Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   strachliwość CsV (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25051)

Galicja 24-06-2013 19:36

Zgadzam się z Tobą w 100 % należy wybierać stabilnych emocjonalnie przewewodników, niestety nie zawsze jesteśmy jasnowidzami i czasem z człowieka który siedzi lata w temacie wychodzą "kwiatki" ale człowiek uczy się na błędach. Gdybym chciała zamieść temat pod dywan nic bym już w tym temacie nie pisała czekając jak sam umrze smiercią naturalną, ale wiecie co :) nie mam sobie ani swoim psom nic do zarzucenia :) szczeniaki wyszły ode mnie pewne siebie :) jak przebiegała ich dalsza socjalizacja mogłam tylko obserwować z odległości wierząc w to co było mi mówione :D Fajnie że tak się o Galicyjskich mówi..super psy są ;) i jakie fajne mizialskie ..:) kochane ... wiadomo czasem są wyjątki :) ale to tylko wyjątki :)

Gaga 24-06-2013 20:19

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456006)
Mam wrażenie, że większość piszących na WD uważa, że wilczaki (generalnie) mają dobre charaktery. Już w innych watkach czytałam, że są dobre do dogoterapii, ratownictwa, agility... Powiem tylko, że bardzo czekam na te psy na ćwiczakach, zawodach i egzaminach...

To sobie poczekasz 8)
Widzisz różnicę, odkąd masz ozika, prawda?
Szczerze mówiąc, to na przestrzeni ostatnich 10 lat (w Polsce) lista trochę mniej niedzielnie ćwiczących wilczaków specjalnie nie urosła. Mamy status quo. Jedne schodzą z ćwiczaka, inne wkraczają. Spektakularnych efektów brak. Ostatnie po Irmie ((?) poprawcie, bo chyba mnie pamięć zawodzi) sukcesy miał w OBI Amber, później.......echo.
Owszem, chadzamy na szkolenia, ale czemu wilczaki (takie przecież użytkowe) nie zrobiły takiej kariery u nas, jak oziki czy BC?
Właściwie każdy pies da się poprowadzić na szkoleniu....więc wilczaki też. Ale dupy nie urywa...

anula 24-06-2013 20:39

Wczoraj na niedzielnym psacerze spotkalam wlascicielke suki flat coated retriever'a, myślącą o wilczaku... Kobieta wysportowana, konkretna, oczekujaca od psa bezwarunkowej wspolpracy - odradzilam :(. Zreszta sama miala okazje obejrzec roznice np w aporcie.
Kolejny raz, kiedy ludzi ujmuje wyglad i fama. Mnie wygląd i fama i pare innych cech wystarczy, ale gdybym miała zacięcie sportowe - już by nie wystarczyła.
(Ma szczescie ten moj Bies, ze trafil na taką wyrozumiałą osobę :lol:)

Gaga 24-06-2013 21:28

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 456038)
Mnie wygląd i fama i pare innych cech wystarczy, ale gdybym miała zacięcie sportowe - już by nie wystarczyła.

I przypomina mi się "krew, pot i łzy" jefty. która chyba jako jedyna teraz ma szanse na zrobienie IPO. Pół biedy, gdy musimy pożegnać się z ambicjami sportowymi, gorzej, gdy pół życia spędzamy na doprowadzeniu psa do stanu "zero":evil:
Na ćwiczaku nie bardzo, na wystawce, gdzie trzeba przebierać nóżkami-stresik...zgroza, co można zrobić z psami pracującymi:(
Żeby nie było- uwielbiam wilczaki, ale ciężki szlag mnie trafia na opowiadane banialuki o charakterze tej rasy. Bo z tego wszystkiego to najlepiej one użytkują kanapy.
Strachliwość to jedna bajka, druga to neurotyczność, nie wiem, która wersja gorsza.

z Peronówki 24-06-2013 21:56

Wiecie co - jak czytam o tym, ze CzW to tragiczna rasa do sportu to przypomina mi to sytuacja, gdy ktos kupuje shire'a i potem placze, ze nie sprawdza sie na wyscigach konnych. Lub placz i lzy wlasciciela Hummera, ktory wscieka sie, ze auto nie nadaje sie do formuly jeden.... :twisted:

Sorka, ale gdybym myslala o sporcie to bym musiala upasc na glowke, aby kupic sobie wilczaka... Wychowywalam sie z ONkami... Niania bym mi pies, ktory z ojcem jezdzil na poligony i dbal, aby jego jednostka miala dobre osiagi w biegach... Stara dobra krew owczarkow...
I to ONka mialam przed wilczakami. Nie wystawowa wydmuszke, ale psa, ktory z nigdy z rekawa nie spadl... I doceniam te rase, ale nigdy juz do niej nie wroce... Bo ONek to nie wilczak...

Czy wilczak bije uzytkowego ONka, czy belga? Czy jest odwrotnie...? Nie jest ani tak, ani tak. Tych ras nie porownasz... I robienie jednego schematu jest bez sensu...

Wonderfull Wolf ES 24-06-2013 22:00

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456045)
Wiecie co - jak czytam o tym, ze CzW to tragiczna rasa do sportu to przypomina mi to sytuacja, gdy ktos kupuje shire'a i potem placze, ze nie sprawdza sie na wyscigach konnych. Lub placz i lzy wlasciciela Hummera, ktory wscieka sie, ze auto nie nadaje sie do formuly jeden.... :twisted:

myślę, że słowo tragiczna to nadinterpretacja ;) nie płaczę, ale obiektywnie nie są łatwe do szkolenia i ... taka ich natura i "zaleta" zarazem :roll:

makota 24-06-2013 22:00

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456045)
Wiecie co - jak czytam o tym, ze CzW to tragiczna rasa do sportu to przypomina mi to sytuacja, gdy ktos kupuje shire'a i potem placze, ze nie sprawdza sie na wyscigach konnych. Lub placz i lzy wlasciciela Hummera, ktory wscieka sie, ze auto nie nadaje sie do formuly jeden.... :twisted:

To nic nie wnosi do dyskusji, ale nie mogę się powstrzymać - lubię to :twisted:

Gaga 24-06-2013 22:05

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456045)
Wiecie co - jak czytam o tym, ze CzW to tragiczna rasa do sportu to przypomina mi to sytuacja, gdy ktos kupuje shire'a i potem placze, ze nie sprawdza sie na wyscigach konnych. Lub placz i lzy wlasciciela Hummera, ktory wscieka sie, ze auto nie nadaje sie do formuly jeden.... :twisted:

Margo, sama masz na liście dobrych uczynków odwiedzenie kilku sportowych zapaleńców od chęci wzęcia czw. I słusznie.
Tu nie chodzi o to, że wilczaki są kiepskie, obiektywnie nie są. Ale w kontekście opowiadanych i wypisywanych bzdur na temat ich użytkowości - są cienkie jak Polsilver, niestety. Cały wic polega na tym, aby wreszcie przestać snuć te legendy o użytkowych liniach, rasie itp. To, że jeden czy drugi Pimpuś nie zwiewa z piskiem z ćwiczaka (a ile zwiewa!), nie czyni wilczaków psami sportowymi.

avgrunn 24-06-2013 22:15

Gaga, wydaje mi sie ze nie trzeba tak domagac sie zaprzestania snucia tych legend, w ostatnich miesiacach nasluchalam sie samych negatywnych rzeczy o wilczakach, nawet na ostatniej wystawie ciekawe teorie mi wylozono. Naprawde rasa zaczyna miec coraz bardziej czarny PR, pewnien Pan powiedzial mi ze on bardzo dlugo myslal o wilczaku, czytal, podobal mu sie charakter, ale jak u znajomych zobaczyl to ze pies siedzi w klatce i wlasciciele prowadza z nim wieczna walke bo przeciez wilczaka trzeba krotko przy pysku trzymac bo inaczej bedzie zle, to stwierdzil ze to nie dla niego bo on w psie chce przede wszystkim kumpla. Takze spokojnie sami wlasciciele robia sobie pod gorke :)

anula 24-06-2013 22:27

No dobra, przyznam sie - ja chcialam psa o charakterze kota - i nie zwiodlam sie :). Zadnego z moich kotow nie trzymalam i nie trzymam "krotko przy pysku" poza Biesem, ale to tylko z racji jego wagi (juz 2 razy mialam kontuzje, widac za chuda w ręcach jestem). Poza tym jest pieszczoszkiem, chociaz na nasza kanape mają wstęp tylko prawdziwe koty...

PS. przepraszam za off ;-)

avgrunn 24-06-2013 22:52

jak dla mnie zaden off, bo to jak wychowujemy wilczaka ma spory wplyw na jego charakter. Ja tez swojego nie trzymam krotko przy pysku, my sie przede wszystkim kumplujemy.

Joanna 24-06-2013 23:50

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456049)
Cały wic polega na tym, aby wreszcie przestać snuć te legendy o użytkowych liniach, rasie itp. To, że jeden czy drugi Pimpuś nie zwiewa z piskiem z ćwiczaka (a ile zwiewa!), nie czyni wilczaków psami sportowymi.

Racja. I to nie niestety. Trzeba tylko przełknąć gorzką pigułę. A nie jest łatwo, jak ten wymarzony Hummer nie ma 4 sek. do setki. Szczególnie jak się człowiek naczynia, jakie to super psy. A tu życie pokazuje, że ich super moce są takie same, jak Pioruna. A czasem i to nie, bo Piorunowi odwagi odmówić nie można.To co mamy?
Użytkami to czw nie są. Ale i ozdóbki z nich kiepskie. To może w chaty należałoby je przepisać?


Niemniej jednak "szkolenie" się przydaje. Łatwiej się dogadać, moim zdaniem. I docenić własnego psa, który wypnie się koncertowo na piłeczkę rzuconą przez kogoś innego :)

Joanna 25-06-2013 00:10

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456023)
Ja powiedzialabym, ze wilki sa strachliwe, ale to tez inteligentne stworzenia - szybko ucza sie. Stad "normalnie" zachowujace sie osobniki...
Nie zmienia to faktu, ze maja w sobie instynkt ucieczki...

Rona miała podobny wniosek: UCZĄ SIĘ. Nawet te pierwotne wilki. To dlaczego, u licha, tyle czw - psów pełną gębą, i to z krwią ONków, się po latach do wystaw nie może przyzwyczić. Przypominam, że Bessina sprawiała mniej kłopotów i mniej się męczyła na spotkaniach. Wiem, że ona jedna, wiem! Niemniej jednak to wilki, a to psy! Jak zauważyła Gaga (chyba- przepraszam, dużo tego), gdzie jest postęp hodowli?
Presja środowiska i nieakceptowanie pewnych rzeczy mogą wiele zdziałać. Pamiętam, gdy zaczynałam przygodę z wilczakami, negowanie (przez hodowcę!) konieczności badania wilczaków pod kątem dysplazji. Argumentem przeciw było ryzyko, jakie niesie ze sobą narkoza.


Anula - super, że Ty też doceniasz kotowatość. Aczkolwiek długa droga przed osiągnięciem tego cudownego stanu niewymuszonej socjopatyczności, tak naturalnej dla każdego kota.

z Peronówki 25-06-2013 01:45

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456061)
Jak zauważyła Gaga (chyba- przepraszam, dużo tego), gdzie jest postęp hodowli?

Sorka, ze tak w mega skrocie. Temat ciekawy, ale chwilowo nie mam czasu go rozwijac. Wiec tak na szybko: a kto mowi, ze nie ma postepu HODOWLI? ;) Ja powiem, ze jest mega cofniecie z powodu wlascicieli... I nie chodzi mi o ich winienie, ale o to ze zmienily sie czasy.... Obojetne, czy nam sie to podoba czy nie...
Genetyka wilczakow sie nie zmienila, to nie jest tak, ze nagle spadl meteoryt tunguski i popsul charaktery nie tylko u nas, ale i chocby w Czechach...

Na to sklada sie wiele czynnikow i wiele razy to sami wilczakowcy strzelaja sobie w stopy....

Bure sa jak stal. To mocny material, ale ta niehartowana jest krucha...
Wiem jak to brzmi, ale to na serio IDEALNE porownanie... Wilczak nabiera pewnosci siebie "w boju" - nie poprzez spacery po miejscie (choc dobry socjal to oczywiscie podstawa), ale poprzez hardcore... A tego obecnie psy nie maja - no chyba, ze ktos dziala w rekonstukcjach historycznych ;)

Dodatkowo mimo, ze kazdy pisze, ze teskni sie za stabilnymi wilczakami to jednoczesnie mielismy wojny, ze obrona jest BE. Ze lepiej jej nie robic - a to wlasnie byla PODSTAWA wypracowywania stabilnych charakterow u CzW. To jej i czeskim szkoleniowcom zawdziaczaly to, ze kiedys byly inne...
Stale obrabia sie ogony co mocniejszym psom, ze wariaty, ze pilnuja, ze szczekaja, ze warcza, ze burcza... (itp) A jednoczesnie jest holubiony typ "roslinka bez popedow".
W ringach typowe wilczaki przesladuja juz nie tylko sedziowie - kiedys za obnizenie oceny za ogon w gorze czeski sedzia dostawalby zakaz oceniania tej rasy! Teraz w komisjach hodowlanych mamy panie z alergia na plac szkoleniowy. Promuja roslinki w Czechach, promuja i u nas...
W PL nie jest lepiej - klub (niby) aktywnego(sic) wilczaka - a na forum te same przesladowanie prawidlowych charakterow i peany pochwalne nad kolejnymi anemikami bez iskry.
I opowiadania "czolowych" hodowczyn, ze wilczak strachliwy jest lepszy od pewnego siebie, bo ucieknie i nic nikomu nie zrobi...

Kiedys tez inna byla praca... Jak ktos mial problemy z wilczakiem to mu sie pomagalo... Jesli nie u nas - to w Czechach u ich szkoleniowcow, ktorzy naszych bija jednak na glowe (mowie o sredniej, a nie o nielicznych perelkach). A teraz? Teraz miesza sie go z blotem i uznaje za straconego. Zero pomocy. A proby wspierania na forum i wypisywanie pomyslow co ma robic z psem kwituje, ze to promowanie strachliwych CzW....

Nie, wilczaki KOMPLETNIE sie nie zmienily. Sa takie jakie byly - geny maja te same... Tylko, ze teraz mniej sie z nimi pracuje, a jesli juz to bez metod szokowych. Przecietny wilczak to obecnie pies-przyjaciel, ktory czesto nigdy na placu nie byl. A ci ktorzy chcieliby cos zrobic nie maja jak, bo od ludzi dowiaduja sie, ze maja padlo i gdzie z tym do ludzi, a "guru szkoleniowe" daja im dobre rady w stylu: "to pies na nic, trzeba bylo go nie psuc", albo "teraz socjalizuj go dwa lata, a potem mozesz przyjsc na szkolenie"...

Czy mamy isc sie upic/powiesic/... (niepotrzebne skreslic). NIE. Podobne zalamanie bylo w Niemczech - tam jest jeszcze gorzej z powodu wielkiej ilosci milosnikow westernow ;) Ale Niemcy znalezli swoja droge - uzytek bez IPO i coraz wiecej CzW dziala w grupach poszukiwawczych...
Czesi nabijali sie ze Slowakow, ale ci ruszyli ze szkoleniem i w tej grupie "psow na nic" wyplynely osobniki, ktore na serio maja potencjal... Ale to wychodzi dopiero w szkoleniu. Nie w szkoleniu jednego czy drugiego psa, ktory nawet jak sie nie nadaje to sie na nim orze... Ale w szkoleniu WIELU PSOW. I mysle, ze to jest pole do popisu dla klubu. Isc droga Pavla z Czech, czy nowych ludzi ze Slowacji i przygotowac spotkania szkoleniowe. Bez lozy szydercow, ktorzy jada ponabijac sie z psow, ale po to oby kazdy mogl sprawdzic w czym jest dobry jego pies...
A potencjal w Polsce mamy. Moze ich wlasciciele nie robia sobie PRa i nie umieszczaja super fotek, ale trafialy sie juz takie CzW, ze szkoleniowcy w Czech chcieli krecic video, aby pokazac u siebie, bo "nikt nie uwierzy, ze wilczak moze tak cwiczyc".....


A sprawa hodowcow i selekcji na dobre charaktery. Na czym niby ci biedni hodowcy maja bazowac? Na tym, ze jakis pies ma PT, BH czy OB? To maja byc te uzytki? Nie umniejszam pracy wlascicieli, ale te testy o psie jeszcze nic nie mowia... Hodowca ma zerkac na duza ilosc egzaminow? Wiele z takich psow to plastiki - widzialam juz takie, ktore mialy 5-6 zaliczonyc testow, a byly takie slamazarne, ze mopsy znajomej w upalne dni maja w sobie wiecej zycia. Mamy dla dobrego PRy uzywac takich plastikow? Aby wygladalo, ze liczy sie charakter. Przeciez szczeniaki nie odziedzicza papierkow, tylko geny...
Obecnie wiekszosc egzaminow mowi tylko tyle o psach, ze ich wlasciciele cwicza (a inni nie)... Brak jest mozliwosci zobaczenia tych psow na placu.
Bonitacje? Obecnie test charakteru to zart. Dobra teoria, ale psuje to czynnik ludzki... Kiedys wlasciciele zamierali jak pies zaczynal wachac palik, bo obawiali sie, ze przeoczy atak figuranta i wyjdzie na anemika. Teraz Of podostawaly zarowno psy, ktore w panice palika malo nie urwaly, jak i te, ktore pozoranta totalnie zignorowaly tak jak caly otaczajacy ich swiat...
Bazowac na informacjach od innych? Dobre zarty ;) Widac u nas jak lansuje sie jedne psy - mocno przecietne, a odmawia charakteru innym, na serio fajnym. I co grupa, to taka sama lista "lansowawych" i "kiepskich". Sorry, ale poki psa nie widzi sie na sytuacjach stresowych i w roznych miejscach to co mozna powiedziec jaki jest? Ma super charakterek, bo nie ucieka? ;)
Trudno pominac tu to co uwazamy za dobry charakter. Kiedys Wlosi zrobili wybory wilczakow z najlepszymi charakterami. jakie byly wyniki. ANI JEDEN swietnie wyszkolony pies majacy osiagniecia na zawodach nie pojawil sie na liscie. Bo takie psy sa troche "szurniete" (pozytywnie). W czolowce znalazly sie wlasnie takie gandzia-psy, kochajace caly swiat, kazdego czlowieka, psa, rybki, kotki i kwiatuszki... A ze na placu szkoleniowych wachaly mlecze, albo lataly za motylkami...to wazne nie bylo ;)


I last but not least: jest jeszcze jedna rzecz u wilczakow... Pomijac strachliwosc to jest jednak O WIELE twardsza rasa niz przecietny pies. Co prawie u nas zniknelo, a za czym nie tesknie to typ "wilczako-kaukaza". Tzn wilczaka o charakterku przyspieszonego kaukaza. Jako mlode psy te sa niesamowice fajne - stabilne, mile, wcale sie nie boja. I to bez socjalizacji. Normalnie mucha nie siada. Ale gdy przychodzi dojrzewanie zaczyna sie jazda i ataki na wlascicieli. I to na ostro.
Problemem hodowania jest, aby zachowac rownowage - aby wilczaki (dosyc) latwo sie socjalizowalo i aby nie byly strachliwe, ale aby jednoczesnie nie wpasc w ten typ kaukaza.... Bo lepiej troche sie pomeczyc i potem byc zadowolonym, niz miec na poczatku luz, a potem jazde na calego...

z Peronówki 25-06-2013 02:02

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456061)
Presja środowiska i nieakceptowanie pewnych rzeczy mogą wiele zdziałać.

Zgadza sie. Ale z presja musi isc marchewka - pomoca dla ludzi, ktorzy chca z psami pracowac. Obecnie jest tylko bat...a kto ma problemy ten zostaje z nimi sam....

z Peronówki 25-06-2013 02:30

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456047)
myślę, że słowo tragiczna to nadinterpretacja ;) nie płaczę, ale obiektywnie nie są łatwe do szkolenia i ... taka ich natura i "zaleta" zarazem :roll:

Nr 1 - nie pije do nikogo... :D Uzywam tekstow z forum, ale nie chodzi mi o odnoszenie sie osob, ktore je pisaly....



Latwe nie sa.... Ale tez zobacz jak chora jest nasza ludzka psychika...

OK, zaczynamy od wygladu. Pomyslcie, ze ktos wrzuca Wam fotke, ze to:
http://1.s.dziennik.pl/pliki/2220000...a-olszowka.jpg
jest miss przedszkola. Ze ma 10 lat...
Zonk? Kazdy mysli: "niemozliwe". A jesli przytakniemy, ze ma 10 lat to kazdy pomysli, ze to nie jest normalne. Bo 10-latka ma wygladac jak 10-latka. Prawda?
A na wystawach psow w zasadzie zawsze daje sie wygrywac klasy szczeniat i mlodziezy psom, ktore wygladaja jak 4(0)-latki... A tym, ktore sa mlode i wygladaja na swoj wiek wpisuje czasem kwiatki "zbyt mlodo wygladajacy". I ludzie sie z tym zgadzaja... Odruchowo promujemy i popieramy anomalie....

To samo jest w szkoleniu....Podoba sie nam zeswirowanie maliniakow na punkcie rekawa. Ba, chwali super wyszkolenie, gdzie malina atakuje (tylko) rekaw pozoranta w grupie dzieci, gdzie i pozorant i dzieci krzycza tak samo... Piekny jest widok pozoranta bawiacego sie z psem, ktory trzyma w zebach rekaw - a gdy ten rekaw odrzuci, pies pedzi tam ile sil... Zostawiajac i pana, i pozoranta....
No cudo. Super uzytkowosc....
A teraz to samo wsrod ludzi. Ogladamy film z karatekami... Spotyka sie dwoch przeciwnikow.... Jeden ma tylko wlasne rece. Drugi wyciaga nunczako. Troche popisow, facet z nunczako odrzuca je na bok - bedzie walka wrecz.... Nagle ten pierwszy zamiast bic sie z przeciwnikiem pedzi na bok bic sie z nunczako... Brzmi glupio... No raczej.... W realu pomyslelibysmy, ze pierwszy facet ma powazne problemy z glowka. Dlaczego dla ludzi zostawienie realnego przeciwnika i pobiegniecie, by bic sie z przedmiotem byloby oznaka powaznych zaburzen psychicznych. A jesli robia to psy to zachwycamy sie jakie sa z nich super psy sportowe?
Nie mowie, ze maliny sa glupie, bo nie sa - one po prostu zostaly wyhodowane wedlug pewnych wytycznych. Ale zachwycamy sie robieniem czegos, co ani madre, ani logiczne nie jest.
Ja np rozumiem po co sa psy aportujace 500 razy. Rasy dla ktorych aport jest sensem zycia. I wiem, ze ma to swoje zastosowanie. Ale na ZDROWY ROZSADEK biegniecie 500 razy za ta sama pileczka, zwykle w tym samym kierunku nie jest oznaka inteligencji, ani uzytkowosci, ale brakiem piatej klepki... 8)

Dlatego jestem przeciwko sportowemu kierunkowi hodowli wilczakow, bo odbedzie sie to kosztem ich inteligencji i bedzie zaprzeczeniem tego, do czego zostaly stworzone. Zreszta - sa juz dobre rasy sportowe, po diabla kolejna... Predzej nalezaloby pomyslec na dyscyplina/dyscypinami, gdzie bedzie sie testowalo to, co wilczaki maja dobre i czym sie wyrozniaja. A jest to rozum (inteligencja) i wech....

z Peronówki 25-06-2013 02:52

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 455971)
Ale podzielę się inną obserwacją z Krakowa (nie chodzi o Biesa): pies/wilczak warczy i chce się rzucać na wszystkie inne samce w pobliżu, co robi pancio? Głaszcze psa próbując go uspokoić. Jak dla mnie to raczej pochwala i utrwala takie zachowanie, chociaż mogę się założyć że trafią się właściciele wilczaków dla których jest to powód do dumy.

Trafne spostrzezenie. To nie jest powod do dumy...

Chodzilo mi o cos innego... W zyciu mialam juz 8 samcow. Jeden z nich byl mocno wycofany do ludzi, ale WSZYSTKIE byly dominujace do innych samcow. Nawet wykastrowany karzelek... Mniej lub bardziej, ale jednak...
U wszystkich przychodzil tez durny wiek, gdy u samcow buzuja hormony i wydaje im sie, ze kazdy inny samiec jest do skasowania. I dlatego uwazam, ze takie jazdy w ringach sa normalne - tak jak imprezowanie nastolatkow....
Z czasem wilczaki staja sie spokojniejsze - zalapuja tez komendy koncentrujac sie bardziej na ludziach. Ale to w nich jest - nawet generalnie bardzo spokojny pies nie bedzie mily, gdy na wystawe pojedzie ze swoja "dziewczyna", gdy jest aktywnym repem, gdy jest sezon cieczek, gdy sie go sprowokuje, gdy...

To rzucanie sie na inne psy i jednoczesne chwalenie psa za cos takiego to inna bajka... Po pierwsze, sorry, ale kto jest szefem stada? Pies, czy ja? Jasne, pies moze sobie burac, ale tez zrobi komende siad, waruj, noga, aby mu sie w glowie nie poprzewracalo.... Odpuszczanie samcowi "bo wilczaki tak maja i trzeba to akceptowac", czy co gorsze chwalenie go za to pociagnie za soba mase problemow...bo pies nie tylko robi co chce, to jeszcze ma nagrody za zachowanie nieporzadane...

z Peronówki 25-06-2013 03:02

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455955)
Oczywiście nie mnie oceniać, czy ten niegdysiejszy wymóg "braku cofnięcia o krok" miał sens czy nie, zresztą Magda i tak stwierdziła, że już dawno (stety albo niestety) "standardy" się bardzo zmieniły w tym względzie.

Zmienily sie czasy. Zapytaj ile obecnie osob przed podejsciem do bonitacji cwiczy ja z pozorantem... Czesto pojawiaja ze "zywce", ktore palika i pozoranta na oczy nie widzialy i nie wiedza co je czeka... Stad te odskoki i inne podejscie sedziow, ktorzy je oceniaja...
A kiedys - jak pies sie nie nadawal to czasem i rok lupano z nim przygotowanie do bonitacji... Dlatego smieszy mnie, gdy potem mowi sie o super charakterze suki, ktora w mlodosci byla strachliwa, ale bonitacje zdala na Of. Zdala tak, ze malo nie padlismy ze smiechu, bo pies zrobil piekny atak i oszczekanie, tylko nie zgral sie z pozorantem. Wyszkolono ja jak cyrkowa malpke... No, ale Of jej dali.... :/
(to dlatego Czesi wprowadzili dodatkowe elementy z socjalu, cos takiego jest i w litewskiej bonitacji - wlasnie aby nie ocenialo sie "plastiku" - psow, ktore charaktery maja slabe, ale sa swietnie przygotowane)

z Peronówki 25-06-2013 03:13

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 455940)
Na bonitacje jeźdzę na Słowcję co roku i widzę co się dzieje . te 10 lat temu ŻADEN pies z dzisiejszych psów by nie przeszedł!!!!! To jest okropne :( i wiem o czym mówisz.

Magda, ja sie z tym nie zgodze... Mozliwe, ze przygotowanie do bonitacji jest slabsze, ale nie psy...

Pamietam jak dokladnie cos takiego mowili Czesi - ze na Slowacji zaden pies nie nadaje sie na obrone, ze maja tylko 1 porzadnego. Okazalo sie, ze ten "jeden jedyny" akurat byl "taki se", a pan egzaminy mu wymeczyl, ale przy okazji wizyty na Slowacji ludzi z TARTu, gdzie przez kilka dni lupalismy obrone byly juz widoczne psy, ktore super pracowaly. W kilka dni zrobily droge od szmatki do twardego rekawa...

To co sie widzi na bonitacji, czy wystawie oczywiscie daje jakies pojecie o psie, ale kompletnie nic nie mowi jego "uzytkowosci", bo bardzo czesto "krowa, ktora duzo ryczy, malo mleka daje"... ;)

Rona 25-06-2013 07:42

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456061)
To dlaczego, u licha, tyle czw - psów pełną gębą, i to z krwią ONków, się po latach do wystaw nie może przyzwyczić.

Bo z wilczakami rzadko robi się to, do czego były selekcjonowane :) W wojsku rozmnażano osobniki, które miały być skuteczne w tropieniu uciekinierów przez zieloną granicę i zatrzymywaniu ich. Miały być samodzielne - podejmować racjonalne decyzje. Czytałam, że otwierano zdalnie kojec i dwa psy musiały same podjąć akcję, dopiero za nimi podążał ludzko-psi patrol i szedł po śladach pierwszej pary. Nikt nie mówił psam JAK maja tropić, nikt nie wydeptywał im śladów i nie wkładał smaczków. Nikt nie oceniał czy dostatecznie nisko trzymają głowę w czasie tropienia i JAK skaczą na uciekiniera. Z tego co czytałam na temat założeń twórców rasy - psy były nagradzane za skuteczność działania, a nie za techniką. Posłuszeństo było jedynie środkiedm do celu, a nie celem samym w sobie.
Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić, a że jestem przed poranną kawą - proszę uprzejmie nie czepiać się słówek. Chodzi mi o to, że ćwiczenie umownych konwencji egzaminacyjnych - gdzie wilczak nie widzi racjonalnego i realnego celu swojego działania (bo stanie na pudle takim nie jest!), powoduje, że wytresowany pies, owszem zrobi to, co ma zrobić, ale najczęściej bez błysku. I trudno mu się dziwić. My tak mamy z aportem. Owszem, Lor poleci, podejmie przyniesie nawet metalowy przedmiot raz, dwa, góra trzy, a potem oleje komendę i zajmie się swoimi sprawami. Bawiąc się z psami-aporterami - nawet jak doleci pierwsza, od razu przedmiot odda psu któremu bardziej zależy na zasadzie "a weź sobie, jak tak chcesz". Dlatego rąbanie z nimi posluszeństwa, to wg mnie trochę zawracanie rzeki kijem. Pewnie, że znajdą się osobniki w których więcej ONka niż wilczaka, albo właścicele się zatną w sobie i które będą osiągały sukcesy, ale w rasie nie o to chodzilo!!! Nie wiem jak to jasno wyrazić, ale z moich obserwacji wynika, że wilczak jest zbyt inteligentny i pragmatyczny (na ludzki sposób) i zbyt samodzielnie myślądcy, tj. za mało polegający ślepo na człowieku żeby mógł dorównać ONkom czy malionom na ćwiczaku.

Stąd Wilczaki moim zdaniem genialnie nadają sie do tropienia i rewirowania użykowego, tylko jest jedna przeszkoda. Aby pies był ratownikiem pełną gębą, ratownikiem musi też być jego przewodnik. Ilu właściceli wilczaków ma czas, energię, kondycję i MOTYWACJĘ aby sie w to bawić? Tym bardziej, że to bardzo mało widowiskowa działalność, żmudna, właściwie ćwiczy się trochę sobie, a muzom, no i trzeba to lubić. Jeśli robi się to amatrosko wcale nie wiadomo czy i kiedy umiejętności psa się przydadzą, zaś kiedy pies naprawdę pracuje, tj. w czasie akcji poszukiwawczej nie robi mu sie fotek, bo nikt nie ma do tego głowy, czyli nie będzie się można tym potem za bardzo chwalić.

Zgadzam się, że ostatnio często hoduje sie na wygląd, a mało na charakter. Są hodowcy którzy w zapowiedziach miotów przekleją ten sam tekst na temat reproduktora - nie pamiętam dokładnie jak szedł, ale każdy miał mieć "małe ucho, jasne oko, i krótki ogon oraz świetny charakter". :lol: Uczciwy hodwoca powienien napisać "mam nadzieję, że szczeniaki z tego miotu będą miały dobre charaktery" - a nie, że na 100% tak będzie, bo geny nawet stablinych rodziców mogą przy mendlowaniu zaszaleć i szczeniaki/psy będą miały problemy.

PS Kiedy czytam niektóre posty w tym wątku, to nachodzą mnie wątpliwości, czy aby na pewno mam w domu wilczaka :D Nie dość, że niczego i nikogo się nie boi, to jeszcze kiedy trzeba, pracuje jak umie najlepiej - w skupieniu, pełnej koncentracji, olewając sarny i obce suki! Pomimo, że nie ma "idealnie jasnego oka" i "malutkiego uszka" nie zamieniłabym jej na żadną inną :love

wolfin 25-06-2013 08:01

hihi oj tak duza ilosc hodowcow umie widziec tylko to ucho ogon i oko, reszty psa nie :)

Galicja 25-06-2013 09:25

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456069)
Pamietam jak dokladnie cos takiego mowili Czesi - ze na Slowacji zaden pies nie nadaje sie na obrone, ze maja tylko 1 porzadnego. ;)

Źle mnie zrozumiałaś, pisałam o Słowacji bo tam akurat bywam na bonitacji, a nie dlatego że uważam że tam psy są inne ;) A może teraz przez to że rasa jest bardziej popularna trafia do większej ilości przypadkowych osób, które idą na bonitację bo im hodowca powiedział że tak powinno się zrobić.

avgrunn 25-06-2013 09:56

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456066)
Nie mowie, ze maliny sa glupie, bo nie sa - one po prostu zostaly wyhodowane wedlug pewnych wytycznych. Ale zachwycamy sie robieniem czegos, co ani madre, ani logiczne nie jest.

Jak dla mnie jest madre i logiczne, to jest sport a nie prawdziwe zycie, malina to malina, ale uwazam ze obrone z wilczakiem rowniez powinno sie robic czysto sportowo, mialam porownanie. Na jednym szkoleniu w pewnym momencie zaczeto szczuc psy, wkurzac je, szkolic na agresje, jakie byly skutki? A takie ze Uro chcial koniecznie uwalic pozoranta, buzowal sie na niego jak diabli, owszem lecial na rekaw ale bardziej szukal mozliwosci by wystrzelic gdzies indziej, do tego szarpal okropnie bo tak go pozorant wkurzal, moze ktos tak lubi ale ja z moim rozwalonym kregoslupem mialam juz serdecznie dosyc, jednego dnia byla obrona a drugiego ledwo bylam w stanie chodzic, to dla mnie nie szkolenie, wiec podziekowalismy.
Teraz jest sportowo, jest na luzie, jest po prostu zabawa, ale czy Uro gorzej gryzie rekaw? Nie. Powiedzialabym nawet ze lepiej, bo skupia sie na rekawie, a nawet na fotach widac jaki ma wielki zaciesz i jak to go raduje. Nie ma sytuacji ze chce ugryzc pozoranta, bo i po co, pozorant z rekawem to kumpel, Uro ma reagowac na rekaw a nie by zamordowac pozoranta. To jest szkolenie, a w sytuacji zyciowej wiekszosc z nas wie ze nawet nie szkolony na obronie wilczak jest w stanie obronic wlasciciela, gdy sytuacja tego wymaga. Wiec po co mam swojego szkolic by lecial ze wsciekloscia na pozoranta niezaleznie od wszystkiego? To ma byc frajda dla nas.

dorotka_z 25-06-2013 09:59

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456066)
Ogladamy film z karatekami... Spotyka sie dwoch przeciwnikow.... Jeden ma tylko wlasne rece. Drugi wyciaga nunczako. Troche popisow, facet z nunczako odrzuca je na bok - bedzie walka wrecz.... Nagle ten pierwszy zamiast bic sie z przeciwnikiem pedzi na bok bic sie z nunczako... Brzmi glupio... No raczej.... W realu pomyslelibysmy, ze pierwszy facet ma powazne problemy z glowka. Dlaczego dla ludzi zostawienie realnego przeciwnika i pobiegniecie, by bic sie z przedmiotem byloby oznaka powaznych zaburzen psychicznych. A jesli robia to psy to zachwycamy sie jakie sa z nich super psy sportowe?

Margo, nie wiem co robią inni, ale nasze szkolenie z pozorantem jest dla nas i dla naszych psów zabawą! Nikt nie uczy ich zabić pozoranta tylko zabrać łup - rękaw. Celem tej zabawy jest rękaw a nie zabicie wroga. Bardzo jestem zaskoczona, że dziwi Cię, że pies idzie po rękaw a nie atakuje pozoranta... Dla mnie to jest naturalne, bo ja nie uczę swoich psów agresji w stosunku do ludzi, tylko bawimy się z pozorantem i dajemy naszym psom z nim wygrywać. Dlatego tak to lubią.

dorotka_z 25-06-2013 10:07

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456070)
.... Dlatego rąbanie z nimi posluszeństwa, to wg mnie trochę zawracanie rzeki kijem. Pewnie, że znajdą się osobniki w których więcej ONka niż wilczaka, albo właścicele się zatną w sobie i które będą osiągały sukcesy, ale w rasie nie o to chodzilo!!! Nie wiem jak to jasno wyrazić, ale z moich obserwacji wynika, że wilczak jest zbyt inteligentny i pragmatyczny (na ludzki sposób) i zbyt samodzielnie myślądcy, tj. za mało polegający ślepo na człowieku żeby mógł dorównać ONkom czy malionom na ćwiczaku.

Co masz na myśli piszac o "rąbaniu posłuszeństwa"? Wydaje mi się, ze wciąż pokutuje mit, że nauka posłuszeństwa to nieskończenie wiele powtórzeń siad- waruj połączona z szarpaniem za kolczatką. Pytanie jeszcze czy mówimy o posłuszeństwie sportowym czy cywilnym, bo to też dwie różna rzeczy. Posłuszeństwo sportowe to nic innego jak sztuczki. Cała trudność polega na odpowiednim zmotywowaniu psa i utrzymaniu radości z ćwiczeń. Posłuszeństwo cywilne zaś to jest wg mnie podstawa. To po prostu warunek konieczny, żeby można było dobrze żyć z psem w mieście, na wsi, wśród psów, ludzi i dzikich zwierząt.

szodasi 25-06-2013 11:01

[quote=z Peronówki;456064A tego obecnie psy nie maja - no chyba, ze ktos dziala w rekonstukcjach historycznych ;)
[/QUOTE]

HA !!! My z Aroon od kiedy do nas przyjechała (zaczęła od jakiegoś 12 tygodnia jeździć) jeździmy na festiwale historyczne (sami się zajmujemy rekonstrukcją od 10 lat /wczesne średniowiecze/)... I do dziś bywa "wycofana"... Co tydzień uczestniczy w treningach chłopaków - gdzie się naparzają, są głośne odgłosy uderzania o siebie metalu... I do dziś na widok uzbrojonego - opancerzonego człowieka burczy. Mimo, że nigdy jej nic złego nie spotkało z jego strony... I jak to wytłumaczyć?

Co do użytkowości rasy.. Aroon lubi się bawić w aportowanie... Lubi spacery... Ale i tak w każdej wolnej chwili wyciąga kopyta na kanapie ;) Chyba, że uznamy, że jej specjalnym darem jest chodzenie "na poduszkach" niesłyszalnie dla ludzkiego ucha, kiedy chce podprowadzić skądś jakieś żarcie.. I to jest kolejna (przynajmniej dla mnie różnica mocno widoczna między płciami) - jest łapczywa przy jedzeniu. Zawsze głodna..Choćby miała zeżreć, zwymiotować i znów zacząć jeść..Jest nie do przejedzenia....(taki mały offtop;)

Rona 25-06-2013 11:01

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456076)
Co masz na myśli piszac o "rąbaniu posłuszeństwa"? .

To był skrót myślowy - miałam na myśli posłuszeństwo egzaminacyjne, gdzie ma znaczenie czy pies usiądzie co do cm tak, jak mówi regulamin. Posłuszeństwo które szlifuje się na obrożach elektrycznych, itp urządzeniach. To, że pies ma być w miarę posłuszny, przybiegać na przywołanie, znać podstawowe komendy, robić siad, waruj, zostań, itd. jest dla mnie oczywiste i bezdyskusyjne.

Joanna 25-06-2013 12:07

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Na to sklada sie wiele czynnikow i wiele razy to sami wilczakowcy strzelaja sobie w stopy....

No i właśnie po to mamy ten temat - żeby wyciągnąć różne opinie o różnych czynnikach.

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Dodatkowo mimo, ze kazdy pisze, ze teskni sie za stabilnymi wilczakami to jednoczesnie mielismy wojny, ze obrona jest BE. Ze lepiej jej nie robic - a to wlasnie byla PODSTAWA wypracowywania stabilnych charakterow u CzW.

Ja rozgraniczyłabym stabilne psy od psów użytkowych/sportowych. Użytkowe to dla mnie czw były w czasach, kiedy pracowały w straży.

Zgadzam się, że ze świecą szukać przewodników psów o naprawdę silnych popędach (jak np. ON użytkowy). Ale dlaczego od razu czw poszły w kierunku "roślinka bez popędów"? To mnie trochę boli. I dlaczego tak wiele miejskich czw ma problem z życiem w mieście?

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
I opowiadania "czolowych" hodowczyn, ze wilczak strachliwy jest lepszy od pewnego siebie, bo ucieknie i nic nikomu nie zrobi...

Na temat tego typu wypowiedzi, ich autorów i przytakujących odbiorców wyraziłam się jasno w poprzednich postach.

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Kiedys tez inna byla praca... Jak ktos mial problemy z wilczakiem to mu sie pomagalo... Jesli nie u nas - to w Czechach u ich szkoleniowcow, ktorzy naszych bija jednak na glowe (mowie o sredniej, a nie o nielicznych perelkach). A teraz? Teraz miesza sie go z blotem i uznaje za straconego. Zero pomocy. A proby wspierania na forum i wypisywanie pomyslow co ma robic z psem kwituje, ze to promowanie strachliwych CzW....

Jest nas więcej więc i więcej mamy różnych zachowań. Fakt, że czasem o rady trudno (sama się o tym przekonałam - ale teraz pytam gdzie indziej - nie zrażam się). Ale podobno dla chcącego nie ma nic trudnego, nie sądzisz? Przykład Ani i Forasa.


Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Nie, wilczaki KOMPLETNIE sie nie zmienily. Sa takie jakie byly - geny maja te same... Tylko, ze teraz mniej sie z nimi pracuje, a jesli juz to bez metod szokowych.

O stosowaniu metod szokowych pierwsze słyszę. Bo chyba nie jest metodą szokową zabieranie psa na wystawy!

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Przecietny wilczak to obecnie pies-przyjaciel, ktory czesto nigdy na placu nie byl. A ci ktorzy chcieliby cos zrobic nie maja jak, bo od ludzi dowiaduja sie, ze maja padlo i gdzie z tym do ludzi, a "guru szkoleniowe" daja im dobre rady w stylu: "to pies na nic, trzeba bylo go nie psuc", albo "teraz socjalizuj go dwa lata, a potem mozesz przyjsc na szkolenie"...

Chrzanienie. Jak szukasz, to znajdziesz. Choćby na tym forum całe strony są mądrych uwag na temat szkolenia, podejścia, szkół, szkoleniowców, ich wad i zalet.
Ale nieprawdą jest, że czw to super pies do pracy, dzieci, tropienia, obrony, wkręcania żarówek! Nie szkolą się łatwo. Wymagają pomysłowości, zmysłu obserwacji i uczą pokory. A mam wrażenie, że "nowi" nie są traktowani w tej kwestii uczciwie. Co znaczy, że ludzie, którzy chcieliby coś robić nie mają jak? A gdzie jest tu pomoc hodowcy i innych właścicieli? Ja miałam dostęp do wiedzy na różne tematy Przemka, Gagi, Twojej czy Rony. I będę im za to dozgonnie wdzięczna. Moja wiara w ludzi nie pozwala mi myśleć, że ten gatunek wyginął.

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Moze ich wlasciciele nie robia sobie PRa i nie umieszczaja super fotek, ale trafialy sie juz takie CzW, ze szkoleniowcy w Czech chcieli krecic video, aby pokazac u siebie, bo "nikt nie uwierzy, ze wilczak moze tak cwiczyc".....

Szkoda, że mało się o takich rzeczach mówi bo potem jakoś mniej dziwią teksty "nikt nie słyszał, aby wilczak coś robił na przyzwoitym poziomie".


Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
A sprawa hodowcow i selekcji na dobre charaktery. Na czym niby ci biedni hodowcy maja bazowac? Na tym, ze jakis pies ma PT, BH czy OB? To maja byc te uzytki? Nie umniejszam pracy wlascicieli, ale te testy o psie jeszcze nic nie mowia... Hodowca ma zerkac na duza ilosc egzaminow? Wiele z takich psow to plastiki - widzialam juz takie, ktore mialy 5-6 zaliczonyc testow, a byly takie slamazarne, ze mopsy znajomej w upalne dni maja w sobie wiecej zycia. Mamy dla dobrego PRy uzywac takich plastikow? Aby wygladalo, ze liczy sie charakter. Przeciez szczeniaki nie odziedzicza papierkow, tylko geny...

Margo, proszę Cię. To nie ten poziom. To tak, jakbyś napisała, że dobierasz eksterier na podstawie zdjęć...
To właśnie mam na myśli pisząc o poziomie hodowli - że dobry hodowca zna psy, których używa, ich mocne i słabe strony, rodziców, rodzeństwo itd. I ŚWIADOMIE łączy te cechy. Trzymając kciuki i plując przez lewe ramię.
Chyba dążymy do sytuacji, że każdy może zapytać o motywy wyboru i dostanie tak wyczerpującą odpowiedź, jak ja od Alessio.


Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Obecnie wiekszosc egzaminow mowi tylko tyle o psach, ze ich wlasciciele cwicza (a inni nie)... Brak jest mozliwosci zobaczenia tych psow na placu.

A co, broni ktoś zasiekami i zasłoną dymną tych ćwiczaków??!! Lenistwo działa tu lepiej, niż stóżujące kaukazy.


Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Sorry, ale poki psa nie widzi sie na sytuacjach stresowych i w roznych miejscach to co mozna powiedziec jaki jest? Ma super charakterek, bo nie ucieka? ;)

Lenistwo i elementarna uczciwość ludzka kłaniają się w pas. Dążymy chyba do sytuacji, że hodowca ogląda psy na żywo, w różnych sytuacjach (spotkania, obozy, wyjazdy) oraz może pytać "a co robi X gdy... " i dostaje rzetelną odpowiedź. A nie "no suuuper jest - taki zajebisty, że aż". JA za starym misiem jestem, aby się na tak sztuczny miód nabrać. I myślę, że nie tylko ja. Po takim zagraniu zwiałabym, gdzie pieprz rośnie, bez wdawania się w dyskusję.

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Trudno pominac tu to co uwazamy za dobry charakter. Kiedys Wlosi zrobili wybory wilczakow z najlepszymi charakterami. jakie byly wyniki. ANI JEDEN swietnie wyszkolony pies majacy osiagniecia na zawodach nie pojawil sie na liscie. Bo takie psy sa troche "szurniete" (pozytywnie). W czolowce znalazly sie wlasnie takie gandzia-psy, kochajace caly swiat, kazdego czlowieka, psa, rybki, kotki i kwiatuszki... A ze na placu szkoleniowych wachaly mlecze, albo lataly za motylkami...to wazne nie bylo ;)

Przesada nie jest dobra. W żadnym kierunku. Pies kochający cały świat to nie gandzia - pies. Gandzia-pies jest wyprany z popędów, brak mu tej "żywości reakcji" której nie chcemy zatracić. Rozumiem, dlaczego zniknął użytek w ścisłym znaczeniu tego słowa. Ale dlaczego w tak krótkim czasie mamy zjazd w charakter "sarloosa"?


Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
Problemem hodowania jest, aby zachowac rownowage - aby wilczaki (dosyc) latwo sie socjalizowalo i aby nie byly strachliwe, ale aby jednoczesnie nie wpasc w ten typ kaukaza.... Bo lepiej troche sie pomeczyc i potem byc zadowolonym, niz miec na poczatku luz, a potem jazde na calego...

Nie ma psów dla każdego. Więc nie rozumiem tego dążenia, aby wilczak psem dla każdego stał się :?

Quote:

Originally Posted by Rona
Nie wiem jak to jasno wyrazić, ale z moich obserwacji wynika, że wilczak jest zbyt inteligentny i pragmatyczny (na ludzki sposób) i zbyt samodzielnie myślądcy, tj. za mało polegający ślepo na człowieku żeby mógł dorównać ONkom czy malionom na ćwiczaku.

I nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie próbował równać do ONów na ćwiczaku. Już nawet pomijając psychikę - one są inaczej zbudowane i trudniej im pewne rzeczy robić.
Problemem jest, gdy chcemy coś robić, a odbijamy się od ściany psiego lęku. Gdy nie możemy z psem pojechać na rajd konny, bo pies nie przejdzie przez most. A nie wszyscy wybierają wilczaka do życia z nim przez 13-16 lat w wiejskiej posiadłości.

Puchatek 25-06-2013 13:57

:) Tak zwany >wtręt<.....

Nie mam teraz za wiele czasu na swoje pokrętne analizy tego fantastycznego tematu, ale wszystko w swoim czasie. Teraz wykorzystując przerwę w zajęciach powiem /oczywiście nie wytrzymałam, bo myśli kłębią się i buzują ;-)/ tylko jedno: właśnie jest wspaniała okazja, by przestać się bać, by Opiekunowie(*) zaczęli mówić. Tak, jak zrobił to >Wonderfull Wolf ES< -powiedział sytuacje z życia. Wielu z nas się boi mówić, boi się wzięcia "pod ścianę" i rozstrzelania. Nie dziwię się: doszliśmy do takiego momentu "w rasie", że pozwoliliśmy się dać postawić pod tę ścianę ludziom, którym przewróciło się w głowach i samoistnie mianowali się sędziami, prokuratorami i katami w jednej osobie. Ale teraz jest moment z wyrwą w murze.... jeden z "sędziów" właśnie schodzi ze sceny /nota bene zgorzkniale i bez wdzięku/, drugi może nam "nafiukać": jego własne psy pokazały, że jego mądrości to oderwany od rzeczywistości bełkot /za dużo świniny w menu 8)/.... jeszcze ktoś tam próbuje ślisko przemycać swoje "kocopały', ale to raczej margines w rasie, więc niech poszczekuje; jest jeszcze >oguryzm regionalny<, ale jak mawia przysłowie: psy szczekają, karawaN 8) idzie dalej....
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
Ja miałam dostęp do wiedzy na różne tematy Przemka, Gagi, Twojej czy Rony. I będę im za to dozgonnie wdzięczna. Moja wiara w ludzi nie pozwala mi myśleć, że ten gatunek wyginął.

Jeśli ktoś ma jakiś problem /a niewiele bywa w środowisku/ niech to napisze: nie jesteśmy tu po to, by zabijać -mamy sobie pomagać. Może nie padną tutaj odpowiedzi z receptami na problem, ale może /nadal wierzę :)/ jakiś doświadczony "stary Wilk" maźnie słowo wsparcia na priv /"a nuż" jakaś rada się przyda..../
...
(*) -o Was-Hodowcy /oprócz Jednego, ale dzięki Niemu jest rasa w Polsce i dlatego ma komfort jechania także "po bandzie" :lol:8):lol:/ nie wspominam.... pod płaszczykiem słodkości i tak będzie mniejsza lub większa zawiść o psy.... nie pomogą "lukry" w wypowiedziach, jest ZA słodko... ;-)/; ale spox... i tak darzę Was sympatią większą lub mniejszą :rock_3, ofkors -z wyjątkami.... :twisted:

...
Notopa! ;-)

Emi 25-06-2013 14:09

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
Ale nieprawdą jest, że czw to super pies do pracy, dzieci, tropienia, obrony, wkręcania żarówek! [...]

A mam wrażenie, że "nowi" nie są traktowani w tej kwestii uczciwie.

To ja się pytam do czego wilczak jest super psem? (nie jest to pytanie retoryczne).

Mi nikt kitu nie wciskał. "Wiedziały" gały co brały ;-) Z uporem maniaka podkreślasz, że wilczaki są obecnie promowane jako psy użytkowe, chciałabym wiedzieć co przez tą promocję rozumiesz? Wstawianie zdjęć, filmików ze szkoleń? Nieszczere rozmowy hodowców z potencjalnymi przewodnikami? Zdania zapisane na na forach/ stronach internetowych? Ile znasz takich osób które zostały oszukane, zawiedzione swoim wilczakiem, który zamiast ONkiem, maliniakiem, whatever... w wilczej skórze okazał się być ... wilczakiem? :roll: To dla mnie na prawdę interesujące, bo ciągle się ten temat gdzieś przewija a ja się póki co ze zjawiskiem się nie spotkałam (choć przyznaje ze mogę być zbyt świeża) :mdrmed

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456083)
właśnie jest wspaniała okazja, by przestać się bać, by Opiekunowie(*) zaczęli mówić

Ja się nigdy nie bałam i nie boje, jednak ciężko jest mi cokolwiek wartościowego wnieść do tej dyskusji biorąc pod uwagę że mam jeszcze bardzo młodego osobnika, nie w pełni "ukształtowanego” a moje obserwacje nie wybiegaja poza to co już zostało napisane.

Rona 25-06-2013 16:20

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
To ja się pytam do czego wilczak jest super psem? (nie jest to pytanie retoryczne)

Wilczak jest super psem do tego, do czego jest swojemu człowiekowi potrzebny, a co nie stoi z w sprzeczności z jego programem genetycznym. Znam burego który pilnuje kurnika. Robi to genialnie, bo kury są bezpieczne - lis żadnej nie podkradnie. Ten pies ma misję - naprawdę pracuje dla swojego pana i o tym świetnie wie! Wg mnie - jest użytkiem. Nasuwa się pytanie jaki warunek trzeba spełnić, aby wilczak dla nas pracował? Nazwałabym to zaufaniem którym obdarzy właściciel swojego psa. Kiedy wilczak wie, że człowiek na nim w jakiejś sprawie polega - będzie pracował sam z siebie.

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
Mi nikt kitu nie wciskał. "Wiedziały" gały co brały ;-)

Już Cię lubię :love! Własnie za to zdanie. Ludzie często mówią 'użytek' i widzą ściany obwieszone certyfikatami IPO V :D Tymczasem u wilczaków w ogóle nie o to chodzi! Chodzi o zaufanie między psem, a jego ludźmi.

Joanna 25-06-2013 17:22

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
To ja się pytam do czego wilczak jest super psem? (nie jest to pytanie retoryczne).

Do spędzania z nimi czasu. Świetnie się sprawdzają na długich wycieczkach (o ile mądrze się wybierze) bo prawdą jest, że ogół jest bardziej wytrzymały. WYDAJE MI SIĘ, że świetnie tropią użytkowo (w sensie nie sportowo) o ile przewodnik dotrze z motywacją i sprawi, że się nie znudzą (mój przypadek - zabrakło wszystkiego, by poradzić sobie z tematem i znalezienie zagubionej na ściśle określonym polu psiej obroży jest niewykonalne).

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
Mi nikt kitu nie wciskał. "Wiedziały" gały co brały ;-)

Bez złośliwości - cieszy bardzo! I BARDZO dziękuję za słowo w dyskusji - cenne w dwójnasób, bo prezentuje świeże spojrzenie.

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
Z uporem maniaka podkreślasz, że wilczaki są obecnie promowane jako psy użytkowe, chciałabym wiedzieć co przez tą promocję rozumiesz?

Ojezu, nie życzysz mi dobrze. Ale trudno, miałam nie chować głowy w piasek - 3 minuty, jeden portal:


Odpowiednie kojarzenie par hodowlanych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na charakter, sprawia, że nasze szczenięta sprawdzają się zarówno na psich wystawach, jak i w psich sportach. Jeśli jesteś aktywny i pragniesz mieć przyjaciela z którym będziesz chciał uprawiać psie sporty takie jak agility, obedience, psie zaprzęgi, szkolenia, posłuszeństwo, tropienie to dokonałeś dobrego wyboru rasy. Z Naszej Hodowli pochodzi wiele utytułowanych psów, poczynając od Zwycięzcy Świata, a kończąc na najbardziej wyszkolonym psie, ze zdanymi 18 egzaminami i tytułem Multichampion. Nie mamy psów nieśmiałych i agresywnych.

Oba psy szkolone, oba z wynikami [ciach] Po maleństwach spodziewamy się, iż spełnią się zarówno na ringu wystawowym, jak i na placu treningowym.

Zainteresowanych wspaniałym, o wszechstronnych zdolnościach ale o niełatwym charakterze przyjacielem, zapraszam.

bardzo inteligentne, wszechstronne

I jeszcze: Ojcem szczeniąt zostanie XXXXX. Pies o cudownym charakterze, [ciach], bardzo dobrze pracujący i posiadający wiele zdanych egzaminów z posłuszeństwa i nie tylko.

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
Ile znasz takich osób które zostały oszukane, zawiedzione swoim wilczakiem, który zamiast ONkiem, maliniakiem, whatever... w wilczej skórze okazał się być ... wilczakiem? :roll: To dla mnie na prawdę interesujące, bo ciągle się ten temat gdzieś przewija a ja się póki co ze zjawiskiem się nie spotkałam (choć przyznaje ze mogę być zbyt świeża) :mdrmed

Nikt mi się przez te lata nie przyznał i nie płakał w mankiet. Niech zgadnę, dlaczego...

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
... jednak ciężko jest mi cokolwiek wartościowego wnieść do tej dyskusji biorąc pod uwagę że mam jeszcze bardzo młodego osobnika, nie w pełni "ukształtowanego” a moje obserwacje nie wybiegaja poza to co już zostało napisane.

Nieuzasadniona skromność (znów bez złośliwości). Wymieniamy tu poglądy, opinie i wrażenia. Osoby siedzące "w rasie" lata całe jakoś nie rozstawiają nas po kątach (Margo - :bussi).

Puchatek 25-06-2013 18:11

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
"Wiedziały" gały co brały :wink:

I tak trzymać!!!!! :)
/U Ciebie za wcześnie na "wilczakową martyrologię".... Wszystko w swoim czasie....:lol:/
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
Ile znasz takich osób które zostały oszukane, zawiedzione swoim wilczakiem, który zamiast ONkiem, maliniakiem, whatever... w wilczej skórze okazał się być ... wilczakiem?

1. Przyjrzyj się ile wilczaków szuka nowych domów...
2. Przyjrzyj się ile wilczaków "znika"...
3. Przyjrzyj się, jak kto pisze o swoim psie; szczególnie akcent "malkontenctwa" w oczekiwaniu sukcesów...; wielu z nas czasami marudzi, ale niektórzy inaczej...
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456085)
Ja się nigdy nie bałam i nie boje, jednak ciężko jest mi cokolwiek wartościowego wnieść do tej dyskusji

Nieprawda :rock_3 Zadajesz dobre pytania. :wink:
...
Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456088)
Wilczak jest super psem do tego, do czego jest swojemu człowiekowi potrzebny, a co nie stoi z w sprzeczności z jego programem genetycznym. (...)Nasuwa się pytanie jaki warunek trzeba spełnić, aby wilczak dla nas pracował? Nazwałabym to zaufaniem którym obdarzy właściciel swojego psa. Kiedy wilczak wie, że człowiek na nim w jakiejś sprawie polega - będzie pracował sam z siebie.(...) u wilczaków w ogóle nie o to chodzi! Chodzi o zaufanie między psem, a jego ludźmi.

No cóż.... Rona mnie za to "zabije", ale powiem... :lol:
Rona z Lorką tropią. Obu Paniom sprawia to przyjemność, Obie się w tym znalazły, bo "trafił swój na swego". Mają w tym swoje małe sukcesy, mają frajdę.
Są wśród wilczakowców zgrane zespoły w różnych dziedzinach sportu/zajęć -jedne bardziej drugie mniej widowiskowe. Jeśli jednak nie uda to bo "materia" nie łatwa, chyba winno się obniżyć ambicje lub poszukać czegoś innego, co też może sprawiać satysfakcję...
...
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456093)
jeden portal: ....

Nie kupię tam szczeniaka.... nie spełniają oczekiwań... :?
Czekam na takiego, który będzie genetycznie zaprogramowany na parzenie i podawanie kawy do łóżka... :twisted:
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456093)
Niech zgadnę, dlaczego...

Jak zgadniesz, to mi powiedz, bo w zasadzie też nie wiem..... :lol::lol::lol: .... taki ze mnie gapcio...

Rona 25-06-2013 18:35

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456095)
No cóż.... Rona mnie za to "zabije", ale powiem... :lol:
Rona z Lorką tropią. Obu Paniom sprawia to przyjemność, Obie się w tym znalazły, bo "trafił swój na swego". Mają w tym swoje małe sukcesy, mają frajdę.
.

Nie zabiję, bo to nie tajemnica :D

Gaga 25-06-2013 20:25

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456050)
Gaga, wydaje mi sie ze nie trzeba tak domagac sie zaprzestania snucia tych legend, w ostatnich miesiacach nasluchalam sie samych negatywnych rzeczy o wilczakach, nawet na ostatniej wystawie ciekawe teorie mi wylozono. Naprawde rasa zaczyna miec coraz bardziej czarny PR

Zawsze były dwie strony, efekt jest taki, że od przechodniów słyszysz takie cuda, że włos się jeży na głowie.
Wygląda na to, że jak odrzucimy czarny PR i przesłodzone bajeczki, to nagle nie mamy czym zareklamować rasy:spiral?. Chyba trochę o to chodzi, że wilczak musi mieć MISJĘ. Bo taki duży, no 'wilk prawdziwy' i bez jakiegoś wybitnego talentu, który u ludzia wywoła "wow"? No nie licuje to z jestestwem wilczaka :twisted: Jakoś akitowcy nie mają z tym większego problemu, ani się to super szkoli, ani nie jest socjalne (podobnie jak wilczak) do innych psów...a my się musimy napinać. Jakoś zimą czytałam zapowiedź polskiego miotu, jako potomków wybitnych, użytkowych protoplastów... ale to w dalszym pokoleniu, bo rodziców nie dało się jakoś specjalnie pochwalić. Ściema, manipulacja i żenua. I po co? To jest ta jedna strona medalu-wpychanie na siłę wartości dodanej, która nijak trzymać się tego wilczaka nie chce. A pies nie musi być w ową doposażony, bo i tak jest wartością samą w sobie.

Z drugiej strony - najczęstsze pytanie ludzi brzmi: czy one naprawdę są takie strachliwe? Widziałem na wystawie.....

Wiecie co z tego wychodzi? My się napinamy, że takie użytki mamy, a ludzie widzą w głowach jedynie przestraszone, kulące się zwierzątka. Ani jedno, ani drugie przegięcie dobrze psom nie robi, w żadnym wymiarze.
Pomijam, że inni psiarze skręcają się ze śmiechu na wieść o naszych egzaminach 'użytkowych' :)

Jakby tak popracować nad wyrównaniem charakterów, to i nie trzeba by było wilczakom żadnych 'nadprzyrodzonych' cech dodawać. Dumny, stabilny pies broniłby się sam.

Rona 25-06-2013 21:32

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
I nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie próbował równać do ONów na ćwiczaku. Już nawet pomijając psychikę - one są inaczej zbudowane i trudniej im pewne rzeczy robić.

No to chyba Joasiu czytamy różne fora :D Kilka miesięcy temu była na ten temat dyskusja i kilka osób wyrażało swoje żale, że wilczaki pomimo wytężonej pracy na placu szkoleniowym nie mają takich sukcesów jak psy innych ras.

Wielu z Was pisze, że treningi to dla Was tylko zabawa, radość, a nie żyłowanie psa i siebie. To miłe; z pewnością buduje relacje, zaufanie, uczy psa współpracy z człowiekiem. Tylko przyklasnąć. Nasze "cywilne wilczaki" mogą być fajnymi towarzyszami, z którymi coś się robi dla przyjemności i rozrywki i które nam czasem pomagają, bo lubią pomagać swojemu człowiekowi jeśli ten da im szanse i skutecznie pokaże jak mogą to robić.

Pewnie niektóre wilczaki mogą też być użytkami, które na serio pracują! W hodowli wojskowej psy pracowały na poważnie, ale ich przewodnicy również! Nie zajmowali się psami "po pracy dla rozrywki" - szkolenie psów to był ich fach i pełnoetatowe zajęcie, a psów, które nie miały predyspozycji do pracy nie szkolono i nie brano do służby. Teraz próbuje się szkolić prawie wszystkie, które się rodzą, więc statystki są, jakie są! Nie możemy oczekiwać że wilczaki będą psami służbowymi jeśli my nie będziemy na służbie i będziemy próbować szkolić każdego psa!

Jeszcze jedno - bure są bardzo zróżnicowane, jeden nakręca się na aport, inny na żarcie, jeszcze inny jest wpatrzony w swojego człowieka. W służbach, tak jak w wielu psich szkółkach mają jeden standardowy model szkolenia, wypróbowany na ONkach, labkach czy malinach. Tymczasem bury wymaga niestandardowego myślenia. Szkoleniowiec, który to rozumie, potrafi psa obserwować i modyfikować swoje podejście, to czyste złoto! A kiedy jeszcze go to cieszy i potrafi kombinować tak dobrze jak wilczak, albo i lepiej- to skarb! 8)

Emi 25-06-2013 22:06

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456093)
Do spędzania z nimi czasu. Świetnie się sprawdzają na długich wycieczkach (o ile mądrze się wybierze) bo prawdą jest, że ogół jest bardziej wytrzymały. WYDAJE MI SIĘ, że świetnie tropią użytkowo (w sensie nie sportowo)

Ufff już myślałam, że są totalnie do niczego i będę musiała napisać co my tutaj w ogóle robimy, co nasze bure robią w naszych damach ;-) A tak na serio ja osobiście wybrałam tą rasę m.in. właśnie ze względu na duże możliwości w towarzyszeniu podczas podróży małych i dużych, zwłaszcza w górzystym terenie. Pewnie dlatego (plus kilka innych powodów) nie czuję się ani trochę zawiedziona :) A na szkolenie chodźmy z dużym luzem i radością obopólną (serio, serio)

Skoro już trochę piszemy o dobrych stronach wilczaka to wydaje mi się, że jeszcze w dog trekingu dobrze się odnajdują, tyle że tu czynnik ludzki może być zawadą :lol: (sama bardzo chętnie bym spróbowała gdybym... ech :roll:)

Ponadto podoba mi się to co Rona napisała: "Wilczak jest super psem do tego, do czego jest swojemu człowiekowi potrzebny, a co nie stoi z w sprzeczności z jego programem genetycznym."
:cool:


Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456093)
Ale trudno, miałam nie chować głowy w piasek - 3 minuty, jeden portal:

Ogłoszenie jest faktycznie ...hmmm... "imponujące" :? Tylko że reklamuje nie polską hodowlę i jest dalece nieaktualne. Szukając wilczaka dla nas, nie ograniczałam się tylko do strony wolfdoga i powiem szczerze, że nigdy takich "perełek" nie znalazłam...

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456093)
1. Przyjrzyj się ile wilczaków szuka nowych domów...
2. Przyjrzyj się ile wilczaków "znika"...
3. Przyjrzyj się, jak kto pisze o swoim psie; szczególnie akcent "malkontenctwa" w oczekiwaniu sukcesów...; wielu z nas czasami marudzi, ale niektórzy inaczej...

Słuszne zwrócenie mojej uwagi w tym kierunku! Tylko nasuwa mi się pytanie czy przyczyną tych procederów jest brak podstawowej wiedzy o wilczakach czy faktycznie promocja ich wyimaginowanych cech użytkowych/ogólnych przez hodowców.

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456093)
Czekam na takiego, który będzie genetycznie zaprogramowany na parzenie i podawanie kawy do łóżka...

Padłam. Bura na ciebie zawsze można liczyć :klatsch:klatsch

Joanna 25-06-2013 23:25

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456105)
No to chyba Joasiu czytamy różne fora :D Kilka miesięcy temu była na ten temat dyskusja i kilka osób wyrażało swoje żale, że wilczaki pomimo wytężonej pracy na placu szkoleniowym nie mają takich sukcesów jak psy innych ras.

ale to świadczy bardziej o zmysłach, prawda? Umknęła mi dyskusja albo mam zaniki pamięci, a szkoda. Chętnie doczytam. Wspomozesz linkiem?

Osobną sprawa jest to, co rozumiemy przez wytężona prace. Bo nawet ON ki do sportu przez S zasuwaja ze swoimi przewodnikami częściej niż 3x w tygodniu.


No i kwestia, na która mam ostatnio alergie: DLACZEGO narzekają! Przytoczenie w tym momencie tamtej dyskusji byłoby doskonałą odpowiedzią dla Emi.

Ps - przepraszam za braki w polskich znakach - przerastaja mnie na padzie.

Joanna 25-06-2013 23:42

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456106)
Ufff już myślałam, że są totalnie do niczego i będę musiała napisać co my tutaj w ogóle robimy, co nasze bure robią w naszych damach ;-)

Jak to, co? Irytują na potęgę i sieją kłaki.



Ogłoszenie jest faktycznie ...hmmm... "imponujące" :? Tylko że reklamuje nie polską hodowlę i jest dalece nieaktualne. Szukając wilczaka dla nas, nie ograniczałam się tylko do strony wolfdoga i powiem szczerze, że nigdy takich "perełek" nie znalazłam...

Ależ dlaczego mamy się ograniczać do Polski? I jak dalece aktualne powinno być?


Moje zdrowie ma się znacznie lepiej, gdy ograniczam się do WD. Bo w tym wypadku nie odrobiłam pracy domowej. Nie spodziewałam się AŻ TAKIEJ skali zjawiska. Nie wiem, jak szukałaś i co przeglądałaś. Pozostajebcieszyć się, że ktokolwiek jest w stanie ominąć te, jak elegancko ujęłaś, "perełki".



Słuszne zwrócenie mojej uwagi w tym kierunku! Tylko nasuwa mi się pytanie czy przyczyną tych procederów jest brak podstawowej wiedzy o wilczakach czy faktycznie promocja ich wyimaginowanych cech użytkowych/ogólnych przez hodowców.


Emi, ja zdaję sobię sprawę, że do wielu ludzi to i pismo obrazkowe nie trafia, bo......(dopisz sobie). Ale albo mamy wątpliwą przyjemność obserwować scenariusz ataku z CZARNYCH OCEANÓW, albo społeczeństwo się nam degeneruje, albo.... nie próbuj szukać przyczyn i iść pod prąd. I poczytaj post Gagi.

Rona 26-06-2013 07:00

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456109)
ale to świadczy bardziej o zmysłach, prawda? Umknęła mi dyskusja albo mam zaniki pamięci, a szkoda. Chętnie doczytam. Wspomozesz linkiem?

Mówisz, masz :)
http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=22265

netah 26-06-2013 07:45

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456105)
Jeszcze jedno - bure są bardzo zróżnicowane, jeden nakręca się na aport, inny na żarcie, jeszcze inny jest wpatrzony w swojego człowieka. W służbach, tak jak w wielu psich szkółkach mają jeden standardowy model szkolenia, wypróbowany na ONkach, labkach czy malinach. Tymczasem bury wymaga niestandardowego myślenia. Szkoleniowiec, który to rozumie, potrafi psa obserwować i modyfikować swoje podejście, to czyste złoto! A kiedy jeszcze go to cieszy i potrafi kombinować tak dobrze jak wilczak, albo i lepiej- to skarb! 8)

I dzień do dnia niepodobny czasami. Sobota na placu szkoleniowym: upał, zero wiatru i zero poprawnego wykonywania komend, najchętniej by sobie Beryl poszedł. Niedziela, chmury, wiaterek, Beryl optyczne komendy na 50 m wykonał nie ruszając się 5 cm, zawstydzając wszystkie Onki i pozostałą brać i budząc podziw instruktora.
Po czym na przerwie leżał sobie spokojnie a ja się zagadałem trzymając luźno smycz... pech chciał że podszedł rotwailer i mam poparzoną dłoń :-))

Są świetne... ale mają coś z kotów... i nigdy nie będą robotami.

netah 26-06-2013 07:58

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 456029)
Aha, zeby bylo jasne - nie uwazam, zeby moj pies mial idealny charakter... Kocham mojego psa, ale bez przesady - nie uwazam, ze jest idealem. Ani ja :lol:
[/color][/size]

Obiektywizm i autokrytycyzm to wymierające obecnie cechy... mogę trochę pożyczyć?

Grin 26-06-2013 08:46

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 456112)
I dzień do dnia niepodobny czasami. Sobota na placu szkoleniowym: upał, zero wiatru i zero poprawnego wykonywania komend, najchętniej by sobie Beryl poszedł. Niedziela, chmury, wiaterek, Beryl optyczne komendy na 50 m wykonał nie ruszając się 5 cm, zawstydzając wszystkie Onki i pozostałą brać i budząc podziw instruktora.

A to mnie akurat zupełnie nie dziwi. Sama widziałam nie raz diametralną różnicę w jakości pracy Łowcy w upał i chłodniejszą pogodę i naprawdę, nie dało się tego w naszym przypadku przeskoczyć. :)

Rona 26-06-2013 09:47

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 456114)
Obiektywizm i autokrytycyzm to wymierające obecnie cechy... mogę trochę pożyczyć?

Nie istnieje ani idealny pies, ani idealny właściciel, tak jak nie ma idealnych rodziców. Pracując nad jedną rzeczą, nie zdając sobie z tego sprawy często zawalmy inną. Ważne jest, żeby rozpoznać czego się można po burym spodziewać i potem adekwatnie reagować i w miarę możliwości zapobiegać. Jeśli uda się 300 - 1000 razy zapobiec niepożądanemu zachowaniu, jest jakaś tam szanse, że bury w końcu sam załapie. Tinę mogłam spokojnie puszczać luzem na każdym trawniczku, ale dopiero gdy miała 7 czy 8 lat. :rock_3:twisted:

avgrunn 26-06-2013 09:52

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456117)
Tinę mogłam spokojnie puszczać luzem na każdym trawniczku, ale dopiero gdy miała 7 czy 8 lat. :rock_3:twisted:

Jest nadzieja :twisted::lol: oczywiscie mam na mysli jego buractwo, bo za bardzo przywiazany do mnie by zwiac :)

Nem 26-06-2013 09:54

Jako bezwilczakowiec nie powinnam się może w tym temacie wypowiadać, gdyż doświadczenia brak,ale dodam uwagę od siebie.Obserwuję wilczaki od kilku lat wirtualnie niestety.Poczytuję forum i strony hodowli,głównie polskich i tu aktywnych.Nie widzę,aby wilczaki były reklamowane jako sportowcy,więc dziwię się zawiedzionym. Mam taki ich obraz: piękne,wytrzymałe,wierne swojej rodzinie,jeśli ona zrozumie jego naturę,nadające się do wędrówek,dogtrekkingu i wspaniałego wspólnego życia :-) Jestem prawie pewna,że gdyby komuś się chciało pracować,to wilczak-tropiący(ale nie sportowo) i wilczak -ratownik,to może być właśnie to.Taki obraz mam ja-laik. Robi síe tu off,może część wypowiedzi pasuje bardziej do wątku podlinkowanego prze Ronę.Co do strachliwości?Nie mogę nic rzec,widziałam Kalinkę jako szczeniora i młodą pannę i strachu przed narzucającą się babą obcą nie miała :-D Szłam ulicą głośną i wrocławską chwilę z Mandżurem i chłopak szedł dziarsko, rozdając tu i ówdzie uśmiech lub ciekawskie spojrzenie.To rzecz jasna normalne sytuacje, ale tyle ma jedynie realnych obserwacji. Zgadzam się z Emi,widzę,czego chcę i nie czuję się zakłamywana,widzę opisy-w dużej większości- takich wilczaków jakich się spodziewałam.

avgrunn 26-06-2013 10:02

Nem, uwierz mi sporo nie widzisz, akurat spotkalas wilczaki ktore sa wiecznie wersja demo (Gia moze troche pomarudzic, ale na wiele sie to nie zda bo widzialam i Kalinke i jej juz nie takie maluchy :rock_3 )

Co do problemow z wilczakowych charakterem i nie mowie tu tylko o strachliwosci ale rowniez o agresjii i innych anomaliach, troche sie to widzi na wystawach, ale wiecej sie dowiedzialam o marym charakterze wilczakow od ludzi na szkoleniu i od wetow.

Joanna 26-06-2013 10:36

Quote:

Originally Posted by Nem (Bericht 456119)
Jako bezwilczakowiec nie powinnam się może w tym temacie wypowiadać, gdyż doświadczenia brak,ale dodam uwagę od siebie.Obserwuję wilczaki od kilku lat wirtualnie niestety.Poczytuję forum i strony hodowli,głównie polskich i tu aktywnych.Nie widzę,aby wilczaki były reklamowane jako sportowcy,więc dziwię się zawiedzionym. Mam taki ich obraz: piękne,wytrzymałe,wierne swojej rodzinie,jeśli ona zrozumie jego naturę,nadające się do wędrówek,dogtrekkingu i wspaniałego wspólnego życia :-) Jestem prawie pewna,że gdyby komuś się chciało pracować,to wilczak-tropiący(ale nie sportowo) i wilczak -ratownik,to może być właśnie to.Taki obraz mam ja-laik. Robi síe tu off,może część wypowiedzi pasuje bardziej do wątku podlinkowanego prze Ronę.Co do strachliwości?Nie mogę nic rzec,widziałam Kalinkę jako szczeniora i młodą pannę i strachu przed narzucającą się babą obcą nie miała :-D Szłam ulicą głośną i wrocławską chwilę z Mandżurem i chłopak szedł dziarsko, rozdając tu i ówdzie uśmiech lub ciekawskie spojrzenie.To rzecz jasna normalne sytuacje, ale tyle ma jedynie realnych obserwacji. Zgadzam się z Emi,widzę,czego chcę i nie czuję się zakłamywana,widzę opisy-w dużej większości- takich wilczaków jakich się spodziewałam.

I o utrzymanie spójności takiego obrazu czw i rzeczywistości MI chodzi. Żeby KAŻDY wilczak oddany w ręce właściciela mógł NORMALNIE funkcjonować. Bez takiego ogromu pracy hodowcy, jaki został włożony w ostatni miot Gorthanów. Bo widzę, jak NIE SOCJALIZOWANE (w porównaniu) są w hodowlach ONKi. I jakoś im to nie przeszkadza. Nie jest moim marzeniem, by czw stały się psami użytkowymi/sportowymi. Bo wtedy byłyby nie dla mnie.

Nem 26-06-2013 11:14

Wiem, że mało widzę i że nic właściwie nie wiem o zachowaniach wilczaków w tzw. "realu", ale chciałam zwrócić uwagę na to, że trudno mieć pretensje do rasy, że nie wiedzie prymu w sportach - a tak ten wątek nieco ewoluował. Zdaję sobie sprawę, że wilczaki mają problem z dominacją, choćby wobec osobników tej samej płci, to nie tajemnica. Charaktery łatwe to nie są, ale nikt tego nie ukrywa. Co do innych problemów, owszem, nie widzę, jedynie czytam i wiem, że są, ale potencjalny miłośnik rasy, bywający na forum i rozmawiający z właścicielami i większością hodowców, zdaje sobie z tego sprawę. Dla mnie wilczak to wyzwanie i dlatego wciąż go nie mam. Myślę, że nikt, kto tu zajrzał, nie zapragnie wilczaka, bo to pies sportowiec. Wiem, że wzorzec mówi, że odważny i nieustraszony, ale to wzorzec i musimy brać pod uwagę i geny i socjal u hodowcy i pracę przewodnika, nie ma zmiłuj. Są odstępstwa, ale gdzie ich nie ma :) Wiem, że wkładacie dużo pracy w wychowanie swoich pociech, ale jednak myślę, że byliście na to gotowi i widzę, w sensie czytam, że dobrze sobie radzicie :) więc i dla mnie jest nadzieja. Problemów nie ukrywacie - na tym forum- i to też jest świetne! Kalinka i jej dzieci, może i demo, ale same z siebie takie nie są przecież :) koniec offu i czytam dalej

Puchatek 26-06-2013 12:07

No dobra...:lol:.. "popastwię się" troszkę...;-)... /cudowny temat! w sam raz na bury "elaboracik"/
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 456114)
Obiektywizm i autokrytycyzm to wymierające obecnie cechy...

Obiektywizmu nie będzie "za grosz", ale samokrytyki trochę tak....
Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 455811)
może z tą "postępującą strachliwością w rasie" to tylko wrażenie?

A skąd się bierze takie "wrażenie"? Może z obserwacji... Może właśnie dlatego, że teraz rasę widać, widać lepiej i charakter? Kiedyś było kilka psów, to nikt nawet nie interesował się wzorcem....
Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455817)
Nazywam to problemem, bo takie zachowania leżą chyba jednak w sprzeczności z ideą, w myśl której rasa była tworzona-> w straży granicznej nie znalazłyby chyba "etatu".

Mam wrażenie, że właśnie dzisiaj nasza rasa bardzo by się odnalazła w straży granicznej.
Oraz w policji pracującej z psami. /W obu przypadkach, oczywiście, powinny być mądre zapisy dotyczące sytuacji psa odchodzącego na emeryturę..../ Obecnie chyba nie ma rotacji w służbach granicznych -nie ma zmian co kilka lat, więc nie było by potrzeby uczenia psa nowego przewodnika i zaczynania szkolenia od początku. To samo z policją.
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455841)
Już może włóżmy między bajki stwierdzenie, że wilczaki to rasa użytkowa. Gdyby były użytkowe, masowo byłyby używane. ... Założenie twórców było, jakie było. Ale minęło. Koniec i kropka....Chyba dla wszystkich jasne jest, że to niedbałość hodowców jest tego przyczyną. ... Praca przewodnika spektakularnych efektów nie zapewni. Owszem, pomoże, jak materiał jest w miarę. .....

Ja wiem, że to może być dla Wielu dziwne ;) ale zgadzam się z Joanną. W zasadzie.... Mnie się wydaje, że bardzo dużo można osiągnąć z psem /nawet, hłe-hłe, z wilczakiem/, gdy jest nawet mniej niż "w miarę" -to kwestia poświęcenia i pracy "24 na 24".
Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455844)
Z punktu widzenia "masowości", to chyba najbardziej użytkowe są niestety podwórkowo - łancuchowe Azorki i Azy...

A klasycznie stróżujące? A autentycznie pracującym "w służbach"?
Różnica między naszą rasą a wieloma innymi polega na tym, że pudlom, wilczarzom, angielskim "psom na szczury" już raczej w anonsach hodowlanych nie dokleja się etykietki o przydatności rasowo-użytkowej..... A wyobrażacie sobie wilczaka -przewodnika niewidomego? O matko.... pomyślałam o sytuacji ekstremalnej i .... zrobiło mi się żal niewidomego.... /Przepraszam, to było niekontrolowany "poryw wyobraźni"/
Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455849)
Zastanawiam się np. ile czasu (średnio) musi minąć od zarejestrowania rasy do jej "rozpropagowania" w służbach?

Może takie owczarki niemieckie nie potrzebowały "rekomendacji"? Sprawdziły się w czasie wojny.... Jeśli by brać tą miara wilczaki, to staż też niezły przeszły.... trochę sobie skutecznie popolowały w pięknych górskich "okolicznościach przyrody"...
Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455863)
Tak się zastanawiam: rasa użytkowa, pracująca i tak wiele osobników nie jest w stanie wykonać super prostego zadania, jakie przed nimi postawiono: zaprezentować się w ringu

Teraz będzie kompletnie inne spojrzenie na sprawę.
A może.....wilczaki boją się ludzi jako takich?
Wilczak to szybki w pojmowaniu pies(*), a jednak często coś go "przytyka" w tłumie... Może 1, 2., 3., 4. ludzi mu nie strasznych, 10-15-stu też nie, ale tłumy może go wbijają w panikę? Może budzi się wtedy ten atawistyczny "lęk" /?/, o którym napisał Wonderfull Wolf ES:
Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 455919)
Wydaje mi się, że to jednak kwestia wielopokoleniowych doświadczeń - rozsądnym jest się bać człowieka, bo zabija.

Zauważcie, że wilczaki były "wyprodukowane" w jednostce wojskowej, w laboratorium -tam nie było moskiewskich parad i tłumów wiwatujących na cześć zakończenia wojny.... I od początku wilczaki pracowały raczej w ciszy.... /no, oprócz pojedynczych -czasem "seryjnych" -strzałów z kałachów -zauważyłam, że moje wilczaki strzałów się nie boją /
Może też mamy pamięć genetyczną z czasów "hybryda"?
(*)-chociaż my się już w domu nauczyliśmy liczyć do pięciu po wydaniu polecenia -moje psy lubią mi pokazać: oki, już idę, ale musisz poczekać, by ci się nie ubzdurało, że jestem taki/taka łatwy/łatwa....
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)
wyrosłam już z wieku "a mój piesek to zrobił dziś rano śliczną kupkę"

Nie mędrkuj! Już Ci to mówiłam. Jak "Krak" będzie miał trzydniowe zatwardzenie i wreszcie mu się szczęśliwie uda, to będziesz radosna jak... jak.... nie wiem co!
Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455915)

Żywy, aktywny, wytrzymały, posłuszny, szybko reagujący,
nieustraszony i odważny. Swojemu właścicielowi okazuje nadzwyczajną wierność. Odporny na trudne warunki pogodowe. Wszechstronny.

To akurat trochę głupie jest, bo to synonimy w zasadzie.....
Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455926)
podejrzliwy, bezgranicznie oddany swemu
panu."

No i "bóóóóól".....dywagacje dywagacjami, ale obecnie jednak kilka definicji by się przydało.....
http://sjp.pl/podejrzliwy
Trochę byle jak ma się ta nieustraszoność i odwaga z podejrzliwością /o synonimach nawet nie mówię.... http://synonim.net/synonim/podejrzliwy /, więc zgadzam się z Gagą w kwestii:
Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455915)
Dobrze by było dla rzetelności i wartości merytorycznej tej dyskusji, aby trzymać się faktów

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455948)
Może czas sięgnąć po bardziej precyzyjne słowa?

Jestem >ZA<! Ale najpierw sprawdźmy ich znaczenia w słownikach....
Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455941)
wydaje mi się, że ostrożność i nieufność nie przekreśla od razu odwagi (choć może iść w parze z jej brakiem). Myślę, że mogłabym podać przykłady także "ludzkie" na potwierdzenie moich słów.

Mogła byś, mogła....
Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 455961)
tak samo pies - wg mnie - zapoznajemy go ze światem do pewnego stopnia, reszta to już ..wielka niewiadoma na którą pies i jego przewodnik muszą być przygotowani.

Tylko, że trzeba pamiętać, iż wilczak czechosłowacki nie jest klasycznym psem w całej swojej "rozciągłości".....
Jest wiele ras, które można porównywać z zachowania /też w grupach ras/, a wilczaka czechosłowckiego z charakteru nie można porównać z Saarloosem....
No niby można by powiedzieć, że ludzi też nie można porównać z innymi rasami /albo z wcześniejszymi gałęziami "humanoidów"/, bo wachlarz możliwości nieobliczalny, ale jednak kwestia mózgu "i te sprawy"......
Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455970)
Wilczaki są zbyt empatycze (a przynajmniej wiele z nich), żeby mieć pewność, że na wymachiwanie kijem przez człowieka, który nie życzy im nic złego zareagują tak, jak zareagowałyby w sytuacji autentycznego zagrożenia.

Ten palik, to w ogóle jakiś GUPI jest.....
Sztuczna sytuacja w całokształcie...
Ja też bym się przestraszyła, gdyby ktoś pierwszy raz przeze mnie widziany, przywitał się ze mną, potem niby odszedł i nagle zrobił w tył zwrot i zamachnął się kijem.... Sami se machajta tymi kijami, a nie mojemu "dziecku" przed twarzą.... Kilka lat temu Lelut się spłoszył /sirotek mój kochany/, ale niech teraz ktoś mu machnie...
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 455971)
pies/wilczak warczy i chce się rzucać na wszystkie inne samce w pobliżu, co robi pancio? Głaszcze psa próbując go uspokoić.

Dla mnie to niebezpieczna zabawa..... tak się nie tylko utrwala złe zachowanie. Przyzwalając na takie zachowanie opiekun tego psa uczy się inne wilczaki /biorące w tej "scence rodzajowej" udział też agresji /skrót myślowy/
Quote:

Originally Posted by secki (Bericht 455983)
...myślę, że istotne jest zrozumienie różnicy pomiędzy agresją a dominacją....

Może też wskazane by było rozróżnić agresje....
Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456006)
Za to jeżeli całe psie życie psa musi "socjalizować", to nie dziwi mnie, że się nigdzie nie pokaże.

Ciekawostką u wilczaków -wg mnie -jest fakt, że tylko pojedyncze osobniki mają taki charakter, że Opiekun jak ułożył tak ma.... Coraz częściej słyszę, że wilczaka nie można być pewnym na 100%. Temat o relacjach z innymi psami "powala" mnie. "Ten wilczak lubi małe w ciapki, a tamten -duże w krzyżyki".... Słuchajcie.... albo z nudów temat powstał, albo coś jest "na rzeczy"...... Choćby po tym temacie widać, że wilczaki nie są jednolicie stabilną rasą.... mają nieźle "nawalone" jako rasa...
Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456042)
Bo z tego wszystkiego to najlepiej one użytkują kanapy.

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456049)
Cały wic polega na tym, aby wreszcie przestać snuć te legendy o użytkowych liniach, rasie itp. To, że jeden czy drugi Pimpuś nie zwiewa z piskiem z ćwiczaka (a ile zwiewa!), nie czyni wilczaków psami sportowymi.

Cały wic polega na tym, że /podobno/ mamy psy pracująco-stróżująco-pastersko-sportowo-reprezentacyjno-wystawowe.....
"To, że jeden czy drugi Pimpuś nie zwiewa z piskiem z" ............., "nie czyni wilczaków psami" .....tralalala-bum-cyk-cyk...
Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456050)
wydaje mi sie ze nie trzeba tak domagac sie zaprzestania snucia tych legend

No fakt..... obroty spadną.....
...................
CDN.... wkrótce... 8)

Rona 26-06-2013 12:34

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456118)
Jest nadzieja :twisted::lol: oczywiscie mam na mysli jego buractwo, bo za bardzo przywiazany do mnie by zwiac :)

A sądzisz, że co miałam na myśli? ;-)

netah 26-06-2013 12:39

Największa zaleta wilczaków: możliwość samodzielnego myślenia.
Największa wada: j.w.
Za co ją uznamy zależy od tego, do czego chcemy wykorzystywać tą rasę. To samo, jako zaleta w jednym kierunku dyskwalifikuje tą rasę w innych... ale tak jest przecież z każdą rasą, która jest "do czegoś" a do czegoś "od biedy", albo wcale. Na pewno to nie są psy do wszystkiego (wtedy były by do niczego), i nie dla każdego.

avgrunn 26-06-2013 12:48

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456128)
A sądzisz, że co miałam na myśli? ;-)

dokladnie to samo, ale niektorzy lubia dopowiadac historie ;)


Bura, trzymamy sie faktow, wzorzec jest jeden, zeby nie bylo ze przeklejam wzorzec z jakiejs hodowli to na stronie zwiazku jest to http://www.zkwp.pl/zg/wzorce/332.pdf
Odwaga i podejrzliwosc nie zeruje sie, jedno i drugie moze isc w parze.

I jak mowilam, nie trzeba bic piany jakie to wilczaki maja problemy, bo ludzie o tym naprawde wiedza. Powiem inaczej, maja jak najgorsze pojecie o rasie,
Owszem bywaja hodowle, ktore napisza ze wilczak goli, pie.... i wiaze krawaty, ale sami macie juz wyrobione zdanie na temat tych hodowli, w tej kwestii nic sie nie zmieni, bo to jak grochem o sciane.


A tak na marginesie skoro jak sie zdazylam zorientowac Gaga wkleila poprzednia wersje wzorca, to moze mnie ktos oswiecic kiedy sie ona zmienila? W wadach w jednej i drugiej wersji jest wciaz, ze dyskwalifikowane sa:
stara wersja:Agresja lub zbytnia strachliwość
obecny wzorzec:Zwierzęta agresywne albo nadmiernie strachliwe

Ale podejrzliwosc zostala dodana, czy wczesniej bylo inne tlumaczenie pierwotnego wzorca? Czy w Czeskiej i Slowackiej wersji tez tak jest?

Puchatek 26-06-2013 12:53

Jest >wkrótce<....

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456050)
Naprawde rasa zaczyna miec coraz bardziej czarny PR,

Sami go tworzymy i tematami na WD i wizualnie /na wystawach na przykład/. Swoje też robi sam wilczak: jego styl zabaw może laika doprowadzić do ciężkiego zawału w pierwszym momencie......
Ja już tylko czekam na informacje o pierwszych psach zagryzających dzieci i pierwszych doniesieniach o wilczakach w walkach psów..... /to ostatnie nam wieszczę...w tym wilczak by się "sprawdził".../
Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 456064)
jest mega cofniecie z powodu wlascicieli... I nie chodzi mi o ich winienie, ale o to ze zmienily sie czasy (...) Genetyka wilczakow sie nie zmienila(...)Bure sa jak stal (...)Wilczak nabiera pewnosci siebie "w boju"

W kwestii właścicieli -zgadzam się. Nie jesteśmy czekistami robiącymi dziesiątek kilometrów dziennie i poświęcając psu cały dzień /w zasadzie/, bo ten pies był współpracownikiem.... Tak, czasy się zmieniły. Ale i Wy -Hodowcy zbyt "gładko" zaakceptowaliście ten fakt.... Ktoś mi niedawno powiedział, że spodziewałam się czekania na wilczaka, a tu nawet z najlepszych Hodowli wybieram "na już" i mam...
"Wilczak nabiera pewności siebie w boju" -zajebiście święte słowa!!!
Kiedyś mi się wydawało, że: "jak to? Pada deszcz, a piesek ma moknąć?"
Dla wielu ras, to normalne, ale nie dla wilczaka.... Wilczak potrzebuje "twardej ręki" i nauki twardych warunków /takie miały przy zaistnieniu/ -tam się nikt z nimi nie opieprzał z kanapami, barfikiem ze zrównoważoną wkładką warzywną, z deszczem-mrozem-upałem. To miały być odporne na wszystko /myślące!/ maszyny . A który nie sprostał :"czapa" /albo prywatny "nakolannik".
Sama spier.....am swoje wilczaki -patrzyłam na nie przez pryzmat psa domowego /kanapowo-łóżkowo-spacerowego/. Byle tylko niuniusiom nic nie zabrakło... A w d...ę tam!
Inna sprawa, że tez nadal ciućkam i dopieszczam, ale to chyba u mnie takie "rozdwojenie osobowości"....
Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456070)
Bo z wilczakami rzadko robi się to, do czego były selekcjonowane (...)

Racja! Komunizm się skończył i psy "skończyły" w łóżkach albo bawią się na placach treningowych.
Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456070)
Nie wiem jak to jasno wyrazić, ale z moich obserwacji wynika, że wilczak jest zbyt inteligentny i pragmatyczny (na ludzki sposób) i zbyt samodzielnie myślądcy, (...)

Bo to jest pies nie dla "neoniewolnictwa", które się "szkoli" tylko do wykonywania poleceń. To pies dla ludzi, którym jest potrzebny do pracy zawodowej....
Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456070)
Stąd Wilczaki moim zdaniem genialnie nadają sie do tropienia i rewirowania użykowego, tylko jest jedna przeszkoda. Aby pies był ratownikiem pełną gębą, ratownikiem musi też być jego przewodnik.

Tak. To tropienie jest jakby pozostałością po dawnych czasach reżimu....
Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456076)
Co masz na myśli piszac o "rąbaniu posłuszeństwa"?

To pytanie nie do mnie, ale interesujące określenie, więc się wmieszam....
Jak dla mnie, "rąbanie posłuszeństwa", to tylko... konsekwencja. Do upadłego.
Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę "czynnik wilczakowy" i wiedzieć kiedy odpuścić. Ale nie wolno robić żadnego ustępstwa w konsekwencji....
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
Użytkowe to dla mnie czw były w czasach, kiedy pracowały w straży.

Dokładnie!!!
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
Ale dlaczego od razu czw poszły w kierunku "roślinka bez popędów"?

Może to też wina niektórych dzisiejszych "behawiorów".... bo to trochę tak jak z psychologami dziecięcymi /uogólniam, bo zjawisko jest/.... wszyscy wiemy, jaki jest skutek wychowania "bez zakazów i nakazów", akceptacji /i usprawiedliwienia/ najróżniejszych "dys-", ADHD i kolejnych "tworów". Patrząc na skutki miękkiego wychowania, zaczyna się wracać do wychowania mądrego /wcale nie bicia i klęczenia na grochu!/.
Wilczak wykorzysta każdą lukę/ustępstwo/zapomnienie/niedopatrzenie. Jedna luka w murze i będzie szedł w tym kierunku. Niesamowicie pokazuje to fakt, że z wilczakiem trzeba być cały czas czujnym. Nie ma tak, że raz się ułoży psa /miałam, to wiem/ i do śmierci już taki jest. W każdym wieku potrafi wyciąć giga-numer....
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
O stosowaniu metod szokowych pierwsze słyszę. Bo chyba nie jest metodą szokową zabieranie psa na wystawy!

Chyba nie o wystawy chodzi.... chyba o warunki jakie się daje młodemu... czy jest terapią szokową np. robienie w młodym wieku szczeniorowi "akcji bonitacyjnej" pt. przestraszenie machając kijem? nie sądzę. Tak jak napisała Galicja:
Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 455961)
(...)ale z dzieciństwa wyniosłam pewną podstawę . tak samo pies - wg mnie - zapoznajemy go ze światem do pewnego stopnia, reszta to już ..wielka niewiadoma na którą pies i jego przewodnik muszą być przygotowani.

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456096)
Nie zabiję, bo to nie tajemnica

O tym wielu wie. Ale chodziło mi o chwalenie Ciebie. To zawsze podnosi poziom zazdrości u ludzi maluczkich.
Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456104)
Wiecie co z tego wychodzi? My się napinamy, że takie użytki mamy, a ludzie widzą w głowach jedynie przestraszone, kulące się zwierzątka.

Nie dramatyzuj.... "Zaraz" będą się pokazywać spektakularnie.... walczyć w ringach po obstawieniu zakładów. I na tę agresję znajdą się chętni....
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456106)
Ufff już myślałam, że są totalnie do niczego i będę musiała napisać co my tutaj w ogóle robimy, co nasze bure robią w naszych domach

"co my tutaj w ogóle robimy" -szpanujemy wilkami
"co nasze bure robią w naszych domach" -leżą na kanapach i robią nam PijaR...
Podsumowując:
Pracujące psy? Pojedyncze przypadki....Ukłon!
Pasterskie? Jak by to powiedzieć, by nie skłamać?.... No, stada dwusztukowego kóz pilnują namiętnie.... chyba muszę kolejny drut kolczasty zainstalować, bo w końcu I TE upolują..... Aaaaaa.... kotka też pilnują /tego nieboraka, którego siostrę podzieliły na części/
Użytek? Noooo.... niby użyteczny jest -do mnie na teren nikt normalny nie wejdzie.... no chyba że w deszcz -"dzieci" mi deszczu nie lubią i przejawiając strach przed kroplami spylają do domu.....
Ja bym wilczaki dała do stróżujących....
Słuch -rewelacja. Jeszcze nie otworzę lodówki, a już pięknie robią "siad"...
Albo do myśliwskich:
Dzięki Bogu, że nie trenuję z nimi regularnych marszobiegów jednocześnie karmiąc sycąco... oj, wytrzebiły by nieźle okoliczne zagajniki.... tera, panie, przeżarte i przywolne, darmozjady....
Reasumując....
Wilczak w ogóle jest nie potrzebny -jego cel istnienia skończył się razem z Czechosłowacją. Dzisiejsze istnienie tych psów nie ma racjonalnej racji bytu....
Nooooooo..... oprócz jednej..... mamy wilka w domu i nie zawahamy się go użyć. Tra-ta-tam!!!!!!
....
A-haaaaaaa..... zapomniałabym dodać jeden drobiazg.... uwielbiam moje wilczaki i nie zamieniłabym ich na żadną inną rasę!!!! Ale i z trochę innych powodów niż wielu wilczaki ma....
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456083)
Ale nieprawdą jest, że czw to super pies do pracy, dzieci, tropienia, obrony, wkręcania żarówek! Nie szkolą się łatwo. Wymagają pomysłowości, zmysłu obserwacji i uczą pokory.

UCZĄ POKORY.... /ktoś powiedział, że ze mną się nie udało, ale nie pomyślał jaka byłam, gdy wilczaków nie miałam............../
Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456047)
taka ich natura i "zaleta" zarazem

Amen!
...
Wystarczy schizolstw...
Kontynuujcie. Pięknie jest! ;-)
.......
Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456130)
I jak mowilam, nie trzeba bic piany jakie to wilczaki maja problemy, bo ludzie o tym naprawde wiedza. Powiem inaczej, maja jak najgorsze pojecie o rasie,

I dlatego rosną jak "grzyby po deszczu" nowe hodowle, a i zbyt nie maleje...
....to pewnie przez ten >czarny< PijaR...
O tym nie pomyślałam, cholercia.....

avgrunn 26-06-2013 13:23

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456131)
I dlatego rosną jak "grzyby po deszczu" nowe hodowle, a i zbyt nie maleje...
....to pewnie przez ten >czarny< PijaR...
O tym nie pomyślałam, cholercia.....

Owszem, jest to cos niepokojacego, mozna miec tylko nadzieje ze rasa nie skonczy jak labki czy husky. Wszystko w rekach hodowcow.


EDIT: Bura moze faktycznie masz racje, moze wilczaki to rasa dla popaprancow lubiacych jak w zyciu jest wesolo i upierdliwie. Nawet moj rodziciel ostatnio przyznal ze z Urem jest inaczej, ze jest tyle smiechu i radosci i mimo ze mial w swoim zyciu wspaniale psy to jednak Uro jest jedyny w swoim rodzaju i nie da sie go nie kochac. Moze to o to chodzi.

szodasi 26-06-2013 13:34

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456132)
wilczaki to rasa dla popaprancow lubiacych jak w zyciu jest wesolo i upierdliwie.

hehe piękne podsumowanie :) Pod którym w sumie mogę się podpisać:P

I jeszcze od Burej:
""co my tutaj w ogóle robimy" -szpanujemy wilkami
"co nasze bure robią w naszych domach" -leżą na kanapach i robią nam PijaR..."

:D

Rona 26-06-2013 14:01

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456131)
Sami go tworzymy i tematami na WD i wizualnie /na wystawach na przykład/. Swoje też robi sam wilczak: jego styl zabaw może laika doprowadzić do ciężkiego zawału w pierwszym momencie......

Dlatego właściciel wilczaka sam musi mieć mocny charakter i "wiedzieć co ma w domu", żeby nie dawać się manipulować właścicielom, którzy swoim niunuisiom przypisują ludzką moralność, szkoleniowcom, którzy znają "jedną, najlepszą metodę", sędziom, którym nie chciało się przeczytać wzorca i hodowcom, którzy chcą "dołożyć" innym hodowcom, przez dyskredytowanie "ich" psów.

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456131)
O tym wielu wie. Ale chodziło mi o chwalenie Ciebie. To zawsze podnosi poziom zazdrości u ludzi maluczkich.

Haha, no coś w tym jest. Z drugiej strony to nie jest spektakularne zajęcie, więc wątpię, żeby ktoś zazdrościł. Do robienia PR nie nadaje się za bardzo, bo 1. fotki tropiącego psa są nudne jak flaki z olejem dla kogoś, kto się tym nie zajmuje! 2. jako że nie ma pucharów, dyplomów i fanfar, każdy "życzliwy" może głosić, że to wyłącznie internetowa działalność :rock_3.

NB dzisiaj dowiedziałam się, że egzaminy i dyplomy wkrótce już będą! :)

Joanna 26-06-2013 14:28

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456132)
Owszem, jest to cos niepokojacego, mozna miec tylko nadzieje ze rasa nie skonczy jak labki czy husky. Wszystko w rekach hodowcow.

Nie mam najlepszego zdania o dobrych chęciach i nadziejach.

[QUOTE = RONA]
Dlatego właściciel wilczaka sam musi mieć mocny charakter i "wiedzieć co ma w domu", żeby nie dawać się manipulować właścicielom, którzy swoim niunuisiom przypisują ludzką moralność, szkoleniowcom, którzy znają "jedną, najlepszą metodę", sędziom, którym nie chciało się przeczytać wzorca i hodowcom, którzy chcą "dołożyć" innym hodowcom, przez dyskredytowanie "ich" psów.[/quote]

Unikanie manipulacji? Ależ całe życie polega na manipulowaniu i próbach przejrzenia intencji manipu... tfu, każdego człowieka, z którym się spotykamy! I ilu masz ludzi w tym dobrych?

O strachliwości miało być a wyszedł nam przydługi temat "wilczaki - część prawdy o..."

avgrunn 26-06-2013 14:48

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456135)
Nie mam najlepszego zdania o dobrych chęciach i nadziejach.

Mloda i naiwna jestem wiec jeszcze pelna nadziei. Jesli masz rozwiazanie na ten problem to ja chetnie uslysze :)

Rona 26-06-2013 15:14

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456135)
Unikanie manipulacji? Ależ całe życie polega na manipulowaniu i próbach przejrzenia intencji manipu... tfu, każdego człowieka, z którym się spotykamy! I ilu masz ludzi w tym dobrych?

Widzę że prezentujesz "małpie" podejście do wspólnoty, ja jestem zdecydowanie "wilkiem" (wg "Filozof i Wilk"). :rock_3

Chodzi mi o to, że jeśli trafimy na szkoleniowca który stwierdzi "ten pies nie nadaje się do niczego", albo "na 100% zmarnuje pan/pani psa", bo np. odmówimy włożenia psu kolczatki, albo trenowania ze szczeniakiem 45 minut non-stop, to nie załamujemy rąk, tylko szukamy innego, który spróbuje różnych metod żeby pokazać nam jak do psa dotrzeć. Jeśli sędzia powie, że pies ma za wąską i płytką klatkę, to poradzimy mu żeby przeczytał wzorzec, a nie zaczniemy np. z burym treningów siłowych w celu rozwinięcia klatki ;). Jeśli inny hodowca powie nam na wystawie "beznadziejny szczeniak, całkiem nietypowy, czw powinien wyglądać jak mój pies" - uśmiechniemy się pod nosem na taki żałosny PR, a nie będziemy przeżywać. Wszystkie opisane sytuacje są przykładowe, ale prawdziwe :)

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456135)
Nie mam najlepszego zdania o dobrych chęciach i nadziejach.

Z tym się zgadzam. W 100% ;)

Wonderfull Wolf ES 26-06-2013 16:08

czytam i mam poczucie odbiegania od dyskusji w moim odczuciu i poczuciu strachliwości.
Temat zachaczył mocno o bonitacje, szkolenia, itp. Sprawa szkoleń była wałkowana nie raz. Jeśli weźmiemy kanony i wymogi egzaminacyjne, szkoleniowe, użytkowe - większości wilczak nie przejdzie lub przejdzie gorzej z ogromnie większym wysiłkiem włożonym w jego wyszkolenie. Chociażby nauka siad - nie polega na tym, że pies usiądzie przy nodze na smaka. Znajomość tej komendy polega na tym, że w jakichkolwiek warunkach ją przewodnik wypowie, czy zrobi to stojąc, leżąc, wisząc, przez łoki toki, megafon czy inne cuda - pies ją wykona. U wilczaka jest to trudniejsze do wykonania z uwagi na jego charakter.
W jasnych kryteriach jakie dotyczą użytków wilczak wypada "inaczej" - nie chodzi mi o to, czy lepiej, czy gorzej, został stworzony żeby reagować inaczej. Zdany test na 40,60,100 km nie świadczy o jego użytkowości tylko wytrzymałości, bo wilczak ma być wytrzymały. I zdecydowana większość zda te testy lekko łapą, w odróżnieniu od innych ras.
Na bonitacji - nie znam się na tym, ale to że pierwszą reakcją psa na nową sytuację będzie krok w tył a potem atak dla mnie o strachliwości nie przesądza.
Mnie nurtuje inne pytanie. Znowu w oparciu o moje doświadczenia. Młoda mnóstwo lęków miała, dużo jej zostało. Kilka się udało odkręcić, ale, np. była panika na widok parasola więc parasol pojawił się w domu, przy jedzeniu, zabawie, ćwiczeniach, itp. Młoda toleruje, ale to co świadczy o jej strachliwości to reakcja automatyczna, czyli mimo oswojenia z sytuacją reakcją pierwotną jest strach na nią i chęć ucieczki.
To rozumiem jako strachliwość.
Nie do końca zachowanie w ringu, bo to faktycznie może nie być rzetelne i miarodajne. Chodzi mi o życie codzienne i reakcje na to życie.
Intrawertyk też czasem się do ludzi odzywa i na nich otwiera z różnych względów ale mogą to być zachowania ekstrawertywne a nie bycie ekstrawertykiem w ogóle.
Też żeby było jasne - żeby dyskusja nie zbaczała. Nie wpływa to na moje więzi z psem, uczucia do niego, widzenie rasy. Ja się zastanawiam jakie jest podłoże tego strachu i czemu sprawa się pogłębia z upływem lat. Gdzie jest w takim razie jej podłoże??

Wonderfull Wolf ES 26-06-2013 16:15

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456132)
Owszem, jest to cos niepokojacego, mozna miec tylko nadzieje ze rasa nie skonczy jak labki czy husky. Wszystko w rekach hodowcow.


Ja właśnie nie wiem do końca, czy wszystko. Bo jeśli przyjmiemy, że genetyka to hodowca może odpowiednio skojarzyć psy, żeby zminimalizować to ryzyko. Może prowadzić super socjal, ale... nie do końca wie gdzie wilczak trafi i co z nim zrobi. Wtedy kolejne pytanie, czyli jednak wychowanie?
A może wilczaki mają genetyczną predyspozycję a to czy im się strachliwość uaktywni czy nie i w którym momencie życia jest po prostu ruletką?

Joanna 26-06-2013 16:38

Paweł, zgrabnie zeszliśmy z tematu bo chyba nie mamy rzetelnej odpowiedzi.

Margo napisała -"wilki sa strachliwe lub raczej maja taki instynkt, aby wiac przez czyms czego nie znaja... "
I to tłumaczyłoby casus parasolki na początku (i wszystkie reakcje na nowe rzeczy, które zwierzę uzna za dziwne). Ale tak jak wilki przyzwyczajają się do ludzi, tak naszą rolą jest pomoc w obłaskawieniu parasolek.

Nie składa mi się to w głowie z teorią doboru naturalnego. Bo przecież zwierzę, które w naturze boi się wszystkiego i nie ma tendencji do racjonalizowania takich zachowań, ma małe szanse przekazania swoich genów.
Narażane na kontakt z parasolką powinno w końcu ją zlekceważyć chyba, że ktoś mu tą parasolką przyłoży i udowodni, że zwierzę miało rację traktując parasolkę podejrzliwie.
Napisałam "podejrzliwie" i znowu muszę otworzyć kolejne okienko - pytanie, jaki poziom reakcji zwierzę uznaje, za adekwatne do sytuacji. Jedne, na widok dziwadła odskoczą zjeżone na 5 m, postoją, pogrożą, popatrzą i podejdą sprawdzić. Inne będą utrzymywały dystans a jeszcze inne urwą sobie głowę, by od dziwadła uciec nie patrząc gdzie a jak nie urwą, to wpadną pod pociąg w czasie ucieczki.
Po takiej analizie WYDAJE mi się, że to jednak kwestia doboru hodowlanego w przypadku psów.

avgrunn 26-06-2013 16:43

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456137)
bo np. odmówimy włożenia psu kolczatki

zauwazylam ze predzej czy pozniej slowo kolczatka sie pojawia, ja mam wtedy ulubione powiedzenie ''po moim trupie'' , nie neguje w zaden sposob kolczatki jako narzedzia do szkolenia, po prostu nie chce jej stosowac.


Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456139)
Ja właśnie nie wiem do końca, czy wszystko.

Mnie bardziej chodzilo o slowa Burej w kontekscie do powstawania co i rusz nowych hodowli i popytu na wilczaki.

Wlasciciel ma ogromny wplyw na wilczaka, tego nigdy nie bede umniejszac, bo zawsze bylam zdania ze to ja ksztaltuje swojego psa, ale czasem widac ze jest cos jeszcze, tylko czy to genetyka, czy nieodpowiednia socjalizacja w hodowli czy moze jeszcze cos innego.

Najlepiej charakter swojego wilczaka okresli wlasciciel, ktory psa widzi dzien w dzien, teraz tylko pytanie ilu sie przyzna do tego ze cos jest nie tak. Ile osob ma faktyczne problemy ale udaje ze to ich nie dotyczy badz chowa sie z tym problemem by tylko inni nie zauwazyli.

Emi 26-06-2013 16:53

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 456129)
Największa zaleta wilczaków: możliwość samodzielnego myślenia.
Największa wada: j.w.
Za co ją uznamy zależy od tego, do czego chcemy wykorzystywać tą rasę. To samo, jako zaleta w jednym kierunku dyskwalifikuje tą rasę w innych... ale tak jest przecież z każdą rasą, która jest "do czegoś" a do czegoś "od biedy", albo wcale. Na pewno to nie są psy do wszystkiego (wtedy były by do niczego), i nie dla każdego.

:cool3

Quote:

Originally Posted by Nem (Bericht 456129)
Obserwuję wilczaki od kilku lat wirtualnie niestety.Poczytuję forum i strony hodowli,głównie polskich i tu aktywnych.Nie widzę,aby wilczaki były reklamowane jako sportowcy,więc dziwię się zawiedzionym.

Nie jestem więc osamotniona w swoich obserwacjach :rock_3

Do reszty ustosunkuję się w czasie późniejszym. 8)

netah 26-06-2013 17:03

Nie wiem czy wasze obserwacje pokrywają się z moimi, ale wracając do tematu strachliwości wilczaki o wiele mniej lub wcale przeżywają burze i inne sylwestry, włącznie ze strzelaniem... o ile nie są celem.

avgrunn 26-06-2013 17:09

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 456144)
o wiele mniej lub wcale przeżywają burze i inne sylwestry, włącznie ze strzelaniem... o ile nie są celem.

Moj jamnik i sunia mieszaniec przezywaja burze tak samo jak Uro, czyli maja gleboko w nosie, nasz owczarek sie boi, ale nie bal sie zawsze, strach wszedl kolo 6 roku zycia, podejrzewam ze wtedy musial piorun gdzies obok huknac.

makota 26-06-2013 17:47

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456145)
Moj jamnik i sunia mieszaniec przezywaja burze tak samo jak Uro, czyli maja gleboko w nosie, nasz owczarek sie boi, ale nie bal sie zawsze, strach wszedl kolo 6 roku zycia, podejrzewam ze wtedy musial piorun gdzies obok huknac.

A u nas burze, huki, wystrzały, fajerwerki itp. olewa TYLKO Cresil. Cała reszta trzęsie portkami, Basta wpada w prawdziwą panikę nawet jeśli burza jest kilkanaście (a czasami kilkadziesiąt) kilometrów od nas.
Za to Cresil burzę olewa, w sylwestra był zaciekawiony, a bywał i na rekonstrukcjach historycznych, gdzie huk był przeokropny (na ostatniej, na której byliśmy bylo naprawdę WYJĄTKOWO głośno - ja ledwo to zniosłam) i jego jedyną reakcją było oglądanie przedstawienia z wielkim zainteresowaniem ;)

Czytam ten wątek i sama nie wiem co myśleć, bo w naszym wypadku wilczak to najodważniejszy pies w stadzie. Owszem - przy okazji najbardziej czujny i najbardziej żywo reagujący, więc może sprawiać wrażenie neurotyka, jeśli się wnikliwie nie przyjrzy jego zachowaniom.... ale zdecydowanie najodważniejszy członek naszej gromady (bo i najbardziej ciekawski).

Rona 26-06-2013 18:04

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456141)
Napisałam "podejrzliwie" i znowu muszę otworzyć kolejne okienko - pytanie, jaki poziom reakcji zwierzę uznaje, za adekwatne do sytuacji. Jedne, na widok dziwadła odskoczą zjeżone na 5 m, postoją, pogrożą, popatrzą i podejdą sprawdzić. Inne będą utrzymywały dystans a jeszcze inne urwą sobie głowę, by od dziwadła uciec nie patrząc gdzie a jak nie urwą, to wpadną pod pociąg w czasie ucieczki..

Nie jestem skłonna uważać, że podejrzliwość, nieufność, ostrożność (czy jak go tam zwał, ale wiadomo o co chodzi) ma wiele wspólnego ze strachliwością jako taką. Dotychczas miałam bliżej do czynienia z dwoma sukami, z których żadnej nie można nazwać strachliwą.
Nie wiem, czy robiliście swoim burym test igły, o którym czytałam ze 40 lat temu w jakiejś książce o psach, a który miał pomóc wybrać odważnego szczeniaka z miotu. Trzyma się igłę mocno w palcach ostrzem do góry i pokazuje psu. Igła powinna być nieruchoma, (nie wolno psa ukłuć); obserwuje się reakcję psa na zetknięcie się z "potworem". Tina badając igłę ukłuła się w pyszczek raz i od tego czasu na samo słowo "igiełka" uciekała pod stół. Lorka jako szczeniak długo z igła "walczyła" - atakowała z różnych stron, próbowała brać między zęby, powarkiwała, złościła się. Teraz mogę przysunąć igłę pod nos i ani drgnie, po prostu zlewa, patrzy na mnie jak na wariatkę.
Tylko co z tego wynika? Nic. Może tylko tyle, że patrzenie jak pies reaguje na konkretny bodziec nie jest chyba dobrą drogą do badania strachliwości (?)
Nie jestem pewna, bo mam za mało doświadczenia, ale wydaje mi się, że strachliwość, to coś głębszego, bardziej pierwotnego, nad czym pies nie jest w stanie zapanować nawet gdy ma zaufanie do swojego człowieka.

PS Tina histerycznie bała się burzy i wystrzałów, ale sama wbiegała do ciemnych jaskiń i chodziła/jeździła z nami wszędzie bez najmniejszego problemu. Z Lorką byłam na festynie W-11 gdy miała rok i świetnie się bawiła, fajerwerki wywołują u niej zachwyt :D

Gaga 26-06-2013 20:44

Quote:

Originally Posted by Nem (Bericht 456123)
Wiem, że mało widzę i że nic właściwie nie wiem o zachowaniach wilczaków w tzw. "realu", ale chciałam zwrócić uwagę na to, że trudno mieć pretensje do rasy, że nie wiedzie prymu w sportach

Standardowa ewolucja tematu:) Nikt nie wyraża pretensji o to, jakie są wilczaki. Recz idzie o dwie sprawy:
1. postępującą (a powinno być odwrotnie) strachliwość. Na bazie obserwacji mówimy o fakcie:/
2. bezsensowne i mylące dopisywanie wilczakom cechy użytkowości (w kategoriach szkoleniowo-sportowych)

Trochę tu odpowiem Burej bez cytowania cytatów (sorry, za leniwa jestem aby to zbierać:)) - silny stres na wystawie u psa dużego i podobno użytkowego, bo...dużo ludzi? No bez żartów! Na ringu? A te setki ozdóbek, które całe swoje życie nawet ćwiczaka nie wąchały? Które mają całkiem inną skalę wielkości. I one jakoś śmigają po ringu, a wilczaki cosik nie chcą...zadziwiające. Wymyślana już była wieś (obalona), teraz ludzie...co jeszcze wymyślimy dla - powiedzmy wprost - spartolonej roboty w rasie lub liniach? Zły kierunek wiatru, niskie ciśnienie, nietypowa budowa geologiczna? :roll: Normalny pies (pal diabli użytka) ogarnia takie coś jak ludzie, psy, miasto...zwłaszcza gdy jest ze swoim przewodnikiem, bo chyba pewność siebie opierana jest m.in. na zaufaniu?
Problem istnieje, widzimy go dość często. Nie chodzi o kamienowanie kogokolwiek ale właśnie jasne przedstawienie problemu, może ktoś zacznie myśleć i przerzuci (w priorytetach, niekoniecznie w ogłoszeniu) charakter na pierwsze miejsce, przed uchem i okiem?

I wracając do naszych 'użytków' - prywatną teorię mam taką, że trzeba po prostu lubić treningi z psem, aby odnaleźć fun ze szkolenia wilczaka. Jak postawimy sobie cel stanięcia na pudle, na zawodach, to możemy się po drodze lekko pofrustrować, natomiast jeśli chcemy po prostu popracować z własnym psem, to on się z nami tą chęcią podzieli i nie raz wykona taki manewr, że ONy się zarumienią:) ONka bierze byle kto na dobry motywator i jest Ok, wilczakowi nie jest wszystko jedno z kim pracuje. Potrafią pracować, ale nie wchodzą w mechaniczne balansowanie na cienkiej linii gaszenia i motywowania, u nich działa "układ fair", tego nie znajdziemy chyba u żadnej innej rasy:)

Emi 26-06-2013 22:24

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456150)
ONka bierze byle kto na dobry motywator i jest Ok,

Tiaaa... Suka po drugim szkoleniu a ciągle pstro w głowie, pies agresywny, niewspółpracujący, nie szkolą się ani na zabawki ani na żarcie, inny pies niby taaaki szkolony a porządnie siad nie potrafi wykonać jak ptaszek zaśpiewa, pszczółka przeleci :twisted: Trochę mi się skrzywił obraz ONów ostatnimi czasy. I nie pisz proszę, że miałaś na myśli linie użytkowe :roll:

Gaga, zrozum wreszcie, że na tym forum nikt nie twierdzi, że wilczaki to super użytkowe psy, nikt ich w ten sposób nie reklamuje. Nie musisz w kółko tego powtarzać :?


Quote:

Originally Posted by Netah (Bericht 456150)
Nie wiem czy wasze obserwacje pokrywają się z moimi, ale wracając do tematu strachliwości wilczaki o wiele mniej lub wcale przeżywają burze i inne sylwestry, włącznie ze strzelaniem... o ile nie są celem.

Ciekawe spostrzeżenie.
Moja strachliwa panna Mi nie boi się ani burzy, ani wystrzałów tuż obok niej, ani fajerwerków. Jakiś problem ma ze słuchem czy co? ;-)

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456150)
Paweł, zgrabnie zeszliśmy z tematu bo chyba nie mamy rzetelnej odpowiedzi.

Nie sądzę żeby ta dyskusja pozwoliła wyciągnąć jednoznaczne wnioski- złożoność tematu i zbyt mała ilość danych są nam zawadą :roll: Musieliby zacząć wypowiadać się hodowcy jako ci mający większe rozeznanie.
Nie mniej pojedyncze przykłady, życiowe perypetie bardzo cenne! Ja to wszystko wnikliwie czytam i dziękuje :)

Joanna 26-06-2013 23:27

Rona opisała test igły. Osobiście nie polubiłam. 2-miesięczny gorthan złapałby tak, że zrobiłby sobie krzywdę. Ale za to Dewi sama zrobiła sobie taki test pyrgając nosem (to jej ulubiona metoda) pierwszego jeża w życiu. Ślad ma do dziś. Malutka była. Panikę zamieniła w dziamganie. A wszystkie następne jeże były wąchane z należytym szacunkiem. Burze ma w nosie. Ja mam pietra, bo jest bardzo blisko a suka chce na spacer bo tak super wieje. Przechodzi jej, na szczęście, jak zaczyna padać. Królewna moja. Ale reakcje na strzał ma i nie znosi fajerwerków. Za to do strzelania do puszek z wiatrówki potrafi się przyzwyczaić. Odkąd mam dziecko a suka jednak nie umiera tylko biega i próbuje patrzeć (ma wybór -dom lub ogród) strzelamy raz w roku. My kończymy pokaz suka natychmiast wraca do siebie. Nie rozgryzłam tego. W 2008 siedziała w Święta pod umywalką trzęsąc się (ktoś na osiedlu hucznie obchodził Boże Narodzenie a w Sylwestra spała sobie razem z nami a pod oknem trwała zabawa. Wstała, a owszem, ale powiedziałam, że jest w porządku, ziewnęłam i poszłam spać. Nawet nie musiałam iść po pasztet i odwracać uwagi mini posłuszeństwem (czasem skutkowało).


Coś muszą sobie myśleć w takich sytuacjach. Tylko dlaczego niektóre straszydła da się oswoić a inne, i to tak niewinne jak parasolka, nie? Ani to głośne (fizyczny dyskomfort z którego możemy nie zdawać sobie sprawy) ani nie dziwnie poruszające się. Czy jest jakaś generalizacja (np śniegowe bałwany albo inne nieruchome, nieznane psu kształty są traktowane tak samo?

Puchatek 26-06-2013 23:43

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456151)
Nie sądzę żeby ta dyskusja pozwoliła wyciągnąć jednoznaczne wnioski- złożoność tematu i zbyt mała ilość danych są nam zawadą :roll:

Gaga, bierz zapałki i zacznij podpalać stosy...
Jeszcze nie jeden "Bruno" czeka na "prywyślański" wyrok śmierci z rąk Świętej Inkwizycji, jeszcze nie jeden fan Sokratesa zostanie przez Ciebie skazany...
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456151)
Musieliby zacząć wypowiadać się hodowcy jako ci mający większe rozeznanie.

:lol:

Joanna 27-06-2013 00:15

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456151)
Nie sądzę żeby ta dyskusja pozwoliła wyciągnąć jednoznaczne wnioski- złożoność tematu i zbyt mała ilość danych są nam zawadą :roll: Musieliby zacząć wypowiadać się hodowcy jako ci mający większe rozeznanie.
Nie mniej pojedyncze przykłady, życiowe perypetie bardzo cenne! Ja to wszystko wnikliwie czytam i dziękuje :)

Nie miałam na myśli dojścia do spójnej teorii strachliwości ale nawet wytłumaczenia jednego zachowania.


Dewi, jako szczeniak i młody pies nie miała problemu z ludźmi. To raczej ja je mogłam mieć a Dewi słynęła z rozdawania buziaków na dzień dobry. Brrrrrr
Ale z wiekiem zaczęła np. omijać ludzi idących z naprzeciwka w lesie (deptaki kampinoskie) i to też takich, którzy psa nie zauważali. Mijanka podczas biegu przy rowerze na smyczy bez reakcji, ale pies luzem wybierał szeroki łuk. Na smyczy przy nodze pies nalegał na ominięcie. Działał smak/komendy na odwrócenie uwagi i nie było tak, że psa nie dało się ruszyć z miejsca. Pies luzem omijał i wracał do mnie idącej. Bez fukania itd.
Potem coś zepsułam i pies zaczął pilnować strefy stada. Nie poradziłam sobie i pogorszyłam sprawę źle poprowadzoną obroną (2 zajęcia bodaj). I klops. Dewi nigdy nikogo nie ugryzła co prawda, ale wyobrażam sobie, jaka to frajda, gdy idzie na ciebie tak wyglądające 30 kilo fukającego psa. Próbowała straszyć. Do tej pory tak pilnuje obejścia, ale tylko przy elektryku muszę psa fizycznie przytrzymać. Facet się psów naprawdę boi Dewi mogłaby spróbować go skubnąć. Myślę, że na ugryzienie jest za cienka w uszach.


Acha, w Późnej poprosiłam pozoranta o pomoc w zmianie schematu zachowania i pokazaliśmy suce, że nie musi atakować. Że może się wycofać i odejść. Pomogło bardzo i było świetnym podkladem pod wprowadzenie obrony jako gry.

Coś jej więc nie pasuje. Nie ma problemu w dużych skupiskach (wystawa, giełda) i była wielokrotnie w takich sytuacjach nagle dotykana. Zlewka. Ale frajdy z bycia w takich miejscach nie ma - ciągnie na smyczy np.
Ale ostatniej zimy śmiertelnie przeraził ją stojący sobie myśliwy w naszym, zapłotowym lesie. Przyszła natychmiast na zawołanie ale podejść do faceta i porozmawiać się nie dało. A jak odegrał sygnał to cieszyłam się, że smycz mam dobrą. Przeciągnęła mnie tak obok jeszcze dwóch panów z nagonki a przy trzecim byłam tak zmachana śniegiem i ciągnącym psem, że olałam jej cyrk, przywiązałam do drzewa koło pana i wróciłam po zagubione zgrzebło. Wróciłam, spuściłam psa ze smyczy (do furtki dojdzie bez problemu) i wdałam się z panem w dyskusję o zgrzeble, moim stosunku do polowań, łajkach i wilczakach. Suka do domu nie zwiała, za to w miarę postępu rozmowy podchodzili coraz bliżej i dotknęła sobie pana nosem. O głaskaniu mowy nie było, bo dla Dewi to kara. oddaliłyśmy się potem na eleganckim równaj z psem już zupełnie spokojnym.


Tej wiosny zachowała się wobec parki rozłożonej w tym samym niemal miejscu. Ominęła ich, jak trędowatych mimo, że szczenior poszedł się całować ku obopólnej radości.


Braki w socjalu z pojedyńczo występującym ludziem? Ułożone w psiej głowie, że w takich miejscach jesteśmy same?

dorotka_z 27-06-2013 00:56

Prawdę pisząc, nie wiem teraz jak moje odczucia ująć w słowa. Szczerze, ja jestem trochę zawiedzionym właścicielem. Nie chcę, aby to zabrzmiało źle. Uwielbiam moją sukę. Jest świetną towarzyszką codziennego życie, ale mocno problematyczną. Podstawowym problemem jest właśnie ten (pojawiający się i znikający lęk). Jest bardzo nierówna. Jednego dnia jest super a drugiego potrafi stanąć okoniem. W zasadzie mogłabym napisać, ze nie mamy problemów w codziennym życiu. Baszti mieszka w mieście i większych problemów nie sprawia. Dzieci są ok. Rowerzystów i biegaczy nie goni, nie boi się parasolek itd. Ale mogę już porównać do psa innej rasy i okazuje się, ze problemów mamy co niemiara. Dla przykładu, jeżeli Baszti, z niewiadomych względów, jakiegoś psa znienawidzi, to nienawidzi go z całego serca. Jest nie do powstrzymania. Oczywiście, w trybie pracy, może nie zwracać na niego uwagi, tylko, że nigdy nie jest w tym stanie w 100%. Zawsze parę procent skupienia poświęca na monitoring otoczenia a mi to bardzo przeszkadza... Zgłosiłam ją na zawody OBI w październiku, ale nie ufam jej, że zrobi naszą robotę. Na co dzień trenujemy wśród ludzi i psów. Raz w tygodniu ćwiczymy na Polach Mokotowskich (najbardziej kolorowy park w W-wie) i nie ma problemu. Tylko, że w momencie, kiedy pojawi się sędzia wiem, że może zwiać z placu... Nie dlatego, że nie umie tego co powinna. Dlatego zwieje, że może nie wytrzymać presji, ze ktoś się jej przygląda. A z drugiej strony potrafi ćwiczyć na imprezach masowych... I to, szczerze mówiąc, jest dla mnie dużym rozczarowaniem. Owszem, nikt nie reklamował wilczaka, jako psa na zawody, użytka, ale nikt też nie wspominał, że wilczak ZAWSZE monitoruje otoczenie i nie skupi się w 100% na wykonywanym zadaniu, bo jest zbyt... poważny, podejrzliwy, bojaźliwy (do wyboru) Nie jestem idealnym przewodnikiem. Popełniłam wiele błędów. Nie napiszę, że jestem swoją suką rozczarowana. Kocham ją nad życie, a każdy postęp wielce mnie cieszy, ale już wiem, że czegoś brakuje... Brakuje popędów, które pozwalają psu zapomnieć o otoczeniu a zająć się wykonywanym zadaniem...
Tropienie, owszem, tutaj się sprawdza, ale na egzaminach, kiedy dojdzie sędzia, osoba, która będzie się patrzyła, nie wiem czy uda się udźwignąć tą presję.
Wiem, już czytałam, że wilczak to nie pies na egzaminy, ale z drugiej strony, gdzie, jak nie na egzaminach, można sprawdzać postępy w pracy?
Mam wrażenie, że wilczaki są bardzo nierówne. To bardzo utrudnia treningi. Tak naprawdę mało kto mówi o tym, że wilczak ma problemy. Samiec z samcami, suka z sukami. Niby żadna nowość a jednak ja nie zdawałam sobie sprawy i cieszyłam się jak mój szczeniak bawił się z każdym napotkanym czworonogiem. Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty, ale mądry Polak po szkodzie.
Generalnie uważam, że wilczaki, jako rasa, są bojaźliwe i jest to główna bolączka. I faktycznie szkoda, ze mało się o tym mówi. Ten temat bardzo mnie cieszy, bo możemy otwarcie porozmawiać o problemach rasy jako takiej.
Nie wyobrażam sobie promowanie psów, które, w mojej ocenie, mają tak poważne problemy z charakterem. Nie wspominając już o leku separacyjnym, który powoduje, ze pies pozostawiony sam naprawdę bardzo się meczy...

Rona 27-06-2013 06:25

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456157)
Zawsze parę procent skupienia poświęca na monitoring otoczenia a mi to bardzo przeszkadza...

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456157)
ale nikt też nie wspominał, że wilczak ZAWSZE monitoruje otoczenie i nie skupi się w 100% na wykonywanym zadaniu, bo jest zbyt... poważny, podejrzliwy, bojaźliwy (do wyboru)

Mnie to nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz zachwyca. Spróbuj zamieszkać choć na trochę z takim psem na odludziu, w dzikiej przyrodzie - wtedy zrozumiesz i docenisz jaka to wspaniała cecha!

I nie musi to mieć cokolwiek wspólnego z bojaźliwością. Dam ci przykład: spacerujemy na Bloniach, jakies 30-40 m od nas dwóch facetów przecina łqkę w poprzek ciągnąc wielki kawał cienkiej blachy, kilka metrów na kilka metrów - widok niecodzienny. Żaden z brykających psów nie zwraca uwagi, ale Lorka staje, gapi się, po czym biegnie w ich kierunku sprawdzić kto zacz. Podbiega, ogląda z bliska i uspokojona wraca.
Wczoraj na tropieniu, gdy dochodzilismy przez haszcze do granicy lasu, usłyszała szczekanie psów. Przerwała na chwilę ślad, podeszła w kierunku łąki. Stanęła na skraju, popatrzyła, oceniła sytuację, przekonała się, że to znajome psy przyjechały na II turę, po czym sama wróciła na ślad i go ładnie skończyła. Czy chciałbym mieć psa, który szedłby po śladzie jak automat? Nie. Mnie się jej czujnosćć i wykorzystywanie wszystkich zmysłów bardzo podoba, czyni ją partnerem, istotą odpowiedzialną za to co robi.

Quote:

Wiem, już czytałam, że wilczak to nie pies na egzaminy, ale z drugiej strony, gdzie, jak nie na egzaminach, można sprawdzać postępy w pracy?
No tym mnie zastrzeliłaś :D Postępy w pracy można również sprawdzić obserwując psa, albo prosząc trenera/szkoleniowca, żeby to zrobił. Skoro wiemy, że wilczaki w czasie egzmaninów pracują poniżej swoich możliwości choćby dlatego, że jako istoty empatyczne czując stres człowieka zwalniają tempo (uspokojają go), jaki sens w ten sposób go sprawdzać i frustrować się?

Wydaje mi się, że tutaj ścierają się dwie przeciwstawne filozofie życiowe, dwa widzenia roli psa w życiu człowieka: z jednej strony ludzi którzy postrzegają go jako "istotę posłuszną człowiekowi" i takich, którzy widzą w nim partnera, "istotę wolną współpracującą". Nie oceniam żadnej, tylko po prostu zauważam, że tak jest.

Można byłoby zastanowić się CZY, ewentualnie JAK jedno czy drugie podjeście wpływa na rozwój owej bojaźliwości /strachliwości wilczaka i czy właśnie to nie jest klucz do zrozumienia tego mechanizmu.

Nie mam czasu teraz tego rozwijać, może mi sie uda wieczorem.

Nem 27-06-2013 08:02

Tak sobie czytam i nie wydaje mi się, żeby wilczaki były promowane w zafałszowany sposób. Choć pewnie i tacy się zdarzą, ale wydaje mi się, że to rzadkość. NIe wiem jak było wcześniej, ale od ok. 5 lat, gdy regularnie czytam forum, widzę, że o problemach - w tym strachliwości - otwarcie się pisze. Może nie każdy to robi i nie każdy ma takie same problemy, ale informacje są i problemy są tematami różnych wątków. Może część tej strachliwości to jednak bardziej zachowawczość, ostrożność i decyzj, że nie zawsze muszę wszystkiego dotknąć i poczuć, czasem ominę i uniknę, skoro mogę, ale to Wy wiecie lepiej, ja tylko gdybam.

Myślę, że pracę i postępy można weryfikować tak jak pisała Rona, nie muszą to być zaraz egazminy, choć nie mam nic przeciwko nim, ale jeśli pies nie da rady, to trudno, szkoda, ale każdy przewodnik wie ile razem zrobił z psiakiem i to też ważne.

Kto postanowił zaprosić do swojej rodziny wilczaka, nie może wymagać od niego, żeby był borderem, ONkiem czy maliniakiem, bo przecież kupiłby przedstawiciela innej rasy. Jeśli zaś wypracuje się coś ekstra z wilczakiem, to tylko powód do satysfakcji i zachęta do dalszej pracy ;)

Piszę z perspektywy ewentualnego przewodnika wilczaka i chyba wiem, co mnie czeka (na pewno coś mnie mocno zaskoczy, ale przecież to wilczak :twisted:) i wiem, że nie będzie to łatwe, ale tu m. in. właśnie się o tym dowiaduję.

Grin 27-06-2013 08:54

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456157)
Zawsze parę procent skupienia poświęca na monitoring otoczenia a mi to bardzo przeszkadza [...] nikt [...] nie wspominał, że wilczak ZAWSZE monitoruje otoczenie...

Szczerze mówiąc, jestem tym co piszesz zaskoczona. Nikt nie wspominał? To nie jest prawdą. Może po prostu Ty miałaś pecha i nie doczytałaś o tym, bo że o tym była nieraz mowa, choćby tutaj, na WD, jestem pewna. To w końca podstawowa cecha wilczaka, o czym (wydawało mi się, że) wszyscy wiedzą. On wręcz słynie z tego, że musi mieć "wszystko" pod kontrolą. Wykonując zadania, cokolwiek, zawsze "jednym okiem i uchem" widzi i słyszy, co się dzieje dookoła. Taki jego urok i zaleta, albo wada, w zależności, czego się od psa oczekuje. O tym, że odbiera o wiele więcej bodźców niż inne psy, bo ta umiejętność nie została w nim w toku hodowli wygaszona, też (wydawało mi się, że) było mówione.
No bo w końcu skoro do mnie i innych to dotarło, to skądś musieliśmy te informacje zaczerpnąć, prawda? A może to po prostu Ty zbyt mało dołożyłaś starań, aby dowiedzieć się wszystkiego co możliwe o wilczakach, zanim jeden z nich zawitał pod Twój dach. ;) Bo jak widzisz, nie wszyscy narzekają na brak źródeł i możliwości pozyskania wiedzy. :)

Puchatek 27-06-2013 09:05

Jako, że się nie znam, to się wypowiem.... ;-)

Czy wolno nazwać jako cechę rasy strachliwość w przypadku, gdy lęki są "napadowe", pokazywane w danych tylko sytuacjach? I czy strachliwość jest odpowiednim słowem do nazwania tych sytuacji? Ta obserwacja otoczenia jest cechą charakterystyczną /w mojej opinii, bardzo lubię tę cechę/ -może jest jakoś związana z tymi stanami lękowymi.
Znowu padło o agresji /może to też dobry moment na założenie "jej" tematu?/.... Nie zdziwiła bym się, gdyby kiedyś badacze odkryli, że ta agresja nie jest "pure" agresją, ale ma jakiś związek i z tymi napadami lękowymi i tą wrodzoną obserwacją otoczenia.....
....
dorotka_z , zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem, że "cieszyłam się jak mój szczeniak bawił się z każdym napotkanym czworonogiem. Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty". Mówiąc szczerze, pierwszy raz spotykam się z takim podejściem..... Zawsze mi się wydawało, że kontakty z rówieśnikami są niezbędne do prawidłowego rozwoju emocjonalnego i tworzeniu normalnych relacji w dorosłym środowisku. W przypadku psów rzeczywiście zdarzało się, że słyszałam stwierdzenie, ale brzmiące wręcz przeciwnie: "proszę nie podchodzić do szczeniaka, bo ma być agresywny"..../także z psem nie było nam dane podejść/
"Popełniłam wiele błędów."
Jak my wszyscy....
....
Nem -zatrzymaj się na >>chyba<<. :) Nam wielokrotnie się wydawało, że też wiemy... chyba... -rzeczywistość czasami dała nam takiego "kopa", że dochodziło do dylematów życiowych....
Z własnego podwórka powiem Ci, że moja suka jak raz zaatakowała naszą ON-ke /"mleczną siostrę", a żyły od dzieciństwa przez 3 lata w olbrzymiej miłości/, tak śmierć wisi w powietrzu od dwóch lat -dom jest w strefach, ja kontroluję /i praktycznie teraz głównie z tego powodu nie wyjeżdżam gdzieś na dłużej niż 2-3 godz./. A-ha: w ostatnim spięciu suk ratując rękę o mały włos straciłabym palca.... Uwierz, nie wiesz na co się "piszesz"..... Tak jak napisała >Dorotka z< -wilczak jest nierówny. A ja dodam: nie sugeruj się innymi przedstawicielami tej rasy -to nie szablon, jak często jest w innych rasach.....
...

Elentia 27-06-2013 09:12

Uwaga!!! Proszę nie brać zbyt poważnie tego co napiszę poniżej ;) Wbrew pozorom nie mam tak złego zdania o rasie XD

Gaga użyła słowa neurotyczność, myślę że to hasło wspaniale oddaje charakter większości wilczaków, bardziej niż hasło strachliwość czy podejrzliwość. Spójrzmy na definicję i opis osobowościowy:
"Neurotyczność – w psychologii oznacza cechę osobowości polegającą na silnym niezrównoważeniu emocjonalnym o charakterze nerwicowym, niskiej odporności na stres, skłonności do popadania w stany lękowe. Przeciwieństwem neurotyczności jest równowaga emocjonalna."

Neurotyczność obejmuje nie tylko typ ososbowościowy z lękami i nerwicami a czasami z fobiami, ale rownież typ choleryka. Warto zajzreć tu na infografikę:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Neurotyczno%C5%9B%C4%87

Tu z kolei napisane jest ze częściej dotyczy kobiet, to by pasowało pod obserwacje że częściej problem dotyczy suk ;)
http://www.centrumdobrejterapii.pl/m...yczna,192.html

Neurotyczność obejmuje nie tylko typ osobowościowy z lękami i nerwicami a czasami z fobiami, ale rownież typ choleryka. Wysoka neurotyczność sprzyja trudnościom adaptacyjnym, utrudnia radzenie sobie ze stresem, zwiększa podatność na doświadczanie lęku, agresji, depresji.

"To przede wszystkim osoba wyróżniająca się dużą wrażliwością i chwiejnością emocjonalną....Nadwrażliwe mogą być zarówno osoby o osobowości introwertycznej jak i ekstrawertycznej....Eysenck wiąże ten czynnik przede wszystkim z dziedzicznością i biologicznymi cechami organizmu, lecz z drugiej strony wskazuje także na znaczenie wpływów środowiska, zwłaszcza stosowanych we wczesnym dzieciństwie metod wychowawczych"

I kolejny cytat:

"Prawdziwy neurotyk miewa naprawdę głupie (czyt. irracjonalne) pomysły, nie za dobrze kontroluje swoje popędy, łatwo się załamuje w trudnych sytuacjach."

!A tu wyjaśnienie biologicznego podłoża neurotyczności:

"Neurotyzm wiąże się z fizjologicznymi różnicami w budowie i funkcjonowaniu systemu nerwowego jak np. podwyższoną reaktywnością układu limbicznego oraz współczulnego. Niektórzy badacze porównują neurotyzm do tzw. hałasu mentalnego – osoby neurotyczne ich zdaniem myślą w sposób mniej uporządkowany, przez ich umysł płynie bardziej „wzburzona rzeka” niż „spokojny strumień”

I ważne info: "otóż według dwóch najważniejszych koncepcji naukowych neurotyczność ma silne uwarunkowania biologiczne. Jest dziedziczna. W 30-40 procentach!"

Artykulik, który wyrażnie wkazuje na genetyczną korelację neurotyzmu z fobią społeczną. Wiec moze to nie wilczy instynkt? no chyba ze wilki to neurotyki XD
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17974937

Puchatek 27-06-2013 10:09

Elentia - :tard

Quote:

Originally Posted by Elentia (Bericht 456165)
Gaga użyła słowa neurotyczność

Szkoda, że w dyskusji właśnie to słowo nam umknęło, a skupiliśmy się na czystej strachliwości... ;-)

Quote:

Originally Posted by Elentia (Bericht 456165)
Uwaga!!! Proszę nie brać zbyt poważnie tego co napiszę poniżej ;) Wbrew pozorom nie mam tak złego zdania o rasie XD

Ja się kompletnie nie obrażam, wręcz przeciwnie -teraz na 100% wiem, że trafiłam na swój typ psa!!!!!
Podprogowo czułam, że coś łączy wilczaki z moimi schizolstwami..... :lol::twisted::lol: ...I może dlatego odbieram wilczaki z ich "wahaniami" jako >dopust Boży< i nie narzekam. ...Aczkolwiek czasami przerastają mnie swoją wyobraźnią... :)
....
Edit do postu poniżej
Nem -:);-):)

Nem 27-06-2013 10:10

Wiem, że niczego do temtu nie wnoszę, więc tylko dodam, że nie piszę, żeby się wykazać wiedzą, bo jej nie mam. Tylko chciałam zauważyć, że potencjalny "chętny" dzięki takim tematom dowiaduje się naprawdę sporo tego, co można nazwać "ciemną stroną" i może jeszcze raz zweryfikować swoje plany, marzenia. Na podsatwie zaś "spotkanych" wilczaków nie rysuję sobie obrazu rasy, to byłoby dalece bezpodstawne. Na razie wciąż więc zostaję w trybie chyba

Wonderfull Wolf ES 27-06-2013 10:37

Elentia - dzięki za to wklejenie. O to właśnie mi chodziło i temu w wątku o trudnościach Wondery napisałem o poszukiwaniach psiego psychologa, nie behawiorysty. Bo mi się to mocno łączy z uwarunkowanimii psychicznymi. W tym też np. w przypadku mojej suki brak cieczki ( 3 lata 7 miesięcy). O tym się nie mówi otwarcie (bo do końca nie wiadomo), ale w rasie często się zdarza "późne" cieczkowanie, czyli ok. 3 nawet 4 roku życia. Może to nie dlatego, że one tak mają, bo przodek wilczy, bo dzikość, itp. tylko dlatego, że wtedy mniej więcej rozwojowo osiągają jako taką stabilność i są na to gotowe.
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów. Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego. Nie świadczy to źle o rasie, ale może analizując różne nasze doświadczenia do jakiegoś sensu dojdziemy. Przy pomocy wiedzy hodowców rzecz jasna. Mnie np. bardzo interesuje nie tyle eksterier "pierwszych" wilczaków co właśnie ich charakter.
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc.
Wszyscy w jednym się zgadzamy - rasa równa ani łatwa nie jest. Jeśli nawet hodowca powie nam "WSZYSTKO" to wilczak i tak zaskoczy, bo nie da się WSZYSTKIEGO przewidzieć.
Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! ;) i też łatwiej dzięki doświadczeniom z dorastającą Sukullą :twisted:

Grin 27-06-2013 10:58

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc.
Wszyscy w jednym się zgadzamy - rasa równa ani łatwa nie jest. Jeśli nawet hodowca powie nam "WSZYSTKO" to wilczak i tak zaskoczy, bo nie da się WSZYSTKIEGO przewidzieć.
:twisted:

Myślę, że nikt temu nie może zaprzeczyć. Wiadomo, że wilczak nam zapewni (przynajmniej na pewnym etapie jego życia) różne emocje, czasem wręcz skrajne.:twisted: Ale też czytając niektóre wypowiedzi, odnosi się wrażenie, jakby to był pierwszy taki topic, w którym się mówi o problemach, jakie z nimi mamy. A tak przecież nie jest. Ci którzy chcą poświęcić trochę czasu, mogą znaleźć mnóstwo materiału do przemyśleń. :)

avgrunn 27-06-2013 11:06

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV?

Nie, nigdy, mialam ochote go wiele razy zamordowac, najczesciej jak byl szczylem, ktory mial glupie pomysly, albo wczoraj kiedy jak diabel bural sie na te dwa wiejskie burki, ale rozczarowania i zwatpienia nigdy nie bylo. Nie zaluje ze wzielam wilczaka, jest taki jaki mial byc, moglby sie mniej burac, ale to juz kwestia mojego wychowania. To ze mysle teraz o innej rasie nie wynika z rozczarowania, a raczej z niepewnosci czy dwa chlopy wilczaki sie dogadaja, bo jakos do bab nie mam serca ;)

dorotka_z 27-06-2013 11:12

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456164)
dorotka_z , zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem, że "cieszyłam się jak mój szczeniak bawił się z każdym napotkanym czworonogiem. Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty". Mówiąc szczerze, pierwszy raz spotykam się z takim podejściem..... Zawsze mi się wydawało, że kontakty z rówieśnikami są niezbędne do prawidłowego rozwoju emocjonalnego i tworzeniu normalnych relacji w dorosłym środowisku. W przypadku psów rzeczywiście zdarzało się, że słyszałam stwierdzenie, ale brzmiące wręcz przeciwnie: "proszę nie podchodzić do szczeniaka, bo ma być agresywny"..../także z psem nie było nam dane podejść/

Ja znowu trochę off, ale odpiszę, bo wg mnie to się wiąże z tematem stresu u psów zwłaszcza tych, które żyją w miastach.

Może zacznę od tego, że mieszkamy w mieście i na codzień spotykamy wiele psów. Jak Baszti była mała byłam przekonana (bo tak wszyscy mówili), że powinna miec z psami kontaktów jak najwięcej. Chodziłam na psie łączki, zaczepiałam przechodniów z psami itd. Nauczylam w ten sposób Baszti, że na kazdego napotkanego psa można lub nawet trzeba reagować. I teraz dlaczego uważam, że był to błąd. Są dwa powody.
1) do mniej więcej roku wszystko było cacy. Baszti z daleka merdała ogonem do wszystkich napotkanych psów. Ja oczywiście strasznie sie cieszyłam, ze mam takiego towarzyskiego wilczaka :rock_3 Ale Baszti dojrzała i zaczęły sie schody. Wciąż uważa, że z kazdym napotkanym psem można (trzeba) wejść w interakcję. Tyle, że nie jest to już zachęta do zabawy a raczej próba wszczęcia awantury.
2) I teraz dlaczego piszę o stresie. Wg mnie sytuacja, przed którą postawiłam mojego psa była dla niej stresująca. Ona po prostu uważała, że skoro zawsze się do psów podchodziło to teraz też trzeba. I doszedł stres na widok innych psów bo uważa, że musi każdemu coś udowadniać. Pokazywać, ze to jej teren itd. Po prostu uznała, że jej barkach spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie kontaktów z (w jej mniemaniu) intruzami na naszym terenie spacerowym.

Od jakiegoś czasu uczę ją, że nie ma interakcji, bo to ja decyduję, czy do innego psa podejdziemy czy nie. To ja decyduję a nie Baszti, dlatego zdjęłam z jej barków odpowiedzialność a tym samym stres. Odkąd zaczęłam stosować taką taktykę widze, że jej zachowanie się bardzo poprawiło. Po prostu może pozwolić sobie na komfort niereagowania. Myślę, ze warto to przemyśleć przy wychowywaniu szczeniaka zwłaszcza ras takich jak wilczak, które nie są infantylne jak np goldeny i jako dorosłe psy (w ogromnej większości) nie będą się bawić z obcymi, dorosłymi psami (oczywiście są wyjątki, kumple od małego itd).
Gdybym miała kolejnego szczeniaka rozegrałabym to inaczej. Nauczyłabym go, że na psy się nie reaguje. Nie ma zaczepek jak się mijamy, witania obwąchiwania itd. Jak widzę psa, który idzie z naprzeciwka odwracam uwagę. Biorą smaka, zabawkę, schodzę na bok itd. Oczywiście, w chwili, kiedy mamy na to ochotę pozwalamy psu na swobodną zabawę z innymi psami, ale starałabym się wyraźnie psu pokazać, ze to ja o tym zadecydowałam, że może szaleć i latać a nie on. Takie zachowanie ma jeszcze jedną zaletę. Uczy psa skupiania się na przewodniku a nie na otoczeniu a to pomaga i w szkoleniu i w codziennym życiu.

Wonderfull Wolf ES 27-06-2013 11:15

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456171)
Nie, nigdy, mialam ochote go wiele razy zamordowac, najczesciej jak byl szczylem, ktory mial glupie pomysly, albo wczoraj kiedy jak diabel bural sie na te dwa wiejskie burki, ale rozczarowania i zwatpienia nigdy nie bylo. Nie zaluje ze wzielam wilczaka, jest taki jaki mial byc, moglby sie mniej burac, ale to juz kwestia mojego wychowania. To ze mysle teraz o innej rasie nie wynika z rozczarowania, a raczej z niepewnosci czy dwa chlopy wilczaki sie dogadaja, bo jakos do bab nie mam serca ;)

Nie piszę o żałowaniu, bo to nie o to chodzi.

A tak z genezy powstawania emocji - zamordować, czyli pojawia się złość - ta może powstawać na skutek bezsilności/bezradności. Wcześniej piszesz, czy w innych wątkach, że mógłby już przestać jakiś tam być, że masz nadzieję, że minie w wieku 7-8 lat ;) to nie wynik chwilowych zwątpień i załamawywania rąk na stan rzeczy :rock_3??

Joanna 27-06-2013 11:17

Elentia - :gent

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów.

I mając nadzieję, że więcej osób odrobi staranniej pracę domową.
Musimy mieć tu na forum straszny śmietnik, skoro całe strony były na temat zakresu postrzegania wilczaka w porównaniu do innych psów a jednak umknęło. Nie mam dziecka za tydzień więc spróbuję przejrzeć forum i zebrać to jakoś. Będzie nam wygodniej odsyłać do: RFM :twisted: Paweł, będę prosiła Cię o pomoc, jak już coś przygotuję, dobrze?

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego.

Ja chyba w żadną istotę. Nawet moje kwiatki sprawiają mi czasem problemy.

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem.

Ja rozczarowania nie czułam (a nie - liczyłam na bardziej miziasty egzemplarz - przecież suki takie powinny być! Zażalenie zniknęło, jak tylko młody nastał w domu. Teraz naprawdę doceniam to, że Dewi jest obok a nie non stop na mnie/kolankach/rękach). Faktem jest, że Dewi jest niezłym psem. I dla mnie wilczak to pies idealny. Dzięki hodowcy i wilczakowcom, których poznałam na początku. Dzięki nim naprawdę porządnie przyjrzałam się psom, różnym zachowaniom, ich wzajemnym relacjom i doszłam do wniosku, że mi pasuje. A widziałam wilczaki różne. I te przerażone biedactwa, i te normalne, i te "po przejściach".
To dlatego np. nie zdecydowałam się na drugą sukę. Bo zdaję sobie sprawę z ryzyka szczególnie, że Dewi pod tym względem łatwa nie jest. A i ja nie mam aż takiego doświadczenia i możliwości radzenia sobie z problemem, gdyby jednak zaistniał.

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! ;) i też łatwiej dzięki doświadczeniom z dorastającą Sukullą :twisted:

Ja mam doświadczenie z nieco większym dzieckiem. Igi przy wilczaku to "pikuś" jak na razie. Ale ja jestem też starsza, bardziej tolerancyjna i wyrozumiała. Wiem też lepiej, na czym naprawdę mi zależy i co jest absolutnie nieakceptowalne.

Quote:

Originally Posted by NEM
Tak sobie czytam i nie wydaje mi się, żeby wilczaki były promowane w zafałszowany sposób. Choć pewnie i tacy się zdarzą, ale wydaje mi się, że to rzadkość.

Przeczytaj sobie ten temat jeszcze raz i zajrzyj w Google, POZA WD. Zaskocz mnie. Nawet nie wiesz, jak się ucieszę.

BURA I DOROTKA-Z Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty".
Młody jest obecnie przedmiotem eksperymentu w tym zakresie.
Nie ma problemu z komunikacją między psami. Wyniósł to z hodowli. Zachowuje się obecnie tak, jak powinien się zachowywać szczeniak. Ograniczam mu więc kontakty do rzadkich spotkań z psami - i to tylko takimi, które nie przejawiają zachowań dominacyjnych (za wyjątkiem Dewi, ale to ponoć jego domowa suka i nie powinno mu przeszkadzać i EURY, który karci gnojka delikatniej niż Dewi i to tylko, jak młody naprawdę przegina). Po łbie dostałam za puszczenie go do psa, który tylko ZESZTYWNIAŁ w momencie podejścia Gorthana (Gorhan jest wylewny, ale nie uskutecznia aż takiego szału i wkrętów, które nawet świętego wyprowadzą z równowagi).
Gorthan nie chodzi do psiego przedszkola, w którym na porządku dziennym są zabawy z rówieśnikami. Nie mamy psiowych terenów spacerowych.
Od innych psów jest natychmiast odwoływany i staram się, aby to ze mną zabawa była fajniejsza.
Młody ma teraz 5 miesięcy i na widok psów z innej grupy wychodzącej z placu w poniedziałek usztywnił mi się, oparł o mnie i patrzył. Zainteresowałam go zaraz smakiem ale wspólnie ze szkoleniowcem uzgodniliśmy, że dziś spróbujemy się spiknąć na zajęciach z psem - amstafem, który ma tylko tryb przyjacielski/zabawowy a jest przy tym bardzo ekspresyjny.

Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu

dorotka_z 27-06-2013 11:24

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc.


Paweł, bardzo dobrze to ująłeś. Ja mam zwątpienia szczególnie ze wzgędu na tą bezradność. Wiecie co dla mnie jest najgorsze? Ten straszny lęk separacyjny, którym się rasa charakteryzuje. Świadomość, jak Baszti przeżywa każde rozstanie po prostu mnie przytłacza. Wiem, ze jest w stanie się poranić czy zedrzeć pazury po to, aby być ze swoim stadem. Ciężko mi o tym pisać, bo wiem, że codziennie narażam psa na stres. Teraz, jak mamy drugiego psa jest o niebo lepiej (był to jeden z powodów dlaczego na drugiego psa się zdecydowalismy). Cieszę się, że nie zostaje sama. Bardzo jej to słuzy, bo ma część stada obok siebie.
Bezradność tez pojawia się jak widzimy psa, który sie boi. Na szczęście my nie mamy tego problemu na codzień, ale wiem, że dla niektórych psów kazdy spacer może być dużym stresem.

Margo, rozwiń może temat o terapii szokowej. W zasadzie nie spotkałam się wcześniej z takim sposobem. Wydaje mi się, że powinno się oswajać spokojnie a nie wrzucać na głęboką wodę, bo pies nam nie powie jak bardzo go to boli i męczy. Ale to tylko moja opinia i nie zastrzegam sobie prawa do nieomylności ;) Dodam jeszcze, że zgadzam się z tym co napisąła Margo, że treningi obrony pomagają kształtować charakter. Ja się bawię w to m.in. po to, aby wzmacniac Baszti. Udaje się jej wygrywać z wielkim chłopem, nie lada wyczyn, więc buduje pewność siebie.

dorotka_z 27-06-2013 11:31

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456174)


Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu


Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy ;)

Rona 27-06-2013 11:36

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Elentia - dzięki za to wklejenie. O to właśnie mi chodziło i temu w wątku o trudnościach Wondery napisałem o poszukiwaniach psiego psychologa, nie behawiorysty. Bo mi się to mocno łączy z uwarunkowanimii psychicznymi. W tym też np. w przypadku mojej suki brak cieczki ( 3 lata 7 miesięcy).

Paweł, myślę, że to nie tak. Lorka pojutrze skończy 5 lat i też "porządnej" cieczki jeszcze nie miała, a jest bardzo stabilną burą, przynajmniej tak mówią ci, co mieli z różnymi wilczakami do czynienia, w tym szkoleniowcy z którymi pracowaliśmy. Co roku na wiosnę przez ok. 2 miesiące miewa coś, co my nazywamy gotowością cieczkową, tzn. "pachnie", psy ją podwąchują, ale po jakimś czasie to się uspokaja. Rok temu w tym czasie Leszek wyjechał do USA na 2 tygodnie i suka po 10 dniach zaczęła lekko plamić. Gdy wrócił - natychmiast przestała. W tym newralgicznym czasie jest też bardziej ostra do obcych suk.

Mam inną teorię - wydaje mi się, że każdy z naszych psów jest mozaiką cech psich i wilczych, które przejawiają się w najrozmaitszych konfiguracjach. Np. jeśli chodzi o stosunek do ludzi - moja bura jest 100% psia, ale układ rozrodczy ma po wilkach (w stadzie rozmnaża się tylko para alfa). itd. Dla mnie rozpoznawanie co w naszym burym jest psie, a co wilcze jest jedną z najbardziej fascynujących elemntów naszego z nimi życia.

Dlatego irytuje mnie trochę gdy ktoś na podstawie tego, jaki jest jego wilczak wyraża się o całej rasie, tak jak czyni to Dorotka i jeszcze parę innych osób, w tym nasz rasowy G.uru ;)

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV?

Nie, nigdy nie czegoś takiego nie czułam Naprawdę NIGDY, nawet gdy mnie czasem suka doprowadzała do szewskiej pasji. Po prostu wiem, jak szybko nasz czas z nimi mija i potrafię się cieszyć z każdej wspólnej chwili.

Joanna 27-06-2013 11:41

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456175)
Dodam jeszcze, że zgadzam się z tym co napisąła Margo, że treningi obrony pomagają kształtować charakter. Ja się bawię w to m.in. po to, aby wzmacniac Baszti. Udaje się jej wygrywać z wielkim chłopem, nie lada wyczyn, więc buduje pewność siebie.

I to w dodatku bez użycia zębów, w zabawie. Bez przymusu i napinania się.
Ja się bardzo cieszę, że gnojek w grupie szczeniaczków w jego wieku i młodszych wybiera zabawę z człowiekiem. Nie próbuje ciągnąć do szczeniaków tylko wybiera szmatkę. I w nosie mam, że nie chce jej tak strasznie, i nie trzyma tak porządnie, jak te małe, kłapciate ONki, że nie spala się wariacko. Super, bo zaczął ją ładnie nosić i przynosić pozorantowi do poszarpania się z. Nie jest to tak widowiskowe ale doceniam, że leży sobie spokojnie i czeka na swoją kolej zamiast drzeć bez sensu z samochodu. My sobie dzięki temu możemy pożartować - ONkarze "dogryzają", że on taki obojętny i mój ON to by wyrwał kratę z bagażnika, tak chce rękaw. A ja im się "odgryzam", że wilczak swoje za uszami ma i nie widzi potrzeby marnowania energii na bezdurno bo już się nauczył i wyciągnął wnioski.

Joanna 27-06-2013 11:42

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456176)
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy ;)

Tak wiem, rzadko mi się udaje. A i teraz tylko dlatego, że wyłożono mi to prosto i jasno.:cry:

Rona 27-06-2013 11:42

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456176)
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy ;)

Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.

Nem 27-06-2013 11:45

"Przeczytaj sobie ten temat jeszcze raz i zajrzyj w Google, POZA WD. Zaskocz mnie. Nawet nie wiesz, jak się ucieszę."

Racja, moja wina, myślę wilczak i kompetentne info o rasie - patrzę WD. Niestety, tu rozumiem Wasz niepokój, są inne opcje, ale je już omijam.

Puchatek 27-06-2013 11:52

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456169)
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa.

Z ręką na sercu?
Miałam dwa momenty zwątpienia....
-Przy drugim spięciu Laili z Rają -wtedy uświadomiłam sobie, że pierwsze "zczepienie" nie było precedensem i moje życie zmieni się nieodwracalnie.... /Obserwacja później różnych przypadków upewniła mnie, że tego się nie da odkręcić..../
-Gdy uprałam kilka par baaardzo markowych butów swoich Dzieci, wywiesiłam na sznur do wyschnięcia i Ozzy wszystkie zniszczył /a już go buty przestały interesować/.... Usiadłam wtedy i płakałam...
Ale człowiek sobie wtedy uświadomił, że nie pójdzie i nie uśpi, że nie odda /m.in. też dlatego, że to wilczak/, nie złoży reklamacji, bo to przecież też moje "dzieci" -ich się nie pozbędę....

.......
Dorotka_z & Joanna -dziękuję Wam. Nigdy o tym tak nie myślałam, bo i warunki życia inne. Mieszkając w W-wie żyłam z owczarkiem niemieckim, a to zupełnie inna bajka....
.......
Wonderfull, wybacz... teraz ja mały off....
Napisałeś rzecz, o której nie wiele się mówi....
"w rasie często się zdarza "późne" cieczkowanie, czyli ok. 3 nawet 4 roku życia. Może to nie dlatego, że one tak mają, bo przodek wilczy, bo dzikość, itp. tylko dlatego, że wtedy mniej więcej rozwojowo osiągają jako taką stabilność i są na to gotowe."
"W" krótko żyjących wilczarzach /8-11lat/, bardzo podobało mi się kiedyś stwierdzenie, że sukę powinno się dopuszczać dopiero ok. 5roku życia. Czyli wtedy, gdy widać już w całej rozciągłości charakter i wiadomo, że dane choroby są lub ich nie ma.... "W" wilczakach tego nie ma.... dzisiaj suka jeszcze leje pod siebie, a już jest zapowiedź, że będzie matką. Suka jeszcze w pełni nie dojrzała, a już karmi małe.... Mam nieprzyjemne wrażenie, że właśnie też ze względu na tę "nierówność" psychiki powinno się z ciążami czekać.... :?

avgrunn 27-06-2013 11:54

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456173)
Nie piszę o żałowaniu, bo to nie o to chodzi.

A tak z genezy powstawania emocji - zamordować, czyli pojawia się złość - ta może powstawać na skutek bezsilności/bezradności. Wcześniej piszesz, czy w innych wątkach, że mógłby już przestać jakiś tam być, że masz nadzieję, że minie w wieku 7-8 lat ;) to nie wynik chwilowych zwątpień i załamawywania rąk na stan rzeczy :rock_3??

Z reka na sercu przeszkadza mi tylko jego buractwo, tak chcialabym by cudownie minelo, ale wiem ze to nie mozliwe wiec staram sie cos z tym zrobic. Nie zawsze sie udaje, bo otoczenie nie pomaga, a do tego ten brak konsekwencji. Tak na marginesie nie mam tendencji do zalamywania rak czy zwatpien, ja jestem z tych kombinujacych co robic dalej.

dorotka_z 27-06-2013 11:55

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456180)
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.

Rona, rozwiń prosze co masz na myśli o niszczeniu wilczaka? To bardzo poważny zarzut. Napisałam dość obszernie, ze dla mojej suki to jest dobre rozwiązania przynoszące jej ulgę i odbierające stresy a Ty mi piszesz, że niszcze swojego psa.

Nie znam Twojego psa, z opisów wnioskuję, że jest wyjątkowo fajną suką, która nie ma problemów z lękiem, z innymi psami i ze skupieniem się przy pracy. Nic tylko pogratulować. Ja owczem, piszę o swoim psie, bo nie chcę publicznie oceniać innych. Nie chcę podawać nazwisk i wytykać właścicieli psów, które mają opisywane problemy. Nie chcę nikogo urazić i sprawiać przykrości. Każdy wie, co jego pies ma za uszami.

Emi 27-06-2013 12:07

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456184)
Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu

A ja klaskać tym razem nie będę.
Niby wszystko się pięknie zgadza niby jest w tym logika i sens, ale dla mnie to zbyt despotyczne podejście. Może nie jest to najtrafniejsze porównanie, ale to jak ograniczanie dziecku kontaktu z innymi dziećmi, a potem wybieranie tylko tych właściwych, z dobrych rodzin. Robienie z siebie "pępka świata" w tym wydaniu nie jest dla mnie (może za "miętka" jestem, no cóż taką mnie bozia stworzyła;)). Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Mi uwielbia kontakt z innymi psami do tego stopnia że zapominając o strachu podbiega do obcych ludzi, ponadto korzysta z całego arsenału psiej mowy, uczy się na zasadzie doświadczenia. Nie będę jej tego zabierać. Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje.

Piszesz że eksperymentujesz na młodym, a może ktoś na forum już jest po takim eksperymencie? (mimo ze sama się nie zastosują to jak zwykle ciekawam ) :)

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 456184)
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV?

Ja jeszcze krótko żyje z wilczakiem, bo jedynie pół roku ale póki co nigdy tego rozczarowania i zwątpienia nie było. Były gorsze i lepsze dni, ale absolutnie nigdy nie żałowałam, ze zdecydowałam się na ta rasę i tego konkretnego wilczaka :)

Joanna 27-06-2013 12:24

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456180)
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.

:o
Ale bo? Rozwiń proszę.
Wydaje mi się, że nie zrozumiałaś istoty przekazu. Chodzi o silniejsze więzi w stadzie. O to, by pies wybierał mnie. On i tak zarejestruje tego psa 50 m i strumyk dalej. Dzięki temu mniej gania mi zające/sarny/ptaki w lesie.


All times are GMT +2. The time now is 06:11.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org