Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   Furia Braterstwo wilczaków szuka nowego domu (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=15140)

Furia 30-08-2010 22:36

Furia Braterstwo wilczaków szuka nowego domu
 
Witam,
Nie wiem od czego zacząć, więc może od początku... Od wczesnych dni Furia bardzo często miała w domu jakieś ludzkie towarzystwo. Kiedy zostawała sama w domu to dokonywała licznych aktów zniszczenia. Ponieważ żyliśmy na wynajmowanym to zdecydowaliśmy się na kennel. Furia lubiła w nim spać i odpoczywać, ale nigdy nie chciała w nim zostać, gdy nas nie było w domu. Była ogromna rozpacz, kilka razy się z niego wydostała raniąc sobie pysk i łapy. Zaczeliśmy zabezpieczać klatkę specjalnymi ściągaczami + kłódki i karabińczyki, nagradzać po powrocie, nie witać się czule i jakoś to było.
Kilka miesięcy temu przeprowadziliśmy się do własnego mieszkania. Postanowiliśmy zrezygnować z klatki. Furia zaczęła zostawać po trochu sama w domu (nie codziennie, ponieważ urodziło nam się jakiś czas temu dzieciątko) i było całkiem dobrze. Jednak od ostatnich dwóch tygodni zaczęła nam ponownie demolować mieszkanie, a w minioną sobotę, kiedy została sama na 1,5h WYSKOCZYŁA PRZEZ BALKON - ponad 3 metry !!!! Brama wjazdowa nie była zamknięta, więc Furia bez uszkodzeń udała się "na dzielnicę". Biegała sobie i denerwowała inne psy pozostające za ogrodzeniami. Wybiegła na główną ulicę i została potrącona przez samochód. Kierowca uciekł, a zszokowana Furietta gdzieś pobiegła i została zaatakowana przez psa lub kilka psów... Dziś jest już po operacji i na szczęście jakoś się ma z tego wylizać... Bardzo prosimy o pomoc, bo już psychicznie jesteśmy wykończeni jej zachowaniem. Cała reszta bez zarzutu, ale lęk separacyjny jest dla nas nie do przeskoczenia... Stosowaliśmy już smaczki za zostawanie w domu - nic. Ulubione całe surowe wołowe kości, jak wychodzimy - nietknięte, leki uspokajające - pobudzały ją ( jutro mamy wypróbować nowe, ale leki to można stosować doraźnie, a my nie chcemy otumaniać psa!!!). Prosimy o rady, namiary, maile, cokolwiek.
Z góry dziękujemy.

Gaga 30-08-2010 22:55

Przy takiej eskalacji problemu to może jakiś sprawdzony, dobry behawiorysta? Skoro sami nie dajecie rady...zwłaszcza, ze weszla na leki, a te jednak muszą być brane pod fachową kontrolą.
Na pewno, to bym wymontowała klamki z okien, ew. zamontowała takie na kluczyki i pilnowała aby przed Waszym wyjściem zawsze były zamknięte (lub wyjęte). To dla bezpieczeństwa, na lęk oczywiście nie pomoże:( Pewnie do jej lęku doszła zmiana mieszkania, a to potęguje takie zachowania (niedawno też to przechodziliśmy).
Tymczasem życzę szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia.

aneta1 31-08-2010 07:37

Wiem że nie jest to rozwiązanie ale może taka klatka wam pomoże i uchroni sunię przed zabiciem się .
http://www.omegaanimalsport.pl/aktua...oducent,1,1,11

GRABA 31-08-2010 08:23

Ja mam taką myśl, bardziej faktycznie myśl do rozważenia.
Macie sytuację bardzo trudną, tym bardziej, że w domu jest dzieciątko.
Skoro sytuacja ciągle się powtarza, to może być kiedyś tak, że matka stanie przed wyborem: pilnowanie dziecka, czy pogoń za uciekinierką:( trudne...
Gdyby jednak behawior nie dał rady (nie każdy daje radę z wilczakami), to może warto też rozważyć przygarnięcie drugiego, czterołapnego towarzysza - jakiegoś niewielkiego stróża i z nim zamykać suczkę - poczucie więzi z drugim psiakiem powinno załagodzić smutek spowodowany rozstawaniem.
Tylko, że tu znów dochodzi wychowywanie malucha....:?

Lupusek 31-08-2010 10:30

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 321506)
Ja mam taką myśl, bardziej faktycznie myśl do rozważenia.
Macie sytuację bardzo trudną, tym bardziej, że w domu jest dzieciątko.
Skoro sytuacja ciągle się powtarza, to może być kiedyś tak, że matka stanie przed wyborem: pilnowanie dziecka, czy pogoń za uciekinierką:( trudne...
Gdyby jednak behawior nie dał rady (nie każdy daje radę z wilczakami), to może warto też rozważyć przygarnięcie drugiego, czterołapnego towarzysza - jakiegoś niewielkiego stróża i z nim zamykać suczkę - poczucie więzi z drugim psiakiem powinno załagodzić smutek spowodowany rozstawaniem.
Tylko, że tu znów dochodzi wychowywanie malucha....:?

U nas to rozwiązanie się sprawdziło. Czyli zostawanie z drugim psem. Jednak nigdy nie udało nam się zostawić psa zamkniętego w domu - zawsze przed domem, na lince. Teraz potrafi już zostawać sama, tzn. bez drugiego psa, ale nadal na zewnątrz, na lince. Wszelkie próby zamykania psa w domu, kończyły się groźnie, z wybijaniem szyb w oknach włącznie.

Psicholog 31-08-2010 11:18

Witam serdecznie. Jeżeli mogę kilka słów.
Opisana sytuacja wymaga pilnej pomocy fachowca. Nie eksperymentujcie z metodami w celu pozostawienia psa samego w domu. Każda następna sytuacja może skończyć się tragicznie. Stosowanie farmakoterapii bez treningu behawioralnego nie przynosi skutków.
Wymagana jest współpraca behawiorysty wraz lek.wet. W Waszym wypadku może okazać się że występuje klaustrofobia połączona z lękiem separacyjnym i klatka powoduje tylko nawarstwienie się problemów. Pilnie skontaktujcie się z fachowcem !

Furia 31-08-2010 11:40

Behawiorysta jak najbardziej tak, tylko czy zna ktoś może sprawdzoną, konkretną osobę? My w naszych poszukiwaniach spotkaliśmy się z weterynarzami, treserami, które albo nie wiedziały nic o rasie albo miały bardzo skrzywiony obraz i sama rozmowa wystarczyła, abyśmy zrezygnowali ze współpracy. W Internecie jest sporo ogłoszeń, jednak specjalnie pytamy na Wolfdogu, bo może jest ktoś sprawdzony...
Klatki bardzo byśmy nie chcieli...
Co do drugiego psa to zastanawiamy się nad tym. Jednak to poważna decyzja. Jeśli drugi pies to bardzo byśmy chcieli (może błędnie), aby był to wilczak... :) Dużo podróżujemy. Dla nas ta decyzja wiąże się z zakupem większego auta i ogólnie z kosztami, których się ostatnio obawiamy... No i czy w ogóle takie rozwiązanie sprawdzi się w przypadku Furii? Fajnie wiedzieć jednak, że w innych domach się udało :)

Psicholog 31-08-2010 11:44

Masz rację słowo wilczak i zonk.Spróbuję coś znależć. Gdzie mieszkacie?

Furia 31-08-2010 11:59

Quote:

Originally Posted by Psicholog (Bericht 321532)
Masz rację słowo wilczak i zonk.Spróbuję coś znależć. Gdzie mieszkacie?

W Markach pod Warszawą, ale często jesteśmy też w Ustce i Kielcach.

Gaga 31-08-2010 12:06

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 321531)
Co do drugiego psa to zastanawiamy się nad tym. Jednak to poważna decyzja. Jeśli drugi pies to bardzo byśmy chcieli (może błędnie), aby był to wilczak... :)

To ja Wam dodam kamyczek do tego zastanawiania się. U nas drugi pies zupełnie nie wpłynął pozytywnie na zostawanie w domu. A była to spokojna suka, która była wcześniej niż Chey i nie miała najmniejszych kłopotów z byciem w domu bez nas.. Zatem nie jest to żadną gwarancją. Powiem więcej-co jeśli drugi nauczy się zachowań od Furii? Jeśli to będzie szczeniak to macie duże szanse na przejęcie zachowań chyba, że adopcja dorosłego, sprawdzonego, spokojnego? Co z kolei przy maleńkim dziecku też nie jest super rozwiązaniem.

Psicholog 31-08-2010 12:18

Skarżysko Kamienna lek.wet. Remigiusz Cichoń www.dog.com.pl biegły sądowy behawiorysta.

jefta 31-08-2010 12:45

Agnieszka Boczula http://www.aki.pl/

u nas drugi pies nie pomógł nic a nic. 6 letnia beaglielka od maleńkości zostająca bez problemu (a nawet z radością, że spokój będzie) zaczęła kopiować problemy

Elentia 31-08-2010 13:22

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 321544)
Agnieszka Boczula http://www.aki.pl/

u nas drugi pies nie pomógł nic a nic. 6 letnia beaglielka od maleńkości zostająca bez problemu (a nawet z radością, że spokój będzie) zaczęła kopiować problemy

Z ciekawości zapytam... to jak Wy rozwiązaliście ten problem?

Gaga 31-08-2010 13:33

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 321544)
Agnieszka Boczula http://www.aki.pl/

Yyyy.. baaaaaaaardzo ostrożnie, baaaaaaaaaardzo :roll:

Furia 31-08-2010 15:55

Ehhh... kto powiedział, że będzie łatwo..;) Skontaktowałam się z lek. wet. Remigiuszem Cichoniem. Mamy pojawić się u niego z Furią po zrobieniu badań na pełen profil tarczycowy i TSH. Powiedział, że to bardzo dziwne, że nasza sunia nie miała jeszcze cieczki... My się tym nie martwiliśmy. Spodziewaliśmy się, że dostanie teraz jakoś na jesieni, bo wiele osób pisało, że tak bywa u wilczaków. Kto ma racje, bo już nie wiem...

Ps.
To póki co wstrzymamy się z tym drugim psem :shock:

Dziękujemy za pomoc, ale jednocześnie oczekujemy na dalsze pomysły, namiary, refleksje i doświadczenia :roll:

Psicholog 31-08-2010 16:45

Myślę że trzeba skorzystać z porad Pana Cichonia. Miałem okazję sprawdzić w praktyce wiedzę zdobytą podczas jego wykładów na kursie z medycyny behawioralnej. Wydaje mi się że uda się Wam pomóc. A może jest tak że te zmiany w zachowaniu mają związek właśnie z częstymi "opóźnieniami" cieczki u młodych suk. Przeanalizujcie w grupie znajomych jak wyglądały zmiany w zachowaniach waszych suczek, w momencie późniejszych cieczek.
Pozdrawiam

anula 31-08-2010 17:32

http://baaj.pinger.pl/p/2

Polecam #32 Baaj sam w domu.
Moze skorzystacie z ich doswiadczen, moze sie skontaktuecie, bo to Wa-wa
Pozdrawiam i 3mam kciuki

Furia 31-08-2010 18:43

Już kiedyś obserwowaliśmy sytuację Baaj'a "Bereta" ;)
Ten link mnie podłamał... Myślałam, że obecność Celara całkowicie odmieniła stosunek Baaja do pozostawania w domu bez dwunożnych...

anula 31-08-2010 19:49

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 321591)
Już kiedyś obserwowaliśmy sytuację Baaj'a "Bereta" ;)
Ten link mnie podłamał... Myślałam, że obecność Celara całkowicie odmieniła stosunek Baaja do pozostawania w domu bez dwunożnych...

No ale wymowa na koniec jest optymistyczna, i na tym sie skupmy :) - chociaz jak sie okazuje Celar nie rozwiazal problemu lęku separacyjnego, wlasciciele musieli sie bardziej sami napracowac, ale przyniosło to pozytywne efekty. Oczywiscie kazdy przypadek jest inny, ale chyba zaden nie jest beznadziejny. Moze to rzeczywiscie problem hormonow...

z Peronówki 02-09-2010 09:33

Quote:

Originally Posted by aneta1 (Bericht 321501)
Wiem że nie jest to rozwiązanie ale może taka klatka wam pomoże i uchroni sunię przed zabiciem się .
http://www.omegaanimalsport.pl/aktua...oducent,1,1,11

Klatki fajne, ale sa robione z aluminium - jedna taka zalatwila nawet nasza Dora... Mala burza i starowinka wyrywala jeden szczebelek za drugim... ;)

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 321478)
Ponieważ żyliśmy na wynajmowanym to zdecydowaliśmy się na kennel. Furia lubiła w nim spać i odpoczywać, ale nigdy nie chciała w nim zostać, gdy nas nie było w domu. Była ogromna rozpacz, kilka razy się z niego wydostała raniąc sobie pysk i łapy. Zaczeliśmy zabezpieczać klatkę specjalnymi ściągaczami + kłódki i karabińczyki, nagradzać po powrocie, nie witać się czule i jakoś to było.

Wybaczcie, ale bez klatki sie praktycznie nie da... Inaczej to na serio nie pojdzie - w kazdym razie u wilczakow sie nie dawalo... Pies musi nauczyc sie zostawac.

Nie kupujcie klatki - to co jest oferowane w roznych sklepach jest dobre dla szczeniakow i psow, ktore zostaja same, ale nie dla doroslego wilczaka, ktory POSTANOWI sie wydostac. Najlatwiej jest zamowic klatce spawana w profili metalowych. Najlepsze bylyby okragle. Klatke metalowa, nieskladana i ciezka. I prosta do bolu. Pies po prostu nie ma prawa sie z niej wydostac. No i taka klatka sie nie zrani. A wilczak, ktore wie, ze nie wyjdzie to wilczak...spokojny, bo "pogodzony" ze swoim losem.

Wtedy mozna zrobic nauke zostawania.... Z czasem (predzej czy pozniej) bedzie mozna z niej zrezygnowac. Chodzi o to, ze teraz Furia nauczyla sie, ze jak sie postara to sie wydostanie, wiec probuje i probuje... Potrzebuje wiec zamkniecia, ktore ta pewnosc u niej zachwieje/zlikwiduje...

Furia 03-09-2010 09:32

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 321789)
Wybaczcie, ale bez klatki sie praktycznie nie da... Inaczej to na serio nie pojdzie - w kazdym razie u wilczakow sie nie dawalo... Pies musi nauczyc sie zostawac.

...

Wtedy mozna zrobic nauke zostawania.... Z czasem (predzej czy pozniej) bedzie mozna z niej zrezygnowac. Chodzi o to, ze teraz Furia nauczyla sie, ze jak sie postara to sie wydostanie, wiec probuje i probuje... Potrzebuje wiec zamkniecia, ktore ta pewnosc u niej zachwieje/zlikwiduje...

Czyli ten psi behawiorysta jest Twoim zdaniem pomysłem mającym średnie szanse powodzenia?

Furia wydostała się z klatki ostatnim razem w czerwcu ubiegłego roku...zostawała w niej do marca 2010r., i ciągle próbowała się wydostać często się przy tym raniąc!!!, a na dodatek wyła i wyła... słyszeliśmy ją 200m przed blokiem, mimo zamkniętych okien (to pewnie przez stare budownictwo ;)). Niestety sąsiedzi też ją słyszeli i mieliśmy mnóstwo skarg :/ Dlatego teraz chcieliśmy dać jej więcej swobody...

W nowym domu Furia póki co nie wyła tak namiętnie... ma dużo miejsca, więc zajmowała się niszczeniem oraz amatorsko spadachroniarstwem bez używania spadochronu, czyli skokiem przez słynny już balkon...

Ehhh...

Pozdrawiam :roll:

Gaga 03-09-2010 10:05

Nie sądzę, ja zrozumiałam, że klatka owszem, ale klatka PEWNA, z której pies nie ma szansy się wydostać. Behawiorysta (we współpracy z lekarzem) mogą próbować pomóc łącząc farmakologię ze zmianą warunków zachowań, i psich i Waszych.
To są diabelnie złożone sytuacje i osobiście wiem, jak ciężko w chwilach stresu znaleźć najlepsze wyjście, tym bardziej że każdy pies reaguje trochę inaczej, a nasze emocje szaleją :(
Ale wspominane przypadki (Cayo, wcześniej Imbusa, Cheya i innych) pokazują, że się udaje. Tylko to jest misja jak w filmach: wszystkie siły rzucone są na planowanie, konsekwencję i wytrwałość. Trzeba założyć, że taka akcja to praca na kilka miesięcy, nie poganiać czasu i zaufać fachowcom (jeśli zmuszeni jesteśmy korzystać z ich pomocy).
Może źle myślę, źle skoro teraz Furia jest po operacji, czyli ma zapewne ograniczone możliwości ruchu, to może właśnie teraz klatka (już taka porządna, docelowa) powinna się znaleźć w użyciu? Ale nie traktujcie tego jako rady-ufam, że z pomocą wskazanych specjalistów dacie radę.
Jak ona się w ogóle czuje?

Furia 03-09-2010 12:40

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 321933)
Może źle myślę, źle skoro teraz Furia jest po operacji, czyli ma zapewne ograniczone możliwości ruchu, to może właśnie teraz klatka (już taka porządna, docelowa) powinna się znaleźć w użyciu? Ale nie traktujcie tego jako rady-ufam, że z pomocą wskazanych specjalistów dacie radę.
Jak ona się w ogóle czuje?

Hmm... Może jest to dobra myśl z tą klatką... Już sama nie wiem... I przede wszystkim pytanie, jeśli już klatka, to jaka jest tą DOBRĄ? Stara, jest metalowa i pręty nie są powyginane (takie hmm... pręciki ja wiem średnicy ok. 4mm). Furia wyrywała cały front (czyli na łączeniach nie wytrzymywała), albo przeciskała się (raniac cały pysk i łapy)przez zamknięte drzwiczki, które okazały się zbyt elastyczne.

Co do obecnego stanu Furii to dziewczyna nie chce nam jeść. Jeśli już coś zje to samo mięso i to też niewiele:? Wychudła, przysłowiowa skóra i kości, więc martwimy się żeby znowu nóżyca nie wróciła, ale mam wrażenie, że ma się już trochę lepiej.
Uczy się chodzić z nową nogą i wiem, że to nieładnie... ale kulamy się ze śmiechu jak jej się coś pomyli i ta zagipsowana noga "idzie" pierwsza:lol: Wtedy Furia patrzy na nas (słusznie) z wyrzutem;) Zaczyna już wstawać jak mamy gości, a czasem nawet szczeknie (z czego aqrat się nie cieszymy-teraz trzeba ponosić konsekwencje skoro się ją nauczyło;))
Mamy dziś kontrolę u weta także zobaczymy.

Gaga 03-09-2010 12:52

Dobra, to taka jak opisała Margo. Nasza spawana poszła w drzebiezgi, ale zakładam, że jednak istnieje różnica siły między Cheyem i Furią:)
Chyba najważniejszy jest w tej chwili czas, czyli jak najszybciej zacząć działać z behawiorystą i wetem oraz w domu. Bo droga przed Wami może być długa, a złych doświadczeń już raczej wystarczy.

Furia 03-09-2010 13:09

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 321962)
Dobra, to taka jak opisała Margo. Nasza spawana poszła w drzebiezgi, ale zakładam, że jednak istnieje różnica siły między Cheyem i Furią:)
Chyba najważniejszy jest w tej chwili czas, czyli jak najszybciej zacząć działać z behawiorystą i wetem oraz w domu. Bo droga przed Wami może być długa, a złych doświadczeń już raczej wystarczy.

taka wytrzyma?
http://www.zooplus.pl/shop/psy/trans...pokojowe/98009
nasza stara klatka wygląda niej więcej tak:
http://www.zooplus.pl/shop/psy/trans...sportowe/32926

jefta 03-09-2010 13:12

nie poradziliśmy sobie jeszcze. dziś jest dopiero 17 dzień odkąd Sexy zostaje jako tako sama. szampana otworzę dopiero po 1017 dniach ;)

Metoda? szokoterapia. wyprowadzka z łóżka do MOCNEGO zewnętrznego kojca. skorzystałam z rady jakiegoś zaprzęgowca danej w zupełnie innej sprawie i z innym psem-pies powinien mieć wyraźnie podzieloną dobę na trzy niezależne części: praca, rozrywka i odpoczynek. mamy dokładnie ustalone godziny od-do. jesli jest jakies przesuniecie czasowe z powodow niezaleznych odemnie to suka szczeka albo skacze na kraty, ale nie ma juz dawnej paniki (piana z pyska, dyszenie, chwianie na nogach, rozszarpywanie wszystkiego wokoło, itd). uczylam wczesniej małymi kroczkami zostawania na łańcuchu i tylko poglebilam problem. dodatkowo pare razylancuch puścil i nauczyl suke probowac walczyc bo moze sie jescze raz uda. kojec (calodobowy) narazie się sprawdza.

Gaga 03-09-2010 13:33

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 321964)

Różnica między klatkami sklepowymi a robionymi na zamówienie (o których pisała Margo) jest taka, że sklepowe są zgrzewane a nie spawane, więc dość łatwo puszczają. Poza tym mają bardziej delikatne pręty, które fajnie się zaczepia zębami i ciągnie (są trochę elastyczne). Inny materiał, inne wykonanie. Może warto pogadać z producentem kojców? Kojce jednak są pewne.

Grin 03-09-2010 13:56

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 321966)
pies powinien mieć wyraźnie podzieloną dobę na trzy niezależne części: praca, rozrywka i odpoczynek. mamy dokładnie ustalone godziny od-do. jesli jest jakies przesuniecie czasowe z powodow niezaleznych odemnie to suka szczeka albo skacze na kraty, ale nie ma juz dawnej paniki (piana z pyska, dyszenie, chwianie na nogach, rozszarpywanie wszystkiego wokoło, itd).

Z moich obserwacji wynika, że psy są jak... dzieci; czują się bezpiecznie przy ustalonym harmonogramie dnia (i nocy). Łowca jest tego perfekcyjnym przykładem; gdy rano wybieramy się wszyscy do pracy bądź szkoły; on patrzy na to, kładzie się na swoim posłaniu, nie kręci się nam pod nogami, nie staje przy drzwiach, nie naprasza się, żeby go zabrać z sobą.
Ale spróbowalibyśmy podobnej krzątaniny wieczorem, albo w weekend... :twisted:
Tym samym zostawanie w domu samemu wychodzi mu o niebo lepiej w ciągu tygodnia, nawet jeśli jest to 6 czy 7 godzin, niż np. godzina lub dwie samemu wieczorem lub w weekend. :)

W związku z tym wydaje mi się, że uregulowanie dnia dla psa może być bardzo pomocne.

Gaga 03-09-2010 14:05

Racja Grin, u nas też zostawanie "powszednie" jest OK, plus sobotnie wyjścia na zakupy. Natomiast wyjścia niespodziewane sa przyjmowane mniej spokojnie. Kiedyś taki wątek zaczęła chyba Rona-o znaczeniu rytuałów w świecie wilczaków.

GRABA 03-09-2010 14:07

Grin - u nas podobnie.
Choc mamy grafikowy tryb wychodzenia (czyli różnie wybywamy z domu), zatem w tygodniu wystarczy, że powiem "pa pa, idę do pracy" i jest ok. Ale, gdy zbliża się sobota lub niedziela, a sucze zauważą, że jest jakaś "krzątanina"....... - to zaraz pojawia się Unka z pytaniem "to co wypad autkiem czy wystawka" i zaczyna się dziwna dzika radośc. Zatem u nas nie całkiem codziennośc wygląda tak samo, ale też się sucze dostosowały:p

jefta 05-09-2010 10:06

miałam wczoraj od południa wolne i postanowilam ten czas poswiecic psom, doatkowe 7 godzin pracy i rozrywki + dziś cały dzień jak zwykle. zobaczymy jak wieczorem pojda do kojca po zmianie grafiku :?

u mnie jest dodatkowy problem, bo ja bardzo źle znoszę rozstanie, zwykle zamykam je z płaczem a psy to wyczuwają :(

widzę jednak bardzo duza zmiane w ich (obu) zachowaniu. sa duzo bardziej nastawione na czlowieka, chetne do wspolpracy, wspolnej zabawy i duzo aktywniejsze ruchowo. Lalcia wczoraj na agility (chodzimy, bo nie ma nic innego) jak mały speedy-gonzales zamiast typowego truchciku dzikie galopady :) A Sexy pomału zaczyna dorównywać Lali ilością tłuszczyku, taka jest grzeczniutka...

behemotka 14-11-2010 00:45

Jak tam Furia?

Dopytuję, bo sama jestem żywo zainteresowana wyciszaniem lęku separacyjnego ;). Szczęśliwie trafił mi się kundel niemal anielsko grzeczny w domu, ale ponieważ planuję dokooptowanie wilczaka, wciąż zbieram dane.

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 321544)
Agnieszka Boczula http://www.aki.pl/

Z takimi ekspertami to bym uważała. Obejrzałam filmiki zamieszczone na stronie i nauka przywoływania poprzez szarpnięcie wydaje mi się... dziwna odrobinę :roll: Nie ufam też fachowości ludzi, którzy przesładzają wypowiedzi zdrobnieniami, ale to już insza inszość.

Furia 14-11-2010 11:16

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337603)
Jak tam Furia?

Witam,
Furia dopiero teraz miała zrobiony pełen profil tarczycowy, tak jak życzył sobie dr Cichoń, aby móc wykluczyć zaburzenia hormonalne. Wyniki są bardzo dobre. Do samego doktora mamy zamiar zawitac ok. 25 listopada, także jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już niebawem podzielę się uzyskanymi informacjami.
Wydaje mi się, że wilczak wychowany od małego z drugim psem nie będzie miał takiego problemu z separacją od właściciela, ale oczywiście najlepiej niech się wypowiedzą znawcy tematu :)

Pozdrawiam

Gaga 14-11-2010 14:09

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 337627)
Witam,
Furia dopiero teraz miała zrobiony pełen profil tarczycowy, tak jak życzył sobie dr Cichoń, aby móc wykluczyć zaburzenia hormonalne. Wyniki są bardzo dobre. Do samego doktora mamy zamiar zawitac ok. 25 listopada, także jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już niebawem podzielę się uzyskanymi informacjami.
Wydaje mi się, że wilczak wychowany od małego z drugim psem nie będzie miał takiego problemu z separacją od właściciela, ale oczywiście najlepiej niech się wypowiedzą znawcy tematu :)

Pozdrawiam

Nadal trzymamy kciuki. a z osobistego doświadczenia powiem, że drugi pies nie jest sposobem. Już było o tym pisane zresztą.

behemotka 14-11-2010 16:32

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 337627)
Witam,
Furia dopiero teraz miała zrobiony pełen profil tarczycowy, tak jak życzył sobie dr Cichoń, aby móc wykluczyć zaburzenia hormonalne. Wyniki są bardzo dobre. Do samego doktora mamy zamiar zawitac ok. 25 listopada, także jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już niebawem podzielę się uzyskanymi informacjami.
Wydaje mi się, że wilczak wychowany od małego z drugim psem nie będzie miał takiego problemu z separacją od właściciela, ale oczywiście najlepiej niech się wypowiedzą znawcy tematu :)

Pozdrawiam

Cieszę się, że z tarczycą OK. A doszła już całkiem do siebie po wypadku? I jak idzie praca nad zostawaniem?

O wpływ drugiego psa już pytałam i z obserwacji praktyków widać, że różnie: czasem pomaga, innym razem wcale. Dlatego nie przyjmuję nic za pewnik i biorę pod uwagę ogrom pracy (zwłaszcza że raczej każdy zwierzak u mnie będzie "z drugiej ręki", czyli głównie po przejściach).

Najwyżej przyuczę kocicę, żeby prała wyjca :twisted:. Ona w ogóle do tłuczenia psów chętna, więc pewnie się da. Zresztą to może dzięki niej Kazan taki cichy jest w domu... Przez pierwsze kilka miesięcy nieźle dawała mu w kość i biedak bał się ruszyć/mrugnąć/odetchnąć, a co dopiero odezwać :roll:

Walter 14-11-2010 22:47

Witaj, nasza sunia ma rok, zniszczenia z powodu zostawienia były straszne, zasięgałem wiedzy u wielu autorytetów ale nieskutecznie. Powiem tak, pewnego dnia zrozumiałem że to ja sprawiłem temu psu bezsensowny żywot, więc jeśli chcę by się coś zmieniło to najpierw ja muszę się zmienić albo oddać psa. To drugie odrzuciłem z powodu miłości a po drugie braku odpowiedniego miejsca. Biorąc wilczaka komplikujemy sobie dość poważnie życie, oczywiście zakładając że pracujemy wychodząc do pracy, mieszkamy w kamienicy etc. Jeśli się komuś wydaje że miał całe życie psy to ważne aby mu powiedzieć że wilczaki to nie zawsze owczarek z domieszką wilczą. Moja sunia powoli zaczyna zostawać sama na godzinę. Wtedy niewiele kombinuje. Ona doskonale wie kiedy wychodzę na dłużej. Wtedy delikatnie wkracza do akcji. Ale ! Z mojego doświadczenie wiem że klatka to spotęgowanie jej smutku. Przeorganizowałem sobie
życie, prace ..., zabieram ją wszędzie, w aucie nie niszczy, jak muszę na dłużej gdzieś iść to znalazłem jej "rodzinę zastępczą". Dobrze to znosi. Niedawno okazało się że kot pozostawiony z nią wpływa bardzo pozytywnie - zero zniszczeń. Dobrze że jest forum, może ktoś kto będzie chciał kupić sobie fajnego dzikiego psa i poczyta. Reasumując,
ważne jest aby Furie uczyć i pokazywać, po co , gdzie się wychodzi, wszędzie gdzie się da chodzić/jeździć razem, wiem że to trudne ale w oczach wilczaka widać wszystko, to jest wspaniała instrukcja obsługi. Życze Wam ogromu pozytywnej energii, mam nadzieje że uda się Wam i mi też, ech !

behemotka 14-11-2010 23:01

Quote:

Originally Posted by Walter (Bericht 337744)
Z mojego doświadczenie wiem że klatka to spotęgowanie jej smutku.

Z ciekawości: w jaki sposób klatka potęgowała/potęguje smutek? Jak to się objawiało i jak była stosowana?

Mnie się wydaje, że dobrze użyta klatka zwiększa u psa - zwłaszcza niepewnego siebie - poczucie bezpieczeństwa. Ale pewnie nie zawsze, stąd pytanie ;-)

Godzina to już całkiem ładnie, skoro wcześniej była panika. Gratuluję postępów i życzę dalszych :)

Furia 16-11-2010 00:15

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337664)
Cieszę się, że z tarczycą OK. A doszła już całkiem do siebie po wypadku? I jak idzie praca nad zostawaniem?

O wpływ drugiego psa już pytałam i z obserwacji praktyków widać, że różnie: czasem pomaga, innym razem wcale. Dlatego nie przyjmuję nic za pewnik i biorę pod uwagę ogrom pracy (zwłaszcza że raczej każdy zwierzak u mnie będzie "z drugiej ręki", czyli głównie po przejściach).

Najwyżej przyuczę kocicę, żeby prała wyjca :twisted:. Ona w ogóle do tłuczenia psów chętna, więc pewnie się da. Zresztą to może dzięki niej Kazan taki cichy jest w domu... Przez pierwsze kilka miesięcy nieźle dawała mu w kość i biedak bał się ruszyć/mrugnąć/odetchnąć, a co dopiero odezwać :roll:

Łapa Furiuszowa jest już sprawna w 99,98% :cooldevil , jednak są chwile kiedy na nią utyka i ponoć może tak już się dziać do końca Furiuszowych dni. Ważne, że dziewczyna odzyskała sprawność i chce fikać, biegać i skakać. Biedaczka jednak może o tym zapomnieć do końca roku, bo po pierwsze primo: rehabilitacja, a po drugie primo: cieczka... reasumując: :chaos.
:lol:
Furia póki co zostaje ostatnio grzecznie sama: przed sklepami i w samochodzie, co w tym drugim przypadku jest wieeelkim osiągnięciem (natomiast w tym pierwszym to mam stres, żeby się do niej żaden kawaler nie "przytulił" ;)).
W domu niestety nie zostaje, bo jak to zwykle u Nas, jest zamieszanie i jesteśmy (w składzie Furia, Maksio i ja) do Świąt u moich rodziców, a oni na eksperymenty w ich mieszkaniu się nie godzą i rozumiem przecież, choć strasznie boję się tego marnowanego czasu :|

Pożycz może tą kocicę, hmm? ;)

Furia 16-11-2010 00:32

Quote:

Originally Posted by Walter (Bericht 337744)
Witaj, nasza sunia ma rok, zniszczenia z powodu zostawienia były straszne, zasięgałem wiedzy u wielu autorytetów ale nieskutecznie. Powiem tak, pewnego dnia zrozumiałem że to ja sprawiłem temu psu bezsensowny żywot, więc jeśli chcę by się coś zmieniło to najpierw ja muszę się zmienić albo oddać psa. To drugie odrzuciłem z powodu miłości a po drugie braku odpowiedniego miejsca. Biorąc wilczaka komplikujemy sobie dość poważnie życie, oczywiście zakładając że pracujemy wychodząc do pracy, mieszkamy w kamienicy etc. Jeśli się komuś wydaje że miał całe życie psy to ważne aby mu powiedzieć że wilczaki to nie zawsze owczarek z domieszką wilczą. Moja sunia powoli zaczyna zostawać sama na godzinę. Wtedy niewiele kombinuje. Ona doskonale wie kiedy wychodzę na dłużej. Wtedy delikatnie wkracza do akcji. Ale ! Z mojego doświadczenie wiem że klatka to spotęgowanie jej smutku. Przeorganizowałem sobie
życie, prace ..., zabieram ją wszędzie, w aucie nie niszczy, jak muszę na dłużej gdzieś iść to znalazłem jej "rodzinę zastępczą". Dobrze to znosi. Niedawno okazało się że kot pozostawiony z nią wpływa bardzo pozytywnie - zero zniszczeń. Dobrze że jest forum, może ktoś kto będzie chciał kupić sobie fajnego dzikiego psa i poczyta. Reasumując,
ważne jest aby Furie uczyć i pokazywać, po co , gdzie się wychodzi, wszędzie gdzie się da chodzić/jeździć razem, wiem że to trudne ale w oczach wilczaka widać wszystko, to jest wspaniała instrukcja obsługi. Życze Wam ogromu pozytywnej energii, mam nadzieje że uda się Wam i mi też, ech !

Być może wyda się to śmieszne, ale wzruszyłam się do łez czytając Twój post. Dziękuję.
Trzymajcie się dzielnie. Musi być sposób i mam nadzieję, że odnajdziemy go jak najszybciej.

Furia 18-06-2011 14:58

Niestety nie udało nam się. Nie pomógł ani psi psycholog ani szkolenia ani farmakologia ani klatka.
Bardzo długo podejmowaliśmy tą trudną decyzję i ostatecznie postanowiliśmy poszukać Furii nowego domu.
Dlatego zwracamy się do wszystkich z prośbą o ewentalną pomoc. Szukamy domu, gdzie ktoś będzie mógł i chciał się Furii poświęcić, a przede wszystkim ją pokochać i już na zawsze przy sobie zatrzymać.
Domu, gdzie będzie mogła się wybiegać, a może też będzie miała inne psie towarzystwo...
Nie szukamy nikogo z łapanki, bo chętnych do wzięcia "ładnego pieska" jest mnóstwo.
Cała sytuacja jest dla nas samych nieopisaną porażką i jest tak bolesna, że nie będę się na ten temat rozpisywać.
Zdecydowaliśmy się na ten krok, nie przez wzgląd na własną wygodę, ale dlatego, że sprawy mają sie coraz gorzej, liczyliśmy że z czasem Furia się przyzwyczai i zaakceptuje tryb dnia. Niestety jej lęki się pogłębiają.
Poza tym problemem, który przecież powstał przez nas, bo tak bardzo ją chcieliśmy "zsocjalizować", gdy była szczeniakiem, Furia jest wspaniałym przyjacielem. Posłuszna, lubiąca dzieci, cierpliwa w towarzystwie, nieagresywna. No cóż jest może troszkę takim małym żebraczkiem, jeśli chodzi o "ludzkie jedzenie" ;) ...ehhh... Jest to dla nas bardzo trudne... Jeśli ktoś może pomóc prosimy o kontakt.

Gaga 18-06-2011 18:06

przykro:( mam nadzieję, że się poukłada, w tym czy nowym domu.

Walter 20-06-2011 20:07

Witaj ! Gratuluje decyzji, poważnie, uważam że jeśli tyle wytrzymaliście i teraz zapadła taka decyzja to tym bardziej jest ona słuszna. Ostatni raz pisaliśmy do siebie pół roku temu. U mnie w sumie też bez zmian, czasem lepiej i już łapie zadowolenie z mojej pracy nad wilczakiem ale długo to nie trwa. Wygrywają głównie ci którzy nie pracują i zawsze ktoś jest w domu. No, oczywiście są wyjątki, czytałem o nich w sieci ale nigdy nie spotkałem takiego na żywo... .
Moja sytuacja jest łatwiejsza, mogę wilczaka zostawić w pomieszczeniu gdzie gorzej już być nie może. Jak przychodzą znajomi to piesek jest śliczny kochany i każdy by takiego chciał ... . Więc reasumując jeśli znajdzie się ktoś kto ma warunki to będzie z Waszej suni zadowolony i ona z niego. Ja dużo jeżdżę więc drugi mi się nie zmieści ale gdyby nie to, to już bym do was po nią jechał. Pozdrawiam Was.

szasztin 21-06-2011 08:11

Szkoda że z Furią się nie udało...... My mielismy bardzo podobne problemy ... Niektórzy na forum dokładnie znają historyjki o Imbusie niszczycielu i wyjcu. Przez niego musieliśmy zmienić mieszkanie .... Mieliśmy TOZ "na głowie". Moja mama przez pól roku była niańką ....Kilka razy bardzo poważnie myśleliśmy o oddaniu go....
Ale teraz wiem że udało się nam!!!! Wypracowaliśmy swój domowy schemat i jest dobrze!!! I ciesze się ze jest z nami!!!
Zatem jest szansa dla każdego wilczaka!!!

Mistrali 21-06-2011 12:39

Strasznie przykre to wszystko :( Ja na szczęście nie mam problemu, jestem tym wyjątkiem gdzie obecność drugiego psa, spowodowała, że nigdy od samego początku nie było problemu. Baldur zawsze grzecznie zostaje z Tamlinem w domu.

Gaga 21-06-2011 15:41

Jeśli mogę coś podpowiedzieć - informacja o szukaniu dla Furii nowego domu znalazła się w odpowiednim dziale. Nie ma tam jednak tych informacji, które umieściliście tu, na forum. Wątek za moment może spaść z głównej i potencjalny zainteresowany nie odnajdzie odpowiednich danych.
Adopcja dorosłego psa to zawsze wielka niewiadoma, może warto byłoby pomóc Furii i zamieścić tam kilka słów o niej? Zwłaszcza, ze jak piszecie- nie jest agresywna, umie się zachować przy dzieciach. Tam, w tej chwili przytłacza lista osiagnięć Balroga, a to chyba nie o to chodzi?:)

GRABA 21-06-2011 17:48

Smutne bardzo, ale staraliście się i próbowaliście wiele różności:(

Osoba najlepsza dla niej, to ktoś, kto ma swoje "biuro" w domu i zawsze sucz będzie towarzyszem. Wy wypracowaliście jej łagodność, a to dużo:fingers1:fingers1

Furia 22-06-2011 19:38

Dziękuję Wszystkim. Wiele ciepłych słów. Nawet nie wiem co napisać, ja sobie nigdy nie wybaczę... Gdybym wcześniej wiedziała inaczej byśmy ją chowali...
Ogromna porażka.
Szukanie nowego domu to też skomplikowana sprawa, póki co ludzie nie są zainteresowani psem z takimi problemami... cóż, szukamy dalej.
Dzieki za wszystkie wskazówki, Pozdrawiam

Fori 24-06-2011 11:11

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 388732)
Dziękuję Wszystkim. Wiele ciepłych słów. Nawet nie wiem co napisać, ja sobie nigdy nie wybaczę... Gdybym wcześniej wiedziała inaczej byśmy ją chowali...
Ogromna porażka.
Szukanie nowego domu to też skomplikowana sprawa, póki co ludzie nie są zainteresowani psem z takimi problemami... cóż, szukamy dalej.
Dzieki za wszystkie wskazówki, Pozdrawiam

Nie wiem czy próbowaliście, bo nie znalazłam o tym wzmianki albo przeoczyłam:oops:, ale może spróbujecie świetlicy dla psów. Jest to opieka nad psem w ciągu dnia gdy pies:
1.ma problem separacyjny,
2.zostaje długo sam, gdy domownicy przebywają poza domem,
3.jest młody lub rozpiera go energia i wymaga socjalizacji,
4.z racji swojego wieku wymaga szczególnej opieki.

Może warto poszukać szkoły, która ma taką usługę w swojej ofercie? Ważne - to nie jest szkolenie stacjonarne, gdzie oddajesz psa na kilkanaście dni i odbierasz wyszkolonego, tylko codziennie (albo w wybrane dni) przywozisz psa rano i odbierasz wieczorem.

Jak napisała Szasztin, jest szansa dla każdego wilczaka!!!, tylko o niektóre trzeba dłużej walczyć...
Życzymy powodzenia

anija 24-06-2011 14:15

Myślę, że warto spróbować z tej śwetlicy na czas szukania dla niego nowego domu. A nóż sie polepszy :) Ja mimo wszystko trzymam jeszcze kciuki!

behemotka 28-06-2011 02:16

Współczuję serdecznie :(

Wyobrażam sobie, jak trudna to musiała być decyzja i jak się czujecie. Poniekąd trochę poznałam tę porażkę. Pogodziłam się wreszcie z faktem, że mój pies ma za bardzo zniszczoną psychikę i po prostu nie będzie ściśle współpracował z człowiekiem :(. Teraz staram się po prostu stworzyć mu takie warunki, w jakich będzie maksymalnie szczęśliwy. Te warunki obejmują przestrzeń, bieganie i inne psy do zabawy - i to boli, że w tak małym (dla mnie; mnie się marzyła obrona, tropienie, wciąż się marzą zaprzęgi) stopniu obejmują mnie... Więc, do pewnego skromnego stopnia, rozumiem przykrość wniosku, że warunki najlepsze dla Furii będą w czyimś innym domu. I naprawdę podziwiam Was za siłę do podjęcia tej decyzji.

Wierzę, że uda się znaleźć wspaniałych opiekunów, którzy wykorzystają cały, stworzony przez Was, Furiuszowy potencjał.

Trzymajcie się.

szasztin 28-06-2011 08:49

Nasz Imbus ma juz 4,5 roku - z jego lękiem separacyjnym walczyliśmy ponad 2 lata. W sumie to cały czas walczymy. Ponad pół roku mieliśmy niańkę do Imbusa. Były miesiące że wszystko co udało się nam osiągnąć zostało zaprzepaszczone w 5 min.
Ale ..... udało się - mamy taką niepisaną umowę z Imbusem. On zostaje w domu w tygodniu - kiedy idziemy do pracy ( rano dwa spacery o 4:20 i potem około 8:00) a weekendy dla niego :) Nauczyliśmy się siebie i teraz z perspektywy czasu cieszę się że go nie oddaliśmy.
Może warto jeszcze raz spróbować????

DanielZ 11-08-2011 20:11

Furia miała prześwietlenie stawów pod kątem dysplazji wynik HD-A oraz stawów łokciowych Ed0-0.

anula 11-08-2011 20:23

Quote:

Originally Posted by DanielZ (Bericht 399033)
Furia miała prześwietlenie stawów pod kątem dysplazji wynik HD-A oraz stawów łokciowych Ed0-0.

Danielu, przepraszam Cie, ale ta informacja ma sie nijak do tematu...
ja na przyklad jestem ciekawa, czy Furia znalazla juz nowy dom, gdzie nowi opiekunowie probuja sobie radzic z jej problemem. Info o przeswietleniu stawow powinno sie znalezc w innym wątku, nie w tym, ktory dotyczy jej leku separacyjnego...

DanielZ 11-08-2011 20:28

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 399036)
Danielu, przepraszam Cie, ale ta informacja ma sie nijak do tematu...
ja na przyklad jestem ciekawa, czy Furia znalazla juz nowy dom, gdzie nowi opiekunowie probuja sobie radzic z jej problemem. Info o przeswietleniu stawow powinno sie znalezc w innym wątku, nie w tym, ktory dotyczy jej leku separacyjnego...

Furia szuka nowego domu i to jest informacja jak najbardziej w tym wątku . Jak znajdzie nowy dom to też będzie o tym fakcie informacja .

Gaga 11-08-2011 22:04

ładny wynik - gratulacje. Jeśli miał to być wspominany wcześniej opis Furii- pomocny dla przyszłych właścicieli to w realu może okazać się trochę niedźwiedzią przysługą. Sorry, może jestem wredna, ale nie kumam :(
Daniel- teraz to wygląda jak zachwalanie suki. PR bywa wskazany, ale w tym przypadku ważniejsze są inne opisy (których brak).

Furia 12-08-2011 09:46

Proszę Was nie denerwujcie się, nie robimy PR'u Furii, tylko poprosiłam wczoraj Daniela o umieszczenie tej informacji na WD, aby stała się oficjalną. Napływają do nas liczne zapytania o wyniki prześwietlenia w kierunku dysplazji. Są dwie bardzo poważnie zainteresowane "rodziny", które bierzemy pod uwagę. Obydwie spoza Polski. Jedna to czeska hodowla CSV (mają 1 psa i 3 suki), a druga to włoska właścicielka wilczakowego samca w wieku Furii. Wybór też trudny, bo chcielibyśmy wybrać jak najlepiej dla Furii.

DanielZ 03-10-2011 19:51

Furia pojechała do nowego domu.

Bajka 03-10-2011 20:54

Quote:

Originally Posted by DanielZ (Bericht 407478)
Furia pojechała do nowego domu.

Życzymy Furii żeby jej było jak najlepiej! Trzymamy za nią kciuki, łapy, kopytka, co kto ma!:) A imienniczka Furia trzyma najmocniej:)

Gia 03-10-2011 21:08

Mocno trzymamy kciuki i czekamy na wieści z nowego domku!!! :)

GRABA 16-10-2011 14:47

Wczoraj widziałam Fuśkę na bonitacji we Frydlancie. Bez niczego zaliczyła czeską bonitację:p Ma fajną rodzinkę i widać po niej, że jest bardzo szczęśliwa.
Mieszka sobie tu http://www.wolfdogs.name/

atah 16-10-2011 22:11

Super , że sie ta dramatyczna sytuacja tak fajnie zakończyła dla Furii:) Aż sie robi przyjemnie, mimo że jutro poniedziałek:))

behemotka 18-10-2011 10:31

Dobre wieści :). A dałoby się trochę więcej? 8)
Jak się zaaklimatyzowała z nowym Pańciostwem i stadkiem?


All times are GMT +2. The time now is 07:48.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org