Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Off topic (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=27)
-   -   Obroże, smycze i co tylko ;) (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=17503)

olgam 08-01-2012 19:23

Zwykłą obroże też będzie miał, ale jeszcze nie teraz. Właśnie szytą specjalnie na zamówienie z imieniem :D Natomiast myślałam nad szelkami, jeśli chodzi o dłuższe spacery, treningi albo rower...

evel 08-01-2012 19:45

Eeee :roll: Kolczatka, wbrew obiegowej opinii, wcale nie służy do oduczania psa ciągnięcia. Jest to narzędzie do korygowania psa, a nie do tego, żeby mu wisiały dzwoniące korale na szyi (jak jest w 95% przypadków używania kolczatek), bo fajnie wygląda, bo ciągnie na smyczy (jak biega luzem z kolcami to też? :roll:), bo w kolczatce to ma +100 do respa na dzielni, bo tak, etc. etc. Zupełnym idiotyzmem jest także nakładanie kolców na psią szyję kolcami na zewnątrz, no nie mogę pojąć takiego "wymyślnego" zastosowania - czy po polskich osiedlach biegają niedźwiedzie, atakując poczciwe psy i rzucając im się do gardeł? :shock:

BTW, odkąd pies znajomej prawie sobie wyjął oko kolczatką innego psa podczas zabawy, mam duże opory, żeby puścić Zu do psa biegającego luzem w kolcach, które zazwyczaj latają sobie "w te i wewte" dookoła szyi rozbawionego futrzaka.

olgam 08-01-2012 20:00

Mówię, mi też kolczatka średnio pasuje... Dlatego cały czas próbuję namówić mamę na szelki... Miał wczoraj też zwykłą obrożę, ale zjadł... :P

anula 08-01-2012 20:24

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418128)
Mówię, mi też kolczatka średnio pasuje... Dlatego cały czas próbuję namówić mamę na szelki... Miał wczoraj też zwykłą obrożę, ale zjadł... :P

moze byla za luźna? :p
A tak na serio - zwykła obroża, bez wyszytego imienia, tez jest ok, oby miała mocne zapięcie (coby wilczak się z iej nie wypiął)
I na szkolenie w szelkach nie masz co iść, chyba że to tropienie. A i tutaj mogą być inne, mniej lansiarskie. Ja kupiłam juliusy, bo mi się podobały, bo wygodne i solidne, bo nie potrzbowałam ich do sportu, bo byłam przy kasce, bo mimo wszystko jestem trochę gadżeciarą. Ale gdybym potrzebowała szelek BARDZO i nie była przy forsie (czyt: wisiała rodzicom na garnuszku) - zrobiłabym je sama albo poszukała tańszej alternatywy w sieci Internet.

jefta 08-01-2012 20:32

oby szelek nie zjadl tak szybko... dla zjadajacych psow moze warto cos tanszego? szelki mozna jesc odwacac sie do nich, pozatym z kazdych szelek da sie wyjsc jak sie chce...

z Peronówki 08-01-2012 21:54

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 418132)
I na szkolenie w szelkach nie masz co iść, chyba że to tropienie.

I obrone - tu tez czesto sie je stosuje....

olgam 08-01-2012 22:33

Raczej nie zjada tego co ma na sobie... nie wiem jak - nie przyłapałam go - dobiera się do tego, kiedy siedzi sam w przedpokoju;) szelek na sobie by nie zjadł chociaż jeszcze nie znam jego możliwości, więc kto wie :shock: a jak trzeba będzie to poczeka trochę dłużej na szelki, bo kasę sama uzbierać mogę - i to też nie jest problem:rock_3

avgrunn 08-01-2012 22:39

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418154)
Raczej nie zjada tego co ma na sobie... nie wiem jak - nie przyłapałam go - dobiera się do tego, kiedy siedzi sam w przedpokoju;) szelek na sobie by nie zjadł chociaż jeszcze nie znam jego możliwości, więc kto wie :shock: a jak trzeba będzie to poczeka trochę dłużej na szelki, bo kasę sama uzbierać mogę - i to też nie jest problem:rock_3

Obroze radze trzymac wysoko lub w szafce , Uro tez sie dobral do kilku :twisted: juz mu przeszlo ale na wszelki wypadek poki nie dorosnie nosi taniochy, o dziwo bardzo wytrzymale :) . Jak bedzie duzy to dostanie taka wypasna, specjalnie dla niego :rock_3 . Szelki mozna kupic, my tez mamy co prawda Manmata bo po przemysleniach zdecydowalismy sie ze julius mimo ze ladny nie dla nas. Z Manmata jestesmy zadowoleni, szczegolnie ze smyczy z amortyzatorem i pasa, ale szelki tez sa dobre i milusne choc jeszcze rzadko uzywane bo ja preferuje obroze

z Peronówki 08-01-2012 22:54

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 418156)
Obroze radze trzymac wysoko lub w szafce , Uro tez sie dobral do kilku :twisted: juz mu przeszlo ale na wszelki wypadek poki nie dorosnie nosi taniochy, o dziwo bardzo wytrzymale :) .

Pamietajcie jeszcze o wilczakowym prawie Murphiego ;) Jak przestanie sie dobierac do smyczy to nie bedzie to oznaczalo, ze ich nie zjada, ale ze czeka na jakis full-wypas wart swojej uwagi.... ;)

avgrunn 08-01-2012 23:33

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 418160)
Pamietajcie jeszcze o wilczakowym prawie Murphiego ;) Jak przestanie sie dobierac do smyczy to nie bedzie to oznaczalo, ze ich nie zjada, ale ze czeka na jakis full-wypas wart swojej uwagi.... ;)

I to mnie martwi, ale Uro i tak malo popsul, teraz to chyba calkowicie oddal sie ogrodnictwu, takze poki obroza nie bedzie zrobiona z roz, storczykow badz innych kwiatow mysle ze bedzie bezpieczna :rock_3

jefta 08-01-2012 23:43

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 418150)
I obrone - tu tez czesto sie je stosuje....

Juliusy to szelki o spacerowania i szpanowania. na obrone musza byc wygodne przy ciagnieciu czyli Y na klatce.

potwierdzam, ze wilczak nie przestaje przegryzac tylko czeka na drozsza smycz. moja byla z ABS :(

lans i wygoda jednoczesnie:
http://pelna-miska.pl/pl/p/Ruffwear-...-L-czarna/2908


uzywal ktos kamizelek chlodzacych?
http://pelna-miska.pl/pl/p/Ruffwear-...ler-Large/2990

Witek 09-01-2012 06:27

Z serii "udostępnione na FB"

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphot...4_157100_n.jpg

tutuł:
''they apply just a little pressure''? yeah right!

maria 09-01-2012 07:26

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418154)
Raczej nie zjada tego co ma na sobie... nie wiem jak - nie przyłapałam go - dobiera się do tego, kiedy siedzi sam w przedpokoju;) szelek na sobie by nie zjadł chociaż jeszcze nie znam jego możliwości, więc kto wie :shock: a jak trzeba będzie to poczeka trochę dłużej na szelki, bo kasę sama uzbierać mogę - i to też nie jest problem:rock_3

moja pierwsze szelki zjadła jeszcze zanim je kupiłam, podczas mierzenia w sklepie zoologicznym ... o zwykłych obrożach to już dawno zapomniałam, nie było takiej z której nie wyciągnęłaby głowy. nadal stosuję kolczatkę dlatego, ze to jedyna obroża, z której nie da rady wyciągnąć głowy, z tym tylko, że ta kolczatka ma plastikowe końcówki, więc nie wbija się, a jedynie zaciska na szyi. pełni rolę obroży zaciskowej, a dletego kolczatka "plastikowa" a nie łańcuszek zaciskowy, bo łańcuszek dolega ścisle do szyi i wyciera sierść, zaś plastikowe kolce tworzą pewien dystans między sierścią a metalową częścią, która ściera i niszczy ją. oczywiście niszczenia sierści nie wyeliminowałam, ale jest mniej zniszczona niż przy łańcuszku. może to wyglądać strasznie, bo od zewnątrz widać metalową kolczatkę, ale kontakt z ciałem mają tylko plastikowe zaokrąglone elementy.

jaskier 09-01-2012 10:22

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 418179)
Z serii "udostępnione na FB"

http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphot...4_157100_n.jpg

tutuł:
''they apply just a little pressure''? yeah right!

No tak, noszenie kolczatki na wlasnej skorze, to glupi pomys ;) Choc i ja jestem przeciwnikiem, to trzeba obiektywnie powiedziec, ze takie zdjecia absolutnie niczego nie wnosza do dyskusji.

evel 09-01-2012 11:26

Mario, a dlaczego w takim razie nie używacie obroży półzaciskowej? Jest kilka wersji (zwykły półzacisk, półzacisk z łańcuszkiem, półzacisk typu "charciego", nawet podszyte ekoskórką, która tak nie wyciera sierści itd.), być może warto spróbować? :)

Jeśli już tak sobie rozmawiamy, to ja jestem generalnie przeciwna używaniu kolcy "ot tak" (czyli zwykle TAK). Jednak widziałam psy (głównie duże, mało miłe samce, zamieszkujące z ludźmi w wieku co najmniej kilku miesięcy lub więcej), które na odpowiednio założonych kolcach (czyli np. TAK) uczyły się, że niekoniecznie człowiekiem można sobie pomiatać w każdą stronę jak pojawi się coś interesującego tudzież coś, czemu może warto spuścić łomot. Jednak żeby prawidłowo używać kolcy trzeba by się chyba wybrać do jakiegoś dobrego trenera (i nie mam tu na myśli "trenera" ze "szkółki pozytywnej") choćby raz, żeby pokazał co i jak.

W ogóle zdumiewa mnie, że w moim mieście można od ręki kupić niemal każdy rozmiar kolczatki (głównie wkładane przez głowę z łańcuszkiem :mad:, zapinane, czyli te normalniejsze, widuję baaaaardzo rzadko) a zwykłe obroże półzaciskowe to towar luksusowy chyba, bo widziałam je tylko w jednym zoologicznym i to "przelotnie".

Grin 09-01-2012 11:39

Quote:

Originally Posted by evel (Bericht 418192)
W ogóle zdumiewa mnie, że w moim mieście można od ręki kupić niemal każdy rozmiar kolczatki (głównie wkładane przez głowę z łańcuszkiem :mad:, zapinane, czyli te normalniejsze, widuję baaaaardzo rzadko) a zwykłe obroże półzaciskowe to towar luksusowy chyba, bo widziałam je tylko w jednym zoologicznym i to "przelotnie".

Odpowiedź na to jest prosta jak przysłowiowa konstrukcja cepa; bo popyt czyni podaż. Skoro ludzie nagminnie życzą sobie kupować takie oto wspomniane przez Ciebie kolczatki, to sprzedawcy będą je zamawiać i już. Widać na te obroże, które wymieniłaś jako "luksusowe" nie ma popytu, a co ma towar zalegać w sklepie i kurzyć się...
Tak na marginesie Łowca chodzi do teraz na zwykłej skórzanej obroży, którą kupiliśmy, gdy miał 8 miesięcy. Wygląda w tej chwili jak wygląda, czyli opłakanie, ale raz, że nie jesteśmy typami "lanserów", a dwa, że w jego kryzie na ogół i tak jej nie widać. W każdym razie pomimo tak długiego i intensywnego użycia dalej istnieje, dalej spełnia swoją funkcję, nie zawiodła nas do tej pory i chociaż jest zapinana dość luźno, Łowca jakoś z niej łba nie wyjmuje, pomimo że zdarzają mu się różne "odpały"...

maria 09-01-2012 12:47

[quote=evel;418192]Mario, a dlaczego w takim razie nie używacie obroży półzaciskowej? Jest kilka wersji (zwykły półzacisk, półzacisk z łańcuszkiem, półzacisk typu "charciego", nawet podszyte ekoskórką, która tak nie wyciera sierści itd.), być może warto spróbować? :) quote]

otóż mam takie dwie, zgryzione w czasie, gdy miała je na szyi... w jednej zostawiłam ją pod sklepem, a z drugą rozprawiła się na międzynarodowej wystawie psów w Kielcach :D były w całości skórzane, przy czym dołem było kilka kolców, odcinek łączacy ze smyczą też skórzany, i własnie ten odcinek odgryzła. zależało mi, aby górny odcinek był skórzany, żeby nie ścierać sierści metalem ocierającym się o nią. co wystawę kupowałam jakiś kolejny wynalazek, który moje psisko szybko rozpracowywało....

może już z tego wyrosła, ale nie zaryzykuję kolejnym razem tego, że oswobodzi mi się na wystawie, w środku miasta, czy przy ruchliwej ulicy...

avgrunn 09-01-2012 14:39

A mysleliscie o obrozy zaciskowej skorzanej takiej okraglej? My mielismy wlasnie taka dla naszego owczarka wyglada tak:http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=4352 , Zuzu jak ja nosil mial piekne futro wiec spustoszenia w siersci nie sieje

jefta 09-01-2012 16:21

kolczatka na amstafie to jeszcze jako tako na upartego. gorzej z psami dlugowlosymi typu ONKi, bo zeby bylo im wygodnie kolce merdaja sie miedzy nogami :?

http://www.mielec.bezdomne.com/galer...03d1%20(5).JPG
http://img207.imageshack.us/img207/8192/21l8k28.jpg
http://images.littlefriends.multiply...I5IWSbkdqA2IRw


a co do siersci-lancuszki z dlugimi oczkami sa najbardziej polecana obroza przez wlascicieli psow z pieknym wlosem np. collie jako niewycierajace :) tyle ze lancuszki sa niebezpieczne przy bieganiu luzem, bo moze o cos zaczepic i sie udusic. a polzaciskow Sprengera nie widze... czyzby nie robili?

dorotka_z 09-01-2012 16:50

A wytłumaczcie mi, proszę, jaki jest cel zakładania obroży zaciskowych? Ideę zakładania kolczatki rozumiem. Pies jest silny a my chcemy wzmocnić lub doprecyzować sygnały. Czy się z tym zgadzam czy nie jest nieistotne, ale rozumiem założenia wstepne. A jakie są założenia obroży zaciskowych? Pies cięgnie na obroży i sam się poddusza. Po co go jeszcze bardziej przyduszać? Czego go to nauczy? Nie kumam...

jefta 09-01-2012 17:27

u psow z mala roznica miedzy szyja (z futrem) a glowa ciezko jest dopasowac obroze tak by pies z niej nie wylazil jak juz opanuje technike (tak trzeba skrecic glowe by wlasciciel sam zdjal obroze ;)) u psow z tendencja do paniki albo zabawy w berka z wlascicielem jest to niezwykle niebezpieczne. zacisk lub polzacisk uniemozliwia to.

natomiast zakladania dlawikow do korekt lub nie ciagniecia tez nie rozumiem.

Faolan 09-01-2012 17:55

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 417791)
A jaka to różnica? Korekta może być delikatna a może przestawić psa o metr w bok. Nie mówimy o sile, tylko o sposobie. Tak jak w życiu-nie masz możliwości nie podania korekty idąc z psem na smyczy, bo zmieniasz kierunek, zatrzymujesz się, zatrzymuje się pies...za każdym razem występuje napięcie na smyczy i obroży.

Ja właśnie o sposobie mówię. Tylko gwoli jasności (bo widzę, że Tobie o coś innego chodziło): rozróżniam korektę, która jest informacją dla psa i ewentualnie naprowadzeniem na odpowiednią drogę (dosłownie i w przenośni), i "korektę", która jest połączona z mocnym bodźcem negatywnym, mającym zwierzaka dodatkowo zniechęcić do powtarzania danego zachowania. W przypadku tej drugiej biorę słowo "korekta" w cudzysłów, bo je uważam za eufemizm, a nierzadko wręcz obłudę. Przykładem takiej "korekty" jest metoda nauki chodzenia przy nodze, której facet mnie uczył, gdy szkoliłam Karata 12 lat temu - ostre szarpnięcie łańcuszkiem zaciskowym. (A to akurat można było załatwić tylko łańcuszkiem, bo chodziło nie tylko o szarpnięcie, ale i ostry dźwięk, który się przy tym rozlegał).

Natomiast co do reszty, to mam wrażenie, że trochę tendencyjnie sprawę przedstawiasz, aby dojść do odpowiednio mocnych wniosków. Czy obroża umożliwia bardziej "precyzyjne" przekazywanie sygnałów? Niewykluczone. Ale nieco mniejsza precyzja to jeszcze nie powód, żeby mówić o "śmieszności", czy wręcz niemożliwości nauki w szelkach. A jeśli zaczynamy przeciwstawiać siłowe hamowanie psa dawaniu mu sygnałów, to przecież to samo (hamowanie) można robić na obroży - bo to nie od narzędzia należy, tylko od metody nauki.

Ba, powiem więcej: IMHO właśnie czysto hamujące możliwości obroży (założonej, bądź co bądź, na znacznie bardziej wrażliwy obszar ciała), to powód, dla którego rzadko się widuje duże psy w szelkach - a jeśli już, to zazwyczaj są to właśnie te zwierzaki, które właściciele szkolą. Bo jeśli chcemy dużego psa po prostu "chamować" (= hamować na chama :D), to znacznie łatwiej tego dokonać poprzez podduszenie, niż nacisk równomiernie rozłożony na klatkę piersiową.

Natomiast jeśli mówimy o lekkim pociągnięciu, które ma być sygnałem - nie siłowym powstrzymaniem, ani tym bardziej zadaniem bólu - to można to zrobić w szelkach, i nie trzeba być mocarzem. Karat przez lata chodził w szelkach i mogę cię zapewnić, że nie ciągnął (tym bardziej "jak perszeron"), bo go nauczyłam, że nie wolno, i tyle. Nie wiem, czy w szelkach da się osiągnąć taki rodzaj/poziom chodzenia przy nodze, jaki jest wymagany na zawodach z posłuszeństwa, bo w nich nie uczestniczyłam, i o tym sobie mogą znawcy podyskutować - ale nie popadajmy w przesadę, i nie zapominajmy, że jednak szkoli się przede wszystkim na potrzeby codzienne. A skoro te ostatnie można spełnić w ogóle metodą "hands-off", gdzie jedyną korektą jest sygnał słowny, to niby dlaczego nie w szelkach?

Faolan 09-01-2012 18:10

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 418232)
a co do siersci-lancuszki z dlugimi oczkami sa najbardziej polecana obroza przez wlascicieli psow z pieknym wlosem np. collie jako niewycierajace :)

O, a ja mam zupełnie inne doświadczenia z tego krótkiego okresu, kiedy Karat nosił łańcuszek (a on był ON-kiem z piękną, obfitą sierścią). Tzn. może i nie wycierają, ale elegancko strzygą z jednej strony szyi (włosy dostawały się między łańcuszek, a kółko na końcu, przez które jest przewleczony i przy każdym zaciśnięciu były łamane).

jefta 09-01-2012 18:17

dla mnie to ze szelki nie kreca sie wokol wlasnej osi calkowicie je dyskwalifikuje ze spacerow, bo szybko zamienie sie razem z psem w jedna platanine :lol:
U nas szelki sluza do ciagniecia. Obroza do chodzenia po fajki do sklepu albo na miasto. Choc przy takiej dysproporcji wagi jaka jest miedzy nami to mi to ciagniecie (nawet jak sie zdazy) nie przeszkadza.

jefta 09-01-2012 18:20

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 418244)
O, a ja mam zupełnie inne doświadczenia z tego krótkiego okresu, kiedy Karat nosił łańcuszek (a on był ON-kiem z piękną, obfitą sierścią). Tzn. może i nie wycierają, ale elegancko strzygą z jednej strony szyi (włosy dostawały się między łańcuszek, a kółko na końcu, przez które jest przewleczony i przy każdym zaciśnięciu były łamane).

ten lancuszek zapina sie przez martwe oczko. lancuszek byl z tymi dlugimi (4 cm) oczkami?
wlasnych doswiadczen nie mam, ale podpytywalam wlascicieli collie i bouvierow i wszyscy mieli lancuszki.

maria 09-01-2012 19:43

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 418214)
A mysleliscie o obrozy zaciskowej skorzanej takiej okraglej? My mielismy wlasnie taka dla naszego owczarka wyglada tak:http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=4352 , Zuzu jak ja nosil mial piekne futro wiec spustoszenia w siersci nie sieje

coś podobnego też miałam. Dervla ma taki sposób na zaciskowe obroże, że przemieszcza je pod same uszy, a wtedy pętla się zwęża zaś rączka wydłuża i sięga zębów trzonowych...

olgam 09-01-2012 19:53

Cóż jedno u mnie jest pewne - mama kategorycznie odmówiła szelek... więc zostajemy (na szczęście na razie) przy półkolcach. Skórzaną obrożę z wyszytym lub wytłoczonym imieniem obiecał tata :rock_3 I łańcuszek jakiś fajny też kupimy na wystawy ;)
Według mnie zaciski są bezsensu, lepsza już jest chyba kolczatka. Ogólnie jestem przeciwna karaniu psów czymś takim, więc niebawem sami z tych "cudów" rezygnujemy ;-)
I mam jeszcze jedno pytanie co do takich akcesoriów... :roll: W ferie chcielibyśmy się wybrać z Everettem do Warszawy i czy musi mieć kaganiec? Pewnie poszlibyśmy na starówkę albo do parku praskiego, a tam dużo ludzi i się zastanawiam....

Gaga 09-01-2012 19:53

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 418251)
coś podobnego też miałam. Dervla ma taki sposób na zaciskowe obroże, że przemieszcza je pod same uszy, a wtedy pętla się zwęża zaś rączka wydłuża i sięga zębów trzonowych...

A może wystarczy zwyczajne szkolenie, które przede wszystkim uczy zachowań na smyczy? Bo takie wychodzenie to ja widziałam tylko u złapanych, dzikich zwierzaków. Pal sześc obreoże, ale suczysko ma ewidentnie inny- DUŻY problem, a ten - dla niej i dla jej samopoczucia- warto rozwiązać. Szkoda suczyska, bo nie robi przecież tego dla rozrywki.

avgrunn 09-01-2012 19:54

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 418251)
coś podobnego też miałam. Dervla ma taki sposób na zaciskowe obroże, że przemieszcza je pod same uszy, a wtedy pętla się zwęża zaś rączka wydłuża i sięga zębów trzonowych...

A to cos nowego, waleczna bestia :twisted: moje za tepe by na to wpasc

Gaga 09-01-2012 20:13

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 418241)
rozróżniam korektę, która jest informacją dla psa i ewentualnie naprowadzeniem na odpowiednią drogę (dosłownie i w przenośni), i "korektę", która jest połączona z mocnym bodźcem negatywnym, mającym zwierzaka dodatkowo zniechęcić do powtarzania danego zachowania. W przypadku tej drugiej biorę słowo "korekta" w cudzysłów, bo je uważam za eufemizm, a nierzadko wręcz obłudę. Przykładem takiej "korekty" jest metoda nauki chodzenia przy nodze, której facet mnie uczył, gdy szkoliłam Karata 12 lat temu - ostre szarpnięcie łańcuszkiem zaciskowym. (A to akurat można było załatwić tylko łańcuszkiem, bo chodziło nie tylko o szarpnięcie, ale i ostry dźwięk, który się przy tym rozlegał).

Zwał, jak zwał, myślisz że dla psa ma znaczenie czy to się nazywa korekta, awersją czy szarpnięciem? Siła jest taka sama. I to ta minimalna do delikatnego naprowadzenia i ta duża, kiedy mocno szarpiesz psa wyrywającego się do innego np. przez ulicę albo kiedy uczyłaś Karata. To my-ludzie, wymyślamy różne nazwy, usprawiedliwiając własne wybory.

Quote:

Natomiast co do reszty, to mam wrażenie, że trochę tendencyjnie sprawę przedstawiasz, aby dojść do odpowiednio mocnych wniosków.
Pozwól, że uproszczę: jestem zdecydowaną zdeklarowaną przeciwniczką kolców, zacisków, halterów i prądu. I nie wzięło się to z niczego. Naoglądałam się wymiotujących żółcią psów, uczonych na zacisku "równania", panikujących po OE, dostających mega zapłonu agrechy przy ściąganiu kolcami, w stanie silnego pobudzenia. Ale nawet gdybym tego nie widziała-uważam za nieludzkie i niehumanitarne metody traktowania zwierząt, które podobno są naszymi przyjaciółmi, rażenia prądem czy zakłuwania kolcami. I w tym wypadku Twój wniosek o mojej tendencyjności poczytuję sobie za prawidłowe odczytanie intencji. Wspominałam-kwestia zasad i empatii.


Quote:

Czy obroża umożliwia bardziej "precyzyjne" przekazywanie sygnałów? Niewykluczone. Ale nieco mniejsza precyzja to jeszcze nie powód, żeby mówić o "śmieszności", czy wręcz niemożliwości nauki w szelkach.
Jeśli masz rację (co nie jest wykluczone) to wspominałam wcześniej-bardzo bym chciała zobaczyć na jakichkolwiek zawodach psa uczonego na szelkach, Nawet za bile mogę zapłacić za takie cudo:)Pomijam oczywiście, że żaden regulamin nie dopuszcza szelek :twisted:
Jeśli mam spokojnego i z natury grzecznego psiaka i nie wymagam od niego niczego, to owszem-szelki będą idealne. I nie wyobrażam sobie innej sytuacji.
Skorzystaj może z zaproszenia i zawitaj do nas na spacer, zobaczysz różne sytuacje, różne zachowania burych-wtedy pogadamy o szkoleniu na szelkach:)

Quote:

A jeśli zaczynamy przeciwstawiać siłowe hamowanie psa dawaniu mu sygnałów, to przecież to samo (hamowanie) można robić na obroży - bo to nie od narzędzia należy, tylko od metody nauki.
Tu chyba zgubiłam kontekst (sorry).

Quote:

Ba, powiem więcej: IMHO właśnie czysto hamujące możliwości obroży (założonej, bądź co bądź, na znacznie bardziej wrażliwy obszar ciała), to powód, dla którego rzadko się widuje duże psy w szelkach - a jeśli już, to zazwyczaj są to właśnie te zwierzaki, które właściciele szkolą. Bo jeśli chcemy dużego psa po prostu "chamować" (= hamować na chama :D), to znacznie łatwiej tego dokonać poprzez podduszenie, niż nacisk równomiernie rozłożony na klatkę piersiową.
Dla mnie łatwiej słownie-ale co kto woli:)

Quote:

Karat przez lata chodził w szelkach i mogę cię zapewnić, że nie ciągnął (tym bardziej "jak perszeron"), bo go nauczyłam, że nie wolno, i tyle. Nie wiem, czy w szelkach da się osiągnąć taki rodzaj/poziom chodzenia przy nodze, jaki jest wymagany na zawodach z posłuszeństwa, bo w nich nie uczestniczyłam, i o tym sobie mogą znawcy podyskutować - ale nie popadajmy w przesadę, i nie zapominajmy, że jednak szkoli się przede wszystkim na potrzeby codzienne. A skoro te ostatnie można spełnić w ogóle metodą "hands-off", gdzie jedyną korektą jest sygnał słowny, to niby dlaczego nie w szelkach?
Ja nie neguje szelek jako takich (przy uważnej lekturze doczytałabyś może, że są moim niespełnionym marzeniem - ino pies ma inne zdanie) :). Nauczony pies oczywiście będzie chodził w szelkach, tak jak moje prawie 50 kg burego futra chodzi na 8 metrach cieniutkiej tasiemki flexi.
Ja zanegowałam szelki w nauce poprawnego chodzenia na smyczy i innych komend. BTW-chciałabym zobaczyć pierwsze etapy nauki "stój" psa w szelkach-chyba musiałabym sobie doprawić protezy do rąk :D
A króciutkie, 30-centymetrowe smyczki używane w treningach? Gdzie je przypiąć i jaka miałyby spełniać funkcję? Spytaj Jeftę po co używa takiego latajacego "ogryzka" i jak mogłaby go używać przy szelkach na ćwiczaku:)

Witek 09-01-2012 20:40

Osobiście uważam za bezsensowną dyskusję nad wyższością szelek nad obroża lub odwrotnie (nie dotyczy kolców, łańcuszków i sztromu) jeżeli pies wie kto jest jego przewodnikiem i co mu wolno a czego nie wolno, a to że do wilczaków trzeba stanowczości i silnej ręki to inna sprawa (żeby sprawa była jasna jestem przeciwnikiem siłowego wychowywania no i jak to zwą bezstresowego). Moja szanowna małżonka preferuje obroże a ja osobiście wole szelki ot kwestia gustu.
To pisałem ja Witek

wolfin 09-01-2012 20:55

a po co wam kolce kedy nie widze zeby ktos wiedzial po co one sa, jakie maja byc i jak trzeba uzywac ( oprocz jefty chyba)
po prostu psuje cie ta obroze i psuje cie psa bez dobrego wyniki w szkoleniu. Zal ze to moga kupic kazdy kto mysli ze jemu to potrzebne, bo to jak i OE muszi uzywac tylko trenerzy a nie czlowieczek, ktory ma pieska i chce kupic taka obrozke.
p.s. ja kolcow nie uzywam tylko obrozy albo lancuszki, nie jest to potrzebne dla mnie na co dzien

Witek 09-01-2012 21:14

Ja tylko sprostuję, że ja też lubię szelki, ale obecnie łatwiej nad Aszczu mi zapanować na obroży, bo muszę jeszcze panować nad wózkiem z bajtlem w środku. Dlatego nie mogę sobie pozwolić na jakieś ewentualne wyskoki pociągowe :)

Aha, jeszcze co do linki treningowej i szelek, to powiem, że ja długo takiej kombinacji używałam i się sprawdzała. Lina znacznie mniej się plącze przy zapięciu z tyłu szelek niż przy obroży. A i zatrzymanie korekcyjne psa nie jest problemem.

Wonderfull Wolf ES 09-01-2012 22:42

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418253)
I mam jeszcze jedno pytanie co do takich akcesoriów... :roll: W ferie chcielibyśmy się wybrać z Everettem do Warszawy i czy musi mieć kaganiec? Pewnie poszlibyśmy na starówkę albo do parku praskiego, a tam dużo ludzi i się zastanawiam....

przejazdy autobusem, metrem, tramwajem muszą być w kagańcu. Po ulicach może chodzić na smyczy bez kagańca. W parku może biegać wolno pod warunkiem, że ma kaganiec. W innym wypadku na smyczy i lince. Chyba, że to pole mokotowskie - tam nikt nie przestrzega tych ustaleń ;)
Dajcie znać, to może jakiś wspólny spacer zrobimy

Wonderfull Wolf ES 09-01-2012 22:43

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 418270)
J
Aha, jeszcze co do linki treningowej i szelek, to powiem, że ja długo takiej kombinacji używałam i się sprawdzała. Lina znacznie mniej się plącze przy zapięciu z tyłu szelek niż przy obroży. A i zatrzymanie korekcyjne psa nie jest problemem.

z tym się zgadzam - mamy opracowane takie rozwiązanie, sprawdza się ekstra

evel 09-01-2012 22:55

Quote:

Originally Posted by _Alexx_ (Bericht 418253)
Według mnie zaciski są bezsensu, lepsza już jest chyba kolczatka.

Czekaj, czekaj, nie lubisz swojego psa, czy co? Pisałam już, kolczatka dyndająca luźno na psie nie spełnia żadnego zadania. A jeśli nie używasz kolców na "krnąbrnym" psie z pewnymi paskudnymi nawykami, pod okiem szkoleniowca i tylko do szkolenia, to znaczy, że ich nie potrzebujesz. Sportowe przeznaczenie kolców do podkręcania psa chwilowo pominę.

Poza tym, jeśli (załóżmy) mam psa o wąskiej głowie, powiedzmy - charta, który w sytuacji stresowej - podbramkowej, która zdarza się raz na jakiś tam dłuższy okres czasu, potrafi mi się wywinąć z obroży, albo próbować sobie odbiec ode mnie w siną dal, bo załóżmy pies jest na etapie smarka, co ma sianko zamiast mózgu i dopiero się uczy, to znaczy, że mam używać kolców, bo zaciski są bez sensu? :shock::shock::shock:

Co do kagańca - moim skromnym zdaniem każdy pies (niezależnie od rasy, wielkości, czy czego tam jeszcze) powinien być przyzwyczajony do noszenia kagańca z różnych względów, żeby przy nagłej konieczności nie było cyrku - np. komunikacja miejska czy chęć puszczenia psa luzem "na mieście". Polecam fizjologiczne.

Gaga 09-01-2012 23:08

Quote:

Originally Posted by evel (Bericht 418287)
Co do kagańca - moim skromnym zdaniem każdy pies (niezależnie od rasy, wielkości, czy czego tam jeszcze) powinien być przyzwyczajony do noszenia kagańca z różnych względów, żeby przy nagłej konieczności nie było cyrku - np. komunikacja miejska czy chęć puszczenia psa luzem "na mieście". Polecam fizjologiczne.

Zdecydowanie! Nasz pierwszy agresor w stadzie :rock_3 - Larson, lata ostatnio w pożyczonym kagańcu fizjologicznym i 10 sekund zajęło mu oswajanie sie z tym czymś nowym na pysku- lekkie, obszerne i nie budzi takich protestów psa jak inne wynalazki. A przy okazji stosunkowo tanie, coś ok. 20 zł

Wonderfull Wolf ES 09-01-2012 23:24

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418289)
Zdecydowanie! Nasz pierwszy agresor w stadzie :rock_3 - Larson, lata ostatnio w pożyczonym kagańcu fizjologicznym i 10 sekund zajęło mu oswajanie sie z tym czymś nowym na pysku- lekkie, obszerne i nie budzi takich protestów psa jak inne wynalazki. A przy okazji stosunkowo tanie, coś ok. 20 zł


Bo Biesa kaganiec jest "magiczny" :) Młodej ostatnio na szkoleniu założyłem na pysk i nie było kłopotu - sama wsadzała nosek, oprócz tego, że duży więc się zsuwał.
Zgadzam się, że psa trzeba uczyć, Młoda od małego była przyzwyczajana - do takiego weterynaryjnego i jakoś się udało.

Gaga 09-01-2012 23:31

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 418296)
Bo Biesa kaganiec jest "magiczny" :) Młodej ostatnio na szkoleniu założyłem na pysk i nie było kłopotu - sama wsadzała nosek, oprócz tego, że duży więc się zsuwał.
Zgadzam się, że psa trzeba uczyć, Młoda od małego była przyzwyczajana - do takiego weterynaryjnego i jakoś się udało.

Pachniał jej Biesiakiem:) A jakby chętnie wsadzała nosek, gdyby kaganiec był błękitny (do koloru szeleczek) i wysadzany kryształkami Swarovskiego:D

jefta 09-01-2012 23:51

ja uczylam od malego, ale osiagnelam tylko niechetna zgode na noszenie...
u nas smaki dawane w kagancu jakos srednio sie sprawdzily, bo ja nie umialam ich wkladac a jak wypadly to byl szal zeby zciagnac kaganiec. Niechetna zgode uzyskalam przy okazji wizyty w Wawie-Sexy uwielbia wozidla wszelakie, wiec cwiczylam na tramwajach miedzy Centrum a Centralnym. Dajesz zakladac-jezdzisz, wyrywasz sie-patrzysz jak inni jezdza :twisted: i tak w kolko po jednym przystanku w ta i nazad, kanary co tam grasuja mialy ubaw :roll:

Witek 10-01-2012 01:16

U nas pierwsze zakładanie kagańca odbyło się domu i była rozpacz, więc stwierdzilismy że założymy na spacerze i sucz jak gdyby nic i do tej pory kaganiec traktuje jak powietrze no może jej przeszkadza jak chce coś franca skonsumować. Zresztą naszej suce to na spacerze buty na obcasie byśmy ubrali zaakceptowała by:p

To pisałem ja Witek

Faolan 10-01-2012 17:16

Wiesz co, Gaga - zanim zaczniesz kogoś pouczać by czytał uważniej, może byś sama zastosowała tę poradę w praktyce...? Bo naprawdę nie wierzę, że można przeczytać, to co napisałam, a potem dawać takie odpowiedzi...

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418260)
Zwał, jak zwał, myślisz że dla psa ma znaczenie czy to się nazywa korekta, awersją czy szarpnięciem?

Zrozum - mnie nie chodzi o nazwę jako taką, tylko o fakt, że stosując jedno i to samo słowo zamazujemy ważną różnicę: w jednym wypadku mamy sygnał, w drugim - sygnał w połączeniu z fizycznym bodźcem negatywnym. I owszem - to jest różnica również (a może przede wszystkim) DLA PSA.

Oczywiście w pewnych sytuacjach można się spierać, czy przekroczyliśmy już granicę, za którą jest bodziec negatywny, czy też nie. (Pewnie dlatego w szkołach pozytywnych naprowadzanie siłowe jest w ogóle zakazane - wtedy nie ma wątpliwości). Ale jest też wiele sytuacji, kiedy ta różnica jest bardzo jasna. Jednym z takich przykładów jest właśnie metoda, której uczył mnie ten szkoleniowiec z Bożej łaski przy Karacie - bo w tym szarpnięciu w ogóle nawet nie chodziło o przyciągnięcie psa; w rezultacie tej "korekty" (kary) on miał sam wrócić do nogi.

I ta różnica jest również całkiem jasna w wielu przypadkach, gdy zestawiamy użycie obroży i szelek - w przypadku szelek musimy powstrzymać psa wyłącznie własną siłą, podczas gdy przy obroży wspomaga nas dyskomfort, jaki sprawia psu nacisk na wrażliwą część ciała. Innymi słowy, zasada naszego postępowania jest dokładnie taka sama, jak w przypadku użycia kolców - tyle tylko, że dyskomfort jest (teoretycznie) mniejszy.

I dlatego właśnie tak mnie zdziwiło twoje stanowisko, jako przeciwniczki kolców i innych takich wynalazków. Jak Ty to godzisz? A może po prostu nie używasz obroży siłowo, tylko stosujesz jakieś inne, specyficzne metody? (co by sugerowało to nawiązanie do "bardziej precyzyjnych sygnałów") Tego się próbuję dowiedzieć - niestety, bezskutecznie, bo zamiast jasnej odpowiedzi ty mi serwujesz jakieś deklaracje ideowe, szydzisz, klepiesz protekcjonalnie po ramieniu, i odsyłasz do innych użytkowników.

Za namiar na Jeftę dziękuję - może i ją zapytam, ale na razie rozmawiam z *Tobą*. I pytam wprost : jak KONKRETNIE wyglądało u ciebie rozpoczęcie NAUKI polecenia "stój" (bo ta proteza nie jest dla mnie jasna), totalnie niemożliwe do wykonania w szelkach? I jak KONKRETNIE wygląda ta jedyna właściwa nauka polecenia "równaj" - i dlaczego nie dałoby się tego zrobić w szelkach?

Odpowiedz, albo nie, jak wolisz (bo już widzę, że przy tak wielkiej przewadze na polu etyki i doświadczenia poważna rozmowa ze mną może być poniżej twojej godności), ale bardzo proszę - nie klucz więcej jak uciekający zając, bo to strasznie męczące...

Faolan 10-01-2012 17:57

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 418263)
Osobiście uważam za bezsensowną dyskusję nad wyższością szelek nad obroża lub odwrotnie (nie dotyczy kolców, łańcuszków i sztromu) jeżeli pies wie kto jest jego przewodnikiem i co mu wolno a czego nie wolno, a to że do wilczaków trzeba stanowczości i silnej ręki to inna sprawa (żeby sprawa była jasna jestem przeciwnikiem siłowego wychowywania no i jak to zwą bezstresowego). Moja szanowna małżonka preferuje obroże a ja osobiście wole szelki ot kwestia gustu.

Ja uważam podobnie - jest to kwestia gustu, a także ewentualnie potrzeb danego psa (gdy np. delikwent szelek nie znosi itp.) i jego właściciela. *W pewnych konkretnych sytuacjach* szelki czy obroża mogą się okazać wygodniejsze/lepsze/łatwiejsze w wykorzystaniu, a nawet (nie wykluczam) niezbędne - ale sugestie, że w szelkach zwierzak w ogóle "niczego się nie uczy" i że nadają się one jedynie dla piesków z natury grzecznych, od których właściciel niczego nie wymaga to IMHO tworzenie alternatywnej rzeczywistości...

Faolan 10-01-2012 18:01

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 418246)
ten lancuszek zapina sie przez martwe oczko. lancuszek byl z tymi dlugimi (4 cm) oczkami?
wlasnych doswiadczen nie mam, ale podpytywalam wlascicieli collie i bouvierow i wszyscy mieli lancuszki.

Powiem szczerze, że nie pamiętam, jakiej długości były te oczka... to było ponad dziesięć lat temu :) Ale wszystko wyjaśnia kwestia zapięcia. "Martwe oczko" - czyli nie zaciskowy? Mój był zaciskowy, i z tym właśnie wiązał się ten ruch strzygący. Zwracam honor wszystkim właścicielom collie :D

anula 10-01-2012 18:02

Ja zaobserwowałam u nas następujące zjawiska:
- w szelkach Bies ciągnie słabiej :lol: - albo skurczybyk wie, ze moze i wtedy to on nie chce, albo (co bardziej prawdopodobne) to tylko moje zludzenie "apteczne" czyli siły się lepiej rozkładają...
- do "stania" potrzeba było linki, a to, do czego byla ona przymocowana, było drugorzedne

a co do obrozy: rownanie cwiczylismy i cwiczymy na szkoleniu w obrozy, precyzje wykonania ostatnio w waskiej obrozce zapietej za uszami, umozliwiajacej w razie czego korekte. Wiem, korekta to nic innego, jak zafundowanie psu chwilowego dyskomfortu (czyt.: bólu, przyduszenia, jak zwal, tak zwal). Niestety, czasami mam tendencje do rozpuszczania psa, wiec jak mu czasem zrobie cos wbrew, to tylko mu na to na dobre wyjdzie. Z wilczakiem chyba nie da sie bezstresowo, wg mnie...

A tak na marginesie: Ksieciunia sie nie szarpie, do niego sie mówi i on słucha :p (lata praktyki...)

maria 10-01-2012 18:17

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418254)
A może wystarczy zwyczajne szkolenie, które przede wszystkim uczy zachowań na smyczy? Bo takie wychodzenie to ja widziałam tylko u złapanych, dzikich zwierzaków. Pal sześc obreoże, ale suczysko ma ewidentnie inny- DUŻY problem, a ten - dla niej i dla jej samopoczucia- warto rozwiązać. Szkoda suczyska, bo nie robi przecież tego dla rozrywki.

Dervla przez 2 pierwsze lata życia regularnie brała udział w szkoleniach, minimum 2x w tygodniu od wiosny do jesieni. W trzecim roku byłyśmy na szkoleniu tylko kilka razy, w ramach przypomnienia. Na szkoleniach nie uwolniła sie ani raz...
To nie jest tak, że za każdym razem próbuje sie uwolnić. Poprostu są momenty, kiedy chce się uwolnić. Jedynie gdy musi na mnie czekać - wtedy zawsze. Kantarek pogryzła podczas spaceru bo jej przeszkadzała ta forma niewoli. Niewiem jak to zrobiła, ale zrobiła... Kiedyś nie mogąc odryźć ani kolczatki ani smyczy (metalowe) przegryzła smycz psu koleżanki, z którą zatrzymałam się podczas spaceru na krótkie pogaduchy :D Nie uwalnia jedynie siebie, uwalnia także wszystkie inne psy jeśli tylko może :D

Aha. Przypomniało mi się, ze w swoich programach Cezar Millan zawsze używa obroży, nawet, jesli pies dotychczas chodził tylko w szelkch, zdejmuje je i zakłada obrożę, twierdząc, ze dzięki niej łatwiej kontrolować psa. Myślę, że ma rację. Jeśli nie mamy super ułożonego psa, łatwiej będzie kontrolowac go stosując obrożę.

Gaga 10-01-2012 18:34

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 418387)
Wiesz co, Gaga - zanim zaczniesz kogoś pouczać by czytał uważniej, może byś sama zastosowała tę poradę w praktyce...? Bo naprawdę nie wierzę, że można przeczytać, to co napisałam, a potem dawać takie odpowiedzi...

Tak jest psze Pani! :D



Quote:

Zrozum - mnie nie chodzi o nazwę jako taką, tylko o fakt, że stosując jedno i to samo słowo zamazujemy ważną różnicę: w jednym wypadku mamy sygnał, w drugim - sygnał w połączeniu z fizycznym bodźcem negatywnym. I owszem - to jest różnica również (a może przede wszystkim) DLA PSA.
Ale w jakim? Gdzie jest tylko sygnał? Nie wiem do czego nawiązujesz.

Quote:

Oczywiście w pewnych sytuacjach można się spierać, czy przekroczyliśmy już granicę, za którą jest bodziec negatywny, czy też nie. (Pewnie dlatego w szkołach pozytywnych naprowadzanie siłowe jest w ogóle zakazane - wtedy nie ma wątpliwości).
Najpierw wyjaśnię Ci swoje stanowisko-zdecydowanie uważam, że z nauce życia każdego stworzenia, które ma żyć w jakimś środowisku-potrzebne są zarówno bodźce pozytywne, jak i negatywne. Człowiek musi sie przekonać, że ogień parzy, a pies, że np. dziki zryw na smyczy spowoduje dyskomfort (lub zaboli). Samo życie.
Dla mnie bzdura są te pozytywne szkoły bo wprowadzają coś w rodzaju klosza na ćwiczaku, a głowę daję, że jedna z drugą mega-pozytywna panienka nieświadomie i gwałtownie ściągnie psa na bok w sytuacji ulicznej, życiowej. Więc co? W szkółce mamy tiu tiu tiu a poza szkółką normalne zachowania? I czego pies się uczy? Bo przecież uczy się cały czas-zdobywa doświadczenia i jakoś je sobie w głowie układa.
Evel chyba wspomniała o złotym środku....
Dlatego wspomniałam o nazywaniu tych samych w efekcie zdarzeń różnymi słowami.


Quote:

w przypadku szelek musimy powstrzymać psa wyłącznie własną siłą, podczas gdy przy obroży wspomaga nas dyskomfort, jaki sprawia psu nacisk na wrażliwą część ciała. Innymi słowy, zasada naszego postępowania jest dokładnie taka sama, jak w przypadku użycia kolców - tyle tylko, że dyskomfort jest (teoretycznie) mniejszy.
To jest temat tej dyskusji. Skąd pewność, że obroża sprawia większy dyskomfort niż szelki? (pytanie retoryczne-ja nie znam odpowiedzi), nie znam psiej anatomii na tyle aby wiedzieć gdzie są bardziej lub mniej wrażliwe miejsca. W trakcie życia z psem oczywiście poznaję co lubi, a czego nie. I teoretycznie, na tej podstawie mogę się upierać, że obroża jest bardziej komfortowa - ale się nie upieram, bo nie wiem, jedynie szanuję wybór samego psa. Co więcej, znam sunię, która ma identyczne zdanie jak Chey-szelki traktuje jak ciężki dopust.
Ale sorry-odbiegłam od tematu.
Wracając na tory: twierdzę, że podczas nauki na ćwiczaku, gdy potrzebujemy precyzji, szelki są dużo mniej przydatne niż obroża, może właśnie dlatego, że obroża na szyi to możliwość podania bardzo delikatnego sygnału, którego nie jesteśmy w tym samym czasie i z taką samą delikatnością i precyzją podać na szelkach.


Quote:

I dlatego właśnie tak mnie zdziwiło twoje stanowisko, jako przeciwniczki kolców i innych takich wynalazków. Jak Ty to godzisz? A może po prostu nie używasz obroży siłowo, tylko stosujesz jakieś inne, specyficzne metody? (co by sugerowało to nawiązanie do "bardziej precyzyjnych sygnałów") Tego się próbuję dowiedzieć - niestety, bezskutecznie, bo zamiast jasnej odpowiedzi ty mi serwujesz jakieś deklaracje ideowe, szydzisz, klepiesz protekcjonalnie po ramieniu, i odsyłasz do innych użytkowników.
Jest pytanie wprost-jest i odpowiedź: jeśli sytuacja tego wymaga, używam siły. Różnica między kolcami a miękką obrożą jest tak oczywista w takiej sytuacji, że nie będę Cię obrażać tłumaczeniem :)
Ale poza takimi sytuacjami, które zdarzyć się mogą zawsze (częstotliwość przeciwnie proporcjonalna do upływającego czasu)-wystarczy słowo (napisałam to), bo szkolenie i wychowanie to nie tylko użycie siły i narzędzi, a po to się je przerabia, aby pies reagował łaskawie na wysyłane do niego komunikaty. W większości wypadków naprawdę wystarczy dotknięcie do obroży albo do ciała psa-wysłanie komunikatu "hej koleś, jesteś pod kontrolą, nie fikaj"
Ale zanim się osiągnie ten etap, niejednokrotnie obroża się mocno napina.
I robi to absolutnie każdy, wsio ryba czy przywiązuje psa do latarni aby ten spuścił parę, czy trzyma smycz w ręku. Dlatego te "pozytywne metody" lubię doprecyzowywać, co dokładnie oznaczają i dlatego też uważam, że nielubiane przeze mnie narzędzia nie są konieczne.

Quote:

Za namiar na Jeftę dziękuję - może i ją zapytam, ale na razie rozmawiam z *Tobą*.
To było niepotrzebne i nie na miejscu-propozycja była normalna, bo wspomniane ustrojstwo ma swoje bardzo konkretne przeznaczenie. I jest bardzo przydatne podczas szkolenia. A jefta ma na filmikach pokazane zastosowanie. Ale nie jesteś ciekawa, to nie.

Quote:

I pytam wprost : jak KONKRETNIE wyglądało u ciebie rozpoczęcie NAUKI polecenia "stój" (bo ta proteza nie jest dla mnie jasna)
Zaczepienie palcem za obrożę w celu wzmocnienia zapodanej komendy w marszu. Aby nie tracić płynności marszu (nie chciałam przystawać) robiłam taki ruch jakbym chciała zaczepić palec o obrożę-to był właśnie bardzo delikatny sygnał. Szelki, przez swoją konstrukcję wymagałyby sięgania ręką na wysokość psich łopatek, ciągłość marszu szlag by trafił a psu popsuł by komendę "marszową" i przekształcił ją na statyczną.

Quote:

I jak KONKRETNIE wygląda ta jedyna właściwa nauka polecenia "równaj" - i dlaczego nie dałoby się tego zrobić w szelkach?
Tego się w internecie nie nauczysz:) Ale pokrótce chodzi o to, aby pies szedł skupiony na Tobie, w odpowiednim miejscu, reagował na Twoje zmiany tempa i kierunku marszu.Czyli motywacja+korekty+duża uwaga z naszej strony. Duże wyczucie między korektami a motywowaniem, żeby ani nie wkręcić ani nie zgasić psa.

Jest jeszcze jedna, moim zdaniem bardzo ważna rzecz- wilczaki są diablo wrażliwe, ta wszechobecna "twarda ręka" może przynieść nam więcej problemów niż pożytku. Obserwowane przez ostatnie lata wilczaki pięknie mi potwierdzają regułę, że traktowanie psa wpływa na jego zachowanie w dorosłym życiu, i bez znaczenia czy pies aktualnie łobuzuje czy jest urodzonym aniołkiem. To odkrycie mnie zaskoczyło, ale idzie w parze z moim stosunkiem do dziwnych narzędzi.

p.s.
Quote:

sugestie, że w szelkach zwierzak w ogóle "niczego się nie uczy" i że nadają się one jedynie dla piesków z natury grzecznych, od których właściciel niczego nie wymaga to IMHO tworzenie alternatywnej rzeczywistości...
Widzę, że jednak marnuję swój czas, na kompletny brak umiejętności rozumienia słowa pisanego:(
wobec powyższego pasuję....

Gaga 10-01-2012 18:45

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 418399)
Aha. Przypomniało mi się, ze w swoich programach Cezar Millan zawsze używa obroży, nawet, jesli pies dotychczas chodził tylko w szelkch, zdejmuje je i zakłada obrożę, twierdząc, ze dzięki niej łatwiej kontrolować psa. Myślę, że ma rację.

Jego obroża jest baaaardzo specyficzna:
http://www.dogbreedinfo.com/images21...ainingDog1.jpg
I przypuszczam, że wybitnie niekomfortowa dla psa. Ale Cesar jest "pogotowiem", taką ostatnią deską ratunku, niejednokrotnie przewija się wątek uśpienia psa:( Więc nie ma czasu na pieszczenie się z pieseczkiem, musi go ustawić do pionu. Chyba ekstremalne sytuacje.

Sama "piętrowa" konstrukcja tej obroży ma chyba sens w kontekście wyciągania głowy z dowolnej uprzęży, nie wiem czy dławik jest potrzebny...mam na myśli takie Wasze sytuacje z Dervlą.
Zrozumiałam, że ona tak czasem?Jak się czegoś przestraszy?

maria 10-01-2012 19:02

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418408)
Sama "piętrowa" konstrukcja tej obroży ma chyba sens w kontekście wyciągania głowy z dowolnej uprzęży, nie wiem czy dławik jest potrzebny...mam na myśli takie Wasze sytuacje z Dervlą.
Zrozumiałam, że ona tak czasem?Jak się czegoś przestraszy?

nie spotkałam takich obróż w sklepach...
podam Ci przykładowe sytuacje. wsiadamy do auta, poprawiam jej koc na tylnym siedzeniu zanim ją wpuszczę, a ona nagle gdy byłam do niej odwrócona tyłem zaparła się na tylnych łapach i wyciągnęła głowę, poszła się załatwić i wróciła. inna sytuacja: przechodziłysmy obok sklepu, gdzie nagle wypadła witryna wystawowa (szyba) i spadła obok psa. huk nieprzeciętny, szkło na leci na chodnik, wtedy się cofnęła a głowa wyszła z obroży, Dervla zatrzymała się 10m dalej.

Gaga 10-01-2012 19:26

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 418418)
nie spotkałam takich obróż w sklepach...
podam Ci przykładowe sytuacje. wsiadamy do auta, poprawiam jej koc na tylnym siedzeniu zanim ją wpuszczę, a ona nagle gdy byłam do niej odwrócona tyłem zaparła się na tylnych łapach i wyciągnęła głowę, poszła się załatwić i wróciła. inna sytuacja: przechodziłysmy obok sklepu, gdzie nagle wypadła witryna wystawowa (szyba) i spadła obok psa. huk nieprzeciętny, szkło na leci na chodnik, wtedy się cofnęła a głowa wyszła z obroży, Dervla zatrzymała się 10m dalej.

W drugiej sytuacji to może na szczęście sie wyswobodziła? Może dzięki temu przeżyła właśnie? Kurcze- to jak z pasami w aucie, pól na pół czy pomagają czy nie....
A obrozy chyba w sklepach nie budiet, ale w necie może dałoby się namierzyć albo poprosić kogoś aby uszył-konstrukcja sama w sobie do ogarnięcia:)

jefta 10-01-2012 19:38

nie moge znalesc tego postu Gagi o nienauczeniu sie `niczego` na szelkach, ale ja go zrozumialam raczej jako `niewiele` sie nauczy. czy znasz moze kogos kto przy uzyciu szelek doszedl do troszke wyzszego poziomu posluszenstwa niz chodzenie w okolicy nogi na cwiczaku, nieformalne siad i waruj itd.?

Gaga 10-01-2012 19:57

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 418428)
nie moge znalesc tego postu Gagi o nienauczeniu sie `niczego` na szelkach, ale ja go zrozumialam raczej jako `niewiele` sie nauczy. czy znasz moze kogos kto przy uzyciu szelek doszedl do troszke wyzszego poziomu posluszenstwa niz chodzenie w okolicy nogi na cwiczaku, nieformalne siad i waruj itd.?

Ta jest! Dzięki za tłumaczenie z polskiego na nasz:)W sumie kwintesencja zagadnienia, a ja się wygłupiam z tłumaczeniem na próżno (chyba czas najwyższy się nauczyć!) :twisted:

olgam 10-01-2012 20:03

Quote:

Originally Posted by Wonderfull Wolf ES (Bericht 418280)
przejazdy autobusem, metrem, tramwajem muszą być w kagańcu. Po ulicach może chodzić na smyczy bez kagańca. W parku może biegać wolno pod warunkiem, że ma kaganiec. W innym wypadku na smyczy i lince. Chyba, że to pole mokotowskie - tam nikt nie przestrzega tych ustaleń ;)
Dajcie znać, to może jakiś wspólny spacer zrobimy

Dzięki ;-) Znać damy i chętnie poszlibyśmy spacer, ale nie przy pierwszej wizycie Evera w stolicy, bo może przerazić go ogrom i hałas (i na pewno tak będzie), więc raczej skora nie byłabym do tego. Ale następnym razem (pewnie podczas ferii, bo mam wolne) chętnie 8)

evel 10-01-2012 21:15

My używamy normalnie tylko szelek, bo suka nie może nosić obroży ze względów zdrowotnych. Przymierzamy się nawet do egzaminu z posłuszeństwa... :oops: Gdybym miała wybór, używałabym pewnie obroży, ale że go nie mam, zostały mi tylko szelki. Wstępne etapy posłuszeństwa robiłam na szelkach albo luzem, teraz jak sucz jest już obeznany co i jak, na ćwiczaku używam pojedynczego łańcuszka, ale bez korekt (nie mogę wywierać żadnego nacisku na szyję psa, bo zaczyna się dusić i kaszle jak stary gruźlik). Tak sobie myślę, że dla chcącego (i upartego ;-)) możliwe jest pewnie osiągnięcie "tego i owego" w posłuszeństwie sportowym, jednak wymaga to dużo, dużo więcej dobrze przemyślanej i zaplanowanej pracy przewodnika takiego "szelkowego" psa niż przewodnika psa "obrożowego". Nie wiem, czy to słuszne założenie, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych paru lat jakoś to zweryfikuję ;)

Gaga 10-01-2012 21:44

Quote:

Originally Posted by evel (Bericht 418455)
My używamy normalnie tylko szelek, bo suka nie może nosić obroży ze względów zdrowotnych. Przymierzamy się nawet do egzaminu z posłuszeństwa... :oops: Gdybym miała wybór, używałabym pewnie obroży, ale że go nie mam, zostały mi tylko szelki. Wstępne etapy posłuszeństwa robiłam na szelkach albo luzem, teraz jak sucz jest już obeznany co i jak, na ćwiczaku używam pojedynczego łańcuszka, ale bez korekt (nie mogę wywierać żadnego nacisku na szyję psa, bo zaczyna się dusić i kaszle jak stary gruźlik). Tak sobie myślę, że dla chcącego (i upartego ;-)) możliwe jest pewnie osiągnięcie "tego i owego" w posłuszeństwie sportowym, jednak wymaga to dużo, dużo więcej dobrze przemyślanej i zaplanowanej pracy przewodnika takiego "szelkowego" psa niż przewodnika psa "obrożowego". Nie wiem, czy to słuszne założenie, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych paru lat jakoś to zweryfikuję ;)

"zrobisz" nawet z pętelką na ogonie-weź jednak pod uwagę doświadczenie, "czucie" psa i świadomość:)
Do "pozytywnej szkółki" wkraczają z uśmiechem anioła i psem na szeleczkach osóbki o zgoła innym poziomie świadomości szkolenia psa:p

jefta 10-01-2012 22:28

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418463)
Do "pozytywnej szkółki" wkraczają z uśmiechem anioła i psem na szeleczkach osóbki o zgoła innym poziomie świadomości szkolenia psa:p

tych co wkraczaja jako kursanci to ok. gorzej jesli wkraczajaca tam jako prowadzacy, a swiadomosc, wiedza i doswiadczenie podobne :lol:

Gaga 10-01-2012 22:37

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 418475)
tych co wkraczaja jako kursanci to ok. gorzej jesli wkraczajaca tam jako prowadzacy, a swiadomosc, wiedza i doswiadczenie podobne :lol:

Ale za to jaki mamy urodzaj szkółek! Normalnie kraj mlekiem i miodem płynący pod tym względem.
Kiedyś zdarzyło mi się popełnić knigę na temat psów (jako współautor) i oddając do recenzji jeden z rozdziałów pewnym szkoelniowcom, musiałam sie z nimi pospotykać (z drugą współautorką). A owa "druga" po kilku rozmowach całkiem serio (!!!) zaczęła mnie męczyć, żebyśmy założyły szkołę! I zupełnie nie rozumiała, że to idiotyczny pomysł...przytoczyłam to po to, aby pokazać jacy ludzie, jak łatwo są chętni podawać się za specjalistów, którym inni powierzają szkolenie psa. Jak kompletnie nie są świadomi swojej niewiedzy w danej dziedzinie i zupełnie im to nie przeszkadza.I to jest przerażające.:?

Faolan 11-01-2012 11:10

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418405)

To było niepotrzebne i nie na miejscu-propozycja była normalna, bo wspomniane ustrojstwo ma swoje bardzo konkretne przeznaczenie. I jest bardzo przydatne podczas szkolenia. A jefta ma na filmikach pokazane zastosowanie. Ale nie jesteś ciekawa, to nie.

Tak samo niepotrzebna i nie na miejscu była Twoja uszczypliwość o "nieuważnej lekturze" - a i tekścik, że pogadasz ze mną o nauce na szelkach, jak się zapoznam z różnymi zachowaniami wilczaków, nie był zbyt smaczny. Nie licz zatem na kredyt zaufania.

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418405)
Quote:

Originally Posted by Faolan
sugestie, że w szelkach zwierzak w ogóle "niczego się nie uczy" i że nadają się one jedynie dla piesków z natury grzecznych, od których właściciel niczego nie wymaga to IMHO tworzenie alternatywnej rzeczywistości...

Widzę, że jednak marnuję swój czas, na kompletny brak umiejętności rozumienia słowa pisanego

A to oczywiście było i potrzebne, i na miejscu, i na poziomie...

Odpowiem Ci w podobnym tonie: może jednak warto od czasu do czasu dopuścić do siebie myśl, że nie zawsze winny jest rozmówca - i być może to sposób, w jaki Ty przedstawiasz swoje zdanie (a nie "nieuważna lektura" czy też wręcz głupota drugiej strony) są odpowiedzialne za ewentualne nieporozumienie...? Czego zresztą poniekąd dowiodła Jefta, pokazując, że aby uchwycić "kwintesencję" Twojego stanowiska, trzeba odczytywać słowa niezgodnie z ich ogólnie przyjętym w języku polskim znaczeniem...

Dodam jeszcze, że nawet zamiana "nic" na "niewiele" nie zmienia mojej opinii o tworzeniu alternatywnej rzeczywistości - bo twierdzenie, że w szelkach "pies NIEWIELE się uczy" czy też że szelki nadają się tylko dla psów od których NIEWIELE się wymaga, nadal pozostaje nieprawdziwe, niesprawiedliwe, i wręcz obraźliwe dla ludzi, którzy je preferują. Jedyny wniosek, który można bez naciągania wysnuć z twoich nielicznych argumentów jest taki, że w szelkach nie da się uzyskać WYSOKIEGO POZIOMU PRECYZJI - a to naprawdę spora różnica.

Dla przypomnienia zacytuję jeszcze te wypowiedzi, o które chodzi:

"Chodzić z psem na szelkach się da-tego nie negowałam. Ale tak samo da się chodzić z psem an halterze, w obu przypadkach pies niczego się nie uczy, bo jest tylko hamowany przez uprząż. "
I:
"Jeśli mam spokojnego i z natury grzecznego psiaka i nie wymagam od niego niczego, to owszem-szelki będą idealne. I nie wyobrażam sobie innej sytuacji."

Podrążyłabym jeszcze parę ciekawych kwestii - np. jak realizować zasadę użycia siły odpowiedniej do sytuacji w szkoleniu psa rasy obronnej, który obroży w ogóle nie zauważa - ale w jednej sprawie akurat się zgadzamy całkowicie: dalsza rozmowa nie ma większego sensu...

Faolan 11-01-2012 11:18

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 418428)
nie moge znalesc tego postu Gagi o nienauczeniu sie `niczego` na szelkach, ale ja go zrozumialam raczej jako `niewiele` sie nauczy. czy znasz moze kogos kto przy uzyciu szelek doszedl do troszke wyzszego poziomu posluszenstwa niz chodzenie w okolicy nogi na cwiczaku, nieformalne siad i waruj itd.?

O poście Gagi piszę w ostatniej odpowiedzi dla niej. Natomiast co do reszty: wiesz, ja nie znam też osobiście żadnej osoby, która weszła na Mount Everest, a jednak nie twierdzę, że to niemożliwe... A nawet zakładając, że takich psów nie ma (a to by jednak wymagało szerokiej znajomości środowiska - i dogłębnej, bo zwierzaki raczej nie noszą pod ogonami tabliczek z informacją, na czym były szkolone), nadal pozostajemy z możliwością, że odpowiedzialne za to są jakieś inne czynniki (takie jak na przykład tradycja, zakaz noszenia szelek na egzaminach itp).

Niemożność w ogóle trudniej jest racjonalnie wykazać niż możność. I w zasadzie jedyny dobry sposób to wskazanie *mechanizmów*, które mają być za to odpowiedzialne, i przedstawienie ich na konkretnych przykładach - nie na ogólnikach, bo te można zawsze po swojemu dobrać. Więc skoro zgadzasz się ze stanowiskiem Gagi - a między nami akurat iskry nie lecą :D - to może Ty spróbuj je umotywować?

Od razu mówię, że o ile twierdzenie, iż na szelkach niczego się psa nie nauczy - a nawet, że się go tylko NIEWIELE nauczy - uważam za absurd, o tyle *nie wykluczam* mozliwości, że mogą być jakieś problemy z osiągnięciem wysokiego poziomu profesjonalnej precyzji. Tyle tylko, że na dowód tego jak na razie mam jedynie:

- głębokie przekonanie osoby, której pies w ogóle szelek nie toleruje, więc chyba nawet z nim tego na poważnie nie próbowała
- wyjaśnienie, że do szelek nie da się tak wygodnie sięgnąć palcem jak do obroży; co jest prawdą w przypadku pani z wilczakiem, ale przy panu z ratlerkiem już niekoniecznie - a ponadto nadal pozostaje pytanie, czy rzeczywiście sięganie palcem to jedyna możliwa metoda przekazania psu sygnału...?

Zaś przeciwko temu stanowisku świadczy fakt, że na ćwiczaku pojawiają się przecież psy ze szkół pozytywnych - i nawet Gaga w tym wątku miała im do zarzucenia tylko brak "wizgu pod ogonem", a nie ogólny "spacerowy" poziom (nie)sprawności - zaś w szkołach tych często ćwiczy się na szelkach, czy w ogóle "hands-off", czyli nawet gdy w obroży (tak jak u mnie) to bez wykorzystywania jej do przekazywania sygnałów. Co by sugerowało, że jednak można.

Szarszun 31-07-2012 08:37

Wiem gdzie będę się zaopatrywać :D

Jak długo będzie to aktualne ?? Nawet jeśli było to w jakimś poście to nie rzuciło mi się w oczy :D

avgrunn 31-07-2012 09:04

Ostatnio wpadlam na ta stronke www.furkidz.eu , gdyby nie to ze jestem fanem skorzanych oldschoolowych obroz, to juz bym Smrodziachowi kupila taka :

http://www.furkidz.eu/environment/ca...077c5b6887.jpg

a to wersja dla wilczakowych slodkich lobuzic :
http://www.furkidz.eu/environment/ca...e256176af6.jpg

AYAME 06-08-2012 06:49

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 418425)
A obrozy chyba w sklepach nie budiet, ale w necie może dałoby się namierzyć albo poprosić kogoś aby uszył-konstrukcja sama w sobie do ogarnięcia:)

Znalazłam coś takiego na Allegro:
http://allegro.pl/obroza-kolnierz-dl...523353931.html

Gaga 06-08-2012 09:14

To jest właśnie to, ale uwaga na opis aukcji! Ta obroża nie służy do codziennego prowadzenia psa. Działa na te same miejsca, co kolce (rozumnie założone i używane) i ma korygować, eliminować pewne zachowania.

Shyboy 06-08-2012 12:51

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 435879)

Już widzę Sheyutka w takiej obróżce :twisted::twisted::twisted::twisted: kwiatki są już zbyt mainstreamowe, trza się przerzucić na czachy i płomienie na różowym tle :jumpie

Grin 06-08-2012 12:59

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 436214)
Już widzę Sheyutka w takiej obróżce :twisted::twisted::twisted::twisted: kwiatki są już zbyt mainstreamowe, trza się przerzucić na czachy i płomienie na różowym tle :jumpie

Dla Sheyutka wersja... męska - niebieska, różowa dla dziewczynek. :D :D :D

Shyboy 06-08-2012 13:02

Nie, nie. Właśnie o to chodzi że musi mieć różową :lol::lol:

Gaga 06-08-2012 15:53

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 436218)
Nie, nie. Właśnie o to chodzi że musi mieć różową :lol::lol:

A spróbuj tylko! :evil_2
Przyjadę i zmuszę do noszenia koronkowej, majtkowo-różowej sukieneczki.....

Northmaniack 18-10-2012 09:24

Ostatnio zastanawiamy się nad zakupem tzw. automatycznej smyczy, chcemy ją przeznaczyć na spacery po mieście. Linka, która świetnie sprawdza się poza miastem, odpada w terenie zamieszkanym - za wiele trzeba nią operować. A z drugiej strony taka standardowa 3-4m smycz nie wydaje się dawać odpowiednio dużo (kontrolowanej) swobody Zachwytowi.
Znaleźliśmy na jedynym-słusznym-portalu-aukcyjnym smycz firmy Flexi z przeznaczeniem dla psów ras dużych 50kg+.
Czy ktoś z Was używał kiedyś tego typu smyczy do Wilczaków :confused2
Sprawdza się ?? Jakieś przykre doświadczenia ?

Widzieliśmy na osiedlu taką przy psie bokserowatym, który do małych też nie należy, i w jego przypadku wg właściciela sprawowała się świetnie.

maria 18-10-2012 09:45

Quote:

Originally Posted by Northmaniack (Bericht 441061)
Ostatnio zastanawiamy się nad zakupem tzw. automatycznej smyczy, chcemy ją przeznaczyć na spacery po mieście. Linka, która świetnie sprawdza się poza miastem, odpada w terenie zamieszkanym - za wiele trzeba nią operować. A z drugiej strony taka standardowa 3-4m smycz nie wydaje się dawać odpowiednio dużo (kontrolowanej) swobody Zachwytowi.
Znaleźliśmy na jedynym-słusznym-portalu-aukcyjnym smycz firmy Flexi z przeznaczeniem dla psów ras dużych 50kg+.
Czy ktoś z Was używał kiedyś tego typu smyczy do Wilczaków :confused2
Sprawdza się ?? Jakieś przykre doświadczenia ?

Widzieliśmy na osiedlu taką przy psie bokserowatym, który do małych też nie należy, i w jego przypadku wg właściciela sprawowała się świetnie.

u mnie się nie sprawdziła, a to dlatego, że Dervla chodzi w kółko, gdy tylko ma trochę luzu i komendę zwalniającą ją z chodzenia przy nodze... ciągle oplątywała mi nogi, gdy miała wydłużoną smycz. a potem ją przegryzła i się oswobodziła w najmniej oczekiwanym momencie :D no ale ona już tak ma, ze wszystko co ma na sobie i przy sobie przegryza... a jak nie ma sobie co przegryźć, to przegryzie smycz psu obok... normalnie nie do oduczenia ten jej nawyk!

Grin 18-10-2012 09:51

Słyszałam też o jakichś połamanych rękach tudzież barkach, czy coś takiego. U człowieka, żeby była jasność. :D

Gaga 18-10-2012 10:21

Cheitan od zawsze chodzi po mieście na flexi. Mamy z Trixie, 8-metrową ale tasiemkę (nie linkę). Tasiemka ma szerokość ok 1 cm ale jest bardzo wytrzymała:) Pies bardzo szybko nauczył się długości, czasem, jak złapię inną fledxi-5 metrową to ma problem, bo za szybko ma blokadę :)
Flexi NIGDY nie łączymy z kolczatką!
Musimy się nauczyć aby nie strzelać psu co chwila po szyi, co się dzieje przy nagłym zwolnieniu blokady. Pies musi umieć chodzić w miarę dobrze na smyczy, inaczej będzie nam wyrywał kasetę z ręki.
Trzeba się nauczyć odpowiednio wcześnie blokować w sytuacji 'awaryjnej', bo jak się spóźnimy, a pies już wystartuje, to nie ma żadnych szans na zablokowanie - wtedy albo zaliczamy glebę albo lepiej puścić kasetę, która uderzeniem o ziemię potrafi nieco psa przyhamować :twisted:
Oczywiście wyzbywamy się nawyku łapania dłonią za taśmę, bo to grozi spaleniem skóry:)
Dla mnie taka smycz jest wygodna do spacerów po osiedlu, w okolicach ulicy i świetnie się sprawdzała w sytuacji, gdy proszony o zabranie swojego Pimpusia człowiek zdawał się być głuchy...wtedy luzowałam pełną długość flexi, a startujący Cheitanek pokazywał, że warto prośby posłuchać :) (ale tu jest warunek: wiemy, że nasz pies drugiemu krzywdy nie zrobi, ino postraszy).

maria 18-10-2012 10:30

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 441064)
Słyszałam też o jakichś połamanych rękach tudzież barkach, czy coś takiego. U człowieka, żeby była jasność. :D

:O o takich rzeczach nie słyszałam. nawet mnie nie przewróciła w ten sposób, tylko trzeba było się odkręcać ciągle, ale zdarzyło się, że linką przecięła mi skórę nieokrytą ubraniem. w moim przypadku się nie sprawdziła ale to indywidualny przypadek.

Bajka 18-10-2012 10:36

Gadałam kiedyś z wetką, która pracowała w jednej z większych w Krakowie klinik gdzie przywożą psy z cięższymi przypadkami "do poskładania". Mówiła mi ,ze bardzo regularnie mieli psy, które wpadły pod auto, bo flexi się nie dało zablokować/zablokowało za późno/pańcia nie zdążyła itp.
Dla mnie we flexi fajne było to, że mi się smycz nie plątała, ale minus był taki, ze gdy byłam w sytuacji kiedy chciałam schować rękę do kieszeni, żeby nie marznąć, nie było takiej możliwości, bo flexi ma za mały uchwyt, by przez niego przełożyć dłoń (bo też nie do tego służy kaseta od flexi, zeby przez nią przekładać dłoń;) ) .

Grin 18-10-2012 10:49

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 441067)
Pies musi umieć chodzić w miarę dobrze na smyczy, inaczej będzie nam wyrywał kasetę z ręki.

Właśnie. Z tego powodu uważam, że błędem jest kupowanie flexi dla szczeniaków i młodych psów w trakcie szkolenia, które jeszcze się nie nauczyły chodzić dobrze na luźnej (zwykłej) smyczy, bo to utrudnia (jeśli nie blokuje) im nabycie dobrych nawyków.

Joanna 18-10-2012 10:54

My korzystamy "w mieście" oraz w okresie cieczkowym z 8-metrowej flexi Trixie z linką (nie taśmą). Model dla ras olbrzymich. Nic się nie plącze, wyciąga się umiarkowanie (mamy dopiero drugą). Droga jak diabli, ale nigdy nie zrobiła numeru z nie zablokowaniem się (w ogóle nie słyszałam o takim przypadku).
U nas masa psa to 30 kg i trzeba pamiętać o tym, że opanowanie zwierzaka przy pomocy flexi jest bardziej skomplikowane (choćby w sytuacji, gdy podbiega do nas psi kumpel w celach rozrywkowych).

Narvana 18-10-2012 11:05

My tez mamy flexi Flexi :) Sprawdza sie idealnie :) Cala z tasmy, ale tylko 5 metrow...
No i lazimy po miescie (glownie na siku, gdy idziemy na miasto miasto to raczej normalna smycz)

avgrunn 18-10-2012 14:47

Ja sobie nie wyobrazam chodzenie ze Smrodziachem na flexi, tylko ze on jest burczacy mendzioch, ktory mimo wagi 28-30kg ma ogromna sile. W Poznej chcac sie w niemily sposob przywitac z Ulvarkiem byl w stanie bez rozbiegu wyprostowac grube, metalowe, ocynkowane kolko przy obrozy, to do ktorego sie przypina smycz, jesli mogl to zrobic to flexi go nie zatrzyma, a wrecz poprzez mozliwosc rozbiegu doda mu sily, nie wiem jak przy sznurku lub tasmie flexi moglabym z nim minac drugiego psa. No ale tu biore pod uwage burczace podejscie Urcia do samcow, jesli Zachwyt nie ma najmniejszego problemu z innymi samcami, jest calkowicie posluszny, jak wspominala Gaga nie chodzi na kolczatce i ladnie chodzi na smyczy to czemu nie. Co kto lubi :p

Dodam jeszcze ze ostatnio Lolkowi kupilam zwykla smycz bo mnie szlag trafia jak Lolek jest na flexi i placze sie miedzy mna a Urciem ;)

makota 18-10-2012 15:02

Dla mnie flexi to fajny "odmóżdżacz" na niezobowiącujące spacerki z JEDNYM psem. Jak mam kilka psów na smyczach, a w tym jednego na flexi, to mnie szlag ciężki trafia.

Ale jak już wspomniała reszta:
- nie wolno pozwolić psu, który nie umie chodzić ładnie na smyczy, zasmakować swobody flexi :twisted:
- jeśli pies ma jakiekolwiek problemy socjalne, to korekty są bardzo (moim zdaniem) utrudnione
- trzeba nauczyć się poprawnie operować blokadą, bo inaczej smycz szybko się popsuje. A z tego co widzę dużo ludzi robi ten błąd, że wciska blokadę w trakcie ciągnięcia psa. Trzeba mieć niezły refleks, żeby odpowiednio zablokować smycz psu, który właśnie rzuca się np. do kota
- no i trzeba wziąć pod uwagę, że taka smycz jest fajna, kiedy po prostu idziemy się przejść z psem po osiedlu... przy jakichkolwiek innych rzeczach do ogarnięcia rączka staje się nieporęcznym balastem, który może utrudnić nawet zwykłe kupienie gazety w kiosku :lol:

My mamy flexi z Hilotona, 50kg+ kupioną za (uwaga) 30zł! :rock_3
Jednak po pół roku niezbyt intensywnego używania, głównie na 14kg psie zaczyna już trochę trzeszczeć...

maria 18-10-2012 15:26

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 441097)
- jeśli pies ma jakiekolwiek problemy socjalne, to korekty są bardzo (moim zdaniem) utrudnione

a nawet nad rzeczkami jest ciężko z flexi, bo zazwyczaj są jakieś krzaczki, gałęzie, o które się zahaczy i okręci.... raczej do chodzenia po pustych polach się nadaje, choć widzę po wypowiedziach, że inne wilczaki mają chodzenie na flexi dobrze opanowane.
korekty faktycznie niemożliwe - da się zablokować, ale zablokowanie to za mało, gdy pies zaczyna ciągnąć do jakiegoś zwierzaka. po prostu nie da się psa ściągnąć do siebie, gdy zajdzie taka potrzeba. gdy już zablokujemy, nie można odblokować, bo damy mu tym więcej luzu i ręce można przy tym pokaleczyć. tak było w przypadku mojej flexi 10m, ale z krótszymi zapewne łatwiej sobie poradzić. przy 10m ściągniecie do siebie psa, który dostaje małpiego rozumu na widok zwierzęcia futerkowego jest niemożliwe.
Nie stosuję jej także w przypadku drugiego psa, bo taka smycz oznacza nacisk na szyję, a dla drugiego mojego psa to oznacza korektę i nie chcę go znieczulać na to. Gdybym miała wilczaka nie ciągnącego na smyczy, też bym nie stosowała flexi z tego właśnie powodu, ale zdecydowałam się kiedyś na taką smycz dla Dervli, bo dla niej nacisk nic nie znaczył - zawsze go olewała i olewa do tej pory.

makota 18-10-2012 15:44

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 441101)
a nawet nad rzeczkami jest ciężko z flexi, bo zazwyczaj są jakieś krzaczki, gałęzie, o które się zahaczy i okręci.... raczej do chodzenia po pustych polach się nadaje, choć widzę po wypowiedziach, że inne wilczaki mają chodzenie na flexi dobrze opanowane.
korekty faktycznie niemożliwe - da się zablokować, ale zablokowanie to za mało, gdy pies zaczyna ciągnąć do jakiegoś zwierzaka. po prostu nie da się psa ściągnąć do siebie, gdy zajdzie taka potrzeba. gdy już zablokujemy, nie można odblokować, bo damy mu tym więcej luzu i ręce można przy tym pokaleczyć. tak było w przypadku mojej flexi 10m, ale z krótszymi zapewne łatwiej sobie poradzić. przy 10m ściągniecie do siebie psa, który dostaje małpiego rozumu na widok zwierzęcia futerkowego jest niemożliwe.
Nie stosuję jej także w przypadku drugiego psa, bo taka smycz oznacza nacisk na szyję, a dla drugiego mojego psa to oznacza korektę i nie chcę go znieczulać na to. Gdybym miała wilczaka nie ciągnącego na smyczy, też bym nie stosowała flexi z tego właśnie powodu, ale zdecydowałam się kiedyś na taką smycz dla Dervli, bo dla niej nacisk nic nie znaczył - zawsze go olewała i olewa do tej pory.

Taaaak, krzaczki są złe. My kupiliśmy flexi z myślą o Nitce w lesie, bo przecież toto ma misję i idzie w las tropić... linki właśnie na krzaczkach się nie sprawdziły, dlatego duża nadzieja była pokładana we flexi, że może z tym jakoś się da spacerować po lesie (no bo ściąga się na bieżąco, więc nie powinno się plątać :lol:)
Niestety jak wszyscy się domyślają - flexi kompletnie się do tego nie nadaje.
Dlatego sprawdziła się dopiero w mieście. Na niezobowiązujących spacerkach nocnych, kiedy nie chciało nam się już korygować psa i wymagać od niego super marszu, a spuszczenie ze smyczy grozilo pójściem w śmietniki (a sporo w Krakowie otruć...)
Na takie warunki flexi okazała się idealna.
Jednak każdy poważniejszy spacer, na którym psa spuszczam ze smyczy to już nie jest dobry moment na flexi... nie ma tego ustrojstwa ani jak wygodnie nieść, ani się w kieszeni nie mieści... :x

maria 18-10-2012 16:06

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 441102)
Dlatego sprawdziła się dopiero w mieście. Na niezobowiązujących spacerkach nocnych

no u mnie w takich warunkach też się nie sprawdziła... to okręcanie się, już nie tylko wokół mnie, ale też latarni, śmietników, znaków drogowych, drzew.... mnie to denerwowało. nie dość, że musiałam kontrolować psa, to jeszcze smycz, ciągle myśleć, co jest przed nami, i jaką długość mogę pozostawić zanim dojdziemy do kolejnej przeszkody, kiedy poluzować, kiedy skracać, zanim się okręci albo zanim pojawi się na horyzoncie jakiś zwierz, aby panowanie nad psem było jeszcze możliwe... zimą marzły ręce. spacery na flexi męczyły mnie psychicznie i fizycznie. nawet gdyby jej nie przegryzła wtedy, i tak bym jej teraz nie używała, choć z drugiej strony, gdyby nie przegryzła, może miałybyśmy czas dojść do wprawy w używaniu jej, tak, jak się to niektórym osobom tutaj udało.

Gaga 18-10-2012 21:19

No to dodam swoje 2 grosze do wersji "więcej niż jeden pies". Na 2 flexi prowadziłam po 2 wilczaki lub wilczak plus malina i wszystko grało:) Ale obie smycze muszą być tej samej długości, bo wiadomo-zawsze goni się tego z przodu:) Jedyna niewygoda jest wtedy, gdy psy zamieniają się miejscami i trzeba przekładać kasety.
Wszystko się da tylko trzeba z psem popracować. Niespecjalnie rozumiem argument korekty smyczą-od tego jest głos. Przecież na dowolnej smyczy nie targamy tym psem bez sensu? Blokujemy flexi odpowiednio wcześnie, dajemy komendę i już. Blokada już w trakcie akcji nie ma sensu, bo słychać jak w środku terkocze, a smycz i tak się wysuwa.
Osobiście baaardzo lubię flexi, daje psu trochę luzu, a człowiek nie musi latać po wszystkich trawnikach.
U nas ze smyczami jest jak z szelkami do tropienia-każda ma swoje znaczenie. Flexi to luz, smycz linkowa to włączanie rozumu przy chodzeniu-inny krok, inna odległość.Jak idziemy do lasu czy na jakikolwiek teren, gdzie pies biega luzem, zawsze biorę zwykłą smycz, bo łatwiej ja przewiesić i nic się nie majta:)

maria 18-10-2012 22:11

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 441148)
Niespecjalnie rozumiem argument korekty smyczą-od tego jest głos. Przecież na dowolnej smyczy nie targamy tym psem bez sensu?

ale ja nie mówię o targaniu... ten drugi pies wie, że chodzi się tak, by nie czuć nacisku na gardło... smycz zwisa między mną a psem na wysokość mojego kolana, gdy uczył się chodzić na smyczy i wychodził przed szereg dostawał komendę "fe" i skojarzył, że "fe" jest równoznaczne z naciskiem na szyję. teraz już nie trzeba nic mówić, sam nacisk powodowany przez naprężenie smyczy powoduje, że pies się sam koryguje, np w sytuacjach, gdy zapomni się na widok atrakcyjnej suczki.

makota 18-10-2012 22:15

Być może gdybym miała kilka psów na flexi to byłby lepszy efekt, niż kilka psów na zwykłej, a jeden na flexi - takiej konfiguracji nie życzę najgorszemu wrogowi :twisted:

Co do korekt - widzę, że jesteśmy blisko dyskusji z tęczowym pozytywem w tle :lol:
Nikt nie mówi, że psa na smyczy się szarpie. Pewnie, że w większości przypadków używa się głosu i dąży się do takiego kontaktu z psem, żeby nie trzeba było używać mocnych bodźców, oraz że z psem się ćwiczy, a nie szarpie go bez sensu smyczą.
Ale są sytuacje, kiedy nie ma wyjścia, albo czasu (np. przez bezmyślność wyrastającego spod ziemi właściciela innego psa) i trzeba psa skorygować błyskawicznie w ostatniej chwili, takie życie.
Ja nie z tych, którzy w sytuacji awaryjnej będą za wszelką cenę ciumkać do psa, żeby broń Boże nie użyć żadnej awersji... a w międzyczasie jeden piesek zje drugiego na obiad ;-)
Life is brutal :twisted:

maria 18-10-2012 22:47

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 441163)
Ja nie z tych, którzy w sytuacji awaryjnej będą za wszelką cenę ciumkać do psa, żeby broń Boże nie użyć żadnej awersji... a w międzyczasie jeden piesek zje drugiego na obiad ;-)
Life is brutal :twisted:

no ja też z tych nie jestem. kiedy trzeba szarpnąć, to trzeba, i tyle. Dervlę uczyłam tak samo, a efekt marny. gdy nie skutkowało słowo, trzeba było szarpnąć za obroże, potem za kolczatkę, kantarek... obecnie jeden pies idzie perfekcyjnie przy nodze bez smyczy, a drugi mnie ciągnie na kolczatce... w tym drugim przypadku nie pomogła ani szkoła pozytywna, ani negatywna, i nie wiem gdzie tkwi mój błąd :confused2

Emi 17-02-2013 00:48

odświeżam temat, bo potrzebuje rady doświadczonych:rock_3

chce kupić młodej długą linkę do biegania i zastanawiam się po pierwsze czy 10m wystarczy czy lepiej kupić dłuższą a po drugie znalazł by się ktoś na tyle szlachetny i miły co by nam doradził na co zwracać uwagę przy zakupie, ewentualnie chętny do wymienienia się swoimi doświadczeniami z takowymi "patentami":)

avgrunn 17-02-2013 09:12

Uro ma kilka linek i roznej dlugosci, do spacerow bardziej lesnych linka 10-15m, na plaze gdy na pewno bedzie sporo psow to taka ok 15m, a gdy psow jest malo badz nie ma to mamy jeszcze dluzsza. Problem z linka to to ze moze sie zaplatywac o wszystko wiec trzeba miec cierpliwosc. Ja akurat drugi koniec linki mam zamocowany na pasie od manmata, wiec Uro jestzawsze w zasiegu mojego wzroku, niektorzy chodza na lince puszczonej, tu moga byc problemy,tzn nie sadze by wilczak byl tak glupi, ale trzeba brac kazda ewentualnosc, wiec jak pies nam zniknie z oczu to lepiej sprawdzic co go zatrzymuje a nie wolac z calych sil. Znajomy labek na spacerze na lince zostal przez pancie zawolany i z impetem do niej chcial przyleciec tylko ze linka sie na czyms zablokowala i okrecila na nodze, pies mial noge unieruchomiona przezkilka miesiecy bo cos sobie wyrwal.
Co do tego skad mamy linke, jedna ta 10 m z psiego sklepu kolejne juz z castoramy lub obi, karabinczyki mozna kupic i zamontowac samemu, taniej wychodzi i mozna samemu sobie odmiezyc dlugosc.

MagdaW 17-02-2013 09:46

My mamy jedna linkę 15-sto metrową, na nasze potrzeby krótsza będzie za krótka a z dłuższa za dużo roboty. Linka jest z taśmy o szerokości 2cm, linka okrągła będzie bardziej się zaciskać na łapach czy innych częściach ciała.
Gdy idę sama z psem na spacer to czasem linkę podepnę do obroży, ale jeśli z innym psem to ze względu na większe bezpieczeństwo zawsze do szelek, dwa bawiące się psy są bardziej szalone, szybciej biegają i w sytuacji gdy linka się gdzieś zaklinuje to szarpniecie jest mniej odczuwalne w szelkach niż w obroży.
Linke zamówiłam na allegro, miała zwykła karabińczyk taki jak do smyczy i dość szybko pękł a że pętelka została to zamocowałam tam mocniejszy karabińczyk i do tej pory dobrzy mi służy.
Linke trzymam w reku i na metr przed końcem mam zawiązany duży supeł - łatwiej złapać i gdy rozwijam linkę mam informacje że już się kończy.

Grin 17-02-2013 10:24

Warto też zwrócić uwagę na to, żeby linka wykonana była z czegoś, co nie nasiąka wodą i nie jest rozciągliwe (rozciągliwa uniemożliwia zastopowanie psa w miejscu). Mamy w domu taką kupioną na początku - okrągłą - której praktycznie nie da się używać, bo gdy jest mokro, staje się bardzo ciężka. Te z taśmy są zwykle nienasiąkliwe. Są też sztywniejsze i dlatego trudniej im się zaplątać.

Emi 17-02-2013 10:31

Dzięki dziewczyny za poświecenie swojego cennego niedzielnego czasu na odpisanie nam! :Rose

Myślałam o lince jako "asekuracji" w miejscach gdzie mam wątpliwości czy mogę młodą puścić luzem. Na razie to szczeniol i grzecznie przychodzi jak ją wołam, nie oddala się tez od nas na jakieś większe odległości. Zobaczymy co będzie potem :twisted:

Avruun dobry pomysł z tą Castoramą!:) właśnie przypomniałam sobie że kupowałam tam kiedyś linkę sprzedawaną na metry i karabińczyki jak mi konie kantary pozrywały :rock_3

jefta 17-02-2013 17:38

W sklepie zeglarskim linki sa tansze niz w castoramach itp. i znaja sie na tonieciu/nasiakaniu itd :p Mozna odrazu nabyc dobry karabinek (w marketach castoramowych sa tylko odlewane...)

Emi 19-02-2013 11:08

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 450218)
W sklepie zeglarskim linki sa tansze niz w castoramach itp. i znaja sie na tonieciu/nasiakaniu itd :p Mozna odrazu nabyc dobry karabinek (w marketach castoramowych sa tylko odlewane...)

na to bym nie wpadła! :gent

z Peronówki 19-02-2013 11:26

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 450218)
W sklepie zeglarskim linki sa tansze niz w castoramach itp. i znaja sie na tonieciu/nasiakaniu itd :p Mozna odrazu nabyc dobry karabinek (w marketach castoramowych sa tylko odlewane...)

BTW: jak ktos nie ma obok sklepu zeglarskiego (lub ze sprzetem do wspinaczek) to warto wstapic do rolniczego... Wybor linek jest maly, ale karabinki maja super...

Witek 19-02-2013 11:28

Jeśli chodzi o linki i karabińczyki to bardziej polecam wybrać się do sklepu alpinistycznego, linki żeglarskie charakteryzują się trochu inną budową i przeznaczeniem nie będę wchodził w szczegóły (jestem żeglarzem) i z własnego doświadczenia wiem że "alpinistyczne" bardziej się nadadzą dla psa.
To pisałem ja Witek

Emi 21-02-2013 17:03

Quote:

Originally Posted by Witek (Bericht 450300)
Jeśli chodzi o linki i karabińczyki to bardziej polecam wybrać się do sklepu alpinistycznego, linki żeglarskie charakteryzują się trochu inną budową i przeznaczeniem nie będę wchodził w szczegóły (jestem żeglarzem) i z własnego doświadczenia wiem że "alpinistyczne" bardziej się nadadzą dla psa.
To pisałem ja Witek

A co (tak bardzo ogólnie) jest takiego w tych alpinistycznych że są lepsze?
I jaką wybrać? Statyczna (chyba nie...), pól statyczną czy dynamiczną? Ojciec ma taka line w garażu z czasów jak pracował na wysokościach, ale nie przypadła mi do gustu bo strasznie gruba i ciężka jest (nie minej cholernie mocna, jako konisko /500kg/ wpadło kiedyś w panikę to nie było w stanie jej zerwać).
Musiałabym poszukać czegoś o mniejszym przekroju.... :rock_3

avgrunn 21-02-2013 17:20

Hmm, wychodzi na to ze jestemy z Urem malo wymagajacy ;) , mamy dwie linki castoramowe, obie maja z 1,5 roku i obie sa niezniszczone, a szlajamy sie z nimi po naszej wiosce, lesie i plazy, karabinczyki mamy tez zwykle, sredniej wielkosci. tylko do lancucha mam taki lepszy zakrecany.

wildheart 21-02-2013 17:22

my linke i karabinczyk kupilismy w budowlanym sklepie, wyszko nas to kolo 30zl za calość (15m linki), dwa lata temu dla Zjawy i sluzy do dzisiaj :)

anula 21-02-2013 18:17

Mialam kiedys smycz Hifica zrobioną z tasmy alpinistycznej (tunelowej). Niezbyt dobrze ją wspominam, gdyż właśnie mocno nasiąkała wodą. Na szczęście Bies ją szybko zutylizował (był wtedy gryzącym szczeniakiem). Żeby nie było, że krytykuję - amortyzator do smyczy Hifica bardzo sobie za to chwalę ;-)
Kolejną smycz uszyłam sama z niechłonącej wody 2,5 cm taśmy kupionej w hurtowni pasmanteryjnej - miałabym ją do tej pory, gdyby karabinek się nie rozwalił. Taśma była ok. Ale że kupiłam rolkę 50 m więc zrobiłam nową do nowego karabinka :p. Mam tą smycz zamiennie do smyczy z linki, kupionej kiedyś przez nam przez Pawła na jakiejś wystawie.
Długą linkę na spacery nabyłam w sklepie ze sznurami i powrozami, zasięgając opinii pana sprzedawcy, która z nich jest nienasiąkliwa :)
W związku z tym, że nasz wioskowy dziad jest średnioprzywoływalny (mea culpa :?), na indywidualne codzienne spacery chadza na sznurku - po polach w okolicy plączą się czasem sarny, zające i dziki...
Obroża najlepiej się sprawdza ta, którą mu sama zrobiłam ponad 2 lata temu - bezzapięciowa

jefta 21-02-2013 23:13

Ja kupuje takie, ktorymi przywiazuje sie boje sluzace do zaznaczania gdzie wypadl czlowiek za burte ;-) Sa kolorowe (zolte i pomaranczowe-z daleka widac ze pies jest na smyczy), nie plączą sie, nienasiakaja i dobrze się je trzyma.
Cena detaliczna ok 1zl/metr :lol:

Kupuje je czesto, bo niestety u nas jest takie czarne lepkie bloto z czarnoziemu, ze czasem wole wyrzucic niz ja splukiwac i myc potem cala kuchnie/lazienke/parking :oops:
Buty zmieniam na skraju osiedla :evil:

diabelkowa 21-02-2014 01:21

jakby ktoś szukał naklejki na samochód z wilczakiem to mój TZ będzie zamawiał z zagranicy i zamówienia można składać na maila [email protected] cena 35 zl plus przesyłka , z wilczakami takie są http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...23e316fa3.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...23e316fa3.html


All times are GMT +2. The time now is 21:33.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org