![]() |
Quote:
|
Zagadka retoryczna z podpowiedziami(*) ;-) /piękny twór słowny/
Quote:
Quote:
/Nadal rozumiem filozofię obu stron, ale po osobistych doświadczeniach skłaniam się ku prewencji... właśnie dlatego, że to wilczak ;-) / (*) -kto zgadnie niech se kupi tomik Wojaczka albo krzyżówki panoramiczne! 8) .... Udając skończoną idiotkę /aczkolwiek strzelam "na chybił trafił"/ przymdleję wzdychając: o mój Boże, to są tacy Opiekunowie wilczaków? No ciekawe którz jest taki nowatorski w postępowaniu? :roll: /i machamy niedbale łapką do owego Opiekuna... :lol::lol::lol: / |
Quote:
Quote:
Nie wyobrażam sobie grilla wilczakowego, gdzie psy są luzem, na 100% będą z tego kłopoty... Dorotka - moje wrażenia są identyczne, lęk separacyjny, jego gigantyczny atak po przeprowadzce, potężnie skopał mi psychikę :( To potwornie frustrujące. I wyjątkowo ostro brzmią słowa Burej o naszym 'dobrym' samopoczuciu przy wykorzystaniu klatek:/ Bolą, ale zaprzeczyć trudno.... Ja z ćwiczaka zeszłam po psiej kontuzji, nie wróciliśmy, czas zaciera te trudniejsze chwile, ale do dziś pamiętam jak siedziałam obok ćwiczących psów, dym szedł mi uszami i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, bo pieprzony młody Pimpuś miał mnie gdzieś...może się odechcieć...Bo nie po to człowiek leci po pracy na ćwiczak, w błoto, zimno, deszcz, żeby sobie popatrzeć na 'normalnie pracujące' psy. Na szczęście u mnie zwyciężyło upodobanie do tego typu spędzania czasu z psem:) Materiał okazał się być wdzięcznym, na "miarę naszych możliwości"- łaskawie robił mi grzeczność wtedy, gdy było to dla mnie ważne (egzamin, zawody) i chwała mu za to:) Ale tę nierówność często wykorzystywała Margo w odradzaniu wilczaka ludziom, którzy mieli np. w planach zrobienie papierów instruktora IPO (warunek-doprowadzenie do tego poziomu własnego psa) i chcieli to robić z wilczakiem. Parę tych osób po dziś dzień wdzięczna jest Margo niezwykle:) Mają papiery i mają np. mailny. p.s. Joanna-niezła pamięć...8) |
Quote:
Nie wiem dokładnie, jakie podłoże ma lęk separacyjny, ale podejrzewam, że może być związany z instynktem stadnym i/lub przywiązaniem wilczaków do właścicieli. Jeśli tak, to wg mnie dążenie do ograniczenia ww lęków mogłoby się w konsekwencji wiązać właśnie np. z osłabieniem więzi pomiędzy wilczakiem a resztą swojego stada, a to z kolei raczej nie byłoby pożądane. |
Quote:
A teraz już serio ;-) - czepiłaś się mojej jednej wypowiedzi jak rzep psiego ogona, mimo, że z kilku innych MOGŁAŚ już wywnioskować, że wiem o czym mówisz i rozumiem takie podejście. Czepiłaś się jednego, być może trochę nietrafnie skonstruowanego zdania, z którego MOŻNA wywnioskować, że odciągasz swojego psa siłą (nie wiem, szarpiąc, wlokąc za sobą, czy jak? O to Ci chodzi?) od innych. Tymczasem ja już niejednokrotnie pisałam o co mi chodzi. Niejednokrotnie pisałam, że po dodaniu przez Ciebie większej ilości szczegółów moje początkowe wrażenie zniknęło... a Ty mimo wszystko uparcie brniesz w kłótnię. ...no cóż, może lepiej zamknij wszystkie pozawolfdogowe okienka czatów i skup się. Albo daj sobie spokój, bo to robi się już nudne. |
Quote:
|
Quote:
Quote:
|
Quote:
Quote:
Brawo. Tak, chodzi mi o to odciąganie. Szkoda, że dopiero teraz i że potrzebna była ta... wymiana zdań. |
Quote:
Quote:
Ruch łap wspomaga pracę rozumku? |
Quote:
Cała kłótnia tylko dlatego, że zamiast wziąć pod uwagę inny sposób myślenia, zaczęłaś tupać nóżką jak zezłoszczona pięciolatka i irytować się, że nie przyznałam Ci jasno racji wielkimi literami... i szkoda, że nie potrafisz zauważyć tego, że ja już dawno wysiliłam się na tyle, by zrozumieć właściwie o co mogło Ci chodzić, wychodząc poza mój schemat myślowy, nawet jeśli początkowo zrozumiałam to inaczej, a nie tkwiłam uparcie przy swoim tak jak Ty czepiając się sensu JEDNEGO mojego zdania, który TY zrozumiałaś moim zdaniem niewłaściwie (bo ja rozumiem go inaczej), czepiając się słówek. Off topic zrobił się już taki, że mod powinien nas pogonić i postawić w kątach za karę :roll: |
Quote:
Ktoś bardzo dawno temu, ucząc mnie jeździć konno powiedział: "Nie daj mu czasu na myślenie, bo na pewno coś głupiego wykombinuje". Dla mnie to samo ma miejsce właśnie na spacerach - stanięcie w miejscu to dla psów "czas wolny" i pewne jest, że prędzej czy później o coś pójdzie, bo za dużo jest wtedy czasu na kombinowanie :rock_3 Ruszenie z miejsca to w 90% przypadków najlepszy sposób na rozładowanie początkowych napięć :p |
Quote:
Nie jesteśmy politykami i ponosimy konsekwencje tego, co piszemy. I pisze tu tez do siebie. |
Quote:
Ale tego ryzyka postojowego mimo, ze grono znane, ja nie zaobserwowalam u innych psów. Z Gaga opisywalysmy rożne zachowania - ja - zabawa z drugim psem podczas marszu, bobrowanie w krzakach(dalszych i dalszych) na postojach. |
Quote:
|
Quote:
Ta nuda, to dla wilczaka zawsze >okazja<. Podejrzewam /w kontekście też lęku separacyjnego/, że właśnie w pewnym stopniu ta nuda powoduje /oprócz tego co napisała Grin ->stado/ zniszczenia. Ale nie nuda, jako nuda..... "Dzieciak" się nudzi->irytuje->złości......i rozpierdziucha jak ta-lala..... Tę "złość zniszczeniową" widzimy nadal u Ozzika, gdy na przykład nie chcę go wpuścić do domu i zostaje w sieni /nie ważne czy sam czy z innymi psami/ -wtedy co leży/stoi w sieni -jego. ...................... Quote:
To nie łatwe umieć zachować równowagę. ...................... Quote:
To, jakie radosne joby ślę swoim "miłościom", zostanie słodką tajemnicą moją i ich....a "wachlarz staropolszczyzny" przebogaty... |
Quote:
Quote:
|
Paweł, domyślam się, że to żart, ale nie zmieniaj, proszę ;)
Może moje wywody zostały odebrane jako marudzenie. Wiem, że część czytających odbierze moje słowa, jako twierdzenie, ze mam wyjątkowo słabego Wilczaka itd., ale nie taki miałam zamiar i nie chciałabym aby taki wydźwięk miała ta dyskusja. Celowo podkreślam, że piszę o swoich własnych problemach ale również o problemach, które zaobserwowałam wśród Wilczaków (mimo, że bez imion), aby osoby które zastanawiają się nad Wilczakiem zrezygnowały, jeżeli nie są gotowe na to, co Wilczak przyniesie. Żeby uniknęły rozczarowań i frustracji a psy żeby miały dobre i szczęśliwe życie (to najważniejsze). Wiecie co mnie szczególnie natchnęło? Ostatnio 3 osoby na forum owczarków australijskich pytały mnie jak to jest z tymi wilczakami, bo z jednej strony trudne i wyzwanie a z drugiej strony widziały(bądź słyszału) o wilczaku na zawodach frisbee (Kalinka ;)) i wywnioskowały, że jest rasą, która nadaje się do ćwiczeń, sportu i również mało problemoąa w codziennym życiu ;) Moje "marudzenie" wg mojej myśli miało być ku przestrodze, ale tez uważam, że my, miłośnicy rasy, powinniśmy mówić otwarcie o problemach nie tylko po to, aby obecny stan rzeczy poprawić (to wg mnie najważniejsze), ale również po to, aby ktoś nie wpakował się w Wilczaka, mimo, że miał kompletnie inne wyobrażenie o rasie. Chciałabym również (fakt, po raz kolejny), zwrócić uwagę, że chcemy się trzymać wzorca pod kątem eksterieru a zapominamy o charakterze. We wzorcu wyraźnie stoi wszechstronnie użytkowe. Dlaczego mielibyśmy nie chcieć i tego punktu spełnić? Margo, w swoich artykułach, wiele razy podkreślała użytkowe cechy Wilczaka, więc nie wymyśliłam tego sobie ot tak. |
Quote:
I to jest właśnie to, co mnie osobiście w posiadaniu wilczaka męczy najbardziej. |
Quote:
Widać jak czasem Beryla świerzbi, żeby któremuś na przerwie wpierdzielić, no po prostu aż się echo niesie jak to widać :-)) Ale jak mu puści fantazja to potem musi bić się ze mną, więc coraz częściej rezygnuje. Jak skończy 3 rok to powiem czy coś się zmieniło, i oprócz masy mięśniowej przybyło nieco mózgu. Grill wilczakowy jest jak najbardziej możliwy, włącznie z tym, że to 2 samce w podobnym wieku, w tym jeden na swoim terenie. Chociaż jak Kurt był młodszy, to było to zdecydowanie łatwiejsze. |
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 07:17. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org