Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Nigdy się nie spodziewałam... obrona miski (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=1510)

z Peronówki 21-08-2005 01:27

Quote:

Originally Posted by magdalena
to tak jak z miską czy kością, na początku gdy się zbliżałam (jak miała te 1,5 m-c) warczała, ale gdy zauważyła że ja sobie z tego nic nie robię, zabieram jej kość i oddaje, doszła do wniosku że to nic złego i teraz mogłabym jej jedzenie z pyska wyjmować.

Problem z odbieraniem jedzenia to "typowy" problem wilczakow. I z tego co piszesz to rozwiazalas go wzorcowo. I pozytywnie. Dona ufa Tobie, ze nic jej nie ukradniesz. Dlatego pozwala na cos, czego psy miedzy soba nie toleruja - na odebranie jedzenia...

Gdybys i w tym wypadku zastosowala kolce, albo podobne metody, to bardzo latwo mogloby to doprowadzic do tego, ze Dona bronilaby kosci na smierc i zycie.... :?

Na tym wlasnie polega roznica w metodzie i jej zastosowaniu.... :wink:

Agnieszka 23-08-2005 14:34

Czytam, czytam i widzę, że jeśli chodzi o odbieranie psu jedzenia, to mi bardzo źle poradzono, jak Varga tego nauczyć i co? i teraz mam problem :?.

z Peronówki 23-08-2005 16:09

Quote:

Originally Posted by Sebastian
Lepiej od razu uczyc dobrze.

Aby bylo lepiej to nawet jak sie uczy dobrze, to czasem sie cos zrobi zle. I dlatego zawsze cos jest do poprawiania, i naprawiania i douczania, i.... Czasem pomaga jedna rada, czasem inna.... 8)

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Czytam, czytam i widzę, że jeśli chodzi o odbieranie psu jedzenia, to mi bardzo źle poradzono, jak Varga tego nauczyć i co?

Jaka rada? I co bylo efektem koncowym?

Agnieszka 23-08-2005 17:37

...nakładanie psu łańcuszka podczas jedzenia, podchodzenie do miski i w razie zawarczenia - szarpnięcie za łańcuszek. Hmmm, pewnie u innych psów, nie-wilczaków, to się sprawdza, ale nie u mojego Varga. Dziś problem z jedzeniem mam cały czas, bo niby jak podchodzę do mojej małpy, gdy on je, to Varguś po prostu odchodzi od miski, ale jest wtedy zły - tak jakby unika mnie. Jest to negatywne. Nie wygląda to tak, że mogę psu wyjąć prosto z pyska kość, czy coś innego, bo pies po prostu zwiewa. Łańcuszek dał efekt zupełnie inny od wymaganego, tzn. mniej więcej inny. Nie było tak, że Varga szarpałam jak wariatka, czy coś w tym stylu, oj nie, ale mu już ze szkolenia pociąganie za łańcuch kojarzy się źle.

I jak tu to naprawić? :|

Dla mnie ta relacja podczas jedzenia jest nienormalna.

Huan 23-08-2005 20:36

No to raczej nie najlepsza metoda. Ale mozesz sprobowac zaczac wszystko od poczatku. Sprobuj przekonac Varga, zeby obryzal kosc, gdy ja trzymasz w reku. Najlepiej wlasnie zacznij robic takie sesje: trzymasz, on obgryza. Potem chowasz kosc, ale konczysz wszystko jakis smakolykiem (dobry kawalek mieska). Niech sie przyzwyczaja do Twojej obecnosci, a jednoczesnie pokazujesz mu, ze oddanie kosci sie oplaca. Pewnie troche to potrwa, ale moze sie uda...

Agnieszka 23-08-2005 21:03

Dzięki Przemek! Będę próbować.

leśniczyna 28-11-2005 20:32

czy suczka przynoszac Ci kosc nie zachowuje sie jak dominant pokazujacy, ze ona rzadzi jedzeniem i 'laskawie' da Ci potrzymac?

Joanna 28-11-2005 20:50

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
czy suczka przynoszac Ci kosc nie zachowuje sie jak dominant pokazujacy, ze ona rzadzi jedzeniem i 'laskawie' da Ci potrzymac?

hmmm... chyba nie. Pierwszy raz przyleciala, jak jej zab utknal i nie mogla sie sama uwolic (chyba latwiej jej bylo przyleciec do mnie, bo cos zlego trzyma ja za szczeke). Proszenie o zwrot to po prostu lekkie pociagniecie do siebie. Nie dopatrywalabym sie w tym dominacji. Raczej wygody w obgryzaniu kawalka, z ktorym sobie sama nie bardzo radzi, bo jest juz maly. Jak zabieram jej kosc, czesto mam "malego szczeniaczka".

Sebastian 28-11-2005 22:11

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
czy suczka przynoszac Ci kosc nie zachowuje sie jak dominant pokazujacy, ze ona rzadzi jedzeniem i 'laskawie' da Ci potrzymac?

Mam nadzieję że pisząc to nie miałas na mysli tzw "teorii dominacji" i Pana Fishera...... Przecież to zachowanie nawet krzty nie było dominacyjne- tylko sie cieszyc i wykorzystac dalej aby mloda nosiła rózne rzeczy . I panuje opinia że CSV nie aportują :mrgreen:

Joanna 29-11-2005 13:52

Quote:

Originally Posted by Sebastian
Quote:

Originally Posted by leśniczyna
czy suczka przynoszac Ci kosc nie zachowuje sie jak dominant pokazujacy, ze ona rzadzi jedzeniem i 'laskawie' da Ci potrzymac?

Mam nadzieję że pisząc to nie miałas na mysli tzw "teorii dominacji" i Pana Fishera...... Przecież to zachowanie nawet krzty nie było dominacyjne- tylko sie cieszyc i wykorzystac dalej aby mloda nosiła rózne rzeczy . I panuje opinia że CSV nie aportują :mrgreen:

Mloda z zasady nie nosi. Chyba, ze ja rozbawie i prowadzamy sie na smyczy - wtedy kita w gore i leci czescia smyki w pysku. Ja za nia. Ale obie pilnujemy tempa, bo fajniej jest leciec razem :cheesy:
I w ogole jest pierwszym moim psem, ktory skorki/kosci/uszy chowa. Tylko czemu czesto w mojej torbie? I czemu wyciagam takie skarby przy swiadkach? :twisted:
Za patykami nie lata. Tzn. lata i idzie sobie poobgryzac, wiec nie rzucamy, by nie naumiala sie nawiewac ze zdobycza. Kuchni nie mam, wiec ciezko mi jest ja naklonic do przyjscia z upolowanym do mnie. Od znajomych labkow nie lapie :(

leśniczyna 29-11-2005 15:23

Quote:

Originally Posted by Sebastian
Mam nadzieję że pisząc to nie miałas na mysli tzw "teorii dominacji" i Pana Fishera......

Szczerze mówiąc nie znam jego poglądów.. po prostu zastanawiałam się nad taką możliwością.

Demola bawi się ze mną w przynoszenie piłki. Początkowo nie podchodziła, tylko ją gryzła patrząc na mnie, ew. przychodziła i gryzła nie dając sobie zabrać, czasem właśnie dawała 'do potrzymania' lecz póżniej z warkotem uciekała. Postanowiłąm ją w takich sytuacjach ignorować i teraz Demolka przychodzi od razu i kładzie piłeczke przede mną. Nie wiem, czy było to wielkie słowo 'dominacja' czy chęć podroczenia się - na pewno kontrolowania sytuacji, a to można różnie interpretować.

Wrath 02-07-2006 18:40

Witam.

Przegladam rozne tamaty dotyczace wychowania psa i wzajemnych relacji...
Chcialem podzielc sie z Wami pewnym wspomnieniem.

Jako dzieciak (13 lat?) zmuszony zostalem do opiekowania sie psem (ON) i samym soba :) Mama w pracy, tata 2000 KM dalej...itp
O ile z miska nie bylo problemow...moze komunistyczna kaszanka nie byla rarytasem, ktorego warto by bylo pilnowac ? :)
To poczatki z koscia bywaly rozne. Nie mialem fachowej wiedzy na temat wychowania psa... Mialem za to pewne pomysly, ktore , jak sie pozniej okazalo, zdaly egzamin...
Pies dostawal kosc glownie, gdy mial zostac sam w domu - dzieki temu meble i kable nigdy nie ucierpialy. Jesli wracalismy po kilku godzinach kosc byla juz obgryziona i zapomniana (lub "zakopana" w lozku :/ - dupek wciskal sie za wersalke i chowal kosc bezposrednio w poskladana posciel... wieczorem podczas scielenia lozka mozna bylo sie troszke zdziwic.) W kazdym razie - taka przechodzona kosc nie nie byla dla psa atrakcyjna. Sprawy mialy sie zupelnie inaczej, gdy wracalem do domu w polowie uczty... Gdy pies wcinal kosc na balkonie to pol biedy - problem pojawial sie, kiedy impreze przenosila sie na srodek pokoju, a kazda proba wywalenia psa (razem z koscia) na balkon oznaczala warczenie, szczerzenie i gulgotanie. Co srednio dodawalo mi pewnosci siebie - chudy dzieciak sam z duzym warczacym Onem w mieszkaniu. Psy, podobnie jak male dzieci zawsze uwazaja, ze to co masz TY (pan,starszy brat, mama, tata itp) jest na 100% lepsze niz to, co ma on. Pies mial kosc? OK. Ja wracalem do pokoju z wielka pachnaca wedzona kielbasa :) I nagle... kosc przestawala byc taka wyjatkowa :) Zaczyna sie handel - chcesz kielbasy - oddawaj kosc. Pozniej dostawal kawalek kielbasy , a kosc wynoscilem na bakon i tam oddawalem ja psu. Z biegiem czasu moglem juz brac co chce - bo zwyczajnie to sie oplacalo :) Lecz mi to nie wystarczalo - chcialem wiecej - chcialem, zeby pies sam mi dawal kosc. Tu pomocny okazal sie wspanialy 50cm niemiecki bagnet (II WŚ)
Kiedy z kosci zostaje ogryzek - w dlaszym ciagu kryje sie w niej smakowity sekret, ktory pies wyczuwa lecz nie zawsze jest w stanie sie do niego dobrac - mowie o szpiku. Takie wlasnie kosci traktowalem bagnetem - oczywiscie pies byl swiadkiem procesu odpakowywania szpiku, ktory zawsze konczyl sie dlaniego uczta. I stalo sie - pies przylazil do mnie z kazda trudna koscia. A tragedia nie bylo juz, gdy chcialem biednemu psu kosc zabrac - tylko, gdy jej nie chcialem przyjac :twisted:

Sebastian 02-07-2006 20:51

o właśnie coś na wymianę brawoo

Galicja 03-07-2006 09:48

czasami (ale tylko czasami ) problemy rozwiązują się same, pisałam w tym temacie (to było w 2004??? jak ten czas leci !! ) bo faktycznie Dona warczała , ale jej to akurat samo przeszło, wydoroślała, nabrała do mnie zaufania i teraz mogę jej z gardła wyciągać smakołyki, co czasem czynię, u mnie sprawiedliwość musi być, jak dale psom i jeden weżmie coś nadprogramowo drugiemu to odbieram i równo dzielę 8)


All times are GMT +2. The time now is 06:18.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org