach do trzeciego, czwartego, a niejednokrotnie nawet piątego pokolenia, podając często także informacje o wyglądzie, umaszczeniu, uzyskanych tytułach wystawowych i użytkowych, wynikach badań lekarskich itp. poszczególnych psów. Wprawdzie dziełem przypadku jest, które geny rodziców zostaną przekazane potomstwu, to jednak dobrze dobierając rodziców i umiejętnie stosując różnorakie metody hodowlane można w znaczny sposób wpływać na utrwalanie się w genotypie szczeniąt pożądanych cech, a eliminowanie negatywnych.. Przykładem mogą tu być osiągnięcia hodowców z całego świata w dziedzinie zwalczania dysplazji stawu biodrowego u owczarków niemieckich. Według doniesień w literaturze weterynaryjnej odziedziczalność dysplazji wynosi 25–55%, jest zatem dostatecznie wysoka, aby spodziewać się, że bezpośrednia selekcja przeciw tej wadzie okaże się skuteczna i zaowocuje zmniejszeniem się jej występowania w kolejnych pokoleniach. W krajach, w których rasa ta jest objęta obowiązkowym badaniem i w których od lat eliminuje się z hodowli osobniki obciążone dysplazją, uzyskano duży postęp w tej dziedzinie (...). Jest jeszcze jeden problem, często niedoceniany przez hodowców: dziedziczenie charakteru. Nie ma wątpliwości, że cechy psychiczne dziedziczą się tak samo jak fizyczne, trudność jednak polega na tym, że mechanizm dziedziczenia tych cech jest mniej znany, a także że ogromny wpływ na ostateczne ukształtowanie się psychiki ma oprócz genów także środowisko, sposób odchowu szczeniąt, ogólna socjalizacja wstępna oraz późniejsze szkolenie. Niezwykle trudno rozróżnić, co w charakterze psa jest odziedziczone, a co nabyte w trakcie jego rozwoju. Dlatego psy ras użytkowych na całym świecie przed dopuszczeniem do rozrodu poddaje się testom psychicznym, czyli tzw. próbom pracy. Chodzi o to, by pożądane cechy użytkowe, charakterystyczne dla danej rasy i utrwalane w niej drogą wielopokoleniowych żmudnych selekcji, nie zanikały, lecz były przekazywane dalej. " Prof. Jerzy Monkiewicz, Jolanta Wajdzik |
Quote:
Uczono mnie, że zawsze jeśli coś z potomkiem jest nie tak wyciągamy rodowód, zaznaczamy na czerwono wszystkie inbredy i wycofujemy z hodowli osobniki tak samo inbredowane. Tyle teorii, bo w praktyce wszytkie psy hodowlane są idealne :twisted: |
Quote:
Robiac inbreed na psy z super charakterem mozemy "utrwalic" taki charakter w miocie... Wiec plusow inbreedu jest masa... Co do ryzyka - wiekszosc genow, ktore sa recesywne (czyli zwykle ukryte) to geny "zle", czyli odpowiedzialne za choroby (np raka)... Ale to nie tak, ze u psow niezinbreedowanych ich nie ma, ale sa "maskowane" innymi genami. Inbreed moze zwiekszyc jedynie "ryzyko" ich wystapienia... |
Poczatki naszej ulubionej rasy, to zdaje sie setki takich dylematow etycznych (jeden szczeniak za cene calego miotu).. ilez wtedy (podczas poczatkow pracy hodowlanej) szczeniakow szlo do selekcji?? Aby w tak krotkim czasie uzyskac planowany cel hodowlany, aby miec osobniki na tyle wyrownane aby mozna bylo zarejestrowac rase- potworne ilosci szczeniakow byly eliminowane :(
To ciemna strona hodowli- chcac rozwijac rase- trzeba liczyc sie z koniecznoscia slekcji.. choc serce boli:( |
Quote:
U wilczakow jest wyzsze - jakis czas temu np w Czechach srednia bylo jakies 11-13%... Coz, dlugo by mozna bylo dyskutowac jaki powinien byc ten %. Bo wiele czynnikow ma na niego wplyw... Najwazniejsze, aby nie bylo wspolnych przodkow w pierwszych 2-3 generacjach. I trzeba uwazac, aby inbreed (bo ZAWSZE jakies jest) szedl na psy zdrowe i typowe... Quote:
Quote:
Inna sprawa - wiele wad jest pilnie ukrywana - wielu hodowcow boi sie, bo gdyby sie wydalo, ze uzywaja w hodowli chorych psow... (sama sobie dopowiedz). Pol biedy, gdy po odkryciu wady wycofuja psy z hodowli, czasem jednak nigdy to nie wyplywa... Pozostaje jedynie jako "kolejna plotka" - ktora tez czasem nie warto ignorowac... ;-) |
Quote:
To w sumie kwestia podejscia - czy pies, ktory nie ma nic interesujacego, czyli niewart jest rozmnazania jest psem gorszym? Czy pies chory bedzie gorszy niz zdrowy, dysplatyczny gorszy niz ten ze zdrowymi stawami...? Osobiscie nie robi mi to roznicy - zdrowy, dobry pies idzie do hodowli. Zly czy chory bedzie lezal na kanapie (i np realizowal sie przy wychowaniu szczeniaczkow ;)). To w sumie wlasnie hodowcy zrobili z tego afere, bo pies chory oznacza dla nich STRATE - 'darmozjada', ktory na nic sie nie przydaje... I dlatego wielu z nich postepuje wedlug zasady, ktora napisal jefta "Tyle teorii, bo w praktyce wszytkie psy hodowlane są idealne" :twisted: |
doprecyzuje; faktycznie eliminacja z HODOWLI oznacza po prostu wykluczenie psa z procesu dalszego rozmnazania. I tu ja osobiscie, podobnie jak Ty, nie mam zadnych dylematow moralnych ;) Powiem wiecej- zadziwiajaco malo wiadomo o takich przypadkach (czytaj: do dowolnego rozmanzania leci wszystko jak leci, zaleznie od widzimisie aktualnego wlasciciela psa)
Jednak to, co w moim poscie mialam na mysli to selekcja/eliminacja- pozbawienie zycia szczeniaka, ktory z takich czy innych wzgledow nie spelnia norm. I nie dla widzimie tylko na podstawie bardzo rzetelnej wiedzy, doswiadczenia i z bardzo konkretnej przyczyny. Oczywiscie to bardzo niemily temat, o szczeniaczkach myslimy w kategoriach radosci (ze sa), rozczulania sie (bo takie slodkie) itd.. Ale ZAWSZE hodowla rasy (jako calosc prac hodowlanych) musi zawierac ten nieprzyjemny element. Nie sadze aby udalo sie od tego uciec;/ |
Pewnie niektórzy mają w jednym paluszku ;-) i może gdzieś to już jest w bazie wolfdogowej, ale znalazłam ciekawy link
http://www.czerwonytrop.com/inb/inde...full=ok&lng=pl |
All times are GMT +2. The time now is 23:15. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org