![]() |
Ślicznie to wygląda ;)
U nas ze zniszczeń mógłbym wymienić: - pozrywane rolety z okien włącznie z mechanizmami - rozumiem, mógł się kolor nie spodobać, - kompletnie podrapane fornirowe drzwi, - kompletnie zniszczone łóżko 160x200 cm - może nie było zbyt wygodne. Od paru dni sierściuch leży w pokoju na swoim posłaniu bo łóżko wylądowało na wysypisku śmieci, - podrawpane ściany, więc na wiosne szykuje się remont pokoju - tylko jak go spytać o to czy tym razem kolor będzie właściwy?:roll: A co do ściągania prania i buszowania pod suszarką...mógłbym napisać książkę. |
miałam samochód... czy ktoś z was miał jakieś większe zniszczenia spowodowane zębami wilczaka? czy jest jakakolwiek szansa na wykupienie ubezpieczenia i zgłoszenie takiej szkody? AC jakiejś firmy by to pokryło?
załamana :cry: |
Quote:
ja kedys mialam to:http://www.girios-dvasia.wolfdog.org...4372.sized.jpg potem nie mialam pasow ale wieciej narazie nic nie zjadli. |
u mnie jest nieporównywalnie gorzej :(. zerwie jeszcze jeden kawałek (niewiele zostało) po wykupieniu ubezpieczenia to dopiero wtedy zgłoszę...
|
uu... to kedy bedzie wiadomo co i jak daj znac :) bo chyba duzo kto z wlascicieli spotyka sie z takimi "zabawami"
|
Cały rok myślałam że w tym wątku nie będe się udzielać, niestety Liszkam to też Wilczak.
http://img200.imageshack.us/img200/4510/arma039.jpg http://img716.imageshack.us/img716/3759/arma040.jpg Prawdopodobnie Liszkam zobaczył przez okno dwa kopulujące ze sobą samce i się zdenerwował, nie lubi takich świństw pod swoim oknem i to jeszcze z samego rana. A ja w tym czasie sobie smacznie spałam aż obudziło mnie jakieś wycie... później taki widok i kawy już nie trzeba pić;-) |
hmmm.... Magdo, bardzo mi przykro. Pocieszające jest to, ze przynajmniej jakieś morale ma ten Twój pies :-)
(na marginesie tylko dodam, ze reklamacji nie uznajemy 8) ) |
Quote:
|
Na drugiej fotce ma minę pt: "To co? zmieniamy wreczcie dekorację okien?" :D
|
Gdybys go nie nakryła in flagranti, byłoby na kota :p
|
Quote:
|
Quote:
|
Anula i tak by było na niego bo kota nie mamy
|
Quote:
|
Anula Ty mi tego Czorta nie wybielaj bo sąsiedzi też nie maja kotów ;-)
|
No co ,to nie ja, ja tutaj tylko sprzatam;)
|
Quote:
|
Czy te wszystkie zniszczenia to złe wychowanie, młodość, nerwica czy one tak poprsostu mają (wszystkie wilczaki)? :shock:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Lorka trochę niszczyła, ale była na tyle "kulturalna";) że zazwyczaj selekcjonowała rzeczy stare i mniej przez nas lubiane. Nie pytaj skąd wiedziała, które wybrać 8). Potrafiła otworzyć sobie szafę, wyciągnąć z głębi starą kurtkę (mając po drodze kilka nowszych/lepszych) i pogryźć ją na kawałki. Raz zeżarła kalosze Leszka, których szczerze nie znosił, choć obok stały nowe skórzane zimowe botki. Kiedy opowiadam o tym komuś, kto nie ma wilczaka choć kiwa głową, widzę, że mi nie wierzy :twisted: Z cenniejszych rzeczy załatwiła dwa razy obicie drzwi wejściowych, ale za każdym razem w okolicznościach nadzwyczajnych, czyli kiedy któryś z domowników wyjeżdżał na dłużej i pewnie wydawało jej się, że nie wróci. W ten sposób najwyraźniej chciała pokazać swoją tęsknotę i rozpacz. Raz, w podobnych okolicznościach siedząc w zamkniętej klatce zjadła swoje posłanie które było na zewnątrz! Do dziś nie wiem jak to zrobiła. Oto co zastałam kiedy wróciłam do domu :p https://lh6.googleusercontent.com/_b...2027%20042.jpg Chciałabym jednak podkreślić, że mam w domu stare antyczne meble, sporo bibelotów, wszędzie walają się książki i ważne papiery i nigdy sucz nie zniszczyła nic naprawdę dla nas wartościowego, co byłoby nie do odzyskania. Moim zdaniem wilczaki są bardzo racjonalnymi stworzeniami i niszcząc nasze przedmioty po prostu chcą nam coś bardzo ważnego powiedzieć. :p PS. Ostatnio pan który naprawiał nam drukarkę coś wspominał o psiej sierści :) ale trudno to nazwać zniszczeniem ;) |
Dervla jest dość subtelna w swoich nieszczeniach. Podobnie jak u Rony, nie zniszczyła nic szczególnie wartościowego. Firany parę razy spadły, ale nic się im wielkiego nie stało, tyle, że roboty trochę z wieszaniem na nowo. Wieskze straty w firanach zrobił mi dorosły kot, który się przybłąkał, niż Dervla przez całe swoje życie. W samochodzie raz zgryzła mi buty, które wiozłam przebrać na wystawę. Czasem dobierała się do kapci, ale w lekko poszarpanych można po do mu chodzić ;) W samochodzie przez jakiś czas permanentnie niszczyła mi pasy bezpieczenstwa od strony kierowcy, po czym zaczełam zostawiać ją w aucie w kagańcu, co spodowowało zepsucie podgrzewania tylnej szyby. Obecnie już nie gryzie pasów, natomiast namiętnie niszczy smycze łańcuszkowe, poprzez odgryzanie im rączek. Środki przeciwko obgryzaniu okazały się nieskuteczne. Opanowane ma techniki gryzienia obroży, kantarków, w celu oswobodzenia się. Raz przegryzła mi kabel od telefonu, raz podziurawiła prześcieradło. Kilka razy spadły kwiatki z parapetów. Pewne zniszczenia wynikają nie z gryzienia, ale z brudzenia. Pokrowce po pierwszym linieniu były do wyrzucenia, nie do odczyszczenia, chodniczki, itp. W sumie mogę podsumować, że zniszczenia nie są tak wielkie, biorąc pod uwagę, że zniszczyła prześcieradło, a nie kołdrę czy łóżko, odgryzła kilka razy pasy, ale przecież mogła zniszczyć kilka siedzeń w aucie, przegryzła kabel, ale nie zniszczyła telefonu, itp itp. W sumie więc cieszę się, że do niszczenia wybrała mniej wartościowe rzeczy i że straty w sumie nie były tak wielkie, jak te, o jakich piszą inni. Tak jak wspomniałam, dorosły kot przybłęda, który jest u mnie ze 2tygodnie, zrobił większe straty finansowe w domu przez ten czas, niż wilczak przez 2 lata, nie licząc oczywiście uwięzi, czyli wszelkich obroży, smyczy, kantarków i szelek, z którymi kot przecież nie miał styczności. no i zabawki. Zabawki są w jej zębach jednorazówkami, albo czymś, co ją w ogle nie interesuje, wiec już się nie wysilam, i bawi się albo szmatą, albo wielką kością, albo różnymi śmieciami, typu plastikowe butelki.
Straty mogą być też "małe" dlatego, że Dervla sporadycznie zostaje sama i na niezbyt krótki okres czasu. Co do AC, to sama jestem ciekawa, czy to uwzględnią, bo mnie się wydaje, że jednak nie. Zostawiając własnego psa w aucie myślę, że będzie to potraktowane tak, jakbyśmy sami sobie zrobili szkodę. Nawet OC od psa nie dotyczy strat spowodowanych nam, ale przez naszego psa innym. Myślę, że jak już kombinować to tak, że czyjś pies, pies kogoś, kto ma opłacone OC w życiu prywatnym z uwzględnieniem strat spowodowanych przez psa, pogryzł nam auto ;) Za takie ubezpieczenie, na straty spowodowane przez psa o wartości do 5000zł, zapłaciłam 20zł za rok, więc raczej warto się na taką ewentualność ubezpieczyć. |
Quote:
Przeprowadzalismy "badania" - nie pomoze wybor spokojnego szczeniaka, nie pomoze wybor rodzicow, ktore nie niszczyly... We znaki dac sie moze najwieksza "ciapa".... ;) Ale tez nisczyciele czesto daja sie wyprowadzic na prosta... Regul nie ma.... oprocz jednej: zwykle latwiej jest jednak z suczyskiem.... |
Nie dał bym głowy za tę regułę. Dwa kożuchy, dwie kurtki skórzane, kanapa, to tylko pierwsze z brzegu przykłady wyczynów Hanki jak była szczeniakiem.
|
Quote:
PS. Peya byla jeszcze bardziej pomyslowa, bo gustowala w elektronice.... I uwielbiala wprost samochody.... :twisted: Nie tak jak Sexi, ale jednak... ;) |
Quote:
|
Gdzies juz chyba wklejałam Jimanji, ktore zastalam kiedys w domu. Ale wrzucam jeszcze raz , bo przezycie było ekscytujace:) Z wilczakiem w domu, kazdy powrót z pracy, daje tak wiele adrenaliny , nigdy nie wiadomo co zastaniemy po powrocie:)
Astri zrobiła ten dywan z jednej sredniej doniczki, ktora konkurowała z nia na parapecie... http://images39.fotosik.pl/310/a7f2fb1a328e679a.jpg |
Quote:
PS Ładne... :D |
Feng-Shey-Shui było i u nas...
Zdjęcie sprzed kilku miesięcy :) http://img684.imageshack.us/img684/3024/imag0060k.jpg |
Dobre! Szczeniaki chcą się dowiedzieć, co jest w doniczce, więc cóż dziwnego że sprawdzają... Bardzo w sumie racjonalne zachowanie! :lol:
Moja fotka 'uciekła', kiedy chciałam ja zmniejszyć. Mała wilczakoudini (od: wilczak + Houdini ;-)) https://lh3.googleusercontent.com/_b...2027%20041.jpg |
:D
Tak, my się już też nauczyliśmy, że wszystko co się znajduje w zasięgu poniżej metra od klatki wilczaka, zostaje do niej wciągnięte, ale szczytem szczytów było, gdy Łowca wciągnął do klatki wykładzinę, na której stała... sama klatka z nim w środku... :shock: |
To były piękne czasy, gdy można było zostawić książkę na łóżku, postawić wielki wazon lub donicę z kwiatem na podłodze czy nawet trzymać ozdoby, figurki, książki na niskich półkach...
Ja do listy szkód mogę dodać: 1. szczotkę do włosów (moją ulubioną) 2. czapeczkę Łukasza 3. parę skórzanych butów 4. mnóstwo kwiatków 5. łyżkę drewnianą z resztką sosu wyciągniętą ze zlewu 6. dwa kable od laptopa 7. "przeczytaną" książkę 8. dwie obroże 9. ponadgryzaną smycz To tyle tak na szybko, pewnie było tego więcej ale w tej chwili nie pamiętam :) |
Quote:
|
Margo widziałaś jednak moje autko?
Jeśli chodzi o ubezpieczenie od szkód w życiu prywatnym to mamy takie za 40 zł w PZU i jednak nie polecam. wprawdzie szybko zapłacili ale wolf-design wycenili tylko na 720 zł a zrobila gruntowny remont mieszkania. gdyby komus sie trafil taki aniołeczek to mam namiar na faceta ktory robi klatki. 1200 zł wprawdzie ale nie wylezie nawet Sexy. |
Quote:
co ja moge powiedziec o moje psy - troche fyranek, troche auta, troche kabelkow, butow czy ubrania, kwiatuszki nie bo nie posiadam :) drzewka tak :) jednym slowem - wszystko normalne :) |
postaram sie zrobić :) 25 kg stalowych pełnych rur wkręconych w solidną ramę i przyspawanych, zawiasy od trapu do tira i zamek na kłódkę. wszystko ładnie ocynkowane i na kółkach :) szarpała to przez chwilę ale jak tylko zobaczyla, ze nawet nie drgnie odpuscila.
|
Quote:
|
dlatego o tym piszę bo niewielu jest kowali, ktorzy widzieli na zywo wilczaka w akcji i potrafia zrobic klatke pod to co zobaczyli.
|
Quote:
|
ależ ona uwielbia klateczki, nory i budy wszelakie :) pod warunkiem, że nie uniemożliwiają dostania się do pańci w razie potrzeby. taniej nie jest, bo próby odnalezienia mnie kosztowały kilka takich klatek.
|
Kiedy Halszka wyjechała za granicę, Lorka bardzo to przeżyła (:() i pomimo, że wcześniej zostawała bez problemu bez klatki, nastąpił kryzys. Gdy zostawała sama, wyła, zniszczyła obicie drzwi... wróciliśmy wiec do klateczki, ale nie było wcale lepiej - wyła nadal, wciągała do niej przedmioty, próbowała wyjść...Bardzo nam było psicy żal, bo widać było, że cierpi... :cry:
Zamiast jednak kupować solidniejszą klatkę, wróciliśmy do punktu wyjścia i zaczęliśmy naukę zostawania od początku. Zaczęliśmy od 15 minut i stopniowo wydłużali nagradzając każdy sukces i przynosząc super smakołyki kiedy zostawała spokojnie. Gdy wracając słyszałam 'koncert', wchodziłam spokojnie do mieszkania, krzątałam się chwilę i dopiero po 5-10 minutach, kiedy była cicho jakby mimochodem otwierałam klatkę. W dni kiedy nie wychodziliśmy, też zamykaliśmy burą na trochę, żeby wytworzyć nawyk, że codzienny pobyt w klatce jest normalnym elementem psiego życia. ;-) Kiedy wychodziliśmy na dłużej (powyżej 3-4 godz), przychodziła "niania", która zabierała młodą na spacer albo po prostu przez 1-2 godziny była z nią w mieszkaniu robiąc swoje rzeczy. Staraliśmy się, aby sucz nie była sama bez przerwy dłużej niż wpierw 1 godz., potem 2, itd. Wszystko po to, żeby nie nakręcać psich lęków i nie pozwalać na niszczenie. Bo niszcząc, pies (niestety) uczy się niszczenia... :( Proces re-edukacji trwał kilka tygodni. Teraz, kiedy Lorka widzi, że wkładam buty, sama udaje się do klatki i układa do snu. Nawet jej nie zamykam, a gdy wracam po paru godzinach, często rozespana wychodzi z klateczki :p Widzę, że jakoś się z nią dogadaliśmy... Moim zdaniem zostawanie, to kwestia żmudnego, konsekwentnego budowania nawyku na zasadzie powtarzalnych, pozytywnych, a przede wszystkim bezstresowych skojarzeń. Nie piszę tego, żeby kogokolwiek pouczać, bo wiem, że są różne wilczaki i różne z nimi problemy. Myślę jednak, że nasze doświadczenie może się komuś przydać, tak jak nam przydało się doświadczenie 'szasztinowe':) (Dzięki, Kasiu!:gent) Świadomie zastosowaliśmy tę metodę, tj. opartą na współpracy z psem, a nie konfrontacji, bo wydawała nam się najbardziej racjonalna dla naszej psicy. I póki co, (odpukać w niemalowane!) wydaje się skuteczna. :) |
u nas problemem nie jest czas, ale ocena możliwości wydostania się. Na łańcuchu albo w nowej klatce siedzi grzecznie kilka godzin a zamknięta w aucie albo w aluminiowej (elastycznej) klatce dostaje szału przy próbie wydostania się już po 2-3 minutach :roll:
|
Już myślałam, że Chey jest za stary aby gościć w tym wątku, bo swoje wyszumiał, zrobił się stateczny i poważny. A tu niespodzianka:) Roman wraca do domu, po pracy i co widzi?
http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphot..._2591699_n.jpg Tak się kończą eksploracje nieodpowiednich obszarów:) Musiał w tym naszyjniku przechodzić dobre parę godzin bo był bardzo spragniony:) (btw w tle widoczna jego miska-ta zielona) A ja niniejszym otwieram doświadczenie- skoro nastąpiła kara, to czy zostaną wyciągnięte wnioski?;) |
Ja też myslałam że większe niespodzianki mam za sobą....a oto moj samochod wersja letnia zapgrejdowana...
http://photos-d.ak.fbcdn.net/hphotos..._5316500_s.jpg |
A kogo tam zamknęłaś? bo nie wierzę że Bowka.....
|
Quote:
|
Takie tam... z zaskoczenia...
|
Az poszlam zobaczyc czy moich drzwi nie zabralas do tej fotki. Nawet tapicerke mialysmy taka sama.
|
Quote:
dwa wilczaki nie moga sie mylic:p |
Można byłoby nakręcić coś podobnego z wilczakiem :twisted:
http://www.youtube.com/watch?v=X21mJh6j9i4 |
Co robi Liszkam gdy chce się przedostać za ogrodzenie ?
- wyrywa sztachety! http://img830.imageshack.us/img830/8407/narty021.jpg |
Quote:
|
i co tu tak cicho? czyżby wilczaki, od ponad meisiąca, miały jakiś "sezon bez zniszczeniowy" ;)??
|
Quote:
|
Cierpliwosci, zima byla to sie pewnie bestiom nie chcialo, przyjdzie wiosna a wraz z nia nowe sily niszczycielskie.
Ale zeby nie bylo ze cisza to melduje ze w zeszlym tygodniu Urciowy pogryzl rure odkurzaczowa (taka do sciany) ale ze udalo sie uratowac to nie bylo o czym pisac, odkurzacz 10 cm krotszy, Urciowy chyba lekko popieszczony pradem bo juz odkurzacza nie ruszyl. A do tego zorientowalismy sie ze mendzioch regularnie kombinuje przy ogrodzeniu, trzeba bedzie siatke umocnic. Poki co tyle, nasz lobuz tez specjalizuje sie w ogrodach wiec podejrzewam ze zacznie swa prace jak zasiejemy nowa trawe i posadzimy nowe roslinki na miejsce tych, ktore tak radosnie zmasakrowal:p. |
Quote:
Nie znacie się na obecnej modzie, panującej wsród architektów krajobrazu, ot co ;) |
Quote:
|
Imbus ma swoje lepsze i gorsze dni ;)
Prawie juz nie niszczy - prawie juz nie wyje - ale prawie robi wielka róznicę.... Wymienilismy drzwi .... - przez tydzień było wszystko OK az tu pewnego dnia - wracam - a tam moje sniegowce pozbawione sznurowadeł, wycieraczka zamieniona na kłebek włóczki z gumą.....a zupełnie nowe drzwi porysowane, podrapane ( na wysokosci klamki... ).Klamka tez lekko zniekształcona. Sciana obok drzwi tez porysowana i grudki tynku na podłodze... Usiadłam na ziemi, przypomniłam sobie fakture za te drzwi i ...............pomyslałam że chyba wszystko zacznie od nowa........ Ale po kilku dniach okazało sie że suczka znajomej ma cieczke i to co wyprawiał Imbus było reakcja na cieczke a nie na nowe drzwi!!!!! |
No troszkę szkód przez te 10 miesięcy było....
Podrapana szyba z drzwi tarasowych, podrapane drzwi frontowe, brudne ściany zewnętrzne, zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach ciężka gumowa wycieraczka, odgryziony róg szafki od tv, zagryzione 3 pary kapci, odgryziony kabel od domofonu, parę zabawek dziecięcych również;) Ale mimo wszystko, że tak powiem... Myślałam, że będzie gorzej;) |
Quote:
Wiem że tak na prawdę to nie znam dnia i godziny kiedy Imbus znów coś wykreci....... |
Quote:
A co do szkod, to w domu wieksze zrobil nasz drugi jamniol. Jak na swoja wielkosc, to jego dokonania wygladaja imponujaca-obzarte drzwi, zjedzone meble, pozarte listwy, piloty od TV, buty, zabawki i mozna tak wymieniac. Urciowaty mimo swej pomyslowosci to przy nim pikus. |
Quote:
|
Quote:
|
Ehh, i sobie mysle- sie zaczelo, wygladam za okno a tam na trawce wielka, czarna dziura, a obok niej kilka malych. Szlag mnie trafil, ledwo snieg stopnial a ta wilczakowata bestia juz musiala sie rzucic na biedna trawke :pissed
W drodze obmyslam kary dla wilczaka, juz go prawie biore za fraki a tu sie okazuje ze wilczak lapki ma czyste :shock: a spojrzenie jak aniolek. Zwracam swoj wzrok na kopacza nr.2 a owczarek tez niewinny. Az nie wierze, patrze na lapy naszej suni, ktora nigdy nie kopala, a tu biale lapiska ubabrane czarna ziemia. Wilczak sie wycwanil, znalazl sile robocza do swych niecnych planow :evil:, nie wierze w jego niewinnosc. |
Przede mną jeszcze długa droga do posiadania Wilczaka :(
Mam dobre warunki mieszkaniowe , do miasta wpadam codziennie i jestem gotowy na takie straty o jakich czytałem w temacie ... Lecz ... 1.Nie mam jeszcze wystarczającego doświadczenia w wychowaniu wilczka ... co z tego że mam 2 psy (wyrzła i kundelka ) skoro wilczak różni się od innych psów ... 2.Nie stać mnie na razie na kupno psa z dobrej hodowli ... |
tak wql jestem nowy :D czytałem dużo na forum od jakiegoś czasu ... Lecz dopiero teraz założyłem konto :D
Mam na imię Daniel i pochodzę z Pomorza (okolice Sztumu) |
Danielu
ja przed wilczakiem mialam jednego psa, wersje bardzo demo. Moj maz mial o jednego psa wiecej. Obydwa psy byly mieszancami. Zadne z nas nie bylo do konca swiadome, czym tak naprawde jest wilczak. Ale mielismy w sobie dosc empatii i elastycznosci, zeby probowac podolac wyzwaniu. Brak kasy na poczatku nie musi byc przeszkoda - mozesz wziac psa na wspolwlasnosc... najwieksze koszty, jakie poniesiesz, i tak beda na dobrą karme i opieke weterynaryjną ;) |
W sumie to psy każdy u nas kocha ... moja mama chciała mieć psa w typie Syberian husky :D ja to zawsze lubiałem wilki ... ponad rok temu wilczak został "wcielony" do naszej drużyny harcerskiej :D...Na razie wilczak to marzenie na dalszą przyszłość lecz nie zamierzam odpuścić ...kocham każdego psa ... każdego przybłędę "adoptujemy" ... ostatni pies jaki się do nas przybłąkał miał medalik z napisem "Cezar" był to duży lecz słaby pies ... Zabraliśmy go do weterynarza ... Miał raka ... Zdechł po około tygodniu ... Dopadła mnie szajba jak pomyślałem że właściciel w ostatnich dniach życia wywalił psa na bruk ...
|
Quote:
A ja nie miałam nigdy wcześniej psa, a teraz mam wilczaka.. i jakoś mnie to nie rusza.. :P Ps. Przez ostatnie 10 dni miałam nawet dwa. :twisted: Drugi na przechowanie podczas urlopu znajomych. Dwie bure siostrzyczki w okresie dojrzewania. Było zajebista rozpierducha, mega zakwasy w obu rękach i kupa radochy :D (zaznaczam, że mieszkam w bloku na 3 piętrze :D) |
Jestem dyslektykiem przepraszam za ewentualne błędy .
|
anija zazdroszczę :D fajnie masz
|
Quote:
|
nie zauważyłem podkreślenia :(
|
co do bloku to masz niefajnie chyba że to lubisz :D ja to mieszkam na wsi ale z socjalizacją psa nie było by problemu ... Codziennie wyjeżdżam "na miasto"
|
Quote:
|
Quote:
Oczywiście znacznie łatwiej socjalizować i wychowywać psa w mieście, bo podczas codziennych spacerów wrzucamy mimowolnie naszego pupila w cały ogrom bodźców i sytuacji, w których on musi się odnaleźć-najlepiej pod naszą opieką. |
hmmm nie patrzałem na to z tej strony ... Dziękuje za ukazanie mi nowej "płaszczyzny" ...Faktycznie :| a co do mnie to wole akurat wieś ,a w mieście i tak jestem codziennie ... życie bez pola ,lasu byłoby dla mnie gorsze :D ale dziękuje za uświadomienie mnie w tej kwestii :D nigdy w bloku nie mieszkałem ...
|
Quote:
|
Cześć Dh.Marcinie czy jak wolisz Marcinie :D Pamiętasz jak mi mówiłeś o stronie na obozie ?? Myślałem że jej nie znam bo adresu nie zapamiętałem :D a miałem ją w zakładkach :D
|
Quote:
|
Co kto lubi :D
Każdy jest inny :D ważne by było ci dobrze :D |
I psu.
Amen:) |
Teraz i zawsze i na wieki wieków eee ?? Amen :D
A teraz wróćmy do tematu :D Co jeszcze zniszczyły wasze wilczaki ?? :D |
Witaj Daniel :)
Dla mnie wilczak to też pierwszy pies (pomijam jamniczkę rodzinną i rodzinnego dalmatyńczyka męża). Teraz mam 2 wilczaki i też mieszkamy w bloku, choć już niedługo :lol: A co do Twojego ostatniego pytania. Obie moje suki nic nie zniszczyły w domu, chyba, że już nie pamiętam czegoś z czasów jednego psa... ale skoro nie pamiętam, to znaczy, że nie było to nic istotnego :twisted: Druga ma teraz 9 miesięcy i jak dotąd zerowe saldo zniszczeń :) Bądź wytrwaly, czytaj forum i oszczędzaj na własnego wilczaka :rock_3 |
Na pierwszej stronie tego wątku masz chyba wystarczającą listę:) Mało?;p
|
Quote:
|
Quote:
Quote:
|
Quote:
Myślę, że Kalinka jest taka sama jak reszta wilczaków, jej jedynym problemem jest szurnięta właścicielka, która nastawiona na domowy armagedon, zniszczenia i milion kredytów na remonty była tak zapobiegliwa, że nie spuszczała jej jako młodej nigdy z oczu - dosłownie, a jeśli już to sucz do klateczki :rock_3 Idąc tym tropem, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci... Ona chyba po prostu nie wie, że tak można, bo nigdy nie zakosztowała :twisted: Spodziewałam się, że z młodą będzie inaczej, no bo przecież nic 2 razy się nie zdarza, ale pamiętając, przypominając sobie w kółko ten i inne tematy, metody na młodej stosuję te same i sprawdza się :p Odpukać (żeby mi jutro Lolka nie dała do wiwatu...) mamy 9 mies. wilczaka i ani jednej podartej gazety nawet. Mimo to jestem zdania, że nie można się nastawiać, że z moim będzie inaczej, albo że jakoś to będzie, tylko ćwiczyć, pilnować, nie zostawiać nawet na 10 sekund samego burasa. Ktoś mądry na forum miał podpis, coś w rodzaju... "czy wiesz gdzie jest teraz Twój wilczak?" I właśnie męcząc się tak za młodu, wyprzedzając myśli swojego wilczaka, jest jakiś procent szans, że zaowocuje to w przyszłości grzecznym domowym psem, więc warto się przyłożyć i poświęcić :) |
Też się szykuję już od lat na istny armagedon - mam nadzieję, że to skuteczna "metoda"... nie tylko w przypadku Kalinki :lol:
|
Quote:
My tez nie spuszczalismy Larsa z oczu, bylo to trudne bo na 40 m2 ktore razem dzielimy mody nie mogl wchodzic do sypialni i kuchni. Wiec zostawalo mu jakies 20m2. Gdzie bysmy nie byli to go widzielismy. Klatke tez mielismy... Nie powiem zebysmy mieli wielkie straty, nie takie jak opisane w tym watku, ale cos tam zniszczyl, cos dal rade nabroic. W każdym razie o K-lee chodza ploty i to bardzo pozytywny :) |
Quote:
Wiem, że teoretycznie wszyscy tak robimy, ale czasem bywam u różnych wilczakowców i zawsze wtedy myślę, że mimo wszystko ich psy mają dużo więcej swobody niż miała K-Lee :) A ploty zawsze pozostaną plotami :twisted: Sporo negatywnych też o Kalince chodzi ;) |
Quote:
Quote:
Wiele ciekawych i przydatnych wątków...Wartych przestudiowania :D I za pewne będą przestudiowane :D |
A co do zniszczeń to :
Ściany co roku i tak mam do odmalowania Za 3-4 lata będę kompletną wymianę mebli :D Szafki są tylko 2 u mnie w pokoju i mają wysoko kluczyk (który i tak wyciągam) Więc zawartość bezpieczna :Da w kuchni jedzenie w górnych szafach więc chyba nawet wilczak się tam nie dostanie :D Listę czytałem ... zaciekawiło mnie zwłaszcza jedno ... jak pies mógł wyrwać kontakt ze sciany :D??? Ja miałbym z tym Problem ...Pomysłowe Pieski :D |
Quote:
|
Quote:
ale spoko, jak widziałeś na własne oczy w Sulminie to tak naprawdę są słodziaki:) pozdrawiam |
Quote:
|
Po nauki z dziedziny elektryki zapraszam do Cheitanka-on urodzony elektryk z wyjątkową (na szczęście minioną) pasją do tego zajęcia:twisted:
Myślę, że po raz setny, ale warto podkreślić okoliczności sprzyjające zniszczeniom - pies sam w domu. To wtedy dochodzi do najbardziej spektakularnych zniszczeń. U nas wtopa polegała na tym, że półroczny Chey był za duży na swoją klatkę (DogV), a ja nie miałam sumienia zamykać na parę godzin psa, który nie jest w stanie swobodnie się wyprostować czy obrócić. Zapłaciłam za to demolkami:( Podczas gdy byliśmy w domu - nie było zniszczeń. Demolki to skutek, przyczyną jest zachowanie psa, który zostaje sam w domu. Jedne grzecznie siedzą w klateczce albo poza nią, inne potrafią z klatki wyjść. A jak już wyjdą, to wola boska i skrzypce.....:roll: |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 06:18. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org