Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   strachliwość CsV (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25051)

Rona 28-06-2013 16:29

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456278)
Ze mną jest odwrotnie niż z ludźmi od pikusiów.... ja właśnie wchodzę w >kynomorfizm<.... ;-).

Like it :lol::lol:

Puchatek 28-06-2013 18:18

Zagadka retoryczna z podpowiedziami(*) ;-) /piękny twór słowny/
Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 456289)
Do powodow podanych przez Joanne dodam jeszcze jeden-psy, wilczaki szczególnie, ucza sie przez obserwacje. Wiec ja nie chce by kontaktowala sie z psami od ktorych uczy sie zlych zachowan

Bo właśnie one cały czas obserwują...
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 455971)
podzielę się inną obserwacją z Krakowa (nie chodzi o Biesa): pies/wilczak warczy i chce się rzucać na wszystkie inne samce w pobliżu, co robi pancio? Głaszcze psa próbując go uspokoić. Jak dla mnie to raczej pochwala i utrwala takie zachowanie

Jak szybko wilczak zaatakowany/zdominowany zacznie naśladować agresora/"dominanta"?
/Nadal rozumiem filozofię obu stron, ale po osobistych doświadczeniach skłaniam się ku prewencji... właśnie dlatego, że to wilczak ;-) /

(*) -kto zgadnie niech se kupi tomik Wojaczka albo krzyżówki panoramiczne! 8)
....
Udając skończoną idiotkę /aczkolwiek strzelam "na chybił trafił"/ przymdleję wzdychając: o mój Boże, to są tacy Opiekunowie wilczaków? No ciekawe którz jest taki nowatorski w postępowaniu? :roll: /i machamy niedbale łapką do owego Opiekuna... :lol::lol::lol: /

Gaga 28-06-2013 19:20

Quote:

Originally Posted by Bura
No dobrze.... zacznijmy od "jaja"/ciach/

BURA - doskonałe podsumowanie, kwaśno-gorzkie, ale świetne :klatsch


Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456296)
Co do stania i gadania zauważyłam, że jak właściciele stoją, to psy (moje, w dowolnych konfiguracjach) w pewnym momencie przestają wchodzić w interakcje między sobą a zajmują się bardziej eksploracją otoczenia. Natomiast jak właściciele ruszają, psy zaczynają się bawić ze sobą. Specyfika moich czy ktoś też ma podobnie?

Wilczakowe spacery dzielą się na zwrotki i wiecznie ten sam refren: jak staniemy i się zgadamy to nadchodzi moment, gdy trzeba się ruszyć aby uniknąć kłopotów. Albo się pokłócą, albo "pójdą w szkodę" - wszystkie, bez wyjątku :evil:
Nie wyobrażam sobie grilla wilczakowego, gdzie psy są luzem, na 100% będą z tego kłopoty...

Dorotka - moje wrażenia są identyczne, lęk separacyjny, jego gigantyczny atak po przeprowadzce, potężnie skopał mi psychikę :( To potwornie frustrujące. I wyjątkowo ostro brzmią słowa Burej o naszym 'dobrym' samopoczuciu przy wykorzystaniu klatek:/ Bolą, ale zaprzeczyć trudno....
Ja z ćwiczaka zeszłam po psiej kontuzji, nie wróciliśmy, czas zaciera te trudniejsze chwile, ale do dziś pamiętam jak siedziałam obok ćwiczących psów, dym szedł mi uszami i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, bo pieprzony młody Pimpuś miał mnie gdzieś...może się odechcieć...Bo nie po to człowiek leci po pracy na ćwiczak, w błoto, zimno, deszcz, żeby sobie popatrzeć na 'normalnie pracujące' psy. Na szczęście u mnie zwyciężyło upodobanie do tego typu spędzania czasu z psem:) Materiał okazał się być wdzięcznym, na "miarę naszych możliwości"- łaskawie robił mi grzeczność wtedy, gdy było to dla mnie ważne (egzamin, zawody) i chwała mu za to:)
Ale tę nierówność często wykorzystywała Margo w odradzaniu wilczaka ludziom, którzy mieli np. w planach zrobienie papierów instruktora IPO (warunek-doprowadzenie do tego poziomu własnego psa) i chcieli to robić z wilczakiem. Parę tych osób po dziś dzień wdzięczna jest Margo niezwykle:) Mają papiery i mają np. mailny.


p.s. Joanna-niezła pamięć...8)

Grin 28-06-2013 19:32

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456297)
jeden z większych (w mojej opini) problemów rasy. Nie wiem tylko na ile jest to problem dziedziczny i na ile kojarząc odpowiednie osobniki można by to wyeliminować. Wydaje mi się to ważnym, choć oddzielnym, tematem wartym dyskusji.

Faktycznie, ciekawa dyskusja mogłaby się rozwinąć. Ja osobiście obawiam się, że nawet jeśli by udało się osiągnąć w tej materii jakiś wymierny sukces poprzez dobór hodowlany, mogłoby mieć to inne skutki, których nawet byśmy nie podejrzewali. Natura, to jednak natura, wszelkie w niej "mieszanie" niesie z sobą jakieś konsekwencje. W przypadku (jak wiemy) Saarlosów wyeliminowanie agresji skończyło się strachliwością.
Nie wiem dokładnie, jakie podłoże ma lęk separacyjny, ale podejrzewam, że może być związany z instynktem stadnym i/lub przywiązaniem wilczaków do właścicieli. Jeśli tak, to wg mnie dążenie do ograniczenia ww lęków mogłoby się w konsekwencji wiązać właśnie np. z osłabieniem więzi pomiędzy wilczakiem a resztą swojego stada, a to z kolei raczej nie byłoby pożądane.

makota 28-06-2013 19:35

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456295)
Nie, nie dotarło bo mam NIE PIERWSZE wrażenie, że nie czytasz tego, co jest napisane. Zamknij, proszę, okienka pozawolfdogowych czatów i SKUP SIĘ. Postąpiłam najprościej, jak umiem. Wzięłam ostatnią Twoją wypowiedź i ją zacytowałam. Mam Ci ją przepisać drukowanymi żebyś przestała z tym odciąganiem? I nie pisz mi znowu, że nie czytam ze zrozumieniem albo że zmieniam kontekst cytując.
Bo skoro piszesz, że ROZUMIESZ CO MAM NA MYŚLI i zaraz potem piszesz to:
"wiem, że nie odciągasz siłą szczeniaka od każdego obcego psa, tylko od agresywnego wiejskiego burka. Jak już pisałam wcześniej - ja to rozumiem, bo sama znam masę takich psów."

to dla mnie to nie jest koniec tematu. Bo ktoś, kto nie przeczyta całego wątku MOŻE przyjąć ten idiotyzm za fakt. I to pochodzący ode mnie i określający MOJĄ filozofię. Nie godzę się na coś takiego, bo efektem jest powtarzanie szkodliwych durnot POZA TYM FORUM. Nie raz już dotarły do mnie rezultaty odpuszczania sobie "bo nie warto wyjaśniać". Warto. Szczególnie, że nie wymagam "przyklaśnięcia" (bo metody są różne) tylko ZROZUMIENIA FILOZOFII. Widzisz manipulację, o której już wspomniałam?

Wypraszam sobie te czaty. Nie wiesz co robię w moim domu z wolnym (albo i nie) czasem i nie powinno Cię to obchodzić. A jeszcze ktoś wejdzie, nie przeczyta całego wątku i MOŻE przyjąć ten idiotyzm za fakt. I to o mnie i określający MOJĄ filozofię. Nie godzę się na coś takiego... bla bla bla.

A teraz już serio ;-) - czepiłaś się mojej jednej wypowiedzi jak rzep psiego ogona, mimo, że z kilku innych MOGŁAŚ już wywnioskować, że wiem o czym mówisz i rozumiem takie podejście. Czepiłaś się jednego, być może trochę nietrafnie skonstruowanego zdania, z którego MOŻNA wywnioskować, że odciągasz swojego psa siłą (nie wiem, szarpiąc, wlokąc za sobą, czy jak? O to Ci chodzi?) od innych.
Tymczasem ja już niejednokrotnie pisałam o co mi chodzi. Niejednokrotnie pisałam, że po dodaniu przez Ciebie większej ilości szczegółów moje początkowe wrażenie zniknęło... a Ty mimo wszystko uparcie brniesz w kłótnię.

...no cóż, może lepiej zamknij wszystkie pozawolfdogowe okienka czatów i skup się. Albo daj sobie spokój, bo to robi się już nudne.

Rona 28-06-2013 20:54

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456296)
Co do stania i gadania zauważyłam, że jak właściciele stoją, to psy (moje, w dowolnych konfiguracjach) w pewnym momencie przestają wchodzić w interakcje między sobą a zajmują się bardziej eksploracją otoczenia. Natomiast jak właściciele ruszają, psy zaczynają się bawić ze sobą. Specyfika moich czy ktoś też ma podobnie?

Też mamy takie obserwacje.

Joanna 28-06-2013 20:57

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456305)
Ja z ćwiczaka zeszłam po psiej kontuzji, nie wróciliśmy, czas zaciera te trudniejsze chwile, ale do dziś pamiętam jak siedziałam obok ćwiczących psów, dym szedł mi uszami i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, bo pieprzony młody Pimpuś miał mnie gdzieś...może się odechcieć...Bo nie po to człowiek leci po pracy na ćwiczak, w błoto, zimno, deszcz, żeby sobie popatrzeć na 'normalnie pracujące' psy.

Demonizujesz. Satysfakcja z "momentów" nieporównywalnie większa u nas, niż u "normalnych".

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456305)

p.s. Joanna-niezła pamięć...8)

A bo żałuję, że się bardziej nie przyłożyłam do stosowania.

Joanna 28-06-2013 21:26

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 456308)
Wypraszam sobie te czaty. Nie wiesz co robię w moim domu z wolnym (albo i nie) czasem i nie powinno Cię to obchodzić.

No właśnie.

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 456308)
Czepiłaś się jednego, być może trochę nietrafnie skonstruowanego zdania, z którego MOŻNA wywnioskować, że odciągasz swojego psa siłą

Tak, "czepiłam" się bo Twoje wypowiedzi przekręcają ZUPEŁNIE sens tego, co powiedziałam.

Brawo. Tak, chodzi mi o to odciąganie. Szkoda, że dopiero teraz i że potrzebna była ta... wymiana zdań.

Joanna 28-06-2013 21:32

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 456315)
Też mamy takie obserwacje.

Quote:

Originally Posted by GAGA
Wilczakowe spacery dzielą się na zwrotki i wiecznie ten sam refren: jak staniemy i się zgadamy to nadchodzi moment, gdy trzeba się ruszyć aby uniknąć kłopotów. Albo się pokłócą, albo "pójdą w szkodę" - wszystkie, bez wyjątku

No to proszę, mamy kolejną cechę charakterystyczną dla rasy. I to niosącą ze sobą całe mnóstwo konsekwencji.
Ruch łap wspomaga pracę rozumku?

makota 28-06-2013 21:37

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456317)
No właśnie.



Tak, "czepiłam" się bo Twoje wypowiedzi przekręcają ZUPEŁNIE sens tego, co powiedziałam.

Brawo. Tak, chodzi mi o to odciąganie. Szkoda, że dopiero teraz i że potrzebna była ta... wymiana zdań.

Wyobraź sobie, że ludzie są różni i nie każdy ma takie schematy myślowe tak jak Ty. Ja nadal to co napisałam rozumiem tak, jak to rozumiałam wcześniej i nie widzę powodu do aż takiego oburzenia. Ty widzisz to inaczej. Shit happens.
Cała kłótnia tylko dlatego, że zamiast wziąć pod uwagę inny sposób myślenia, zaczęłaś tupać nóżką jak zezłoszczona pięciolatka i irytować się, że nie przyznałam Ci jasno racji wielkimi literami... i szkoda, że nie potrafisz zauważyć tego, że ja już dawno wysiliłam się na tyle, by zrozumieć właściwie o co mogło Ci chodzić, wychodząc poza mój schemat myślowy, nawet jeśli początkowo zrozumiałam to inaczej, a nie tkwiłam uparcie przy swoim tak jak Ty czepiając się sensu JEDNEGO mojego zdania, który TY zrozumiałaś moim zdaniem niewłaściwie (bo ja rozumiem go inaczej), czepiając się słówek.

Off topic zrobił się już taki, że mod powinien nas pogonić i postawić w kątach za karę :roll:

makota 28-06-2013 21:41

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456318)
No to proszę, mamy kolejną cechę charakterystyczną dla rasy. I to niosącą ze sobą całe mnóstwo konsekwencji.
Ruch łap wspomaga pracę rozumku?

Czy ja wiem, czy to cecha rasy? Może u wilczaków bardziej widoczna, bo i same wilczaki są bardziej wyraziste, niż większość innych ras... ale ja bójki i sprzeczki przy postojach zauważam u grup psich BARDZO mieszanych, a nie tylko w wilczakowym towarzystwie ;)
Ktoś bardzo dawno temu, ucząc mnie jeździć konno powiedział: "Nie daj mu czasu na myślenie, bo na pewno coś głupiego wykombinuje". Dla mnie to samo ma miejsce właśnie na spacerach - stanięcie w miejscu to dla psów "czas wolny" i pewne jest, że prędzej czy później o coś pójdzie, bo za dużo jest wtedy czasu na kombinowanie :rock_3
Ruszenie z miejsca to w 90% przypadków najlepszy sposób na rozładowanie początkowych napięć :p

Joanna 28-06-2013 22:46

Quote:

Originally Posted by makota;

Off topic zrobił się już taki, że mod powinien nas pogonić i postawić w kątach za karę :roll:

Bezsprzecznie. Poklecze na korze wyrywajac chwasty i odrobie ten wilczakowy manual, to może mi wybaczy. Wiesz dlaczego chciałam, żebyśmy dobrze się zrozumiały? Bo konsekwencja zlekcewazenia takich kwestii jest potem: "a X to swojego psa to...."
Nie jesteśmy politykami i ponosimy konsekwencje tego, co piszemy. I pisze tu tez do siebie.

Joanna 28-06-2013 22:51

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 456320)
Czy ja wiem, czy to cecha rasy? Może u wilczaków bardziej widoczna, bo i same wilczaki są bardziej wyraziste, niż większość innych ras... ale ja bójki i sprzeczki przy postojach zauważam u grup psich BARDZO mieszanych, a nie tylko w wilczakowym towarzystwie ;)
Ktoś bardzo dawno temu, ucząc mnie jeździć konno powiedział: "Nie daj mu czasu na myślenie, bo na pewno coś głupiego wykombinuje". Dla mnie to samo ma miejsce właśnie na spacerach - stanięcie w miejscu to dla psów "czas wolny" i pewne jest, że prędzej czy później o coś pójdzie, bo za dużo jest wtedy czasu na kombinowanie :rock_3
Ruszenie z miejsca to w 90% przypadków najlepszy sposób na rozładowanie początkowych napięć :p

Hmmmm. Dogtreging jest świetnym tego przykładem.

Ale tego ryzyka postojowego mimo, ze grono znane, ja nie zaobserwowalam u innych psów. Z Gaga opisywalysmy rożne zachowania - ja - zabawa z drugim psem podczas marszu, bobrowanie w krzakach(dalszych i dalszych) na postojach.

dorotka_z 28-06-2013 23:07

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456316)


A bo żałuję, że się bardziej nie przyłożyłam do stosowania.

hehe, domyślam się, kto był tą Osobą. To faktycznie dobry i wyrozumiały nauczyciel ;) Też czerpię garściami i mam nadzieję na więcej ;-)

Puchatek 28-06-2013 23:09

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456305)
Wilczakowe spacery dzielą się na zwrotki i wiecznie ten sam refren: jak staniemy i się zgadamy to nadchodzi moment, gdy trzeba się ruszyć aby uniknąć kłopotów.

"W czasie deszczu dzieci się nudzą". :lol:
Ta nuda, to dla wilczaka zawsze >okazja<.
Podejrzewam /w kontekście też lęku separacyjnego/, że właśnie w pewnym stopniu ta nuda powoduje /oprócz tego co napisała Grin ->stado/ zniszczenia. Ale nie nuda, jako nuda..... "Dzieciak" się nudzi->irytuje->złości......i rozpierdziucha jak ta-lala.....
Tę "złość zniszczeniową" widzimy nadal u Ozzika, gdy na przykład nie chcę go wpuścić do domu i zostaje w sieni /nie ważne czy sam czy z innymi psami/ -wtedy co leży/stoi w sieni -jego.
......................
Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 456307)
(...)Ja osobiście obawiam się, że nawet jeśli by udało się osiągnąć w tej materii jakiś wymierny sukces poprzez dobór hodowlany, mogłoby mieć to inne skutki, których nawet byśmy nie podejrzewali. Natura, to jednak natura, wszelkie w niej "mieszanie" niesie z sobą jakieś konsekwencje. (...)Nie wiem dokładnie, jakie podłoże ma lęk separacyjny, ale podejrzewam, że może być związany z instynktem stadnym i/lub przywiązaniem wilczaków do właścicieli. Jeśli tak, to wg mnie dążenie do ograniczenia ww lęków mogłoby się w konsekwencji wiązać właśnie np. z osłabieniem więzi pomiędzy wilczakiem a resztą swojego stada, a to z kolei raczej nie byłoby pożądane.

Też mi się tak wydaje.... ;-)
To nie łatwe umieć zachować równowagę.
......................
Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456323)
"a X to swojego psa to...."

Dlatego ja nigdy swoich psów nie obrażam słownie publicznie /nawet w żartach/: różnica między mną a niektórymi Osobami polega na tym, że dla mnie moje psy nie są "głupolami", debilami", "mendami" itd itp -jest zbyt wielu złośliwych/wrednych "płaskoprzestrzennych analfabetów wtórnych", którzy nie zrozumieją i "łatkę" przykleją, bo przecież "X sam tak mówi o swoich psach". /Do pomyłek dochodzi też często nieświadomie - tak jak w tej dyskusji: sporo ludzi zrozumiało płynnie o co Joannie chodziło, ale jednak nie wszyscy i zostało przeinaczone.../ To nie zarzut, to stwierdzenie "osoby trzeciej" pilnie Was słuchającej... ;-)
To, jakie radosne joby ślę swoim "miłościom", zostanie słodką tajemnicą moją i ich....a "wachlarz staropolszczyzny" przebogaty...

Wonderfull Wolf ES 28-06-2013 23:18

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456296)
Specyfika moich czy ktoś też ma podobnie?

potwierdzam ;)

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 456319)

Off topic zrobił się już taki, że mod powinien nas pogonić i postawić w kątach za karę :roll:

wilczak mnie nauczył ergonomiki - zmienię nazwę tematu na "marudzenie o wilczaku" ;) 8)

dorotka_z 28-06-2013 23:57

Paweł, domyślam się, że to żart, ale nie zmieniaj, proszę ;)

Może moje wywody zostały odebrane jako marudzenie. Wiem, że część czytających odbierze moje słowa, jako twierdzenie, ze mam wyjątkowo słabego Wilczaka itd., ale nie taki miałam zamiar i nie chciałabym aby taki wydźwięk miała ta dyskusja.

Celowo podkreślam, że piszę o swoich własnych problemach ale również o problemach, które zaobserwowałam wśród Wilczaków (mimo, że bez imion), aby osoby które zastanawiają się nad Wilczakiem zrezygnowały, jeżeli nie są gotowe na to, co Wilczak przyniesie. Żeby uniknęły rozczarowań i frustracji a psy żeby miały dobre i szczęśliwe życie (to najważniejsze).

Wiecie co mnie szczególnie natchnęło? Ostatnio 3 osoby na forum owczarków australijskich pytały mnie jak to jest z tymi wilczakami, bo z jednej strony trudne i wyzwanie a z drugiej strony widziały(bądź słyszału) o wilczaku na zawodach frisbee (Kalinka ;)) i wywnioskowały, że jest rasą, która nadaje się do ćwiczeń, sportu i również mało problemoąa w codziennym życiu ;) Moje "marudzenie" wg mojej myśli miało być ku przestrodze, ale tez uważam, że my, miłośnicy rasy, powinniśmy mówić otwarcie o problemach nie tylko po to, aby obecny stan rzeczy poprawić (to wg mnie najważniejsze), ale również po to, aby ktoś nie wpakował się w Wilczaka, mimo, że miał kompletnie inne wyobrażenie o rasie.

Chciałabym również (fakt, po raz kolejny), zwrócić uwagę, że chcemy się trzymać wzorca pod kątem eksterieru a zapominamy o charakterze. We wzorcu wyraźnie stoi wszechstronnie użytkowe. Dlaczego mielibyśmy nie chcieć i tego punktu spełnić? Margo, w swoich artykułach, wiele razy podkreślała użytkowe cechy Wilczaka, więc nie wymyśliłam tego sobie ot tak.

makota 29-06-2013 01:05

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456328)

Dlatego ja nigdy swoich psów nie obrażam słownie publicznie /nawet w żartach/: różnica między mną a niektórymi Osobami polega na tym, że dla mnie moje psy nie są "głupolami", debilami", "mendami" itd itp -jest zbyt wielu złośliwych/wrednych "płaskoprzestrzennych analfabetów wtórnych", którzy nie zrozumieją i "łatkę" przykleją, bo przecież "X sam tak mówi o swoich psach". /Do pomyłek dochodzi też często nieświadomie - tak jak w tej dyskusji: sporo ludzi zrozumiało płynnie o co Joannie chodziło, ale jednak nie wszyscy i zostało przeinaczone.../ To nie zarzut, to stwierdzenie "osoby trzeciej" pilnie Was słuchającej... ;-)
To, jakie radosne joby ślę swoim "miłościom", zostanie słodką tajemnicą moją i ich....a "wachlarz staropolszczyzny" przebogaty...


I to jest właśnie to, co mnie osobiście w posiadaniu wilczaka męczy najbardziej.

netah 29-06-2013 07:13

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 456305)
Wilczakowe spacery dzielą się na zwrotki i wiecznie ten sam refren: jak staniemy i się zgadamy to nadchodzi moment, gdy trzeba się ruszyć aby uniknąć kłopotów. Albo się pokłócą, albo "pójdą w szkodę" - wszystkie, bez wyjątku :evil:
Nie wyobrażam sobie grilla wilczakowego, gdzie psy są luzem, na 100% będą z tego kłopoty...
]

A na naszych szkoleniach od pierwszego dnia jak mantrę powtarzają nam: "przerwa jest dla psów, nie dla ludzi." Naszym zadaniem jest upilnowanie jakich takich reguł i względnego spokoju, co w grupie kilkudziesięciu szkolących się psów udaje się zaskakująco często, co nie znaczy, że nie ma wyjątków.

Widać jak czasem Beryla świerzbi, żeby któremuś na przerwie wpierdzielić, no po prostu aż się echo niesie jak to widać :-))
Ale jak mu puści fantazja to potem musi bić się ze mną, więc coraz częściej rezygnuje. Jak skończy 3 rok to powiem czy coś się zmieniło, i oprócz masy mięśniowej przybyło nieco mózgu.

Grill wilczakowy jest jak najbardziej możliwy, włącznie z tym, że to 2 samce w podobnym wieku, w tym jeden na swoim terenie. Chociaż jak Kurt był młodszy, to było to zdecydowanie łatwiejsze.

avgrunn 29-06-2013 08:00

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 456328)
Dlatego ja nigdy swoich psów nie obrażam słownie publicznie /nawet w żartach/: różnica między mną a niektórymi Osobami polega na tym, że dla mnie moje psy nie są "głupolami", debilami", "mendami" itd itp -jest zbyt wielu złośliwych/wrednych "płaskoprzestrzennych analfabetów wtórnych", którzy nie zrozumieją i "łatkę" przykleją, bo przecież "X sam tak mówi o swoich psach".

A ja mowie tak o swoim, od mendy przez lajze az do innych epitetow, czasem tak czuje, czasem jest to pieszczotliwe, nie bede sie powstrzymywac tylko dlatego ze ktos bedzie mial o nim wirtualnie gorsze zdanie. A niech ma, na tyle czesto jezdzimy na rozne spotkania ze kazdy moze sobie zweryfikowac jak bardzo ta menda czy lajza jest. A pewne osoby znane w swiecie wilczakowym ze swej zlosliwosci czy checi do pokazywania innych psow w zlym swietle i tak juz sobie wyrobily zdanie o naszych wilczakach, a na pewno o moim :lol:


All times are GMT +2. The time now is 07:17.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org