![]() |
My postępowaliśmy mniej więcej jak Gia i po paru miesiącach Ciri jak zbieramy się do pracy sama szła do klatki i czekała na miseczkę ze smakami.
Mamy spoko sąsiadów i na bierząco nas informowali czy jest cicho czy Ciri daje czadu, ale jakoś spokojnie zwykle było. Czasem ich belg nasłuchiwał |
Quote:
W końcu u ludzi też tak zazwyczaj jest; kobieta tyra, a "baron" siedzi w fotelu przed telewizorem, albo z gazetą. :rock_3 :D |
Quote:
Potem zanim zabierze się do kostyry już w klatce, patrzy czy pańcia dobrze ją zamyka. Wtedy można się spokojnie oddać ogryzaniu gnata. :D |
Quote:
Wszystko z umiarem i aby się zbytnio nie przemęczyć. |
Quote:
|
Mam pytanie: czy ktoś z Was posiada namiary na osobę/producenta wykonującego klatki dla psów (mocne dla wilczaka) na zamówienie, na wymiar? Bo z tymi gotowcami Ardal sobie jakoś radzi...
Chodzi mi o mocną klatkę, dużą, bez składania. Taką na stałe w domu. POzdrawiam |
http://allegro.pl/item1027818529_kla...lt_kangoo.html Może nie do domu, ale Pan robi klatki na zamówienie, więc może i do domu coś zrobi? :)
|
Quote:
|
Ano :twisted: Kluczem jest sposób montażu- większość klatek jest ze zgrzewanych prętów, a powinny one być spawane.
|
Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi Ci to wielu kolejnych.
Witam wszystkich. Mamy Zirę od prawie 2tygodni i nadszedł czas, w którym to mogę podzielić się "klatkowymi" przeżyciami.
Z reguły nie mamy problemów z obgryzaniem mebli czy też kota ;), jakkolwiek wypadałoby nauczyć Zirkę pozostawania w klatce na czas naszej nieobecniści w domu. Na całe szczęście większość czasu (70% doby) spędzam z psiakiem dlatego łatwiej jest mi pokazać co jest dobre, a co fe. Chce przez to powiedzieć, że socjal przebiega szybciej. Każdy właściciel dysponuje inną ilością czasu, więc to różnie bywa. Wracając do tematu... pierwszego dnia, a raczej nocy psiak OD RAZU jak przyszykowaliśmy się do snu został zamknięty w klatce. Był to niewątpliwie szok dla piesiaczka, jednakże z uwagi na warunki (nocleg w schronisku młodzieżowym po Spotkaniu Galicyjskim) niemożliwością było postąpienie inaczej. Gospodaż "Małgosi" zdecydowanie zmieniłby nastawienie do psów :twisted: Efektem zamknięcia była niespełna godzina wycia oraz prób otworzenia "niedobrej, niedobrej klatki" i poranne niedospanie pańci. Bałam się, że Zira sobie cos zrobiła, bo dosłownie w ciągu 4sekund - przestała wyć...... ZASNEŁA! :o Do czego zmierzam - w kolejnych dniach zamykanie trwało po max.10-15minut i zawsze kończyło się wraz z ciszą. Później było już dłużej i dłużej. Od 5 dni Zira SAMA wchodzi do klatki i bez pisku w niej zostaje nawet do 2godzin. Co było najbardziej przydatne? KOŚCI!!!!!! Z początku dawałam jej kości do miski i zawsze, ale to zawsze lądowały na dywanie :? Odkąd daje je do klatki, psiaczek wskakuje radośnie za nimi i zostaje w niej bez mru mru. Coraz częściej też SAMA z własnej woli włazi do Dog V i smacznie sobie śpi (dosłownie, bo kostki kładzie pod łapką). I tak to właśnie jest z Zirką i klatką.... koniec :ylsuper |
Quote:
|
Quote:
Cóż, my nie mieliśmy takiego samozaparcia; już pomijając, że jednak chcieliśmy zasnąć, to cały czas oczyma wyobraźni widzieliśmy złorzeczących sąsiadów.:cussing Efekt; Łowca do teraz śpi z nami, chyba że mu gorąco i idzie na podłogę. :D |
Quote:
A pozostawianie samej w klatce też już odeszło w niepamięć. Asta okazała się magikiem i zawsze witała nas w drzwiach a klatka pozostawała zamknięta łącznie z karabińczykami zabezpieczającymi wszystkie drogi jakimi mogła wyjść :) |
Quote:
Mała śpi w klatce od 22 do 5.30 rano, wychodzi na spacerek i zasypia spowrotem lub bawi się z kotem. My i tak wstajemy koło 6.00. Czyli jest kompromis :D |
Quote:
Nasz kot jakoś "dziwnym trafem" zupełnie nie chciał się bawić z malutkim Łowcą, a i teraz wcale nie jest zachwycony jego bliskością i nie bardzo się mu dziwię, szczerze mówiąc. :twisted: |
Quote:
|
Quote:
|
Myślę, że jest szansa na to, że z wiekiem Bies trochę kocurowi odpuści. U nas jest w tej chwili spoko; wielkiej miłości ze strony kota na pewno nie ma, albo może raczej należałoby napisać, że milość Łowcy do kota nie została przez tegoż do dzisiaj zrozumiana, :D ale zwiery razem egzystują i kudły już nawet nie latają. :D
Choć o takich obrazkach, jak wspólne spanie, wtulenie się kota w bure futro, raczej w naszym wypadku możemy zapomnieć. :) |
Ja mam przykre doświadczenia kocio-wilcze :(
|
My kota nie mamy, ale mamy fretki, czyli jeszcze mniejsze niż koty stworzenia i nie aż tak zwinne/szybkie, żeby przed psem mogły non stop uciekać ;)
Dziś ich współżycie opiera się na wzajemnym nie wchodzeniu sobie w drogę. podczas jedzenia pies i fretki mają swoje miski i pies nigdy nie wsadza nosa do fretkowej michy ;) - wystarczył jeden fretkowy gryz, żeby się tego nauczyła i tak pozostało do dziś :) Fretki czasem przechodzą po psie, jak nie da się ominąć - bez reakcji psa. Kalinka robi wtedy minę jakby się cieszyła z kontaktu z fretą :) Ot taka sobie sielanka ;) |
All times are GMT +2. The time now is 14:25. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org