![]() |
Dokładnie, jak już będziemy mieć jakieś konkrety, podpisaną umowę adopcyjną przez Komendę Stołeczną (psy wybrane przez poszczególne jednostki jadą do Sułkowic, później po sukcesywnym szkoleniu wracają do miast w których 'pilnują porządku'), pomyślimy jak to najlepiej rozwiązać. Myślę, że warto postawić na dowóz karmy, bo tak zawsze będziemy mieć pewność, że to pomoc wyłącznie dla psów. I co jeszcze ważne - policja nie może przyjmować tzw. 'prezentów'. :)
Wolfin, niestety badanie stawów ma się odbyć przed transportem psa, także dobry stan zdrowia Cara jest wciąż warunkiem koniecznym. Badania są darmowe na miejscu, gdyż będą robione na potrzeby zaświadczeń dla Policji. Graba, co jak co, ale największe 'dzięki' to Tobie:) Dziękuję! |
dzieki za info :) juz mi wyjasnili jak u was to wyglada ( mowilam ze kazdy kraj ma swoje reguly)
baardzo fajne jesli on pojdzie do pracy a jesli bedzie w Suwalkach to i w gosci potem mozemi podjechac i zerknac jak jemu tam idzie ( mam do Suwalkow okolo 100 km) no i czekami na info jak idzie sprawa dalej, teras to kawal pracy zrobiony ale duzo jescze zostalo. |
Quote:
|
Quote:
|
Sorka-to nie blad Daivy tylko moj.
Ja powiedzialam, ze to Suwalki, bo nie wiem czemu, ale ubzduralo mi sie, ze Sulkowice sa jeszcze za Suwalkami... :twisted: Pewnie przez te sesje :p |
Quote:
|
Quote:
Na 100% przesłano dziś do policji zrzeczenie się psa. Czekam na oryginał rodowodu i oczywiście na wieści odnośnie porozumienia się między sobą policji:p |
W końcu możemy odetchnąć z ulgą:)
Car jest już w ośrodku szkoleniowym dla psów w Bielawie, ma swojego opiekuna Behawiorystę, który z relacji Pani Anity jest w psie zakochany. Nasz krnąbrny wilczak przeszedł dzisiaj pierwszy test (reakcja na huki i wystrzały) pozytywnie, teraz będzie uczony spokojnej reakcji na odgłos silnika i jazdy samochodem (tego podobno boi się panicznie). Po pozytywnym szkoleniu, najprawdopodobniej pojedzie do Komendy we Wrocławiu. Cóż jeszcze, pies podobno zachowuje się bez zarzutów, jest wdzięczny, że może wyprostować kości (dzisiaj biegał z opiekunem, który to stwierdził, że Car dał mu niezły wycisk:lol:), szaleje z ONkami, nie przejawia agresji. Wręcz jak na przyszłego, psiego Policjanta jest za łagodny:) Postaram się niebawem wrzucić jakieś zdjęcia naszego bohatera z ośrodka w Bielawie. Co do karmy, podobno Car będzie jej mieć pod dostatkiem. Teraz pozostała tylko kwestia reszty psów, których los wciąż jest parszywy i niepewny. Może zorganizujemy jakąś zbiórkę i na ręce Pani Anity przekażemy żywność? Dodatkowo, w miarę możliwości przesyłajcie proszę informację o psach z Dobrocina, może jakaś dobra dusza przygarnie i pokocha:) Tyle ode mnie. Chciałam tylko przede wszystkim podziękować GRABIE, bez której ta akcja na bank by się nie udała, jak i Pani Anicie, która dograła wszelkie sprawy związane z policyjną wymianą informacji etc. Dziękuję!:) |
super :)
i trzeba podzekowac sssmokowi, ktory zalozyl temat i do tego to zaczelo sie :) czekami na fotki |
Super. Gratulacje dla Was. I cieszy mnie ze policja tak zadzialala, bo jak sie co raz czesciej czyta o tym ze w sluzbach mundurowych zwierzeta sie brakuje jak stare krzesla to czlowieka krew zalewa. A tutaj taka odmiana.
|
Świetne informacje, aż serce rośnie!!
|
Quote:
Quote:
Jesli już robimy listę 'bohaterów';-), to myślę, że nie fair byłoby nie wspomnieć o Ssmoku, który psa wypatrzyła w schronisku i dała na forum znać. :klatsch |
Dokładnie:) (praca, Car, sesja - już mi pamięć szwankuje:twisted:) Jeszcze wielkie podziękowania dla osób deklarujących swoją pomoc żywieniową, dowozową, finansową. Dzięki takiemu wsparciu, czujności Ssmoka, powodzenie akcji było do przewidzenia:)
Jeszcze raz dzięki i czekam na informacje jak się zapatrujecie na pomoc kundelkom z Dobrocina:) |
Super.
Gratuluję udanej akcji, cieszę się że wszystko tak ładnie poszło :Rose Dokładnie bdt, o psiaku nie można zapomnieć nawet jeśli trafi na służbę, śledzić jego losy i przejście na emeryturę. W każdym razie ja kciuków jeszcze nie puszczam. |
Tak, zgadzam się z tym. Dlatego też poprosiłam o dane osoby, która będzie jego pełnoprawnym opiekunem. Sytuacja wygląda następująco: teraz Car jest w Bielawach, ma swojego 'Pana', który go obserwuje i szkoli. Po kilku tygodniach współpracy pojedzie do Sułkowic na specjalistyczny kurs szkoleniowy. Tam też zostanie mu przydzielony stały opiekun służbowy, którego dane zostaną nam przekazane.
|
Gratulację!
Wspaniała akcja ludzi o wielkich sercach zakończona sukcesem. Jeszcze nigdy tak niewielu nie zrobiło tak wiele dla tak niewielu. Trzymam kciuki za dobrą socjalizację oraz szkolenie! |
Super, że tak się potoczyły losy tego biednego psiaka, oby mu teraz zycie lżejszym i przyjemniejszym bylo.
Gratulacje i podziekowania za zaangazowanie zasluguja wszyscy, oczywiscie w szczegolnosci Mila, Graba, p. Anita, a co do tych ktorzy wypatrzyli psiaka, to uważam, ze nieuczciwością było by nie wspomniec, ze to Ori go zauwazyla. Owszem chwala Smokowi, ze i tu dala ten temat. Ale glownie Ori za pierwsza reakcje. Wierze, ze skoro juz tak dobrze ludziom idzie z tym ratowaniem ;) to moze i pomoc znalazlaby sie dla tych psiaków rocznych i kilkudniowych, co poszukuja domu. Wiecej info na wilczaku. Przepraszam,z e nie dodaje nowego temetu, ale nie mam kiedy. Pewnie, ktos tu zaraz to zrobi, trzymam kciuki, za wszytkie psiaki!!!!! Jeszcze z mojej strony: dzieki ludzie, ze nie "przeszliscie" obojetnie i byle tak dalej! |
Ciesze sie, ze pomimo zawirowan i trudnosci Car ma nowy dom.
Super, ze akcja sie udala. Co do podziekowan, to naleza sie AngeliceXD z dogomanii, ktora pierwsza wypatrzyla, ze to wilczak i pewnie dzieki niej temat trafil na wilczaki.eu, gdzie troche powisial. Ja go tylko wrzucilam tutaj, bo to moment - a co jak co, ale na WD zazwyczaj takie akcje nabieraja tempa. Przypomne jeszcze raz link do tematu na dogomanii - duzo psow nadal czeka na pomoc. http://www.dogomania.pl/threads/1792...100psA-w-czeka Jesli ktos jest na miejscu i ma aktualne dane ile psow pozostaje w schronisku - niech da tutaj info. |
Psów jest wciąż ok. 90. Podtrzymuję temat pomocy żywieniowej. Znalezienie domków dla takiej ilości - proces długotrwały i chyba niemożliwy.
Warto poczekać na deklarację osoby, która ma najbliżej. Wtedy można przelać kasę na jej konto, kupić karmę i dostarczyć Pani Anicie. Te psy obecnie jedzą szczury i zwłoki swoich towarzyszy...Wiem, że brzmi surrealistycznie, ale taki kolaż został mi przedstawiony.:twisted: |
Moze jest tam gdzies w okolicach jakas rzeznia albo hurtownia drobiu - mozna tanio zdobyc mieso i dowiezc. Czasami odpady za bezcen oddaja.
Tylko na ten temat musi sie zorientowac ktos kto jest na miejscu. |
Quote:
|
Przede wszystkim - dziękuję za pomoc dla tego psa:)
Psów jest ponad 120... i sprowadzają sobie nowe... Jeżeli chcecie wspomóc karmą to albo tej Pani Policjant pzrekazujcie, na pewno nie pracownikom ani właścicielom, te psy mają dużo karmy ale nikt im ich tam nie daje, no chyba że przyjedzie policja i worki rozrywane są przy policjantach... Pieniędzy im nie przesyłajcie także. Co do adopcji piesków - będzie to trudne bo nowe psy się pojawiają, gminy dalej płacą tym ludziom.. jakaś paranoja.. Największa i najbardziej potrzebna pomoc to szukanie tymczasów dla tych psów. |
Quote:
|
xmartix - Marta - wypracowałyśmy wzajemne zaufanie, a to w takich akcjach najważniejsze:p
"Nasza" PANI asp. sztab. Anita Guzek :p nie tylko policjantka, ale też wielka psiara udowodniła nam, że jednak warto mieć zaufanie do policji:p Karolinka - jesteś wielka, pojawiłaś się w chwili podłamania mojego (albo to taki babski czas był8)) zapaliłaś wielkie zielone światełko w kierunku ratowania wilczaków w potrzebie - Twoja skuteczność działania jest 100% - jednocześnie tak jak inni ludzie z BW (też zamieszani w akcję) potwierdziłaś, że Daniel dobiera właścicieli wilczaków naprawdę wspaniałych:p Mam nadzieję, że będziemy miały okazję spotkać się w realu i osobiście Ci pogratuluję:tard Bardzo dziękuję Wam za szybki odzew z chęcią niesienia pomocy (nie potrzebne było tylko to obgadywanie online) - to pierwsza udana akcja:p mam nadzieję, że nie będzie już musu podejmowania kolejnych:p DZIĘKI LUDZISKA - DOBRZE, ŻE MACIE SERCA:p |
Quote:
Zatem brawo dla Eli - za znalezienie "wypatrzenie wilczaka" |
Quote:
http://www.dogomania.pl/threads/1792...1#post14032386 potem byla wrzucona na wilczaki. eu, gdzie info o psie jakis czas byl bez reakcii liudzi, i na wolfdog, gdzie sprawa ruszyla i w dobry kierunek. |
Tak wolfin - u nas wszystko ma początek na stronce dogo, a potem linkuje się dalej na różne stronki
|
Quote:
Hej a moze teras udalo sie i innym wilczakopodobnym dom znalesc, i tu na WD i na innych linkach widzialam ze sa takie psy. Juz poczatek jest i czym dalej tym latwej :) |
Bardzo się cieszę, że sprawa tak się potoczyła :)
Dziewczyny, jesteście wielkie!!!!!!! :) Strasznie czuję się winna, że nie mogłam pomóc, a mieszkam tak blisko :( Ale niestety jestem teraz daleko od domu i nawet Kalinki nie mogę przytulić :( Ale naprawdę jestem pod wrażeniem Waszego działania, jeszcze raz: SUPER!!!!!!! :) |
Quote:
Choć z drugiej strony patrząc, to skoro on uciekł w Czechach, to kto mógłby przypuszczać, że znajdzie się w Polce. Czy gdyby Tobie np. uciekła suńka (to tak w " - choć dobrze wiemy, że nawet ułożone perfekcyjnie wilczaki nawiewają) to pomyślałabyś, że może znaleźć się w Czechach? Ja nie;-) |
Czy właściciele chcieli odzyskać psa ale nie mogli ze względu na prawo, albo coś innego?
|
Quote:
|
Czyli jednak dobre zakończenie. :)
Jeśli to te Sułkowice pod Warszawą, to psiak będzie miał świetne warunki szkoleniowe. |
Quote:
|
Wiem, wiem, ale potem ma trafić do Sułkowic, więc pisałam w tym kontekście. :)
|
Czy mi się wydaje czy będzie to pierwszy pracujący wilczak w Polsce??
|
Quote:
|
W służbie chyba tak, bo jest taki np biegający w zaprzęgu czy inny pomagający w dogoterapii.
|
Ci co pisali, że wciąż należy trzymać kciuki mieli rację. Trzeba i to mocno.
Car ponownie został bez domu. Przyczyna jest następująca: w chwilach kiedy musiał zostać sam, wył i wył. Nie chcę tego komentować, bo wszyscy wiemy, jak wilczaki potrafią tęsknić. Jednak mam też i dobre wieści. Jest nauczony jazdy samochodem i co najważniejsze, nie przejawia nawet najmniejszych oznak agresji. Jest wdzięcznym, kochanym psem. Raz, jeszcze w Dobrocinie (o czym wszyscy wiecie), udało mu się ugryźć, jednak uważam, że pogryzionemu się należało. Zaatakował osobę pijaną, która wylewała na niego swoją frustrację, bijąc go. Cóż, w takiej sytuacji, wiemy, że pomysł z policją odpada. Co dalej, nie wiem... |
Tzn nie da sie wypracowac tego? Ja sie nie znam, ja mam tylko suke csv od szczeniaka i dalo sie. A tutaj czas potrzebny do nauki zostawania zbyt dlugi, zabraklo umiejetnosci i wiedzy ze to jednak nie on tylko csv czy tez faktycznie 'niedasie'?
No offence, niech napisza ci co wiedza (najlepiej i to jak z nauka wilczaka nie szczeniaka i o tym przypadku). |
Nie no rozpacz.....:cry:
Dostałam informację od p. Anity, że po kilku dniach policjant-opiekun stwierdził, że pies się nie nadaje do służby, w związku z czym postanowił, że pies zamieszka u niego - zabrał go do swojego domu. Niestety, pies przeskakuje ogrodzenie i ucieka - niestety sąsiadom się, to nie podobało. Czy jest ktoś chętny dać dom temu psu? |
to potrzeba zadaszony kojec, cały z siatki? i duży ten kojec tak? no bo gdzie teraz wybiegać takiego psa przeskakującego ogrodzenia :?
|
Quote:
Szybko znudzili sie psem :( eh... |
Quote:
Może ktoś u Was w kraju jest chętny na zabranie tego psa?:rock_3 |
Quote:
Glupio sie troche czuje tak narzekajac, sama nie majac nic do zaoferowania, ale szkoda mi tego psiaka...miejmy nadzieje ze znjadzie sie ktos,kto bedzie mogl mu poswiecic wiecej czasu... |
Quote:
|
Czy jest ktoś kto może zaoferować swoją pomoc przy transporcie psa?
Z Dobrocina do Warszawy sprawa jest załatwiona, zależy mi na wparciu - Warszawa - Mazury. Dzięki! |
Mila, da sie zalatwic, pisz co i jak i bedziemy knuc
|
W bardzo podbramkowej sytuacji również możemy pomóc w transporcie Wawa-Mazury... NIestety tylko w weekendy.
Mila, a co się taraz dzieje z psem? |
Car jest w podróży do nowego domu. Dzisiaj został zabrany ze schroniska, przyjechał do Warszawy, w weekend jedzie na Mazury. I tam już zostaje na lata. Teraz czekamy do soboty i zakończenia 'akcji'.
|
Super :D
Mam nadzieje, ze w mazurskich lasach juz zostanie... na zawsze 8) |
Quote:
|
Jutro Car jedzie do swojego nowego domu, gdzie miejmy nadzieję się zaaklimatyzuje. Przyznam, że poniesione koszta przerosły ekipę zaangażowaną (paliwo, pomoc weterynaryjna z pakietem niezbędnych szczepień, pensjonat, akcesoria, karma etc.), dlatego zwracam się z prośbą o pomoc finansową do wszystkich którzy chcą jeszcze umilić życie psu.
Wilczak jedzie na Mazury, gdzie będzie mieć wspaniałe warunki, jednak biorąc pod uwagę skłonności do ucieczek, jak i fakt, że należy go poddać tymczasowej obserwacji, niezbędny jest montaż dodatkowego zabezpieczenia terenu, jak i kojca. Dla poczucia Waszego bezpieczeństwa, poprosiłam osobę lojalną i uczciwą - Grabę - o udostępnienie swojego nr konta na potrzeby zbiórki. Wszystkich zainteresowanych proszę o pomoc i kontakt z Agnieszką. Dziękuję! |
Ach, i jeszcze drobny chwyt marketingowy, żeby Wam serucha zmiękły:)
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/2/...10-6548858.jpg |
Oby to byl juz happy end tej historii!:wolfieGratuluje wytrwalosci:klatsch
|
Słuchajcie nie wpłacajcie na to konto, bo okazało się, że to w naszej polce jest "nie" legalne - zatem ja nie mogę tego zrobić jako osoba fizyczna - znaczy się nie mogę zbierać pieniędzy na żaden cel.
Wszelkie wpłaty zostaną zwrócone. PLAN POMOCY OBMYŚLIMY W KATOWICACH. |
A tak orientacyjnie da się powiedzieć, jaka mniej więcej kwota jest potrzebna?
|
Po pierwsze, chciałam podkreślić, że idea pomocy finansowej wypłynęła od nas, nie od obecnego właściciela. Wolę dodać, żeby nie wzbudzać podejrzeń opinii publicznej:)
Ad rem, sprawdziliśmy oferty - koszt zabezpieczenia działki to ca. 600 zł. |
Ok, rozumiem, dzięki.
Bardzo fajnie to załatwiłyście/liście. :) |
...........................
W imieniu pierwszego >mazurskiego Cara<, dziękuję wszystkim za znalezienie mu domu –Wasze: działania, doping i nadzieja, zostały uwieńczone sukcesem. Mamy nadzieję, że będzie to dom, w którym /dzięki chęci współpracy i kompromisom/ Car dożyje w zdrowiu i szczęściu sędziwego wieku. Szczególne podziękowania dla następujących osób*/w kolejności alfabetycznej i wg płci/: Agnieszko />Graba</ –jesteś fantastycznie zdeterminowana w działaniu,:p Aniu />Sssmok</ -jesteś wspaniale wspierająca,:p Karolino />Mila</ -jesteś cudownie optymistyczna,:p Grzesiek />Wilczakrew</ -jesteś......uparty.:p Dziękujemy ............................ Dodam tylko, że pies wymaga nauki od podstaw i cierpliwości. Jest spragniony pieszczot i zabawy. Ma apetyt. Pierwszy kontakt z „bandą sierściuchów” –pozytywny /„oko w oko” z Lailą: najpierw -zjeżenie się i ucieczka „godpodyni”, potem -zainteresowanie, następnie -próby zabawy/. Ponieważ nie wiemy, co w Carze siedzi –pierwsze kontakty są pod ścisłym nadzorem. ............................. *-gdyby zrobić z Nich „Team” -jestem przekonana -żadnemu wilczakowi nie działaby się krzywda .............................. |
Quote:
|
Quote:
Cieszę się, że udało się jednak znaleźć mu dom i mam nadzieję, że po chwilach upadków i wzlotów, nadejdzie czas stabilności;-) Dziękuję wszystkim, którzy wyrazili chęć niesienia pomocy, i tym z którymi mimo podziałów i niesnasek forumowych udało się stworzyć "ekipę ratunkową":p Dorota była jedyną osobą z wilczakowego światka, która wyraziła chęć dania psu stałego domu - dla mnie lepiej jak Car będzie w towarzystwie wilczandy:p Brawo za odwagę i życzę wytrwałości w trudnej pracy z tym pieskiem:p P.S. CZEKAM NA FOTKI I FILMIK!!!!!!!!!!!:p |
Powodzenia :)
|
My się tak raczej mało odzywamy na Wolfdogu, ale śledzimy wątek nieustannie - dziewczyny (i nie tylko;) ), naprawdę pokłony wielkie za działania :)
Puchatku, życzę powodzenia i trzymam kciuki:) |
Gratulacje wielkie za okazanie ogromnego serca ,my takze trzymalismy mocno kciuki za Cara ,życzymy powodzenia :lol:
|
Bardzo dziękujemy za każde słowo wsparcia /i za kciuki/ -przydają się. Aby nie zapeszać, gratulacje przyjmiemy za
2-3 tygodnie, ale i one nas dopingują.:) Na prośbę kilku osób, zdaję relację z naszych poczynań. Cały czas chodzimy jak po „cienkim lodzie”, bo nigdy nie będzie wiadomo, co Car przeszedł w swej tułaczce i ile spotkało go dobrego i złego. Wygląda na psa zrównoważonego: pierwsze próby nauki poleceń udają się. Uczymy go gestów z połączeniu z głosem /nie znamy czeskiego, więc to też opóźnia naszą pracę/. A i smaczki robią swoje. Kolczatka na spacerach będzie niezbędna –jest to pies wyjątkowo silny /nawet nasz wilczarz przy nim to chucherko/. Także ciekawość okolicy /i nieznane zapachy/ sprawia, że po krótkim spacerze mamy obolałe ręce. Najciekawsze jest to, że moje Dzieci są w nim zakochane: idą same do niego bez lęku /oczywiście mając świadomość pewnych obowiązujących zasad/. I kłócą się o to, którego z nich jest pies. W tej chwili „stabilizujemy” też żołądek –z powodu różnego pokarmu Car ma rozregulowany przewód pokarmowy. A i pewnie swoje zrobiło „pożarcie” w hotelu smyczy oraz zassanie foliowej torebki ze smaczkami już u nas /jest błyskawiczny, gdy poczuje smakołyki/. „Wybaczyłam” też naszemu Panu Policjantowi –Car bardzo spragniony jest kontaktu z człowiekiem –po wieczornym pożegnaniu, płacze. Nie wyje, nie szczeka, ale płacze. Niestety jeszcze w tej chwili nie możemy go wziąć do domu -zdecydowanie jest na to zbyt wcześnie i nie chcemy sytuacji stresowych. Szczególnie, że nasz owczarek niemiecki /nasze własne, prywatne ADHD/ jest względem Cara troszkę zadziorna. Chyba w ogóle dziewczątka /Laila i Raja właśnie/ są o niego trochę zazdrosne –gdy idą do niego dochodzi między pannami do spięć i wciągają w to faceta /Boże, jakie to ludzkie!/. Teraz /aby pies mógł biegać sam po terenie/ najważniejsze dla jego poczucia swobody oraz naszego poczucia bezpieczeństwa, będzie ogrodzenie psiarni i zainstalowanie pastucha na ogrodzeniu. Nasza menażeria nie ma ciągot do ucieczek, ale nie wiemy, co Carowi w duszy gra. Najwieksza nasza dotychczasowa „wtopa”: próba zabawy Laili z Carem prawie doprowadziła nas do zawału -nie wiedziałam, że to wygląda, jakby miały ochotę się zagryźć /ale tak to jest, jak się jest nieobytym w wilczakowym towarzystwie wiejskim odludkiem/.:) ...................... Mimo własnej wiedzy dotyczącej psich charakterów i zachowań /ogólnie bez podziału na rasy/, chcę oficjalnie podziękować Margo: gdyby nie Jej informacje /dotycząca charakteru wilczaka/ przekazywane na WD, na pewno byłoby nam trudniej /przy Laili zresztą też/. A i Grzesiek miał swój wkład: do tej pory nie miałam do czynienia z samcami wilczaka –ta praktyczna wiedza okazała się niezbędna. Cały czas dźwięczą mi w głowie rady oraz słowa wsparcia i otuchy Graby i Mili –fakt, że sercem jesteście z nami wiele dla nas znaczy. .......................... Jeszcze raz dziękuję Agnieszce, Karolinie, Pawłowi i Grześkowi /oraz tym, którzy ich wspierali/, za błyskawiczną organizację. Podziękowania dla hodowcy –bez Jego współpracy, sprawa mogłaby się przeciągnąć w czasie, co byłoby ze szkodą dla psa. A-ha: pies jest piękny! ........................... Cóż, mam nadzieję, że przy dobrych chęciach Cara, wszystko dobrze się ułoży. ........................... Staram się na bieżąco przekazać Wam nasze działania, ponieważ mam nadzieję, że po mnie będą następni i zniknie smutna lista wilczaków do adopcji. ........................... Zdjęcia –wkrótce /muszę robić cenzurę na te z moją osobą, a i komputer przy tej pogodzie „chodzi na korbę”/. ............................ Daiva -chętnie Was nawiedzimy, ale „natenczas” tylko z Lailą. Z Carem jeszcze trzeba poczekaC. Ale Ty znasz drogę do nas, więc czekamy!;-) |
Quote:
Myślę, że jak Car poczuje się szefem "panienek", to raczej uciekać już nie będzie chciał, choć "nie wiadomo co ciągnie wilka do lasu";-) Myślę, że fajnie by było jakby Daiva do Was wpadła - oględziny sytuacyjne "starej" hodowczyni przydały by się, bo na pewno służyłaby dobrą radą;-) Dzięki za relację:lol: |
Dzięki za tę relację. Na pewno wszyscy niezależnie od tego, czy mieli wkład w znalezienie Carowi nowego domu, czy nie, trzymają kciuki i życzą Carowi i Wam wszystkiego najlepszego, a Wam dodatkowo powodzenia w tym niełatwym zadaniu. Wszyscy też na pewno będą wdzięczni za każdą relację i będą ich wyglądać z niecierpliwością.
PS Widzę, że muszę docenić naszych "muchowieckich" właścicieli psów, bo bardzo wielu z nich mężnie znosiło i znosi zabawy Łowcy z ich Pimpusiami. :D :D (Oczywiście są i tacy, którzy tego nie wytrzymują. :p ) |
""wszyscy niezależnie od tego, czy mieli wkład w znalezienie Carowi nowego domu, czy nie""
Grin -nawet nie wiesz, jakie znaczenie przy podjęciu tej trudnej decyzji miały posty choćby wspierające, pytające i pełne troski. Śledziłam losy Cara i na początku nawet nie pomyślałam o daniu mu domu /Laila właśnie skończyła cieczkę a u Arii się zaczęła i trwa, Mąż wyjechał i siedlisko na mojej głowie, w domu mam co robić i bez kolejnego psa, chociaż za kilka miesięcy będzie małe wilczarzydło/. Dopiero jedna wypowiedź zmieniła moje podejście do tej sprawy: post Graby /nr141/. W ciągu kilku minut podjęłam decyzję. Tak więc liczyło się wszystko w temacie i dlatego dziękuję wszystkim.:) |
Puchatku - jesteś wielka!! Car jest wspaniałaym psem i już niedługo Wasze stado będzie nierozłączne!!
Pozdrawiam i życze Wam wszystkiego najlepszego!! |
Quote:
|
gratuluje odwaznej decyzji:) ale nie od dzis wiadomo że Puchatek to odważny mis...;-)trzymam kciuki!
|
Dorota, ja także dziękuję za szczegółową relację. Wiesz, że to dla mnie ważne - trzymam kciuki, i jako optymistka (i osoba, która trochę Cię poznała) wierzę w sukces Waszej współpracy:) Cieszę się, że Car trafił do Ciebie, jak i że poznałam taką silną, dzielną kobietę o wielkim sercu.
|
Super, ze sie tak potoczylo. Wilczakowi, zawsze raźniej ze swoimi ;)
Powodzenia, wytrwalosci i cierpliwosci z Carem! |
Pierwsze zdjęcia:
http://wolfdog.org/drupal/pl/gallery/subcat/1/9928/ ............... Sytuacja z linii frontu::) -wczoraj pokazał nam ostrzegawczo zęby -próbowaliśmy /->mój Syn/ założyć mu przy szyi łańcuszek i to mu się nie spodobało. O tyle jestem zadowolona, że nie ugryzł, ale "kłapnął" zębami i po naszym wspólnym przywołaniu go do porządku /krzyknęliśmy/, uspokoił się i spokorniał. -nieopatrznie zostawiona para skórzanych rękawiczek odeszła na zawsze... choć nie do końca: jedną powinnam dzisiaj znaleźć w pozostałościach wczorajszej kolacji:oops: |
Quote:
powodzenia |
Racja wolfin, racja.
On teraz odbiera wszelkie akcje z zakładaniem czegoś na szyję jak złe wspomnienie, a dodatkowo samo zbliżenie się do jego karku, w jego języku może oznaczać próbę ataku na niego samego. Zatem lepiej zapiąć mu obrożę i narazie nie ruszać - zapinać nie od strony karku. |
Trzymamy caly czas za Was kciuki - baaardzo mooocno!
P.S. A zadnych rad juz nie dajemy :P |
Co u Cara słychać?
Czekamy na pozytywne wieści... :) |
>>Czekamy na pozytywne wieści... <<
Pozytywnych wieści nie ma: W sobotę wieczorem Car po jedzeniu zaatakował mojego Męża. Odciął Mu drogę wyjścia z psiarni i rzucił się do gardła. Mąż zasłonił się ręką i teraz ma ją czasowo unieruchomioną –są głębokie rany szarpane, w które wdało się od razu zakażenie. Lekarze weterynarii zabrali psa we wtorek po południu na obserwację stacjonarną. Ponieważ pies zaatakował i przestał, jak „na komendę”, a my postępowaliśmy zgodnie z zasadami bezpieczeństwa przekazanymi nam przez trenerów i weterynarzy, przeprowadziłam „dochodzenie” dot. psa i przepisów związanych z jego adopcją. Oto podstawowe informacje oraz hipotezy /które nie są pełne, bo o pewnych rzeczach już się nie dowiemy/: -pies został kupiony przez nieodpowiedniego człowieka: a/ który nie dał sobie z nim rady: i albo pies uciekł, albo został wywieziony na tyle daleko by nie odnalazł drogi do domu, b/ który chciał mieć niebezpiecznego psa łańcuchowego /świadczył o tym nie tylko bardzo mocno przetarty włos na szyi, ale również jego zachowania/ i j.w.; -nie wiadomo, czy pies nie pogryzł już kogoś na terenie Czech /co jest mocno prawdopodobne/; -pensjonat* w Dzierżoniowie nie był jego pierwszym „bidulem” –trafił tam z Kudowy; nie ustaliłam, czy to jedyne miejsca czasowego pobytu Cara w Polsce i jak długo wałęsał się po opuszczeniu swojego domu; -policja nie miała prawa doprowadzić do przerwania obserwacji weterynaryjnej po drugim ugryzieniu; -inspektorat weterynaryjny nie powinien wyrazić zgody na przedterminowe zakończenie obserwacji /które zakończyło się po przekroczeniu przez psa granic województwa/; -Car nie powinien trafić do domu policjanta przed upływem 14-stu dni od pierwszego pogryzienia; -policjant chwilowo zajmujący się Carem miał już doświadczenie z układaniem psów /o czym wiadomo dopiero teraz, a co powinno być wskazówką dla weterynarza sprawującego nadzór/; -w normalnym kraju, po zakończeniu obserwacji psa /patrząc na jego skrzywienie psychiki, rasę, płeć, wiek i gabaryty/, proces adopcyjny byłby przeprowadzony zupełnie inaczej /jeśli pies nie zostałby od razu uśpiony/: powinien psa ocenić weterynarz ORAZ psycholog, i to oni wskazali by rodzaj domu, warunków i właściciela, do którego pies mógłby trafić; -po ostatnim ataku, wg psychologów, trenerów i weterynarzy, pies raczej nie zostanie nam oddany, bo stanowi realne zagrożenie dla życia; jedynym wyjściem dla Cara jest właściciel, który konsekwentną pracą bez przerwy /!/ od rana do rana, głodem i regularnym biciem zacznie go układać od początku likwidując obecne agresywne zachowania. Potrzebny jest mu dom, gdzie pies byłby odizolowany od domowników, a właściciel nie posiadałby innych psów /które zawsze będą dla Cara konkurencją do zwalczenia/. Pies nawet po ułożeniu byłby pod stałą kontrolą, bo zawsze już stanowić będzie potencjalne zagrożenie /najbardziej wskazany byłby kojec/. Ze względu na to... głodzenie i kary fizyczne, my się nie kwalifikujemy; -w przeciągu kilku dni będę wiedziała, czy znajdzie się ochotnik spełniający warunki odpowiedniego opiekuna /tak więc, jeszcze tli się nadzieja, że pies będzie żył.../; może ktoś z Was zna odpowiedniego kandydata?... -brak pełnej informacji od osób zajmujących się Carem w Dzierżoniowie oraz niedopełnienie przez nich formalności, skazał trud i poświęcenie wszystkich zaangażowanych w sprawę osób, na porażkę... *-miejsce pobytu Cara w Dzierżoniowie, to nie schronisko ze stałym nadzorem weterynaryjnym, lecz pensjonat /???/, z którym podobno jakieś okoliczne gminy podpisały umowę na odbieranie psów wałęsających się. Właściciel, który zarejestrował tylko działalność gospodarczą /ma obecnie stawiane zarzuty przez prokuratora/, inkasował jednorazowe opłaty za każdego kolejnego psa. Właściciel nie zajmuje się psami, robi to jego była żona, która „żebrze” o pomoc w postaci karmy dla psów, słomy i pieniędzy dla pracujących tam ludzi. Nie wiadomo, dlaczego gminy wykazały się takim brakiem znajomości przepisów związanych z działalnością schronisk, dlaczego brak zainteresowania gmin tym miejscem, nie wiadomo, co dzieje się z martwymi psami, nie wiadomo, jaką realną karę poniesie właściciel i czy w innym miejscu w Polsce nie zrobi kolejnego „pensjonatu”. .................. .................. Wszystkim sponsorom dziękujemy za serce: Wasz wkład zostanie w najbliższym czasie zwrócony /zaliczkowaliśmy już na materiał mający zabezpieczać teren dla Cara/. Przepraszam, że wszystkim nie podziękowałam indywidualnie na priv –nie byłam panią swojego czasu. Moja ulubiona Ekipo Ratunkowa: Wasz trud /i poświęcenie/ pokazał wszystkim, jak wspaniałymi jesteście Ludźmi i jak można na Was liczyć, gdy przychodzi do wspólnych działań dotyczących wilczaków. .................. .................. |
Pomimo wszystkich utarczek itd - szacunek Doroto.
Widać że jedynymi sensownymi ludźmi z którymi ten pies miał do czynienia po opuszczeniu domu rodzinnego byłaś ty i ekipa ratunkowa. Szkoda że cała reszta nadawała się do posiadania pluszaka a nie wilczaka i wydała na niewinne zwierzę wyrok śmierci. Bo niestety po za sytuacjami ekstremalnymi (jakieś wady wrodzone itd) to wszystko to wina ludzi. I jednocześnie boję się że to tylko wierzchołek góry lodowej i może być tylko gorzej wraz ze wzrostem ilości miotów i patrzac ile doroslych pojawia sie na wd do adopcji. |
Quote:
To znaczy ja się nie mądrzę broń Boże, nie mam ZUPEŁNIE doświadczenia z psami o tak skrzywionej psychice, ale czy to właśnie głód i bicie nie doprowadza psa do takiego stanu i czy z wilczakiem aby na pewno ma to jakąkolwiek gwarancję powodzenia? Czy tylko takie metody mogą mu uratować życie? To nie jest Puchatku żadna krytyka pod Twoim adresem absolutnie. Po prostu jestem ciekawa opinii na ten temat ludzi, którzy bardziej ode mnie znają się na rasie i takich przypadkach. No i żal mi psa. Współczuję Tobie i zwłaszcza mężowi tego, co się przydarzyło. :( |
Maly off topic
Quote:
W dziale psy w potrzebie masz psy z CALEJ EUROPY. I to dosyc kompletna liste, bo na Wofdoga trafiaja informacje o wiekszosci wilczakow - zglaszaja sie tutaj bezposrednio schroniska i grupy zajmujace sie adopcja psow, bo wiedza, ze na Wolfdogu najszybciej znajda dla tych psow nowe domy. I uwierz mi, ze mniej CzW szuka nowych domow w Europie niz np Husky czy owczarkow w samej Warszawie... 8) Psy do adopcji trafiaja i BEDA trafiac - nigdy nie jestes w stanie zagwarantowac, ze nowy wlasciciel bedzie na 100% cieszyl sie np doskonalym zdrowiem przez nastepne 15 lat... Nie jestes pewien, czy nie zdarzy sie tragedia. Czasem ludzom zycie wali sie na glowe... Na serio trafiaja sie bardzo powazne przypadki, gdy do adopcji dostajemy np 7 CzW... Oczywiscie liczba NOWYCH miotow tez spowoduje pewien wzrost ilosci psow szukajacych nowych domow - a to z powodu DOCIERANIA sie hodowcow. "Nowi" wierza ludziom ;) Mysla ze "mila" osoba bedzie tez milym wlascicielem wilczaka, a potem szczeniak wraca po miesiacu, bo "sika w domu" lub po 3 mies laduje w schronisku lub na aukcji... Wpadki zdarzaja sie oczywiscie wszystkim - "starym wyjadaczom" rowniez. Zdziwilbys sie jacy "WSPANIALI" wlasciciele psy oddawali w zasadzie bez powodu... To jednak ma NIEWIELE wspolnego z tym tematem - problem Cara to nie tyle problem wybrania zlych wlascicieli (tzn niekoniecznie)... Psa, ktory sie tak zachowuje trzeba "wychowac". Zdarzaja sie sporadycznie przypadki, gdy pies zaczyna szalec z innych powodow, ale taka slepa agresja do kazdego praktycznie zawsze spowodowana jest biciem psa... Takie Cary powstaja (nie tylko w wilczakach), gdy pies jest maltretowany fizycznie i psychicznie. Nie tylko przez wlasciciela - mielismy przypadki, gdy wlasciciel byl wspanialy, ale slepo wierzyl szkoleniowcowi, ktory mial "twarda reke"... Powiem wiecej: pPraktycznie WSZYSTKIE wypadki tak powaznej agresji z jakimi mielismy do czynienia w tej rasie to byly psy SZKOLONE. I to INTENSYWNIE szkolone... Zdecydowanie negatywynymi metodami... Twarde szkolenie z bicie, "dominowaniem" psa, masa zakazow, przestrzeganie regul "jak nie dac sie zdominowac" - to wlasnie doskonaly przepis na wychowanie sobie psa w takim stylu.... |
Quote:
|
Quote:
życz mężowi szybkiego powrotu do zdrowia... Quote:
Quote:
hmmmm tylko się zastanawiam czy wilczak o naprawdę twardym i juz tak ukształtowanym charakterze da się tak potraktować, czy nie będzie odwrotnego skutku...? Quote:
|
Quote:
Myslę że pieniadze znalazłyby sie. Moze to jest ostatnia szansa dla Cara??? |
A kastracja? Pozbawienie nadmiaru testosteronu nie pomoze?
Nie znam sie, mam tylko suke csv nie samca, wiec pytam czy w takim przypadku moze pomoc (nie jako magiczny srodek na wszelkie problemy z samcami, ale jako jedno z paru dzialan)? |
Kastracja może nawet pogłębić agresje lękowe.
|
Quote:
Ale w przypadku tego psa moze nie przyniesc skutku - jest juz za stary - zdarzyl sie rozwinac i "doroslac". Poza tym to zachowanie to nie dominacja (testotesron), a wychowanie (lub raczej popelnione bledy)... |
W niedziele wysluchalam sprawozdania o Carze takze od innych osob.... Wiec "moje" trzy grosze, bo temat jest "standardowy"....
Quote:
Quote:
Kto ma ocenic psa? Weterynarz to nie szkoleniowiec, ani psycholog. A psycholog... Samo "lansowanie" sie na speca nie powoduje, ze dany czlowiek automatycznie zdobedzie (posiada) wiedze. Psich psychologow i behawiorystow mamy w Polsce MASE, a tych DOBRYCH, ktorzy rzeczywiscie wiedza co robic policzysz moze na placach jednej reki... Padaly juz pomysly, aby dla wilczakow zrobic schronisko i aby tam ludzie "od rasy" obserwowali psa i wydawali decyzje na temat jego charakteru. Nie raz mielismy do czynienia gdy wlasciciele oddawali do adopcji "kochane psy", ktore okazywaly sie byc zdrowo spaczone... I nie zawsze byl happy end... Niestety jak dotad konczylo sie brakiem funduszy... A ten przyklad, ze slowo "psycholog" nie oznacza osoby, ktorej warto zaufac widac tutaj: Quote:
Puchatku, znam ten typ psa i uwierz mi, ze to dolewanie oliwy do ognia, a takie "metody szkoleniowe" spowoduja, ze ten pies niedlugo kogos powaznie pogryzie (o ile nie bedzie gorzej)... I zrobi to W OBRONIE WLASNEJ... Ten "typ" to standardowy typ psa "gnebionego" (ale swiadomego swojej sily). Wiele psow, wielu ras, gdy sa bite, gnebione, meczone fizycznie i psychicznie zamyka sie w sobie, z pokora przyjmujac swoj los. Ale NIE wilczaki i podobne rasy szybko sie uczace. Wystarczy, ze pies odkryje, ze osoba, ktore go bije (ktora sie nad nim zneca) jest slaba to szybko nauczy sie to wykorzystywac. Wystarczy, ze raz sie odgryzie, a agresor (czlowiek) "wymieknie", a bedzie to powtarzal. A im bardziej czlowiek bedzie agresywny, tym bardziej bedzie agresywna reakcja psa. Do skutku... Takiego czy innego... Po zlych przezyciach na psychice psa zostaja rany - tzn. rzeczy, momenty, ktore prowokuja go do agresji. Kiedys mielismy przypadek strachliwego wilczaka, ktorego szkoleniowiec oduczal strachliwosci bijac go kijem. Bil tak dlugo, az pies zaczal sie odgryzac, wtedy "trener" sie wycofywal. To "szkolenie" bylo powtarzane. Fakt, pies nabral pewnosci siebie, bo nauczyl sie WYGRYWAC z czlowiekiem. Nauczyl sie, ze gdy jest agresywny, to czlowiek odpuszcza. Ale tez zostal zafiksowany w temacie "kijek" - wziecie kijka do reki nawet przez dziecko skutkowalo natychmiastowym atakiem. Byl przypadek psa, ktorego biciem uczono czystosci... Obrywal ostro. Efekt taki: atakowal za kazdym razem, gdy czlowiek pojawial sie w poblizu jego kupy... W przypadku psow takich Car jest dodatkowa trudnosc - to MOCNY psychicznie pies, a nikt z nas nie ma sie pojecia, na co reaguje negatywnie. Nie ma sie pojecia co moze wyzwolic agresje (a moga byl to "pierdoly"). Na codzien pies bedzie taki jaki ma charakter "genetycznie", czyli SYMPATYCZNY i MILY. "Odbicia" beda powodowac jedynie pewne elementy, ktore zna, a ktore uczynily go takim jaki jest. Zaraz potem znow bedzie mily... To powoduje jego "niepoczytalnosc"... Quote:
Kojec i seperacja jak najbardziej, bo ogranicza ilosc bodzcow, a nie wiadomo, co moze wyzwolic w psu agresje... Nie wiadomo co ten pies przechodzil... Inne psy sa plusem - o ile ich nie atakuje. Wilczaki ucza sie poprzez obserwacje, wiec dobrze wychowany, spokojny i mily pies moze pomoc. Reszta.... niestety bedzie jedynie pasmem "prob i bledow"... Bedzie wiec BARDZO ciezko. Krotko mowiac to pies dla osoby, ktore wie z czym ma sie do czynienia. Mozna "na ostro", ale wtedy w gre wchodzi jedynie mundorowka, ktora zna takie psy. Nie wiem tylko czy byliby zainteresowani... Nie jest to jednak pies "dla policjanta to patrolowania"... Poradzic moze sobie tez osoba spokojna, ale wiedzaca co mozna osiagnac "po dobroci" i znajaca takie psy. Nie wiem, czy ktos sie taki znajdzie. W Czechach doswiaczenie z CZW ma Ruda Desensky - z takim wilczakiem sobie poradzi: http://www.facebook.com/group.php?gi....3036695416..1 Nie wiem, tylko, czy bedzie w stanie wziac Cara... Ale zapytac warto... |
""Takie Cary powstaja (nie tylko w wilczakach), gdy pies jest maltretowany fizycznie i psychicznie. Nie tylko przez wlasciciela - mielismy przypadki, gdy wlasciciel byl wspanialy, ale slepo wierzyl szkoleniowcowi, ktory mial "twarda reke"... Powiem wiecej: pPraktycznie WSZYSTKIE wypadki tak powaznej agresji z jakimi mielismy do czynienia w tej rasie to byly psy SZKOLONE. I to INTENSYWNIE szkolone... Zdecydowanie negatywynymi metodami...
Twarde szkolenie z bicie, "dominowaniem" psa, masa zakazow, przestrzeganie regul "jak nie dac sie zdominowac" - to wlasnie doskonaly przepis na wychowanie sobie psa w takim stylu...."" Obawiam się, że w tej chwili mamy do czynienia z psem, nad którym znęcano się świadomie, gdy nie był "posłuszny" lub autentycznie miał być postrachem. Boleję nad tym, że nadal rasa postrzegana jest jako "fajny wilk" i "pies na kolanka". Na WD jest wielokrotnie pisane o specyfice rasy. Dzisiaj rano zadzwonił do mnie p.Policjant z Olsztyna z pytaniem o Cara. Przedstawiłam Mu sytuację, przybliżyłam rasę i ... zrezygnował, bo chcą mieć psy do ułożenia i pracy, a nie leczenie jego blizn psychicznych, bo to byłoby długotrwałe leczenie bez gwarancji powodzenia. Szastin, obawiam się, że nadal patrzymy na Cara sercem, a nie rozsądkiem. Ja wiem, że "póki życia, póty nadziei" -bo i ja tak zareagowałam i mogę cieszyć się, że skutki tego przemyślanego ataku to szczęście w nieszczęściu. Obawiam się jednak /po rozmowach ze szkoleniowcami/, że trud, poświęcenie i pieniądze nie zagwarantują sukcesu. Dobrze: pies trafi do terapeuty-szkoleniowca, ten go "naprostuje" i przekaże nowemu właścicielowi. Czy wolno nam ryzykować zdrowie/życie kolejnego ochotnika mając świadomość, że Car to gra w rosyjską ruletkę... Musimy być w tej chwili realistami, bo chodzi nie tylko o dom dla zwichrowanego psychicznie "molosa", ale o bezpieczeństwo ludzi. Ile razy widzimy na ulicy macho z psem z ras niebezpiecznych: gość jest pewny, że jego rodzinie nic się nie stanie, bo ma "bejsbola", a potem w tv program interwencyjny, że dziecko, sąsiad, przechodzień. Można psa ułożyć twardą ręką bez gwarancji powodzenia, można psa ułożyć łagodnością i konsekwencją, ale nie w tym wieku psa i po dotychczasowych traumach. Pamiętajmy, że ten wilczak poczuł już wolność i bycie sobie samemu panem. Obrona psa przed zapanowaniem nad nim będzie długa i zajadła... Co do kastracji, to fakt, w pewnych sytuacjach pomaga. Ale Car jest dojrzałym psem i szanse na złagodzenie, moim zdaniem, niewielkie. Wręcz mogą /jak napisała AngelsDream/ pogłębić agresję. Margo -Twój ostatni post: nic dodać nic ująć. Co do przytoczonym przez Ciebie moich fragmentów wypowiedzi, to są to słowa fachowców. Moje zdanie nt. sprawy /czytaj-> skutków działań właściciela/ pozostawię sobie, bo to jeden długi litanio-bluzg... |
Margo, dzięki Ci na spojrzenie na pewne rzeczy (*tu propozycje szkolenia) z tej innej strony, bo to co wywołuje „bulwers” w człowieku, zdołałaś jakby przystopowac i niejako zmusiłaś do przemyśleń (przynajmniej ja tak mam).
Dorota – ranyy myślałam, że tylko ja jestem taką realistką/pesymistką, ale Ty to masz „bardziej”-> Wniosek po przeczytaniu postów mam taki: chocby znalazł się szkoleniowiec, który będzie chciał wyszkolic Cara, to będzie, to tylko nauka pewnych umiejętności. Nigdy niestety, nie będzie możliwe aby Car „funkcjonował” normalnie w społeczeństwie, bo nikt nie jest w stanie przewidziec jaki bodziec może u niego wywołac napad kolejnej agresji. A skoro tak, kto zagwarantuje, że ten pies pewnego dnia nie będzie chciał znów nawiac, i lepiej nie myślec co wtedy…. Fakt jest taki: jak Car poczuł się pewniej (co było spowodowane ludzką dobrocią), to zaatakował. Fakt drugi, to taki:jak Car poczuł zagrożenie (w schronie), to też zaatakował. Taka psychika psiaka wg mnie już nigdy nie będzie normalna….niestety |
""W Czechach doswiaczenie z CZW ma Ruda Desensky - z takim wilczakiem sobie poradzi:
http://www.facebook.com/group.php?gi....3036695416..1 Nie wiem, tylko, czy bedzie w stanie wziac Cara... Ale zapytac warto..."" ""-w przeciągu kilku dni będę wiedziała, czy znajdzie się ochotnik spełniający warunki odpowiedniego opiekuna /tak więc, jeszcze tli się nadzieja, że pies będzie żył.../; może ktoś z Was zna odpowiedniego kandydata?..."" Te rozmowy są prowadzone od wczoraj, ale by nie dawać jeszcze nadziei, czekamy na konkrety. Bardzo na Was liczymy, Bracia Czesi:p!!! Tylko Wy możecie już pomóc w ocaleniu Cara. |
Vezme si ho, už jsem s ním mluvila...
|
czyli jest znów swiatełko! Puchatku! proponuje w takim razie przynajmniej ze swojej strony zamiast zwracac pieniadze przeznaczyc, jesli bedzie to potrrebne, na transport, czy co tam...:)
jak to sie mówi "niechaj zywi nie tracą nadziei" :) |
Puchatek: tento odkaz je lepší:
http://www.psycholog-psu.com/ |
Quote:
|
Drodzy Darczyńcy!
Właśnie wzięłam się za pisanie do Was pytania dot. przeznaczenia Waszej pomocy finansowej. Rona mnie ubiegła. Ale, tak czy inaczej, potrzebuję od Wszystkich informacji, czy możemy te wpłaty przeznaczyć na transport. O transport chodzi najbardziej, bo jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, czeka Cara daleka droga...ale dopiero po okresie kwarantanny. Wdzięczna będę za informacje /na priv np./. |
Jak najbardziej przeznacz na transport, czy na jakiekolwiek koszty, które jeszcze Was czekają. Nie po to się wpłacało, żeby teraz oczekiwać zwrotu, zwłaszcza że potrzeba jest.
Oby wszystko się udało załatwić. :) |
Quote:
Jak będzie formalnie wyglądała sytuacja Cara po przekazaniu go do Rudy? Jeśli nadal będzie potrzebował wsparcia, to Hanka - daj znać na forum... 8) |
All times are GMT +2. The time now is 18:00. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org