Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   Adopcja Wilczaków (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=15941)

merion 07-11-2010 22:18

Adopcja Wilczaków
 
Witam!
Od zawsze kocham Wilczaki Czechosłowackie i sądzę, że byłabym dobrym opiekunem dla takiego pieska. Chwilowo nie stać mnie na wydatek 3000zł na zakup szczeniaczka, jednak jestem w stanie podjąć wyzwanie i zaadoptować porzuconego psiaka. Jeżeli ktokolwiek usłyszy coś o zwierzęciu szukającym ciepłego domu i przyjaźni w Gdańsku/na pomorzu to proszę dać mi znać. Będę bardzo wdzięczna. :)
mój mail: [email protected] lub [email protected]

Gia 08-11-2010 11:48

Czy aby napewno jesteś w stanie podjąć takie wyzwanie??

Tu lista wszystkich dorosłych wilczaków do adopcji, jest jeden pies z Polski i mieszka w okolicach Opola.

http://www.wolfdog.org/pol/adult/#i532

Gaga 08-11-2010 11:53

Brawo, chociaż jeden z podanej listy ma szansę na nowy, ciepły dom! merion: trzymamy kciuki! Koniecznie daj znać, któremu psu pomożesz.

z Peronówki 08-11-2010 12:01

Quote:

Originally Posted by merion (Bericht 336381)
Od zawsze kocham Wilczaki Czechosłowackie i sądzę, że byłabym dobrym opiekunem dla takiego pieska. Chwilowo nie stać mnie na wydatek 3000zł na zakup szczeniaczka, jednak jestem w stanie podjąć wyzwanie i zaadoptować porzuconego psiaka. Jeżeli ktokolwiek usłyszy coś o zwierzęciu szukającym ciepłego domu i przyjaźni w Gdańsku/na pomorzu to proszę dać mi znać.

Szczeniaczek wilczaka nie kosztuje 3000ZL, ale 2000ZL (ceny w Polsce wahaly sie dotad od 1800ZL do 2300ZL - co smieszne te najdrozsze byly tez najgorsze ;)).

Jesli chodzi o adopcje - to wspaniala decyzja, ale prosze o jej dokladne przemyslenie. Obecnie nowego domu szuka Monty w Polsce i McMorris w Czechach - w obu wypadkach "nie sa to psy dla dzieci" (a to zawykle tekst jaki sie pisze przy psach majacych problemy z dominacja, wiec takimi, ktore moga byc ogromnym wyzwaniem). Jesli jednak rzeczywiscie jestescie zainteresowani takim psem z drugiej reki to chetnie "pomoge jak moge", bo od czasu do czasu nowego domu szukaja psy mniej problemowe...

Rybka 08-11-2010 12:31

Quote:

Originally Posted by merion (Bericht 336381)
, jednak jestem w stanie podjąć wyzwanie i zaadoptować porzuconego psiaka. Jeżeli ktokolwiek usłyszy coś o zwierzęciu szukającym ciepłego domu i przyjaźni w Gdańsku/na pomorzu to proszę dać mi znać.

Nie sądzę, że w Gdańsku któryś z właścicieli planuje oddać swojego burasa :)
Ale tak jak napisali inni- jest w Polsce Monty, który szuka domu i o którym myślę często bo mam wielki sentyment do jego brata Maxa (był to pierwszy wilczak, którego poznałam).
Bez względu na to na jakiego psa się zdecydujesz trzymam kciuki i mam nadzieję, że znajdziesz swojego wymarzonego wilczaka i spotkamy się kiedyś na wspólnym spacerze bo jakoś mnie do tego Trójmiasta ciągnie (ciekawe dlaczego) :)

merion 11-11-2010 20:18

Zdaję sobie sprawę, że adopcja dorosłego psa to nie jest prosta sprawa, ale mam nadzieję, że sobie poradzę. Skoro podjęłam poszukiwania, to znaczy że czuję się na siłach ;)
Wiadomo, że łatwiej i chyba lepiej byłoby dla mnie, gdybym miała go od szczeniaka, ale... no na razie nie mam takiej możliwości. A może uda mi się jakiemuś pomóc.
Zobaczymy jak wszystko się potoczy, trzymajcie kciuki :)

Rybka 12-11-2010 13:39

Trzymamy kciuki za udaną adopcję i czekamy na wieści :)
Mam nadzieję, że pochwalisz się nowym nabytkiem.

Karina 14-11-2010 09:51

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 336451)
Bez względu na to na jakiego psa się zdecydujesz trzymam kciuki i mam nadzieję, że znajdziesz swojego wymarzonego wilczaka i spotkamy się kiedyś na wspólnym spacerze bo jakoś mnie do tego Trójmiasta ciągnie (ciekawe dlaczego) :)

No mnie też ciągnie i też ciekawe, czemu ;) :p Powodzenia Merion, kciuki trzymamy bardzo mocno! Ciężkie wyzwanie, ale jeśli Ci na prawdę zależy to już połowa sukcesu :) ...

Narvana 14-11-2010 11:09

Bo Trojmiasto zajefajne jest! :)

Rybka 14-11-2010 19:13

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 337616)
No mnie też ciągnie i też ciekawe, czemu ;) :p

No ciekawe :twisted:
Mnie tam ciągnie Imbusek, Wisusek, Bowek i Garudka. I ich właściciele of kors. Poza tym lubię wozić pełny plecak orzeszków dla Żakusia i wymieniać na Perełki i takie tam...

behemotka 14-11-2010 19:46

Merion, decyzja o daniu domu psu w potrzebie jest oczywiście bardzo chwalebna. Skoro bierzesz pod uwagę, że dorosły pies może być wyzwaniem wychowawczym, i czujesz się na siłach je podjąć - to super.

Ale jeśli podstawowym motywem są finanse, pamiętaj: koszt zakupu szczeniaka to kropla w morzu wydatków na futrzaka. Dobre jedzenie, wet (choćby profilaktyka), sprzęt, akcesoria, zabawki, szkolenie, ewentualna choroba... W przypadku wilczaka z dużym prawdopodobieństwem dochodzą różnorakie zniszczenia typu telefony, firany, stoły etc. ;-) Tutaj koszt łatwo idzie w DUŻO więcej niż dwa tysiące.
Na pewno dasz radę?

Quote:

Originally Posted by merion (Bericht 337164)
Wiadomo, że łatwiej i chyba lepiej byłoby dla mnie, gdybym miała go od szczeniaka (...)

Tutaj akurat rzecz gustu :). Pod wieloma względami wolę wziąć psa dorosłego: wiadomo już, jaki ma temperament, usposobienie, upodobania. Wygląd też, choć to akurat mniej istotne.


BTW: A ja jeszcze z rok temu żyłam w błogim przekonaniu, że CzW są jeszcze zbyt rzadkie, by się trafiały do adopcji... :(

Karina 14-11-2010 19:58

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 337682)
No ciekawe :twisted:
Mnie tam ciągnie Imbusek, Wisusek, Bowek i Garudka. I ich właściciele of kors. Poza tym lubię wozić pełny plecak orzeszków dla Żakusia i wymieniać na Perełki i takie tam...

Wisusek Wisusek :twisted: ...

jefta 14-11-2010 20:47

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337693)
BTW: A ja jeszcze z rok temu żyłam w błogim przekonaniu, że CzW są jeszcze zbyt rzadkie, by się trafiały do adopcji... :(

13 psów w skali całej populacji to dużo? 8 z nich z włoch gdzie czw są popularne. te w typie też włoskie.
takie jak Cézar od Voldušské nivy znajdują dom w kilka dni. pozostałe psy na tej liście wiszą od dawna. niektóre od lat :( Podejrzewam, że jest jakiś ważny powód czemu tyle czasu nikt się nie podjął :(

Witek 14-11-2010 20:56

Ja powiem szczerze, że nie podjęłabym się adopcji dorosłego wilczaka. Szczeniaki potrafią być conajmniej problematyczne, a dorosły dominujący pies (Czy nawet suka)? Oj... To naprawdę wyzwanie, z tym, że jeśli mu się nie podoła to można wyrządzić jeszcze więcej szkody niż pożytku...
Wystarczy spojrzeć na sprawę Cara gdzie niestety dobre chęci jak się okazało to za mało. Potrzebne było jeszcze oooooolbrzymie doświadczenie w prowadzeniu psów ciężkich i po przejściach. Jak na mój gust większość wilczaków i bez przejść jest psami ciężkimi...

behemotka 14-11-2010 21:14

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 337708)
13 psów w skali całej populacji to dużo? 8 z nich z włoch gdzie czw są popularne. te w typie też włoskie.
takie jak Cézar od Voldušské nivy znajdują dom w kilka dni. pozostałe psy na tej liście wiszą od dawna. niektóre od lat :( Podejrzewam, że jest jakiś ważny powód czemu tyle czasu nikt się nie podjął :(

Nie, nie dużo - na szczęście, biorąc pod uwagę, że są jednak trudne w prowadzeniu. Po prostu sądziłam, że w ogóle nie bywają - i dlatego łamałam się już nad zakupem szczeniaka w hodowli*.

A swoją drogą dla mnie to niepojęte, że niektórzy hodowcy oddają swoje psy, gdy wyjdzie jakaś wada :shock: - bo część rodowodowców do adopcji to takie właśnie przypadki. Znam jednego whippeta, który z tego powodu zmieniał dom: jakiś podobno fantastyczny ruski import, który okazał się jednostronnym wnętrem. Więc hodowcy oddali wadliwy towar :evil:

* nie żebym miała coś przeciwko hodowlom jako takim, to kwestia ideologii ;-)

Gaga 14-11-2010 21:40

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337719)
A swoją drogą dla mnie to niepojęte, że niektórzy hodowcy oddają swoje psy, gdy wyjdzie jakaś wada :shock: - bo część rodowodowców do adopcji to takie właśnie przypadki. Znam jednego whippeta, który z tego powodu zmieniał dom: jakiś podobno fantastyczny ruski import, który okazał się jednostronnym wnętrem. Więc hodowcy oddali wadliwy towar :evil:

Tzn. odbierasz taki fakt, jako zły? Może hodowcy kupili szczeniaka do hodowli, a gdy okazało się, że nie będzie hodowlany to po prostu znaleźli mu kochający dom, rodzinę, której wszystko jedno ile pies ma jajek. Będzie kochanym kanapowcem i już:)

behemotka 14-11-2010 22:16

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337730)
Tzn. odbierasz taki fakt, jako zły? Może hodowcy kupili szczeniaka do hodowli, a gdy okazało się, że nie będzie hodowlany to po prostu znaleźli mu kochający dom, rodzinę, której wszystko jedno ile pies ma jajek. Będzie kochanym kanapowcem i już:)

Odbieram ten fakt jako bardzo zły, tragiczny i oburzający. Ktoś, kto swoją działalnością promuje daną rasę (a tym samym także psy w ogóle), moim zdaniem nie powinien pokazywać, że traktuje zwierzęta tak przedmiotowo. Jest zdrowy - zostaje. Jest chory/wadliwy w wyglądzie - lepiej się go pozbyć. To nieetyczne :evil:

Moim zdaniem do domu bierze się psa - nie hodowlę. Bierze się towarzysza, przyjaciela, członka rodziny. Jeżeli przy okazji będzie wybitnym przedstawicielem rasy, to niech będzie i hodowla. Ale nie rozumiem, jak można z czystym sumieniem oddać swoje zwierzę, bo wygląda nie tak, jak sobie wymarzyłam, albo ma wadę budowy.

Zwłaszcza że można inaczej. Nie siedzę mocno w środowisku wilczakowym, ale choćby Gorthan: ze strony wyczytałam, że Zmorze wyszła lekka dysplazja i w związku z tym nie będzie hodowlana. Będzie kochanym kanapowcem i już - w swoim domu, który jej nie odda jak zbyt mało użytecznego przedmiotu. A też była kupiona do hodowli :rock_3, więc co niby ludziom od tego przykładowego whippeta przeszkadzało zatrzymać zwierza i kochać go mimo wady? Jakie są powody takiej decyzji?

Gaga 14-11-2010 22:32

OK, z poglądami ciężko dyskutować, każdy ma swoje :)
Ja zrozumiałam, że oddany został szczeniak, dla mnie to jednak różnica.
Co do dorosłego psa-w pełni się zgadzam.

p.s. jedno sprostowanie: dysplazja "D" to nie jest lekka dysplazja. To ważne, bo za chwilę "E" będzie postrzegane jako "pikuś". Nie od parady psy z wynikiem "D" są eliminowane z hodowli (w sensie odstawiania od rozmnażania).

sia 14-11-2010 22:51

Ile ludzi potrafi zostawić swoje dzieci, bo...bo chore, brzydkie, bez ojca, w biedzie itd...I co się dziwić, że potrafią traktować zwierzę jak mebel-nie pasuje więc zmieniam wystrój. Nie rozumiem takich postaw, ale cóż....tylko ludźmi jesteśmy. Dobrze, że ciągle są tacy, którzy chcą walczyć, mają siłę i pomysły, by ten świat był dla wszystkich , a nie tylko dla rasy, która najlepiej potrafi niszczyć. Dla naszej rasy...

behemotka 14-11-2010 23:02

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337742)
p.s. jedno sprostowanie: dysplazja "D" to nie jest lekka dysplazja. To ważne, bo za chwilę "E" będzie postrzegane jako "pikuś". Nie od parady psy z wynikiem "D" są eliminowane z hodowli (w sensie odstawiania od rozmnażania).

A to przepraszam. Skądś mi się ubzdurało, że lekka, a oznaczeń nie znam dobrze, więc nie wiedziałam :oops:. Ale to tu akurat nieistotne - chodziło mi tylko o fakt, że pies niehodowlany zostaje, nikt go nie planuje oddać.

Gaga 14-11-2010 23:22

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337753)
A to przepraszam. Skądś mi się ubzdurało, że lekka, a oznaczeń nie znam dobrze, więc nie wiedziałam :oops:. Ale to tu akurat nieistotne - chodziło mi tylko o fakt, że pies niehodowlany zostaje, nikt go nie planuje oddać.

Ponieważ w istocie sprawy zgadzam się z Tobą, to może sprecyzuję co miałam na myśli: hodowca sprowadza malucha (import), okazuje się, że maluch jest wnętrem (w dość krótkim przedziale czasowym), więc szuka mu dobrego domu. Potrafię zrozumieć, bo hodowca już zwykle jakieś stado ma i musi liczyć ile ma czasu, uwagi itp. na każdego psa w hodowli. Jeśli taki szczeniaczek był u niego, powiedzmy 2 tygodnie, to nie jest raczej wielkim dramatem, że zmieni dom, na docelowy, kochany. Ale teoretyzuję, bo ja hodowcą nie jestem i oddawania "mniej udanych" psów nie nie rozumiem, nie czuję.

behemotka 15-11-2010 00:26

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337758)
Ponieważ w istocie sprawy zgadzam się z Tobą, to może sprecyzuję co miałam na myśli: hodowca sprowadza malucha (import), okazuje się, że maluch jest wnętrem (w dość krótkim przedziale czasowym), więc szuka mu dobrego domu. Potrafię zrozumieć, bo hodowca już zwykle jakieś stado ma i musi liczyć ile ma czasu, uwagi itp. na każdego psa w hodowli. Jeśli taki szczeniaczek był u niego, powiedzmy 2 tygodnie, to nie jest raczej wielkim dramatem, że zmieni dom, na docelowy, kochany. Ale teoretyzuję, bo ja hodowcą nie jestem i oddawania "mniej udanych" psów nie nie rozumiem, nie czuję.

Masz rację, przez dwa tygodnie (czy choćby miesiąc) maluch nie zdąży się jeszcze przywiązać tak, by rozstanie było strasznym dramatem. Inna sprawa, że kolejna zmiana środowiska w okresie kluczowym pod względem socjalizacji nie jest rewelacyjnym pomysłem.

Ale chodzi przede wszystkim o edukację społeczną. Hodowla to przecież nie praca - w sensie zawodu - to pasja, w której dobrostan zwierząt stoi (a przynajmniej stać powinien) na pierwszym miejscu. Nie potrafię przejść do porządku dziennego nad sytuacją, gdy osoba świadomie kształtująca postawy społeczne wobec futer prezentuje podejście pt.: "Biorę psa, ale coś mi się w nim nie podoba, więc oddaję/wymieniam na fajniejszy model".

Pewnie mam dość surową perspektywę. Trochę energii i emocji (o kasie nie wspominam) wpakowałam w ratowanie bezdomniaków, więc decyzja takiego hodowcy dla mnie niewiele się różni od decyzji człowieka kupującego dziecku uroczego szczeniaczka na święta, a po dwóch tygodniach oddającego, bo już go nie chce. Jasne, hodowcy bodaj nigdy nie oddają zwierząt do schroniska ani nie przywiązują w lesie, ale szkodliwy przykład pozostaje szkodliwym przykładem.

I byłabym w stanie to zrozumieć, gdyby rzeczywiście oddawali psa, bo naprawdę nie mogą mu poświęcić wystarczająco dużo czasu. Ale mogą. Oni zamiast tego psa biorą innego, o którego - mam nadzieję - dbają.

Khan 15-11-2010 01:39

Straszni są ci hodowcy

behemotka 15-11-2010 02:58

Quote:

Originally Posted by Khan (Bericht 337796)
Straszni są ci hodowcy

W sensie gremialnie, wszyscy? Tu bym się nie zgodziła... Ale owszem, niektórzy hodowcy są naprawdę straszni. W niektórych rasach nawet większość.

Grin 15-11-2010 09:35

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337784)
decyzja takiego hodowcy dla mnie niewiele się różni od decyzji człowieka kupującego dziecku uroczego szczeniaczka na święta, a po dwóch tygodniach oddającego, bo już go nie chce.

Tak na marginesie i ściśle teoretycznie; gromy powinny lecieć co najmniej tak samo, jeśli nie bardziej na hodowcę, który do hodowli sprzedał wnętra jako psa hodowlanego.

Galicja 15-11-2010 10:02

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 337708)
pozostałe psy na tej liście wiszą od dawna. niektóre od lat :( Podejrzewam, że jest jakiś ważny powód czemu tyle czasu nikt się nie podjął :(

Mój znajomy chciał wilczaka, ale nie stać go było na kupno szczeniaka, zadzwonił zapytać się własnie o jednego z wilczaków z listy do adopcji, powiedziano mu 1000 euro za psa :)

Gaga 15-11-2010 10:34

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337784)
Ale chodzi przede wszystkim o edukację społeczną. Hodowla to przecież nie praca - w sensie zawodu - to pasja, w której dobrostan zwierząt stoi (a przynajmniej stać powinien) na pierwszym miejscu. Nie potrafię przejść do porządku dziennego nad sytuacją, gdy osoba świadomie kształtująca postawy społeczne wobec futer prezentuje podejście pt.: "Biorę psa, ale coś mi się w nim nie podoba, więc oddaję/wymieniam na fajniejszy model".

:D Mam to w podpisie i ostatnio coraz częściej ręka mnie świerzbi aby dołączyć tam imienne dedykacje :twisted:

Zaznaczam, że nie stoję po żadnej stronie (za, ani przeciw hodowcom), ale podany przez Ciebie przykład to niestety powszechne zjawisko z obu stron. Czyli i hodowcy oddają takie psy i właściciele zwracają takie psy do hodowli. Tyle, że w tym drugim przypadku podawane powody są inne: nagła, gwałtowna alergia, narodziny dziecka, zmiana mieszkania, ucieczki psa itp. A często za tymi powodami kryje się właśnie choroba (np. dysplazja), nieudany eksterier (rzeczywistość niezgodna z obietnicami hodowcy) czy zwyczajne kłopoty wychowawcze, którym człowiek nie ma ochoty się zając.
W takich przypadkach odpowiedzialny, prawdziwy hodowca musi przyjąć psa pod swój dach, takie jest oczekiwanie społeczeństwa. I nikt nie pyta czy w hodowli są ku temu warunki. Zabierasz się za hodowlę? Musisz przewidywać takie sytuacje. I OK, w wielu przypadkach tak się właśnie dzieje. W wielu jest tak, że przyjmuje się „zwrot” wartościowy hodowlanie, a szuka na odległość nowego domu, gdy hodowcy nic po takim psie. Tu działa czynnik czysto ludzki. Zależy kto jakim jest człowiekiem. Moim zdaniem nie ma znaczenia fakt bycia hodowcą.
Czasem tylko nachodzi mnie refleksja, że oprócz misji „rozwoju rasy”, hodowcy powinni realizować inną: nauka szacunku dla życia, które bierzemy pod opiekę i za które jesteśmy odpowiedzialni (nie tylko w sferze bytowej, ale także psychicznej). Nie wierzę, że przy skali urodzeń szczeniaków (nie tylko czw) nie zaczyna dominować zwyczajna chęć sprzedania miotu, bo kto by chciał zostać ze stadem np. 7 dorastających psów?
Oprócz mentalności, która pozostawia wiele do życzenia, mamy zwyczajny efekt skali-ogromna „produkcja” czyli podaż, za którą nie nadąża popyt:/


behemotka 15-11-2010 13:44

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 337807)
Tak na marginesie i ściśle teoretycznie; gromy powinny lecieć co najmniej tak samo, jeśli nie bardziej na hodowcę, który do hodowli sprzedał wnętra jako psa hodowlanego.

Od strony technicznej obawiam się, że nie wiem, jak to idzie - u 7-8 tygodniowego szczeniora da się prognozować na pewno, że wnętrem nie będzie?

Jeśli tak, przyznaję rację z potępieniem tego hodowcy. Choć dla mnie mimo wszystko oszustwo, mówiąc brutalnie, handlowe ma jednak inną wagę moralną niż beztroskie oddawanie psa, który mi przestał pasować do jakiejś koncepcji.

behemotka 15-11-2010 13:53

Też nie okopuję się po żadnej stronie barykady :wink:. To znaczy generalnie jestem za hodowlą - jeżeli już rozmnażamy psy, to sensownie, czyli z wiedzą, co z czym i w jakim celu kojarzymy. No a do tego potrzebna dokumentacja, a więc cały oficjalny aparat hodowlany. Jednak wielu, zbyt wielu hodowców ma swoje czarne karty, związane i z etycznym podejściem do zwierząt w ogóle, i z jakimś absurdalnym, szkodliwym ideałem "piękna", osiąganego kosztem zdrowia psów. Ale to ostatnie to już zupełnie inny temat, który szczęśliwie akurat wilczaków nie dotyczy.

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337812)
Zaznaczam, że nie stoję po żadnej stronie (za, ani przeciw hodowcom), ale podany przez Ciebie przykład to niestety powszechne zjawisko z obu stron. Czyli i hodowcy oddają takie psy i właściciele zwracają takie psy do hodowli. Tyle, że w tym drugim przypadku podawane powody są inne: nagła, gwałtowna alergia, narodziny dziecka, zmiana mieszkania, ucieczki psa itp. A często za tymi powodami kryje się właśnie choroba (np. dysplazja), nieudany eksterier (rzeczywistość niezgodna z obietnicami hodowcy) czy zwyczajne kłopoty wychowawcze, którym człowiek nie ma ochoty się zając.

Fakt. Hodowcy w takich razach przynajmniej otwarcie mówią: nie chcę tego psa, bo ma krzywe zęby, a nie wymyślają na użytek chwili alergii, przeprowadzek, trzęsień ziemi czy inszych plag egipskich :twisted:

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337812)
W takich przypadkach odpowiedzialny, prawdziwy hodowca musi przyjąć psa pod swój dach, takie jest oczekiwanie społeczeństwa. I nikt nie pyta czy w hodowli są ku temu warunki. Zabierasz się za hodowlę? Musisz przewidywać takie sytuacje. I OK, w wielu przypadkach tak się właśnie dzieje. W wielu jest tak, że przyjmuje się „zwrot” wartościowy hodowlanie, a szuka na odległość nowego domu, gdy hodowcy nic po takim psie. Tu działa czynnik czysto ludzki. Zależy kto jakim jest człowiekiem. Moim zdaniem nie ma znaczenia fakt bycia hodowcą.

Właśnie, hodowla to ryzyko i musisz przewidzieć możliwość "zwrotów" od nieodpowiedzialnych ludzi. Wypada przyznać, że (chyba) większość hodowców interesuje się losem swoich psów, biorą je z powrotem lub szukają nowych domów. I dla mnie szukanie nowych domów tym akurat psom jest całkowicie w porządku - bo one i tak miały iść "do kogoś".

Zupełnie inna historia, gdy człowiek podejmuje decyzję: Biorę tego a tego psa. I później zmienia zdanie dla własnego widzimisię. To pokazuje innym, że decyzja o kupnie/adopcji psa jest czymś lekkim, mało poważnym, pozbawionym konsekwencji. "Coś nie wyjdzie? Ależ nie ma sprawy, zawsze możesz się rozmyślić."

I masz rację, wszystko zależy od charakteru człowieka: zrobi pewnie to samo, niezależnie czy jest hodowcą, czy nie. Chciałam po prostu zaznaczyć, że hodowca, zostając hodowcą, wziął sobie na barki konkretną odpowiedzialność jako "wzorzec" dla klientów i kiedy się z tego nie wywiązuje, odczuwam pewien dodatkowy niesmak :roll:

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337812)
Czasem tylko nachodzi mnie refleksja, że oprócz misji „rozwoju rasy”, hodowcy powinni realizować inną: nauka szacunku dla życia, które bierzemy pod opiekę i za które jesteśmy odpowiedzialni (nie tylko w sferze bytowej, ale także psychicznej).

O, to, to! :klatsch

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 337812)
Nie wierzę, że przy skali urodzeń szczeniaków (nie tylko czw) nie zaczyna dominować zwyczajna chęć sprzedania miotu, bo kto by chciał zostać ze stadem np. 7 dorastających psów?
Oprócz mentalności, która pozostawia wiele do życzenia, mamy zwyczajny efekt skali-ogromna „produkcja” czyli podaż, za którą nie nadąża popyt:/

Owszem - byłam, przeżyłam, mogę sympatyzować :wink:. Jak szczeniory od tymczasowanej suki skończyły 8 tygodni, byłam gotowa je wręczyć dowolnemu panu Zenkowi ze słomą w butach i łańcuchem w dłoni, byle tylko zabrał ode mnie te wstrętne potwory :diablotin

Grin 15-11-2010 14:11

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337839)
Od strony technicznej obawiam się, że nie wiem, jak to idzie - u 7-8 tygodniowego szczeniora da się prognozować na pewno, że wnętrem nie będzie?

Na pewno może nie; w końcu marna bo marna - ale jednak jakaś szansa na zejście jąderka jeszcze istnieje. Ale w tym wieku szczeniorki są już po przeglądzie miotu i wiadomo, czy w tym momencie "wszystko mają na swoim miejscu", zatem można podjąć decyzję, biorąc ten fakt pod uwagę.
Nie wiem oczywiście, jak to było w przypadku, który masz na myśli; czy nabywca szczeniaka wiedział/a o wnętrostwie, a mimo wszystko zdecydował się psa wziąć, a potem oddał/a, czy też hodowca zataił tę informację; zatem nie podejmuję się ocenić postępowania jednego i drugiego/ej w tym konkretnym przypadku. Mówię ogólnie i teoretycznie.
Edit;
Teraz dopiero się zorientowałam, że chyba opacznie zrozumiałam Twoje pytanie. :)
Myślę (jeżeli się mylę, to na pewno ktoś bardziej znający się na rzeczy mnie poprawi), że jeżeli w tym wieku oba jąderka są na miejscu (a to stwierdza się choćby podczas przeglądu miotu), to z całą pewnością można powiedzieć, że taki osobnik wnętrem nie będzie, natomiast w sytuacji odwrotnej takiej pewności do końca nie ma, bo tak jak wspomniałam, jakaś szansa na zejście jąderka w późniejszym wieku istnieje, ale z tego co mi wiadomo, jest ona raczej niewielka.

behemotka 15-11-2010 16:31

Dzięki za wyjaśnienie :). W kwestiach rozwojowo-medyczno-hodowlanych jest ze mnie zawstydzający laik i potrafię zadawać naprawdę głupie pytania.

W tamtej konkretnej sytuacji nie wiem, czy to hodowca-sprzedający okłamał klienta, twierdząc, że oba jądra zeszły, czy przekonał, że na pewno zejdą, czy to hodowca-kupujący (obu nie znam - tylko chłopaka, który whippeta wziął z drugiej ręki), rzetelnie poinformowany, liczył na tę niewielką szansę, że drugie też zejdzie. W pierwszym i drugim przypadku sprzedający dopuścił się rzecz jasna żenującego oszustwa.

jefta 15-11-2010 16:38

mogło być też tak, że było na miejscu jak sprawdzał go kupujący, a hodowca zapomniał go poinformować, że jąderko jest na dole tylko po masażu ;)

Khan 15-11-2010 16:58

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337867)
Dzięki za wyjaśnienie :). W kwestiach rozwojowo-medyczno-hodowlanych jest ze mnie zawstydzający laik i potrafię zadawać naprawdę głupie pytania.

W tamtej konkretnej sytuacji nie wiem, czy to hodowca-sprzedający okłamał klienta, twierdząc, że oba jądra zeszły, czy przekonał, że na pewno zejdą, czy to hodowca-kupujący (obu nie znam - tylko chłopaka, który whippeta wziął z drugiej ręki), rzetelnie poinformowany, liczył na tę niewielką szansę, że drugie też zejdzie. W pierwszym i drugim przypadku sprzedający dopuścił się rzecz jasna żenującego oszustwa.

To po co ta dyskusja?

behemotka 15-11-2010 17:31

Jefta, bo to taki mały haczyk drobnym drukiem był :evil_lol


Quote:

Originally Posted by Khan (Bericht 337876)
To po co ta dyskusja?

To nie jest i nie było przedmiotem dyskusji, dopytałam z ciekawości (gwoli informacji: forum jest m.in. od zdobywania wiedzy, a nie od siedzenia cicho i gapienia się na puste strony).
Moim zdaniem niezależnie od okoliczności niedopuszczalne jest oddawanie własnego psa, bo nie mogę go wykorzystać do jakiejś swojej pasji/rozrywki/misji.

Przeszkadza Ci z jakiegoś powodu ta wymiana zdań? :roll:
Bo najwyraźniej nic konstruktywnego do powiedzenia nie masz.

wolfin 15-11-2010 18:15

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 337810)
Mój znajomy chciał wilczaka, ale nie stać go było na kupno szczeniaka, zadzwonił zapytać się własnie o jednego z wilczaków z listy do adopcji, powiedziano mu 1000 euro za psa :)

bo tu jest problem z programem wieciej. Nie kazdy dorosly pies jest do adopcii, sa psy i na przedaz. na przyklad u owczarkow czy jorkow- dorosly pies moze byc cenowo i za 5000 euro ( znam takiego jorka, czy nawet 10 000 euro- ( znam i takiego owczarka.

to mysle ze bylo warte poprawic to "Dorosłe wilczaki szukające nowego domu" na : "psy do adopcii" i "dorosle psy na przedaz".


All times are GMT +2. The time now is 13:31.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org