Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Różne (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=17)
-   -   Ostrzegam wszystkich właścicieli czechosłowackich wilczurów.... (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=21543)

dorotka_z 12-12-2011 13:10

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 415386)
(...)nie raz spotkałam "wątpiacych" i uważam, że trzeba im dawać jak najwięcej otuchy, jednocześnie zagrzewając do walki o upragniony rezultat. (...)

To prawda, sama już byłam adresatką zagrzewania, za co w tym miejscu publicznie dziękuję :)

wolfin 12-12-2011 14:04

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 415392)
A w sprawie tego pupilka domowego... chodzi mi o zwierzę na kształt świnki morskiej, małego pieska kanapowca lub goldena, który leży całymi dniami, a na spacerach gania rzucaną piłkę. Chodziło mi o futrzaka, którego się mizia, karmi i nic innego z nim nie robi. Z angielskiego Pet, co znaczy również głaskać, pieścić. Czy, gdyby ktoś powiedział, że szuka pupila domowego, doradziłybyście mu wilczaka? Serio?? Jakoś bardziej wydaje mi się, że wilczak pasuje do osoby, która powie: "Szukam wyzwań, hobby które pochłonie większość mojego czasu".

to tak trzeba i bylo pisac na pociatku tej calej diskusii. bo na tekst jaki byl taka i odpowiedz :rock_3

Wonderfull Wolf ES 12-12-2011 17:41

Ja myślę Kuba podobnie, że wilczak pupilkiem nie jest. Już nie tylko w oparciu o definicje, tylko o mój egzemplarz - który pieszczochem nie jest :twisted:
Przez te prawie 2 lata wspólnego życia, nie uważam też, że Wilczak to wilk (choć na początku przy poznawaniu rasy było to dla mnie istotne, że to rasa takiego właśnie pochodzenia). Uważam jak najbardziej, że Wilczak to PIES (nie umniejszając innym rasom), bo właśnie dzięki takiej krzyżówce ma więcej z psa.
I dokładnie wilczak potrzebuje czasu. Choć czasem myślę sobie, że to ja - nie Sukulles, go potrzebuję :twisted: i ja sobie w wilczaku cenię PSA i też tego PSA nienawidzę. Umówmy się, więcej mam na co dzień frustracji niż przyjemności, a wynika to z tego, że się na psa z całym jego inwentarzem zdecydowałem - że myśli, że nie maszyna, że nie jestem godzien szacunku z samego faktu bycia człowiekiem, że wiem, że mój pies wie, że nie zawsze mam rację i mi to próbuje udowodnić na każdym kroku:twisted: Mimo tego wszystkiego nie jest tak, że Sukulles jest moją udręką - wręcz odwrotnie! Wpływa to na to, że coraz bardziej czuję, że mam PSA - autonomiczną jednostkę, która myśli i decyduje się mi zaufać. To w moim przypadku jest najniesamowitsze w posiadaniu wilczaka - że tworzy się z nim więź opartą na relacji. Z tego też powodu, nie polecam posiadania wilczaka wszem i wobec:twisted: Bo to jest PIES, który staje się członkiem "stada" i jeśli my nie ustalimy zasad, to zrobi to za nas :twisted: i to relacja do końca życia, więc nie ma mowy o spoczęciu na laurach. No chyba, że na starość, jak Sukulles będzie przygłucha, przyślepa i przy...głupia :roll::twisted:

Gregor 12-12-2011 18:14

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 415436)
No chyba, że na starość, jak Sukulles będzie przygłucha, przyślepa i przy...głupia :roll::twisted:

O! to mój 6 miesieczny Zack ma już te wszytkie przywary! no, chyba że mam w reku kawałek mięcha to jak ręką odjął! Einstein wtedy!

Gregor 12-12-2011 18:17

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 415385)
No, chyba że chodzi o wkręcanie przechodniów, którzy zaczepiają na ulicy. Ze wstydem :oops: przyznaję się, że był okres, kiedy bawiło mnie opowiadanie historii o szczeniaku znalezionym w lesie :) A co tam, należy nam się trochę zabawy :twisted:

noo.. ja czasem opowiadam, że gajowy go wyrzucił z lasu i jest do adopcji... i to jakoś kończy dyskusje bo jeszcze nikt chętny się nie znalazł ;)

Wonderfull Wolf ES 12-12-2011 18:19

Quote:

Originally Posted by Gregor (Bericht 415439)
O! to mój 6 miesieczny Zack ma już te wszytkie przywary! no, chyba że mam w reku kawałek mięcha to jak ręką odjął! Einstein wtedy!

Czyli ich nie ma, tylko udaje cwaniaczek;)

sssmok 12-12-2011 18:29

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 415436)
Ja myślę Kuba podobnie, że wilczak pupilkiem nie jest. Już nie tylko w oparciu o definicje, tylko o mój egzemplarz - który pieszczochem nie jest :twisted:
Przez te prawie 2 lata wspólnego życia, nie uważam też, że Wilczak to wilk (choć na początku przy poznawaniu rasy było to dla mnie istotne, że to rasa takiego właśnie pochodzenia). Uważam jak najbardziej, że Wilczak to PIES (nie umniejszając innym rasom), bo właśnie dzięki takiej krzyżówce ma więcej z psa.
I dokładnie wilczak potrzebuje czasu. Choć czasem myślę sobie, że to ja - nie Sukulles, go potrzebuję :twisted: i ja sobie w wilczaku cenię PSA i też tego PSA nienawidzę. Umówmy się, więcej mam na co dzień frustracji niż przyjemności, a wynika to z tego, że się na psa z całym jego inwentarzem zdecydowałem - że myśli, że nie maszyna, że nie jestem godzien szacunku z samego faktu bycia człowiekiem, że wiem, że mój pies wie, że nie zawsze mam rację i mi to próbuje udowodnić na każdym kroku:twisted: Mimo tego wszystkiego nie jest tak, że Sukulles jest moją udręką - wręcz odwrotnie! Wpływa to na to, że coraz bardziej czuję, że mam PSA - autonomiczną jednostkę, która myśli i decyduje się mi zaufać. To w moim przypadku jest najniesamowitsze w posiadaniu wilczaka - że tworzy się z nim więź opartą na relacji. Z tego też powodu, nie polecam posiadania wilczaka wszem i wobec:twisted: Bo to jest PIES, który staje się członkiem "stada" i jeśli my nie ustalimy zasad, to zrobi to za nas :twisted: i to relacja do końca życia, więc nie ma mowy o spoczęciu na laurach. No chyba, że na starość, jak Sukulles będzie przygłucha, przyślepa i przy...głupia :roll::twisted:

I pod tym sie podpisuje :rock_3

Wilczaki sa rozne, tak samo rozni sa ludzie. Zeby stworzyc wiez z psem trzeba sie napracowac. Jeden wilczak jest latwiejszy w prowadzeniu, inny trudniejszy. Sama mam w domu cztery egzemplarze - z kazdym sa mniejsze lub wieksze problemy - z kazdym inne. Czesc mamy juz wypracowana, nad czescia pracujemy i zawsze bedziemy pracowac. W dyskusji powinniscie brac pod uwage tez plec i wiek psow. Suki sa inne niz psy i sprawiaja troche inne problemy. Tak samo jak jest wielka roznica miedzy 3/6/9/15-sto miesiecznym psem i doroslym.

Mialam wczesniej kilka psow innych ras i 'bezras' i bylo zupelnie inaczej. Byly podobne problemy, ale latwiej bylo je rozwiazywac. W przypadku wilczaka mamy doczynienia z psem, ktory zawsze bedzie myslal za siebie i kombinowal tak, zeby postawic na swoim. Moje wczesniejsze psy tez knuly, ale nie w takim stopniu. I przede wszystkim nie mialy tylu durnych pomyslow. Wilczak jest psem, ale troche innym psem. Jak wyglada jak wilk - to super, ale powinien byc psem z charakteru - narwanym, pogietym, ale jednak psem.

Biorac wilczaka skazujemy sie z wlasnej woli na kilkanascie lat pracy i przebywania ze soba non-stop. Trzeba byc naprawde zdecydowanym. Tak samo jak na kazdego innego psa. Dlatego ja uwazam, ze trzeba mowic wszystko przyszlemu wlascicielowi - ma byc zdecydowany na caly bagaz, ktory niesie ze soba rasa. Bedzie lepiej albo gorzej, ale przynajmniej jest sie swiadomym.

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 415392)
A w sprawie tego pupilka domowego... chodzi mi o zwierzę na kształt świnki morskiej, małego pieska kanapowca lub goldena, który leży całymi dniami, a na spacerach gania rzucaną piłkę. Chodziło mi o futrzaka, którego się mizia, karmi i nic innego z nim nie robi. Z angielskiego Pet, co znaczy również głaskać, pieścić. Czy, gdyby ktoś powiedział, że szuka pupila domowego, doradziłybyście mu wilczaka? Serio?? Jakoś bardziej wydaje mi się, że wilczak pasuje do osoby, która powie: "Szukam wyzwań, hobby które pochłonie większość mojego czasu".

Zalezy co oznacza stwierdzenie 'pupilek domowy'. Jesli chodzi o zwierzaka, przy ktorym jak piszesz nic sie nie robi, to odradzilabym w ogole psa. Pies maly czy duzy zawsze bedzie wymagal od nas wiecej czasu i zaangazowania niz chomik, rybki czy kot. Nawet taki lezacy na kanapie labek tez wymaga spacerow, rzucania pileczka i podstawowego wychowania. Wilczaka da sie wychowac, zeby zyl z dziecmi, byl lagodniejszy i wiecej zycia spedzal na kanapie - ale nie dostajemy tego wyjsciowo - wszystko trzeba samemu z psem wypracowac. Jaki bedzie wynik zalezy od nas, psa i jego predyspozycji, a na starcie zazwyczaj jest ciezko.

Gaga 12-12-2011 18:45

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 415406)
to tak trzeba i bylo pisac na pociatku tej calej diskusii. bo na tekst jaki byl taka i odpowiedz :rock_3

Może kwestia bariery językowej i użycia pewnych słów w innym-potocznym znaczeniu. Dla mnie przekaz jest jasny, co więcej-fajnie się czyta takie spostrzeżenia u stosunkowo "młodych" stażem wilczakowców:
Quote:

A tak na serio, to trochę prawdy w tym jest. Wilczak to spore wyzwanie. To nie jest pies, który zamieszka z Tobą, będzie Twoim przyjacielem, the end. Sporo pracy trzeba włożyć w ułożenie psa. I jeżeli zaniedba się problemy, jeżeli się ich nie widzi, można sobie zrobić duże kuku. Zwłaszcza przy samcu. (Tyle wiedzy, przynajmniej udało mi się zebrać na temat rasy w przeciągu ostatniego roku ;) )
+to, co napisał Paweł i to chyba jest clou tematu. A fajnie sie to czyta bo to oznacza, że ludzie nie tylko patrzą, ale tez widzą, wyciągają wnioski i rozwijają nowe umiejętności, właśnie dzięki tym konkretnym psom.
Całe lata posiadania psów i dopiero przy wilczaku nauczyłam się lasu, śladów, zapachów, dźwięków.To wilczak uczy rzetelnego szacunku do partnera, jakim niewątpliwie jest, ale na którego trzeba sobie załużyć:)

jaskier 12-12-2011 20:35

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 415444)
To wilczak uczy rzetelnego szacunku do partnera, jakim niewątpliwie jest, ale na którego trzeba sobie załużyć:)

Ooo, aż się uśmiechnąłem to czytając ;) Na wszystko trzeba zasłużyć. Na przyjaźń, na posłuszeństwo, na zaufanie. Micha z żarciem podana pod nos nie wystarczy.

jefta 12-12-2011 22:04

Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?

anula 12-12-2011 22:22

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 415463)
Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?

Jefta, ale to, ze ktos sie nie udziela na forach, nie bywa na wystawach, nie integruje sie z innymi psiarzami/wlascicielami wilczakow - nie oznacza, ze nie wklada pracy w swojego psa. Wilczak moze miec dobre zycie, niekoniecznie w bandzie innych wilczakow...

makota 12-12-2011 22:27

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 415463)
Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?

Przyglądam się dyskusji bacznie od samego początku po cichu, ale do tego stwierdzenia/pytania się już dołączę...
...właśnie - jak to jest? Zastanawiam się właśnie nad tym, co napisała Jefta już od jakiegoś czasu i ciągle nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie...
Bo faktycznie - na forum mamy zbiór wilczakowców, dla których psy są całym życiem. Mamy ludzi, którzy przemeblowali cały swój świat by móc żyć z wilczakiem i to oni opowiadają nam o tym, ile ciężkiej pracy ich to kosztowało.
A co z resztą wilczaków przebywających gdzieś w Polce, o których nie mówi się tutaj na co dzień? Na pewno jest przynajmniej kilka, które traktowane są jak "zwykłe psy" (nie chodzi mi o złe traktowanie....tylko...hmm..."luźniejsze").
Co z nimi? Nie ma przecież AŻ tylu wilczaków do adopcji, by móc sądzić, że każdy "zaniedbany" wilczak nie poradził sobie z byciem "zwykłym", podwórkowym psem.
Może one jednak potrafią? :rock_3

Gaga 12-12-2011 23:06

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 415463)
Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?

A jakie to ma znaczenie, czy właściciel jakkolwiek udziela się medialnie, czy nie? Wpływu na potencjał rasy to nie ma. Tak samo, jak błędem jest myśleć, że tylko to, co zapodane w necie, ma rację bytu. Że wilczaki uwieczniane na zdjęciach, z zapełnioną kartoteką dyplomami to pracusie i szczęśliwe psy, a reszta to burki przy łańcuchach lub głupole wylegujące się na kanapach. To, że o nich nie wiemy oznacza tylko tyle, że ich właściciele nie mają ochoty na udział w wirtualnym świecie. To, że wydaje nam się, że cokolwiek wiemy o psach, które raz na jakiś czas ktos nam pokazuje na fotce-tez jest złudne. Bo serwowany, usmiechnięty pies może życie spędzać na krótkim łańcuchu, obrywać za to, że niezbyt szybko się załatwił i być ogólnie dręczony psychicznie...
Wracając do tematu-wilczak (jak każda inna rasa) to genetyczna paczka charakterystycznych zachowań, popędów, instynktów etc. Ani kanapa ani kojec tego nie zmienią.

makota 12-12-2011 23:32

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 415467)
A jakie to ma znaczenie, czy właściciel jakkolwiek udziela się medialnie, czy nie? Wpływu na potencjał rasy to nie ma. Tak samo, jak błędem jest myśleć, że tylko to, co zapodane w necie, ma rację bytu. Że wilczaki uwieczniane na zdjęciach, z zapełnioną kartoteką dyplomami to pracusie i szczęśliwe psy, a reszta to burki przy łańcuchach lub głupole wylegujące się na kanapach. To, że o nich nie wiemy oznacza tylko tyle, że ich właściciele nie mają ochoty na udział w wirtualnym świecie. To, że wydaje nam się, że cokolwiek wiemy o psach, które raz na jakiś czas ktos nam pokazuje na fotce-tez jest złudne. Bo serwowany, usmiechnięty pies może życie spędzać na krótkim łańcuchu, obrywać za to, że niezbyt szybko się załatwił i być ogólnie dręczony psychicznie...
Wracając do tematu-wilczak (jak każda inna rasa) to genetyczna paczka charakterystycznych zachowań, popędów, instynktów etc. Ani kanapa ani kojec tego nie zmienią.


Myślę, że Jefta nie miała na myśli psów faktycznie zaniedbanych - to po pierwsze ;)
A to, że ktoś nie udziela się w internecie oczywiście nie oznacza, że nie zajmuje się psem tak samo, jak osoby "chwalące" się swoimi sukcesami. Broń Boże nie.
Ale tym samym nie wiemy zupełnie CO dokładnie z psem robi, więc zakładać można każdą wersję :D

Ja dołączyłam się do tego pytania, bo najzwyczajniej świecie przynajmniej statystycznie można założyć, że pewna część z żyjących w Polce wilczaków, robi za "normalne" psy, a nie wymagające specjalnej troski dzikie zwierzęta.
Chodzi mi o to, że prawdopodobnie jest przynajmniej kilka CzW, których właściciele mają lekko inne podejście - i w żadnym wypadku nie chodzi tu o to, że o psa nie dbają, o nie. Chodzi (przynajmniej mnie) o to, że może traktują swojego wilczaka jak "zwykłego" owczarka? Kochają go, pielęgnują i tak dalej, ale być może po prostu nie podchodzą do niego jak do jeża i najzwyczajniej w świecie np. trzymają go na podwórku?

Ja pytam czysto hipotetycznie, z ciekawości, co o tym sądzicie?
Nie można oczywiście założyć, że na pewno tak jest, ale nie można również założyć, że tak nie jest ;)

Ciekawi mnie po prostu, czy wilczak - z całą specyfiką i trudnością swojej rasy, której mu w żadnym wypadku nie odbieram (wręcz przeciwnie) - z góry jest skazany na "inne" życie, czy może to trochę my sami robimy z nich potwory?
Bo być może są jednak osobniki, które świetnie odnalazłyby się w roli zwykłego psa? Trudnego, owszem, ale żyjącego "normalnie" psa, z którym nie trzeba się "cackać" przy okazji każdego wyjścia z domu? ;-)

Mistrali 12-12-2011 23:40

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 415392)
goldena, który leży całymi dniami, a na spacerach gania rzucaną piłkę. Chodziło mi o futrzaka, którego się mizia, karmi i nic innego z nim nie robi.

Typowy przykład stereotypowego myślenia. Znam parę goldenów, których właściciele uważali, że ten pies stanowi wyzwanie, i uczestniczyli z nimi w masie ćwiczeń, szkoleń itp. Wcale nie było tak łatwo. Znam też masę goldenów, których właściciele uważali, że to pies taki Jakiego opisujesz. Te goldeny są teraz niewychowanymi, wiecznie szczeniakowatymi psami, które były tylko miziane i karmione. Bo niby po co został stworzony golden ? Ja dotąd myślałam, że to świetny pies myśliwski.
Ale rozumiem ogólny wydźwięk, bo sama mam dwie ''kłopotliwe'' rasy : husky i wilczak = mieszanka wybuchowa :D

Gaga 13-12-2011 00:15

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 415471)
Ja dołączyłam się do tego pytania, bo najzwyczajniej świecie przynajmniej statystycznie można założyć, że pewna część z żyjących w Polce wilczaków, robi za "normalne" psy, a nie wymagające specjalnej troski dzikie zwierzęta.

To może ułatwmy sobie i skategoryzujmy jakieś znane nam wilczaki?;)

Przyznam, że nie rozumiem ani Twojego, ani Jefty pytania, wdzięczna będę za wyjaśnienie bo zwyczajnie nie wiem o co kaman:)

Quote:

Chodzi mi o to, że prawdopodobnie jest przynajmniej kilka CzW, których właściciele mają lekko inne podejście - i w żadnym wypadku nie chodzi tu o to, że o psa nie dbają, o nie. Chodzi (przynajmniej mnie) o to, że może traktują swojego wilczaka jak "zwykłego" owczarka? Kochają go, pielęgnują i tak dalej, ale być może po prostu nie podchodzą do niego jak do jeża i najzwyczajniej w świecie np. trzymają go na podwórku?
Prawdopodobnie jest cała masa wilczaków traktowanych bardzo indywidualnie, zgodnie z tym co właściciel chce. Ale co z tego wynika? Czyż nie jest tak, że każdy wilczak, który ma swojego człowieka, jest przedmiotem indywidualnego traktowania? Tylko nadal nie wiem co to wnosi, wszak to truzim:)


Quote:

Ciekawi mnie po prostu, czy wilczak - z całą specyfiką i trudnością swojej rasy, której mu w żadnym wypadku nie odbieram (wręcz przeciwnie) - z góry jest skazany na "inne" życie, czy może to trochę my sami robimy z nich potwory?
A kto robi te potwory? Autor cytowanego artykułu? Wątpię czy jest obecny na forum i odpowie.

Quote:

Bo być może są jednak osobniki, które świetnie odnalazłyby się w roli zwykłego psa? Trudnego, owszem, ale żyjącego "normalnie" psa, z którym nie trzeba się "cackać" przy okazji każdego wyjścia z domu? ;-)
Każdy z wilczaków jest normalnym psem, ale wilczak to rasa i jak każda-ma swoją specyfikę. Coś jak skłonności do notorycznego darcia paszczy przez owczarki, sznaucery czy polowania przez charty, wymieniać można by długo...Z jednej strony znajdziesz opisy, że wilczak to wilk, z drugiej, że żadna tam inna rasa, burek zwykły. Dla mnie pewnym wyznacznikiem jest ilość tych samych, charakterystycznych zachowań w przeliczeniu na liczbę osobników je prezentujących.
Powiem tak: znam sporo psów różnych ras i mixów ras, które nie skalały się ani jedną godziną szkolenia w życiu, a potrafią spacerować luzem po publicznych miejscach i być grzeczne. Pokaż mi takiego jednego wilczaka, a publicznie obiecuję że sfinansuję Ci Twojego wymarzonego szczeniaka czw. W dowolnej walucie:)

makota 13-12-2011 00:46

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 415477)
To może ułatwmy sobie i skategoryzujmy jakieś znane nam wilczaki?;)

Przyznam, że nie rozumiem ani Twojego, ani Jefty pytania, wdzięczna będę za wyjaśnienie bo zwyczajnie nie wiem o co kaman:)

Prawdopodobnie jest cała masa wilczaków traktowanych bardzo indywidualnie, zgodnie z tym co właściciel chce. Ale co z tego wynika? Czyż nie jest tak, że każdy wilczak, który ma swojego człowieka, jest przedmiotem indywidualnego traktowania? Tylko nadal nie wiem co to wnosi, wszak to truzim:)


A kto robi te potwory? Autor cytowanego artykułu? Wątpię czy jest obecny na forum i odpowie.

Każdy z wilczaków jest normalnym psem, ale wilczak to rasa i jak każda-ma swoją specyfikę. Coś jak skłonności do notorycznego darcia paszczy przez owczarki, sznaucery czy polowania przez charty, wymieniać można by długo...Z jednej strony znajdziesz opisy, że wilczak to wilk, z drugiej, że żadna tam inna rasa, burek zwykły. Dla mnie pewnym wyznacznikiem jest ilość tych samych, charakterystycznych zachowań w przeliczeniu na liczbę osobników je prezentujących.
Powiem tak: znam sporo psów różnych ras i mixów ras, które nie skalały się ani jedną godziną szkolenia w życiu, a potrafią spacerować luzem po publicznych miejscach i być grzeczne. Pokaż mi takiego jednego wilczaka, a publicznie obiecuję że sfinansuję Ci Twojego wymarzonego szczeniaka czw. W dowolnej walucie:)

Zastanawiam się, czy będę potrafiła wytłumaczyć o co mi chodzi, bo niestety mam tą przypadłość, że często używam baaardzo wielu słów do wyjaśnienia swojego punktu widzenia, nie używając tego jednego, które by w zupełności wystarczyło i rozwiało wszelkie wątpliwości :lol:

Ale spróbuję ;-)

Powiem tak - ja wilczaka niestety jeszcze nie posiadam, więc doświadczenia jako właściciel nie mam ŻADNEGO.
Niemniej jednak przez te wszystkie lata czekania wystarczająco dużo się dowiedziałam, by mieć wyrobione zdanie na temat trudności tej rasy.
Dlatego zdecydowanie popieram stwierdzenie, że nie jest to pies dla każdego (gdyby ktoś miał wątpliwość co do mojego stanowiska w tej kwestii).
I nie chcę ani nikogo przekonywać, ani nikomu wmawiać, że jest to zwyczajny piesek na kanapę.

Jestem pewna, że wilczak w rękach przeciętnego polaka, nie robiącego z psem nic poza karmieniem go, stałby się swego rodzaju "bestią".

Ale jestem zwyczajnie ciekawa, jak zachowałby się wilczak w rękach doświadczonego psiarza, który psami się zajmuje zadowalająco - tj. szkoli je na własną rękę i w miarę potrzeb (nie w żadnej szkole), wychowuje (czyli jest konsekwentny, jasno określa zasady współżycia z psem itd.), codziennie wyprowadza na spacery, zwraca uwagę na socjalizację, zna psią psychikę itd. itp., ALE nie wie, że wilczak to 'wilczak'.
Czyli wychowuje go tak, jak każdego innego psa - na przykład nie zakłada "z góry" problemów z lękiem separacyjnym i innych typowo wilczakowych problemów.

Ciekawa jestem co by z takiej 'konfiguracji' wyszło? Bo jak już pisałam - statystycznie można przypuszczać, że takie wilczaki gdzieś na świecie egzystują :rock_3
A nuż są może jakieś przypadki zachowujące się jak "normalny pies"?

I żeby nie było wątpliwości, to powtórzę się jeszcze raz - ja jestem zdania, że wilczak to poważne wyzwanie i mam wielki szacunek do wszystkich właścicieli, którzy z wilczakami sobie radzą, bo wiem, że to niełatwe.

Niemniej jednak czasem gdzieś w głębi czaszki kołacze mi się taka myśl, czy to nie jest trochę tak, że sami dobudowujemy dramaturgii wilczakom?*

*(choć najprawdopodobniej ta myśl, to system obronny mojego organizmu przed strachem związanym z przyszłym posiadaniem wilczaka :lol: )


Mam nadzieję, że choć troszkę wyjaśniłam o co mi w tych przypuszczeniach chodzi :roll:

Gaga 13-12-2011 01:00

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 415481)
Mam nadzieję, że choć troszkę wyjaśniłam o co mi w tych przypuszczeniach chodzi :roll:

Się chyba udało :)
Z lekiem separacyjnym mogę Cię chyba uspokoić, jest całkiem sporo burych, które zostają bez histerii, grzecznie, bez klatki, bez zniszczeń- ot, jak nasz podręcznikowy, normalny kanapowiec:) Czyli się da, choć o tym dowiesz się na własnej skórze (albo nie) :twisted:
Ja mówiąc o specyfice rasy, kładę nacisk na poziom popędów, instynktów, zmysłów, coś, co każe nam pamiętać, że mamy wilczaka a nie goldena. Nie odbierając niczego uroczym goldenom-są goldenami czyli tym, jakimi stworzyli je ludzie, bo mieli w tym jakiś cel. Eliminując przy okazji (lub celowo) masę elementów, które są istotą takich np. wilczaków.
Przeciętny (zgodny ze wzorcem) golden nie wypatrzy w ciemności, na horyzoncie żadnej postaci (ludzkiej lub zwierzęcej) i nie poleci sprawdzić, prawdopodobnie nigdy nie będzie specjalnie lustrował horyzontu. Jako urodzony aporter łatwo da się zafiksować na aport tak, że może po nim przedefilować stado saren z młodymi, a on i tak niewiele się tym przejmie, bo będzie się starał nie zgubić z oczu zabawki (btw moja ONka tak miała). W życiu nie zakręcisz żadnego wilczaka na takim poziomie, nawet jeśli Ci nie poleci w pogoń za dziczyzną- z pewnością zerwie kontakt. I nie jego to wina:)
jestem jak najbardziej "za" traktowaniem wilczaka, jak dowolnego, innego psa, w wychowaniu, szkoleniu, traktowaniu, z jednym "ale" - musimy być gotowi na to, że to bydlę jest inteligentne i głupio by było, gdyby się okazało, że inteligentniejsze od nas:p Autorytet się buduje na płaszczyźnie mentalnej, nie siłowej:)

makota 13-12-2011 02:12

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 415483)
Się chyba udało :)
Z lekiem separacyjnym mogę Cię chyba uspokoić, jest całkiem sporo burych, które zostają bez histerii, grzecznie, bez klatki, bez zniszczeń- ot, jak nasz podręcznikowy, normalny kanapowiec:) Czyli się da, choć o tym dowiesz się na własnej skórze (albo nie) :twisted:
Ja mówiąc o specyfice rasy, kładę nacisk na poziom popędów, instynktów, zmysłów, coś, co każe nam pamiętać, że mamy wilczaka a nie goldena. Nie odbierając niczego uroczym goldenom-są goldenami czyli tym, jakimi stworzyli je ludzie, bo mieli w tym jakiś cel. Eliminując przy okazji (lub celowo) masę elementów, które są istotą takich np. wilczaków.
Przeciętny (zgodny ze wzorcem) golden nie wypatrzy w ciemności, na horyzoncie żadnej postaci (ludzkiej lub zwierzęcej) i nie poleci sprawdzić, prawdopodobnie nigdy nie będzie specjalnie lustrował horyzontu. Jako urodzony aporter łatwo da się zafiksować na aport tak, że może po nim przedefilować stado saren z młodymi, a on i tak niewiele się tym przejmie, bo będzie się starał nie zgubić z oczu zabawki (btw moja ONka tak miała). W życiu nie zakręcisz żadnego wilczaka na takim poziomie, nawet jeśli Ci nie poleci w pogoń za dziczyzną- z pewnością zerwie kontakt. I nie jego to wina:)
jestem jak najbardziej "za" traktowaniem wilczaka, jak dowolnego, innego psa, w wychowaniu, szkoleniu, traktowaniu, z jednym "ale" - musimy być gotowi na to, że to bydlę jest inteligentne i głupio by było, gdyby się okazało, że inteligentniejsze od nas:p Autorytet się buduje na płaszczyźnie mentalnej, nie siłowej:)


Cieszę się, że udało mi się wytłumaczyć o co mi chodziło, bo zwykle miewam z tym problemy, jak już pisałam :)

Lęku separacyjnego boję się akurat najbardziej, a wszystkiego innego o czym piszesz spodziewam się z pełną świadomością :)
A że nigdy nie miałam psa przytulanki, który kocha zabawki i wszystko i wszystkich dookoła sprawia, że tego akurat aż tak się w wilczaku nie obawiam :P

To, że wilczak jest specjalny pod względem własnego 'podejścia do życia' dla mnie jest rzeczą oczywistą i właśnie ta specyfika mnie w nich tak strasznie kręci :rock_3
To, że są bardziej stadne niż większość ras, że są bardziej czułe na otaczający je świat...że widzą i słyszą więcej i że są tak nieziemsko inteligentne to chyba czyni je właśnie "innymi" od "normalnych" psów. I chyba właśnie za to je kochamy, czyż nie? :P

Grin 13-12-2011 09:47

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 415481)
Ale jestem zwyczajnie ciekawa, jak zachowałby się wilczak w rękach doświadczonego psiarza, który psami się zajmuje zadowalająco - tj. szkoli je na własną rękę i w miarę potrzeb (nie w żadnej szkole), wychowuje (czyli jest konsekwentny, jasno określa zasady współżycia z psem itd.), codziennie wyprowadza na spacery, zwraca uwagę na socjalizację, zna psią psychikę itd. itp., ALE nie wie, że wilczak to 'wilczak'.
Czyli wychowuje go tak, jak każdego innego psa - na przykład nie zakłada "z góry" problemów z lękiem separacyjnym i innych typowo wilczakowych problemów.

Wiesz, wydaje mi się, że człowiek, który charakteryzuje się opisanymi przez Ciebie cechami, to już (jak na polskie standardy przynajmniej) nie byle kto. ;)
Wg moich obserwacji przeciętny Kowalski nie ma pojęcia, co to konsekwencja (tak w wychowaniu psów, jak i dzieci), ani co to "jasne określenie współżycia z psem", a już "znaniem psiej psychiki", to już chyba w ogóle nieliczny odsetek Kowalskich może się pochwalić. :D
Wg mnie taki człowiek "rokuje" bardzo dobrze w kwestii wychowania wilczaka, ale jeśli sądzisz (bo tak to trochę zrozumiałam), że zakładając, albo raczej przygotowując się mentalnie na ewentualne problemy z wilczakiem, wywołujemy niejako (nomen omen) wilka z lasu, to chyba się jednak mylisz. Człowiek który się liczy z problemami, raczej nie wywoła ich swoim zachowaniem, ;) ale przynajmniej nie będą one zaskoczeniem, gdy już nastąpią, a niektórym można zapobiec przez odpowiednio wcześnie zaczęty trening (np. z kością czy przyzwyczajaniem do klatki).
PS
Z tego co wiem, wiele wilczaków (może więcej zagranicą) spędza większą część życia w kojcach, jak "zwykłe burki", o których wspominałaś i z nimi jest właśnie najmniej problemów. :twisted:


All times are GMT +2. The time now is 23:53.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org