Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Off topic (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=27)
-   -   Obroże, smycze i co tylko ;) (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=17503)

spadzista 05-01-2012 19:35

szelki
 
nie czytałam wszystkiego ale jest taka osoba która szyje szelki dla profesjonalistów za CAŁE 70-80zł na wymiar http://www.forum.stake-out.org/viewt...ghlight=szelki bardzo fajna w kontakcie - na razie nie mamy kasy ale jak będę kupować to u niej włąśnie.
szelki do lansu też mi się marzą ale mam bardzo konkretne oczekiwania i nie ma takich na rynku - wiec muszę sama wykombinować :-)
jak by ktoś był zainteresowany albo znał takie szelki to się kontaktujcie - moje szelki będą do miasta i na lekki trekking czy pulkę - nie typowo zaprzęgowe - bo te do chodzenia przy nodze się nie nadają.
akriter chodzi ładnie przy nodze ale jest łasy na żywe aporty z kokardka na głowie, których czasem nie zauważę i wtedy robi wyskok, albo zwierz inny na niego krzywo się spojrzy czy coś - i ja się strasznie boję że któregoś dnia karabinek smyczy po prostu strzeli ... a jak mamy ochotę troszkę pobiegać to odrazu trzeba zmieniać szelki ... eh... dlatego wykoncypowałam sobie solidne szelki oczywiście z odblaskami zapinane z przodu - i tam przypięta smycz - w momencie wyskoku do przodu - psa obraca ;-) do tego z kolejnym zapięciem na karku - czyli zapinamy smycz z przodu i drugim oczkiem na karku - to tez nam tworzy uchwyt na wypadek i tak możemy z psem pobiegać, do tego boczne zaczepy do pulki .. jak zrobię to wkleję fotkę. Na razie myślę, oczywiście bez żadnych plastikowych łamliwych klamerek i z odblaskami

Gaga 05-01-2012 20:50

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 417728)
Z drugiej strony jednak ta typowa "korekta" smyczowa, czyli de facto kara (nie owijajmy w bawełnę) mnie nie przekonuje. IMHO odejście od nogi przy nauce równania to sprawa zbyt duperelna, aby stosować ostry bodziec karcący.

Co innego dosłowna korekta - w tym wypadku korekta kursu :) - która ma zwierzakowi pokazać, co powinien robić.

A jaka to różnica? Korekta może być delikatna a może przestawić psa o metr w bok. Nie mówimy o sile, tylko o sposobie. Tak jak w życiu-nie masz możliwości nie podania korekty idąc z psem na smyczy, bo zmieniasz kierunek, zatrzymujesz się, zatrzymuje się pies...za każdym razem występuje napięcie na smyczy i obroży.

Quote:

Tego rodzaju korektę - lekkie przyciągnięcie - można bez problemu wykonać na szelkach.
Chodzić z psem na szelkach się da-tego nie negowałam. Ale tak samo da się chodzić z psem an halterze, w obu przypadkach pies niczego się nie uczy, bo jest tylko hamowany przez uprząż. Szelki działają w innym punkcie ciała psa i na większym obszarze, chcąc psa zatrzymać, de facto hamujesz go przez opasaną klatkę piersiową. Obroża daje możliwości bardzo, bardzo delikatnych sygnałów i jest moim zdaniem dużo bardziej precyzyjna. O wiele mniej siły potreba do przekazania sygnału niz na szelkach. Przypuszczam zresztą, że przy szelkach mało kto zastanawia się nad użytą siłą, bo przecież to takie łagodne ustrojstwo:rock_3
Swoja droga chciałabym zobaczyć czy przyjmą do szkółki jakiegoś dużego, rozszalałego i ciągnącego jak perszeron, psa:)

Quote:

Originally Posted by jefta
*sile impulsu kazdorazowo sprawdza sie na sobie podczas ustawiania obrozy przed zalozeniem poniewaz sila impulsu musi byc bardzo precyzyjnie dobrana. wiele osob, ktore nigdy takiej obrozy nawet na zdjeciu nie widzialy uzywa argumentu `sobie lepiej zaloz i siebie pokop tym pradem` `a co by bylo gdybys to ty byl razony pradem?` wyjasniam wiec ze czlowiek dostaje nieporownywalnie wiecej impulsow niz pies :wink: nie jest to ani straszne ani bolesne, ale mocno nieprzyjemne nawet na najnizszej mocy (1 to cos jak naelektryzowany sweter, 3 (6) jak kopnie karoseria samochodu itd. do 10 (lub 20)

Za każdym razem sprawdzasz na swojej szyi?
Ja wiem jedno-powszechny zachwyt nad prądem spowodowany jest jego skutecznością i jakoś nikt nie chce mówić, że owa zachwycająca skuteczność spowodowana jest tym, że trzepnięty OE pies pada w galopie na waruj bo dostał takiego kopa, że go unieruchomiło.
Absolutny szczyt hipokryzji-mówienie o OE jako czymś "fair".
Ciekawa jestem kiedy OE będzie popularne wśród matek nieposkromionych dzieci. I jakim cudem ludzie dawali radę wychowywać swoje psy zanim wymyślono OE? :shock:

anula 05-01-2012 21:09

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 417744)
Słowo ciumkanie ja osobiscie wzielam raczej z obserwacji reala. U mnie oznacza bezsilne machanie nagroda nad wyłaczonym psem :)

co sama robie-i za to nalezy mi sie korekta :)

Niestety tez tak miewam, wstydze sie :cry:
troche

anula 05-01-2012 21:12

Quote:

Originally Posted by spadzista (Bericht 417777)
nie czytałam wszystkiego ale jest taka osoba która szyje szelki dla profesjonalistów za CAŁE 70-80zł na wymiar http://www.forum.stake-out.org/viewt...ghlight=szelki

faaaaaajne...

atah 05-01-2012 21:12

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 417728)
Przyznam, że tego nie rozumiem... Ja sama nie jestem zwolenniczką czysto pozytywnego wychowania, bo uważam, że - niezależnie od teoretycznych możliwości - nie jest ono praktyczne dla zwykłego człowieka w codziennym życiu. Zgadzam się tutaj z opinią Zofii Mrzewińskiej - ja będę czekać, aż pies spontanicznie okaże pożądane zachowanie, a on tymczasem wpadnie pod samochód...
.

Zofia Mrzewińska świetnie to ujęła:) Nie mozna popadać w ortodoksję i zamykać na inne metody bo nie pasują ideologicznie. Sama robiłam kurs trenerski w szkole bardzo "pozytywnej" (po linii Turid Rugaas) , w ktorej trenerki płakaly rzewnemi łzami na widok kolczatki. Kurs fajnie prowadzony, duzo przydatnych informacji , "ale" ... no własnie , teraz uwazam, ze stracilam za duzo czasu w wychowywaniu Astri na takie wysublimowane podejście. Zreszta trenerki z mojego kursu jakos nigdy nic nie chciały prezentować na Astri:)
Astri chodzi oczywiscie w szelkach:) Obawiam sie prowadzenia jej w samej obrozy, bo juz zalapała jak sie trzeba szarpnac, zeby wyjsć z obroży. A wiecie, ze wilczak potrzebuje raz czegoś spróbować , zeby sie nauczyć. Natomiast obroża jest na pewno bardziej czytelna dla psa. Trener "Wesołej Łapki" prowadzac psa na obroży w ciagu JEDNEJ konsultacji wytłumaczył suce piekielnej bez jednego slowa, ze trzeba chodzić na luźnej smyczy i przy nodze bez smyczy, nawet kiedy obok sa rózne mega atrakcje jak psy i skaczące dzieci. Zadziałalo tym szybciej, że korygujace szarpniecia dla Astri były nowe i jasne. Teraz kiedy ide z Astri na centrum zapinam ja i do obroży i do szelek - obroza to komunikat "ide za przewodnikiem i nie rozgladam się" a przy szelkach "moge sobie węszyc i eksplorowac po drodze". Aczkolwiek nie odważylam sie jeszcze puścic ja bez smyczy w centrum miasta:)

jefta 05-01-2012 22:10

Quote:


Za każdym razem sprawdzasz na swojej szyi?
Ja wiem jedno-powszechny zachwyt nad prądem spowodowany jest jego skutecznością i jakoś nikt nie chce mówić, że owa zachwycająca skuteczność spowodowana jest tym, że trzepnięty OE pies pada w galopie na waruj bo dostał takiego kopa, że go unieruchomiło.
Absolutny szczyt hipokryzji-mówienie o OE jako czymś "fair".
Ciekawa jestem kiedy OE będzie popularne wśród matek nieposkromionych dzieci. I jakim cudem ludzie dawali radę wychowywać swoje psy zanim wymyślono OE? :shock:
na reku za kazdym razem jak zakladam, czyli duuuzo czesciej niz uzywam.
z autopsji wiem, ze nie ma roznicy czy na reku czy na szyji. Gaga padasz na waruj jak cie kopnie naelektryzowany samochod?

Gaga 05-01-2012 22:56

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 417812)
Gaga padasz na waruj jak cie kopnie naelektryzowany samochod?

Kasia, proszę Cię...skuteczność OE polega na jego sile działania i nie wciskajmy ludziom kitu, że to delikatne smyranie, OK? Gdyby tak było-nie byłoby przypadków jednorazowego, skutecznego użycia elektryki.
gadanie o delikatnym smyraniu to papka marketingowa i sa tacy, co to łykają jak młode pelikany.Dla mnie rażenie prądem (bo nazwijmy rzecz po imieniu-skoro ktoś ma odwagę to robić, to niech przynajmniej ma odwagę się przyznać a nie chrzanić o bateryjkach) jest niegodne człowieka i nie od parady połowa (ta bardziej cywilizowana) Europy wprowadziła zakaz używania OE.
U nas zwierze to rzecz, można zakopać, ponadziewać, powiesić, pokopać prądem i zawsze jest na to jakieś wytłumaczenie. Szkoda, że sumienia nie ma :( Ale w końcu to tylko "rzecz".

Witek 06-01-2012 07:57

Ja powiem szczerze, że dla mnie prąd też jest nie do przyjęcia. I nie przemawia też do mnie to, że to nie siła tylko to że pies jest zdziwiony, bo bodziec pojawia się znikąd.
Astarte była już pokopana przez pastuch i powiem, że ujadająca i uciekająca suka to nie jest zdziwienie. Ona zachowywała się jakby naprawdę jej się krzywda stała. Asta się dziwi jak wejdzie na szkło i rozetnie sobie łapę- wtedy robi rzeczywiście duże oczy i nie rozumie co się stało, czemu ją zabolało. A w przypadku prądu była to dla niej prawdziwa krzywda.
Dlatego wiem, że jeśli kiedyś się wybudujemy (Zapewne nie za życia Aszczu ale może jej któreś następczyni) to zaczniemy od porządnego ogrodzenia żeby nie musieć instalować pastucha.
Jak ktoś chce niech robi, ale nie ma co mówić, że to tylko taki straszak.
Z czego jeszcze pastuch służyć może ewidentnie bezpieczeństwu psu o tyle obroży kompletnie nie rozumie. Na spacerze mamy masę możliwości zabezpieczenia naszego psa przed nieszczęściem.
Pies Ci goni zwierzynę? Nie idziesz z nim do lasu- proste jak budowa cepa. Ja jakoś potrafiłam zrezygnować z takich wycieczek z Aszczu na rzecz innych form spaceru. Nie muszę jej kopać prądem żeby była wybiegana.

evel 07-01-2012 14:32

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 417791)
Swoja droga chciałabym zobaczyć czy przyjmą do szkółki jakiegoś dużego, rozszalałego i ciągnącego jak perszeron, psa:)

Był taki przypadek - dziewczyna z dogo, ze swoim schroniskowym psem (z różnymi problemami) udała się do pewnej dość mocno lansującej się ostatnimi czasy warszawskiej szkółki. W grupie było kilka dużych, niekoniecznie potulnych samców, które, jak to samce w grupie, chciały między sobą ustalić to i owo. Szkolenie ponoć było jakim totalnym niewypałem, na konkretne problemy (których rozwiązanie u dobrego trenera, który się nie płaszczy i nie pipczy nad pieskami biednymi, klik klik, poszłoby na dwóch - trzech sesjach) panie "trenerki" rozkładały ręce.

Żeby nie było - ja lubię taki np. kliker, jest u nas często stosowany przy nauce różnych pierdółek. Ale jak mi się pies pyrga do innego to nie będę stać i czekać, aż opadnie z sił i sam z siebie mi zaoferuje, że może jednak sobie usiądzie czy coś. Lubię zasadę złotego środka i dobieranie metod czy technik do psa, nie odwrotnie.

Gaga 07-01-2012 15:32

Quote:

Originally Posted by evel (Bericht 417985)
Był taki przypadek - dziewczyna z dogo, ze swoim schroniskowym psem (z różnymi problemami) udała się do pewnej dość mocno lansującej się ostatnimi czasy warszawskiej szkółki. W grupie było kilka dużych, niekoniecznie potulnych samców, które, jak to samce w grupie, chciały między sobą ustalić to i owo. Szkolenie ponoć było jakim totalnym niewypałem, na konkretne problemy (których rozwiązanie u dobrego trenera, który się nie płaszczy i nie pipczy nad pieskami biednymi, klik klik, poszłoby na dwóch - trzech sesjach) panie "trenerki" rozkładały ręce.

takich przypadków jest wiecej i wtedy wychodzi brak doświadczenia i wiedzy świeżo upieczonych (po kilku seminariach) DYPLOMOWANYCH (sic!) "trenerów". Nie istnieje u nas w kraju system weryfikacji szkoleniowców. Jest tak, że jutro zakładam firmę i ogłaszam nabór do szkółki i z pewnością znajdę kilku chętnych. jeśli płacę podatki-nikt się mnie nie czepnie. Zero odpowiedzialności...Wolno mi używać nawet OE-a to, że spartolę psa (nieumiejętnym stosowaniem)? Przecież do sądu mnie nie podadzą...
Trafiłam raz na szkoleniowca, który w obliczu konkretnego problemu miał przynajmniej 3 plany: nie dziala A? robimy B....nigdy nie skapitulował, bo miał wiedzę i doświadczenie, przerobione na kilkuset psach.

Quote:

Żeby nie było - ja lubię taki np. kliker, jest u nas często stosowany przy nauce różnych pierdółek. Ale jak mi się pies pyrga do innego to nie będę stać i czekać, aż opadnie z sił i sam z siebie mi zaoferuje, że może jednak sobie usiądzie czy coś. Lubię zasadę złotego środka i dobieranie metod czy technik do psa, nie odwrotnie.
Kliker jest świetnym narzędziem (nomen omen: warunkowanie instrumentalne) i takim należy go brać. Ale trzeba tez się nauczyć jak powiedziec psu "basta", nie tracąc wypracowywanego kontaktu, zaufania i partnerstwa:)

avgrunn 07-01-2012 16:06

My wlasnie mielismy pecha natrafic na dziewczynki chyba tuz po kursach, zaczelismy tam chodzic bo ze swojej wsi mielismy bardzo blisko i szkolenie mialo metode pozytywna. No ale panienki swoje a Urciu swoje, tygodnie mijaly a w zachowaniu Ura zero zmian, kiedy ojciec mi przekablowal ze jedna z dziewczynek zaproponowala wziecie Ura ( info z drugiej reki wiec nie wiem czy na zawsze czy na indywidualne szkolenie-zreszta nie wazne bo byla to propozycja bardzo nieprofesjonalna) to postanowilam zabrac Ura.

Mielismy farta bo na majowce wilczakowej dano nam kontakt do naszego obecnego szkoleniowca, Urcio czasem potrzebuje "przetrzepania" skory, czasem wystarczy zacheta i smaczki ale sa efekty, widac ze sie rozwija i jest miedzy nami wspolpraca a na tym mi zalezy

jefta 07-01-2012 16:11

Jefta matka Lalki zginela mojemu tacie zrywajac sie spod nog na podworku pelnym ludzi, to bylo jej ostatnie klusowanie :cry: wtedy Lalka dostala prad. sama mam wilczaka i wiem, ze instynt pogoni to nie obsesja pogoni. Lalka zdecydowanie ma to drugie :(

ciekawostka jest fakt, ze te moje maltretowane psy wykazuja tyle entuzjazmu do wspolpracy ze mna, daleko przekraczajac w tej kwestii srednia swoich ras :o
Sexy tez jest strasznie wrazliwa na prad, jak sie nadziala na pastucha dla owiec to rzeczywiscie reakcja byla paniczna ucieczka z krzykiem. ale ona jest generalnie taka miekka przy nieoczekiwanych bodzcach :?


p.s. Sexy na pradzie nie chodzi-nie ma takich popedow z ktorych nie da sie jej wyrwac inaczej.

Gaga 07-01-2012 16:28

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 417997)
ciekawostka jest fakt, ze te moje maltretowane psy wykazuja tyle entuzjazmu do wspolpracy ze mna, daleko przekraczajac w tej kwestii srednia swoich ras :o

Kasia, to jest tekst powtarzany jak mantra przez WSZYSTKICH, którzy szkolą w ten sposób:D Podobnie jak z próbowaniem OE na ręku. Sorry, ale słyszałam to już setki razy...
Nikt Ci nie powiedział ani nie napisał, że masz zmaltretowane psy, prawda? Czy się mylę ?:roll:

Jedyne o co się tłukę, to nieodpowiedzialne wstawianie tych tekstów o delikatnym muskaniu prądem (niedokładny cytat), bo nie każdy spędza na ćwiczaku tyle czasu, aby potrafił zweryfikować pewne rzeczy.
Dla Ciebie pewne metody nie burzą spokoju sumienia-i jeśli dobrze się z tym czujesz-OK, ale błagam-nie namawiaj, nie reklamuj tych metod, bo nie weźmiesz później odpowiedzialności za tych, którzy może nieudolnie spróbują.
Ani kolce, ani OE to nie są konieczne metody szkolenia!
Btw, jeden z pierwszych w Polsce wilczaków, z pewnymi, nazwijmy to-problemami agresji, trafił do jednej z bardziej znanych trenerek. Poszedł na prąd...i później bardzo szybko pod igłę, bo problem się naslilił błyskawicznie i dość spektakularnie.:(

olgam 07-01-2012 21:35

Wracając do tematu... :p Dzisiaj zobaczyłam, że podwójne półkolce Everetta są w jednym miejscu pęknięte, a jak już zaczęły się rozwalać to pękną nam na którymś spacerze z pewnością... :x (już nie wspomnę, że kupiliśmy je w grudniu :badbad) Więc nie ma sensu kupować następnych kolców (bo też pękną...). I zaczyna coraz poważniej myśleć o szelkach ;-) A jeśli (jakimś cudem) doszłoby do zakupu szelek to tych Juliusa oczywiście 8)

jefta 07-01-2012 22:00

problem agresji jest mi calkowicie obcy naszczescie i mam spore watpliwosci co do uzywania pradu w tym celu bez bardzo ale to bardzo dokladnego rozpoznania przyczyny gryzienia, ale i to raczej u psow ktore juz sa jedna noga po igla.

co innego ganianie samochodow lub zwierzyny (oba zachowania stanowia realne zagrozenie zycia psa) u psow z dobrze wypracowanym posluszenstwem na codzien.


Gaga, moze jednak cos w tym jest skoro ludzie nie tylko tak twierdza ale sa rowniez wstanie zaprezentowac w realu ;-)

avgrunn 07-01-2012 23:25

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418029)
Wracając do tematu... :p Dzisiaj zobaczyłam, że podwójne półkolce Everetta są w jednym miejscu pęknięte

A ze sie tak spytam czemu on nosi te polkolce a nie zwykla obroze? Pytanie z ciekawosci :)

olgam 07-01-2012 23:39

szczerze to nie wiem... pojedyncze zerwał już dawno, więc potem kupiliśmy podwójne... mi to też średnio pasuje, bo brzydko wygląda i chyba są mu nie potrzebne... :) stąd dzielnie namawiam mamę na kupno szelek, co jej niezbyt odpowiada... ahhh... ciężka sprawa

jefta 08-01-2012 03:01

polkolczatka to taka co ma kolce na polowie obwodu a reszte lancuszek lub tasme?

a czemu nie zalozysz mu zwyklej ladnej, szpanerskiej obrozy? pisalas, ze chcesz zdawac egzaminy a o tego umiejetnosc chodzenia w obrozy (lub lancuszku niezaciskowym) jest niezbedna.

avgrunn 08-01-2012 10:30

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418041)
szczerze to nie wiem... pojedyncze zerwał już dawno, więc potem kupiliśmy podwójne... mi to też średnio pasuje, bo brzydko wygląda i chyba są mu nie potrzebne... :) stąd dzielnie namawiam mamę na kupno szelek, co jej niezbyt odpowiada... ahhh... ciężka sprawa

Jesli nie sa mu potrzebne to nie wiem po co je nosi, ja no codzienne spacery, tak jak mowi jefta, kupilabym po prostu fajna obroze ;), jak chcesz taka jedyna w swoim rodzaju to mozna na zamowienie zrobic czy z jego imieniem czy z czyms innym -jest duzo opcji.
Szelki mozna sobie zostawic na inne sytuacje, tropienie lub tez jakies dlugie spacery. Zwykle z kolczatka jest tak ze jest przydatna gdy pies ciagnie, badz potrzebuje dobrego skarcenia w roznych sytuacjach, oprocz tego nie widze sensu jej uzywania. My kolce uzywalismy tylko raz przy naszym owczarku i chyba tylko dlatego ze wtedy nie moglismy znalezc odpowiedniej mocnej obrozy o tak duzym rozmiarze by weszla na jego puchata szyje, kolce byly splaszczone mlotkiem zeby nie wbijaly sie psu w siersc i skore, potem znalezlismy fajna skorzana obroze zaciskowa, ktora tez nie bardzo spelniala swoja funkcje bo zapinalismy na to drugie oczko by sie nie zaciskala.
Jesli jestes pewna szelek to je kup, natomiast ja nie jestem zwolennikiem szelek na codzien, pies z wielu wzgleow powinien byc przyzwyczajany do obrozy.

Gaga 08-01-2012 16:41

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 418033)
Gaga, moze jednak cos w tym jest skoro ludzie nie tylko tak twierdza ale sa rowniez wstanie zaprezentowac w realu :wink:

No właśnie niekoniecznie, bo wizg do roboty jakoś specjalnie nie różni się od tych, które nie są rażone prądem czy kłute kolcami. To tylko taka śpiewka.
Jak popatrzysz na pudła z zawodów ostatnich lat, to nie jest tak, że siedzą na nich właśnie te.
Ale to rozmowa o światopoglądach, każdy ma inny i to normalka.
Ja nie potrzebuję wymówek, bo mój pies to, czy tamto. Do lasu chodzę bez OE, można? Można, do parków też.
BTW- wieczorkiem zajrzę czy przypadkiem nowelizacja ustawy nie zakazuje używania rzeczonych sprzętów, co naszą dyskusję uczyniłoby zupełnie bezzasadną :) W tej chwili rozmawiam o zasadach etycznych, empatii...tylko :rock_3


All times are GMT +2. The time now is 19:32.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org