Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   Furia Braterstwo wilczaków szuka nowego domu (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=15140)

Furia 03-09-2010 09:32

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 321789)
Wybaczcie, ale bez klatki sie praktycznie nie da... Inaczej to na serio nie pojdzie - w kazdym razie u wilczakow sie nie dawalo... Pies musi nauczyc sie zostawac.

...

Wtedy mozna zrobic nauke zostawania.... Z czasem (predzej czy pozniej) bedzie mozna z niej zrezygnowac. Chodzi o to, ze teraz Furia nauczyla sie, ze jak sie postara to sie wydostanie, wiec probuje i probuje... Potrzebuje wiec zamkniecia, ktore ta pewnosc u niej zachwieje/zlikwiduje...

Czyli ten psi behawiorysta jest Twoim zdaniem pomysłem mającym średnie szanse powodzenia?

Furia wydostała się z klatki ostatnim razem w czerwcu ubiegłego roku...zostawała w niej do marca 2010r., i ciągle próbowała się wydostać często się przy tym raniąc!!!, a na dodatek wyła i wyła... słyszeliśmy ją 200m przed blokiem, mimo zamkniętych okien (to pewnie przez stare budownictwo ;)). Niestety sąsiedzi też ją słyszeli i mieliśmy mnóstwo skarg :/ Dlatego teraz chcieliśmy dać jej więcej swobody...

W nowym domu Furia póki co nie wyła tak namiętnie... ma dużo miejsca, więc zajmowała się niszczeniem oraz amatorsko spadachroniarstwem bez używania spadochronu, czyli skokiem przez słynny już balkon...

Ehhh...

Pozdrawiam :roll:

Gaga 03-09-2010 10:05

Nie sądzę, ja zrozumiałam, że klatka owszem, ale klatka PEWNA, z której pies nie ma szansy się wydostać. Behawiorysta (we współpracy z lekarzem) mogą próbować pomóc łącząc farmakologię ze zmianą warunków zachowań, i psich i Waszych.
To są diabelnie złożone sytuacje i osobiście wiem, jak ciężko w chwilach stresu znaleźć najlepsze wyjście, tym bardziej że każdy pies reaguje trochę inaczej, a nasze emocje szaleją :(
Ale wspominane przypadki (Cayo, wcześniej Imbusa, Cheya i innych) pokazują, że się udaje. Tylko to jest misja jak w filmach: wszystkie siły rzucone są na planowanie, konsekwencję i wytrwałość. Trzeba założyć, że taka akcja to praca na kilka miesięcy, nie poganiać czasu i zaufać fachowcom (jeśli zmuszeni jesteśmy korzystać z ich pomocy).
Może źle myślę, źle skoro teraz Furia jest po operacji, czyli ma zapewne ograniczone możliwości ruchu, to może właśnie teraz klatka (już taka porządna, docelowa) powinna się znaleźć w użyciu? Ale nie traktujcie tego jako rady-ufam, że z pomocą wskazanych specjalistów dacie radę.
Jak ona się w ogóle czuje?

Furia 03-09-2010 12:40

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 321933)
Może źle myślę, źle skoro teraz Furia jest po operacji, czyli ma zapewne ograniczone możliwości ruchu, to może właśnie teraz klatka (już taka porządna, docelowa) powinna się znaleźć w użyciu? Ale nie traktujcie tego jako rady-ufam, że z pomocą wskazanych specjalistów dacie radę.
Jak ona się w ogóle czuje?

Hmm... Może jest to dobra myśl z tą klatką... Już sama nie wiem... I przede wszystkim pytanie, jeśli już klatka, to jaka jest tą DOBRĄ? Stara, jest metalowa i pręty nie są powyginane (takie hmm... pręciki ja wiem średnicy ok. 4mm). Furia wyrywała cały front (czyli na łączeniach nie wytrzymywała), albo przeciskała się (raniac cały pysk i łapy)przez zamknięte drzwiczki, które okazały się zbyt elastyczne.

Co do obecnego stanu Furii to dziewczyna nie chce nam jeść. Jeśli już coś zje to samo mięso i to też niewiele:? Wychudła, przysłowiowa skóra i kości, więc martwimy się żeby znowu nóżyca nie wróciła, ale mam wrażenie, że ma się już trochę lepiej.
Uczy się chodzić z nową nogą i wiem, że to nieładnie... ale kulamy się ze śmiechu jak jej się coś pomyli i ta zagipsowana noga "idzie" pierwsza:lol: Wtedy Furia patrzy na nas (słusznie) z wyrzutem;) Zaczyna już wstawać jak mamy gości, a czasem nawet szczeknie (z czego aqrat się nie cieszymy-teraz trzeba ponosić konsekwencje skoro się ją nauczyło;))
Mamy dziś kontrolę u weta także zobaczymy.

Gaga 03-09-2010 12:52

Dobra, to taka jak opisała Margo. Nasza spawana poszła w drzebiezgi, ale zakładam, że jednak istnieje różnica siły między Cheyem i Furią:)
Chyba najważniejszy jest w tej chwili czas, czyli jak najszybciej zacząć działać z behawiorystą i wetem oraz w domu. Bo droga przed Wami może być długa, a złych doświadczeń już raczej wystarczy.

Furia 03-09-2010 13:09

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 321962)
Dobra, to taka jak opisała Margo. Nasza spawana poszła w drzebiezgi, ale zakładam, że jednak istnieje różnica siły między Cheyem i Furią:)
Chyba najważniejszy jest w tej chwili czas, czyli jak najszybciej zacząć działać z behawiorystą i wetem oraz w domu. Bo droga przed Wami może być długa, a złych doświadczeń już raczej wystarczy.

taka wytrzyma?
http://www.zooplus.pl/shop/psy/trans...pokojowe/98009
nasza stara klatka wygląda niej więcej tak:
http://www.zooplus.pl/shop/psy/trans...sportowe/32926

jefta 03-09-2010 13:12

nie poradziliśmy sobie jeszcze. dziś jest dopiero 17 dzień odkąd Sexy zostaje jako tako sama. szampana otworzę dopiero po 1017 dniach ;)

Metoda? szokoterapia. wyprowadzka z łóżka do MOCNEGO zewnętrznego kojca. skorzystałam z rady jakiegoś zaprzęgowca danej w zupełnie innej sprawie i z innym psem-pies powinien mieć wyraźnie podzieloną dobę na trzy niezależne części: praca, rozrywka i odpoczynek. mamy dokładnie ustalone godziny od-do. jesli jest jakies przesuniecie czasowe z powodow niezaleznych odemnie to suka szczeka albo skacze na kraty, ale nie ma juz dawnej paniki (piana z pyska, dyszenie, chwianie na nogach, rozszarpywanie wszystkiego wokoło, itd). uczylam wczesniej małymi kroczkami zostawania na łańcuchu i tylko poglebilam problem. dodatkowo pare razylancuch puścil i nauczyl suke probowac walczyc bo moze sie jescze raz uda. kojec (calodobowy) narazie się sprawdza.

Gaga 03-09-2010 13:33

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 321964)

Różnica między klatkami sklepowymi a robionymi na zamówienie (o których pisała Margo) jest taka, że sklepowe są zgrzewane a nie spawane, więc dość łatwo puszczają. Poza tym mają bardziej delikatne pręty, które fajnie się zaczepia zębami i ciągnie (są trochę elastyczne). Inny materiał, inne wykonanie. Może warto pogadać z producentem kojców? Kojce jednak są pewne.

Grin 03-09-2010 13:56

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 321966)
pies powinien mieć wyraźnie podzieloną dobę na trzy niezależne części: praca, rozrywka i odpoczynek. mamy dokładnie ustalone godziny od-do. jesli jest jakies przesuniecie czasowe z powodow niezaleznych odemnie to suka szczeka albo skacze na kraty, ale nie ma juz dawnej paniki (piana z pyska, dyszenie, chwianie na nogach, rozszarpywanie wszystkiego wokoło, itd).

Z moich obserwacji wynika, że psy są jak... dzieci; czują się bezpiecznie przy ustalonym harmonogramie dnia (i nocy). Łowca jest tego perfekcyjnym przykładem; gdy rano wybieramy się wszyscy do pracy bądź szkoły; on patrzy na to, kładzie się na swoim posłaniu, nie kręci się nam pod nogami, nie staje przy drzwiach, nie naprasza się, żeby go zabrać z sobą.
Ale spróbowalibyśmy podobnej krzątaniny wieczorem, albo w weekend... :twisted:
Tym samym zostawanie w domu samemu wychodzi mu o niebo lepiej w ciągu tygodnia, nawet jeśli jest to 6 czy 7 godzin, niż np. godzina lub dwie samemu wieczorem lub w weekend. :)

W związku z tym wydaje mi się, że uregulowanie dnia dla psa może być bardzo pomocne.

Gaga 03-09-2010 14:05

Racja Grin, u nas też zostawanie "powszednie" jest OK, plus sobotnie wyjścia na zakupy. Natomiast wyjścia niespodziewane sa przyjmowane mniej spokojnie. Kiedyś taki wątek zaczęła chyba Rona-o znaczeniu rytuałów w świecie wilczaków.

GRABA 03-09-2010 14:07

Grin - u nas podobnie.
Choc mamy grafikowy tryb wychodzenia (czyli różnie wybywamy z domu), zatem w tygodniu wystarczy, że powiem "pa pa, idę do pracy" i jest ok. Ale, gdy zbliża się sobota lub niedziela, a sucze zauważą, że jest jakaś "krzątanina"....... - to zaraz pojawia się Unka z pytaniem "to co wypad autkiem czy wystawka" i zaczyna się dziwna dzika radośc. Zatem u nas nie całkiem codziennośc wygląda tak samo, ale też się sucze dostosowały:p

jefta 05-09-2010 10:06

miałam wczoraj od południa wolne i postanowilam ten czas poswiecic psom, doatkowe 7 godzin pracy i rozrywki + dziś cały dzień jak zwykle. zobaczymy jak wieczorem pojda do kojca po zmianie grafiku :?

u mnie jest dodatkowy problem, bo ja bardzo źle znoszę rozstanie, zwykle zamykam je z płaczem a psy to wyczuwają :(

widzę jednak bardzo duza zmiane w ich (obu) zachowaniu. sa duzo bardziej nastawione na czlowieka, chetne do wspolpracy, wspolnej zabawy i duzo aktywniejsze ruchowo. Lalcia wczoraj na agility (chodzimy, bo nie ma nic innego) jak mały speedy-gonzales zamiast typowego truchciku dzikie galopady :) A Sexy pomału zaczyna dorównywać Lali ilością tłuszczyku, taka jest grzeczniutka...

behemotka 14-11-2010 00:45

Jak tam Furia?

Dopytuję, bo sama jestem żywo zainteresowana wyciszaniem lęku separacyjnego ;). Szczęśliwie trafił mi się kundel niemal anielsko grzeczny w domu, ale ponieważ planuję dokooptowanie wilczaka, wciąż zbieram dane.

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 321544)
Agnieszka Boczula http://www.aki.pl/

Z takimi ekspertami to bym uważała. Obejrzałam filmiki zamieszczone na stronie i nauka przywoływania poprzez szarpnięcie wydaje mi się... dziwna odrobinę :roll: Nie ufam też fachowości ludzi, którzy przesładzają wypowiedzi zdrobnieniami, ale to już insza inszość.

Furia 14-11-2010 11:16

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337603)
Jak tam Furia?

Witam,
Furia dopiero teraz miała zrobiony pełen profil tarczycowy, tak jak życzył sobie dr Cichoń, aby móc wykluczyć zaburzenia hormonalne. Wyniki są bardzo dobre. Do samego doktora mamy zamiar zawitac ok. 25 listopada, także jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już niebawem podzielę się uzyskanymi informacjami.
Wydaje mi się, że wilczak wychowany od małego z drugim psem nie będzie miał takiego problemu z separacją od właściciela, ale oczywiście najlepiej niech się wypowiedzą znawcy tematu :)

Pozdrawiam

Gaga 14-11-2010 14:09

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 337627)
Witam,
Furia dopiero teraz miała zrobiony pełen profil tarczycowy, tak jak życzył sobie dr Cichoń, aby móc wykluczyć zaburzenia hormonalne. Wyniki są bardzo dobre. Do samego doktora mamy zamiar zawitac ok. 25 listopada, także jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już niebawem podzielę się uzyskanymi informacjami.
Wydaje mi się, że wilczak wychowany od małego z drugim psem nie będzie miał takiego problemu z separacją od właściciela, ale oczywiście najlepiej niech się wypowiedzą znawcy tematu :)

Pozdrawiam

Nadal trzymamy kciuki. a z osobistego doświadczenia powiem, że drugi pies nie jest sposobem. Już było o tym pisane zresztą.

behemotka 14-11-2010 16:32

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 337627)
Witam,
Furia dopiero teraz miała zrobiony pełen profil tarczycowy, tak jak życzył sobie dr Cichoń, aby móc wykluczyć zaburzenia hormonalne. Wyniki są bardzo dobre. Do samego doktora mamy zamiar zawitac ok. 25 listopada, także jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już niebawem podzielę się uzyskanymi informacjami.
Wydaje mi się, że wilczak wychowany od małego z drugim psem nie będzie miał takiego problemu z separacją od właściciela, ale oczywiście najlepiej niech się wypowiedzą znawcy tematu :)

Pozdrawiam

Cieszę się, że z tarczycą OK. A doszła już całkiem do siebie po wypadku? I jak idzie praca nad zostawaniem?

O wpływ drugiego psa już pytałam i z obserwacji praktyków widać, że różnie: czasem pomaga, innym razem wcale. Dlatego nie przyjmuję nic za pewnik i biorę pod uwagę ogrom pracy (zwłaszcza że raczej każdy zwierzak u mnie będzie "z drugiej ręki", czyli głównie po przejściach).

Najwyżej przyuczę kocicę, żeby prała wyjca :twisted:. Ona w ogóle do tłuczenia psów chętna, więc pewnie się da. Zresztą to może dzięki niej Kazan taki cichy jest w domu... Przez pierwsze kilka miesięcy nieźle dawała mu w kość i biedak bał się ruszyć/mrugnąć/odetchnąć, a co dopiero odezwać :roll:

Walter 14-11-2010 22:47

Witaj, nasza sunia ma rok, zniszczenia z powodu zostawienia były straszne, zasięgałem wiedzy u wielu autorytetów ale nieskutecznie. Powiem tak, pewnego dnia zrozumiałem że to ja sprawiłem temu psu bezsensowny żywot, więc jeśli chcę by się coś zmieniło to najpierw ja muszę się zmienić albo oddać psa. To drugie odrzuciłem z powodu miłości a po drugie braku odpowiedniego miejsca. Biorąc wilczaka komplikujemy sobie dość poważnie życie, oczywiście zakładając że pracujemy wychodząc do pracy, mieszkamy w kamienicy etc. Jeśli się komuś wydaje że miał całe życie psy to ważne aby mu powiedzieć że wilczaki to nie zawsze owczarek z domieszką wilczą. Moja sunia powoli zaczyna zostawać sama na godzinę. Wtedy niewiele kombinuje. Ona doskonale wie kiedy wychodzę na dłużej. Wtedy delikatnie wkracza do akcji. Ale ! Z mojego doświadczenie wiem że klatka to spotęgowanie jej smutku. Przeorganizowałem sobie
życie, prace ..., zabieram ją wszędzie, w aucie nie niszczy, jak muszę na dłużej gdzieś iść to znalazłem jej "rodzinę zastępczą". Dobrze to znosi. Niedawno okazało się że kot pozostawiony z nią wpływa bardzo pozytywnie - zero zniszczeń. Dobrze że jest forum, może ktoś kto będzie chciał kupić sobie fajnego dzikiego psa i poczyta. Reasumując,
ważne jest aby Furie uczyć i pokazywać, po co , gdzie się wychodzi, wszędzie gdzie się da chodzić/jeździć razem, wiem że to trudne ale w oczach wilczaka widać wszystko, to jest wspaniała instrukcja obsługi. Życze Wam ogromu pozytywnej energii, mam nadzieje że uda się Wam i mi też, ech !

behemotka 14-11-2010 23:01

Quote:

Originally Posted by Walter (Bericht 337744)
Z mojego doświadczenie wiem że klatka to spotęgowanie jej smutku.

Z ciekawości: w jaki sposób klatka potęgowała/potęguje smutek? Jak to się objawiało i jak była stosowana?

Mnie się wydaje, że dobrze użyta klatka zwiększa u psa - zwłaszcza niepewnego siebie - poczucie bezpieczeństwa. Ale pewnie nie zawsze, stąd pytanie ;-)

Godzina to już całkiem ładnie, skoro wcześniej była panika. Gratuluję postępów i życzę dalszych :)

Furia 16-11-2010 00:15

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 337664)
Cieszę się, że z tarczycą OK. A doszła już całkiem do siebie po wypadku? I jak idzie praca nad zostawaniem?

O wpływ drugiego psa już pytałam i z obserwacji praktyków widać, że różnie: czasem pomaga, innym razem wcale. Dlatego nie przyjmuję nic za pewnik i biorę pod uwagę ogrom pracy (zwłaszcza że raczej każdy zwierzak u mnie będzie "z drugiej ręki", czyli głównie po przejściach).

Najwyżej przyuczę kocicę, żeby prała wyjca :twisted:. Ona w ogóle do tłuczenia psów chętna, więc pewnie się da. Zresztą to może dzięki niej Kazan taki cichy jest w domu... Przez pierwsze kilka miesięcy nieźle dawała mu w kość i biedak bał się ruszyć/mrugnąć/odetchnąć, a co dopiero odezwać :roll:

Łapa Furiuszowa jest już sprawna w 99,98% :cooldevil , jednak są chwile kiedy na nią utyka i ponoć może tak już się dziać do końca Furiuszowych dni. Ważne, że dziewczyna odzyskała sprawność i chce fikać, biegać i skakać. Biedaczka jednak może o tym zapomnieć do końca roku, bo po pierwsze primo: rehabilitacja, a po drugie primo: cieczka... reasumując: :chaos.
:lol:
Furia póki co zostaje ostatnio grzecznie sama: przed sklepami i w samochodzie, co w tym drugim przypadku jest wieeelkim osiągnięciem (natomiast w tym pierwszym to mam stres, żeby się do niej żaden kawaler nie "przytulił" ;)).
W domu niestety nie zostaje, bo jak to zwykle u Nas, jest zamieszanie i jesteśmy (w składzie Furia, Maksio i ja) do Świąt u moich rodziców, a oni na eksperymenty w ich mieszkaniu się nie godzą i rozumiem przecież, choć strasznie boję się tego marnowanego czasu :|

Pożycz może tą kocicę, hmm? ;)

Furia 16-11-2010 00:32

Quote:

Originally Posted by Walter (Bericht 337744)
Witaj, nasza sunia ma rok, zniszczenia z powodu zostawienia były straszne, zasięgałem wiedzy u wielu autorytetów ale nieskutecznie. Powiem tak, pewnego dnia zrozumiałem że to ja sprawiłem temu psu bezsensowny żywot, więc jeśli chcę by się coś zmieniło to najpierw ja muszę się zmienić albo oddać psa. To drugie odrzuciłem z powodu miłości a po drugie braku odpowiedniego miejsca. Biorąc wilczaka komplikujemy sobie dość poważnie życie, oczywiście zakładając że pracujemy wychodząc do pracy, mieszkamy w kamienicy etc. Jeśli się komuś wydaje że miał całe życie psy to ważne aby mu powiedzieć że wilczaki to nie zawsze owczarek z domieszką wilczą. Moja sunia powoli zaczyna zostawać sama na godzinę. Wtedy niewiele kombinuje. Ona doskonale wie kiedy wychodzę na dłużej. Wtedy delikatnie wkracza do akcji. Ale ! Z mojego doświadczenie wiem że klatka to spotęgowanie jej smutku. Przeorganizowałem sobie
życie, prace ..., zabieram ją wszędzie, w aucie nie niszczy, jak muszę na dłużej gdzieś iść to znalazłem jej "rodzinę zastępczą". Dobrze to znosi. Niedawno okazało się że kot pozostawiony z nią wpływa bardzo pozytywnie - zero zniszczeń. Dobrze że jest forum, może ktoś kto będzie chciał kupić sobie fajnego dzikiego psa i poczyta. Reasumując,
ważne jest aby Furie uczyć i pokazywać, po co , gdzie się wychodzi, wszędzie gdzie się da chodzić/jeździć razem, wiem że to trudne ale w oczach wilczaka widać wszystko, to jest wspaniała instrukcja obsługi. Życze Wam ogromu pozytywnej energii, mam nadzieje że uda się Wam i mi też, ech !

Być może wyda się to śmieszne, ale wzruszyłam się do łez czytając Twój post. Dziękuję.
Trzymajcie się dzielnie. Musi być sposób i mam nadzieję, że odnajdziemy go jak najszybciej.

Furia 18-06-2011 14:58

Niestety nie udało nam się. Nie pomógł ani psi psycholog ani szkolenia ani farmakologia ani klatka.
Bardzo długo podejmowaliśmy tą trudną decyzję i ostatecznie postanowiliśmy poszukać Furii nowego domu.
Dlatego zwracamy się do wszystkich z prośbą o ewentalną pomoc. Szukamy domu, gdzie ktoś będzie mógł i chciał się Furii poświęcić, a przede wszystkim ją pokochać i już na zawsze przy sobie zatrzymać.
Domu, gdzie będzie mogła się wybiegać, a może też będzie miała inne psie towarzystwo...
Nie szukamy nikogo z łapanki, bo chętnych do wzięcia "ładnego pieska" jest mnóstwo.
Cała sytuacja jest dla nas samych nieopisaną porażką i jest tak bolesna, że nie będę się na ten temat rozpisywać.
Zdecydowaliśmy się na ten krok, nie przez wzgląd na własną wygodę, ale dlatego, że sprawy mają sie coraz gorzej, liczyliśmy że z czasem Furia się przyzwyczai i zaakceptuje tryb dnia. Niestety jej lęki się pogłębiają.
Poza tym problemem, który przecież powstał przez nas, bo tak bardzo ją chcieliśmy "zsocjalizować", gdy była szczeniakiem, Furia jest wspaniałym przyjacielem. Posłuszna, lubiąca dzieci, cierpliwa w towarzystwie, nieagresywna. No cóż jest może troszkę takim małym żebraczkiem, jeśli chodzi o "ludzkie jedzenie" ;) ...ehhh... Jest to dla nas bardzo trudne... Jeśli ktoś może pomóc prosimy o kontakt.


All times are GMT +2. The time now is 06:11.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org