![]() |
Panika
Mam pytanie:
od wczoraj Wonderfulia zachowuje się inaczej niż od długiego czasu, a chodzi mi o to, że w miejscach do których zawsze chodziliśmy na spacery z różnym natężeniem Młoda okazuje panikę, tj. rozgląda się nerwowo, kuli się, ciągnie, robi kółka w miejscu reagując na najdrobniejszy szmer. W tym wszystkim komendy typu siad, waruj, wolniej wykonuje, ale: - ja nie wiem, czy jak wykona komendę i idziemy dalej to należy się nagroda, czy jest to za słaby bodziec, bo ta panika jest ciągle - czy "na siłę" stawać z nią w takich miejscach i stać aż się uspokoi nie zwracając na nią zupełnej uwagi? Nie chodzi mi tu o "wycofanie", tylko o nowy element który towarzyszy nam od wczorajszego południa, czyli paniki. Czytałem tutaj w artykułach o tym, że sukom lęk wracam w którymś momencie dojrzewania i ustępuje. Jak było u Was - chodzi mi głównie o suki, bo samce wydają mi się w tej kwestii zupełnie inne... Przyznam, że czuję się zagubiony... więc pomóżcie Waszym doświadczeniem, a ja się umawiam z trenerką na spacery... |
A moja Bystra ma 3 miesiące... była do tej pory nieustraszona... a od 3 dni gdy idziemy w to samo (jej ulubione do tej pory) miejsce zachowuje się podobnie tak jak opisałeś... tzn, po paru minutach jej przechodzi, oswaja się, ale nie mogę jej w tym czasie spuszczać ze smyczy bo mi biegnie prosto w strone domu... który znajduje się dość daleko od tego miejsca, ale ostatecznie tuż po drugiej stronie ruchliwej ulicy... też mnie zastanawia dlaczego nagle teraz wpada w lekką panikę skoro zna to miejsce doskonale... :roll:
ciekawa jestem czy jej się to pogłębi... :/ |
Jak pamiętam Dewi zaczęła mi tak reagować na ćwiczaku, po jakimś ostrzelaniu (inne psy ostrzeliwane dalej) - jej się skojarzyło marnie.
Przeszło po jakimś czasie (regularne zajęcia w tym miejscu 2 razy w tygodniu). Po wejściu na ćwiczak rozglądała się nerwowo i próbowała wychodzić (kółka i ciągnięcie do samochodu - wypisz - wymaluj - Wonderka). Obniżyliśmy kryteria pracy ale zasady generalnie normalne - tzn. nagradzaa za wykonywanie komend. Oczywiście, nie ćwiczyliśmy nowych lub wymagających rzeczy. Przeszło. Nawet do ostrzelania innych psów się przyzwyczaiła. Nie zaobserwowałam takiej reakcji na inne miejsca. Tu miałam wyraźny powód jej dyskomfortu, który oswoiliśmy powoli. Pozdrawiamy, J i D |
Nasza Scylla zaczęła nagle pod koniec czerwca reagować paniką na WSZYSTKO (byliśmy lekko wystraszeni bo wcześniej łatwo z nią nie było, a tu nagle taki nawrót paniki). Trwało to ponad miesiąc, a po miesiącu dostała pierwszą cieczkę (w wieku 20 miesięcy) i z dnia na dzień wszystko się skończyło. Zmiana jest niesamowita. W tej chwili jest już po cieczce, a panika całkowicie ustała, jest tak spokojna jak nigdy wcześniej (odpukać) :p. Powodzenia. :p
|
Noo Paweł ! Jeśli stanie się tak u Wonderki to..będzie się działo :) Może to taki wilczakowy PMS?Oby!
|
Quote:
|
Quote:
no jak co, Wonderfulia luzem a chłopaki na smyczach poruszając się ruchem frykcyjnym :twisted::twisted: A tak poważnie, to mam nadzieję, że to może faktycznie PMS... albo że lekcje indywidualne pomogą, bo mi koncepcji ogólnego zrozumienia jej zachowania brakuje... znam swoją sucz...HA :D Dziękuje wszystkim za odpowiedzi i własne doświadczenia w tym temacie!!! |
Quote:
|
Quote:
Wooondeeer, o nie! My mamy dopiero 11 miesięcy i brak hodowlanki. Wait! ;) |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Żeby sobie chłopaki zęby połamały? Może lepiej nie?:D
|
Quote:
No no, koniecznie. takie połączone np. łancuszkiem na plecach z szelkami - będzie pełne odzienie :p oczywiście wszystko w odblaskach, żeby w krzakach i nocą mieć nadzór :p |
Podłączę się do tematu. Młody to co prawda chłopak, więc rozwiązaniem nie będzie niestety zbliżająca się cieczka. Loko 22 lipca skończył 5 miesięcy - albo mówiła mi o tym moja pani szkoleniowiec, albo gdzieś czytałam, nie pamiętam- podobno w tym wieku mogą występować stany lękowe u szczeniąt. Nie wiem. Do rzeczy-
Dosłownie od paru dni na spacerach Lokiego zaczęły przerażać różne sytuacje: zaczęło się od rozstawionej sceny muzycznej, na której nie tak znowu głośno barabanił jakiś zespół (jakaś impreza miastowa) - psiak zareagował piskiem, natychmiast zaczął się wycofywać, ciągnął w stronę z której przyszliśmy (muzyka naprawdę była cicha, tak sobie myślę, że mogło go przerazić drżenie ziemi od basu..., z czymś takim na pewno nie miał jeszcze styczności). Później potworami okazała się pani z wózkiem, grupa kobiet stojących z rowerami - mój błąd, nie pomyślałam, aby te dwie sytuacje ominąć łukiem, szliśmy praktycznie z naprzeciwka, może stąd ten strach?, również facet siedzący nieruchomo na motorze...- tak mi się wydaje, bo po prostu nagle młody zaczął mi płakać i się wywijać. Nie do końca wiem, jak się zachować. Póki co robiłam w ten sposób- napiszcie, czy prawidłowo?- młody zaczyna się bać, więc odchodzimy od 'potwora' 10, 15 metrów. Wtedy staram się skupić na sobie jego uwagę- gdy w końcu zaczyna jeść smaczki (nie zawsze, ale czasem się udaje), to wtedy daję mu smaczki cały czas, nagradzam za patrzenie na mnie i powoli idę w stronę tego 'złego' - robię też w ten sposób, że młodemu ciężko dosięgnąć smaczek, zaczyna się skupiać na złapaniu go i nie bardzo chyba sobie zdaje sprawę, dokąd idzie. Gdy już dojdziemy do tego złego miejsca, nagradzam go, a gdy znów chłopak orientuje się, gdzie jest i zaczyna się płoszyć, wracamy i powtarzam to, nazwijmy, ćwiczenie... Zastanawiam się, czy też starać się chodzić w takie miejsca niejako "na siłę"? Gdy psiak zaczyna jeść i wydaje mi się, że o wszystkim zapomina, ale po chwili znów sobie przypomina, że coś tu nie halo. Proszę o Wasze zdanie Pozdrawiam |
ja rozumuję tak: pies zobaczył coś czego nie rozumie i w naturalny dla wilków sposób stara się uciec w bezpieczne miejsce .... żeby zrozumieć co sie dzieje i przestać się bać musi zbadać nowe zjawisko .... zbada, zobaczy że złe nie jest złe i po lęku .... byle mu w tym nie przeszkadzać, najlepiej spuścić ze smyczy (o ile to możliwe), nie rozpraszać jego uwagi, najlapiej w ogóle nie zwracać na niego uwagi i zachować spokój .... wydaje mi sie że każde aktywne działanie tylko pogarsza sprawę .... dla mnie takie działanie jest logiczne :)
|
Jak miasto, to spuszczenie ze smyczy nie jest dobrym rozwiązaniem. Diabli wiedza dokąd młody wytnie i co może się stać, zwłaszcza gdy w panice. Aga-chodzić często, aby młody oswoił nowości. Ale znajdź dystans, w którym przestaje panikować, gdzie można się do niego przebić. I z tego miejsca możesz próbować dystans delikatnie i powoli zmniejszać. Inne cuda (jak panie z rowerami)-faktycznie lepiej łukiem. najlepiej abyś po prostu szła, zajęła młodego czymś (może być smakami) - tak jak robiłaś to teraz. Ale zanim wystąpią objawy paniki. Jak już wystąpiła-trudność polega na tym, że możesz go nagrodzić w nieodpowiednim momencie, czym nagradzasz zachowanie, które niekoniecznie chcesz utrwalić. Spróbuj sobie wyreżyserować taki spacer, zlustruj okolicę i ewentualne straszydła, idź dziarsko w ich kierunku ale sama zmień trasę, aby je obejść łukiem-daj psu szansę, aby nie spanikował i wtedy nagródź.
Jakbyś mogła wykorzystać osobę lub psa, kogoś, do kogo Lolek poleci z radością- byłoby super. W umówionym miejscu taka osoba czeka i woła. Efekt-w strasznych okolicznościach nagle spotyka psa coś mega przyjemnego. W lżejszych sytuacjach może wystarczy sygnał od Ciebie, że Ty nic złego nie widzisz i dziarsko idziesz dalej. Możesz faktycznie lekkim łukiem. Chodzi o to, aby Lolek po chwili wahania podążył za Tobą. |
Agnieszka mój mały takie coś ostatnio przechodził (przedtem był wypracowany lew aż tu nagle zaczął nieźle panikować na te same rzeczy z którymi był już oswojony). Nie wiem czy robię to dobrze (czyli zgodnie z radami szkoleniowców) ale my NIGDY się nie wycofujemy. Zawsze do przodu choć czasami z "oporem" i młody przełamuje lęki w mig... teraz ma 8mc :shock: (jak ten czas szybko leci) i znów jest "lew" choć jeszcze trochę mniejszy niż poprzednio :lol: Wydaje mi się, że pozwolenie na wycofanie mu się utrwala taki schemat - "czegoś nie znam to spierdzielam a jak już będę daleko to się zastanowię" - i tak w kółko - bo przecież wracasz do początku i znów podchodzisz... ale to tylko moja opinia...mogę się mylić...
Pozdrawiam ;) |
My też wychodzimy "naprzeciw" wyimaginowanym zagrożeniom. I przechodzimy w tę i spowrotem tak długo, aż młoda przejdzie obok spokojnie. Nie musi wszystkich kochać, na wszystko się cieszyć i być super odważna. Ale musi mi zaufać, że nie pozwolę jej skrzywdzić. Zanim jeszcze młoda zacznie się cofać, daję sygnał smyczą na "równaj" i tuż po minięciu zagrożenia nagradzam smakiem jeśli przeszła spokojnie.
|
Quote:
|
ważne byśmy byli nieustraszonym basiorem/waderą .... my nie możemy zachowywać się jakby coś się złego działo, bo tylko wzmocnimy obawy psa .... my nie pokazujemy że cokolwiek jest nie tak, nie zauważamy zachowania psa, nie zmieniamy swojego zachowania w stosunku do psa, dajemy psu czas by przeanalizował sytuację i się uspokoił ....
to jest książkowy problem lęku psa przed fajerwerkami .... nie wolno wówczas pokazać psu że zauważamy cokolwiek niebezpiecznego, nie wolno ganić psa, nie wolno pocieszać psa, nie wolno pokazywać mu tych fajerwerków .... po prostu nic nie robić, zachować się jak jeż .... |
U mnie tylko Blitz miała takie przejścia,np samotna osoba na chodniku idąca naprzeciwko, to było coś "strasznego". Ja wtedy mówiłam " nie rób sobie jaj" ;) albo coś w podobnym kontekście, mocno trzymałam ją przy sobie i do przodu. Wydaje mi się że jak pies widzi że przewodnik się nie boi, nie zastanawia nie przystaje to daje to dobre efekty :)
I NIGDY w takim wypadku nie puszczałabym psa NIGDY!!! |
U nas to jednak nie miało dużo wspólnego z cieczką, bo tej jeszcze nie miała mimo kilku sygnałów teoretycznie na tak.
Ja Młodej NIGDY bym nie puścił bez smyczy, bo strach jej się uruchamia w mieście najcześciej (szczególnie Wwie) i to zbyt duże ryzyko wtedy ją puszczać. Przez te 2 lata wspólnego życia wypracowałem nawet nie komendę, ale hasło "luz" i "olej". Młoda, gdy boi się przedmiotów martwych (szlaban na ulicy, nowy hydrant, przewrócone meble, itp) zaczęła jako pierwsza reakcja patrzeć mi w oczy - wtedy pada "luzzz" i idziemy dalej. Młoda co prawda na przykurczu,ale idzie i eksploruje. Kilka powtórzeń i odpuszcza lub nie ( z tym też jest różnie). Na ludzi "podejrzanych" działą hasło "olej" - Młoda patrzy na mnie i na moje reakcje. U nas kolorowo nie jest, ale za 6 lat .... :) Powodzenia życzę i trzymam mocno kciuki!! |
Ja też moge napisać, że mieliśmy taką cofkę w wieku kilku miesięcy. Baszti jako szczeniak pchała się do przodu. Później miała kryzys, ale na szczęście jej przeszło. Takich cofek było kilka o ile pamiętam. Wiem, że nie tylko my tak mieliśmy, więc myślę, że można uznać to za swojego rodzaju normę, że pies podczas dojrzewanie przechodzi różne etapy.
Ja starałam się na to nie reagować. Najlepiej wg mnie działa nie reagowanie, ewentualnie zagadani typu "daj spokój", "jest ok", czy "zwariowałaś?" :) Pocieszanie nie przynosiło pozytywnych rezultatów. aha, też uważam, że nie wolno w takiej sytuacji puścić smyczy. Nigdy nie wiadomo co zrobi pies w panice. |
Diesel ma 10 m-cy. Na samym początku wyjście na tzw. miasto, oznaczało panikę co dwa metry: rower, człowiek wychodzący z klatki, z bramy, wózki, samochody wszystko. Teraz spokojnie choć nadal czujnie i w gotowości do ucieczki biegamy zarówno zatłoczonym deptakiem jak i w lesie. Często znajdzie się jednak coś lub ktoś, co spowoduje chęć ucieczki: samochód ruszający z piskiem opon, czy nagły szelest w krzakach, natomiast osoba idąca z naprzeciwka na pustym rozległym terenie to obowiązkowo musi wywołać strach. U Diesla działają smaczki, gdy widzę kogoś naprzeciwko wyciągam kiełbachę i trzymam przy nosie wilka, jeśli zrobię to w miarę wcześnie, kiedy odległość jest znaczna to spokojnie przebiegamy, jeśli się zagapię to wilk zaczyna stawiać opór i muszę użyć trochę siły fizycznej żeby ominąć człowieka. Gdy przebiegniemy na luzie, mówię dobry pies a gdy z oporem, nie mówię nic.
|
o to widzę postępy u Diesel'a :D W Sulminie za każdym razem gdy zrobiłem cokolwiek to diesel'a już nie było ... Ale jak miałem kawałem szaszłyka to stał i się patrzał ... później nabrał śmiałości :D
|
Quote:
Mam podobny problem...wiec chętnie skorzystam z tej rady także jeśli pozwolisz :) |
Co ja mam pozwalać? :) Ważne, aby się udawało (w ten, czy inny sposób):)
|
Bardzo przepraszam że pytam, ale zainteresował mnie przypadek pewnego psa.....
Opiszę sytuację, by nie przekłamać: nastomiesięczna suka obeznana "od pieluch" z wystawami i podobno /jak przedstawia ją właściciel/ prawidłowo zsocjalizowana nagle dostaje "ataku" szału/furii/lęku /?/, obgryza zabezpieczenia w aucie, otwiera sobie zamknięte okno i ucieka. I nie kieruje się węchem, by odnaleźć właściciela, ale leci w tłum ludzi. Ten pies już po raz kolejny ucieka właścicielowi... To lęk separacyjny? Może mnie by nawet nie zainteresował ten przypadek, gdyby nie pewien komentarz.... "ciekawa ta zmęczona suczka, po co odgryzała i uciekała" Niby nic, ale po zastanowieniu...... ... Żeby nie było.... ja mam dzikusy z zadatkami na morderców. Cóż, każdy ma swoje wybory spowodowane warunkami życia. Ale ja nie ściemniam rzeczywistości... |
Moja obeznana z wystawami od pieluch i zsocjalizowana zrobilaby (i zrobila) dokladnie to samo. Sorry ale nie rozumiem zwiazku miedzy zostawaniem w samochodzie a obeznaniem z wystawami i socjalizacja :?
|
Quote:
Drażni mnie natomiast cholerne pieprzenie, że mam mega-super wilczakowego "socjala", a rzeczywistość jest kompletnie inna. Na to jest nazwa: czarowanie rzeczywistości lub jej ściemnianie. Po co gadać głupoty, gdy prawda w końcu wychodzi szparami????? ... I nie pytam czy rozumiesz.:? Zapytałam, czy to lęk separacyjny. Pytam, co może być powodem takiego zachowania. Moja obeznana z wystawami suka, by tak nie zrobiła. Mój nieobeznany z wystawami dzikus, by tak zrobił. I JA BYM TO SAMA PRZYZNAŁA. :) |
Jak by co, to już nie czekam na informację.... już sytuację znam.
Suka poszła se chłopa szukać..... :lol::lol::lol: /pewnie nie rasowego, coby rasę ratować zdrowotnie..../ |
Bura, bardzo bym chciala Tobie pomoc, ale jak sie okazalo ja nie jezdze na wystawy, pewnie na zadnej nawet nie bylam, wiec po prostu nie wiem :lol:
|
Quote:
PS. Tylko czekaj, az Grzes pusci w obieg nowa teorie spiskowa o avgrunn, ktora nigdzie nie bywa, a karty z ocenami z wystaw drukuje sobie w domu.... :lol: |
Quote:
|
Quote:
Zapomnialas dodac ze oprocz kart wystawowych to jeszcze te szkoleniowe i zdrowotne sama sobie drukuje :lol: |
Oj, niedobra avgrunn, wstydziłabyś się :shiny
|
Quote:
Jeszcze raz prosze o wyjasnienie co ma socjalizacja do samowolki? |
Quote:
|
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 12:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org