Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Jak karać Wilczaka? (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=16020)

Narvana 17-11-2010 11:33

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 338210)
Secki; co to jest "liść" w punkcie 2, bo nie zakumałam? :P

Odpowiem za Slawka. Na tej samej zasadzie co strzelenie liscia komus w twarz. Ale nie z sila tylko takie przypomnienie.
Jak czasem niektorzy daja w twarz korekcyjnie dzieciom na zasadzie "nie pyskuj". Na pewno bylas swiadkiem nie raz takiej sytuacji.

Grin 17-11-2010 11:35

Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 338226)
Odpowiem za Slawka. Na tej samej zasadzie co strzelenie liscia komus w twarz. Ale nie z sila tylko takie przypomnienie.

Aha, dzięki. Nie znałam tego określenia. :D

Narvana 17-11-2010 11:40

No to jest moja interpretacja :) ale mysle, ze Slawkowi wlasnie o to tez chodzilo. Jak nie, to napisze swoja interpretacje :)

Witek 17-11-2010 12:49

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 338220)
Tak?
No proszę; ja NAPRAWDĘ tego nie pamiętam. :D Ale wierzą Ci na słowo. Musiałam wtedy być pod naprawdę duuuużym wpływem emocji. :twisted:
W każdym razie nawet jeśli, to niewiele to pomogło.

Bo to nie Ty byłaś tą niedobrą tylko Jacek :)

Grin 17-11-2010 12:56

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 338236)
Bo to nie Ty byłaś tą niedobrą tylko Jacek :)

Jak było, tak było; w każdym razie to uczy, jak bardzo trzeba uważać na użycie takich słów, jak "nigdy", "zawsze" itp. :)
Faktem jest, że będąc ostro wkurzonym robi się niekiedy rzeczy, których normalnie nie przewiduje się "w programie" i niestety wtedy to i tak chyba nie działa. Nie od parady ciągle się mówi i przypomina, że emocje trzeba sobie wsadzić do kieszeni. Żeby to było takie łatwe...
Nota bene Jacek musiał być wtedy nieźle wkurzony (i się nie dziwię), normalnie to ja jestem tą surowszą; on ma bardzo miękkie serce dla tej naszej futrzastej "bestyji". :D

Gia 17-11-2010 14:09

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338149)
pies powtarza złe zachowanie na naszych oczach, wręcz wypatrując naszych reakcji...

Na moje oko pies wyraźnie daje Wam znaki, abyście zwrócili na niego uwagę ;) Może on się po prostu nudzi?? Długi spacer w żadnym wypadku nie zmęczy wilczaka. Jemu potrzeba wysiłku umysłowego. Szkolenia z posłuszeństwa (niekoniecznie w szkółce, choć ona pomaga... zwykłe ćwiczenia siad, waruj, zostań i jakiekolwiek inne komendy podczas spaceru zwykle pomagają. A jak już te opanuje do perfekcji, to nauka nowych komend, sztuczek, tak aby psiak musiał się wysilić i trochę pogłówkować ;) ), bieganie z właścicielem (ale na smyczy!!), czy przy rowerze, dogtrekking, agility, tropienie, w naszym wypadku trening frisbee, pomagają na tyle zmęczyć psa, aby dom traktował jak oazę spokoju, miejsce w którym się odpoczywa. Kalinka teraz w domu wałkoni się na całego. Udaje śliczny rekwizyt dekoracyjny mieszkania ;) Pies musi NAUCZYĆ SIĘ nudzić w domu, bo samo to nie przyjdzie.

Quote:

Originally Posted by Lotlorien (Bericht 338204)
W praktyce może to być np. zamknięcie w klatce,

Tu bym akurat uważała, klatka to naprawdę przydatny element psiego życia i zamykanie w niej za karę, daję sobie głowę uciąć, skończy się złymi skojarzeniami z klatką.

A czy Nyx w ogóle był uczony korzystania z klatki?
Ja spróbowałabym w tę stronę. Nauczyć psa naszego trybu życia, czyli kiedy wychodzicie z domu, pies ląduje w klatce - oczywiście tego trzeba najpierw małymi kroczkami psa nauczyć, ale u nas się sprawdziło, a sytuacja wyglądała następująco. Kiedy Kalinka zamieszkała z nami, mieliśmy w domu jeszcze współlokatorów. Aby nie doprowadzić do sytuacji, że współlokatorzy "zepsują" mi psa, bo to ja przecież go szkolę i wychowuję, a dodatkowe osoby pomogą tylko w utrzymaniu braku konsekwencji, gdy wychodziliśmy z domu my - właściciele, pies lądował w klatce (oczywiście po nauce zostawania w niej, która trwała dokładnie 2 tygodnie - ale te 2 tygodnie były poświęcone w całości na naukę pozostawania w klatce i budowania pozytywnego jej wizerunku w oczach psa). Dzięki temu pies był bezpieczny, zamknięty w naszym pokoju, a współlokatorzy mogli bez problemu wchodzić, wychodzić z mieszkania itp. Kalinka nie wyła, nie awanturowała się, przyjęła taki nasz tryb życia. Gdy wracaliśmy było radosne powitanie i spacer z elementami szkolenia.

I my też chcieliśmy wychowywać psa tylko pozytywnie - nie udało się :twisted:

Palpatine 17-11-2010 16:20

Nyx był uczony od małego do pozostawania w klatce, lecz w końcu z niej zrezygnowaliśmy i dostał swój pokój na czas naszego wyjścia. Jakoś nie miałem serca zostawiać go w klatce 100x50. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że gdy wychodzimy to wie, że tam jest jego miejsce. Pytanie tylko czy jest szansa aby pokazać psu jakoś swoje niezadowolenie z tego co uczynił przez te parę godzin?
Co do szkółki to mamy za sobą szkolenie z podstaw posłuszeństwa na wiosnę planujemy rozpocząć stopień średnio-zaawansowany. Robimy to tylko dla siebie, dla psa, nie myślimy o egzaminach. Przez kilka miesięcy starliśmy się (co nie było zawszę łatwe) korzystać tylko z metod pozytywnych. Dzisiaj jest mi bliżej do metody Seckiego. Zwykle z wyrzutami sumienia, ale mam wrażenie, że metody pozytywne to nie na ten charakter ;-), a może po prostu w końcu skończyła się cierpliwość. Mnie zastanawie bardziej fakt, zmiana jego nastawienia po moim wyjściu z domu. Gdy w nim jestem psa praktycznie nie ma, leży, śpi, dużo zabawy i znowu sen. Lecz gdy zostaje sam na sam z Anią to testuje czy na jak wiele może sobie pozwolić. Wskakiwanie na łózka, adhd itd.

Gia 17-11-2010 16:30

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338277)
Co do szkółki to mamy za sobą szkolenie z podstaw posłuszeństwa na wiosnę planujemy rozpocząć stopień średnio-zaawansowany.

Szkolenia nigdy nie ma się za sobą ;) Mimo, że zajęcia w szkółce skończyliście narazie, to na spacerach nadal wprowadzaj pewną formę dyscypliny i szkol nadal sam.

A klatka jest zła, tylko w naszym, ludzkim pojęciu ;) To nie więzienie dla psa, tylko bezpieczne miejsce, azyl, gdzie można się schronić przed natarczywym wzrokiem innych, kiedy chce się ukryć smakołyka, czy zabawkę ;)

A co do Twojej drugiej połówki... Ewidentnie to Ty jesteś "panem" Nyxa, Ania nie ma wyjścia i też musi być stanowcza i wymagać od psa. On słucha się Ciebie, a jej wchodzi na głowę, czyli ją traktuje jak równą sobie. Oboje musicie wykrzesać z siebie pokłady przywództwa w stadzie :)

Grin 17-11-2010 16:30

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338277)
Mnie zastanawie bardziej fakt, zmiana jego nastawienia po moim wyjściu z domu. Gdy w nim jestem psa praktycznie nie ma, leży, śpi, dużo zabawy i znowu sen. Lecz gdy zostaje sam na sam z Anią to testuje czy na jak wiele może sobie pozwolić. Wskakiwanie na łózka, adhd itd.

Dla mnie z tego co napisałeś powyżej, wniosek płynie taki: Ania powinna zacząć ćwiczyć z Nyxem, najlepiej pod okiem doświadczonego i dobrego trenera. To powinno pomóc naprostować relację między nimi. Najwyraźniej młody spryciarz uważa Anię za (pardon) "słabsze ogniwo". Ania (podobnie jak i Ty) musi przestrzegać żelaznej zasady; egzekwowania. Jak wydaje młodemu komendę, młody musi ją wykonać. To wymaga od nas sporego sprytu; lepiej czasem odpuścić komendę (udawać, że jesteśmy chwilowo ślepi :D ), niż wydać ją wiedząc, że nie ma szans na jej wyegzekwowanie.
Ja bym zachęcała jak najszybciej podjąć dalsze szkolenie; we troje. To nie tylko chodzi o wyuczenie psa paru komend. Szkolenie daje dobre wyniki (o ile oczywiście dobrze prowadzone), jeśli idzie o relacje pomiędzy właścicielami i psem.

Gia 17-11-2010 16:33

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338277)
Pytanie tylko czy jest szansa aby pokazać psu jakoś swoje niezadowolenie z tego co uczynił przez te parę godzin?

A tej kwestii nie masz możliwości, na coś co się stało podczas Waszej nieobecności macie tylko jeden rodzaj wpływu... Zrobić wszystko, aby nie dopuścić do tego, co może się wydarzyć :) Dlatego o wiele łatwiej jest z klatką - bo co w klatce to jego i tam może zniszczyć wszystko, bo to jego przedmioty. U nas poskutkowało. 9 miesięcy Kali była zamykana w klatce, teraz klatka leży złożona na balkonie, bo sucz się nauczyła nie niszczyć :)

Gaga 17-11-2010 16:39

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 338288)
A tej kwestii nie masz możliwości, na coś co się stało podczas Waszej nieobecności macie tylko jeden rodzaj wpływu... Zrobić wszystko, aby nie dopuścić do tego, co może się wydarzyć :)

Ja bym dodała tylko, że wariactwa Nyxa podczas Twojej nieobecności nie są przejawem ani dominacji, ani złośliwości, ani zachowaniem godnym kary. To zwyczajnie efekt frustracji, stresu psa, z powodu zostania samemu. To trudne, bo psu nie da sie wytłumaczyć "tatuś wróci i sie z pieskiem pobawi". Dlatego klatka ma stanowić bezpieczny azyl, który ucisza psie emocje związane z lękiem separacyjnym.

I popieram w 100% słowa Grin, ta sytuacja powinna być dla Was już alarmująca. Bo Nyx to dopiero dorastający dzieciak, za chwilę będzie się stawał dorosłym psem.

Palpatine 17-11-2010 16:50

A czy cały pokój gdzie od zawsze miał swoje posłanie i klatkę nie może być dla niego bezpiecznym azylem? Zresztą jeśli nie miałby dostępu śdo okna z którego ogląda świat to zapłakałby się na śmierć.
A co do zostawania sam na sam z Anią to myślałem, że to właśnie efekt próby dominacji.

Grin 17-11-2010 16:54

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338294)
A czy cały pokój gdzie od zawsze miał swoje posłanie i klatkę nie może być dla niego bezpiecznym azylem? Zresztą jeśli nie miałby dostępu śdo okna z którego ogląda świat to zapłakałby się na śmierć.

Jak najbardziej może być wg mnie, ale wtedy nie możesz mieć do niego pretensji, że w tym swoim "azylu" narozrabiał. :)
Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338294)
A co do zostawania sam na sam z Anią to myślałem, że to właśnie efekt próby dominacji.

O ile dobrze zrozumiałam wypowiedź Gagi; w tym fragmencie miała na myśli zostawanie Nyxa zupełnie samego, a nie z Anią.

jefta 17-11-2010 17:26

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338149)
zachowania których nie tolerujemy są różne, od błahych czyli ulubionego zrzucania prania z suszarki, wchodzenie do kuchni czy też głupawki, wskakiwanie na kanapy ja moja druga połówka zostaje z nim sama

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338149)
A co do zostawania sam na sam z Anią to myślałem, że to właśnie efekt próby dominacji.

próbami dominacji są zachowania z pierwszego cytatu czy to jakieś przekłamanie sensu wypowiedzi?

Witek 17-11-2010 17:51

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 338294)
Zresztą jeśli nie miałby dostępu śdo okna z którego ogląda świat to zapłakałby się na śmierć.
A co do zostawania sam na sam z Anią to myślałem, że to właśnie efekt próby dominacji.

Poczekaj aż Ci mlody wykombinuje jak otwiera się okna :twisted: Aszczurowi zajęło to połtorej roku i teraz też ogląda świat ale już nie zza okna tylko stojąc na zewnętrznym parapecie :rock_3
I tez nie rozumie drugiej części wypowiedzi. Czy to pies dominuje Anię, czy Ania psa?

Palpatine 17-11-2010 18:14

Jeśli chodzi o dominację to miałem na myśli, to, że pies stara się pokazać Ani, że pana nie ma to hulaj dusza...tylko nie wiem, czy u rocznego psa możemy mówić o dominacji.

Gaga 17-11-2010 18:19

Z okien wystarczy wyjąć klamkę albo wymienić ją na taką z zamkiem i po kłopocie. W naszym przypadku okno okazało się dużą pomocą, bury leży na parapecie i ogląda swoja TV, za oknem zawsze coś się dzieje:)
Chciałam przy okazji napisać (powtórzyć po anuli), że fajny ten wątek. Bo Twoje problemy to rzeczywistość 90% właścicieli wilczaków (10% to psy genialne z urodzenia i żyjące poza mieszkaniami:p), często jest tak, że wilczak jednak przerasta nasze wyobrażenia. Współczuję, ale umiarkowanie, bo sama przerabiałam część Twoich dzisiejszych tematów.:)

jefta 17-11-2010 18:26

A ja nie wiem czy zachowania głupkowate/szcznięce możemy traktować jako dominacyjne.
Czytasz Fenellową, Fishera czy jeszcze jakąś inną teorię?

anula 17-11-2010 18:41

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 338284)
Szkolenia nigdy nie ma się za sobą ;) Mimo, że zajęcia w szkółce skończyliście narazie, to na spacerach nadal wprowadzaj pewną formę dyscypliny i szkol nadal sam.

A klatka jest zła, tylko w naszym, ludzkim pojęciu ;) To nie więzienie dla psa, tylko bezpieczne miejsce, azyl, gdzie można się schronić przed natarczywym wzrokiem innych, kiedy chce się ukryć smakołyka, czy zabawkę ;)

A co do Twojej drugiej połówki... Ewidentnie to Ty jesteś "panem" Nyxa, Ania nie ma wyjścia i też musi być stanowcza i wymagać od psa. On słucha się Ciebie, a jej wchodzi na głowę, czyli ją traktuje jak równą sobie. Oboje musicie wykrzesać z siebie pokłady przywództwa w stadzie :)

O to to to :)
nasze 3 miesiace przedszkola to nic, musimy z psem pracowac nadal. I to jest fajne, mam wrazenie, ze wychowuje trzecie dziecko, trudne dziecko.
W naszym przypadku to ja jestem ta wazniejsza niz moja druga polowka, Bies doskonale wyczuwa, z kim sobie moze pozwolic na wiecej, a z kim nie. Ja przemawiam do niego wyraznie, konkretnie, zrozumiale. Maciek trzoszke jakby "szemrze". Bies nie traktuje go jako autorytetu, natomiast z Mackiem wita sie duzo serdeczniej niz ze mna - czasem jestem troszke zazdrosna, tak jak i maciek jest zazdrosny o moj autorytet u Biesa.
Boziu, nie myslalam, ze wychowanie wilczaka to takie wyzwanie i taka frajda. Wciaz mysle jednak, ze to pikuś w porownaniu z wychowaniem czlowieka ;)

Gia 17-11-2010 19:04

Doświadczeń z wychowywaniem człowieka jeszcze nie mamy ;) Jeszcze...

A co do autorytetu, to nie mam pojęcia jak to się udało, że u nas Kalinka słucha i mnie i Przemka. Fakt, że to Przemek służy do zabawy głównie i frisbee, a ja jestem od wymagania - posłuszeństwa, karmienia itp. ale żadnemu z nas kali nie wchodzi na głowę. Nie wiem jak się to udało, ale udało się, ufff ;)


All times are GMT +2. The time now is 07:48.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org