Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Żywienie i zdrowie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=28)
-   -   Szczeniaczki, wagi i zywienie maluchow... (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=6144)

Huan 09-05-2009 11:19

Przy wyborze karmy warto tez zwrocic uwage na cos innego niz tylko zawartosc bialka, weglowodanow i tluszczy. Bardzo duze znaczenie ma tez to, z jakich zrodel one pochodza. Przykladowo karma, ktora w 80% sklada sie ze sruty pszennej bedzie zawierac rowniez sporo bialka, podobnie jak karma z 50% zawartoscia miesa, ale bialko roslinne jest niepelnowartosciowe, a do tego karma taka nie jest w pelni przyswajalna, wiec mimo, ze teoretyczna zawartosc jest podobna, to pies bedzie w stanie przyswoic jedynie czesc (nie pamietam dokladnie, ale cos kolo 2/3 jesli chodzi o produkty zbozowe). Dlatego tez karma premium z 20% zawartoscia miesa, gdzie reszta to produkty zbozowe (i nie jest to nic nienormalnego - taki sklad maja nawet wspominane tutaj niektore karmy typu super premium) mimo, ze kalorycznosc jest na poziomie 4000kcal/kg to tak naprawde jest tak samo pozywna, jak karma z 50% zawartoscia miesa czy nawet wiecej, a kalorycznoscia 3500kcal. W pierwszym przypadku jednak odchody psa beda znacznie wieksze, gdyz nie bedzie w stanie wszystkiego przyswoic, w drugim mniejsze.

Warto tez wspomniec o tym, ze pies to nie czlowiek i nie potrzebuje tak bardzo blonnika, zawartego w zbozach, jak czlowiek, choc psy bardziej "udomowione" (zeby nie powiedziec "zdegenerowane" ;) ) czasami moga miec problem z karmami bardzo miesnymi. W koncu przez lata przyzwyczajane byly do jedzenie zboz, kasz, ryzu.

Nawiaze jeszcze do tematu karm dla szczeniat i psow doroslych: w naturze mlode szczenieta wilkow nie maja dostepu do innego pozywienia niz ich rodzice. Jedza to samo, ale w znacznie wiekszej ilosci na kg masy ciala. A producenci karm przewaznie wprowadzaja wiele rodzajow karm dla roznych psow wylacznie w celach marketingowych: roznica w ich skladzie czesto sa minimalne i praktycznie bez znaczenia.

Na co warto zwracac uwage, to by pies mial ladne odchody (ale to sprawdzamy dopiero po 2-3 tyg. karmienia, gdy pies sie przestawi juz na nowa karme) - nie za luzne, niezbyt duze, zeby nie powiedziec, ze kolor odpowiedni :P ,,,, dla szczeniakow niezaleznie od tego, czy karma zawiera srodki na stawy i tak warto dodawac jeszcze inne srodki z glukozamina/chondroityna.. w karmach jesli juz sa te skladniki to wylacznie w ilosciach sladowych... takich, zeby mozna bylo napisac, ze karma je zawiera ;)

z Peronówki 09-05-2009 11:38

Quote:

Originally Posted by Przemek (Bericht 210950)
dla szczeniakow niezaleznie od tego, czy karma zawiera srodki na stawy i tak warto dodawac jeszcze inne srodki z glukozamina/chondroityna.. w karmach jesli juz sa te skladniki to wylacznie w ilosciach sladowych... takich, zeby mozna bylo napisac, ze karma je zawiera ;)

Oooo... o tym warto napisac, bo sama bylam tym zaskoczona... Glowna gadka marketingowa reklamujaca karmy dla psow duzych ras i szczeniakow jest tekst, ze karma zawiera dodatki na stawy... Oczywiscie, ze zawiera, ale tak jak pisal Przemek - zwykle sa to wrecz ilosci sladowe (liczylismy, ze CALY 15 kg worek pewnej karmy bardzo znanej firmy ma go tyle co zalecana DZIENNA DAWKA dla szczeniaka :rock_3...) Dlatego wielu 'cenionych' producentow nie tylko nie ma podzialu na karmy dla psow doroslych i szczeniakow, ale tez nie dodaje zadnych srodkow na stawy, a zaleca ich oddzielny zakup i dawkowanie stosowne do psa...

A co dawac? Mozna kupic gotowy srodek na stawy (najlepiej jakis kompleksowy). Ale mozna tez kombinowac (bo nie ma jak natura) i dawac psu dodatkowo: tchawice, uszy, chrzastki, sciegna, skore, glowy (koniecznie z oczkami). Do tego co jakis czas ryby morskie (ale zadnej pangi, makreli czy lososia hodowlanego) i olej rybi (tran). Do tego co jakis czas mozna dodawac raki, krewetki (jesli podpiecze sie je w piekarniku to zabawe maja i ludzie i psy :rock_3). Mozna zmielic skorupki malzy morskich (ale nie hodowlanych, wiec nie ma co tracic pieniedzy na ostrygi ;)). Do jedzenia warto co jakis czas dodac troszke kurkumy i imbiru, skorki jablek, olej lniany.

PS. Fish4Dogs ma smakolyki zrobione z suszonych ryb i skor rybich. Tanie nie sa, ale u nas psy szaleja za nimi jak za ciastem z wartobek... ;)

z Peronówki 09-05-2009 11:48

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 210875)
Tego zazdroszczę; my te rarytasy musimy specjalnie zamawiać i cieszyć się, jak w ogóle coś jest, bo podobno wszystko idzie na eksport w kierunku Chin. :shock: Nie mówiąc nawet o kasie...
O kozinie, jagnięcinie itp., to możemy praktycznie tylko pomarzyć. :(

Ale u nas to tez sa jedynie sezonowe "smakolyki"... Bure to taka nasza ekologiczna utylizacja czesci pozostajacych po uboju...maja go duzo glownie przed swietami, gdy ludzie przygotowuja sie do goszczenia rodziny.... ;) (jedynie kaczki mamy stale, no ale psom sie juz znudzily... ;-) )

Ale to i dobrze, bo zawsze jest cos co zawsze je cieszy... cos jak pomarancze w czasach komunizmu... :lol:

Manu 09-05-2009 12:17

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 210869)
PS. Oczywiscie nie samym suchym psy zyja... Dzieki nim na wiosce nic sie nie marnuje - dostaja czesci od zwierzat hodowlanych, oraz resztki, ktore zostawiaja po sobie mysliwi... Myszy tez na podworku nie mamy...8)

Margo, a powiedz, jak załatwiasz sprawę ewentualnych pasozytów w upolowanej zwierzynie ? Kiedyś mysliwy chcial nam podarować upolowanego tego dnia lisa (sam zainteresowany byl tylko kitą), ale odmówiłam, bo to była niedziela, nawet w poniedziałek nie wiem, gdzie bym miała dać mięso do zbadania... Za każdym razem, jak jakis młody i głupi zajączek wlezie nam na podwórko to szczęsliwiec, który go upoluje, ma radochę, a ja stresa, bo się zastanawiam, czy lub ile najadl się pasożytów...

Margo 09-05-2009 12:30

Quote:

Originally Posted by Manu (Bericht 210965)
Margo, a powiedz, jak załatwiasz sprawę ewentualnych pasozytów w upolowanej zwierzynie ? Kiedyś mysliwy chcial nam podarować upolowanego tego dnia lisa (sam zainteresowany byl tylko kitą), ale odmówiłam, bo to była niedziela, nawet w poniedziałek nie wiem, gdzie bym miała dać mięso do zbadania... Za każdym razem, jak jakis młody i głupi zajączek wlezie nam na podwórko to szczęsliwiec, który go upoluje, ma radochę, a ja stresa, bo się zastanawiam, czy lub ile najadl się pasożytów...

Tzn z zasady nie daje lisow. Dziki jedynie sporadycznie, gdy zostana upolowane "dla ludzi", czyli przebadane.
Kroliki i sarny Bure dostaja bez obaw nawet jak jakie wpadnie pod TIRa - wlasnie z braku pasozytow sa glownym celem klusownikow w Posce.. ;) Oczywiscie w jelitach zawsze cos przetrwa, ale to samo jest z domowymi krolikami, czy "znaleziskami" ze spaceru - psa trzeba wtedy czasem czesciej odrobaczyc niz przewiduje "plan".... ;)

Grin 09-05-2009 14:10

Quote:

Originally Posted by Margo (Bericht 210969)
Oczywiscie w jelitach zawsze cos przetrwa, ale to samo jest z domowymi krolikami, czy "znaleziskami" ze spaceru - psa trzeba wtedy czasem czesciej odrobaczyc niz przewiduje "plan".... ;)

No właśnie, myślę, że pies (przynajmniej taki jak Łowca) zawsze sobie sam "zabezpieczy" odpowiednią ilość ewentualnych pasożytów, nawet jak się mu nie daje nieprzebadanego mięsa i to nawet w dużym mieście.
Ostatnio paskuda zaczęła znajdować zajęcze bobki (i żeby tylko zajęcze...), a nie zawsze zdążymy wytrząsnąć z gardzieli. :pissed

PS
Dzisiaj na szkoleniu okazało się, że jest najbardziej łasy ze wszystkich psów w grupie na znaleziska naziemne (nie mówiąc już nawet o tym, że najbardziej i najdłużej kombinującym, jakby tu je jednak zdobyć... :evil_2)

maria_i_wilk 11-05-2009 09:38

Okiem sceptyka
 
Radze uwazac z tym tranem i absolutnie nie podawac, gdy nie jest sie w stanie wyliczyc dawki WITAMINY A. Jako witamina rozpuszczalna w tluszczach i KUMULOWANA przez watrobe, moze doprowadzic do niebezpiecznych powiklan i wymaga raczej OGRANICZENIA pokarmow, ktore ja zawieraja, a nie wzbogacania. Z powodu przedawkowania witaminy A mozna umrzec w dosc odleglym odstepie czasu, wiec wlasciciel nie skojarzy, ze zaszkodzil swojemu zwierzeciu. O zmianach skornych nie wspomne.
Podawanie tranu zawierajacego witamine D i witamine A bez dokladnego okreslenia dawkownia uraga wspolczesnej wiedzy medycznej. A jako ze tran (widzialam) moze nie miec podanej zawartosci witamin, nalezy potraktowac go jako niebezpieczny wyciag z watroby i myslec o kilku kroplach jako o odpowiedniku pół kg watroby. Czy ktos z was karmilby psa watroba w takiej ilosci?

20 lat temu z powodu wzrastajacej liczby przypadkow przedawkowania witaminy D (kamica nerkowa, przedwczesne kostnienie nasad) w Polsce rozwazano nawet zakaz jej stosowania bez oznaczania poziomu we krwi. Preparaty tej witaminy oceniano pod katem zgodnosci zawartosci z tym, co bylo napisane na opakowaniu, bo poszla plotka, ze wit. D polskiej produkcji w miare uplywu czasu rozklada sie, a wiec trzeba by dawac jej wiecej i byc moze stad sie bralo przedawkowanie. No i nadal wtedy starzy lekarze zalecali tran. Po zmianie zasad - precyzyjnego dawkowania witaminy D u dzieci problem wydaje sie zniknal.

Co do glukozamina/chondroityna - to nie jest wcale potwierdzone, by na cos wplywaly, oprocz urozmaicania pokarmu, a skutecznosc ilosci zawartej w karmach na poziom we krwi ma sie podobnie, jak skutecznosc magnezu podawanego w postaci kredy dla podniesienia poziomu magnezu we krwi - trzeba by tego zjesc kilogramy, by wchlonelo sie odpowiednio duzo i realnie zmienil sie poziom i dostepnosc dla tkanek. O ile oczywiscie glukozamina czy chondroitynA PRZETRWAJA transport sluzowkowy w jelitach w formie niezmienionej, w co watpie.
Nawet ta "fe", modyfikowana genetycznie zywnosc nie zmienia naszego DNA, bo sie rozklada w przewodzie pokarmowym przed wchlonieciem.

jefta 11-05-2009 10:15

Quote:

Originally Posted by maria_i_wilk (Bericht 211238)
Co do glukozamina/chondroityna - to nie jest wcale potwierdzone, by na cos wplywaly, oprocz urozmaicania pokarmu, a skutecznosc ilosci zawartej w karmach na poziom we krwi ma sie podobnie, jak skutecznosc magnezu podawanego w postaci kredy dla podniesienia poziomu magnezu we krwi - trzeba by tego zjesc kilogramy, by wchlonelo sie odpowiednio duzo i realnie zmienil sie poziom i dostepnosc dla tkanek. O ile oczywiscie glukozamina czy chondroitynA PRZETRWAJA transport sluzowkowy w jelitach w formie niezmienionej, w co watpie.
Nawet ta "fe", modyfikowana genetycznie zywnosc nie zmienia naszego DNA, bo sie rozklada w przewodzie pokarmowym przed wchlonieciem.

No właśnie... od dłuższego czasu słyszę co jakiś czas, że te doustne suplementy na stawy mają skuteczność placebo i cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Słyszałam też, że badania naukowe na ten temat były robione- jeden z brytyjskich uniwersytetów badał podobno wpływ suplementacji glukozaminy/chondroityny na zużycie stawów wyścigowych folblutów i na wyniki prześwietleń największy wpływ miała linia hodowlana a nie dieta... Oczywiście konkretów: kto, gdzie i na czyje zlecenie brak ;-)
Jeśli chodzi o lekarzy (ludzkich, psich i końskich) to zdania na temat doustnych preparatów na stawy są podzielone, wszyscy zgodnie potwierdzają jednak skuteczność działania tych substancji podanych bezpośrednio do stawu (to już oczywiście w przypadku choroby).
p.s wystarczy wejść do pierwszej lepszej apteki i spojrzeć na najlepiej wyeksponowaną półkę, żeby zauważyć jak agresywnie są te preparaty reklamowane... czemu potrzebują, aż takiej reklamy?

wilczakrew 11-05-2009 10:55

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 211248)
No właśnie... od dłuższego czasu słyszę co jakiś czas, że te doustne suplementy na stawy mają skuteczność placebo i cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Słyszałam też, że badania naukowe na ten temat były robione- jeden z brytyjskich uniwersytetów badał podobno wpływ suplementacji glukozaminy/chondroityny na zużycie stawów wyścigowych folblutów i na wyniki prześwietleń największy wpływ miała linia hodowlana a nie dieta... Oczywiście konkretów: kto, gdzie i na czyje zlecenie brak ;-)
Jeśli chodzi o lekarzy (ludzkich, psich i końskich) to zdania na temat doustnych preparatów na stawy są podzielone, wszyscy zgodnie potwierdzają jednak skuteczność działania tych substancji podanych bezpośrednio do stawu (to już oczywiście w przypadku choroby).
p.s wystarczy wejść do pierwszej lepszej apteki i spojrzeć na najlepiej wyeksponowaną półkę, żeby zauważyć jak agresywnie są te preparaty reklamowane... czemu potrzebują, aż takiej reklamy?

Na ten temat zawsze będą zdania podzielone. Każdy będzie uważał co innego, a sprzedaż musi rosnać. Jak byłem w Akademi we Wrocławiu w sprawie jego szczeniecej kulawizny to pytałem właśnie o te suplementy. Zarówno lekarz jak i potem radiolog stwierdzili, że to właśnie placebo i dodali, że jesli moje dobre samopoczucie będzie lepsze to mogę psu podawać.Wszystko zalezy od podejscia. No, a Ja mam dobre samopoczucie to nie podaje.
Co do innych preparatów witaminowych to jest ich na rynku dużo i praktycznie są one dodawane do każdego pokarmu, smaczka i jako suplementy. Ja wolałem się skupić na naturalnych związkach mineralnych zawartych np w zielonej ziemi . Jednak pies też nie dostaje tego non stop i raczej jako dodatek do gotowanego pokarmu. Dostaje też Rimen Tabs i w tej chwili sporadycznie. Dodawanie suplementów do pokarmu jak i podawanie rimen zmniejszyło w znacznym stopniu tzw zbieractwo u psa. Od czasu do czasu dostawał też w formie smaczka wegiel.

Czambor nie jadł glukozaminy i tran dostaje od niedawna w ilości odpowiadającej jednej płynnej kapsułce. Jesli dostaje cześciowo watrobe w pożywieniu to nie dostaje tranu. Jako szczeniak miał ograniczone spożycie wątroby i nie dostawał tranu wcale. Za to spożywał dużo wołowiny i to zazwyczaj goleń, gicz, czy pręge. Oczywiście od szczeniaka dostaje całe ryby morskie z własnego połowu. Jednak teraz zadziej bo nie zawsze je chce zjadać w postaci gotowanej i czasami dostaje jako suszone lub duszone w tzw sosie własnym i sporadycznie smażone bez tłuszczu.

Gaga 11-05-2009 11:26

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 211261)
Oczywiście od szczeniaka dostaje całe ryby morskie z własnego połowu.

Nooo chapeaux-bas...
:roflmao:roflmao:roflmao
sorry ale nie mogłam się powstrzymać ;)

Grin 11-05-2009 11:40

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 211274)
Nooo chapeaux-bas...
:roflmao:roflmao:roflmao
sorry ale nie mogłam się powstrzymać ;)

No faktycznie; ja też zaraz oczyma wyobraźni ujrzałam te fiordy i dorsze wyciągane prosto z morza. :D
Ba, nawet miałam okazję raz w życiu skosztować, gdy brat małżonka wrócił z wycieczki do Norwegii i przywiózł ryby złowione przez siebie. :)
Mniam!
(Nie wiem, czy oddałabym psu :D )

z Peronówki 11-05-2009 11:42

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 211248)
No właśnie... od dłuższego czasu słyszę co jakiś czas, że te doustne suplementy na stawy mają skuteczność placebo

Pozerkalam na nowe badania i jednak wplyw suplementow nie podlega dyskusji... Gdzies byla tez tabela na stronach ktorejs z ogranizacji zdrowia (pozniej moze znajde) i zarowno przy glukozaminie jak i chontroitynie zaznaczono znaczacy wplyw na stawy.

O co toczy sie dyskusja to wielkosc tego wplywu.
Okazalo sie, ze niewielki maja poszczegolne zwiazki - natomiast "kombinowane" dzialaja calkiem niezle. Dlatego zgadza sie, ze podawanie samej glukozaminy moze byc podobne do podawania placebo... ;) Prawda jest tez, ze podawane doustnie saczestowo spalane i lepiej dziala ich podanie be posrednio do stawow, ale stale mowimy o zapobieganiu dysplazji i psach zdrowych, a nie dzialaniu w przypadkach bolu i (z)nisczonych stawach.

I na koniec - jak zwykle slabe dzialanie ma to co sztuczne.... Natomiast podawanie jedzenia, ktore w naturalny sposob zawiera te zwiazki co juz calkiem inna bajka... Bo tak psy (wilki) pozyskuja te zwiazki w naturze... :p

anetawron 11-05-2009 12:00

Mojej bandzie serwuję czasem galaretkę z kurzych łapek, jak im się znudzi jakaś karma pod koniec dużego worka to jako sosik działa rewelacyjnie...
I na stawy działa (podobno ;-)) i tania metoda 0,40 za kg chociaż ciut niefajnie to gotować...

maria_i_wilk 11-05-2009 12:48

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 211279)
I na koniec - jak zwykle slabe dzialanie ma to co sztuczne.... Natomiast podawanie jedzenia, ktore w naturalny sposob zawiera te zwiazki co juz calkiem inna bajka... Bo tak psy (wilki) pozyskuja te zwiazki w naturze... :p

Wilki karmione karma dla psa maja bardzo zle wyznaczniki zdrowia czyli np. kiepską siersc i psie karmy sa uznawane za niedoborowe dla wilkow. Nie wiem jak z karmami dla kotow - tam jest wiecej miesa w miesie ;-). Dlatego zalecane jest inne zywienie wilkow niz psow - bedzie to bardziej BARF. W kazdym razie zawsze, nawet w niewoli (w USA) wilki maja podawane codziennie "naturalne" pokarmy. Czyli kosci z miesem (to wlasciwe proporcje, a nie odwrotnie). Dla wolfdogow (tych prawdziwie innych niz psy, czyli w pierwszym pokoleniu po wilku) zalecane jest rowniez uzupelnianie diety koscmi i miesem. Czyli, jak ja wnioskowalam, rowniez dotyczyc to bedzie ras pierwotnych.

DORA 11-05-2009 13:04

Quote:

Originally Posted by anetawron (Bericht 211287)
Mojej bandzie serwuję czasem galaretkę z kurzych łapek, jak im się znudzi jakaś karma pod koniec dużego worka to jako sosik działa rewelacyjnie...
I na stawy działa (podobno ;-)) i tania metoda 0,40 za kg chociaż ciut niefajnie to gotować...

Moje paskudy tak jak Anety tez dostaja co jakiś czas gotowane kurze łapki ( fakt , śmierdzi w całym domu jak diabli nawet włoszczyzna nie zabija tego aromatu ) , surowe szyje indycze raz na tydzień , zaprzyjazniony lesniczy czasem uraczy nasze bure sarną , wtedy dopiero jest biesiada , kazde pilnuje swojego kawałka jak najwiekszego skarbu szczególnie kopytka sa pilnowane albo bardzo dobrze ukryte ( swoja droga do dzisiaj nie wiem gdzie Tajga zakopała jedno z kopyt ) a i cipsy z końskich kopytek tez sa rarytaskiem ale tylko dla Tajguli bo Jotun tego nie rusza (:roll: dziwny jakiś ten pies )

Grin 11-05-2009 13:14

Quote:

Originally Posted by DORA (Bericht 211321)
Moje paskudy tak jak Anety tez dostaja co jakiś czas gotowane kurze łapki ( fakt , śmierdzi w całym domu jak diabli nawet włoszczyzna nie zabija tego aromatu ) , surowe szyje indycze raz na tydzień ,

Hm, dziwne; ja szczerze mówiąc aż TAKIEGO aromatu nie stwierdziłam; powonienie mam przytępione, czy do nas przywożą jakieś specjalnie "preparowane"? :D
Inna sprawa, że Łowca najczęściej Łapki dostaje na surowo (po odcięciu tego "pałąka"), gotowane są wtedy, gdy dorzucam, do zupy gotowanej dla "ogółu" - ludziom też się zawarta w nich żelatyna przydaje.
Natomiast szyję indyczą dałam raz i więcej tego nie ponowię; wszystkie kręgi Łowca w całości nieprzetrawione zwrócił; myślałam, że mi się zakrztusi. :(

wilczakrew 11-05-2009 13:21

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 211278)
No faktycznie; ja też zaraz oczyma wyobraźni ujrzałam te fiordy i dorsze wyciągane prosto z morza. :D
Ba, nawet miałam okazję raz w życiu skosztować, gdy brat małżonka wrócił z wycieczki do Norwegii i przywiózł ryby złowione przez siebie. :)
Mniam!
(Nie wiem, czy oddałabym psu :D )

Oddasz oddasz.
Ja mam dla was 2 główki i fileciki zamrożone. No ale pod jednym warunkiem.

Grin 11-05-2009 13:34

Quote:

Originally Posted by wilczakrew (Bericht 211328)
Oddasz oddasz.
Ja mam dla was 2 główki i fileciki zamrożone. No ale pod jednym warunkiem.

Aż się boję pytać :D

DORA 11-05-2009 13:41

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 211325)
Hm, dziwne; ja szczerze mówiąc aż TAKIEGO aromatu nie stwierdziłam; powonienie mam przytępione, czy do nas przywożą jakieś specjalnie "preparowane"? :D
Inna sprawa, że Łowca najczęściej Łapki dostaje na surowo (po odcięciu tego "pałąka"), gotowane są wtedy, gdy dorzucam, do zupy gotowanej dla "ogółu" - ludziom też się zawarta w nich żelatyna przydaje.
Natomiast szyję indyczą dałam raz i więcej tego nie ponowię; wszystkie kręgi Łowca w całości nieprzetrawione zwrócił; myślałam, że mi się zakrztusi. :(

Z Twoim powonieniem jest napewno ok.:lol: ale ja nie myję i nie oskrobuję z tych wszystkich świństw tylko ładuję do gara więc dlatego smrodek jest wyrażniejszy , surowe łapki tez dostaja a co do szyji nasze daja sobie duuużo czasu na dokładne pogryzienie kostek szczególnie Jotun zawsze sie delektuje kazdym jedzeniem

wilczakrew 11-05-2009 13:42

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 211334)
Aż się boję pytać :D

Warunek to, że zje je pies. No Dla was też jednego fileta odłoże. Jutro mam mieć świeżą dostawę .


All times are GMT +2. The time now is 02:15.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org