Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Szkolacy ...do tablicy prosze - APORT! (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=4103)

z Peronówki 06-12-2004 00:23

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
A przecież już wie, o co chodzi... ;p

Jolek ladnie sie aportu nauczyl. Ale w pewnym momencie popelnilam blad i naczylam ja .... podnoszenia aportu na komende... :twisted: Wygladalo to tak: Jolek pedzil do aportu, otwieral paszcze i....patrzyl sie na mnie czekajac na ponowna komende "Aport". 8) I to zaraz przed obozem w Lazne i zaplanowanymi egzaminami. Jakos sie nam udalo, ale testy przeszlismy na podwojnych komendach.... :wink:

Agnieszka 06-12-2004 00:26

Faktycznie, o tym nie pomyślałam :shock:
Jutro musze sprawdzić dokładnie, czy może na tym błąd polega, czy jednak nie :mrgreen:
Dzięki :)

Narvana 16-01-2005 19:49

Nareszcie mam fotki jak moj pies aportuje :mrgreen:
http://fotogalerie.pl/fotki/upload/2...5897212183.jpg
Tu podnosi :D
http://fotogalerie.pl/fotki/upload/2...5897177510.jpg
http://fotogalerie.pl/fotki/upload/2...5897142039.jpg
A tu juz nosi :D

Narvana 16-01-2005 20:27

Tu to samo.... :evil:

Narvana 16-01-2005 20:30

Dobra wejdzie w link http://fotogalerie.pl/galeria/galeria_narvana i zobaczcie jak moje pies aportuje Nie chce sie wkleic zdjecie to musze linki dawac :|

Agnieszka 16-01-2005 21:10

Trejsi przy Wilczaku wygląda jak mała dama... :D
Fajne zdjęcia :)

Narvana 16-01-2005 21:42

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Trejsi przy Wilczaku wygląda jak mała dama... :D

:cheesy: i dzieki :wink:

Narvana 26-01-2005 18:24

Jescze co do aportu
Pewnie wiece ze jest cos takiego jak koziolek metalowy
Obecnie czekam od kumpla na wiesci gdzie takowy mozna kupic :)
Obecnie mam tylko jak zrbic :D: idziesz do sklepu budowlanego, lub hydraulicznego, kupujesz rurke hydrauliczna (15-25cm) i 2 duze srubunki ktore przykrecasz na koncach rurki
To tyle :D
Koziolki te sa urzywane przez tych co robia obiednce tam gdzies wyzej w klasach wiec byc moze dla Amberka :D

Ori 27-01-2005 00:48

No to jestes do tylu :twisted:
Amber juz od 2 miesiecy MA metalowy koziolek i nawet chce go przynosic :mrgreen:
koziolki podobne do tych Obediencowych robi Pawel z Poznania (dwa rozmiary) nawet je kiedys proponowal na tym forum :cheesy:

Narvana 27-01-2005 14:49

Quote:

Originally Posted by Ori
No to jestes do tylu :twisted:
Amber juz od 2 miesiecy MA metalowy koziolek i nawet chce go przynosic :mrgreen:
koziolki podobne do tych Obediencowych robi Pawel z Poznania (dwa rozmiary) nawet je kiedys proponowal na tym forum :cheesy:

No to fajnie ze chce
To najwaznejsze
Ile taki koziolek wazy?

Ori 30-01-2005 22:01

nie pamietam, ale sa tez male wiec spoko :cheesy:

Narvana 30-01-2005 22:13

Quote:

Originally Posted by Ori
nie pamietam, ale sa tez male wiec spoko :cheesy:

Trejsi tego i tak to pyska nie wezmie bo to hrabianka 8)

Gaga 09-04-2005 12:39

Szkolacy ...do tablicy prosze !
 
Nie ukrywam, ze licze na duza frekwencje (obym sie nie zawiodla) i aktywnosc wszystkich tych, ktorzy uczyli i ucza swoje wilczaki aportu. Aportowanie na innych psach nie wchodzi w gre - tylko wilczaki. Potrzebuje, bardzo powaznie opisy jak sie zachowywaly Wasze CzW szczeniakami bedac...czy same z siebie cos nosily w pysiu, na ile to przekierowywaliscie na regulaminowy aport, jakie triki i metody wykorzystywaliscie...
Interesuje mnie WSZYSTKO w tym temacie....o ile z Cheitanem jest diabelnie latwo...zaskakaujaco (po wszytskim czego sie dowiadywlaam o wilczakach) latwo z komendami typu :do mnie, siad, waruj, zostan...o tyle z aportem czuje ze troche sie miotamy. Instynkt pogoni - na piatke, szarpanko - bardzo dobrze i coraz lepiej ale nie to co znam u Gigi, na pewno jest zarty - za smakolyki robi chetnie rozne rzeczy...ale te smakolyki w aporcie mi nie pasuja :|
WIec bardzo prosze o wszystkie doswiadczenia, bledy i super sposoby. Zaznaczam, ze jestem po lekturze obowiazkowej czyli na wolfdogu tez....
Pomozcie bo skonczy sie na noszeniu w pysku zeszlorocznie ubitych zab :evil:
Jak sie uda to bedzie nagroda - zostaniecie wpisani w poczet zasluzonych dla nauki aportu Cheitana :)

Agnieszka 09-04-2005 14:37

Gaga pójdziesz z Cheitanem na PT lub Obedience? Tam w końcu też by Ci pomogli z roznymi problemami:)

U nas za aportem było różnie. Jeśli chodzi o zabawę - samą zabawę - gdy rzucałam (i nadal tak się bawimy) małemu Vargowi patyk, piłkę, czy jakieś drewienko - oczywiście szalał bardzo, podobało mu się to niezmiernie, jednak żeby mi to coś przynieść i spokojnie oddać, to już nie zawsze się zdarzało. Najczęściej było tak, że się szarpaliśmy z tym patykiem, czy czymś innym - co oczywiście wciąż się liczyło jako zabawa 8) Prawdziwy aport zaczeliśmy na szkoleniu i nawet chyba nieco za późno, w każdym bądź razie - gdy z początku uczyłam go brać aport z dłoni (miał go przed pyskiem), podsuwając mu ją pod mordkę i czekająć, aż lwia paszcza sie otworzy, a wtedy ja szybko schowam tam kozioła, to było łatwo i prosto też poszło. Tak samo z trzymaniem aportu i chodzeniem z nim - jakoś Varg nigdy specjalnie go nie upuszczał, co najwyżej, będąc znudzonym, otwierał paszcze ziewając, a aport sam wylatywał mu z gęby... :P Schody zaczęły się już troche wcześniej, gdy pies miał podnosić aport z ziemi... Chyba nie wiedział o co chodzi, bo kładl mi się przed aportem, wpatrywał w niego jak w zaczarowaną kość i nic, zero. I prawdopodobnie, gdybym już wcześniej miala doświadczenie z psem, co robić w takiej sytuacji, to bym Varga nie zniechęciła aż tak do aportu. Magiczne, surowe mięso pewnie by podziałało ;) gdyby nie to, że Varg nie chciał żadnej nagrody jeść na szkoleniu - tylko w domu. No i zaczęlam robić tak, jak mi mówiono - psa za łancuszek i ciągnąć do aportu :| A właśnie to nic nie da, nigdy w życiu! może u jakiegoś ONka, czy innego Belga by się w ten sposób udało, ale nie u Varga. Co prawda bywało też tak, że jak wychodziłam z Vargiem gdzieś na dwór i miałam aport, to on aż go wyrywał mi z dloni i szalal po calym podwórzu. Nasz Treserka stwierdziła, że on chciał w ten sposób zwrocić na siebie uwagę... no mniejsza z tym. W końcu jednak udało nam się (piszę nam, bo wtedy już pare osób go tego uczyło) nakłonić psa do brania z ziemi aporrtu, ale pojawił się kolejny problem: branie, gdy się rzuca. Oczywiście, jak rzucalam aport, to Varguś raźnym krokiem do niego podszedł, ale co dalej? Dalej zatrzymywał się przed nim i patrzył na wszytko w okół, tylko nie na koziołek ;) Tak było na placu. A w domu? w pewien ciepły dzień pod koniec sierpnia wstaję rano, a Tata do mnie: chodź coś ci pokarze.... Wychodzimy na dwór, a tam Varguś z zainteresowaniem w oczach patrzy, jak mu się rzuca aport iii biegnie za nim i podnosi z ziemi! Podziaało surowe mięso ;) Nie wiem, jak to się udało mojemu Tacie, ale udało i Varg zaczął brać aport, na egzaminie już nie było problemu, nie licząc tego, że cały czas Varg robił to niechętnie. Teraz wciaż probuję mu na nowo pokazać, że koziołek nie jest wrogiem i zaczyna nam się udawać: Varg bawi się nim, lata zadowolony, goni itd. i zaczyna też przynosić normlanie. Bo pochowałam mu inne zabawki i nie ma czym się bawić ;) Jedynym problemem jest to, że teraz akurat nie tak calkiem danwo rozwalił mi sie koziołek i muszę nowy kupić...;-)
Podsumowując, najłatwiej chyba by bylo, gdyby pies od samego początku bawił się koziołkiem, wiedział, ze za nim trzeba gonić i przynieść, ale żeby istniały też dla niego inne zabawki... Tak mi się przynajmniej wydaje i pewnie z następnym psem w ten sposób będę się bawić. Chyba że się znjadzie zlota metoda;-)
Pozdr.

Gaga 09-04-2005 23:12

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Gaga pójdziesz z Cheitanem na PT lub Obedience? Tam w końcu też by Ci pomogli z roznymi problemami:).

No wiec problem w tym, ze ja niekoniecznie sie wybieram :wink:


Quote:

Originally Posted by Agnieszka
z początku uczyłam go brać aport z dłoni (miał go przed pyskiem), podsuwając mu ją pod mordkę i czekająć, aż lwia paszcza sie otworzy, a wtedy ja szybko schowam tam kozioła, to było łatwo i prosto też poszło. .

A tego nie znalam....tylko chyba nie w tym rzecz, choc specjalnie nie napisalam w czym zeby nie sugerowac odpowiedzi....ale chyba napisze :wink: Cheitan troche nasladuje Gige, ktora MUSI cos niesc w pysku, wiec sam sobie zbiera i nosi kawalki patykow, kory i innych galazek ( o zdechlych rybach i zabach nie wspominam bo to nie aport tylko deser :twisted: ) . Jak rzuce to biegnie i bierze...zastanawiam sie co zrobic zeby przyniosl usiadl i oddal. jak dam "do mnie" to przybiegnie ale zanim usiadzie to wypusci - w koncu musi miec wolna paszcze na smakolyk - to oczywiste :mrgreen: . Dzisiaj probowlam po prostu tak ze jak juz podjal to powiedzialam "przynies" i zachecalam do przyjscia...i przychodzil z tym aportem i..no wlasnie...konczylo sie na tym, ze sie z nim szarpalam ...wymyslilam, ze to mu pokaze, ze fajnie jest wracac z aportem. "Pusc" gnojek zna wiec moze puscic tylko..no wlasnie...jakos zbraklo mi pomyslu jak to wykonczyc i zeby poszlo na jedna komende :agrr

Cos mi sie widzi, ze sie sama zaplatalam i teraz nie wiem jak z tego wyjsc... :Help_2

Agnieszka 09-04-2005 23:35

Quote:

Originally Posted by Gaga
No wiec problem w tym, ze ja niekoniecznie sie wybieram :wink:

A jeśli można spytać: czemu? :)

Hm. U nas aportowanie wygląga tak: rzucam coś (np. koziołek), Varg biegnie, bierze, wraca i robi "noga", a jak już zrobi, to wtedy ja wyciągam dłoń i mówię: daj. A on puszcza mi go do dłoni. (Oczywiście jest to schemat uproszczony - taki, do jakiego zmierzam cały czas, czyli bez niechętnego przyjścia, później wracania jak komar w smole do pańci, itd. ;)).

Quote:

Originally Posted by Gaga
jak dam "do mnie" to przybiegnie ale zanim usiadzie to wypusci - w koncu musi miec wolna paszcze na smakolyk - to oczywiste :mrgreen: .

Może w takim wypadku dało by jakiś efekt ćwiczenie z noszeniem aportu, tak wiesz, na równaj, żeby nauczył się, że jak już go ma, to ma niepuszczać tuż przed pańcią.

Quote:

Dzisiaj probowlam po prostu tak ze jak juz podjal to powiedzialam "przynies" i zachecalam do przyjscia...i przychodzil z tym aportem i..no wlasnie...konczylo sie na tym, ze sie z nim szarpalam ...wymyslilam, ze to mu pokaze, ze fajnie jest wracac z aportem. "Pusc" gnojek zna wiec moze puscic tylko..no wlasnie...jakos zbraklo mi pomyslu jak to wykonczyc i zeby poszlo na jedna komende
Zastanawiam sie, jak by to napisać... to, co opisałam wcześniej, znaczy to aportowanie, którego Varg nierobi idealnie ;), to takiego nas uczyli na PT1 i takie też jest wymagane na egzaminie (Margo jak się myle, to popraw;)), no i tam też nie jest robione wszytko na jedną komendę. Dlatego skoro Cheitan przychodził z aportem, to hmm.... to co byś chciała dalej? :mrgreen: tzn. co dokładniej masz na myśli pisząc, żeby to wszytko było w jednej komendzie? :) Bo takie regulaminowe aportowanie, to wlasnie jak napisałam - ono się składa z tych paru "czynnikow" ;-) Jesli chodzi o codzienność, to pewnie, że wydaje się troche sztuczne, przynajmniej w moim odczuciu.
Pozdrawiam

Gaga 09-04-2005 23:51

Quote:

Originally Posted by Agnieszka

A jeśli można spytać: czemu? :)

A z dwoch przyczyn: nie bede zostawiac Gigi idac z Cheitanem a na szkolenei jej nie wpuszcza jako wolnego sluchacza :mrgreen: , po drugie jekos nie mam melodii do zorganizowanych grup, chodzilam z Giga na szkolenie indywidualne ale kiepsko trafilam....no i poza wszystkim ja koniecznie musze sama! Na poziomie PT wydaje mi sie ze powinnam dac rade...poza tym te poczatki to jest budowanie mojego kontaktu z psem i chce to zbudowac sama, bez innych ludzi..owszem, bardzo chetnie poslucham popatrze ale nie chce oddawac psa w inne rece albo robic cos tak jak ktos mi dyktuje a ja chcialabym inaczej. No i na szkoleniu grupowym musze robic to co inni a pies nie zawsze jest w odpowiedniej formie i nastawieniu. A ja chce na razie wykorzystywac te chwile, kedy widze, ze on cos zrobi...nie chce walczyc z psem. Dl aniego ma to byc frajda...pozniej, jak przebrniemy przez poczatki, moge to wykorzystac i nagiac jego mniejsze checi do moich potrzeb, ale musze miec ku temu jakies bazis..
Tak to sobie wymyslilam :mrgreen:


Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Może w takim wypadku dało by jakiś efekt ćwiczenie z noszeniem aportu, tak wiesz, na równaj, żeby nauczył się, że jak już go ma, to ma niepuszczać tuż przed pańcią.

Eeeeee.. nie...zdecydowanie nas przeceniasz :D Na razie to my cwiczymy dopiero to "rownaj" ...to jeszcze nie sa takie dystanse zeby wiedziec ze moge mu w paszcze jeszcze koziolka wcisnac....to jest etap uczenia, ze jak sie tak idzie to jest nagroda....to nie ta klasa Agnieszko! To dopiero zlobek ..no ...moze na upartego "krasnale" w przedszkolu :wink:


Quote:

Originally Posted by Agnieszka
co dokładniej masz na myśli pisząc, żeby to wszytko było w jednej komendzie? :) Bo takie regulaminowe aportowanie, to wlasnie jak napisałam - ono się składa z tych paru "czynnikow" ;-) Jesli chodzi o codzienność, to pewnie, że wydaje się troche sztuczne, przynajmniej w moim odczuciu.
Pozdrawiam

OK - nie bylam na egzaminie, za to ogladalam zawody...pies siedzi obok lewej nogi, ja wyrzucam aport, pies siedzi, daje komende :aport", pies biegnie entuzjastycznie , zabiera i nie podgryzajac rownie entuzjastycznie wraca, siada przede mna i czeka poki nie wyciagne reki- wtedy wypuszcza mi ten aport do reki...na koniec okraza mnie i siada znow obok lewej nogi...

Tylko nie mowcie ze mnie pogielo :D

Gaga 09-04-2005 23:54

To cytat z regulaminu:

Aportowanie i przyniesienie własnego przedmiotu "do mnie" i "do nogi". 30 pkt.
Rozkazy: "aport", "do mnie", "daj", "noga" i "siad".

Na polecenie sędziego przewodnik wyrzuca przed siebie przedmiot (aport) na odległość około 10 kroków. Pies w tym czasie powinien siedzieć spokojnie bez smyczy przy nodze przewodnika. Na jednorazowy rozkaz słowny "aport" pies powinien szybko pobiec po wyrzucony przedmiot i podjąć go, na rozkaz "do mnie" natychmiast przynieść go i usiąść przed przewodnikiem. Po odebraniu aportu przez przewodnika na rozkaz "do nogi" pies powinien usiąść przy lewej nodze. W ćwiczeniu 4 należy zwracać uwagę na dokładne aportowanie, wytrzymywanie, a także na niedokładne i błędne zachowanie się jak zrywanie się, upuszczanie aportu na ziemię, bawienie się aportem, gryzienie aportu itp.

Czyli mnie pogielo..ale ja chce wlasnie tak.. :mrgreen:

Agnieszka 10-04-2005 00:22

Quote:

Originally Posted by Gaga
Tak to sobie wymyslilam :mrgreen:

No i fajnie ;)

Quote:

Originally Posted by Gaga
....to nie ta klasa Agnieszko! To dopiero zlobek ..no ...moze na upartego "krasnale" w przedszkolu :wink:

To fakt ;-) Więc było powiedziane na przyszlość :mrgreen:
Strasznie mi się podoba, jak już teraz zaczynasz myśleć o "powaznej edukacji" Cheitanka w tej łogodniejszej formnie, tak jaby. Mi samej sie wydaje, ze z Vargiem zaczelam trochę za późno, a takie podstawy nawet wlasnie z aportem wpajane od małego na pewno pozytywnie będą dalej się rozwijać w przyszlosci...:-)

Quote:

Originally Posted by Gaga
OK - nie bylam na egzaminie, za to ogladalam zawody...pies siedzi obok lewej nogi, ja wyrzucam aport, pies siedzi, daje komende :aport", pies biegnie entuzjastycznie , zabiera i nie podgryzajac rownie entuzjastycznie wraca, siada przede mna i czeka poki nie wyciagne reki- wtedy wypuszcza mi ten aport do reki...na koniec okraza mnie i siada znow obok lewej nogi...

No to wlasnie o to też mi chodzilo (troche poprzekrecalam na koncu;)).

Quote:

Originally Posted by Gaga
Czyli mnie pogielo..ale ja chce wlasnie tak..:mrgreen:

Heh, no ja wlasnie też tak bym chciala, chociaż w 3/4 tak :roll: I dlatego teraz probuje błedy ponaprawiac.

Huan 10-04-2005 00:58

Quote:

Originally Posted by Gaga
OK - nie bylam na egzaminie, za to ogladalam zawody...pies siedzi obok lewej nogi, ja wyrzucam aport, pies siedzi, daje komende :aport", pies biegnie entuzjastycznie , zabiera i nie podgryzajac rownie entuzjastycznie wraca, siada przede mna i czeka poki nie wyciagne reki- wtedy wypuszcza mi ten aport do reki...na koniec okraza mnie i siada znow obok lewej nogi...
Tylko nie mowcie ze mnie pogielo

Nie no wszystko jest OK tylko, ze nim bardziej bedziesz sie starac tym bedzie trudniej ;) Ja bym przede wszystkim skoncentrowal sie na poczatku wlasnie na tym:

Quote:

Originally Posted by Gaga
Dzisiaj probowlam po prostu tak ze jak juz podjal to powiedzialam "przynies" i zachecalam do przyjscia...i przychodzil z tym aportem i..no wlasnie...konczylo sie na tym, ze sie z nim szarpalam ...wymyslilam, ze to mu pokaze, ze fajnie jest wracac z aportem. "Pusc" gnojek zna wiec moze puscic tylko..no wlasnie...jakos zbraklo mi pomyslu jak to wykonczyc i zeby poszlo na jedna komende

Jest chyba troche za duzo oczekiwan jak na dzien dobry ;). Przyznam, ze nie mialem okazji warunkowac aportowania u szczeniaka i robilem to juz u doroslych wilczakow, ale mam tam jakies wyobrazenia o tym. Przede wszystkim u szczeniaka bedzie to dzialac tylko wtedy, kiedy ma to forme zabawy i na regulaminowe aportowanie przyjdzie jeszcze czas.. po co od razu psa zniechecac, bo takie "aport-do mnie-daj-noga" to nie zabawa... no chyba, ze za mortadele :lol: Jesli lata za patykami czy pilka to juz masz polowe sukcesu... :) Jak przybiegnie to mozna z nim sie poszarpac i rzucic znowu (ale bez przesady, bo wilczakowi szybko sie znudzi)... na razie zadnego siadania z aportem czy oddawania.. jesli nie chce przyniesc to moze by tak aport wyrzucac na jakims sznurku i gdy tylko szczeniak zlapie to wolac go do siebie i ciagnac za sznurek. Jak bedzie mial to opanowane do perfekcji, to potem mozna sobie zaprzatac glowe siadaniem i oddawaniem aportu, bo to juz czyste posluszenstwo i z pasja aportowania (czy cos takiego u wilczaka wogole jest :ehmmm ) nie ma nic wspolnego.

W jednej komendzie tego nie zrobisz, ale potem mozesz sobie to poskladac do kupy i bedzie wzorcowy aport. Z wilczakiem zawsze najtrudniej jest, zeby wlasnie pobiegl i przyniosl... oddanie to juz pryszcz ;) Tylko trzeba uwazac, zeby przy nauce oddawania nie oduczyc aportowania.. dlatego lepiej z tym poczekac... na poczatku najlepiej poszarpac sie i mu go po prostu wyrwac...


All times are GMT +2. The time now is 14:22.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org